Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Wiadomość Nowe Gwiezdne Wojny będą trafiały do kin co roku, aż się znudzą widzom

23.11.2015 11:11
Szejmi
1
Szejmi
75
Pretorianin

Jeżeli filmy będą stały na wysokim poziomie to nie mam nic przeciwko :)

23.11.2015 11:25
bogi1
2
odpowiedz
bogi1
128
The Best in the World

Co za dużo to nie zdrowo. Po trylogii i 2-3 spin-offach powinni znowu zrobić przerwę, żeby fani się stęsknili

23.11.2015 11:27
claudespeed18
3
odpowiedz
claudespeed18
210
Liberty City Finest

Mówiłem, że będzie 'familiada' :D

23.11.2015 11:33
4
odpowiedz
zanonimizowany869910
114
Legend

Mnie niepokoi, że nowe Gwiezdne Wojny mają być taką fantastyką familijną, dla dzieci od lat 5 albo infantylną fantastyką dziewczęcą dla dorastających dziewczynek (coś jak "Igrzyska Śmierci" albo "Niezgodna") z walecznymi dziewczęcymi nastoletnimi bohaterkami zbawiającymi świat.
Jeśli Disney pójdzie w tę stronę, to zamorduje serię, czar pryśnie a Gwiezdne Wojny zaczną być wykpiwane i staną się synonimem filmowego obciachu dla pryszczatej młodzieży czytającej Bravo i Bravo Girl.

Niby oryginalne Star Warsy też były dla "każdego", ale jednocześnie przecierały szlaki i niejako definiowały nowy filmowy podgatunek. Poza tym był tam Alec Guinness, były nawiązania do mitologii, do polityki, do filozofii, korespondowano tam z pewnymi archetypami i religijnymi, i kulturowymi, wszystko było jakoś ładnie i zgrabnie ze sobą skomponowane, i jeszcze dodatkowo polane sosem strawnego poczucia humoru.

A ta cała współczesna dziewczęca fantastyka jest nawet nie tyle wtórna do bólu, ile cholernie infantylna, płyciutka i plastikowa, i nie ma za grosz "wdzięku", którego pierwszej serii odmówić nie sposób.

23.11.2015 11:35
Irek22
5
odpowiedz
Irek22
161
Legend

Ahaswer [4]
Mnie niepokoi, że nowe Gwiezdne Wojny mają być taką fantastyką familijną

A dotychczasowe Gwiezdne Wojny były czymś innym?

23.11.2015 11:40
wysiak
😊
6
odpowiedz
wysiak
95
tafata tofka

A dotychczasowe Gwiezdne Wojny były czymś innym?

Owszem, byly bajeczkami dla dorastajacych nerdow, z walecznymi nastoletnimi bohaterami, zbawiajacymi swiat:D

23.11.2015 11:55
7
odpowiedz
zanonimizowany1015479
23
Generał

Nigdy nie jarałem się SW, bo oglądałem tylko dwa filmy z nowej trylogii, więc informacja też mnie z nóg nie zwala. Pewnie fanboje SW już robią sobie harakiri.

Pytanie: Czy będą DLC? Rozumiem, że pomysł produkcji taśmowej tych filmów to pomysł brany od samych mistrzów wycinania w branży growej, czyli EA.

23.11.2015 11:58
8
odpowiedz
zanonimizowany581957
99
Generał

Irek22 ---> To samo chciałem napisać... :) Przecież takie właśnie SW zawsze były i za to je kochamy.

Ahaswer ---> A swoją drogą, na jakiej podstawie aż tyle wniosków wyciągnąłeś? Jestem ciekaw, skąd masz źródło tak obszernych informacji o nadchodzących filmach... :P

Był płacz, jak Disney przejmował markę SW, teraz te same osoby nakręcają się na Przebudzenie Mocy, jak na najlepszą odsłonę SW.
Nie za wcześnie na takie wnioski? (Pytanie retoryczne)

23.11.2015 12:00
kaszanka9
9
odpowiedz
kaszanka9
109
Bulbulator

Ahaswer [4]

i nie ma za grosz "wdzięku", którego pierwszej serii odmówić nie sposób.

Ależ można odmówić, ten twój tekst to żałosna hipokryzja, ten film i cała saga przebiły się tylko dlatego, że na swój czas były wręcz niebywałym osiągnięciem technologicznym i efekty dosłownie oczarowały widzów.

Niby ten film ma jakaś niebywałą fabułę która zapada w pamięć, oczywiście, że nie, więc ty nie ma nawet co pisać o jakiekolwiek wybitności. To były spektakularne efekty specjalne, tak to się przebiło i takie są fakty, choć to nie są złe filmy, to nie są to te wybitne zapadające w pamięć arcydzieła.

To był i nadal jest największy hype jaki istnieje, po zaszokowaniu widzów efektami, wykorzystano to potem do rozwinięcia marki, o komiksy, serialne animowane, zabawki itp.

I tak marka urosła w taką siłę i znajdujemy się w punkcie w którym jesteśmy, to nigdy nie miało nic wspólnego z jakąś wyjątkowością tych filmów czy ich fabuły.

23.11.2015 12:03
10
odpowiedz
Imrahil8888
111
Generał

Ja pier****

23.11.2015 12:21
wert
😊
11
odpowiedz
wert
204
Kondotier

Hehe - szykuje nam się Assassins Creed w wydaniu filmowych gwiezdnych wojen? Zatęsknimy za Jar Jar Binksem? :)
Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale patrząc na tasiemce growe (jak właśnie np AC) to może to przynieść sukces - wszyscy narzekają, że słabe i wtórne ale i tak miliony kupują.

A może jakiś serial TV w stylu Star Treka?

Musimy się chyba z tym pogodzić, że Gwiezdne Wojny nie będą skierowane do nas, weteranów pierwszej trylogii, ale właśnie do pokolenia nastolatków, którym bardziej będzie zależało żeby zobaczyć w imaxie niż na dalszych losach Luka czy Hana Solo. Nam zostaną KotORy :)

23.11.2015 12:26
12
odpowiedz
dragonxxl1
4
Junior

Można się było tego spodziewać. Oby tylko trzymali łapy z daleka od Tolkienowskiego Świata...

23.11.2015 13:05
13
odpowiedz
zanonimizowany166638
152
Legend

ITT: tradycyjne pierdzielenie ludzi, którzy nie mają pojęcia, jak obszerne jest EU (kanoniczne, czy też nie) i ile historii jest w stanie pomieścić.

Dotychczasowe powieści (Tarkin, Lords of the Sith, Aftermath), a nawet komiksy z obowiązującego kanonu podchodzą do tematu dość poważnie, poruszając często kwestie społeczno-polityczne i - póki co - unikają nadmiernie infantylnych wątków (momentami są aż nazbyt poważne). Czy nowy film pójdzie tą samą ścieżką, tego nie wiem. Ale koncepcja jest taka, że Aftermath ma położyć podwaliny pod nową trylogię i jeśli Disney faktycznie wywiąże się z tego założenia, to wszelkie teksty o Jar Jarach okażą się stekiem bzdur. Już prędzej, na przykładzie wspomnianej powieści, należy obawiać się głupkowatego przemycania poprawności politycznej. I nie, nie chodzi nawet o płeć czy kolor skóry głównych bohaterów. Ale skoro adaptacje Marvela tym nie epatują, to może w przypadku SW Disney też to sobie daruje.

A tak w ogóle, to Boba Fett nie żyje. Sorry za spoiler.

23.11.2015 13:15
14
odpowiedz
Trebor Blake
55
Centurion

Zauważcie że to nic nadzwyczajnego. Disney wydaje ze stajni Marvela 2-3 filmy rocznie, seria trwa od 2008 roku i jest co raz bardziej popularna, nie zanosi się jeszcze by to padło. Co prawda mieszają trochę gatunki by w miarę świeże zostało (Winter Solder - THriler szpiegowski, GoG - space opera, Ant-man - Komedia sensacyjna/haist) ale Star Wars będzie robił to samo, już Rouge One wygląda na bardziej dojrzałą wersję Star Wars.
By taki Marvel zaczął umierać nie wystarczy że wyjdzie kompletny gniot (jeszcze taki nie wyszedł, było tylko kilka słabszych/przeciętnych itp.) bo przy takiej ilości filmów po prostu musi taka słabizna raz wyjść. Gdy wyjdzie takie coś 2-3 razy z rzędu to padnie.
Dodatkowo 1 film rocznie to nie jest tak wiele. Porównanie z serią AC jest nie na miejscu bo to faktycznie mamy min. 1 do roku tylko gra trwa +20h, często więcej, film tylko 2h.
Breaking Bad np. -> 62 odcinki, 62*50 minut = ok 52h, Rocznie wychodzi ok 10h, tym też jakoś nie było przesycenia :) Rozumiem, inna struktura film-serial, no ale ilość materiału na godzinę mówi za siebie :)
Oczywiście cała przyszłość tego zależy czy episode 7 będzie dobry (nie wybitny, wystarczy że będzie po prostu dobrym filmem), oraz od Rouge One, od którego zależy czy ludzi będą zainteresowani antologiami, czy nie będą wymagać znajomości całej Sagi by każdy mógł je oglądać, no i czy będzie po prostu dobry :)

23.11.2015 13:32
15
odpowiedz
zanonimizowany669488
77
Generał

Słuchajcie, to nie żart - autentycznie sprawdziłem odruchowo kalendarz, bo myślałem, że może jest 1.04, a potem sprawdziłem datę newsa.

To chyba najgorsza wiadomość, jaka może dotyczyć gwiezdnych wojen

23.11.2015 13:48
czekoladowyjoe
16
odpowiedz
czekoladowyjoe
77
Konsul

Sekcja "płaczki" rozpoczęta.

23.11.2015 14:17
17
odpowiedz
zanonimizowany678969
52
Chorąży

hmm.. Taka "Moda na Sukces" tylko, że w uniwersum Gwiezdnych Wojen? Jak wszyscy aktorzy już poumierają to się skończy... Tak właśnie się niszczy świetne tytuły... No chyba, że naprawdę nie spieprzą i każda część będzie ciekawa, ale co za dużo to nie zdrowo. Lepiej rzadziej, a z większym rozmachem :)

23.11.2015 14:21
18
odpowiedz
zanonimizowany166638
152
Legend
Image

Lepiej rzadziej, a z większym rozmachem

Hmm...

23.11.2015 14:24
19
odpowiedz
zanonimizowany581957
99
Generał

Jeszcze ani jeden film nie wyszedł, a wy już płaczecie, poważnie? Poczekajcie z tym chociaż do grudnia, a najlepiej do Rogue One.

23.11.2015 15:52
manriusz
20
odpowiedz
manriusz
92
JestNasWielu

Jeśli ktoś myślał że tu chodzi o coś innego niż o kasę TYLKO to teraz ma dowód.Nie sądzę aby ta nowa część Staw Wars będzie stała na wysokim poziomie.Podejrzewam że skończy tak jak Star Trek.Tego nie da się już oglądać.

23.11.2015 16:37
😍
21
odpowiedz
zanonimizowany581957
99
Generał

manrisusz ---> No, no, niczego sobie dowód, detektywie. Dla mnie takie teksty w momencie, kiedy nie widziało się nawet jednego filmu, są jajco warte, ale ok...

PS. Każdy film jest robiony dla kasy. Nie ma filmowców wolontariuszy. Pogódź się z tym.

23.11.2015 16:45
22
odpowiedz
DUNCAN_83
170
Generał

W realizacji każdego innego filmu niż niezależne potworki chodzi o kase... nie mam z tym problemu. Mam za to obawy, ze film moze okazac sie taki sobie, wodotryski graficzne (ktore lubie) i tyle. SW (stare ale i tez nowe) byly swietne w wielu kwestiach - nowa trylogia jest miejscami pokraczna, wnerwiajaca, Lucas trolluje caly czas, ale nie mozna odmowic mu np. Kreacji postaci (nawet kalki poprzednich bohaterow zyskuja tu nowe zycie), ciekawych miejscowek, czy zapadajacych w pamiec scen.

Jesli nowe SW beda mialy choc polowe z tego, to mam gdzies dyszacego murzyna. Wytrzymalem Jar Jara, wytrzymam i jego. Ale jak to bedzie kolejny film, ktory oglada sie raz i po tygodniu zapomina o co wlasciwie chodzilo to reszte trylogii sobie daruje.

A... i sila rzeczy jak sie robi tasmowo to mdle filmidla wychodza, co roku to samo nawet najwieksi nie potrafili dobrze zrobic. Zreszta pokazuje to starwarsowe EU, gdzie crap crapem, crapa pogania. I chociaz zdazaja sie ciekawe motywy, a niektore pozycje wybijaja sie ponad poziom gowna, to zadna z ksiazek nie jest dobra sama w sobie.

23.11.2015 17:10
Janczes
23
odpowiedz
Janczes
195
You'll never walk alone

ja cos wyczuwam ze nie zrobia podobnego klimatu jak pierwowzor... Szczegolnie jak to bedzie tasiemiec coroczny... a szkoda..

23.11.2015 17:18
Hajduczio
24
odpowiedz
Hajduczio
39
Chorąży

bedzie jak z AC. Najprostszy i najtrafniejszy przyklad

23.11.2015 17:19
.:Jj:.
25
odpowiedz
.:Jj:.
147
    ENNIO MORRICONE    
Image

Jeżeli filmy będą stały na wysokim poziomie

ed: a na grafice w wiadomości brakuje sztandarów NSDAP w tle. Było by dopiero 100% edgy.

23.11.2015 17:36
26
odpowiedz
zanonimizowany166638
152
Legend

Lucas trolluje caly czas, ale nie mozna odmowic mu np. Kreacji postaci
Cthulhu Przenajświętszy...

Zreszta pokazuje to starwarsowe EU, gdzie crap crapem, crapa pogania. I chociaz zdazaja sie ciekawe motywy, a niektore pozycje wybijaja sie ponad poziom gowna, to zadna z ksiazek nie jest dobra sama w sobie.
Ile książek z EU przeczytałeś?

23.11.2015 18:41
27
odpowiedz
inteligentnychomik
21
Centurion

Bardzo się cieszę. Przy dobrych scenarzystach zapowiada się kilka lat uczty. Oby w stylu części IV, V, VI a nie I, II i III. Nawet jak to będzie słabe, to wymięknę dopiero gdzieś w 2020-tym :-)

23.11.2015 20:27
Splitax
28
odpowiedz
Splitax
21
Chorąży

[*] Star Wars, pamiętamy. Niegdyś dobra marka. Rest In Peace.

23.11.2015 20:27
29
odpowiedz
DUNCAN_83
170
Generał

Mephistopheles>> ej... postacie akurat fajnie byly zrobione i wiele z nich sie pamieta. Czy to przez dobor aktorow, otoczki, az wreszcie po tlo fabularne. Lucas mogl poplynac na postaciach ze starej trylogii, bo ciezko dorownac tak rozpoznawalnym bohaterom (jak w kazdym innym filmie) a mimo to Imperator byl jeszcze lepszy, Obi-Wan swietny, Jango to wlasciwie klon Boby ale dawal rade (jak wspominalem wczesniej Lucas trolluje). Z nowych Mace, Dooku, Grievous, Sebulba, Maul i wielu innych ktorych sie pamieta. Jak z nowych SWow zapamietam chociaz polowe bohaterow to dla mnie git.

Co do ksiazek to czytalem ich mase, niestety opuscilem te pozniejsze jak Heretyk czy Dziedzictow Mocy (wlasciwie czytalem prawie wszystko od Zaginionego plemienia Sithow po Thrawna skonczywszy na Akademii Ciemnej Strony - bez tej :). Nie zmienia to faktu, ze to crapy. Mozna przeczytac jak ktos, jak ja, bardzo lubi SW ale dalej wiekszosci daleko nawet do Sagi o Ludziach Lodu:P
... a te najlepsze i tak odpadaja w przedbiegach z masa innych KSIAZEK s-f.

Fajne byly np. te Karen Traviss o klonach. Dalej tandeta i plycizna ale mialy swoje momenty, niektore sceny chetnie bym zobaczyl w jakims spin-offie.

23.11.2015 20:31
😁
30
odpowiedz
zanonimizowany805622
111
Legend

[28] [*] Star Wars, pamiętamy. Niegdyś dobra marka. Rest In Peace. <- hahahaha, że co? Normalnie jakbym słyszał te zarzuty, że cały Mass Effect jest głupi, bo zakończenie ostatniej części nie takie, jak trzeba. Trzy odsłony Nowej Trylogii naprawdę zrujnowały ci całościowy obraz - gier, książek i ST?

Zalety NT w punktach:
1. Postać Obi-Wana (Ewan Mcgregor to jedyny aktor, który mimo beznadziejnego scenariusza i prawdopodobnie zerowego wsparcia od Lucasa potrafił coś z tej postaci skleić - i wyszło to świetnie)
2. Walki na miecze świetlne (aranżacje i efekty)
3. Muzyka (trochę na siłę)
4. Relacje Anakina i Padme w III części - w tym wątpliwości i strach przyszłego Vadera. (W II to jakaś komedia była)
5. Scena otwierająca Epizod III (połączenie muzyki i walki krążowników, to majstersztyk)
6. Scena w teatrze z bańkami w III części (prosta, spokojna i niezmiernie klimatyczna, mówiąca o kluczowych sprawach)

Reszta, to jakieś badziewie. Od aktorskiego poziomu przez wszystkie trzy odsłony, po cienki scenariusz, a na sztandarowym Jar-Jarze kończąc.

23.11.2015 21:40
Agrelm
31
odpowiedz
Agrelm
59
Pretorianin

W momencie kiedy idzie się pod masową produkcję "koniecznie co roku" po to żeby zarobić pieniądze to produkty przestają być unikalne i niezwykłe natomiast powielają od lat sprawdzone schematy typu walka z agresywną rasą kosmitów z romansem bohaterów w tle gdzie wszystko dobrze się kończy. Od tego momentu liczą się efekty specjalne, natomiast dialogi, fabuła czy wyjątkowość schodzi na dalszy plan. Trzeba mieć geniusza, który jest w stanie pisać niesamowite scenariusze co roku, żeby produkt nie był powielany, niezwykle uzdolnionych aktorów żeby można to było nakręcić i świetnego reżysera. To jest niemal niemożliwe. Star Warsy są niezwykłe ze względu na swoją unikalność - fabuła i bohaterowie odgrywają bardzo ważną rolę, są skomplikowani. Sam plot jest pełny plottwistów. Nawet jeśli tego typu seria zmieni się w odgrzewany kotlet z efektami specjalnymi to i tak ludzie będą chodzić na to i film będzie zarabiać. To jest bardzo smutne, może się okazać, że za 20 lat już w ogóle nie będzie się opłacać robić unikalnych i ambitnych filmów.

23.11.2015 22:52
32
odpowiedz
mikecortez
91
Senator

Dobrych filmow sf jest tak malo, ze jak dla mnie im wiecej GW, tym lepiej.

23.11.2015 23:03
33
odpowiedz
zanonimizowany581957
99
Generał

A ja tam wbrew ogółowi, lubię nową trylogię... Jest gorsza od starej i ma parę naprawdę rażących wad, ale wracam do niej równie często i chętnie, jak do starej.

Tylko nie bijcie... :) Nic na to nie poradzę. Nie zmienię zdania tylko dlatego, że większość ma inne.

24.11.2015 00:35
Maverick
34
odpowiedz
Maverick
118
Konsul

No i w koncu jakas dobra wiadomosc. Universum ma szanse ruszyc do przodu a nie ciagle zyc "starą sagą", jak by nie bylo to na tyle bogaty swiat ze mozna czerpać nie tyle garciami co koparką i "wypluwać filmy" ktore nie koniecznie beda ciagly glowna fabule. Najwyzszy czas, Lucas niestety pokazal ze nie ma kompletnie koncepcji co zrobic z SW, odgrzewal tylko w kolko kotleta.

Coz... jeszcze miesiac i zobaczymy pierwsze efekty pracy Disney'a a potem tylko czekac na kolejne filmy.

24.11.2015 01:47
35
odpowiedz
goorni
20
Chorąży

Przede wszystkim Disney ma na usługach legiony scenarzystów, reżyserów itd, więc argument, że masowa produkcja=gówna jest bzdurny. Mogą robić zupełnie niezależnie nawet i trzy filmy, a jakość zależy od indywidualnych twórców. Jasne, przy takiej ilości część filmów będzie naturalnie słabsza, mam tylko nadzieję, że główna oś, czyli saga, będzie potraktowana z wyjątkową pieczołowitością.

Jedno mnie tylko zastanawia, o ile to nie jest kaczka dziennikarska, to po co w ogóle wypuszczać taką informację? Jak to w ogóle brzmi "będziemy wypuszczać SW co roku dopóki będą się sprzedawać". Czarny pijar w czystej postaci.

24.11.2015 02:30
Dawidv
36
odpowiedz
Dawidv
149
Konsul

Kaszanka, jakbyś ruszył trochę mózgiem w trakcie oglądania to dostrzegłbyś istotę tej sagi. To kiedy powstała to jest jedno, a to co sobą oferuje to druga sprawa i wcale nie nawiązuje do efektów specjalnych czy komputerowych.

24.11.2015 02:35
37
odpowiedz
zanonimizowany166638
152
Legend

[29]

Poza Obi-Wanem (zasługa McGregora) i Palpatinem (miejscami) wymieniłeś same bezwartościowe postaci, które nie pokazały absolutnie nic ciekawego, a związane z nimi interesujące wątki znajdują się wszędzie, tylko nie w filmach. Mr. Plinkett potrzebował jakichś 30 sekund, żeby bezlitośnie zmasakrować postaci stworzone przez Lucasa.

Książki autorstwa Zahna, Karpyshyna, Luceno, Stackpole'a, czy Allstona, to w większości pozycje co najmniej przyzwoite (jak na space operę). A nazywanie Thrawna crapem, przy jednoczesnym zachwalaniu wypocin jebniętej Karen Travesty to jakaś mało wysublimowana forma trollingu. To stworzenie spierdoliło EU w równym stopniu, co Lucas filmy.

24.11.2015 08:14
38
odpowiedz
Maxs
105
Pretorianin

Jak Marvel może, to i Star Warsy dadzą rade :) Ja tam jestem dobrej myśli.

24.11.2015 09:14
39
odpowiedz
DUNCAN_83
170
Generał

Mephistopheles->
Co do Mace'a to oprócz "dłubania" mieczem w EII i idiotycznej sceny Windu-Palpatine-Anakin z E3, to mi się podobał - "Punkt przełomu" był ciekawy, miał fajny klimat. Maul byl swietnie zrobiony, po Vaderze ze starej trylogi ciezko o kogos takiego i pamietam ze po premierze EI prawie na każdym zrobił wrażenie. Dooku tez fajna decyzja, a Jango to niezłe rzemieślnictwo (no wez zrob teraz Terminatora, który będzie tak samo charakterystyczny jak T-1000). Wlasciwie to z nowych epizodow to nie podobal mi sie tylko JJ (ale mialem to gdzies bo i tak go bylo malo) i Anakin z EII i III.

Nie chodzi mi o głębie postaci czy skomplikowanie, jak pisałem, wazne ze te postacie pamietam. Pamieta je sporo osob, ktore ogladalo nowa trylogie nawet niekoniecznie fanow i to doceniam.

Trylogia Thrawna rzeczywiscie sie wybija (oczywistosc o ktorej nie pisalem:), Luceno ma fajne momenty i ciekawe koncepcje. Karpyshyna czytalem wszystko, jego SW tez odstaja od reszty crapow (Bane'a i Revana fajnie sie czytalo ale Mass Effect to cienizna) ale jak pisalem wczesniej to poziom co najwyzej Sagi o Ludziach Lodu (ktora nawet lubie:). Gdyby nie SW to wiekszosci nie daloby sie czytac, sam czytam i ogladam slabe filmy bo miewaja swoje momenty, ciekawe motywy, czy poprostu chce obejrzec/przeczytać cos, czego nie widzialem/czytalem). Mi z tematow nowej trylogii podobaly sie wlasnie te Traviss o klonach mialy miejscami fajny klimat mimo swojej głupoty.

Na cienizne IMO patrzy sie przez pryzmat malych czesci ktore sie podobaja. Mojemu bratu podobal sie np. cykl o Obi-Wanie, innym bedzie sie podobala trylogia Bane'a, Hana Solo, X-Wingi, Akademia Jedi czy co tam jeszcze. Bo jesli spojrzymy calosciowo, to te ksiazki ssa po calosci nawet trylogia Thrawna to nie jest cos z aspiracjami do najlepszych ksiazek s-f.

24.11.2015 10:01
40
odpowiedz
zanonimizowany166638
152
Legend

Ale przecież żadna z tych książek nigdy nie aspirowała do niczego więcej niż bycia space-operowym czytadłem, czasem z jakąś fajną akcją i okazjonalnymi przebłyskami. Do czego niby chcesz to porównywać? Do Dicka? Herberta? Clarke'a? Asimova? W takim razie ustalmy, że SW (jak i wszystko inne, co nie jest hard sci-fi) w ogóle są gównem, bo przecież przy 2001 to same głupkowate bajeczki.
Poza tym Karpyshyn, Luceno i Zahn wzorowo wręcz przyłożyli się do rozwijania ogólnie pojętego lore. Nikt nie zrobił dla EU więcej niż ta trójka. Może jeszcze paru komiksiarzy by się znalazło, ale tylko niektóre z ich prac miały większy wpływ na świat SW. Głównie Tales of the Jedi, które podłożyły fundamenty pod KotOR.

To niesamowite, jak pobłażliwie patrzysz na przeraźliwe partactwo Lucasa w kwestii kreacji bohaterów (co to w ogóle znaczy, że "Maul był fajnie zrobiony" albo "Dooku też fajna decyzja"?), a choćby trylogię Thrawna czy Bane'a (żadne arcydzieła literackie, ale spokojnie radzą sobie jako samodzielny produkt) zrównujesz z makulaturą pokroju Jedi Academy, Crystal Star czy Black Fleet Crisis. To ta słynna skala ocen 1 lub 10?

24.11.2015 10:20
😊
41
odpowiedz
JÓZEK2
161
Generał

Trudno utrzymać formę przy kolejnych odsłonach danej produkcji. Zapewne i GW ciut się zdewaluowały/ją/. Tak się porobiło z "Obcym", "Terminatorem", "Resident Evil" czy "Szczęki", choć nie wieszał bym na nich psów, tak do końca. Niewiele było kontynuacji, które by zachwycały... "Ojciec Chrzestny" - wszystkie 3. cz. genialne. Poza tym jeden ma wypieki na japie przy oglądaniu "Tam gdzie rosną poziomki" a inny przy "Merida Waleczna" / :) / i wolno im.

24.11.2015 11:38
42
odpowiedz
DUNCAN_83
170
Generał

Do czego niby chcesz to porównywać? Do Dicka? Herberta? Clarke'a? Asimova?
Gdziezbym smial:P
Chodzilo mi tylko o to (patrz moj pierwszy post) ze trzaskajac tasmowo jakies uniwersum wychodza mdle produkcje, gdzie cos srednio-dobrego przyjmuje sie z zachwytem a "dobre" jest powodem do swietowania - stad moje obawy o nadchodzace filmy SW.

Nie mam problemu z makulatura, to po prostu nie ten poziom. Lucasowi sporo wybaczam i jestem poblazliwy bo SW (przynajmiej te stare) i ich bohaterow smialo moge postawic obok Diuny czy Blade Runnera, to filmy tego samego kalibru choc zupelnie inne. Vadera moge postawic obok Paula Atrydy czy Deckarda (ten sam kaliber, choc uprzedzajac twoj komentarz, to uwazam ze sa to tak samo dobre kreacje a nie czyste ich porownanie).

Za to ksiazki to zupelnie inna para kaloszy i tyle. Wlasciwie tylko kilka tytulow broni sie jako osobny twor, a i te porownac z czytadlami takimi jak Starship byloby ciezko. Sam fakt, ze Bane z automatu wybija sie w zalewie SW papki pokazuje jaki jest to poziom. Sorry ale Karpyshyn nie ma startu do pisarzy s-f i ich czytadel (bo o tych uznanych nawet nie ma co wspominac).

Doceniam wklad, doceniam milo spedzone chwile z tymi lepszymi i "zmarnowane" z cala reszta. Tylko jeszcze naiwnie licze ze z EVII moze wyjsc to COS, bo ze film bedzie trzymal jakis tam poziom to prawie pewne. Nie wazne czy czarny bedzie latal na sloniu, a Solo ozeni sie Chewbacca - jezeli zrobi calosciowo choc w polowie takie wrazenie jak stara trylogia to bede wniebowziety, zas jesli dorowna EI-III to bede bardzo zadowolony. Moze jednak to byc poziom nastepnych transformersow, avengersow, czy 2 abramsowego Star Treka - obejrzec, meh, zapomniec. Tego bym nie chcial.

24.11.2015 12:05
43
odpowiedz
zanonimizowany166638
152
Legend

ich bohaterow smialo moge postawic obok Diuny czy Blade Runnera
Na tej samej zasadzie mogę przyrównać choćby Thrawna do Leto II, biorąc poprawkę na różnice pomiędzy SW a Diuną. W zasadzi, to nawet plan mieli podobny.

O tym, że Karpyshyn (czy którykolwiek z tu wymienionych) nie jest materiałem na literackiego Nobla pisałem sam aż nazbyt wyraźnie. Tylko wciąż nie rozumiem, dlaczego usilnie chcesz porównywać go do bliżej nieokreślonych pisarzy s-f, ani nawet czy mówisz o s-f jako takim, czy o space-operze. A jeszcze trudniej mi zrozumieć, dlaczego Lucasowi wybaczasz wszystko, co bezpardonowo spierdolił. Żaden z filmów oryginalnej trylogii nie był tak naprawdę "jego" (tak, nawet ANH), a wszyscy wiedzą, co się stało, kiedy faktycznie przejął stery.

zas jesli dorowna EI-III to bede bardzo zadowolony
Nie da się "nie dorównać" prequelom. Każda z filmowych serii, o których wspomniałeś (no, może poza Transformersami, ale te filmy powstają tylko po to, żeby w podobnych dyskusjach przytaczać argumenty o czymś "jeszcze gorszym") wypada od nich lepiej.

24.11.2015 12:50
44
odpowiedz
DUNCAN_83
170
Generał

To jednak Vader odcisnal pietno na kinie i popkulturze, dlatego mowie o kalibrze a nie o planach czy cechach charakteru. Tak jak kiczowaty i ocierający się o śmieszność Snake Plissken, jak Obcy, Predator i wiele innych genialnych kreacji.

Ty ciągle z tym Noblem... skoro sam przyznajesz ze to nie ten poziom:P Dla jasnosci, to nie jest poziom Hugo i Nebula, to nie jest nawet poziom dobrej space-opery (patrz Starship). Karpyshyn to jest poziom jednej z lepszych SW opowiesci (Thrawn jest i tak lepszy), zas mocno sredniego czytadla dla nastolatkow. Tak jak pisalem pisalem w pierwszym poscie wybija sie nad poziom gowna jakim jest wiekszosc SW EU i tylko tyle - nie wiem czego sie tak tego czepiles.

Co do Lucasa to kazdy sukces ma wielu ojcow, wiem o tym dobrze. Uwazam zas, ze dobry film musi sie wyrozniac, musimy go pamietac, musi byc "jakis", nawet jak to ma byc gowno, to niech to bedzie gowno przez duze G i dlatego EI-III mi sie podobaly. Nie tak bardzo jak oryginalna trylogia ale doceniam za wiele rzeczy (patrz pierwszy post) - tu sie trudno spierac bo kazdy ma swoje upodobania i szkoda czasu na przepychanki czy Maul fajna postacia byl:P Mnie zachwycal jako postac.

no, może poza Transformersami, ale te filmy powstają tylko po to, żeby w podobnych dyskusjach przytaczać argumenty o czymś "jeszcze gorszym

Pierwsze Transformersy jeszcze jakos by sie dalo wybronic jako nowa jakosc, czy w miare udana probe przeniesiena, to samo pierwszy Star Trek Abramsa. Ale reszta??? Dla mnie EI-III byly lepsze od reszty od ktorej pisalem - Ty widze masz odwrotnie.

24.11.2015 13:14
45
odpowiedz
zanonimizowany166638
152
Legend

Pisałem kilka razy, o co mi chodzi. Nie przedstawiasz żadnych konkretnych wyznaczników, według których oceniasz konkretne pozycje. Na przykładzie trylogii Thrawna i epizodów I-III wyraźnie widać, że to Zahn podszedł do tematu w poważny sposób, dbając odpowiednio o strukturę historii, przedstawienie postaci, dynamikę przedstawianych zdarzeń i ogólnie pojęty sens. Jeśli po prostu tak wysoko zawieszasz poprzeczkę, to spoko. Tylko dlaczego to Zahn plasuje się zaledwie "trochę powyżej gówna", a Lucasowi wszelkie błędy wybaczasz?

Co do Lucasa to kazdy sukces ma wielu ojcow, wiem o tym dobrze.
To jest frazes. Żeby dowiedzieć się, ile Lucasa jest w oryginalnych SW, wystarczy prześledzić proces produkcji filmu. Od całkowitego przepisania pierwotnego scenariusza, poprzez aktorów bardziej doświadczonych w aktorstwie niż reżyser w reżyserowaniu, po całkowite przemontowaniu filmu pod koniec produkcji. Flanelowy dziadzio po prostu miał tyle szczęścia, że zastrzegł sobie prawo dysponowania marką.

Mr. Plinkett wystarczająco wyraźnie przedstawił, dlaczego nowa trylogia leży i kwiczy w każdej możliwej kategorii (postacie, fabuła, przedstawienie świata, struktura scenariusza). Ani Star Trek, ani którykolwiek z filmów Marvela nie borykał się z podobnymi problemami.

24.11.2015 14:01
46
odpowiedz
DUNCAN_83
170
Generał

No przeciez pisalem ze ksiazki Zahna o admirale to najlepsze z EU, nie oczekuje tez ze ksiazki SW zastapia mi Bradburego. Nie zawieszam nigdzie poprzeczki bo inaczej nie przeczytalbym nic z EU po prostu stwierdzilem, ze EU to w wiekszosci crapy a te najlepsze pozycje to tez nic takiego nadzwyczajnego. Co do powaznosci to myslalem, ze zauwazyles jaki troll z Lucasa, ktory z trollowania zrobil biznes.

Flanelowy dziadzio po prostu miał tyle szczęścia, że zastrzegł sobie prawo dysponowania marką.
To akurat nie jest sprawa szczescia, Lucas byl uparty i konsekwenty w wielu sprawach, ktore mu sie oplacily. Facet ma leb do biznesu i za duzo tego szczescia na przestrzeni lat aby sie z niego nasmiewac i twierdzic, ze to nie jego zasluga. Od licencji, po cala sprzedazowa otoczke, sprawe efektow sprecjalnych (ILM) czy sprzedazy licencji - stasznie duzo tego szczescia jak na starego dziada.

... wystarczy prześledzić proces produkcji filmu.
Nigdy nie biore pod uwage procesu produkcji jesli efekt koncowy mnie zadowala. Wiele filmow powstawalo w meczarniach, wiele pierwotnych scenariuszy bylo tak skopanych, ze glowa mala, a powstalo z tego wiele zacnych filmow. Nie jestem tak naiwny, aby sadzic ze wszystkie oklaski naleza sie Lucasowi - nigdzie tak nie ma i zawsze podziekowania naleza sie wspoltworcom, ekipie, itd. Lucas jest za to ojcem serii, jej tworca i dlatego pisze o nim.

Ani Star Trek, ani którykolwiek z filmów Marvela nie borykał się z podobnymi problemami.

No wlasnie i dlatego wychodza takie filmy, maja wszystko poukladane w miare sprawnie i... to wszystko co maja do zaoferowania - gdyby decydowala suma skladowych, to bylyby to najlepsze filmy na swiecie. Nowe epizody mialy te problemy ale na pewno byly unikalne, są GW i jak sam piszesz filmy Marvela co samo w sobie jest swietnym okresleniem tasmowej, standardowo odmierzonej produkcji tych filmow. I mam szczerą nadzieję, że tak pozostanie i GW nie bedziemy wymieniac jednym ciagiem z reszta Disney'owskiej papki pt. "co za roznica czy Avengersy, Thory czy GW. Widzialem to rok temu, ogladam teraz i w przyszlym tez bedzie."

Jak tak bedzie to nie bede za bardzo narzekal, nie odmawiam tym filmom jakiegos tam poziomu czy nie wyzywam ich fanow od bezmozgow - po prostu sie ludze i trzymam kciuki, ze wydzie z tego cos z wlasna tozsamoscia, czego nie zapomne zaraz po seansie:)

24.11.2015 14:09
47
odpowiedz
zanonimizowany805622
111
Legend

Pomyłka...

24.11.2015 14:35
48
odpowiedz
zanonimizowany166638
152
Legend

Oczywiście, że Lucas miał od cholery szczęścia, bo sukces SW wcale nie był pewny (problemy produkcyjne, stosunkowo niski marketing na reklamy, relatywnie niewielka ilość kin, w którym wyświetlano SW). Nawet w powstanie sequelu powątpiewano do tego stopnia, że na wszelki wypadek zlecono stworzenie kontynuacji w formie książkowej (badziewny Splinter in the Mind's Eye, w którym aż kipi od kazirodczych podtekstów).

Próbujesz budować tu postać jakiegoś masterminda, który pociągał za sznurki, a tymczasem wystarczy poczytać stare wypowiedzi Lucasa, żeby wyłonił się obraz gościa, który ledwo to wszystko ogarniał. Liczba epizodów w jego głowie oscylowała gdzieś pomiędzy 6 a 15, w zależności od przekątnej wzorków flaneli, którą akurat danego dnia założył. Podobnie z podejściem do kanoniczności EU (skończyło się na przekombinowanym systemie kilku poziomów kanonu). Ilekroć miał nadzorować lub podrzucać pomysły twórcom gier z LucasArts, kończyło się pieprzeniem o niczym, bez ładu i składu (ostatnim takim podrygiem była decyzja o zmianie bohatera 1313 na Bobę Fetta, bodaj dwa tygodnie przez uwaleniem projektu). Jego wkładem w produkcję CW jest stos kretyńskich retconów i upierdalanie motywów wyczekiwanych przez fanów, jak pojawienie się Revana i Bane'a w jednym z odcinków. I nie, to nie jest żaden trolling, o którym w kółko piszesz (nie jestem pewien, czy rozumiesz znaczenie tego słowa), a zwykły ból dupy, który przejawiał się za każdym razem, gdy inny twórca odnosił sukcesy związane z rozwojem marki. Fakt znany od momentu sukcesu ESB i ujadania na Kershnera za to, że produkcja się przedłużyła. W sumie może i jest ojcem marki, chociaż może "rozpłodnik" lepiej by tu pasowało. W końcu ani forma, ani treść oryginalnej trylogii, nie jest tak właściwie jego autorstwa.

A narzekanie na to, że inne filmy nie są robione na odpierdol, to taki "trochę" słaby argument. Zresztą do zarzutów o rzekomy brak różnorodności filmów Disneya / Marvela odniósł się już post [14].

24.11.2015 15:09
49
odpowiedz
DUNCAN_83
170
Generał

Jasne, nie jestem zadnym fanboyem George'a, ale pisanie ze "Flanelowy dziadzio po prostu miał tyle szczęścia, że zastrzegł sobie prawo dysponowania marką" jest przegieciem. Jako jeden z pierwszych dostrzegl sile marki, inne metody zarabiania, kierunek w rozwoju efektow specjalnych, czy tez ingerencje na kazdym etapie wlasciciela marki w szeroko pojete produkty. Co do trollowania i biznesu to wiele aspektow zostalo wprowadzonych specjalnie i to widac, jak chocby komiczny poczatek E3, epizodu ktory mial byc najmroczniejszy z trylogii. Lucas wiele razy pokazywal fucka i ma przerosniete ego, co zazwyczaj wiaze sie z bolem dupy, ale jego decyzje przekladaly sie na finanse. Zarabia sie na kontrowersjach, na "nooooooo" Vadera, na wersjach specjalnych. Osobiscie nie pochwalam takich praktyk, Lucas malo mnie obchodzi, ale twierdzenie, ze nic nie jest jego zasluga opocz tego, ze mial farta dawno temu, to przesada (BTW THX tez mi sie podobal).

24.11.2015 15:25
50
odpowiedz
zanonimizowany166638
152
Legend

Lucas zachował prawa do marki i związanych z nią towarów (zabawki itd.), bo Fox już wtedy był zarządzany przez krótkowzrocznych idiotów, którzy pozwalali, żeby prawdziwe pieniądze przeleciały im przez palce. Gdyby ktoś z zarządu w 1977 podjął inną decyzję, wszystko wyglądałoby dziś inaczej. Żadne wizjonerstwo ani twarde negocjacje nie były tu potrzebne.

Co do trollowania i biznesu to wiele aspektow zostalo wprowadzonych specjalnie i to widac, jak chocby komiczny poczatek E3, epizodu ktory mial byc najmroczniejszy z trylogii. Lucas wiele razy pokazywal fucka i ma przerosniete ego, co zazwyczaj wiaze sie z bolem dupy, ale jego decyzje przekladaly sie na finanse.
Czego najlepszym dowodem jest całkowita klapa jego ostatniego projektu filmowego. Taa, ma sens...
http://www.imdb.com/title/tt4191054

I nie, ani "NNNNNNNNNNOOOOOOOOOOOOOOOO", ani żaden inny kretyński motyw nie zarobił dla Lucasa więcej, niż zarobiłby jego brak. No, może parę niewinnych dzieciaków zostało obdarowanych przez nieświadomych rodziców jakąś tam figurką Jar Jara (za co później dostały wpierdol w szkole), ale to raczej taka tam kropla w morzu.

24.11.2015 15:55
51
odpowiedz
DUNCAN_83
170
Generał

Gdyby ktoś z zarządu w 1977 podjął inną decyzję, wszystko wyglądałoby dziś inaczej.
Tak jak z wieloma sukcesami... gdyby ktos cos, to wcale by tak nie bylo.

Co do Strange Magic - niestety, albo stety nie widzialem, tylko nie wiem czego to ma dowodzic.
Wiele pozniejszych dziel "tworcow" nie dorasta do oryginalow czy wychodza potworki zeby niewiem jak sie starali. Prometeusz wyszedl raczej kiepsko (choc kiepski nie byl, nic specjalnego) mimo ze Scott nakrecil BR, Obcego i wiele bardzo dobrych filmow. Jakby teraz wypuscil straszna kupe to wczesniejsze filmy nagle by sie pogorszyly?

"...ani żaden inny kretyński motyw nie zarobił dla Lucasa więcej, niż zarobiłby jego brak."

kto wie, w koncu mamy BR ale w tej znienawidzonej wersji, przydalaby sie wersja specjalna, oryginalne wydanie filmowe i jeszcze pare innych na kilku roznych nosnikach...

W sumie to Ubi z AC stosuje ten patent z edycjami, ktora zadna nie jest kompletna, a jeki Vadera jednak spowodowaly burze w necie i znowu o SW sie mowilo.

Zreszta widze, ze jestes ciety na Lucasa... ok.

24.11.2015 17:15
52
odpowiedz
zanonimizowany166638
152
Legend
Image

Tak jak z wieloma sukcesami... gdyby ktos cos, to wcale by tak nie bylo.
Co przemawia na korzyść mojego twierdzenia. A porażka ostatniego filmu najwyraźniej dowodzi, że Lucas nie jest takim wizjonerskim biznesmenem, jakiego przedstawiasz.
Co do Prometheusa (który kupą gówna jak najbardziej był), to najwięcej napsuł wspomniany wcześniej Fox, który wymienił scenarzystę na tego palanta od końcówki Lost. Nie, żeby to usprawiedliwiało Scotta, ale Foxowi i Lindelofowi wiadro pomyj należy się w pierwszej kolejności.

Zreszta widze, ze jestes ciety na Lucasa... ok.
To teraz tak się nazywa przedstawianie faktów? OK.

24.11.2015 17:50
53
odpowiedz
DUNCAN_83
170
Generał

Co przemawia na korzyść mojego twierdzenia. Nie, po prostu wszystkim, ktorzy odniesli sukces w mniejszym badz wiekszym stopniu sprzyjalo szczescie. Daleko mi do gloryfikowania Lucasa, ale SW odniosly sukces komercyjny i filmowy. Gosc przez wiele lat zarobil kupe szmalu wiec w tej kwestii ma pewnie wieksze pojecie od wielu, ktorym sie nie powiodlo.

To teraz tak się nazywa przedstawianie faktów? OK. Nie, tylko walkujesz jego temat nie wiedziec po co. Pisalem, ze L. trollowal w SW i tak bylo oraz ze przez caloksztalt SW jestem dla nieg tak poblazliwy, jak to napisales. Gosc nie za bardzo mnie obchodzi, ale Ty najwyrazniej masz go za buca i chama (choc pewnie tak jest, nie wiem) oraz nieudacznika, z czym sie nie zgodzilem, zwazajac na to, ze GW sa jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek i mi osobiscie bardzo sie podobaja, zarobily tez kupe kasy i sprzedaja sie do dzis.

To czy bez Lucasa GW zmienia sie na lepsze nie wiem, mam nadzieje, ze nie na gorsze.

24.11.2015 18:04
54
odpowiedz
zanonimizowany166638
152
Legend

Daleko mi do gloryfikowania Lucasa
No to z powodzeniem ukrywałeś ten fakt.

Nie, tylko walkujesz jego temat nie wiedziec po co.
Bo odpowiadam na to, co sam piszesz? I niby co z tego, co napisałem, nie ma pokrycia w rzeczywistości? Przecież to są znane od dawna sprawy.

Ty najwyrazniej masz go za buca i chama (choc pewnie tak jest, nie wiem) oraz nieudacznika
https://en.wikipedia.org/wiki/Straw_man

24.11.2015 18:11
.:Jj:.
55
odpowiedz
.:Jj:.
147
    ENNIO MORRICONE    

Bucowatość i chamowatość nie ma znaczenia, osobiście nie sądzę że to się do niego odnosi, niemniej ma parę wad osobowościowych które negatywnie rzutują na pracę innych.
Sukces pierwszych części to zbiorowy wysiłek wielu osób które aktywnie kształtowały formę filmu w każdym jego detalu. Z czasem zaczęło się to zmieniać, efekt Lucasa jako głównego decydenta widać na przestrzeni całej NT.

Odcięcie go w tej chwili nie ma większego znaczenia, Disney będzie starał się wycisnąć wszelkie soki z marki- bez znaczenia ilu artystów zatrudnią, nie widzę tego dobrze.

24.11.2015 18:30
56
odpowiedz
DUNCAN_83
170
Generał

Tak dla podtrzymania dyskusji dodam, ze ogladalem ostatnio "Outcast" (jak pisalem wczesniej slabiznami nie gardze) i Christensen wypadl tam calkiem przyzwoicie. Gdyby Anakin byl na takim poziomie to mysle, ze nikt by sie nie obrazil:P

28.11.2015 09:26
👎
57
odpowiedz
Kedziorek16
7
Legionista

Mimo, że jestem ogromnym fanem gwiezdnych wojen, to ta decyzja jest dla mnie dobijająca. Jeśli to będzie wyglądać tak, jak Assassin's Creed to już się boję. Uwielbiana przez wszystkich seria straci swój urok, ale i tak każdy będzie to brał, by sprawdzić, czy może coś zmienili na lepsze.

28.11.2015 20:54
ErtyWorld
58
odpowiedz
ErtyWorld
70
ErtYwek

boje się że muzykę strasznie zwalą bo ta w tym trailerze to nie to samo co kiedyś :/

30.11.2015 20:20
paul181818
59
odpowiedz
paul181818
75
Generał

Mnie już sie znudzily,Ford i reszta aktorów to już bardziej emeryci niz aktorzy .Badumc

Wiadomość Nowe Gwiezdne Wojny będą trafiały do kin co roku, aż się znudzą widzom