Inside Out - na stare lata dziecinnieję i bardziej podobają mi się animacje, niż "normalne" kino. Ryczałem jak bóbr i dlatego staram się oglądać takie filmy bez rodziny, coby nie psuć sobie reputacji :D
Oscar murowany.
"Obejrzyj". Tylko i wyłącznie. "Oglądnij" to jakiś obrzydliwy potworek językowy z Polski B.
Tak jakoś wyszło, że wątek o zapowiedzi Obcego 5 (i niedługo się doczekamy albo i nie) przeciągnął nam się w dłuższą dyskusję na temat OBCYCH, kina SF i filmów w ogóle, a zatem nie widzę przeciwwskazań, aby kontynuować dalej ...
Witamy wszystkich "obcych" kinomaniaków i zachęcam do stosowania nowej, międzygalaktycznej skali ocen recenzowanych filmów !!!
Najnowszy system OCEN FILMÓW powstał po długotrwałych medytacjach z moim alter ego oraz Waszymi obcymi umysłami, burzliwych konsultacjach ze specjalistami od cywilizacji pozaziemskich, po wysłaniu niezliczonych sond kosmicznych, przerażających podróżach w czasie oraz przestrzeni, a ostatecznie przy akceptacji wszechpotężnego mózgu pozytronowego, a także samego Króla ! Aby nie komplikować zbytnio życia, proszę o korzystanie z narzędzia "twoja ocena", które udostępnił niedawno GOL !
10 – Perfekcja (Absolutna rewelacja)
9 – Bliski ideału (Świetne kino)
8-7 – Bardzo dobry (Solidne filmidło)
6-5 – Przyzwoity (Wart obejrzenia z kilku powodów)
4-3 – Przeciętniak (Nic specjalnego, można obejrzeć jeśli nie ma nic lepszego pod ręką)
2-0 – Beznadzieja (Szkoda czasu)
Poprzednia część wątku:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=13870156&N=1
STAR WARS: THE FORCE AWAKENS (Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy) - Byłem, obejrzałem i jestem zadowolony. (Spoilerów dalej raczej nie będzie.) Nie mam zamiaru lecieć w jakieś skrajności i za bardzo się rozpisywać. Uważam, że J.J. Abrams dał radę, choć mam wrażenie, że całość jest jakby zachowawcza, ponieważ dostajemy coś w rodzaju miksu EIV i EV w nowej odsłonie. W EVII mi to pasuje, w EVIII oczekuję już czegoś nowego. Widać też, że uważano, żeby nie było zbyt dużo dziecinnych głupot, sam BB8 wystarczy, a może i tak jest go za dużo. Knajpa Maz Kanaty bardzo fajna i ogólnie design sprzętu oraz potworków i ras bardzo na plus. Poza jednym wyjątkiem, gwiezdnym Gollumem czyli Snokiem. Skojarzenie to jedyną rzeczą, która mnie męczyła było. Jeszcze jednym minusem dla mnie była jakby zbytnia oszczędność w muzyce.
Do tego, stare dziady Fordy i stare baby Fishery dają radę :) Naprawdę fajnie było ich widzieć znowu razem. Nowe postacie wporzo, choć miałem wrażenie jakby po świetnym wstępie, postaci Poe Damerona zostały podcięte skrzydła. A myślałem, że będzie kimś na miarę Hana Solo. Jest naprawdę bardzo dobrze, o wiele lepiej niż EI, EII i EIII razem wzięte ale czy ktoś będzie w stanie uczynić EVIII jeszcze lepszym ?! Oby !
Luther, sezon 4 - jeśli tak można nazwać 2 odcinki. Rozczarowanie. Idris Elba dobry jak zawsze, ale fabuła przekombinowana i chaotyczna. Wzięli trzy wątki, wymieszali, niespecjalnie je powiązali i miejscami szli na skróty. Efekt mniej wciągający i po prostu słabszy niż wcześniejsze części.
Shadow ====> Obejrzałem na razie pierwszy odcinek nowego Luthera i może dupska nie urywał ale był całkiem w porządku. Mam nadzieję, że to tylko Twoje tradycyjne marudzenie :p
Iza też marudzi. Znaczy wiesz, to 6/10 takie. Niby ok, ale spodziewałem się czegoś lepszego. Zresztą drugi odcinek bardziej rozczarowujący, bo tam starają się powiązać wątki i niespecjalnie im wychodzi.
Tzymische ====> Dopiero teraz przeczytałem Twoją opinię o EVII i widzę, że też miałeś remakeowe skojarzenia.
Mephistopheles ====> Coś dla Ciebie, aczkolwiek nie jest to wersja sauté ;)
http://naekranie.pl/aktualnosci/seksowna-lauren-cohan-na-okladce-magazynu-shape-767139
Nadmiar ubrań niestety odbiera sporą część uroku nowym zdjęciom. Pozostaje teraz liczyć na odzew photoshopowców z Imagefap.
The.Treatment
Mocny thriller o poszukiwaniu pedofila. Całkiem mroczne kino z kilkoma zapadającymi w pamięci scenami. Na dodatek to film z Belgii, więc nie ma tu ogranych twarzy czy do bólu znanych schematów. Kilka potknięć się zdarzyło, ale całość trzyma w napięciu do końca. Śmiało polecam.
https://www.youtube.com/watch?v=dednSu6rJn0
LUTHER - sezon 4 - Tylko dwa odcinki i to, niestety muszę przyznać Shadowowi, chyba najsłabsze z całej serii. Co nie oznacza, że są jakieś strasznie fatalne. Oglądało mi się je dobrze, choć w drugim widać było, że w pospiechu poupychano jak najwięcej i wyszedł z tego lekki bałagan oraz niedosyt. Mam nadzieję, że jeśli twórcy Luthera wezmą się za 5 sezon, to zrobią to trochę poważniej niż odbębnili to teraz !!!
spoiler start
Niestety nie ma w tych dwóch odcinkach Alice, chyba dlatego, że Ruth Wilson jest zajęta kręceniem THE AFFAIR, które w drugim sezonie jest strasznie słabiutkie.
spoiler stop
Kontynuując przegląd najnowszych produkcji BBC widziałem specjalny odcinek Sherlocka. Wyszła im niezła incepcja, ale też momentami trochę przekombinowali. Niemniej wiktoriańskie klimaty i wąs Watsona robią swoje. Powrót bardziej udany niż w przypadku Luthera, a dodatkowo zapowiada kolejne odcinki.
spoiler start
Fabularnie w głównym wątku co prawda dzieje się niewiele. Jak to mój znajomy podsumował - przez cały odcinek Sherlockowi udało się przejść z samolotu do samochodu.
spoiler stop
Obejrzałem ponownie po kilku latach Prometeusza. I z zaskoczeniem dla samego siebie po seansie wszedłem na Filmweb i podwyższyłem mu ocenę z 7 na 8.
Full HD z tego filmu robi perełkę, nie to co wielki, ciemny i nieostry obraz w kinie. Kiedy się widzi każdy detal scenografii to aż się oczy rozszerzają.
Co do fabuły to zdziwiło mnie, że wcale mi nie przeszkadzali głupi naukowcy, czy Vickers z klapkami na oczach. Jakoś nawet nie zwróciłem uwagi na te "niuanse", pewnie w przypadku Vickers odbiór całkowicie przesłoniła mi sama katastrofa statku.
Natomiast jeden twist fabularny bardzo mi nie przypadł do gustu, a na który kiedyś nie zwróciłem wcale uwagi. Chodzi o to bezdyskusyjne poświęcenie się Kapitana i jego kompanów. Tak łatwo podjęli tą decyzję jakby mieli dylemat czy zjeść jabłko czy gruszkę.
Jeśli ktoś film zapamiętał negatywnie to postuluję aby dał mu drugą szansę, a może zmieni zdanie.
ps. była to wersja jakaś rozszerzona, bo niektórych scen w ogóle z kina nie pamiętałem.
Ach no i inaczej zapamiętałem z kina Davida, raczej jako życzliwego chaotycznego cyborga, a to tak naprawdę kawał cyninczego skurwysyna do którego Ash nawet nie ma startu :)
The Intern
Miałem ochotę na coś podnoszącego na duchu i lekkiego, więc sięgnąłem bo obyczajówkę. W obsadzie Bobby de Niro miał stanowić jakąś gwarancje jakości. No i oglądało się w miarę przyjemnie, choć uporczywe zacięcie feministyczne nieco przeszkadza w odbiorze. Na dodatek te postulaty nie za bardzo się pokrywają z tym, co widzimy na ekranie, bo przesłaniem filmu ma być prawo kobiety do samorealizowania się i godzenia życia rodzinnego z karierą, tymczasem lasce kompletnie to nie wychodzi i cierpi na tym jej dziecko i małżeństwo, ale twórcy jakby tego nie zauważają i dalej brną w szczytne przesłanie. I jest jeszcze jeden problem z tym filmem - jest tak masakrycznie przesłodzony, że musiałem sobie zrobić drugi zastrzyk insuliny, żeby nie dostać zapaści. Ilość razy, gdy dwoje głównych bohaterów nieszczerze wykrzywia wargi w coś na kształt zakłopotanego lub niosącego pocieszenie uśmiechu bije wszelkie rekordy. Niemniej ocena całkiem wysoka, bo film spełnił swoją rolę i wyrwał moje myśli z czarnej dupy. ;)
Ja tymczasem nadrabiałem zaległości, włącznie z nowymi GW oraz Spectre i pewnie niedługo podzielę się wrażeniami.
Dziś wziąłem na widelec Bonda i już po pierwszej sekwencji w Meksyku byłem zachwycony realizacją. Nareszcie ktoś pozbył się morronów, którzy na wyścigi cięli sceny akcji, bo myśleli, że jedyne czego oczekuje widz, to "wrażenie" dynamizmu... Szkoda, że w niektórych momentach zdecydowano się powrót do ww zabiegu, choć jestem w stanie zrozumieć, że kręcenie taaaakich scen w jednym kawałku mogłoby sprawić problem, tyle że wtedy mogłoby być epicko, a tak jest tylko zajebiście :>
Full HD z tego filmu robi perełkę, nie to co wielki, ciemny i nieostry obraz w kinie.
ty byles na tym w kinie w sosnowcu czy moze masz na mysli nielegalnego CAMa co jest profanacja dla tego typu filmow, gdzie obraz jest megawazny...
Gravity.
ale fabula kaszaniasta.
martian mial niebrzydka.
interstellar mial fajna, ale z filtrem ktory nie kazdemu musi przypasowac
i ja nie mowie, ze byl brzydki. Mi sie wlasnie podobal stad zdziwienie.
ale moze 3d duzo tlumaczy.... ja nie chodze na to bo 3d nie widze, bylem pare razy z przymusu towarzyszy, ale mam nadzieje ze ta technologia sie nie przyjmie (na szczescie chyba sie nie przyjmuje)
[14] a czy jest w tym bondzie występuje mega-wkurwiająca praca kamery polegająca na nieustannym trzęsieniu jakby producenta nie było stać na statyw? Jeśli nie to szacun i już wiem że ten film będzie mi się podobał.
Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, bo co prawda niczego takiego nie zauważyłem, ale równocześnie nie wiem, jak u mnie z tolerancją dla takich drżeń, może jest wielka w ciul :P
martian mial niebrzydka.
Zgadzam się, ale jednak horyzont marsjański jest dosyć nudny. A sam film od strony fabuły był jakiś taki infantylny i bezpretensjonalny, że nie odebrałem go jako typowe dzieło s-f. Jakoś nie czułem w ogóle dramaturgii w tym filmie. Widziałem tylko super ogarniętego Damona, któremu niestraszne jakiekolwiek przeciwieństwa losu na obcej planecie.
I na seansie jednak nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że ten łazik jeździ po górach skalistych z nałożonym pomarańczowym filtrem.
Interstellar to jak dla mnie była autentyczna porażka, film który w ogóle nie zrobił na mnie wrażenia. Ale ja jakoś nie łapię domniemanego geniuszu Nolana i większość jego filmów nie robi na mnie wrażenia. Poza Dark Knight'em.
Odyseja Kosmiczna, nakręcona z 40 lat wcześniej miała scenografię i efekty bardziej do mnie przemawiające niż Interstellar. Zresztą to jakby porównywać Zappę do Stachurskiego.
3D w kinie z mojej perspektywy nie ma racji bytu. Już pisałem wcześniej że dla mnie obraz jest zbyt ciemny i niewyraźny. Natomiast 3D zyskuje w domowym zaciszu, gdy można ustawić tv na maks jasność i oglądać obraz z 2-3 metrów. Też chodzę do kina na 3D w drodze wyjątku gdy jestem zmuszony się podporządkować.
Gravity.
ale fabula kaszaniasta.
Zgadzam się. Jedyny film do tej pory który autentycznie mi się podobał od strony wizualnej w kinie w 3D. Ale na marginesie to miał dużo więcej rażących głupot od filmu Scotta. No i nie było Obcych a to przecież esensja kina s-f :)
Zgadzam się, ale jednak horyzont marsjański jest dosyć nudny. A sam film od strony fabuły był jakiś taki infantylny i bezpretensjonalny, że nie odebrałem go jako typowe dzieło s-f. Jakoś nie czułem w ogóle dramaturgii w tym filmie. Widziałem tylko super ogarniętego Damona, któremu niestraszne jakiekolwiek przeciwieństwa losu na obcej planecie.
I na seansie jednak nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że ten łazik jeździ po górach skalistych z nałożonym pomarańczowym filtrem.
Miałem dokładnie takie samo wrażenie. Gośc, który x dni został samemu na Marsie, rzucał dowcipami i ogarniał sobie co tylko mógł, łącznie z nuklearnym akumulatorem do samochodu , który jednoczesnie robił mu za grzanie :D (albo coś pokręciłem). Grawitacja też była naciągana i nawina, ale w innej konwencji. Grawitacja miała być głównie efekciarska. Trochę się zawiodłem, chociaż pryznam szczerze że sam nei wiem czego oczekiwałem po tym filmie :) Na pewno czegoś głębszego i poważniejszego.
Paudyn - mówisz, że warto sięgnąć po Spectre? Za starymi Bondami nie przepadałem nigdy. Zawsze mi się wydawało, że to filmy na podstarzałych sfrustrowanych prawników, którzy narzekają na swoje nudne życie i ratunku szukają w filmie o kimś, kim nigdy nie będą ;) Casino Royale mi się bardzo podobało, bo nie przekombinowali już tak bardzo z tymi gadżetami i Bond był wreszcie "normalnym" typem, a nie nadętym, pewnym siebie bufonem. Z Quantum of Solace nie pamiętam ni ch*** poza tym, że mi się nie podobało. Skyfalla też średnio pamiętam poza nieziemskimi zdjęciami i plastikowym metrem :D Zaczęlo mnie też denerować w nowej serii z Craigiem, że w każdej części na siłę muszą zrobić jakąś szokująca zmianę w wizerunku Bonda. To jest niecelny, to się zasapał, to go zabili...
O Spectre słyszałem różne opinie ale niestety w większości, że film marny...
A tak BTW pokolorowanych na pomarańczowo gór skalistych na Marsie. Tutaj jest zdjęcie przesłane przez Curiosity :) Szach mat! :)
davis & Fett ====> Nie wiem czy wiecie ale film MARSJANIN jest adaptacją książki o tym samym tytule. Książkę przeczytałem i byłem ni naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczony. Film zacząłem oglądać parę dni temu i mam na razie mieszane uczucia. Co do głównego bohatera, to w filmie, przynajmniej na początku faktycznie wygląda jak marsjański McGyver ale w książce jest mocno podkreślane, że to wysokiej klasy botanik oraz inżynier. Do tego akcja dzieje się, co najmniej kilkanaście lat w przyszłości.
WARD 13 - Jakimś cudem w moje macki albo raczej przed moje wypustki oczne trafiła krótkometrażowa animacja o prawie nic nie mówiącym tytule, a wbiła mnie na 15 minut w fotel !!! Już dawno nie oglądałem czegoś tak świetnie pokręconego i chorego, a do tego z gościnnym udziałem Cthulhu i paru innych ciekawych postaci !!! Niby ramotka sprzed 13 lat ale jaka ! POLECAM !!!
Reżyseria: Peter Cornwell
Scenariusz: Peter Cornwell
Produkcja: Australia
Premiera: 6 czerwca 2003 (świat)
Opis promo:
Po groźnie wyglądającym wypadku samochodowym, Ben budzi się w szpitalu. Nie wie co się stało i co tutaj robi, więc od razu po przebudzeniu zaczyna myszkować po budynku, dzięki czemu odkrywa mroczne tajemnice kliniki. Szybko dochodzi do słusznego wniosku, że najlepszym wyjściem będzie ucieczka. Nie będzie to jednak łatwe do wykonania zadanie...
Słyszałem, ale już po premierze filmu :) Dla jasności, nie czytałem jej i pewnie nie przeczytam :)
Jasne, że to musiał być światowej klasy botanik i inżynier. Nikogo innego nie wysłali by na taką misję. Ale mega mnie irytował... jego stan psychiczny. Nie pamiętam już ile on spędził na tym marsie w samotności, ale wydaje mi się że to był ponad rok. I co? I nic, zachowywał się jakby został sam w domu na weekend bo rodzice wyjechali do babci.
Porównując to do np. Moon, gdzie większy aspekt postawiono właśnie na problemy psychiczne astronauty Marsjanin wypadł bardzo słabo.
To produkcja przygodowa, więc siłą rzeczy nie mogli za bardzo pokazywać jak to bohater cierpi. W książce, która ma podobny charakter, zostało to o tyle lepiej pokazane, że jej spora część to dziennik bohatera (co pozwoliło ujrzeć co siedzi w jego głowie, ale też przefiltrować treści). Ze stresem i samotnością radził sobie głównie przez czarny humor.
Nie wiem czy wiecie ale film MARSJANIN jest adaptacją książki o tym samym tytule
Nie no stary, piszemy w jedynym wątku na forum ukierunkowanym na science-fiction. Nam nie trzeba mówić takich rzeczy :)
Co do Marsjanina - jak zrobił syntezę wody z wodoru już miał u mnie ksywkę MacGyver.
Osobiście kilka rzeczy bym rozwiązał inaczej ;) ale sporo zgadywałem po tzw. "pierwszej nutce" np.
spoiler start
- kiedy szukał łazika który stracił łączność po lądowaniu na Marsie i po co go potrzebuje i jaki będzie efekt końcowy
- to samo jak ominąć problem kątów przy użyciu pełnego alfabetu i użyje tablic HEXowych (osobiście ja bym użył grupowania znaków - tak jak miał na początku Stephen Hawking (zresztą teraz działa to na tej samej zasadzie, z tym, że wspomagane jest przez kompa, a nie analogowo + osoba do odczytu))
- nawóz
- woda + ciepło (chociaż osobiście ubrał bym się dużo lepiej do tych prób :P )
spoiler stop
Z inne strony np. reaktor atomowy mógł zastąpić na kilka sposobów, ale bardziej kłopotliwych w montażu i bardziej niebezpiecznych w obsłudze.
Co do humoru - to prawdę mówiąc miał 2 opcje:
- śmiać się i działać
- wpaść w depresję, położyć się i umrzeć
Wszystko zależy od charakteru - mnie się podobało jego zachowanie - bo tak naprawdę nie miał nic do stracenia, a jeżeli na co dzień tak się zachowywał - co było widać z innych scenach
spoiler start
- wykład ze studentami na końcu
- rozmowa na "czacie" z NASA
- rozmowa na "czacie" z Martinezem
spoiler stop
W skrócie - nie uważam macgyveryzów pokazanych w filmie za przegięte (co więcej każdy inżynier powinien moim zdaniem mieć wiedzę porównywalną do bohatera), tak samo jak nie uważam, że zachowanie było nieodpowiednie do sytuacji.
Sulik
A
spoiler start
wystrzelenie się w kabriolecie na orbitę i przejęcie przez załoge statku, która zmieniła kurs ładunkami wybuchowymi
spoiler stop
? :)
Fett
spoiler start
- jaki problem, rzadka atmosfera, niskie opory, niskie lub zerowe tarcie; było to szalone, ale chyb lepiej spróbować niż umrzeć z głodu, bo zapasy miały przylecieć najwcześniej za kolejne 300-400 dni
- jak by mogli otworzyć właz inaczej i wypuścić powietrze to też mogli tak zmienić kurs/zwolnić - co prawda było by to jeszcze mniej kontrolowane niżeli "iron man style" (powinno go jeszcze bardziej wyobracać). Ale teoretycznie możliwe, przy odpowiednich założeniach.
Pamiętaj, że w próżni niektóre rzeczy działają inaczej niż na ziemi czy wodzie. Tak np. wystrzał z broni palnej w basenie, na ziemi i w próżni będzie dawał różne efekty.
spoiler stop
oczywiście nie mówię, że film jest w 100% zgodny z prawami fizyki, chemii etc. ale nie jest on też tak usiany błędami jak niektórzy starają się wmówić
Fett
Spectre to droby ukłon w stronę starych Bondów i ich fanów. Więcej humoru i więcej gadżetów. Z drugiej strony Bond wciąż jest tylko człowiekiem, może nawet aż za bardzo, bo nie tylko dostaje ostro po ryju, ale staje się aż nazbyt wrażliwy i sentymentalny.
Także w Twoim przypadku - nie polecam.
Sulik - widać, że braki w wykształceniu spodowodwały że trochę sceptycznie podszedłem do całości ;)
Paudyn - a mimo wszystko obejrze bo dobrych filmów akcji od jakieś czasu coraz mniej
No i nie wiem jak Wy, ale ja dochodzę do wniosku że miniony rok był... słaby :/
No i nie wiem jak Wy, ale ja dochodzę do wniosku że miniony rok był... słaby :/
Zgadzam się! Bo jeśli dla mnie filmem roku jest "łubudu" w postaci Mad Maxa to come on!
Pakt
Pierwszy sezon serialu HBO - całkiem niezła przeróbka skandynawskiego oryginału na polskie realia, fajna obsada i sporo otwartych wątków na drugi sezon.
7/10
Tajemnica Andromedy
Jeden z prekursorów "wirusowych" obrazów, film z 1971 roku - w małym miasteczku spada satelita, żołnierze wysłani po satelitę natrafiają na martwych mieszkańców... grupa naukowców w supertajnym laboratorium usiłuje rozwiązać zagadkę. Film się mocno zestarzał ale dobrą zabawą jest oglądanie ówczesnej techniki - wtedy pewnie przyprawiającej o zawrót głowy :)
4/10
Bone tomahawk
Westernohorror z Kurtem Russelem w jednej z głównych ról. Pomysł na scenariusz niezbyt oryginalny - widzieliśmy już podobne tyle że w innych niż Dziki Zachód sceneriach, trochę też raziła wiedza jaką dysponowali mieszkańcy małej mieściny z końca XIX wieku i momentami czuło się jakiś fałsz, sztuczność, niemniej... całkiem miło się oglądało.
6/10
HUtH - a pokazała się w tym roku jakaś perełka, którą przegapiłem ? :)
el f - Tajemnice Andromedy oglądałem lata temu na TCM. Tęgie wtedy rozkminy mieli. I w amerykańskich filmach SF z tamtych lat uwielbiam tą nachalna propagandę :D
ke? nachalna propaganda w starych filmach? Ogladales cos wspolczesnego made in usa?!
Co do Spectre - to dobrze się na nim bawiłem i tyle i aż tyle :)
HUtH - a pokazała się w tym roku jakaś perełka, którą przegapiłem ? :)
Zależy od gusty, ale to jest pewne, no chyba że codziennie oglądasz kilka filmów :P
HUtH - według sukcesywnie prowadzonych zapisów na Filmwebie, w 2015 ledwo oglądnąłem 105 filmów z czego tych wyprodukowanych w 2015 ledwo 35 ;) Ale już u Ciebie podpatrzyłem El Abrazo de la Serpiente które muszę zaliczyć :)
Tzymische - propaganda to chyba złe słowo. Bardziej chodziło mi o to nachalne przesłanie. Antywojenne, anty-atomowe, antykomunistyczne... Te monologi na początku i na końcu filmu. Wręcz raziło po oczach :) Z tego co pamiętam to w Tajemnicy Andromedy też było to bardzo podkreślone :) Niedoścignionym filmem z takim elementem zawsze dla mnie będzie Wehikuł Czasu z 1960 :)
Wczoraj o 22:00 na Pulsie albo innym kanale z tego sortu lecieli Żołnierze Kosmosu :D Cholera, ten film nic się nie zestarzał :D Szkoda, że Verhoeven już nic nie robi, bo to był jeden z moich ulubieńszych reżyserów
FN-2199 zwany przez kumpli "Nines" lub przez internetów TR-8R od wiadomo jakiego słowa !
Podobno, największy wygrany najnowszych starłorsów ;) A jego bloker dżedajowskich mieczów zwany straszliwie energy batonem model Z6 jest naprawdę całkiem fajny :)
@ Fett
Wątpię, żeby ci się ten film podobał :P Ale polecam. Ja mało oglądam, bo w sumie tylko w kinie, a nie jestem żadnym studentem filmowym, więc jak raz na miesiąc coś obejrzę to jest dobrze.
I w sumie nie chcę być zmierzły, ale ten zalew amerykańskiej kultury jest niesamowity, ludzie się cieszą z Netflixa, a to sama angielszczyzna...
Jeśli ktoś jeszcze nie oglądał fanowskiego Marvel Zombies vs Evil Dead, to czas najwyższy !!!
https://www.youtube.com/watch?v=CPLNLTDd_hs&list=PL9Nfj34w9llTXNL_GK2aITIKHJde_FEOT
A tutaj druga część, jeszcze lepsza ! Ash vs Lobo and The DC Dead
https://www.youtube.com/watch?v=K9uKE3kwfOg
Kolejna postapokalipsa zaliczona czyli Extinction. Film tym razem świeży bo z ubiegłego roku i... znów całkiem fajny mimo przewidywalności i pewnej schematyczności scenariusza.
jakaś zaraza zmienia ludzi w krwiożercze bestie co widzimy już na samym wstępie. Potem skaczemy w czasie do przodu o kilka lat i zaczyna się właściwa akcja :)
Film ma udaną scenografię, jest nieźle zagrany i trzyma w napięciu na tyle, że mocno przyjarałem mięso w piekarniku i wypełniłem popielniczkę po brzegi :)
Z czystym sumieniem 8,5/10
A tu proszę, Polacy nie gęsi, swoją świeżutką parodię Gwiezdnych Wojen też mają (nie wspominam już o świetnym Staszku, bo ta na pewno wszyscy znają !)
FILM KOMEDIOWY LUB MUSICAL
"Marsjanin"
AKTOR W KOMEDII LUB MUSICALU
Matt Damon - "Marsjanin"
WTF?
Marsjanin sredniak niewiem skad te wysokie oceny na np imdb :P jak dla mnie to 5/10 bylo by wyzej ale za usilowanie urzeczywistnienia fabuly -1 i drugie -1 za kabriolet i gowniana koncowke, wogole w filmie prawa fizyki w pizdu sobie poszly :P
edit.
Co do marsa to ciekawe jak wyjdzie serial na podstawie trylogi marsjanskiej Kima Stanleya Robinsona.
http://variety.com/2015/tv/news/red-mars-spike-series-order-1201656112/
Ja dałem oczko wyżej, książka fajna a film trochę wykastrowany (choć nie jest zły)
+ za hot stuff :)
W ogóle to takie przemyślenia mnie wzięły po tym co obserwuje w mediach społeczenościowych i wśród znajomych. Nagle się wysrało fanów i znawców westernów, bo DiCaprio :P Nawet mnóstwo moich koleżanek chce iść do kina, bo Zjawa to będzie super film (bo DiCaprio). Oj zawiodą się, zawiodą i wyleje się fala hejtu na film :D
I ten, oglądnąłem Spectre. Nooo, Bond jak Bond ale w sumie nudny ten film. Niczym nie zaskakuje, niczym nie cieszy. Jedyne co mi się podobało to ten mastershoot otwierający film. W zasadzie to nawet zaryzykowałbym stwierdzeniem, że gdyby Statham dostał większy budżet to mógłby zostać nowym Bondem. Bo obecnie poza właśnie budżetem filmy ze Stathamem niczym się nie różnią od filmów o Bondzie... Nooo dobra pouzupełniali watki z poprzednich części, ale ... kurde wszystko to jakoś naciągane i sztuczne było. Ani aktorsko nic nie zaprezentowali, ani dialogi wybitne nie były, ani zdjecia, ani muzyka, montaż. Ten film był do bólu poprawny i rzemieślniczy. W Skyfall przynajmniej zajebiste zdjęcia były. Chyba lepiej bawiłem się na nowym Mission Impossible i Kryptonimie U.N.C.L.E (chociaż to były filmy z przymrużeniem oka)
5/10
Wczoraj za to zaliczyłem Black Dynamite... :D Brakowało mi czegoś takiego :D
Trochę tak, ale ten film miał inną konwencję. Trochę własnie z przymrużeniem oka (w końcu Guy Richie).
Mój problem z Bondem jest taki (pisałem już parę postów wyżej), że jest strasznie naciągany, a przy tym cholernie poważny i napompowany. Działka w samochodzie i wybuchające zegarki pasują do filmów robionych na luzie, z lekką dawką humoru. Do Mission Impossible, Kingsman.
Z drugiej strony poza Bondem to chyba obecnie i tak nie ma 'poważnych' filmów sensacyjnych (zwłaszcza o szpiegach). W tym roku oglądałem fajny film telewizyjny - Ósma strona, stworzony przez zdaje się BBC. O agencie MI5 z Billem Nighy w roli głównej. I to mi się cholernie podobało, chociaż akcji tam było niewiele a cały film był dość... flegmatyczny. Z tym, że jest z 2011 ;) (później jeszcze dwie części wyszły, ale ich nie znalazłem). Bida oj bida. Teraz wychodzą same dramaty i blockbustery o superbohaterach
SICARIO - Od jakiegoś czasu nazwisko Villeneuve jest dla mnie sygnałem, że jest coś wartego obejrzenia. Tym bardziej, po świetnym LABIRYNCIE (Prisoners) apetyt miałem mocno zaostrzony i jak to często bywa za dużo oczekiwałem. Nie to, żeby film był słaby, bo ogląda się go naprawdę dobrze, a walka z meksykańskimi kartelami narkotykowymi jest naprawdę fajnie i ostro pokazana. Do tego udane role Del Toro oraz Brolina i trochę nie do końca przekonywująca Blunt (jakby pokazała cycki byłaby bardziej wiarygodna ;). Czegoś mi w tym filmie brakuje, właśnie mimo dużej dozy realizmu i całkiem udanych kreacji, to cały film jest jednak jakiś taki powierzchowny, nie do końca przekonywujący. Obejrzeć warto ale szczękoopadu nie będzie.
Czas trwania: 2 godz. 1 min.
Reżyseria: Denis Villeneuve
Scenariusz: Taylor Sheridan
Gatunek: Dramat/Kryminał
Produkcja: USA
Premiera: 25 września 2015 (Polska) 19 maja 2015 (świat)
Za udział głównie wzięli:
Emily Blunt jako: Kate Macer
Benicio Del Toro jako Alejandro
Josh Brolin jako Matt Graver
Opis promo:
Młoda agentka FBI bierze udział w operacji zlikwidowania bossa meksykańskiego kartelu narkotykowego. Podczas misji jej moralność zostaje wystawiona na próbę.
Hotel Transylvania 2 - realizacyjnie OK, ale nie bawi jak powyższy.
Też wczoraj zaliczyłem Sicario. Realizacyjny majstersztyk. Wszystko tutaj gra - światło, zdjęcia, muzyka, montaż. Villenevue odwalił kawał dobrej roboty jako rezyser i nie zdziwiłbym się gdyby dostał nominację za reżyserie.
Natomiast największy minus tego filmu to scenariusz. Jest mocno średni...
7/10
A tu taka ciekawostka:
http://stopklatka.pl/news/zobacz-efektowny-polski-film-sf-zrobiony-w-domu-wideo
Realizacja filmu trwała cztery lata, z czego dwa lata zajęła sama preprodukcja. Od początku projekt zakładał jednoosobową pracę bezpośrednio nad obrazem cyfrowym. Film został stworzony całkowicie ze środków prywatnych. Budżet końcowy to 25 tys. dolarów.
https://www.youtube.com/watch?v=YwULnw5iobk
Całkiem przypadkiem znalazłem coś zajebistego :D Kopara opada. Ile gość się musiał nad tym napracować to sobie nawet nie wyobrażam. Do rzeczy
Prosta historia miłosna – chłopiec poznaje dziewczynę, zakochują się i biorą ślub – opowiedziana w niestandardowy sposób, skompilowano ją bowiem z ujęć zapożyczonych z ponad pięciuset filmów, od Casablanki, przez Kurosawę i Kubricka, aż po kino nowej przygody. Panie, panowie: ostatnie cięcie to nie tylko śmiały eksperyment formalny korzystający z kolażowej techniki found footage, ale też interesujący punkt wyjścia do rozważań nad sensem i zasadnością swoistego aktorskiego recyklingu, wszak poszczególne sceny wyjęto z pierwotnego kontekstu i wrzucono w diametralnie odmienny, co wcale nie umniejsza siły ich oddziaływania; ba, wręcz zyskują dzięki temu nowe życie. Aktor, grając jedną rolę, symultanicznie gra też i setkę innych.
W skrócie, każde ujęcie pochodzi z innego filmu :D Wydaje się to ciężkie w odbiorze, ale film hipnotyzuje. Czysta esencja magii kina
Link do filmu: https://www.youtube.com/watch?v=aaKx_XzmBEw
Filmweb: http://www.filmweb.pl/film/Panie,+panowie+-+ostatnie+ci%C4%99cie-2012-656546
Film krążył po festiwalach więc całkiem możliwe, że już widzieliście. Ale dla mnie znalezisko ogromne :D
The Visit - M. Night Shyamalan nie wychodzi z dołka. Szkoda. Do końca nie wiedziałem, czy chciał zrobić horror, komedię, czy jedno i drugie.
Nie wiem, co macie do Zjawy, bardzo dobry film. Mistrzowsko zrealizowany, wszystko elegancko, spójnie, efektownie, ale bez przesadnych głupot, bardzo fajnie poprowadzony.
Jedynie do czego sie można przyczepić i jest to wiadome po części zanim się zacznie oglądać(no chyba, że ktoś jest naiwny na jakieś zmiany w hollywoodzie), że mimo pewnej dozy oryginalności i reżysersko-operatorskiego stylu, to jednak film z cyklu "zabili go, uciekł, zemści się" i to w dodatku dość wąsko fabularnie, tło jest, robi atmosferę, ale w gruncie rzeczy schemat wyświechtany i Iniaritu w minimalnym stopniu się nim zabawił pozostawiając wiele przewidywalnych momentów.
W każdym razie solidny film o walce o siebie, o przetrwanie, z osobistych powodów: dla sprawy lub pieniędzy.
Film powinien się spodobać czytelnikom McCarthy'ego, szczególnie od 'Krwawego południka'.
I w sumie tym bardziej się dziwię, że graczy film wynudził, mimo że zdjęcia są bardzo 'growe', kamera w niektórych ujęciach to chyba na dronie latała... Z drugiej strony może jesteście do tego przyzwyczajeni :P
Edit: zachwycam się zdjęciami, no i nie bez kozery, bo to Lubezki, gość m.in. od Grawitacji i Ludzkich dzieci. Bez niego film byłby znacznie gorszy.
Btw historia Hugh Glassa była już w filmie wykorzystana, ciekawe http://www.filmweb.pl/film/Cz%C5%82owiek+w+dziczy-1971-163036
Piotrasq ---> W głowie się nie mieści to według mnie jedna z najlepszych animacji XXI wieku :) Kapitalna animacja.
A ja nic nie mam do Zjawy, jeszcze nie widziałem :P Chodzi mi o to, że ludzie się napalili na ten film, a koniec końców to jest krwawy western, a jak wiadomo taki gatunek niekoniecznie trafia do większości odbiorców :) Zwłaszcza do dziewczyn :P Hmm nie wiem jak to ująć... Po prostu ludzie chyba spodziewają się totalnie innego filmu, czegoś w stylu "Wilka z Wallstreet". Ja doskonale wiem czego się spodziewać :)
Film powinien się spodobać czytelnikom McCarthy'ego, szczególnie od 'Krwawego południka'.
Om nom nom nom nom :D Chociaż Drogi nie widzialem do dzisiaj -_- Jak się nie mogę zabrac (ksiązka zaliczona lata temu, nawet mieliśmy pomysł żeby zrobić taką krótką ekranizację :P Tylko, że później się okazało, że właśnie film wychodzi więc zmieniliśmy scenariusz. Prace ruszyły, nawet oficjalny sponsor się znalazł, który nas wspomógł logistycznie i... eee pierwszego dnia zdjęciowego rozwaliłem kamerę i powstał tylko zwiastun :P)
Jednak zdziwiłem się że Wilenewulele nie dostal nominacji za Sicario. Chyba największy przegrany tegorocznych Oscarów. No i jednak.... kurwa tyle nominacji dla Marsjanina ? :|
Dziadyga Ridley twierdzi, że "Alien: Covenant" jeszcze brutalniejszy niż oryginalny "Obcy"? i z kategorią R - Ciekawe czy tylko tak pitoli dla większej reklamy czy jednak ma jeszcze jaja, żeby zrobić coś naprawdę mocnego ?!?!
Więcej tutaj:
http://www.filmweb.pl/news/%22Alien%3A+Covenant%22+jeszcze+brutalniejszy+ni%C5%BC+oryginalny+%22Obcy%22-115305
Piotrasq => A on kiedys byl poza dolkiem? Gosciowi, przez przypadek, wyszedl 1 doslownie JEDEN film (6ty Zmysl ewentualnie jeszcze mocny sredniak Unbrakable ale to mega naciaganie) - od tego czasu zawsze proboje zrobic to samo i zawsze mu nie wychodzi. Nie rozumiem, zupelnie nie pojmuje - dlaczego ktokolwiek daje mu szanse i pieniadze.
Hmm dawno nie ogladalem, ale pierwszy Obcy nie byl jakis szczegolnie brutalny :P
Sulik => przede wszystkim CYCKI - w filmie USA, moze byc gore, trupy masakra i wszystko inne - to PG12 jesli jest cycek i nie daj bogogwie szatanskie SUTKI to R albo Mature ;)
Cenzura przemocy (i ogólnie wszelkich elementów uznawanych za "niemoralne") za czasów Kodeksu Haysa była wręcz absurdalna. Tak na dobrą sprawę dopiero Hitchcock skompromitował cały ten pierdolnik, wykorzystując wszelkie możliwe luki podczas kręcenia Psycho. I właśnie od lat '60 odsetek filmów z flakami i cyckami zaczął rosnąć. Aż do rozkwitu PG-13, kiedy luki w przepisach zaczęto używać nie do przemycania "niemoralnych" elementów, a do kastrowania scenariuszy z takowych.
To, że "urywanie głów jest OK, a cycki są be" to mit. Zabijać ludzi można, ale najlepiej bez krwi. Ruchać też można, ale przez ubranie / pod kołdrą. To jest dokładnie ten sam mechanizm. A że w przeciętnym filmie sensacyjnym zabijania zawsze będzie więcej niż ruchania (choćby dlatego, że to drugie rzadko kiedy jest fabularnie uzasadnione, śmierć przynajmniej może stanowić punkt zwrotny fabuły), to i takie mylne obserwacje można wyciągnąć. Rambopodobne obrazy bez problemu mogły pozwolić sobie na wstawki rodem z filmów erotycznych. Tylko po co? I kogo taki Rambo miał w Wietnamie czy innym Afganistanie ruchać? Inna sprawa, że znane aktorki cycków najzwyczajniej pokazywać nie chcą, nawet z kategorią R. Taka Jessica Alba w remake'u The Eye miała nawet dublerkę, która za nią pokazała kawałek rowa pod prysznicem.
Zanim ktoś wyskoczy z plakatami Sin City 2 z Evą Green - abstrahując od faktu, że to oczywista prowokacja w celu wypromowania słabego sequelu (to miało w ogóle inne reklamy?), cenzura przemocy jest jeszcze bardziej absurdalna. Np. gdyby Viggo Mortensen na obrazku obok przechylił pistolet 5 cm w swoje lewo, kierując go wprost na widza, plakat z miejsca by uwalono.
[edit]
Sprawdziłem i okazuje się, że The Eye miało kategorię PG-13. Ale przykład wciąż aktualny, bo przecież po podniesieniu kategorii wiekowej Alba nie rozpoczęłaby nagle sesji bukkake z duchami.
[70] O w mordę, trailer zrobił na mnie nieliche wrażenie. Czekam z niecierpliwością na film.
THE HATEFUL EIGHT (Nienawistna ósemka) - Każdy film Tarantino, to dla mnie uczta ale po genialnym DJANGO obawiałem się czy będzie w stanie utrzymać tak wysoką formę i to w kolejnym westernie ?! Prawie się udało, prawie 3 godziny filmu zlatują w tempie ekspresowym, mimo, że prawdziwej akcji jet tutaj niewiele. Świetna scenografia, mistrzowska muzyka Ennio Morricone, genialny Jackson i Russell oraz równie świetni Leigh, Goggins oraz Roth. Do tego cięte riposty wyśmiewające amerykańską "poprawność" polityczną, szczególnie odnośnie segregacji rasowej.
Jest naprawdę świetnie, 100% Tarantino w Tarantio ;) Jedyne zastrzeżeni mam odnośnie końcówki, która jest odrobinę rozwleczona i pozostawia lekki niedosyt. Gdyby Quentin skrócił film o jakieś 15-20 minut, to wyszło by tylko na plus. POLECAM !!!
Czas: 2 godz. 47 min.
Reżyseria: Quentin Tarantino
Scenariusz: Quentin Tarantino
Gatunek: Western
Produkcja: USA
Premiera: 15 stycznia 2016 (Polska) 7 grudnia 2015 (świat)
Za udział najwięcej wzięli:
Samuel L. Jackson jako: Major Marquis Warren
Kurt Russell jako John Ruth
Jennifer Jason Leigh jako Daisy Domergue
Walton Goggins jako Szeryf Chris Mannix
Demián Bichir jako Bob
Tim Roth jako Oswaldo Mobray
Michael Madsen jako Joe Gage
Waham się czy nie iść do kina na Ósemkę, bo w studyjnych leci, ale nie jestem przekonany... Dużo w tym odnośników do kina B, czyli np. przesada w skutkach stosowania przemocy aż do poziomu taniej groteski?
Oglądam zaległe filmy, które jakimś trafem są nominowane do wiadomo jakiej nagrody.
O Zjawie się wypowiedziałem.
Sicario niedoceniony, nie jest to kino 'oscarowe' i nie dla każdego. Sam film jest w klimatach, które lubię(Syriana, Wierny ogrodnik, Wróg numer jeden), podobała mi się też specyficzna narracja i styl, jednak im dalej, tym bardziej film zawężał się, w fabularnej spójności stawał się wątpliwy, tracił na rozmachu i czułem jakbym oglądał serial. Bardzo dobry, ale jednak serial.
Film mocno opiera się budowaniu wiarygodności, porażającego realizmu i do czasu rzeczywiście niszczy, potem to ucieka. Ponadto najważniejsze są w tym filmie postaci, reprezentanci pewnych postaw, alegoryczne figury zastępujące całe organizacje i tutaj główni aktorzy udźwignęli to, gorzej z drugoplanowymi - wypełniacze i przeszkadzajki psujący dziwne napięcie między kluczową trójką. Coś nie do końca pykło, szkoda.
Dzisiaj było pomarańczowo.
Mad Max: Fury Road - mistrzowskie kino akcji, które mimo że opiera się na formie, to ma też jakieś sensowne wypełnienie za tymi wszystkimi wybuchami i spalinami. Tom Hardy imho nie podołał postaci zbudowanej przez Gibsona, za poważny, bez tego błysku w oku lub zimna, kiedy się wkurzy (natomiast w Zjawie jest świetny). Choć może tak miało być, wypalony bohater, co już wszystko widział, nie wpisuje się w mocno feministyczno-rewolucyjno-"pro-life"owy wydźwięk filmu i idzie własną drogą. Taki trochę wiedźmin z niego ;P Mogę się z nim utożsamiać ze względu na grupę krwi, haha. Tylko tytuł trzeba zmienić. Np.: Furiosa: Hi-Octane Redemption :P Trudno ocenić taki film, chyba nie każdemu podejdzie taka stylistyka i rozpierducha, ogólnie to film jest dość cienki jako podróż tam i z powrotem, ale uznając całą resztę, to wyrywa z butów...
Marsjanin - Zmarnowany potencjał. Taki ułagodzony. Zero jakiejś psychologicznej głębi bohaterów. Jest kilka momentów, ale poza tym to niemal kino familijne, z morałem, że nauka jest ważna, nie można się poddawać i że Złote Przeboje są super. Kurna, a taki zarąbisty film mógł być! W pewnym momencie już miałem skojarzenia z "2012"... Kurczę Grawitacja dobra do czasu zniknięcia Clooneya, Atlas Chmur - oblane new-age'owym bełkotem, Prometeusz - no comment, Elizjum - lewacka propaganda, Insterstellar tylko jeśli przełączy się mózg na odbiór fal Nolan-alfa, Marsjanin mniej więcej do przewidywalnego nieudanego startu z "prowiantem". Może ta jakaś Ex Machina trzyma przyzwoity poziom sci-fi.
Muszę w końcu Europa Report zobaczyć... I 'Oną'... I Niepamięć. Coś jeszcze?
Jeszcze Steve'a Jobsa i Big Short chcę zobaczyć, może też Spotlight, Nienawistną i Ex Machina. No i jeszcze jakieś nieanglojęzyczne, W objęciach węża widziałem na długo przed nominacją (hipster), mega film. Ale, że w tamtym roku czarno-biały film miał Oscara, to pewnie przewidywalnie kolejny raz nagrodzony zostanie Syn Szawła. W końcu o Żydach.
Nowy zwiastun Suicide Squad. Lepszy niż pierwszy, ten comic-conowy. Dobór piosenki dodaje +5 do fajności, jest lekko szalony ton, nie zdradzają fabuły... Wygląda naprawdę dobrze.
SS z zapowiedzi podoba mi się najbardziej ze wszystkich nadchodzących komiksowych ekranizacji.
koobun odnośnie #70 muszę niestety Ciebie zmartwić, bo to będzie film na podstawie jakiegoś zapomnianego scenariusza przepisanego w świat Cloverfielda. Raczej bym oczekiwał niezłej kupy od tego filmu.
Zobaczymy, nie napalam się na jakieś super duper arcydzieło, ale liczę, że sprawi mi tyle frajdy co Cloverfield.
Choć oczwiście zdaję sobie sprawę z tego, że to ma być inny film.
To ja "pocieszę" i dodam, że na SS lepiej też na razie się nie napalać. DC stwierdziło, że pójdzie pod prąd (no, pozornie), zamiast iść bezpieczną ścieżką obraną przez Marvela. Co byłoby całkiem niezłą alternatywą, gdyby mieli przemyślaną taktykę. Sęk w tym, że póki co nic na to nie wskazuje. Jeśli w mikrozarządzaniu są tak samo chaotyczni jak w skali makro, to cholera wie, co z tego wyjdzie. Oby film okazał się jak najlepszy, ale na razie pozostaję sceptyczny.
@ Fett
Infini, Turbo Kid, Chappie(?), Predestination(!), Anomalia, Automata, Maszyna no i w sumie cichaczem gdzieś tam przepełznął, zapomniany przez wszystkich już film - Gra Endera
WIększość to nieznane mi w ogóle tytuły. Btw bardziej 'generic' tytułów się nie dało wymyślić...
Gry Endera oglądać nie będę na pewno, PG-13 i okrojenie.
HUtH => W zasadzie to Gra Endera film nie jest az taki zly -znaczy zrobili w miare przyzwoity film SF z bardzo bardzo bardzo slabego materialu zrodlowego.
Są,nawet więcej niż się spodziewalem. Jasne że okroili sporo względem książki ale myślałem że będzie znacznie gorzej, tragedii nie było.
Tzymische - jesteś pierwszą osoba, która spotkałem i która w ten sposób wypowiada się o Enderze :)
Super news !!! - MODYFIKOWANY WĘGIEL (Altered Carbon) Richarda Morgana – Netflix zamawia dramat science-fiction !!!
Więcej tutaj:
http://naekranie.pl/aktualnosci/altered-carbon-netflix-zamawia-dramat-science-fiction-770516
Bone Tomahawk - nietypowy western.Trochę horroru na dzikim zachodzie. Skusiłem się Kurtem Russelem, którego dawno nie widziałem. Powolna narracja, dosyć dobre dialogi i aktorstwo - można od biedy polecić na wolny wieczór.
Zaliczyłem Jessice Jones. Fajny! Ale jednak Daredevil mi chyba troszkę bardziej podszedł. Fajny neo-noirowy klimat, jeden z najlepszych czarnych charakterów ever :) Dobrą drogą idą te Marvelowo-netflixowe romanse. Jak nie przepadam za serialami ogólnie, tak te dwa wybitnie mi siadły. Teraz czekać na Kolejny sezon Daredevila i pewnie niedługo Iron Fista.
Było parę zgrzytów, ale to chyba w każdym serialu się zdarza. Jakieś tam dziury logiczne i brak konsekwencji. No i pod koniec trochę tempo padło. Zaskoczył mnie też hmmm wysoki współczynnik brutalizmu, oczywiście na plus bo przyjęło się, że jednak adaptacje komiksów są dla dzieci :P
Podobał mi się też, lekki i nienachalny, ale jednak wybijający się wątek feministyczny. Jak ktoś nie skończył to spoilera nie czyta :)
spoiler start
W końcu głównym bohaterem jest kobieta, zniszczona psychicznie przez natrętnego gościa. Super jest to, że od początku niewiele o nim wiadomo. Czegoś takiego jeszcze nie było. Przynajmniej tak dobrze przedstawionego. Później kiedy sam Kilgrave w serialu jest już przedstawiony jako koleś z krwi i kości już nie robi takiego wrażenia. No i kurwa... wirus? serio? :D No i to, że Jessica się na niego uodporniła. Strasznie to wszystko uprościło :/
spoiler stop
No i pomógł mi pewnie fakt, że o samej postaci nic kompletnie nie wiedziałem. Nawet nie wiedziałem, że w Universum Marvela istnieje ktoś taki. Wiadomo, jak się ogląda ekranizacje komiksów, które się zna to nie ma jakiś tam wielkich zaskoczeń fabularnych. Każdy przecież wiedział, że w Spidermanie wujek Ben umrze na samym początku :D
spoiler start
A mnie wlasnie sie Kilgrave podoba nawet bardziej po 'ujawnieniu'. Pomijajac ze jest genialnie zagrany (ale ja uwielbiam Tennanta) - to podoba mi sie, ze jest to po prostu zniszczony przez rodzicow, rozwydrzony gowniarz - ktory nigdy nie dorosl. I jest to swietnie pokazane :)
spoiler stop
Mnie najbardziej zastanawia, dlaczego w serialu wykorzystali jego głupkowato brzmiące nazwisko, zamiast zachować ksywkę. Jak na ironię, "Purple Man" brzmi mniej komiksowo niż Kilgrave (w komiksach pisane przez dwa "l"), a przeciętnemu widzowi pewnie kojarzyłoby się z Reservoir Dogs.
Tennant rządzi, jedyny aktor tego, skądinąd niezłego, serialu, który umie grać.
zniszczona psychicznie przez natrętnego gościa
Nie jestem przekonany czy psychopatę i wielokrotnego gwałciciela można nazwać natrętem.
Podobało mi się zakończenie, obawiałem się, że będą ten wątek ciągnąć przez x sezonów, ale zakończyli go sprawnie i satysfakcjonująco.
Spectre - zmęczył mnie niesłychanie. Nudnego Bonda można przeżyć, ale nudnego i głupiego ??
Dodatkowy punkt za sekwencję otwierającą. Po niej można film wyłączyć.
Ja wciąż nie mogę pogodzić się z tym, że mając taki wspaniały wstęp do serii z Craigiem jak Casino Royale, ludzie odpowiedzialni za produkcję z każdą kolejną częścią tak koncertowo partaczyli robotę. Po zakończeniu Casino niecierpliwie wyczekiwałem każdego strzępka informacji o nowej odsłonie, byłem niesamowicie podekscytowany, i tym bardziej rozczarowywało mnie, że za każdym razem wychodziłem z seansu z wielkim "meh" na twarzy.
Najgorsze jest to, że kasa się zgadza. Skoro tak, to dalej mogą kontynuować te bzdury.
A niby czego można było się spodziewać po reżyserze od pseudoambitnego kina z lewicującymi tezami w konfrontacji z cyklem dynamicznych i trzymających w napięciu rozrywkowych filmów akcji?
Który film Noir polecacie obejrzeć, tak aby załapać konwencję? Myślę bardziej o tych z lat, ja wiem, 40, bo jednak później to już nie był dzieła klasyczne.
Ant-Man - fabuły Marvela są ciągle o tym samym, ale fajnie się to oglądało. Humor to ratuje.
Bridge of Spies - bardzo dobry. Świetne aktorstwo i reżyseria. I nawet nadmiernego patosu udało się oszczędzić. Pierwszy film Spielberga od czasów Wojny Światów, na którym się nie nudziłem.
Chętnych do poznania całej prawdy o nowej części wątku zapraszam tutaj:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=13935152&N=1