Emerytura. Widzę siebie grającego za 40 lat w nowe MMO Blizzarda. A tak poważnie. To jak gry będą wyglądały za 40 lat? Czy nadal będzie to można nazwać grą? No i jak będzie się w to grało... poczekamy zobaczymy.
Świetnie się słucha takich wywodów o tematyce socjologi w życiu gracza. Bardzo przyjemne dla ucha są takie para-dokumenty. WINCYJ!!
Świetny materiał, poważny, fany i z humorem, ja mam mnie niż 18 lat, więc na razie o tym nie myślę i już nie należę do pokolenia Y, ale do pokolenia C znane też jako Z, urodzeni po1990r., żyjący od urodzenia w erze informacji. A tak patrzeć w przyszłość to też chciałbym na emeryturze grać se w gry, które nie miałem czasu, tylko nie chce, aby życie na emeryturze opierało się głównie na grach, tylko na czymś jeszcze innym.
Co to za gra (chyba mmo) w tle z tymi dużymi potworami na mapie ?
Nie ma szans na granie w wieku 40 lat wg mnie. Przecież z gier się wyrasta tak jak wyrasta się z wiszenia na trzepaku czy masowego walenia petard w sylwestra. Mnie już to dopada, a nie mam trzydziestki.
[5]
"Przecież z gier się wyrasta tak jak wyrasta się z wiszenia na trzepaku"
..nie byłbym taki pewny ;)
[3]
To też jest dobre: "tylko nie chce, aby życie na emeryturze opierało się głównie na grach, tylko na czymś jeszcze innym."
Interesuje mnie, to "coś, jeszcze inne".. Też będzie tak zabawne jak gry?
Flyby mówię o ciągły m graniu, bo jak raz na rok odpalisz Fifę na jeden pięciominutowy mecz to nie możesz się nazywać graczem.
..nie byłbym taki pewny ;)
Ja tak samo, z tego się nie wyrasta. Co najwyżej się mniej gra, ale mimo wszystko się gra, coś co kiedyś przechodziliśmy w 1-2 dni teraz np: przechodzimy w tydzień albo dwa tygodnie. Znam kolesia co jest po 40 a gdy tylko ma czas poświecą czas na gry. Nie ma go zbyt wiele ale mimo wszystko znajduję na to hobby czas.
Bo dla niektórych to jest hobby, aczkolwiek to jak zmieniają się gry sprawia też że starzy wyjadacze mniej grają. Bo oni mają wyższe wymagania aniżeli taki nowy gracz, dla którego to będzie "WOW" a dla nas np: będzie to nuda.
Ja od dawna nie grałem w FPSa z dobrym singlem, dopiero wyszedł taki WOLF:the New Order i po tylu latach (10 latach) pograłem w pierwszego FPSa z dobrym singlem.
A ostatnia gra pod względem technologicznym to Half-Life 2 i Crysis które wywarły na mnie wrażenie.
Flyby mówię o ciągły m graniu, bo jak raz na rok odpalisz Fifę na jeden pięciominutowy mecz to nie możesz się nazywać graczem.
Ciągle granie to nałóg kolego. Graczem jest zarówno osoba która gra 1-2H co dwa trzy dni, jak i ta która gra dziennie po 3H. Według mnie granie po 8-10H dziennie to grube przegięcie.
Sam jak byłem bajtlem to max ile dałem rady na jednym posiedzeniu ugrać to 4,5H.
Najśmieszniejsze jest to ze dzieciaki myślą że gry są dla nich :D jak dowiadują się ze mam 28 lat to pytają co ja tutaj w ogóle robie i czy nie powinienem w tym czasie zająć się dziećmi lub pić piwa z kolegami na mieście :E
Beka.
Ciekawy temat, ale czy mogę liczyć na recenzje bądź filmik z gier:
else ‹ Heart.break() ›
Concrete Jungle
Proszę :)
Dobry i bardzo ciekawy materiał.
Szkoda, że nie poruszyliście tu tematu trywializacji gier (Jordan coś tam napomniał) - czy gry kiedyś, te w których musieliśmy robić więcej sami (częściej używać mózgu), nie wpływały lepiej na organizm?
Poza tym Wii od 2007 jest wykorzystywane w rehabilitacji i walce z chorobami psychicznymi.
Co zaś tyczy się demencji i alzheimera, to faktycznie gry mogą pomóc, ale Szwajcarzy znaleźli już „lek” - chronoterapia. Nie ma lepszego sposobu na walkę z tymi chorobami, jak naturalny cykl dnia i nocy. Poza tym badania dowodzą, że chronoterapia pomaga wyleczyć 15% więcej nowotworów układu pokarmowego niż tradycyjne metody. I tu niestety pojawia się kolejne pytanie odnośnie gier - czy gracze śpią więcej/mniej niż ludzie nie grający w gry. Sprawa jest o tyle ważna, że monitor wydziela fale o długości „niebieskiej”, więc może zakłócić gospodarkę enzymów w organizmie. Czyli na parę godzin przed snem nie powinniśmy nadużywać komputera, telefonu, czy TV.
Najwazniejsze to przeżyć życie tak jak się samemu chce a nie zyc wg oczekiwań innych czyli głownie rodziców i bliskich aby na starośc nie załować, ze za mało ryzykowaliśmy, bylismy zbyt zachowawczy i robilismy tak jak inni oczekiwali od nas nawet jeśli nie do konca nam to pasowało. Ja nie chcę byc stereotypowym nudziarzem aka lemmingiem. Jestem z waszego pokolenia ur w latach 80tych i kazdy mi mówi że wyglądam ok. 5 lat młodziej od moich rówiesnikow . Nie dopadło mnie łysienie, siwe włosy itp. Same geny nie wystarczą. Nie można brac życia zbyt powaznie... BTW dziadek mojego kumpla gra.. w BF po sieci i wydaje kase na te wszystkie extra duperele :D Coraz więcej os starszych gra. Kedys sprzedawałem ps3 bo nie miałem czasu grac i kupił ode mnie typ w wieku 35l dla siebie i był podjarany. Ja wole zagrac a tv nie ogladam od 10 lat.
[8]
Toś mnie ajax, jak chodzi o Fifę, celnie trafił ;) Dawno temu, odpaliłem jakąś, jedną z pierwszych Fif ;) ..ale tak mi podchodziła, jak "piłkarzyki" w knajpie ;) Byłoby, zliczając czas, z 15 minut ;)
Znaczy, graczem nie jestem?!
Czyli, pozostaje mi, pociecha Raidena, w czekającej mnie rozgrywce (?) "demencja&alzheimer" ;)
Nie dałoby się, Raiden, z tej "chronoterapii", zrobić jakiejś porządnej gry? Takiej, od rana do wieczora?
Bardzo ciekawa rozmowa. Sądzę, że mogli byście ją kontynuować jeszcze kilka odcinków, czasem zmieniając na przykład skład. Temat dotyczy wszystkich w waszej redakcji. Jesteście optymistami milcząco zakładając warunki ekonomiczne jak w Norwegii. Emerytura i czas i pieniądze na gry. Ani słowa o głodowej emeryturze, chorobach cywilizacyjnych (niezależnie od grania) i stania dzień w dzień w nieskończonych kolejkach do przychodni oraz bezrobotnych dzieci na głowie. Ale może to i dobrze, bo TG to nie miejsce, żeby psuć ludziom humor realną wizją głodowania na starość. Tym co piszą, ze po 40-tce nie da się grać - odpowiadam że się da. Pomimo rodziny i pracy. Po prostu gry przechodzi się wolniej bez maratonów. Kwestia na ile to jest silne w człowieku i jak świadomie zdecydował się spędzać swój ograniczony wolny czas. Pozdrawiam!
Mnie już szczerze w wieku 21 lat gry przestają interesować na tyle, żeby zagrywać się we wszystko co popadnie. Obecnie już ograniczam się do około 15-20 tytułów rocznie (w tym jakieś 10 z nich to gry na 5-10 godzin). Jeszcze 4-5 lat temu potrafiłem grać w 50 tytułów rocznie, a do tego codziennie grać w CoDa. Teraz już jednak zacząłem dostrzegać więcej rzeczy w grach i po prostu trudno jest mi się zabrać za jakiegoś średniaka, bo szkoda mi na niego czasu i wolę go spędzić albo gdzieś ze znajomymi albo na rowerze.
[16]
"Teraz już jednak zacząłem dostrzegać więcej rzeczy w grach i po prostu trudno jest mi się zabrać za jakiegoś średniaka, bo szkoda mi na niego czasu i wolę go spędzić albo gdzieś ze znajomymi albo na rowerze."
No i proszę, zaczynamy powoli dochodzić do selekcji gier i wyborów samodzielnych ;)
Da się zatem pomyśleć, że w swoim czasie, mając na składzie te wszystkie "obciążenia w walce o chleb", o których obszerniej pisze, inteligentnychomik - oraz potężne "parcie na gry", równe waszemu - jakoś wszystko udawało mi godzić ;) Cały jestem w siwiejących skowronkach .. ;)
Nie pisałem, że po 40-tce się nie da tylko, że się odechciewa.
11:50 O mój Boże, ten Soundtrack z Persony Kreygasm.
Bardzo ciekawy materiał. Ja się zastanawiam jak w ogóle gry będą wyglądać za te 20-30 lat. Czy w ogóle będziemy grać na monitorach, czy już wejdziemy w Matrix?
Ja swoją przygodą z grami zacząłem już w wieku 5 lat - tata kochał i nadal kocha grać w gry, i na urodziny dostałem w spadku po nim NES'a. Nigdy nie żałowałem, że zamiast np. zapisać się na karate, siedziałem i tłukłem w Super Mario Bros 3. Natomiast mój tata aktualnie przeszedł Wiedźmina 3 na średnim poziomie trudności i wyczekuje dodatku, który ukarze się za kilka dni. Spytałem się go czy chciałby zamienić swój czas i pieniądze jakie wydał przez tyle lat na gry, ze śmiechem zaprzeczył. Brakuje mu jeszcze trochę do emerytury i jestem bardzo ciekawy, jak będzie ona w jego przypadku jako gracza wyglądać.
[18]
Co racja, to racja, ajax34.. tyle że z czasem może odechcieć się wielu ..hmm, przyjemności - z korzyścią dla innych ..niech będzie, też przyjemności ;)
[18] Ajax, że Cię zacytuję:
>Nie ma szans na granie w wieku 40 lat wg mnie [...]
To jednak nie znaczy to samo co "że się odechciewa.
Nie odpisuję żeby się czepiać, sądzę że to może być dla tej młodszej większości kojące - że się jednak po 40 da :-).
NO NIE O STAROSCI MUSIELI ZACZAC - TO OSTATNIE O CZYM CHCE MYSLEC CHYBA.
Mediom nie chodzi zbytnio o brutalność w grach, boją się odpływowi widzów sprzed telewizorów do internetu, a gdzie internet tam i gry społecznościowe. Czy redakcja mogłaby zrobić materiał na ten temat?
Spokojnie - wymyślili tabletki na potencje to na brak ochoty do grania też się wymyśli :)
A ma znaczenie w jakie się gry gra - dla 60+ granie w horrory to chyba nie koniecznie wyjdzie na zdrowie?
Może wymyślą nową formę rozrywki w którą będą się bawić nasze wnuki. I tak jak my się śmiejemy, że dziadek tylko te seriale ogląda, tak z nas się będą śmiać, że te stare pryki tylko w te gry :)
Nie wiem jaką mam starość, ale mam nadzieje że wkońcu naucze sie lepiej walić w FPS bo teraz lamię.
[25]
.. "dla 60+ granie w horrory to chyba nie koniecznie wyjdzie na zdrowie?"
To mnie wert rozbawił, bo obawiam się że większość grających sześćdziesięciolatków, "growe horrory" będą po prostu nudzić, lub, w najlepszym wypadku, zniesmaczać. Czyli nijak one będą się miały, do stanu ich zdrowia..
Skala tego "czego się boję dla zabawy", wsparta modnymi trendami, przesuwa się wraz z wiekiem, jako jedna z pierwszych ( horrory przestają robić na nas wrażenie, także w innych medialnych wydaniach) ;)
Ktoś w górze [24] - wyraził obawy że telewizja boi się (z racji istnienia gier) odpływu widzów do internetu.
Nic z tego - wszystko wskazuje na coraz szybszą integrację telewizji, z internetem i grami.
Kiedyś (jeżeli dożyję) od momentu kupienia telewizora niemal automatycznie podłączanego do netu - będę mógł wybierać - oglądam wiadomości, inne programy, filmy zwykłe czy interaktywne a może od razu powędruję na Steam, gdzie będą na mnie czekać, moje ulubione, modowane gry? I na tym samym pilocie pogram sobie, jak za starych (?) czasów na padzie ;)
[23]
..aach - nie mogę tylko pocieszyć LordaSettlersa - im bardziej będzie bał się i unikał nawet myśli o starości, tym szybciej go ona dopadnie ;) Lordzie, każda twoja godzina postarza cię w sposób nieodwołalny ..godzina? Co ja piszę.. minuty i sekundy..
..to jest dopiero horror, no nie? ;)
[18]
Mój tata ma 45 lat, przeszedł całego Wiedźmina 3, a wcześniej grał w Terę Online. Mam żywy przykład tego na co dzień.
Trochę mnie przeraża to co powiedział Gambrinus, że "przegram" swoje życie a na koniec życia mogę sobie uświadomić, że rzeczywiście je przegrałem. Chłopaki powiedzieli o pozytywach i negatywach grania od strony medycznej, ale jest jeszcze strona społeczna. Poświęcając czas na grania trochę odcinamy się od reszty społeczeństwa i zamykamy się we własnym świecie. No jasne mamy multiplayera, ale to nie to samo co interakcje w rzeczywistości. Nie wyobrażam sobie, że rzucę grania w gry tylko dlatego, że jestem stary, albo tak wypada. Uwielbiam gry, bo dają mi nowe przygody, zmuszają do myślenia, planowania, dają zabawę. Gry moim zdaniem są z tego powodu silnie uzależniające, ciężko się od nich oderwać i zapanować nad ilością czasu jaki im poświęcamy. Tak jak powiedzieliście, kiedyś w gry wkładano serce, a dzisiaj niektóre tytuły są tylko po to, żeby nabić kasę.
Najciekawszy materiał ever na tvgry? Bardzo prawdopodobne.
Myślę jednak, że temat spokojnie się nadaje to dłuższej dyskusji, ledwo napoczęliście temat. Niemniej wielki props za próbę zmierzenia się z tym arcyciekawym zagadnieniem.
Troszkę się z wami nie zgodzę. Nie jesteście pierwszym pokoleniem growym. Należę do pokolenia Waszych rodziców, urodziłem się w końcówce lat sześciedziątych i z grami komputerowymi miałem już w latach osiemdziesiątych (własny ZX Spectrum). Także wcześnie się przekonam co to znaczy emerytura growa i czy będę miał czas i przede wszystkim ochotę na granie.
[31]
"Nie jesteście pierwszym pokoleniem growym"
Pewnie że nie ;) Nawet w wypadku gier video ;)
Jeżeli zaś weźmie się pod uwagę historię gier jako takich, to przecież zawsze były obecne w społeczeństwach. Funkcjonowały na różnych zasadach i także były, źle lub dobrze widziane ;)
Gry video były zresztą spełnieniem moich marzeń z lektur science-fiction.. mmm, dopiero teraz powoli zdaję sobie sprawę, jak dawno to było..
[29]
..te "odcinanie się od społeczeństwa", to takie stwierdzenie "na wyrost" - nie da rady "odciąć się od społeczeństwa" nawet przepadając na długie godziny w necie czy w świecie gry ;) Społeczeństwo też tam już jest a jak go chwilowo nie ma, to szybko nas znajdzie ;)
Przyznam szczerzę że jak patrze na dzisiejsze gry to:
1. Odechciewa mi się grać
2. Aż nie chce sobie wyobrażać jak będą wyglądały gry za 10 lat, i chodzi mi tu o mechanikę i gameplay a nie o grafikę.
Nie chciałbym dożyć czasów kiedy dziecko ma przyciskać jeden guzik a ma z tym problem, i nie daję rady. Albo że moja ulubiona seria "X" gry zmienia się w samograja, wtedy chyba byłby tekst "Helena!!! mam zawał!!"
Dzięki bogu jeszcze są takie czasy, gdzie w przeciągu roku znajduję coś dla siebie, a w miedzy czasie mogę pograć w starsze gierki które pobudzają we mnie nostalgię. I mogę się z nimi podzielić z innymi ludźmi poprzez internet, pokazać w co kiedyś się grało i jakie były gry.
Świetny materiał. Choć jestem z końca lat 70-tych a moja żona z osiemdziesiątego to razem stwierdziliśmy, że jesteśmy z pokolenia "Y". Problemem jest tylko przyporządkowanie naszych dzieci ;).
Mała uwaga poza tematem - starajcie się przy tego typu pogadankach i rozważaniach nie umieszczać w tle filmików sgi. To już nie pierwszy raz kiedy złapałem się na oglądaniu filmiku, nie słuchając zupełnie tego co mówicie :P
Też wielokrotnie zastanawiałem się nad tym, w którym momencie będę na tyle stary, że przestanę nadążać za nowymi technologiami i przestanę ogarniać nowe gry. Prawdopodobnie, gdy przestanie używać się starych dobrych klawiatury i myszki, będzie to dla nas wszystkich trudne do zaakceptowania :) Trochę się boję takiej przyszłości :P Inna sprawa, że żyjąc w naszym cudownym kraju trzeba zastanowić się czy na emeryturze będzie nas jeszcze stać na gry. W końcu już w dzisiejszych czasach ludziom brakuje na podstawowe sprawy...
Ja jestem jeszcze młody, dopiero po 30, wiec trudno sie wypowiadać;) ale robią gry dla nas nawet obecnie - Wasteland, Pillars, Divinity, BG:EE. To wszystko zjada sporo czasu :) plus nowki sztuki jak Wiedźmin, czy GTA, czy Civilization. Tylko czasu mało, bo czasem inne tematy przejmują priorytet (praca, dzieciaki, znajomi). Jednak graczem bede chyba do końca. Cos jak z seksem ;)
W materiale brakuje mi jednego - brak podziału gier na różne kategorie, typy. Szczególnie w czesci dt badań. Wrzucenie wszystkiego do jednego worka. Założę się, że inne obszary rozwijają gry cRPG, inne strategie, a jeszcze inne gry akcji. I pewnie wraz ze starością będziemy eksplorowali inne gatunki. Np. przygodówki mogą wyprzeć gry akcji, właśnie ze względu na brak koordynacji oko-ręka. Ale fajny, ciekawy temat :)
[38]
"I pewnie wraz ze starością będziemy eksplorowali inne gatunki" .."właśnie ze względu na brak koordynacji oko-ręka"
Coś w tym jest ;( Ostatnio zrezygnowałem z nowego Wolfensteina Order - ze względu na początkowe, szybkie "fiki miki" klawiszowe, obecne w akcjach na początku gry. Pad nie pomógł a ponieważ mam uprzedzenia już do klasycznego QTE, czy jak mu tam, grę odłożyłem "na półkę".. Możecie się śmiać. Te całe QTE, szatański japoński wynalazek, ścierpiałem tylko w Tomb Raiderze - ze względu na bohaterkę ;)
Moim zdaniem strasznie powierzchownie potraktowany temat . Życie potrafi zmienić się bardzo szybko a wraz z nim priorytety. Chociażby założenie rodziny i narodziny dziecka. Nie wiem czy po 8h pracy i powrocie do domu, będziecie chcieli włączyć grę czy pobyć z własnym dzieckiem? Czy w weekend nie pojechać z własnym synem na wycieczkę rowerową i pokazać mu świat. W tej chwili pracuje ale już to powoduje, że nie tykam dłuższych tytułów bo i tak wiem, że ich nie ukończę. Do tego dochodzą inne pasje, które powodują że gram bardzo mało. Więcej czytam o grach niż w nie gram, bo wystarczy mi 30 minut dziennie na ogarnięcie newsów i tyle czasu potrafię poświęcić. Myślę, że każdy standardowy osobnik będzie grał bardzo mało. Oczywiście emerytura to duża ilość czasu i nowe możliwości, jednak pasję pojawiają się przez całe życie i warto spróbować "wszystkiego" a nie tylko gier. Dodatkowo aspekty fizyczne u starszych powodują wiele rzeczy, które teraz zbywamy lub o nich nie myślimy. Częste bóle i zawroty głowy przy dłuższej sesji, choroby parkinsona, reumatyzm itd. Nie jesteście w stanie przewidzieć waszych chorób, tym bardziej biorąc pod uwagę jaki szajs jest w produktach, które spożywamy codziennie.
Tak jak negujecie bezkrytycznie negatywne stereotypy na temat gier wideo, tak w konkluzji opisu dość ciekawych badań naukowych, na 3 : 55 pada mocno stereotypowa kwestia o telewizji, robiącej wodę z mózgu.
Jeśli chcecie uzyskać / podtrzymać opinię poważnych publicystów, unikajcie proszę takich stwierdzeń, które - jak sami rozumiecie - są ogólnikowe i po prostu nieprawdziwe.
EDIT: jeszcze jedno, Gambri mówisz, że nie wiesz i nigdy nie poznałeś co to nuda. Zakładasz zatem, że nigdy Ci się nie znudzi to, co obecnie Cię nie nudzi. I to jest błędne założenie. Po 40-tce np. może okazać się, że przestaniesz mieć ochotę na oglądanie filmów, słuchanie muzyki i granie, whatever, you never know. Z tego punktu widzenia, wszystkie te marzenia o emeryturze z konsolą, to straszne gdybanie i czysta fantastyka. Jacy będziemy za 10 lat, dowiemy się za 10 lat, i na pewno nie wcześniej. A może w ogóle nie będzie nam się chciało grać? Albo współczesne nam za 20 lat gry będą dla nas nie do zaakceptowania, i będziemy odpalać wyłącznie emulatory?
Acha, co to z gra w 6 minucie?
Cainoor - "Jednak graczem bede chyba do końca. Cos jak z seksem ;)" nie bądź talki pewien, reklamy Braveranu mówią co innego :)
ajax34 - nie mam 40tki jeszcze a 36 lat i musze przyznac odechciewa sie;)
nie potyrafie juz skupic sie na grze na kilka godzin, mw3 przechodzilem chyba 2 tygodnie, kampanie!
rzadko ktora gra potrafi mnie przyciagnac na dluzej
ogolnie jest kasa, jest nawet czas mimo dwojki malych dzieci, jest sprzet, gier setki (na 360, ps3, steama, ps4 i vite!) a nie ma ochoty grac
szczerze mowiac wole spotkac sie ze snajomymi i pograc w planszowki
..no dobra, mnie właśnie rajcuje, ściągająca się nowa wersja Wasteland 2 Director's Cut..
E tam. Wszystko zależy od osoby, kogo co bawi, jak szybko nudzi, czy potrafi znaleźć radość w rzeczach drobnych itp. Moja mama ma 65 lat i zagrywa się w RTSy, a ostatnio nawet zastanawia się nad pograniem wspólnym w PoE. Bo to po prostu lepiej odrywa ją od dnia codziennego niż cokolwiek innego i nie jest bierne. I faktycznie. Mama na prawdę nadąża za rozwijającym się światem, nie pozostając w tyle. Coś może w tym jest. Mnie gry się nie nudzą. Gram mniej bo po prostu nie ani ma na nie całych dni, ani nawet nie chce się grać po całe dni. Szczególnie, że pracuję też przy kompie. Nie mniej gram nadal regularnie, głównie w okresie jesień-zima. To, czy gra potrafi mnie wciągnąć na dłużej zależy tylko od gry. Są gry przy których zapominam o upływie czasu, i takie, które po prostu są świetne, ale w dawkach. Nigdy nie wysiedziałem długo grając w jakiegoś FPSa. Zwłaszcza takiego typowego liniowca. Stąd w CODa kampanię też bym pewnie grał dłużej. Dzięki czemu z kolei gra starczy na więcej dni co jest istotne dla osoby nie grającej w multi.
Każdy potrzebuje czasu na swoje pasje, niezależnie od sytuacji życiowej. Jeśli granie jest takową, to zawsze znajdzie się czas. Wszystko kwestia organizacji. Wielu znajomych ma rodziny, ale i czas na pasje. W tym i gry. Kwestia ułożenia czasu. I tak zwykle czas był wieczorami, i nic się nie zmieniło. Nadal jest, jak dzieci śpią. Ze znajomymi też chcesz się widzieć. I z rodziną. Ale nie codziennie. Chyba ze ktoś jest wyjątkowo towarzyski. Ja osobiście lubię znajomych ale lubię też mieć dużo czasu kiedy mam święty spokój, który spędzę na samotnym spacerze, z książką, czy grą, czy też słuchając muzyki. Jeśli ktoś kocha swoją pasję, to znajdzie na nią czas nie poświęcająć wszystkiego innego.
Jak dla mnie w materiale zabrakło jednej kwestii.
Czy z biegiem lat nie będziemy tracić tej pasji do grania?
Jak nie stracić chęci do grania, lub nawet jak ją odzyskać?
Zauważam to po sobie i wielu znajomych, mimo jeszcze nadal młodego wieku (czas studiów), gramy co raz mniej, lub zaczynamy dany tytuł i nie kończymy go z braku chęci/czasu. Czy w związku z tym gry z czasem całkiem nie zniknął z naszych zainteresowań?
[47]
"Zauważam to po sobie i wielu znajomych, mimo jeszcze nadal młodego wieku (czas studiów), gramy co raz mniej, lub zaczynamy dany tytuł i nie kończymy go z braku chęci/czasu. Czy w związku z tym gry z czasem całkiem nie zniknął z naszych zainteresowań?"
Gry przestaną interesować (co zupełnie naturalne ;)) kiedy w ich miejsce, podejdzie nam bardziej, inny rodzaj rozrywki. Przyczyny będą różne - osobowość, obowiązki i kariera własna czyli niemożność wygospodarowania czasu dla gier, czasem środowisko, i.t.d. i.t.p. ;)
Wbrew pozorom, domowa stabilizacja (praca, rodzina) grom sprzyja ;)
Rocznik 1982: Atari, Amiga, Pegasus, PC, PSX, N64, Dreamcast, PS2, Xbox, Xbox 360, PS3, PC, Xbox One...co dalej..jestem zafascynowany rozwijającą się technologią i z otwartymi rękami przyjmuję growe nowinki..jednak zauważam, że coraz mniej gram, czasem wolę sobie pooglądać Wasze flesze i materiały typu liczę na glicze..poczytać coś na gryonline..czy w miesięcznikach dotyczących gier, ale na szczęście wracają momenty totalnego podjarania grą..kiedy np. rozpoczynam jakąś pyrę i cały dzień w pracy myślę żeby po powrocie tylko zasiąść przed ekranem..i kontynuować..niczym kiedyś w szkole średniej na lekcji myślałem tylko o tym, że jak wrócę do domu będę śmigał moim nowym Vectorem w Gram Turismo 2..bezcenne..:) Ogólnie na dzień dzisiejszy jestem pewny, że już zawsze będę za pan brat z growym światem..niezależnie w którą stronę ten świat będzie zmierzał..amen..
Nie oszukujmy się - w tym kraju nie dożyjemy emerytury, więc nie nadrobimy zaległych gier! ;)
Stosunkowo młodzi ludzie mogą sobie wyobrażać różne rzeczy o tym jak będzie wyglądała ich "emerytura gracza". To wszystko warte jest tyle co wróżenie z fusów. Nie mamy pojęcia w jakim kierunku pójdzie nasza ulubiona rozrywka. Może zniknie, może stanie się niszowa tylko dla starych pierdzieli, może się zmieni nie do poznania i nie do zaakceptowania dla starych ludzi. A jeśli chodzi o wpływ na zdrowie i funkcjonowanie organizmu to chyba ciągle brakuje odpowiedniej ilości materiału badawczego - czyli graczy z odpowiednio długim stażem - i rzetelnych badań.
No jako veteran z Vietnamu czasem mam wrażenie, że niektóre gry prą za szybko w stronę szybkości - szczególnie strzelanki i rtsy - przez co mnie samemu odechciewa się już w nie grać. A tak to myślę sobie, że u mnie na starość będzie bez zmian :) To znaczy dla mnie nie ma czegoś takiego jak starość. Starość to tylko stan umysłu spowodowany odrętwieniem kończyn, depresją, nawarstwieniem się smutów, zmartwień, stresów itp. A jeśli tych nie będzie to jest tylko wieczna młodość "aż po same końce". "Im gonna stay young till I die"
W czasach gimnazjum i liceum grałem sporo, zwłaszcza po premierze Call of Duty grałem maniakalnie w multiplayer. Potrafiłem pół nocy grać żeby zwiększać skill. Przed szkołą i po szkole trening w CoD'a, założyłem klan i graliśmy mecze. Teraz już nie mam czasu na granie. Praca i żona na pierwszym miejscu, ale czasami jak mam wolny czas i nic do roboty to siąde i w coś pogram, między innymi w multi CoD 1 :) Kiedyś w liceum powiedizałem do kumpla że bedziemy mieli po 30 lat i bedziemy grali w CoDa. Ja mam 27 więc nie wiele mi już brakuje do spełnienia tego :)
Czasem, kiedy spędzam w ciągu dnia np. 4h na graniu, to wieczorem już tego żałuję. Myślę, że pan Grzegorz wysunął trafną obawę jeżeli chodzi o skalę całego życia. Granie jest ciekawe i trochę wartościowe, ale jestem przekonana, że jest co najmniej kilka aktywności dużo bardziej wartościowych. Mam na myśli: poświęcanie czasu swojemu przyjacielowi, czytanie książek, filmy, muzyka, może też obejrzenie kawałka świata. Gry są trochę dalej i należałoby tym rzeczom przydzielić proporcjonalną ilość czasu. Mam wrażenie, że od gier ludzie nie stają się mądrzejsi, bo gry są niedojrzałe treściowo, mają naiwne przesłania. Pod tym względem nie mogą się równać z tradycyjnymi formami sztuki (z wyjątkiem Dark Souls, które jest metaforą udręki istnienia:).
Chu....a tam - mnie kręgosłup boli i oczy też nie te a gram od 25 lat już wiec ma to swoj wplyw ! A i gry z wiekiem stają się nudne i powtarzalne i tyle
A cóż to za gra, która pojawia się od 4. minuty ??
Grać w np. CoD nr.1 czy 2 za 30-40 lat ? Ale na czym ??? Trzeba by, np. pc, szczelnie opakować próżniowo i skitrać w suchej piwnicy. I tylko raz na 2-3 mies. włączać dla rozruchu. Po za tym stwierdzono, że dane na HD i dyskietkach też nie są wieczne, o Steam'ie czy Uplay nie wspomnę.
Reprezentuję graczy 40+ automaty, pierwsze mikrokomputery. Uważam siebie za pokolenie o którym jest ten materiał.:) Gram i grać będę aż do śmierci, mój Tatulek też gra i 65 lat mu nie przeszkadza.:) W podstawówce, codziennie na otwarcie salonu gier we Wrocławiu przy ul. Mikołaja wykręcałem rekord na "Trojan i Phoenix". Musiałem to robić codziennie przed szkołą albo zaraz po, żeby zawsze widniał mój rekord bo na noc wyłączali automaty i rekordy się kasowały.:) Żeby była jasność, moja siedemnastoletnia Córka też gra i często gramy razem.:) Przypomniały mi się początki informatyzacji, Wrocławska giełda w stołówce Politechniki, handel sprzętem komputerowym i pirackim oprogramowaniem.:) Uff, dajcie spokój bo łezka się kręci.:)
@matematematyka - a ja wole zagrać niż oglądać słabe i przewidywalne filmy. niestety takich dobrych jest mało. książek w ogóle nei czytam bo mnie to usypia. ale na szczescie mam pasje - fotografię, więc co raz fotografuję jakieś ciekawe klasyczne ub sportowe auta
@n0rbji - oczywiście też często wolę zagrać, ale to nie jest aż tak satysfakcjonujące i budujące jak książka czy film. Twoja ocena kina jest druzgocąca :D
Valroth ,jestem trochę młodszy (`75), także zaczynałem od Spectrum w połowie lat 80-tych. Ciekawie mnie jedna rzecz,Twój cytat: " Także wcześnie się przekonam co to znaczy emerytura growa i czy będę miał czas i przede wszystkim ochotę na granie" ===> czyli? jak to rozumieć? Masz już jakieś refleksje i wnioski???
@el.kocyk @ajax34
A ja już jestem po 40 i dalej od czasu do czasu gram.
Oczywiście nie tyle co 20 lat temu bo po pierwsze mam dużo więcej obowiązków (rodzina, praca itd) i siłą rzeczy mniej czasu a po drugie jestem o wiele bardziej wybredny niż kiedyś i większość tytułów szybko mnie nudzi.
Ale nie jest też tak że pogram w coś raz w roku przez 5 minut.
Co więcej wielu moich znajomych w podobnym do mojego wieku wciąż gra, chociaż oczywiście dużo mniej niż kiedyś.
Z graniem jest trochę jak z czytaniem książek jak ktoś za młodu złapał bakcyla to raczej tak szybko nie przestanie.
Z moich obserwacji: jeśli ktoś jest kawalerem to nie ma problemu, żeby z późniejszym wiekiem całkiem sporo pogrywać (wiem to po sobie). A jeśli jest żona i dzieci..., no to siłą rzeczy zostaje casualowe granie ("od niedzieli"), albo wręcz całkowite odpuszczenie. Zasadniczo jeśli ktoś dorastając grał z pasji, miał przy tym mnóstwo frajdy, to przyjemność z grania nigdy z wiekiem nie przejdzie. Cała różnica z poprzednimi pokoleniami polega na tym, że kiedyś królowały klasyczne gry karciane, czy jakieś szachy, albo zadania szaradziarskie (to też pewnego rodzaju gry logiczne), a teraz są gry komputerowe.
Mam taką propozycję dla redakcji gola. Wyszukajcie byłych dziennikarzy ze starych pism poświęconych grom komputerowym i w ramach cyklu przeprowadzajcie z nimi wywiady. Tematyka nie tylko sentymentalna, ale i popytać co teraz robią, czy dalej grają i jaki mają stosunek do aktualnej sytuacji na rynku growym (jeśli w ogóle ich to jeszcze interesuje), i na podstawie takich rozmów można by sobie wyrobić zdanie jak to jest wśród graczy 40+. Ja np. chętnie bym poczytał co słychać u takiego Pieńkowskiego (ongiś naczelnego ŚGK).
Świetny materiał! Genialna rozbiórka tematu. I choć sam jestem z połowy lat siedemdziesiątych to oficjalnie stwierdzam, że ja też jestem/należę z/do pokolenia "Y". Co więcej - jest nas dużo więcej niż sądzicie ;-). Pomijając ZX Spectrum, Atari czy też Amicę 2000 to pierwszą Sega Mega Drive miałem "już" 1995 roku... jejku aż łzę z oka wyciska :-D. Tylko tak dalej trzymać Panowie!
Zapomniałem dodać, iż oczywiście cały czas z naszą "Grupą 40+" aktywni jesteśmy (PC-ty, Konsole) jak na pokolenie "Y" przystało ;-) I choć niestety - po mimo wielu lat prób - nie udało się nam naszych małżonek tą wspaniałą pasją "zarazić" tak z czasem zaczęły ją jakoś tolerować, dochodząc do wniosku iż po prostu bezsensu jest walczyć z wiatrakami, a to już takie "trochę zwycięstwo", nie? ;-) :-D