Zawsze twierdziłem że w wegetarianizmie jest coś z choroby umysłowej.
pozwole sobie wtracic swoje trzy grosze:
- dlaczego od nowego roku? Dlaczego nie od jutra? Jezeli zalezy Ci na zyciu zwierzat to czemu chcesz czekac jeszcze poltora miesiaca?
- Wegetarianie nie tyja... Ja jestem miesozerca i tez nie tyje. Trzeba jesc a nie wpier*alac.
Co do cierpien zwierzat chodowlanych... Pracowalem jakis czas na uboju wolowym i jakos nie sklonilo mnie to do zmiany diety... W ubojni nikt sie nad zwierzaczkami nie zneca. Do konca nie wiedza co je czeka o ile wszystko jest zorganizowane jak byc powinno....
Normalne jest jedzenie schabowego i bicie żony. Jazda na rowerze i jedzenie warzyw jest nienormalne i antypolskie.
Kolejnym punktem jest to, że nie zjadasz samego mięsa, ale również choroby zwierząt, chore mięso, które zawiera wadliwą strukturę DNA (przez stosowanie GMO w paszach dla zwierząt), resztki antybiotyków, metali ciężkich, toksyn wywołanych stresem zwierząt. Nasz organizm ma pewną barierę, która to wytrzyma do pewnego momentu. Po jego przekroczeniu zaczynają się mnożyć komórki, które zaczynają rozkładać Twoje ciało od środka m.in. tzw komórki nowotworowe.
O ile zgodzę się z antybiotykami, hormonami i generalnym syfem serwowanym w budżetowych produktach żywnościowych, tak muszę zainterweniować, bo akurat tekst o DNA to trochę bajka ;). Zjadanie DNA nie wpływa na strukturę DNA. Na co dzień, zjadasz miliardy sekwencji DNA, a nukleazy w Twoim przewodzie pokarmowym trawią je tak, jak wszystko inne.
Generalnie należy spodziewać się, że dieta prowadząca do niedoborów, nigdy nie będzie zbyt zdrowa. Zapewnienie sobie kwasicy ketonowej pewnie na dłuższą metę, nie jest grą wartą świeczki. Podobnie z ludźmi, którzy nie spożywają warzyw w ogóle. Oczywiście występuje u nich większe ryzyko zachorowania na niektóre nowotwory, ale przyczyny są nieco inne. Warzywka zawierają polifenole, antyoksydanty, witaminy. Całą masę składników, które pozwalają utrzymać prawidłowy stan mikroflory przewodu pokarmowego, prawidłowe funkcjonowanie układu immunologicznego itd. itp. Pierwszy przykład - wapń i magnez są kofaktorami enzymów układu dopełniacza, najwydajniejszego w przyrodzie systemu destrukcji bakterii, wirusów i komórek nowotworowych. Dieta bogata w tłuszcze zmniejsza przyswajalność magnezu, poprzez wiązanie go w tzw. mydła magnezowe :).
Być może dobrze zbalansowana dieta nie sprzyja cyklom treningowym, ale na pewno jest najzdrowsza. Odpowiednia regulacja ilości węglowodanów, błonnika, białek i tłuszczy jest chyba najlepszą receptą na uniknięcie wielu chorób cywilizacyjnych. I tyczy się to zarówno mięsożerców, jak i wegetarian.
Bo widziałem w swoim życiu dwie skrajności:
- kulturystę, który warzywa traktuje symbolicznie
- "Wegetarianina", dla którego dieta ta oznacza wyzbycie się mięsa, ryb. Natomiast zjada przeważnie ziemniaki obsmażone na oliwie z oliwek + mączne mrożonki. Przepija sokiem owocowym.
Jeden i drugi robi ze swojego organizmu sieczkę.
Sam żrę mięso w niemałych ilościach bo jestem po prostu za leniwy żeby układać sobie wykwintne diety ale błagam Was, nie rozwalajcie mnie przypinając etykietę hipstera i modnisia komuś kto próbuje zmienić swoje nawyki.
Przemysł związany ze zwierzętami jest przeogromny, a jeśli ktoś myśli że na każdym uboju chodzą sobie szczęśliwe krówki i sobie giną z uśmiechem na mordce to jest:
a) ignorantem który niewiele wie o świecie,
b) po prostu kretynem,
Wybierz jedno z powyższych.
Przyjdzie jeszcze jakiś bęcwał i mówi że chęć niedokładania własnej cegiełki do cierpień miliardów zwierząt na świecie w skali roku to choroba umysłowa.
Macie tutaj trailer bardzo fajnego dokumentu, jak świetnie traktowane są zwierzęta w krajach w których przepisy nie są restrykcyjne:
https://www.youtube.com/watch?v=S-rLSoH34eY
UWAGA, nie dla ludzi o słabych nerwach. Ale lepiej wyśmiewać wegetarian i wyzywać od hipsterów pedałów w rurkach, bo "u nas w uboju kury zabijajo humanitarnie".
PS. Ogólnie namawiam do ograniczenia jedzenia mięsa z jeszcze jednego powodu - z każdym rokiem coraz więcej wieprzków chodzi sobie po ulicach, i bynajmniej nie mam na myśli dosłownych świnek.
Przeczołgał by się jeden z drugim po poligonie przez 2 miesiące polówki to by docenił wartość wołowiny w puszce lub solidnej pajdy chleba ze smalcem.
Póki co jednak jeszcze można wydziwiać i ubolewać nad ciężkim losem bydła domowego.
Wegetarianizm - dietetyk jeśli faktycznie Cię boli to jedzenie mięsa
Weganznim - od pierdolnięcia się w głowę i powrotu do normalnego jedzenia/wegetarianizmu
Proponuję wam jeść to, co wam smakuje, i nie jeść tego, co wam nie smakuje.
hinson --->
Na wstępie Ci pogratuluję, to fajnie, że coraz więcej ludzi zyskuje większą świadomość. Oczywiście, takie wątki jeszcze póki co, obfitują w większą ilość minusów niż plusów, a Ci co wypowiadają się negatywnie piszą najczęściej z powodu takiego, aby obronić swoje przekonania i poczuć się psychicznie lepiej. Jako dietetyk i nie tylko z ponad 15 letnich stażem, napiszę parę słów.
Jedzenie dzisiejszego mięsa, które kupujesz w zwyczajnych sklepach lub przetworów mięsnych, nie ma za wiele wspólnego ze zdrowiem, wręcz przeciwnie, przyczynia się do degradacji organizmu i szybszej śmierci. Nasz układ pokarmowy nie jest przystosowany do jedzenia mięsa w ilościach, jakie powszechnie uważa się za normę - piszę o przeciętnym układzie europejczyka (bo np. u eskimosów wygląda to nieco odmienne). Nasz układ pokarmowy jest długi, przez co zjadane mięso często po prostu zaczyna gnić w jelitach (przez to kupa śmierdzi bardziej :) W momencie gnicia wydzielają się organizmy, które niekorzystnie wpływają na nasz stan zdrowia, dlatego mięso żerne zwierzęta mają krótki układ pokarmowy np. koty, który jest przystosowany do szybkiego wydalania po zjedzeniu.
Do tego, aby strawić mięso potrzeba bardzo silnego kwasu w żołądku, a przez jedzenie wysoko przetworzonych produktów, dodatków chemicznych, sztucznych konserwantów - czyli zazwyczaj tego co zawiera przeciętny produkt ze sklepu, przyczynia się do osłabienia wydzielania enzymów trawiennych, przez co układ pokarmowy nie może sobie poradzić z trawieniem tak skomplikowanej rzeczy jakie jest mięso - po prostu nie może zostać "pocięte" na kawałki do postaci peptydów, aminokwasów, aby je wchłonąć. Często spotykam się z wypowiedziami, że kiedyś jedzono tyle mięsa (bzdura), że kulturyści tyle jedzą i że to zdrowe. Z tym, że zazwyczaj Ci kulturyści mają dietę, która nie zawiera śmieciowego jedzenia, przez co ich układ pokarmowy jest silniejszy. podobnie było kiedyś, nie było takiej chemii i układ pokarmowy był znacznie silniejszy, aby trawić mięso.
Kolejnym punktem jest to, że nie zjadasz samego mięsa, ale również choroby zwierząt, chore mięso, które zawiera wadliwą strukturę DNA (przez stosowanie GMO w paszach dla zwierząt), resztki antybiotyków, metali ciężkich, toksyn wywołanych stresem zwierząt. Nasz organizm ma pewną barierę, która to wytrzyma do pewnego momentu. Po jego przekroczeniu zaczynają się mnożyć komórki, które zaczynają rozkładać Twoje ciało od środka m.in. tzw komórki nowotworowe.
Jak ja to widzę w odpowiedzi na Twoje pytanie.
1. Jeżeli już jesz mięso to z EKO farm, ale nie chcesz jeść więc
2. Ograniczenie spożywania mięsa do 1 raz w tygodniu (łagodniejsze przejście)
3. Zamienić mięso na ryby - ale pamiętaj, że ryby zawierają duże ilości metali ciężkich
4. Spożywać 1 jajko dziennie - ze EKO hodowli
Sam nie jem mięsa od prawie 2 lat. Trenuję kulturystykę, startowałem w zawodach, szkole zawodników i robię wykłady na temat żywienia :) Naprawiłem sobie żołądek, jelita i czuje się znacznie lepiej. Oczywiście to co napisałem to tylko szczyt góry lodowej :)
Nikt nie twierdz że trzeba jeść dużo, ale trochę by jednak wypadało. Pomijam że: a) człowiek jest wszystkożerny, nie roślinożerny b) jak do cholery można nie lubić dziczyzny i baraniny ? :)
Uuu, jaki zlot samców alfa w wieku dojrzewania:) A puszki po bezalkoholowym o głowy rozbijacie?
Mięsa nigdy dużo nie jadałem, od pewnego czasu ograniczam jeszcze bardziej i niedługo tez planuję kompletnie zrezygnować tak z czerwonego jak i drobiu.
Czuję się z tym świetnie, pomimo tego, że dużo sportu uprawiam. Mięso nie jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania. Szkoda zwierząt jak i swojego zdrowia.
Chcę przejść od nowego roku na wegetarianizm a byc może w dalszej przyszłości nawet na weganizm! Co zacząć najlepiej na początku jeść? Jakie produkty jedzą wegetarianie oprócz samych warzyw i owoców?
Kanapki to jem z papryką, sałatą, pomidorem lub ogórkiem ale czy to wystarczy na początek?
Na razie ograniczyłem spożywanie mięsa do raz w tygodniu. Nie jem już czerwonego mięsa a tylko drobiowe i ewentualnie z ryb.
Zacząłem też kupować mleko z soi lub te ryżowe.
Zdecydowałem że przejdę na wegetarianizm nie tylko ze względu etycznych, ale i prozdrowotnych.
Wegetarianie są zdrowsi, nie tyją i nie chorują tak bardzo na choroby XXI wieku.
Nie mogę też patrzeć już na cierpienie zwierząt hodowlanych, bo żyją często w strasznych warunkach i nie chcę się już przyczyniać do ich cierpienia!
slabe prowo
jezeli chcesz schudnac, dieta wegetarianska nie jest dieta na chudniecie, no chyba ze w jakis glodowy sposob i wywalisz tez wegle. z diet odchudzajacych mozesz sobie sprawdzic ketogeniczna, jest jeszcze jakies paleo i dukan ale nie zglebialem nigdy. nie tyje sie od jedzenia miesa a od jedzenia weglowodanow, grubasy zajadaja sie przedewszystkim czipsami i popijala kola a nie wpieprzaja stejki.
poza tym, jezeli lubisz smak miesa, nie ma sensu tego odstawiac. jezeli nie lubisz, coz, dieta wegetarianska jest jak najbardziej w porzadku, to czy bedziesz ruszac ryby to juz preferencja. oczywiscie, niech ci nie przyjdzie do glowy zostac weganinem bo to juz jest konkretne spierdolenie umyslowe zeby szukac z tylu opakowania zelek czy jest tam zelatyna wieprzowa zeby miec pewnosc ze nie pogwalcisz swietosci i przypadkiem nie zjesz produktu pochodzenia zwierzecego... rzecz jasna w tej diecie nie ma to nawet zadnego znaczenia, bo jest do dieta wylacznie ideologiczna, bez zadnego efektu długoterminowego stosowania jak chocby wspomniana wyzej ketogeniczna.
edit:
>2016
>post na jakies 5 zdan to juz post obszerny
>:/
Pewnie w duzej mierze zalezy od danego organizmu. Znalem dobrze pewnego czlowieka, ktory tez chcial ta sciezka podazac bo zaczal chodzic z wegetarianka. Tez zaczal sobie ustawaiac diete wegetarianska pod bycie aktywnym sportowo.
Przez jakies dwa lata niby byl zadowolony ale pod koniec trzeciego roku lekarz mu powiedzial, ze albo zmienia styl zycia albo diete na zawierajaca duzo ryb i drobiu itp. Organizm zaczal mu siadac w szczegolnosci uklad odpornosciowy. I tak wegetarianizm **uj strzeli a razem z nim dziewczyne :)
Na początek możesz zapisać się do akcji zostań wege na 30dni. W ciągu miesiąca dostaniesz baaardzo dużo informacji na temat tego jak co jeść, jak przygotowywać jedzenie i bilansować dietę
http://www.zostanwege.pl/zostan-wege-na-30-dni
<-- od ponad 11 lat nie jadam miesa, oprocz ryb :). Przestalem bo nie lubilem smaku i dlatego, ze chcialem sie na wlasnej skorze przekonac czy to zdrowe czy szkodliwe dla organizmu. Artykulow na poparcie obu opinii mozna sobie wyszukac w necie tuziny. Skad wiecie ktorym wierzyc?
Poltora miesiaca temu przechodzilem kompleksowe badania w luxmedzie i troche sie cykalem bo u lekarza to ja chyba ostatnio bylem z 10 lat temu. Okazalo sie, ze jestem w pelni zdrowy i sprawny, wyniki podrecznikowe.
takze pozdrawiam smieszkow i hejterow :D
[edit]
a jeszcze dodam, ze te 11 lat temu tez slyszalem, ze to zjebana, tymczasowa moda. masakra jak bardzo małostkowi moga byc ludzie :D
"od czego zacząć?"
Od mięsa
A tak na serio to paradoksalnie dieta tłuszczowa jest najlepsza na chudnięcie. Jeśli dostarcza się organizmowi zbyt dużo tłuszczu ten przestaje go przyswajać, a przestawia się na jego spalanie. Mam kumpla który na takiej diecie osiągnął oszałamiające rezultaty. Chłopak studiuje na AWFie i wygląda jak młody bóg
Idiotyczna moda... Nie wyobrażam sobie, że nigdy nie zjadł bym już wędzonej szyneczki, kiełbaski czy schabowych z kurczaka.
william walace to najlepszy przyklad jaki widzialem na to ze ktos kto zajmuje sie dietetyka/sportem przez wiele lat i tak moze gowno sie znac
Wiesz, że to prowo, mimo to mu odpowiadasz i to nawet obszernym postem.
edit:
Obszerny, bo dalej odpowiadasz na prowo.
Starcall --->
"A tak na serio to paradoksalnie dieta tłuszczowa jest najlepsza na chudnięcie"
No nie wiem czy efekt schudnięcia w 2 miesiące z rakiem gratis, jest lepszy niż schudniecie w 3 miesiące i poprawy stanu zdrowia organizmu. Nie mówiąc o tym, że samopoczucie na tłuszczowej jest megaaa lipne. Dieta tłuszczowa zakwasza organizm podobnie jak cukier. Pamiętajmy, że to w kwaśnym środowisku rozwijają się choroby takie jak nowotwory. Do tego niska ilość dostarczonej glukozy powoduje, że człowiek jest otępiały bo nie dostarczamy mózgowi paliwa. Nie pisząc o tym, ile syfu do organizmu dostarczymy w związku, z takim spożyciem białka i jeszcze większej ilość syfu jaki się wydzieli w naszym organizmie. Kiedyś przed zawodami robiłem kilka razy, teraz tego nie powtórzę, bo są efektywniejsze i co ważniejsze zdrowsze sposoby :)