Pewnego dnia uczeń zapytał Mistrza:
- Jak długo trzeba czekać w życiu na lepsze? Jaki jest sens życia? Co to jest miłość?
spoiler start
A co ja kurwa jestem wróżka, wyłącz tokarkę i jebnij się do magazynu po wrzeciono.
spoiler stop
Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=13952019
No i wsio w pizdiec.
Mam przechlapane, zerwałem ścięgno Achillesa w prawej nodze, siedem tygodni gipsu.
Niech to ....
Joł :)
Widzący - przez siedem tygodni możesz napisać książkę... albo nagrać... no i zdrowieć, nie zapominając o nawadnianiu.
Nie dopuszczam do złego samopoczucia po wczoraj. Urodzinowo odjazdowa (wiatrakowo ponownie) impreza młodej dała mi po kościach. Dom śpi... tymczasem.
Dzięki.
Nie jestem w szczególnie dobrym nastroju, noga napierdala mnie ostro. Rzecz miała miejsce w czwartek a w piątek już wyszedłem ze szpitala. Wlekę się o kulach nabuzowany analgetykami, na niczym nie mogę się skupić a leżenie już mi wylazło bokiem.
I po łykendzie.
Widzący kaleko uważaj na siebie, Zaraz mi ciągle z czymś przyłazi, a to ręka a to noga, strach się bać. Tak czy owak dbaj o siebie, wysyłam pozytywnej mocy światłowodami teragigamegaturbobajty i trzymam kciuki za szybki powrót do formy.
Praca policji w Szkocji https://www.youtube.com/watch?v=Bmz71TSZ_Ro
Zaczynam nocki... w moim wieku już należy zacząć ćwiczenia... i narzekać na kręgi w słupie ;) Szampan był całkiem ok... sprawdzę rano jak bardzo.
Miłość.... https://www.youtube.com/watch?v=z_O-NZfzvj0
zdrówka Widzący
czuję się tak samo jak Widzący, ale boli mnie całe ciało bo weekend zakończyłem tym: https://www.youtube.com/watch?v=s7XOGQPtdyI
starszy Pan Roman a daje radę
Cześć
Różne wyrazy na różne litery mnie się cisną.
Noga napierdala, uwiera, boli, swędzi, przeszkadza w dowolnej kombinacji i częstości.
Gips wymusza pozycję taneczną z palcami wyciągniętymi wzdłuż łydki, zabawne przez pierwszą godzinę, potem urok zetlał i spłynął.
Kurwa, siedem tygodni.
Dodatkowo muszę plaftusa trzymać u góry żeby unikać obrzęku, jak siadam do kompa to po kwadransie zaczyna mi rozsadzać gips od środka.
Dzięki za słowa otuchy, ciężko mi jednak.
No to przyznam, faktycznie przepysznie Ci w tym czasie. Wiem, że to żadne pocieszenie, ale koleżanka ode mnie z pracy, załatwiła sobie tak lewą nogę a cztery dni później, na wskutek zajebistego zbiegu okoliczności prawą. Efekt...? Obie nogi w gipsie. Jak sama stwierdziła, musiała w poprzednim życiu być Hitlerem.
kiedyś jak złamałem nogę w kolanie to po wszystkim dostałem ketonal i zorientowałem się, że już od dawna nie boli mnie noga, gdy się pudełko opróżniło
a czy przez przypadek Gris czy jakoś tak nie zwichnął sobie obu nóg w kostkach siedząc na kiblu?
Po raz drugi dzisiaj nadszedł poniedziałek... taki cud, niemal smoleński.
Trochę w domu pusto... bo i zwierzyna na zewnątrz za to z całej dobroci tego co w lodówce dało się znaleźć powstał zajebisty pilaw. Będziemy wcinać trzy dni :)
Wróciłem z kontroli, trochę dobrze, trochę źle. Nowy antybiotyk.
Więcej tramalu.
koleś ma fajny wokal ale jego rap powoduje ból
no może oprócz "zdejmij to!" tak troszkę jak house of pain
3W lubię bo wiedzą co robią w temacie, nie tylko muzycznym ale okołoprodukcyjnym a clipy są po prostu świetne, no i nie rapują o smutnym osiedlu i pierwszych blantach na ławce, na szczęście już mają swoje lata.
Pozdrowienia ze świata arkuszy, formuł i pieczątek.
No i fajno, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
Głównie to przeszkadza mi krótki czas przy kompie, laptopa nie lubię, ale chyba coś trzeba zrobić żebym mógł gadać z Wami leżąc w wyrze.
Tak wiele było jeszcze do powiedzenia, miał ledwie 52 lata jak zmarł. Duża część tego jaki jestem to jego zasługa, zawsze miałem wolny wybór, swój własny, odpowiedzialność też była moja własna.
dużo wolnej ręki też miałem i tylko przekazywał schematy zachowań. może to i dobrze ale patrząc na ten film brakuje mi takich rozmów. choć oschłe to pełne emocji. 55 lat mój miał jak umarł. umarł sam, ale przy umieraniu byłem i patrzyłem na jego bezradność. teraz z dystansem mogę o tym spokojnie mówić
Bry Smokate :)
Niedobre wieści Widzący o tej nodze, kuruj się grzecznie, żeby jak najszybciej z gipsu wyjść. Szkoda życia na leżenie z nogami do góry.
Ja przez te kilka dni w Krakowie zrobiłam pewnie ze 25 km i choć to zupełnie nie efektowna liczba, to jednak czuję w nogach każdy z nich. Niestety do osteopaty poszłam dopiero gdy uznałam sytuację za tragiczną, tak mam pozaciskane mięśnie, że nawet z pomocą bardzo trudno idzie je rozluźnić, opór godny lepszej sprawy. W efekcie problemy motoryczne i te 25 km to dla mnie jak dla normalnego człowieka 75 czy 100.
Hej Meg,
ja biegam tylko do toalety jak przyciśnie. Ale roweruję dużo i wolę zdecydowanie od biegania.
A skoro takie zdrowe tematy to idę nabyć gołąbki na obiad.
https://www.youtube.com/watch?v=ofcXVA4GUm8
Zaczynam instalować jakiegoś linuxa na lapku, jak nic nie spieprzę to będę gadał z wyra.
Obudziłem się... albo to dobra wiadomość albo zła. Dobre jest z pewnością dla mnie to, że pracuję ciężko.... bez przesady, nie w pracy, nad takim małym czymś neurochirurgicznym.
Pół ogrodu skoszone.
https://www.youtube.com/watch?v=aPhQhqP7UjY
Królewicz na ziarnku laptopa. Niewygodnie Ci może ? Poprawić podusię ? ;)
Zapraszam do oglądania https://www.youtube.com/watch?v=XADapH75vF0
Wcale nie zrobiło się wygodniej.
Zsuwa się pieprzony laptop w fałdy pościeli, przytkane chłodzenie wyje na najwyższych obrotach, nabiał się grzeje a ja wkurwiam.
Miało być tak fajno a wyszło jak zwykle.
Widzący, bo trzeba iść z czasem, postępem i osiągnięciami: należy zaopatrzyć się w stolik do jedzenia w łóżku, przydatny nie tylko do podtrzymywania laptopa :) A tak bardziej serio współczuję, oby udało się jakoś niesforną materię ogarnąć.
Kanonu, mój wpis kilometrowy był o chodzeniu, nie bieganiu. Biegania żywiołowo nie znoszę, a rower póki co mocno niewskazany. Wskazane pływanie, ale tylko na plecach, więc w sumie też odpada. Do koni i kravki też jeszcze nie mogę wrócić, najpierw muszę się nauczyć choć trochę rozluźniać.
Jakaś taca, albo kawałek deski, jakiś album wielkoformatowy i masz podstawkę pod lapka. Co za maruda ! :D
Meg chodzenie rządzi !
Tyle że mam trzymać tę spierdzieloną nogę wysoko, to i trzymam.
W efekcie zjeżdżam w dół i ocykam się z głową niżej kolan i lapkiem na jajach.
Gdyby przyszło wam do głowy zrywać ścięgna to porzućcie ten pomysł, nie idźcie tą droga.
Nie będę zrywał ścięgien, nie pójdę tą drogą... a przynajmniej będę się starał.
Pójdę przez bagna :)
Bagna są wciągające. Zupełnie jak Samorost3, zagrywamy się z Zarazą https://www.gry-online.pl/gry/samorost-3/z72d0a
Ja się przyznam, że komputera do grania nadal nie naprawiłem i gram tylko na konsoli, która została po młodej. Od kilku dni Fable Anniversary... tylko czasu brak.
Uwaga, niski poziom kultury, wysoki poziom dobrej zmiany:
https://www.youtube.com/watch?v=sZE8HvWA14k
Joł :)
Przespane parę godzin, grunta wyznaniowe w ramach pańszczyzny skoszone i jeszcze upojna nocka u najeźdźców... kondominium!
Nie wiem co dziś braliście ale ja tego nie biorę :P
Podłączcie mnie proszę do prądu - https://www.youtube.com/watch?v=hfmY9Wlxx0o
Zaraza wylądowała, można zacząć łykend. Tradycyjnie jak w zeszłym tygodniu, pogoda barowa poprawa jako taka w poniedziałek...
I tym optymistycznym akcentem....
https://www.youtube.com/watch?v=HKRwhOgK0Dk
Bawcie się dobrze !
Widzący nic sobie nie zrywaj !
Dość mam zrywania, moja zaraza dźwiga zawodowość na wyższy poziom, nareszcie sam jestem sobie sterem.
https://www.youtube.com/watch?v=unCVi4hYRlY
Niech Wam skowronki!
Na górze róże
na dole fiołki
wy się kochacie
jak dwa aniołki
https://www.youtube.com/watch?v=rAjkB-8gAOI
Bardzo miły dzień, pochmurno, lekko przelatuje deszczem, niestety z drugiej strony domu widać poprawę.
Śniadanko zjedzone, teraz zmierzam w kierunku prysznica, potem odpocznę.
Świat nie jest taki zły (z wyłączeniem Prezesa).
https://www.youtube.com/watch?v=jihwaSesnzw
U nas na dole temperatury spadły i tak chwilowo (10-13 *C) ma zostać. Byle nie padało, bo na łykend plener. Nie chce mi się wzorcowo.
Witam
Z moją nogą jest bardzo dobrze.
Żeby dalej było bardzo dobrze dołożono mi do starego nowy antybiotyk i przesunięto termin wyciągania szwów o tydzień.
Mój doktór kochany powiedział żebym się nie przejmował lekką szyną. Nie przejmuj się- rzekł - albowiem gips zostaje na trochę dłużej.
Pocieszony kwitnącym stanem mojej nóżki powitałem wtorek z nadzieją.
Kocam Was niezawodnie za niezawodność i tą unikalną pewność w morzu niepewności.
się nie mogę do ogniska i do wódki i do spania pod namiotem nie mogę doczekać. dwa dni i będzie twardo
Dla mnie ten tydzień dość krótki, bo w poniedziałek i wtorek mieliśmy wyjazd integracyjny po naszemu zwany OGSM :) Były tańce, hulanki i ciut biznesu, a także bicie rekordu Guinessa w graniu na boomwhackers, czyli bum bum rurkach:
https://www.facebook.com/BumBumRurki/posts/1002452409808205
Całkiem nieźle to w efekcie brzmiało, fajna zabawa, no i trzeba przyznać, że prowadzący tę próbę bicia rekordu zna się na swojej robocie i potrafił z tego zrobić dobry show.
Co do weekendu to na razie tylko termin mam ustalony, za to dziś idę do osteopaty i znowu dam sobie pokazać, a właściwie poczuć, gdzie jeszcze jestem za bardzo pozaciskana... Ale widzę efekty, więc cierpię w milczeniu ;)
Tak właśnie się czuję.
Niby fajno jest a za chwilkę coś już niefajno, za dwie chwilki całkiem do dupy.
Ja chcę do domu.
Skutki nadprodukcji, kapitaliści produkują nikomu niepotrzebne dobra i potem porzucają na odludnych terenach.
albo niedobór linek trzymających ładunek :)
kapitaliście mogą być w każdym wojsku
A mówiłem, nie latamy z piłeczką po lesie. A smoki co?
Latały, skakały i zgubiły.
Dotarł, jest, tygodnia koniec i początek. Trzeba zabrać ciepłe gacie na łykend, w nocy koło 0.
Artur na dziś -->
Życzę wam żebyście mieli ciepło, sucho i słonecznie.
Wiem ze to niemożliwe, ale co tam, życzę wam.
Takie czasy że każdy ma tłumacza.
W sanatoriumie był Oddział Leczenia Zaburzeń Nerwic, zresztą kalekich kalek z useng było tam pełno, w końcu spółka wampir z hameryki jest.
właśnie tak ... nadal w formie. pokonałem młodzież ... ale nie ma co się chwalić, bo zostałem przy ogniu sam. ale samotność przy ogniu nie jest taka zła w sumie
witamy w poniedziałek
Boli. Ale co pojeździłem to moje. Festiwal gotowania, ognisko i tańce. Na szczęście padało dopiero w nocy. Poniedziałek... to jakaś manipulacja przecież 15 minut temu stąd wychodziłem i był piątek... WTF?
Kanonu, litości nie masz... Jakby ten sraniedziałek nie był wystarczająco ciężki do przetrwania...
Wtorek
Wstałem rano i mam przed sobą cały dzień udręk.
Wymieniać nie będę, wspomnę tylko o jednej, jest szansa że w końcu wyciągną mi szwy, drobna udręka, ale jak cieszy.
Imperator zarządził że prawa autorskie będą (oprócz podatku imperialnego i operacji finansowych) stanowiły podstawę dobrobytu imperium.
I tak się stało.
Pozwolicie, że sobie odjadę psychodelicznie? :)
Kula Shaker z nową płytą... kiedyś byli pierwszą ligą, dziś druga ale mają to swoje coś, że każdą płytę biorę w ciemno - https://www.youtube.com/watch?v=t-N7ckQioU0
Witam o poranku.
Dla gotujących, kilka dobrych zdjęć z żarcia i okolic -> http://www.bbc.com/news/magazine-36074328
Obecna, nie tylko nieprzytomna, ale i zmarznięta... Wczoraj po południu było całkiem ciepło, więc dziś rano w swej nieprzytomności ubierając się pominęłam etap swetra. Oczywiście nie spojrzałam za okno i parasola też nie wzięłam.
Sraniedziałek, znowu.
Słoneczko przyświeca w Danzigerze, całkiem miło jest choć nie ciepło.
Na otwarcie ócz waszych: https://www.youtube.com/watch?v=Go_yaIxQ4yA
Pijątek, pijątek lepszego sortu a jednak jakiś taki bardzo animalny.
Słoneczko zagląda w okieneczko, co też nam dzisiaj powie Arturek?
Co by nie rzekł otwarcie sezonu nastąpi, na wózku i o kulach, ale otworzymy.
Dotarł piątunio i długiego łykendu, rozwinął perspektywę.
Na przekór Arturowi, pokażemy że jednak są metody, sprawdzone i skuteczne.
Egzystencjalna pustka wypełniła mnie na wskroś i do głębi.
Jest nawet gorzej gdyż nuuuuudzi mi się okrutnie i wszystko mnie denerwuje.
Jednak aby nie poddać się nicości, wypełniacz pustki egzystencjalnej w płynie czysty i potrójnie rektyfikowany zakupiony już czeka. Dawkowaniem zajmą się stosowne osoby a inne wydelegowane osoby opieką i uwędzą co powinno upieczone i uwędzone zostać.
Jedyny zgrzyt to czas oczekiwania.
Cóż nie każdy uległ Zarazie, niektórzy mają gips i basta.
Miłego, spokojnego, wesołego, smacznego, zdrowego, przyjemnego łykendu!
Podobno ma nie padać...
I niech tak zostanie.
I po łykendzie. Porowerowane za wszystkie czasy, pogoda trafiona, były przygody, było genialnie. Nawet zaczęło padać, dopiero jak Zaraza pojechała. Teraz tylko środoponiedziałek i czwartek, a w piątek wypad do Greenbergu.
Z zupełnie innej beczki a właściwie kontenera. Ciche popołudnie, ciche wysypisko i konkretne pandemonium. Fosfor ?
https://www.youtube.com/watch?v=u6IrFbUn_N0
Widzącemu zamienili gips na plasticzanego buciora z dymaniem.
Jaka ulga umyć nogę po miesiącu w gipsie.
Dzisiaj pierwsza środa miesiąca, czyli wieczór szantowy, gra i buczy sam Porębski.
Potem tradycyjnie skromny obiadek z przyjaciółmi, piwo, wino i kotlety.
Nie narzekam :) Wróciłem z roboty, coś się napić i lulu...
https://www.youtube.com/watch?v=fclmGZrnvzk
Ja zawsze mam problem ze zdążeniem z życzeniami, więc może delikatnie zagaję - wszystkiego najlepszego tygrysku, ryczące czterdziestki to jeszcze nie starość, obecnie to raczej czas pożegnania się z chłopięcą beztroską :)
Jak ja nie znoszę tych piątkowych radości :P Przecież jeszcze na noc do roboty!
https://www.youtube.com/watch?v=pvgkcbrCnSs
Powróciłem byłem ze samego Supraśla, dzwonników dzwonieniem nadzwoniony jestem po wrębki.
https://www.youtube.com/watch?v=Fn_jhfQXpxw
Tez nigdy nie bylem.
I tak sie zastanawiam - czy tam naprawde jest tak pieknie?
Wszystkie postaci z memow chcialyby tam wyjechac ;)
Mimo, ze tam nie bylem, tez chcialbym tak wszystko pier... i wyjechac.
Szkoda tylko, ze to juz nie te czasy, kiedy mozna bylo zostac traperem i zbudowac sobie chatkie gdziekolwiek i zyc tam z dala od wszelkich problemow wspolczesnej cywilizacji.
Chatka z desek swierkowych, zawsze pachnaca zywica... ach :)
No i sprzet do pedzenia bimbru w szopie.
tam gdzie jestem teraz mam wyśmienity dom
ale w bieszczadach jest naprawdę pięknie
pojechać na kilka dni po męsku. jesienią?
rzeczy materialne nie mają znaczenia
jak już nie będzie nic do stracenia to można tam zostać
Moj budzik upracie wskazuje, ze bedzie chcial skurczybyk dzwonic za 6 godzin i 38 min.
Tzn nie do konca uparcie... czas sie zmniejsza.
Tak a propos Supraśla ---->
Kocham Podlasie, pozdrawiam Waliły!
Jak mawiał Pan kierowca pekaesu "kto z Walił ten wysiada".
A u nas w Danzigerze to nie zliczę ile i jakie dzwony, dzwonki i dzwoneczki napierdalają. Zapraszają na modlitwę, chwalą i informują co i rusz, Stare Miasto, niestety.
Cuda, cuda, cuda.
Najfajniejszy kanał na tubie ;)
https://www.youtube.com/playlist?list=PL1B627337ED6F55F0
Witam wtorkowym porankiem.
Kolejny dzień bezsensownej uciechy z ładnej pogody, z ułudnego poczucia zadowolenia i cieniutkiej warstewki udawanek chwilowo pokrywających ból i cierpienie zbędnej egzystencji.
Bry Smokate, ja się chwilowo mogę cieszyć co najwyżej deszczem i paskudną kawą... W ramach nie marnowania firmowych pieniędzy póki co zawracałam do domu z połowy drogi na lotnisko po zapomnianą kartę kredytową, a z lotniska dałam się przewieźć taksówkarzowi za jakieś kosmiczne pieniądze - 16000 forintów, dziś zapłaciłam 6000. Wstawanie o 4-ej zdecydowanie nie służy moim mocom umysłowym.
Dzięki chłopaki, od razu mi lżej na sercu :)
Ze zwiedzania póki co nici, pada i pada, i wedle prognoz ma padać aż do mojego wyjazdu, co jakoś mnie w sumie nie dziwi.
Joł :)
W sumie to też...
No to pigułą energetyczną. Nowy Rob Zombie z przydługim tytułem płyty "The Electric Warlock Acid Witch Satanic Orgy Celebration Dispenser" zbiera pochwały, a i mnie przypadł do gustu. Polecić też mogę przezabawny teledysk "Well, Everybody's Fucking in a U.F.O." ale tam jest prawie 4 minuty filmu nim zaczną grać :) - https://www.youtube.com/watch?v=FVN6CDo02gA
Słuchałem całego... Iggy postacią jest wielką, płyta zła nie jest, a że liczyłem na coś więcej... no to mam problem :)
Środa
Z niedawnych wspominek, przejeżdżałem w sławetnym mieście Białystok przez twór drogowy o nazwie "Rondo Arcybiskupa Generała Mirona Chodakowskiego Prawosławnego Ordynariusza Wojska Polskiego", to chyba najdłuższa nazwa w kraju, a może i za granicą?
Z całym szacunkiem dla biskupagenerałaordynariusza.
Rondo imienia dwudziestopięciolecia Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Solidarność w Rumi.
Skretynienie różnych posłoradnych jest ujmujące, taka na ten przykład Prokuratura Rejonowa w mieście Kościerzynie mieści się przy fantazyjnie nazwanej ulicy "Zgromadzenia Księży Zmartwychwstańców" pod numerem 1.
Nie chodzi mi o księży tylko o adresowanie korespondencji, przecież takie tasiemce to zmora dla użytkowników zmuszonych do używania pełnych nazw administracyjnych.
Czy pan się czuje kompetentny, by dalej pełnić to stanowisko? - dopytywała.
– Nie wiem. Z wykształcenia jestem nauczycielem WF. Pracowałem w oświacie 20 lat. Zająłem swoje stanowisko z rekomendacji politycznej, jak wielu burmistrzów i wiceburmistrzów – przyznał szczerze Kruk.
Ja bym odpowiedział że nie czuję się kompetentny aby odpowiadać na pytania o moje kompetencje.
Ja bym wykonał fiflaka.
Dostałem placek z rambarbarem, chwilowo życie jest piękne.
placki rabarbarowe są git. był w zeszły weekend i z dnia na dzień stawał się smaczniejszy .... nastał czas na placki drożdżowe :)
ja i mój brzuch kocamy ten czas
Wzruszyłem się przed snem, cóż teraz będę przewracał się z boku na bok.
Wyobraziłem sobie albowiem iż jestem dziewicą, taką zwykłą niekoniecznie konsekrowaną.
I rzucił się na mnie obowiązek domowy, tak sobie wyobraziłem, i się spełnił ten obowiązek.
I jak teraz spać? Panie Prezesie! Jak spać?
wczoraj odesłaliśmy osiemnastolatka. chłopak się położył i już wstać nie chciał
dobrze, że jużwigilia piątku
Będzie się działo, oj będzie.
W piątkę mam grubo napukane, oj grubo.
Ciekawi mnie mocno ta szóstka bo beyond earth wcale mnie nie zainteresowała.
(…) prawdziwej miłości nie zaszkodzi nawet małżeństwo.
M.C
Piątek 13. Zbliża się łykend, idą deszcze :)
Pijątek, trzynasty dzień miesiąca.
Widzący starcem jest i basta, mała wieczorna flaszeczka nalewki dereniowej zbolała moją głowę i uraczyła mnie kacem.
Piątek trzynastego, jego mać.
Zaraza zalega w wyrku, a mnie przyszło rabotać. Ech...żyzń.
Dobrze, że sezon szparagowy w pełni, nie ma wątpliwości co na obiad :)
Nie słuchajcie bredni ! Nie gotujcie szparagów ! Tylko zapiekane! (20min/180stopni) Ostatecznie, powtarzam ostatecznie, parowane !
jakoś mnie szparagi nie ruszają
dwa tygodnie robiłem płotek do koszy na śmieci i co? i płotek się podoba, ale to że tam jest już nie ... qrwaaaaa i chuj
Więcej szparagów dla mnie !
płotek...Czyżby przejaw logiki płci przeciwnej ? :D
Mam specjalny garnek do gotowania szparagów, ale myśląc logicznie szparagi powinny rosnąć w tym stylu:
Zresztą to drobiazg, prawdziwie ważne rzeczy dzieją się gdzie indziej -> http://kfapolska.org/7-kongres-ppk/
Z zieleniny to najbardziej lubię zielone butelki od piwa.
Idę do roboty... paputki
Trzym się Deseru. Ucałuj Galaretkę, jak wrócisz, ode mnie! Nie pozdrawiaj germańskich oprawców! Nie gotuj szparagów!
Zbieram zabawki i oddalam ku łykendowi. Tymczasem borem-lasem.
https://www.youtube.com/watch?v=zMLScLUrol4
Zdaję sobie sprawę, że mordercę i narcyza odpalam ale to jest po porostu świetny kawałek... i już
https://www.youtube.com/watch?v=NrgcRvBJYBE
A czym sie przejmujesz.
Dziel sie tym, co Ci w duszy gra :)
Mi, od kilkunastu lat gra jeden kawalek ----> [link]
Tak fajnie bylo, tak pierwszy raz, tak niezapomnianie, choc w sumie nic sie nie zdarzylo.
Ale bylo cudownie...
I to kundelek.
Posłuchaj za to tego -> https://www.youtube.com/watch?v=I_I5m_5edTs&index=15&list=RDMQz7V-kYDeg
A taki kawałek dla Kanona ->https://www.youtube.com/watch?v=UA7KlvoQylM&index=18&list=RDMQz7V-kYDeg
Prawdą jest iż poniedziałek bydlęciem podstępnym i powszechnym.
Jest co prawda sposób na niego.
Właśnie skończyłem śniadanie i nie zamierzam robić wiele więcej, ewentualnie jakiś obiad, schabowe lub inną wieprzowinkę.