Joł :)
Niestety nie włóczę się po lesie. Włóczę się po germańskim zakładzie i tyram ciągiem, a to nadal nie koniec mieszkania tam...
Odrobina czasu już zleciała od kiedy świat usłyszał nową neurochirurgię i mogę z lekkim zdziwieniem oraz... no, dumą zdradzić kilka drobiazgów :)
Przez ten czas (wynika ze statystyk) numerów posłuchało nieco ponad 500 indywidualnych użytkowników. Jest trochę komentarzy, polubień, obserwuje muzę włoska wytwórnia od elektroniki, francuski producent muzyczny itp... ale największe zaskoczenie przeżyłem wczoraj.
Na przełomie wieków popularna była wytwórnia 4AD dla której nagrywali Dead Can Dance, Cocteau Twins, Xymox, This Mortal Coil czy Breathless.
Ci ostatni właśnie przesłali mi wczoraj informację, że podoba im się neurochirurgia i gratulują. No i dodali do obserwowanych.
Dla mnie to spory szok... że w ogóle chciało im się pisać.
https://www.youtube.com/watch?v=TRoJgGq-kqg
Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=13915698&N=1
Dziewiąty :)
Nic mi się nie...
Ogarnąłem się na tyle, że poproszę o adresy mailowe na jakie ma lecieć płyta. Pliczek 51 MB.
Umilacz oczekiwania - https://soundcloud.com/neurochirurgia-1/jak-wschod-i-zachod
Chmurę... dobry pomysł ale do roboty trzeba mi zasuwać :)
Wrzuciłem wczoraj na Dropboxa i... nie mogę ogarnąć, to ja już wolę wysyłać :)
Co do 320 kbps... szczególnego znaczenia przy takiej produkcji nie ma. Jeżeli mam zgrywać od nowa to zajmie miesiące, lata itd... To ma być niedoskonałe bo jest żywe :)
tygrysku - Wiadomość wysłana 15.02.2016 o godzinie 12:28 nie dotarła na adres: (wiadomy)
Najprawdopodobniej przyczyną jest to, że tak duża przesyłka nie jest obsługiwana przez pocztę adresata.
Muszę iść do roboty...
Cześć
Mam wolne po wolnym, ujeżdżam.
Nudzi mnie już trochę.
https://www.youtube.com/watch?v=lnlHNXCPuPQ
mam dooma w wersji ultimate. ktoś chce? działa prawie na wszystkim :) bez instalacji
Niby wtorek a Widzący zeżarł wszystkie Wędliny z Piątku i to na Ciepło.
Smakują mi Ciepłe Wędliny.
Deseru ->
Dziękuję w imieniu Kota (i wszystkich kotów krewnych i znajomych).
Za życzenia zdrowia również dziękuję, obudziłem się z zajętymi zatokami więc przyda się każde wsparcie.
Witam
Zatoki się zajęły, zapaliły i zagęściły, coś nie mam szczęścia, przyjdzie zdechnąć.
Joł :)
Ze zdrowia życzeniem robię duet z Kanonem
a muzycznie, przewrotnie proponuje amerykańską wokalistkę z polskimi hardcorowcami z Puław. Miód!
https://www.youtube.com/watch?v=6GcaNQjwtjg
co za maszyna
życzę zdrowia zatkanym
no i donoszę, że jest piąteczek
jeszcze tydzień i trzy tygodnie wolnego
Wysyłam Zaspane Pingwiny, które znalazłem w szafie. Postanowiłem ich właśnie użyć :)
https://soundcloud.com/neurochirurgia-1/neurochirurgia-zaspane-pingwiny-2016
tygrysie, ch.... z patatajnią z monitorem.
Wyjąłem podłączyłem do karty i albo się zawstydził do czego go podłączyłem albo wyzionął ducha.
W opcjach ustawienia ekranu monitor jest widoczny. Pulpit mogę ustawić na powielenie obrazu, rozszerzenie ale dupa. Ekran czarny (tak, włączałem i wyłączałem kineskop, zielona lampka się świeci :)).
Sam decyduj, jeśli weźmiesz to będę mieć jeszcze kłopot z pudłem ale to da się jakoś załatwić. Po lokalnym bazarze pochodzę popytam może będą coś mieć.
Żeby w Leroy&M. nie mieli DUŻYCH pudeł kartonowych do przeprowadzek...
Są ale jedna ścianka ma 35 cm a tyle to ma kuper tego monitora.
Jeśli spasujesz to zrozumiem...
Może wyślę Ci coś innego. Ale jeszcze to chwilę przemyślę. Wysyłka na mój koszt bo wiem, że trafi w dobre ręce.
Niespodziankę wyślę za free ;)
umarł kineskop albo lampa elektronowa albo sterowanie nimi. nie będziemy wydawać pieniędzy na wysyłkę zepsutego sprzętu. bardzo dziękuję za dobre chęci Piokos :)
Witam
tygrysku, dzień przeglądania staroci się zbliża, jakiś monitor też stał w drugiej piwnicy. Rozumiem że interesują cię również jakieś gameboye itp.?
każdy retro sprzęt któremu można nowe życie dać. jak jest drogi to może być pożyczka bo po reanimacji i ograniu mogę go zwrócić
Gdybym kiedyś postanowił robić muzeum to byłyby w nim niezłe cuda.
Miałem nawet takie coś
tygrysku - nie mam nic przeciwko użyciu neurochirurgii w Twoich filmach. Możesz to traktować jako oficjalną zgodę :)
Klawiatura to jednocześnie ścianka przednia, i prawdą jest że można było dotykać ekranu.
Były to lata osiemdziesiąte a ten cud techniki kosztował ponad 4k$.
Stacja 3,5" oznaczała że miał ten cud techniki kartę supermulti i/o albo procesor 286.
Dzięki lekkiej poprawie nędznego samopoczucia mogłem wypić piwo pod dorsza w oliwie.
Piwo niemieckie, dorsz portugalski, choroba krajowa, Widzący gorszego sortu.
https://www.youtube.com/watch?v=hC18lbsJxLY
dziś, jutro i pojutrze ... ale mnie te trzy dni chyba zamęczą na śmierć
kierownik na tacierzyńskim, mój zmiennik na awarii gdzieś w pizdu daleko, moja pomoc chora na wyrwany ząb ... sam przeciwko całemu korpo. qrwa! nie dam się!
umrzeć z niechcenia chyba się nie da
jeszcze tylko dwa dni do urlopu i tydzień do wylotu
Witam
W tej chwili zaświeciło mi w okienko słoneczko, od razu przyjemniej, byle do lata.
http://www.gazetawroclawska.pl/quiz/1411,czy_dogadalbys_sie_na_wsi_pod_wroclawiem,q,t.html
64% nieźle jak na Pomorzanina
Zdenek Smetana nas pożegnał, w dzieciństwie często mi towarzyszył. Bez niego nie byłoby Żwirka i Muchomorka czy Wodnika Szuwarka.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zden%C4%9Bk_Smetana
Póki co piątek i zdaje się niektórzy dzisiaj zaczynają trzy tygodniową labę.
Witam
We wczorajszym wieczorze podziwiałem sztukę według Jednego dawno umartego angola.
"Zimową Opowieść" mianowicie, gra aktorska świetna, reżyseria doskonała, scenografia boska, jeno sztuka schyłkowa, ot taka opowiastka dla dworskiej uciechy.
Kawałek muzyki, ale z innej inscenizacji: https://www.youtube.com/watch?v=kzzIsx_ja_M
Cholera wie czy to on napisał ;) Trzeba by ipn zawołać. Mimo wszystko zazdraszczam.
A ja wczoraj zażyłem rozrywki popularnej i obejrzałem w końcu "Spectre". Poprawny, chwilami nudny. Co w przypadku Bonda, oznacza dyskwalifikację... Takie czasy.
Cierpliwi jak kamienie :)
https://soundcloud.com/neurochirurgia-1/neurochirurgia-cierpliwe-kamienie-2016
Witam w nieistniejącym poniedziałku.
Jak na poniedziałek zdarzający się tak rzadko, jest on niezwykle namacalny.
Jednak, pomimo, wolę tyłek Maryny.
Śnieg wszędzie i jeszcze więcej śniegu... i nocki pora zacząć.
Nie kupuję tego.
https://www.youtube.com/watch?v=g6zT3kVtpHc
Przywitał nas pierwszy dzień marca. Kolejny dzień wyrzeczeń albo wyrzekań, lub co wręcz pewne, wyrzekań wśród wyrzeczeń.
Tym pocieszeniem witam smoki o poranku.
Dziędobry :)
Zima przegina pałę, trzyma się pazurami gruntu i nie puszcza. Właśnie znowu zaczęło sypać :(
Nie martw się, od piątku do niedzieli gwałtownie przyspiesza, średnia będzie się zgadzała.
Jest dokładnie tak jak piszesz. Póki co, piątek oddechem po głębokim nurkowaniu zdającym się, dotarł. Trwaj chwilo.
https://www.youtube.com/watch?v=Oyz0PmPom7I
Czekamy na wieści z ciasnej zamrażarki !
A tymczasem nowe otwarcie zwane poniedziałkiem.
w skrócie: jedzenie zajebiste i w miarę tanie, miejsca mało, japończycy za nami nie przepadają, tokyo hardcorowe i ciche, kioto turystyczne, wszędzie czysto, ukryte bezrobocie, płatności kartą dla nas nie istnieją, mają ciężkie jazdy seksualne. na tą chwilę polecam
na instagramie porywaczzwlok
osiem stref czasowych rozpierala najmocniejszych
herbata o smaku liści nori czyli szprotki ->
Obejrzane, uśmiałem się z gaci. I kurwa zgłodniałem jak zobaczyłem niedzielnego tatara....
Trzymajcie się i wróćcie w jednym kawałku. Peace!
Jeden z moich ulubionych teledysków (używa się w ogóle jeszcze tego określenia ?)
Do tej pory nie wiem, czy to naturszczyk, czy genialna reżyseria...
https://www.youtube.com/watch?v=a_426RiwST8
Naturszczyk. Keysi mają świetne klipy. Ten też w mojej galerii ulubionych, poza tym kawałek mistrzowski, kapela na wypasie uwielbiam :) Ciekawostka w 0:29 w okienku pojawia się ktoś z obsługi i chowa od razu :D
https://www.youtube.com/watch?v=mpaPBCBjSVc
Zostały mi dwa niepublikowane numery z neurochirurgicznej płyty...
no, teraz to już jeden został.
https://soundcloud.com/neurochirurgia-1/neurochirurgia-ruch-na-datastradzie-2016
Tigre śmiga po wiśniowych sadach, Deser pewnie po lesie się włóczy a gdzie Widzący się podziewa ?
http://www.tetex.com/pl/kolejna-rewolucja-z-wykorzystaniem-perowskitu-zasilacz-do-smartfonow/
gratuluję bo muzyka naprawdę świetna i dojrzała
właśnie wylądowałem na Okęciu i z tego całego zmęczenia zaczynam dorastać do średniego formatu. dwa lata zastoju z fotografią to bardzo długi okres
6 na 6 dla portretu
mam potrzebę zatrzymywania plastyki ludzkiej twarzy. jakieś sugestie w co celować by było najlepiej i rozsądnie?
Joł :)
Cała popołudnie i sobota wolne... no w tak zwaną niedzielę na nockę ale da się żyć... chyba się upiję :P
Tak sobie pomyślałem jak Wy o tych zdjęciach, że przydałaby się neurochirurgiczna sesja zdjęciowa... gębę mam już starą, ale w pewnym świetle i pod pewnym kątem...
Des kiedy chcesz i jak chcesz :)
Tigre w wersji budżetowe i pancerno-obronnej mógłbym zaproponować Ci https://pl.wikipedia.org/wiki/Pentacon_Six , do tego są świetne szkła cała masa, to mimo wielu wad (ciężar, stosunkowo kapryśny mechanicznie) ten aparat jest ma super stosunek ceny do zajebistości. I zwyczajnie warto mieć go w domu, choćby w razie próby włamania, ale uwaga może zabić. Coś tam mógłbym pisać o Kijewach, Flexaretach, Yashicach Mat, Mamiyach c3 ale nie będę...
Król jest jeden http://camerapedia.wikia.com/wiki/Rolleiflex
A teraz lecę po Zarazę !
Ostatni utwór z płyty. Będzie trochę spokoju.
https://soundcloud.com/neurochirurgia-1/neurochirurgia-dzwiek-zagubiony-w-sosie-2016
Poniedziałek uczcić muszę :)
Obudziłem się... ale chyba się położę bo nocka w planie, a i tak wyprzedzam Was czasowo o jeden dzień.
I do tego poziomu będę dążyć...
https://www.youtube.com/watch?v=j2WeFMXhYDM
qrwa :)
trzy tygodnie urlopu i tylko na wczoraj starczyło mi pozytywnej energii. dziś już normalnie
Jak ja Cię rozumiem.
Martwię się o Widzącego, od 05.03 ani widu ani słychu, na steamie też.
czy to już ten dodatni czas, gdzie powinniśmy się wymieniać numerami telefonów?
Meghan, zadzwoń do Widzącego proszę czy wszystko OK, bo się z Kanonem martwimy lekko.
Hola Smokate, przesyłam pozdrowienia od Widzącego, właśnie wczasuje się w sanatorium, odezwie się najprawdopodobniej gdzieś w sobotę wieczorem, jak już dotrze do cywilizacji. Wydawało mu się, że pisał że jedzie, sprawdziłam w wątku i ma rację - wydawało mu się, bo tylko wspomniał, że wyjazd się zbliża :)
Jak już przeleciałam cały wątek, to przy okazji skomentuję, a co :)
tygrysku, podziwiam Twój zapał, ja po 2-letniej próbie wybycia poza Wawę wróciłam z podkulonym ogonkiem i stwierdziłam, że póki pracuję w mieście, to w mieście będę mieszkać (zresztą ja to miejskie dziecko, może na starość przeniosę się w spokojniejsze miejsce, ale to jeszcze trochę czasu zostało do ostatecznej decyzji). Pamiętam Ciebie z któregoś Pikniku GOLa, zmężniałeś od tamtego czasu, no i mocno zarosłeś :)
Te Twoje programiki są fajne, ale że ja się zawsze muszę czepić, to nie omieszkam wspomnieć, że przydałoby się trochę popracować nad artykulacją, częściowo może to być kwestia mikrofonu, ale nie do końca i czasem ciężko zrozumieć, co mówisz.
Zaś jeśli chodzi o starocie, jeśli kiedyś będziesz w okolicy, polecam Muzeum Chleba i Szkoły w Radzionkowie. Co prawda stare komputery nie są wymienione w nazwie, ale właściciel ma całkiem niezłą kolekcję Amig, Spektrusiów i innego tałatajstwa. Eksponaty dotyczące chleba i szkoły też ma niezłe, a sam jest totalnym pasjonatem - to całkowicie prywatna inicjatywa.
No i dobrze wszystko się skończyło. Meg wyślij mi swój numer, na steamie wysłałem Ci namiary. Tak na przyszłość. No i w końcu już ładnych kilka lat nie byłem w stolnicy.
Numer wysłany na steamie w wiadomości zwrotnej.
Jeśli nie przeszkadza Ci kocia sierść, oferuję nocleg w Warszawie jakby co :)
Koty w każdej ilości. Dziękuję za zaproszenie. Numer zapisany.
Mogę iść spać. Jutro przybywa Zaraza, na piątek plan brzmi, sernik na zimno, beza, babka drożdżowa. W sobotę rowery. Podobno ma być piękna pogoda.
Hit me piękna pogodo!
git że wszystko git, bo się troszkę martwiłem
Mehgan, do pewnych decyzji się dojrzewa i potrzeba do tego czasu. potem potrzebny impuls zmęczenia czy też wydarzenia i reszta toczy się lawinowo. nigdy w życiu nie wrócę do miasta, bo poziom stresu które aglomeracje miejskie generują. teraz jak wracam z pracy cały czas mam uczucie, że jadę na wakacje.
jak się pracuje nad artykulacją? może jakieś porady? :)
piokos, dostałem wczoraj. na początku tygodnia kilka przesyłek zamawiałem i z rozpędu twoją kartkę świąteczną rozpakowałem a chciałem zrobić przedkamerowy depaczking ... ludzie uwielbiają depaczkingi :). bardzo dziękuję. naprawdę kawał dobrej kartki świątecznej i będzie do zestawu z pentiumem. jeszcze teraz karty graficznej potrzebuję i będzie można ogrywać maszynę
Pogłoski o moim zaniknięciu okazały się przesadzone.
Przerażonych i tych lekko tylko zaniepokojonych serdecznie przepraszam.
Diabli Widzącego nie wzięli gdyż stwierdzili zbyt niską temperaturę smoły, anielstwo Widzącego nie chciało z uwagi na prawne wątpliwości, Czyściec odrzucił ze względu na przepełnienie i zagrożenie terroryzmem.
Cóż zatem mi pozostało? zażywałem zabiegów zaordynowanych dla zdrowia poratowania, a wyśmienity humor dopisywał co najmniej z dwóch powodów. Były nimi w podstawie: wieczorki taneczne i świadomość.
Powtarzam Wam zatem, wieczorki taneczne z piwem, napojem ludowym i kobitą życia (kolejność dowolna) oraz świadomość.
Świadomość mianowicie tego, że ratuje moje zdrowie trud i pot ludu, głównie mam nadzieję tego ludu, który demokratycznie wyraził wolę i zapewnił większość parlamentarną.
Aby wyrazić ludowi wdzięczność, dokonywałem licznych degustacji napoi uznawanych za tradycyjnie ludowe, gdyż pitych tradycyjnie ustami przedstawicieli tegoż ludu, często również myślałem o ludzie.
W zasadzie jedno tylko psuło mi humor, brak moich przyjaciół do których liczą się też smoki wszelkiej płci i maści. Jednak będąc z natury niechętnie nastawiony do gadżetów, komputerów, trelewizji, srelefonów i pierdyliarda innych wymysłów oszalałych finansistów przez trzy tygodnie nie mogłem Wam przekazać jaki jestem zadowolony.
Teraz zatem przyszła pora uzupełnić ten brak, kocam Was, mianowicie.
Istotnym również będzie złożenie życzeń Świątecznych:
Życzę Wam pożytku z jaj.
Zająca bez śrutu.
Seryjnych orgazmów oraz.
Oraz środka osuwającego opóźnione skutki nadużywania natychmiast i radykalnie.
Wasz Widzący
Bry, Smokate... nasuwa mi się nieodparcie - poniedziałek już od wtorku poszukuje kota w worku :)
Dobrze Cię widzieć Widzący, życzenia jak zwykle najbardziej akuratne, dziękuję, przyda się.
tygrysku, niestety nie mam pojęcia, jak się pracuje nad artykulacją, gdybym wiedziała, od razu bym coś poleciła. W ogólnym rozrachunku da się Ciebie zrozumieć, po prosu łatwiej by się słuchało, ale jakby co - olej a na resztę spluń ;)
Natomiast jeśli chodzi o dojrzewanie do decyzji, mnie wyszło, że dopiero na emeryturze się wyprowadzę w spokojniejsze miejsce, już kiedyś próbowałam, ale z nędznym skutkiem. Ja wielkomiejskie dziecko jestem i jakkolwiek w dziczy chętnie się urlopuję, to z mieszkaniem gorzej - przynajmniej póki co.
Klasa próżniacza pozdrawia. Jeszcze dziś urlop. Biere Zaraze i ruszamy porowerować.
Klasa biedniaków i bezrolnych średniaków też pozdrawia.
Nawet urlopu nie mam, co za nędza.
Rowera też zresztą.
Ledwo na śniadanie wystarcza.
Wczoraj miałem prawie identyczny zestaw, zamiast sosu miałem pastę z pieczonej papryki i fety. A bułeczki miałem przypieczone delikatnie z masełkiem, suszonymi pomidorami-bazylią-czosnkiem. Takie tam...zdrowe śniadanie. Widzący przy okazji, pchnij mi na maila [email protected] swój numer telefonu, żebym mógł Cie następnym razem ścigać, jak się za bardzo oddalisz od Karczmy.
No i gra i buczy ;)
Dobrej nocy, jutro mam poniedziałek ;(
Takie cuda ! https://zabytki.um.warszawa.pl/content/niesamowite-odkrycie-przy-ul-wiejskiej
emeryt tygrys też prosi o telefony. odeślę swój
a może komuś się przyda jak będzie przez stolicę podziemnej pomarańczy odwiedział lub okolicę
tygrysek małpeczka data.pl
niby wtorek a już środa. trzymajmy się tej wesołości
z żoną chodzimy do teściowej oglądać masterchef junior i powiem wam, że czuję się zawstydzony :) niby coś tam umiem ugotować. małżonka jest znacznie lepsza ale te dzieciaki nas zawstydzają
Wynika to wprost z faktu, że znakomita większość, osób potrafiących "coś tam ugotować" pracuje w oparciu o półprodukty. To stosunkowo proste zajęcie. Sztuka zaczyna się wtedy, kiedy trzeba też przygotować owe półprodukty. Stopień trudności wzrasta, kiedy półprodukty są nietypowe, lub rzadko występują w codziennym menu. Kluczem jest też znajomość i umiejętność kontrolowania procesów obróbki cieplnej i to jak wpływa ona na poszczególne grupy produktów.
Taka drobna ciekawostka, większość ludzkości, mówiąc w wielkim uproszczeniu, stawia coś na gazie i gotuje, smaży, dusi aż do skutku. Tymczasem bywa tak, że procesy te są wydajniejsze i często dają lepsze efekty, kiedy są przerywane, po to aby potrawa "obrabiała się termicznie" bez ciągłego dostarczania jej energii a tym samym bez stałego wzrostu temperatury co często prowadzi do przypalenia, przepalenia, przegrzania. Poza tym gotowanie, to nieustanne poznawanie, próbowanie, popełnianie błędów, wyciąganie wniosków, gotowanie raz jeszcze, ulepszanie, dodawanie, odejmowanie, improwizowanie i czysta radość każdego pasibrzucha.
ja tam umiem gotować z pustej lodówki. i to mi wychodzi najpyszniej
co to są półprodukty? mięso jest półproduktem?
Mięso jak najbardziej, spełnia kryteria bycia półproduktem. Chodziło mi jednak bardziej o to, że w procesie "gotowania" korzystamy z gotowych czy to makaronów, ciasta francuskiego, serów aż po gotowe bazy sosów czy mieszanki przypraw. Dlatego zawsze robi wrażenie, kiedy pada np. hasło "kuchnia włoska" i dziesięcioletnie szkraby rzucają się do spiżarni, a dwadzieścia minut później gotują własnoręcznie zrobione gnocchi z dodatkiem dyni, podane z cielęciną w sosie śmietanowo grzybowym ze słodką szalotką i prosciutto. I to wszystko, bez zaglądania do książki kucharskiej.
Zwyczajny kant i oszust.
Programy telewizyjne są jak fokus, maja dać wrażenie że każdy widz też by tak potrafił, gdyby tylko zechciał.
A jakby mocno zechciał to potrafiłby jeszcze lepiej.
Właśnie pożarłem bacalhau w oliwie z dodatkiem pszennego chleba i zapijam to aromatyczną czarną chińską herbatą
ja właśnie skończyłem święta :) /sałatka mode over/
a makaron robię sam :)
bo jest najpyszniejszy i mam robota który uciągnie duszenie ciasta
A teraz będą jabłka pieczone w lekkim waniliowym cieście, niestety nie mam prawdziwej gęstej i świeżo ukwaszonej śmietany.
Bieda, nic tylko bieda.
Makaronu nie wyrabiam, trudno dostać twardą semolinę, zresztą powinienem ćwiczyć głodówkę a nie obżarstwo.
Siusiu to nie moja kulinarna bajka, od surowych ryb zawijanych w wodorosty i polewanych maceratem z zepsutych rybek wolę nasze swojskie foie gras.
To nic innego jak sprytny sposób Japończyków, żeby drogo sprzedać kawałki surowej ryby. Moje sushi było warzywno, paluszkowokrabowe, uwielbiam smak ryżu zawiniętego w nori i uwielbiam wasabi i marynowany imbir. Surowe ryby zostawiam Japończykom.
I słusznie! Tak mi się przypomniało, że mieliśmy naszego wysłannika na zwiadach niedawno u kwitnących wiśniarzy. Jakieś sprzęty retro przywiozłeś Tigre ?
ja fanem nori nie jestem i nieraz nigiri jadłem ale po tym jak na targu rybnym w tokio zjadłem siusiu z fat tuna, nigdy więcej tego nie zrobię w polsce. to jest zupełnie inna kategoria tam niż tutaj. mięsko, które jak budyń pod językiem się rozpada. przegrzebek, krewetka, tuńczyk zwykły i tłusty, dorsz "koński" etc. w życiu takiej surowizny tutaj bym nie zjadł a tam była eksplozją smaków
a jutro do dziadka i wreszcie się wódeczki napiję. 97 lat skubany ma. moje geny
Z tych samych powodów, dobre sushi zdarzyło mi się jeść w Londynie. Im dalej od morza/oceanu tym sushi droższe i gorsze.
I po marcu.
Joł :)
Szaro, ciemno i może opad być.
Ruszać wkrótce trzeba będzie.
https://www.youtube.com/watch?v=NutKxrS82Ic
Droga do rewolucji jest długa i żmudna - brzmi wstępniak w państwowej gazecie Rodong Sinmun zamieszczony w poniedziałek - Możemy iść w uciążliwym marszu, podczas którego będziemy musieli ponownie żuć korzenie roślin. Nawet jeśli grozi nam utrata życia, powinniśmy nadal pokazać lojalność wobec naszego przywódcy Kim Dzong Una, aż do końca naszej egzystencji
Krótko i na temat.
To się mnie: https://www.youtube.com/watch?v=n7qPrclkWbE
Editka -> http://zamilskaofficial.bandcamp.com/album/undone
No tak, do Tokyo przyjechał, a nie odwiedził... Chociaż w sumie moja kulpa, bo ostatnio nie zaglądam już prawie wcale - za dużo targetu, za mało nas... Tak czy siak miło słyszeć że się podobało, miło też słyszeć, że Widzący dycha, w ogóle miło Was wszystkich sły... eee, czytać raz na ruski rok...
pisałem tutaj regularnie przyciągając twoją uwagę
a miałem zapas luksusowej na cały tydzień :)
Zamilska fajnie łupie. Pozdro Tofu !
A teraz obejrzę Tygrysa.
Tigre ;) ---> http://pclab.pl/art68963.html
Przy okazji https://www.kickstarter.com/projects/851236517/artbrew-worlds-best-craft-beer-home-brewery
Skrzętnie wszyscy milczą że upadek voodoo zaczął sie od nielegalnego korzystania przez zielonych z patentów. Kradli, więc sprzedawali taniej i wyrugowali z rynku voodoo, następnie w obliczu pewnej przegranej w sądzie, kupili (w zasadzie wrogo przejęli) całą firmę. Stali się zatem właścicielami patentów, które wcześniej kradli.
To jak z Bankiem Gdańskim, kupionym za jego własne pieniądze.
Jak zawsze :)
A tymczasem afera:
A man in Laholm, Hallan County in Sweden was reported to police because he farted after the woman he was with denied to have sex with him. She reported the incident to the local police saying that his “revenge fart” disturbed her peace of mind.
Bez wątpienia bąk potrafi zakłócić spokój umysłu.
no karty na PCI mi brakuje no i oczywiście voodoo
ale troszkę drogo na wtórnym rynku więc odpuszczam składanie starego klamota
We w Danzigerze świeci słoneczko, nic że pierwszy i to kwiecień, świeci i już.
Zdrowia dziadkowi i pięknej pogody !
Śledzik ze śliwką do wódeczki i nie tylko.
tygrysku, zazdroszczę przeokrutnie (choć niezawistnie) dziadka niezależnie od wieku, choć ten faktycznie imponujący. Ja z ostatnim dziadkiem pożegnałam się circa about 15 lat temu, a mój TŻ też nie wniósł dziadków z inwentarzem.
Śledź ze śliwką faktycznie dobry jest, faktycznie nie tylko do wódeczki.
Tofu, miło widzieć :) Daj znać, co u Ciebie. Oglądałam jakiś czas temu program o Japonii i jej problemach z dzietnością i siłą roboczą w powiązaniu z niechęcią do imigrantów, z tego co pamiętam niecałe 2% obcych mieszka w Japonii, należysz do elitarnego grona.
Co do wcześniejszych rozmów o jedzeniu i gotowaniu - zboża to zło :P Chleby, buły i makarony wypadły z mojego jadłospisu już jakiś czas temu, i bardzo mi z tym dobrze. Czasem jeszcze skuszę się na jakieś ciasto, ale też już coraz rzadziej. Na początku trochę brakowało mi makaronu, ale szybko przeszło, jest tyle innych dobrych rzeczy do jedzenia.
Zboża są super :)
Buły są super, chleby są super, makarony są super a fajne tyłki są superduper.
I wciąż pozostaje jeszcze, tyle innych rzeczy do jedzenia...
Po takich zbożach, jak zaprezentowane na obrazku powyżej, to kobiety nie tylko tyłki mają fajne :P Spożywajcie sobie, choć nie na zdrowie.
Życie bez chleba jest rewelacyjne, nawet za cenę trudności aprowizacyjnych w podróży.
Żyłem prawie trzy lata bez chleba, bułek, makaronu, zbóż w ogóle. Życie było dokładnie takie samo jak z chlebem ;)P Tylko strasznie tęskniłem, za świeżo upieczonym, chrupiącym kromalem posmarowanym masełem. Aha i nie oszukujmy się, pizza... Oczywiści jest kwestią indywidualną, a z punktu widzenia fizjologii, oczywistą, że każdemu służy lub nie co innego.
Mnie np. służy Zaraza. I właśnie po nią jadę. Miłego łykendu !
Taaaa...
Są tacy, to nie żart, co zdrowieją od zarazy.
Są tacy co chleba nie jedzą, fakt, są tacy co nie jedzą mięsa, też fakt.
Są tacy co nie jedzą kawioru i ośmiorniczek, bo nie lubią.
Są tacy co muszą jeść ośmiorniczki, tym współczuję.
Są też tacy co piwo jedzą i fajkami zagryzają,
taki underground, a nie Opole.
Dzisiaj pora na sfinalizowanie jednego z muzycznych pomysłów, których jakoś się dużo znów ponapoczynanych zgromadziło... a do tego piwo i może odgłosy paszczowe.
Zacznę jednak od randez vous z odkurzaczem :)
https://www.youtube.com/watch?v=6vpOHq8bkzA
Hej!
Drużyny zebrać nie muszę! Bo i po kiego, ale...
Kiedyś, jakieś lata temu dziesiąc, poprosiłem o utwór, który jest niezły i jednocześnie jest śpiewany przez ładne dziewczę, Waszym zadniem, oczywiście. Może pamiętacie.
Wygrała Meghan! (jakbyś pamietała to śliczne dziewczę, które z basenu się wyłania..., to daj znów linka) ;) - YT mi odmówił posłuszeństwa)))))) ;)
Zdecydowanie.
Jakby to kogoś interesowało, oczywiście! ;)
Największym przegranym był Kanon. Ale to długa i zawiła historia! ;)
Ma problem! ;)
Teraz chciałbym Was poprosić o najbardziej cudny deut.
Dacie mi parę przykładów?
Bardzo proszę.
Trochę chaotycznie mi to wyszło, delikatnie pisząc, ale mam nadzieję, że zakumacie...
Jakby co - duet w sensie on i ona i zajebista muza jako efekt. :)
Kanonu, nie mam pojęcia, czemu nie jadłeś zbóż, ale u mnie to nie do końca kaprys, po prostu znacznie lepiej się czuję i zniknęło kilka przykrych dolegliwości, które niegdyś uznawałam za coś normalnego.
A zamiast standardowej pizzy - meatza! https://paleofriggendelish.wordpress.com/2012/05/27/meatza/
I przymierzam się jeszcze do spodu z kalafiora, wielu ludzi chwali.
Widzący, ładne te zdjęcia albinosów, od razu przypomina się historia Kabuli, którą poniekąd zaopiekowała się Martyna Wojciechowska. Straszne rzeczy tam się dzieją, w tej Tanzanii.
Lechu - na hasło duet mieszany pierwsi przychodzą mi na myśl Nancy Sinatra i Lee Hazlewood: https://www.youtube.com/watch?v=mQiDs9tKZv4
Albinos zjedzony na surowo niewiarygodnie wpływa na potencję.
Los albinosów w krajach naturalnie naturalnych jest bliski losowi nosorożców.
Albinos frapujący jest i ciekawy ze względu na specyficzny rozkład kontrastów koloru i negatywowy wzór rysów. Wielu fotografów wykorzystało ich jako modeli, ciekawi mnie ilu z nich skosztowało. W końcu nie są to prawdziwi europejczycy, anglosasi z anglosasów, owszem bardzo naturalni, ale urodzili się i żyją w naturalnie naturalnym kraju.
I najważniejsze, stanowią rzadki bo rzadki ale jednak dodatek kulinarny.
Z braku albinosów, robiłem kotlety z ciecierzycy i cukini. Bardzo smaczne, nawet Zaraza, która nie ufa cieciorce, się zjadała. I pożarłem z cztery kilo hiszpańskich truskawek, które smakowały jak truskawki, były cholernie pyszne i śmieszne, bo każda wielkości jabłka. Truskawki giganty. A tak w ogóle, to upały nareszcie nastały, zadebiutowałem w niedzielę w krótkim rękawku. Tak trzymać! Czekam aż zegar wskaże, że mogę już jechać do domu do lodówki, gdzie czekają mnie kotlety....
Mam nadzieje że lodówka cię nie zgwałci, a jeżeli już to że nie zajdziesz w ciążę.
Pełen zakaz aborcji a Kanon w ciąży z lodówką, No strach się bać.
Jeśli ktoś ma kogoś zgwałcić, to ja lodówkę, bez litości. Germańscy oprawcy to przy mnie ministranci.
Wszędzie to samo, chciwość, żądza władzy i pogarda.
Napisano o tym tysiące ksiąg a ludzie przechodzą mimo, my też.
Ludzka natura niezmienna.
Szczęśliwie zbliża się wewieś, chyba przejdę na emigrację wiejską.
Zazdroszczę i cieszę się, że wewiejska emigracja będzie Twoim udziałem. Też planuję na łykend plenery, trzymajmy kciuki za pogodę.
Meksykańskie tai-chi http://i.imgur.com/w5zz31j.webm
Kanonu, nie jestem pewna tej atrakcyjności albinosów jako obiektów zdjęć, mnie to trochę przypomina niezdrową fascynację, z jaką kiedyś oglądano ludzi z deformacjami w cyrkach. Te zdjęcia, które wrzucił Widzący były ładne i ciekawe, ale nie mam ochoty na więcej.
Widzący, pozdrowienia dla Was obojga, odpoczywajcie na wewsi, którą jakże mile wspominam, tam się faktycznie można wyłączyć, odłączyć i w ogóle. Chętnie się jeszcze kiedyś wproszę ;)
Ja natomiast na weekend planuję oddychanie smogiem w Krakau, chłop zostaje na gospodarstwie, a ja będę turyścić z koleżankami.
Fotoreporterzy i fotografowie to fragment ludzkości wyfiltrowany pod kątem specyficznych cech widzenia. Jak w każdej społeczności są tam ludzie dobrzy i źli, filtracja niestety, zwiększa w tej grupie procent ludzi złych. Fotoreporterzy to w sporej części odrażający padlinożercy, zarabiający na życie publicznym ściąganiem majtek i gmeraniem w rozwleczonych członkach.
Tacy są ludzie i takie mają potrzeby, tabloidyzacja dotyczy też duszy.
Jedna z najważniejszych, najlepszych naszych, krajowych, poznałem osobiście, przecudowna, przekochana osoba. Mało kto zna, słyszał, niestety.
Zmęczony jestem prawdą, zmęczony jestem brakiem racji, zmęczony jestem racją.
Dobry blant, wódka czysta, piwo jasne.
https://www.youtube.com/watch?v=_-clFZFdLQk
Na chuj ludziom władza? Nie potrafią jej ogarnąć. Na chuj wiedza z którą nie wiedzą co zrobić? Na chuj wiara, której nie pojmują?
Jezioro czeka, wódka czeka, blanty przywieźcie.
https://www.youtube.com/watch?v=JJACA2GHDkU
Dysc i wiater.
W taki dzień cieszę się że nie jestem budowlańcem.
Zaokienni trudzą się jakby słoneczko świeciło.
A w Danzigerze przestało lać, nawet na skraju horyzontu światłość widać. Czyżby jednak?
U nasz zapowiada się łykend filmowo/kulinarny. Niby też fajnie, ale rowery wypucowane, nasmarowane, a tu lipa...
Tu też ma być nibyfajnoprawie, ale za to zawieziemy rowery na wewieś i będę miał czas je wypucować i nasmarować. Zresztą na wewsi roboty zawsze huk.
Normalnie zaświeciło słońce, niewiasty się porozbierały, pąki rozkwitły, ptaszęta rozkwiliły, trawy rozszumiały, chmury poszły precz, nie poznaję pogody. Dobra pogoda, dobra...