Materiał bardzo "obiektywny". No ale na początku zaznaczono, że taki (nie) będzie, więc nikogo nie powinno chyba zaskakiwać lukrowanie BW i wychwalanie uproszczeń.
Nie potrafię zrozumieć również zachwytów nad wykastrowaniem ME2 z elementów RPG i twierdzenia, że to było świetne rozwiązanie oraz, że w ME1 walka była "skaszaniona" z jednoczesnym narzekaniem na ulepszenia które w niewielkim stopniu podnosiły statystyki (w Kotorze pewnie tego nie było, hm? a i zapewnie w DA1/2 ? - a nie, autor przecież nie miał przyjemności)
Akurat w ME3 wyszedł względny balans (czego oczekiwano) ale autor twierdzi, że uproszczenia w ME2 były lepsze? Że niby DLC Omega było świetne? - toż to zwykła nawalanka.
Widzę, że głównie autorowi chodzi o akcję, a nie samego cRPG'a. Bo na ową akcję postawiono w ME2 i DLC Omega.
Innym razem autor wymienia wszystko co dotyczy walki w ME (panowanie nad zespołem, używanie zdolności towarzyszy, wydawanie rozkazów, spowolnienie czasu - czyli jak mniemam aktywna pausa) i bum! twierdzi, że tego w Mass Effect nie ma. :|
Do widoku z góry (DA:I) nawet się nie odniosę, bo jest na to wiele narzekań, że guzik widać w trybie taktycznym. A na koniec perełka: KotOR jako szlif przed ME1...
Doczepiłbym się jeszcze do słownictwa i określeń, które są dość... egzotyczne ("kąsa, żeby mogło później ugryźć", "rozmemłane", "skaszanione") ale rozumiem, że to debiut, więc można to wybaczyć na obecną chwilę. Bardziej razi brak przygotowania się. DA:I którą autor powinien znać całą z autopsji i mieć porównanie do wcześniejszych części by móc się odnieść i porównać. A tak wyszło paplanie dla samego paplania. Do Arasza na korepetycje marsz! ;p
Oglądam ten materiał i po prostu nie wierze. Autor ma zero pojęcia co to jest RPG. Dobry mistrz gry + ciekawa przygoda + rozwój postaci. Pewnych mechanik nie da się przenieść do gier cRPG co nie znaczy żeby kastrować grę z elementów RPG. To że nie można rozdać atrybutów to dla mnie duży minus DA:I. Dla mnie w grach różnorodność ekwipunku to zaleta nie wada pozwalają bardziej wczuć się w postać którą prowadzimy. Pomijam fakt ze autor nie grał w poprzednie części co nie daje spojrzenia na całokształt serii. Jakość merytoryczną materiału pominę milczeniem. Ja bym się wstydził opublikować taki film.
Komentator jest typem gracza którego nie znoszę !!! Casualowe gadanie że go ilość broni i statystyki przytłaczają JEZU to pograj sobie w Call of Duty a nie bierzesz się za RPG w dodatku tak uproszczonego jak DA:I. Materiał zdecydowanie na NIE !!!
Mam wrażenie, że redakcja tvgry.pl nas strollowała albo zrobiła przedwczesny primaaprilisowy żart na zasadzie: „Posadzimy przed mikrofonem kogoś, kto powie, że jeden z elementów Inkwizycji, na który najbardziej narzekają gracze – monotonne i rozmywające rozgrywkę questy poboczne – to świetny element budujący świat, żeby powiedział, że najgorsze DLC do Mass Effect 3 jest najlepsze itd., a potem będziemy patrzeć, jak się widzowie drapią po głowach i zastanawiają: WTF?” Gdyby autor materiału grał w poprzednie części Dragon Age to by wiedział np., że już od Początku romanse nie ograniczały się do „pokazówek” przed finałem, tylko że budowało się je przez całą grę. No ale skoro autorowi podobała się Omega – tak w opinii recenzentów, jak i wielu graczy – najgorszy dodatek do Mass Effect 3 i chyba całej serii, to BioWare z Montréalu odpowiedzialne za nowy Mass Effect raczej go nie zawiedzie.
Niestety tym materiałem zniechęciłem się do prowadzącego. Omawiać grę po 30 h gry i nie znając poprzednich części to trochę słabo. Moim zdaniem czym więcej ekwipunku,statystyk, kombinacji z uzbrojeniem tym lepiej. Takie materiały powinni robić fani danego gatunku. Nie grałem jeszcze w DA:I ale po recenzjach mam pewne obawy. To czego nie lubię to durne questy w stylu zbierz 10 ziół/zabij 50 potworów, niestety pojawiają się w dużej ilości. Gra jakoś mnie nie zachwyciła i obawiam się o Mass Effect 4. Konsolowe uproszczenia i tylko porty na pc psują wiele. Lubię każdą cześć Mass Effecta i szkoda, że nie pogramy Shepardem.
@Do autora materiału
Niestety po tym materiale widać, że Bioware od dłuższego czasu robi eRPeGi... dla ludzi, którzy nie lubią RPG :). Za dużo ekwipunku? Złe statystyki? Walka z aktywną pauzą "skaszaniona"? Ehhh...każdemu może podobać się co innego, ale mówienie, że to jest super cRPG, bo nie ma elementów, które w cRPG są elementem koniecznym jest profanacją.
Mówisz, że w cRPG chodzi o to jak ty się czujesz i jak kształtujesz swoją historię, a nie o to jaki bonus daje nam zbroja czy broń? Muszę Cię zawieść, bo sporo fabularnych RPG posiada scenariusze polegające na przemierzaniu lochów, ciągłej walce z potworami i rzutach kostką, statystykach tudzież cyferkach jak ty je nazwałeś w tym materiale. Niestety kolejny redaktor/bloger growy, który lekceważy fundamenty danego gatunku, tworzy własne definicje i co najgorsze zapomina dodać: "DLA MNIE najistotniejsze w cRPG jest kształtowanie historii", bo tego nikt Ci nie zabroni.
Nie mam nic do Ciebie, nawet podoba mi się sposób w jaki tworzysz materiały, ale na Boga nie bierz się za definiowanie eRPeGów, bo to idzie w złą stronę ;).
Połowa tego filmiku to pieprzenie. Mam wrażenie, że robił go jakiś fan FPSów, albo RTSów, na 100% nikt kto miał styczność z RPGami wcześniej. Zachwycanie się z tym, że można kogoś nie przyjąć do drużyny, albo ktoś może odejść nie zgadzając się z wyborami? Wooow. Kiedy wyszedł Baldurs Gate 2? 15 lat temu? Albo te questy poboczne, przecież to jest sól dobrych cRPG. Amatorszczyzna.
Jak nigdy zgadzam się większością postów powyżej. Doceniam wysiłek jaki włożono w DA:I i jak najbardziej gra robi niezłe pierwsze wrażenie. Ale po dłuższym czasie braki i uproszczenia są okrutnie rażące a samo granie popada w rutynę.
Uproszczenia w grach to najbardziej idiotyczna rzecz na swiecie i uklon chyba tylko i wylacznie w kierunku dzieci dla ktorych odrobine wysilku umyslowego to zbyt duza trudnosc.
Przez takie "konsolowe uproszczenia" gry tracily na wartosci od wielu lat. Dalsze uproszczanie trywialnie prostych systemow rozwoju postaci to juz okaleczanie inwalidy. Niedlugo dojdziemy do etapu gdzie w kazdej grze bedziemy ogladac tylko Quick Time Eventy i klikac jeden klawisz na klawiaturze zeby przejsc dalej... bo przeciez musi byc prosto...
To juz lepiej chyba ksiazke przeczytac, tam tez jest prosto i nie mozna nic wykreowac po swojemu.
Smutne ze niektorzy oczekuja takich uproszczen...
Liczę na to że w nowym ME nie będzie masy fedexów tak jak to ma miejsce w inkwizycji. Na początku człowiek był pozytywnie zaskoczony masą kontentu, ale szybko można było zaobserwować straszną powtarzalność i cały czar pryskał...
DA:I było i jest potwornie nudną grą, ciągłe chodzenie robienie nic nieznaczących questów pobocznych, spamowanie przycisku Q to głupota sama w sobie. W dodatku cieszenie się z faktu, że RPG zostaje uproszczone... ech.
Jeśli ME 4 będzie na podobnym poziomie co DA Inq to raczej nie ma sie czego bać.
Zupełnie nie rozumiem zachwytów nad inkwizycja. Skończyłem gre wiekszość questów nudna, bez jakiejkolwiek fabuły...na zasadzie 'idź zabij/zbierz/rozwal'. Jak dla mnie gra dużo słabsza od dragon age poczatek. 6-7/10
Pozwolę się nie zgodzić z kilkoma rzeczami. Misje poboczne w Inkwizycji rozsiane po lokacjach to durne zapychacze, które nic nie wnoszą, a tylko powodują coraz to większe znużenie grą. Przykład mój bohater będąc przywódcą Inkwizycji musi odprowadzić woła/wołu (kompletnie nie wiem jak się to wymawia, wybaczcie ;)) do zagrody, really?
Nie wystarczy zrobić piękny graficznie, ogromny świat trzeba go umieć dobrze wypełnić, a BioWare w mojej opinii tego nie zrobiło (pominę już tutaj sztywność i brak życia), ale wybaczam ten błąd tym razem, ponieważ to ich pierwsza gra z tak otwartym terenem. Naprawdę zbyt dużo wzorowań na Skyrimie, w którym nie dosyć, że wątek główny był do bani to questy poboczne to koszmar. Jeżeli w ME4 dostanę podobny schemat, gdzie znowu mam robić tonę nudnych zadań, jeżdżąc Mako w tę i z powrotem to podziękuję. Przyjmuję zasadę mniej, a konkretniej lecz niestety teraz liczą się tysiące znajdziek na liczniku.
Ilość ekwipunku jest akurat na zadowalając poziomie moim zdaniem. Jest to dobry balans między pierwszą, a drugą częścią.
Co do towarzysz to zgoda są dobrzy, niektórzy nawet świetni. Co do wątków romansowych to staram się nie wypowiadać w tej kwestii, ale od czasu pierwszego Mass Effect, wiele się nie zmieniło, dodatkowo ikonka serduszka w czasie dialogu echhhh bez komentarza.
Ogółem materiał spoko, ale zbyt mało obiektywny i autor trochę nahajpował się Inkwizycją co skończyło się wychwalaniem gry pod niebiosa, niestety nie jest tak idealna jak mogła się wydawać i w mojej opinii to dobry średniak na 6,7, a mówi to wielki fan pierwszej części, która mimo iż wyszła sześć lat temu to i tak dominuję całokształtem nad trójką i radzę autorowi przejść Origins, bo pewnie zmieni zdanie.
Ps. Multi w tej grze nie powinno się znaleźć w takiej formie w ME3 zdecydowanie wyszło to lepiej.
Z grami Bioware jest przeważnie tak że na początku zachwycają a im dalej w las tym gorzej i zaczynamy zauważać że większość rzeczy które robimy nie mają znaczenia. W Inkwizycji można rozbudowywać twierdzę, pozyskiwać agentów ale nie ma to kompetnie znaczenia a same zadania poboczne to okrutne zapychacze. Więc niech autor najpierw przejdzie grę a później robi filmik.
Ufam Bioware'owi i wierzę, że nowy Mass Effect będzie posiadał zarówno znane już mechanizmy, które się sprawdziły, jak i kilka nowinek, które usprawnią grę! ;)
Przejęcie zamków, agenci, którzy mogą zginąć. Tego brakowało. Natomiast w Inkwizycji, nie ważne kogo wysłaliśmy i tak misja udana. Czułem się niepokonany. Żaden król nie mógł mi nic zrobić. Szkoda, że tak mało bitew, pojedynków, oblegania twierdz było.
O ile nie zostanie rozmemłane przez zbieranie kryształków i skanowanie planet
a DAI co niby robimy? 70% zadań to zbieranie listów, kryształów, paczek, szczelin, punktów obserwacyjnych, noszenie przedmiotów z jednego miejsca do drugiego.
Nie wiem w którym miejscu misje poboczne stanowią prawie esencję fabuły. To co w 3 posście, misje poboczne NIC nie wnoszą do gry i są sztucznym zapychaczem. Zdobywanie agentów? Rozbudowa zamku? PO CO TO WSZYSTKO? Myślałem, że na końcu w zależności od tego kogo zwerbujemy na pomoc nam rusza jakieś armie, elfy itp. A tu rachu ciachu wszystko robimy sami.
Wyjątkiem są tylko misje towarzyszy, smoki i niektóre misje powiązane ze stołem dowodzącym.
czyzby w koncu logo gry online zmienilo przynajmniej muzyke / ? .
Nie bez powodu Dragon Age: Inkwizycja jest często nazywana Single Player MMO. Najgorsze jest to, że ludziom się podobają takie uproszczone wykastrowane gry i coraz więcej erpegów zmierza w tym Skyrimowym kierunku
Zgadzam się z ty co napisał NewGravedigger. Stwierdzenie że zadania poboczne są grą i budują ten świat to jakaś totalna bzdura. 3/4 zadań pobocznych w inkwizycji to zapychacz i sztuczne wydłużanie rozgrywki. Mam na liczniku 60h i większość czasu spędziłem na zbieraniu listów odłamków i innych pierdółek. Z zadań pobocznych są ciekawe tylko te które skupiają się na członkach naszej drużyny i polowania na smoki. System walki jest totalnie skopany nie mogę zrozumieć jak autor mógł powiedzieć że BioWare stworzyło w końcu świetny system walki widok taktyczny to porażka. Świetny system walki to miał DA:O a w inkwizycji walka to jest męka dla mnie i największy minus gry.
Inkłyzyszyn Zapewne grą roku. I tak jakby elektronicy zaczeli testować gry przed premierami. (świetna inkwizycja, przesunięcie BF hardline)
Komentator mówi o tym że podróżowanie Mako po planetach było nudne i monotonne...no ja się z tym nie zgodzę. Może i było pusto, ale dana planeta miała swoje "zastosowanie" w postaci jakiejś misji. Tutaj mamy z kolei bardzo duże lokacje, ale brak takiego głównego zadania, które ma jakiś głębszy sens.
Rozumiem zachwyt nad Inkwizycją, bo sama ją bardzo wysoko oceniłam, ale ten zachwyt opadł podczas drugiej rozgrywki gdzie już bardzo rzucają się w oczy te bezsensowne misje, które nie mają żadnego wpływu na fabułę gry. Osądzanie zbirów w twierdzy w zasadzie nie ma żadnego sensu, bo to co zrobimy tylko daje nam misje na tablicy, albo poparcie drużyny.
Tutaj mamy coś w stylu "podejmij taką i taką decyzję, bo nie będę cię lubić".
Pamiętam w ME gdzie takie rzeczy nie miały miejsca. Zaufanie drużyny zdobywało się na osobistych interakcjach, a nie na tym co robimy z jakimś więźniem, dlatego miałam czasem wrażenie, że osądzam kogoś nie po to żeby wybrać sprawiedliwość tylko żeby zdobyć uznanie wybranych osób. Skasowanie cutscenek podczas dialogów to już totalne nieporozumienie. Bardzo nie podobało mi rozmawianie zza pleców bohatera. Przecież to już klasyk że w grach od BioWare można gadać face to face, a oni to olali wrzucając przerywniki tylko podczas głównych misji i tych od towarzyszy...zdecydowanie za mało! Oby w ME to przywrócili, bo osobiście tam do nich pojadę i skopie im tyłki.
Materiał dziwny i zupełnie bezsensowny, chociaż jedną z najbardziej oczekiwanych przeze mnie gier jest właśnie Mass Effect 4, a Inkwizycja zbiera głównie pochlebne recenzje, więc w najbliższym czasie zagram.
Z większością twierdzeń co do DA:I się totalnie nie zgadzam niestety. Być może pokutuje fakt, że autor, jak sam przyznał, nie grał w dwie poprzednie części. W każdym razie trzecia część trylogii niemal cały czas serwuje zachwyt na przemian z rozczarowaniem, a jej pecetowy port (tak bym to niestety nazwał) pod względem interfejsu i sterowania nie umywa się do wcześniejszych części, a tryb taktyczny to jakaś kpina.
Tym niemniej jestem już w połowie gry i ogólne wrażenie jest przyjemne...
Jeżeli Mass Effect 2: Arrival jest słabym dodatkiem, a drętwa Omega jest świetna to nie mam absolutnie żadnych pytań.
W serii Mass Effect od zawsze chodziło o losy Sheparda, o jego historię. W pierwszym przytoczonym przezemnie dodatku, fabuła jest świetna kto grał ten wie, że to znakomity pre-quel do ME3.
Mocną stroną Omegi jest jedynie długość, fabularnie leży i kwiczy, chodzi tutaj tylko o wyrzynanie kolejnych fal Vorche i Błękitnych Słońce, i Cerberusa.
Po za tym dla mnie system walki w ME3 jest świetny, nie potrzebuje ulepszeń znaczących ulepszeń bo w końcu to nie pełno prawny RPG (w przeciwieństwie do Inquisition). Zbieranie ziółek czy medalików w questach pobocznych DA, jest beznadziejnym wypełniaczem czasu i miejsca i modlę się, aby ktoś nie wpadł na genialny pomysł zaimplementowania tego do ME4.
Bioware i misje poboczne to DNO.
Klase pokazuje Obsidian, a na drugim miejscu umiescil bym Bethesde. Po Falloucie NV juz myslalem ze nie bedzie dobrej gry z ciekawymi misjami pobocznymi, ale na szczescie wyszlo Divinity. ;)
Nie ma słowa o gejach w Dragon Age masakra- jak mogłeś nic blady nie powiedzieć o wątkach homo, duży minus! wywołał byś jeszcze większe wzburzenie i fale u nerdów którzy to są znawcami od wszystkiego i hejtują teraz w komentarzach, cebulaczki.
Blado Blady ... jakbyś tak swoją energie poświęcił choć trochę na zastanowienie się o czym mówisz . Fajnie zacząłeś od pierwszego materiału ale zamiast w górę spadasz w dół i to szybko. DA vs ME jakby ktoś zagrał w obie po raz pierwszy bez oglądania logo nie miałby pojęcia że ta sama firma to robiła :P
A co do materiału to co mówiłeś o łucznikach nie bardzo Ci wychodziło ... rycerz z mieczem oburęcznym zajął pozycje na górze nie angażując się w walkę a łucznik ostrzeliwał cele będące u góry lub prosto w tarcze ustawionego na przeciwko ciężkozbrojnego ... lol
Dla mnie statystyki i szukanie nowych, lepszych przedmiotów to elementy RPG, które kocham najbadziej.
Matekso---> jesteś jakimś ewenementem na tym forum, wszystkie twoje posty są bezdennie głupie i oderwane od rzeczywistości.
Bardzo fajny materiał, dobra narracja.
Ja się nie zgadzam z twierdzeniem, że w DA:I walka jest jakaś super taktyczna. Walka jest, gra się dobrze, ale tryb taktyczny to jakaś pomyłka, użyłem go może kilka razy. Po prostu nie działa. Ja jestem akurat zwolennikiem systemu walki z Dragon Age II - tam faktycznie można było, dzięki aktywnej pauzie, wydać rozkazy, rozstawić swoją drużynę i coś zaplanować (można było nawet zaplanować bardzo dokładnie zachowania poszczególnych towarzyszy w zależności od sytuacji). W DA:I natomiast nie ważne czy wydam polecenie, żeby mag się odsunął, ponieważ za moment znowu się przemieści, najlepiej prosto pod nogi smoka, z którym akurat walczymy. Gra jest świetna, ale system walki taki sobie. Cały czas mam wrażenie, że gram w MMO single player :P
Materiał bardzo fajny, miałem także identycznie odczucia jeśli chodzi o zadania poboczne w DA:I. Otóż w większości RPG mimo tego, że lubię zrobić te 90-95% to często mam wrażenie ,że przynosząc tych 10 lisich skór dla wieśniaka nic to za bardzo nie zmienia poza dodatkowym "expem/goldem/itemami".
Zaś DA to chyba 1-sza gra w której miałem odczucie ,że nawet pomoc w jednej wiosce przybliża mnie do celu głównego ( a bo wieśniacy będą znosić dobra dla Inkwizycji, a bo wtedy rozsiewam dodatkowe wieści o potędze Inkwizycji i tak dalej ) - mimo ,że w rzeczywistości nie miało to żadnego wpływu na przebieg rozgrywki. Rewelacyjna sprawa.
ch.. sie zna a sie madrzy. nerd, ktory musi miec idealnie wszystko to co mu sie podoba, bo inaczej nazwie gre "sknocona". ten material to strata czasu
Co do eksploracji w Dragon Age Inkwizycja to z cała pewnością za sukcesem tego elementu w tej grze odpowiada ogóle założenia konstrukcja lokacji które teraz są ogromne, przepiękne i co najważniejsze zróżnicowane w wyniku czego dokładne przeczesywania całych połaci terenu nie jest w stanie znudzić. Co do zadań pobocznych to z pewnością nie jest tak różowo jak mówisz w materiale. Zadania poboczne można w summie podzielić na dwie kategorie, czyli takie które są ściśle związane z daną lokacją jak np. Zamknięcie szczeliny w Crestwood i są to zazwyczaj zadania duże kilku etapowe wymagające wykonania innych mniej lub bardziej skomplikowanych czyści aby osiągnąć główny cel. Natomiast druga kategoria to są to niestety typowe zapychacze czasu proste zazwyczaj mocno nużące schematyczne i powtarzalne zadania polegające na szukaniu surowców lub innych rzeczy i przynoszenia ich konkretnym osobom. Ogrom lokacji niestety mocno sprzyja całemu wysypowi trywialnych questów które skutecznie potrafią zabierać masę czasu ale mimo wszystko dają tam jakieś korzyści (wpływy). Sądzę że powrót do Mass Effect 4 Mako jest wyraźnym sygnałem tego że idea zadań pobocznych i eksploracji na modłę Inkwizycji jest raczej pewna co nie do końca mnie cieszy. Co do związków to faktycznie seria Mass Effect realizowała ten element w bardziej sterylny i prostolinijny sposób mocno i jego przebieg był mocno narzucany przez sama grę. Dragon Age: Inkwizycja (w sumie to już po części Dragon Age Początek) to faktycznie spory krok naprzód w tym aspekcie bo autorzy wyraźnie dali graczom znacznie większą swobodę w sposobie i czasie w jakim mogą rozwijać związek z dana postacią przez co cały ten "proces" sprawia wrażenie znacznie bardziej prawdziwego i naturalnego. Również brak pasków sympatii poszczególnych członków drożyny względem gracza jest bardzo istotny bo gra wiele razy wymusza podejmowanie decyzje które są mocno skraje z poglądami członków naszej drużyny i nigdy do końca nie wiemy z jaką reakcją danego NPC-a będziemy mieli do czynienia i jak mocno odbije się to na ich stosunku do gracza. Gdyby takie samo rozwiązani znalazło się w Mass Effect 4 byłbym szczęśliwy. Co do ekwipunku i wszystkich związanych z nim aspektów (również craftingu) to nie zgadzam się z opinią autora materiału. Moim zdaniem poziom rozbudowania tego elementu wcale nie jest taki przytłaczający jak by się mogło wydawać a co najważniejsze nie ma obowiązku z niego korzystać. Ale szczerze mówiąc to raczej mało jest ludzi którzy będą grać wysokopoziomowym bohaterem w zbrojach, płaszczach czy innych tego typu rzeczach które zdobyli na początku swojej przygody. Jednak patrząc na to jakie możliwości daje ten element głównie w kwestii dostosowania wyposażenia pod indywidualne preferencję gracza (mówię tu głównie o wszelakiej maści ulepszeniach) który w grach RPG jest szczególnie ważny myślę że jego obecności w Mass Effect 4 jest bardzo mile widziana.
@Matekso
Drogi hipokryto, przy Twojej wypowiedzi nasuwa się jedno: "przyganiał kocioł garnkowi" z tym wyjątkiem, że "hejterzy" merytorycznie i za pomocą rzeczowych argumentów uzasadnili swój "hejt". Ty natomiast nie wprowadziłeś do dyskusji nic konkretnego oprócz obrażania innych.
Ktoś w ogóle oczekuje turowej walki w Mass Effect 4? Może dlatego, że gra była dość korytarzowa, napakowana akcją i poprowadzona tak, aby nie zniechęcić gracza - udało mi się ukończyć całą trylogię i stwierdzić, że była to jedna z najlepszych przygód w świecie growym.
Mass Effect 4 dostał swój przydział osób krótko po premierze ME3 - więc niewielu z nich chyba maczało palce przy DA:I. Nowy ME powstaje już dość długo, a przez to będzie raczej odmienną grą.
Kurcze gość ma dobry głos do recenzji gier. Fajnie się go słucha mówi bardzo w ciekawy sposób i tai luźny... Pozdrawiam !
@Sethlan
Mass Effect 4 który jest aRPG i turowa walka? :)
Co do podziału osób, to nad "czwórką" pracuje ta sama ekipa (tudzież studio) które wydało oszałamiające DLC Omega do ME3...
@SzwadronSPAP
Mnie osobiście ten materiał skojarzył się z totalną amatorszczyzną publikowaną na kanałach YT niż filmikiem poważnego i profesjonalnego serwisu traktującego o grach.
Mam nadzieję, że to był jednorazowy wybryk Bioware i Mass Effect 4 nie będzie zrobiony w stylu Inkwizycji.
Ja się nie zgadzam ze stwierdzeniem że pogoń za +0,3 do pancerza lub +0,2 do ataku jest przytłaczające i niepotrzebne. Właśnie jest i to bardzo, system upgrade musi być. Systematyczne budowanie postaci/zespołu to jest to co kręci wielu graczy. Fabuła i gameplay oczywiście są bardzo ważne ale eksperymentowanie i mixowanie statów, nowych skilli i odnalezionego sprzętu to tak jakby ciasto pod farsz jakim jest gameplay. Dobrze doprawione i polane gęstą fabułą daje nam pyszny efekt końcowy.
Dragon Age: Inqusition mówi mi o Mass Effect 4 to, że nie mam najmniejszej ochoty zagrać w jakoąkolwiek grę EA BioWare.
Miałem - nikły bo nikły, ale zawsze - cień nadziei, że jednak Inquisition będzie odbiciem się EA BioWare z dna, jakie osiągnęło na przestrzeni ostatnich lat, ale niestety - nuuuuuuda (czasami wręcz żałosna żenada), panie, okraszona niektórymi nietrafionymi rozwiązaniami (na czele z mmomowatymi zadaniami pobocznymi).
@goorni -> Racja. Proste, schematyczne i tanie zadanie poboczne są nic nie warte dla gier RPG. -.- To tylko strata czasu. Zadanie poboczne z Baldur's Gate 2 są spoko i warte uwagi. :)
Jeśli Mass Effect 4 będzie taki sam co Mass Effect 1-3 lub bardziej uproszczony, to ja podziękuję.
Muszę zagrać kiedyś w tego Mass Effecta, wszyscy chwalą tą serię więc grzech nie spróbować :)
(...) zobaczymy, że system walki (z ME dop. Irek22) będzie później wykorzystany tak naprawdę dopiero w Dragon Age: Origins a 30 sek. później ja nie grałem w poprzednie części Dragon Age
Zajmij się czymś innym, Blady. Dla dobra wszystkich.
Maverick +1
Ja nawet nie dokończyłem filmu. Odpuściłem sobie, bo film zrobiony o RPG-ach przez osobę która ich nie trawi. Sam jestem MG w papierkowym D&D i po tym co autor zaczął wymieniać to zastanawiam się czy on w ogóle ma pojecie co to znaczy RPG. Są pewne uproszczenia w cRPG, bo nie wszystko da się odwzorować z wersji papierkowych, ale narzekanie na podstawowe rzeczy, bo jest tego za dużo? Nie, podziękował. Wiem już czyje filmy omijać z daleka.
Jak dla mnie po skorym kawale przegranego Dragon Age'a stwierdzam, że komentator nie grał zbyt dużo w niego. Walka ciężka do ok 12 lvl potem można lecieć praktycznie na pałke, rzemiosła tak naprawdę nie trzeba rozwijać bo wraz z eksploracją cały ekwipunek staje się epicki. Ponadto bardzo w wersji PC dobijał mnie widok taktyczny, który jest najgorszy ze wszystkich części a czasem nawet wydawał się zbędny (czuć było mechanikę robioną pod konsole).
Słuchając tego co Blady mówi, dochodzę do wniosku, że nigdy wcześniej nie grał w gry rpg.
A upraszczanie gier RPG jest według niego dobre !!!
Jeśli chodzi o uproszczenia to autor mówił to w kontekście przyszłego Mass Effect, który jest grą ACTION rpg i to samo można powiedzieć przecież o Dragon Age 2 i Dragon Age:Inkwizycja(i nie winiłbym gościa, że tak to potraktował), gdzie porzucono koncepcję z jedynki na rzecz wprowadzenia elementów z ME. Mass Effect jest świetny w takiej formie jaka była w dwójce i trójce, oczywiście z pewnymi wyjątkami. Dragon Age nie wyszedł na tym dobrze i niestety mamy co mamy. Można się teraz wykłócać o to czym jest prawdziwy erpeg, ale to nie ma sensu, bo każdy definiuje to na swój sposób. Jedni mają w dupie rozdawanie statystyk, taktyczne podejście do walk czy rozbudowany ekwipunek(tworzenie przedmiotów), a przywiązują większą wagę do fabuły, postaci, kreowania swojego bohatera, a jeszcze inni lubią mieć doskonały balans pomiędzy tymi obiema wersjami.
@Irek22 Tylko, że w tym przypadku autor miał rację i system walki z Origins jest podobny do wczesnych wersji z pierwszego Mass Effect z wyjątkiem rzutu izometrycznego oczywiście i broni. Mimo wszystko powinien był zagrać w poprzednie części, dla większego rozeznania.
Dragon Age w tym roku pozamiatał. Nic dziwnego, że Wieśka przełożyli. Pewnie dorabiają teraz jakąś twierdzę i organizację, żeby zbyt daleko za konkurencją ponownie nie pozostać, bo rozmachem DA:I zjada wszystko co było do tej pory.
Przegrałem w Inkwizycji 30h i...nie chce mi się dalej grać. Nie rozumiem tych zachwytów nad rozmachem. Ta gra jest tak straszliwie rozmielona na drobne przez prostackie questy. Inkwizytor prowadzący krowę do zagrody? Inkwizytor zbierający mięso, skóry i roślinki? To właśnie robimy przez 90% czasu w DAI. Aha, zamykamy jesscze 50 szczelin na kazdej mapie. Ciekawych questów narazie nie uświadczyłem.
Bohater jest płytki, dialogi są płytkie i nudne, brakuje im dużo do takiego Mass Effecta w którym potrafilem godzinami chodzić po Normandii i gadac z postaciami. W DA po prostu mi się nie chce...bohaterzy nie mają nic ciekawego do powiedzenia.
Czekałem, myślałem, że gra się rozkręci ale gdzie tam...przez 30h zbierałem kwiatki i goniłem kozy po łąkach. Nie mam ochoty na kolejne 50h tego samego.
Jeśli Mass Effect 4 ma tak wyglądać to ja wysiadam.
@YergeN z Vergen Ohhh biedaku jeszcze tylko powiedz nam proszę, kto Cię zmusił do tego, by prowadzić woła do zagrody, zbierać mięso, skóry, roślinki? Wszak to nie jest potrzebne do ukończenia gry. :D To tak jakbyś grał w GTA i narzekał, że nudzi Ci się jeżdżenie w kółko po autostradzie. Moja rada: jak coś Cię nudzi to tego nie rób. :D RPG to z tego co pamiętam rodzaj gry, gdzie odgrywa się daną postać. Jeśli kreujesz altruistycznego herosa w złotej zbroi powinna Cię ucieszyć pomoc wieśniakowi. Jeśli kreujesz egoistycznego dupka to przecież nie musisz mu pomagać. Chyba, że się nie potrafisz zdecydować jaki jesteś. ;)
Co zaś się tyczy nudnych misji... Właśnie ukończyłem jedną z map i dowiedziałem się SPOILER że Burmistrz zalał pół wioski, żeby powstrzymać plagę i wymordował w ten sposób mnóstwo ludzi a podczas, gdy ja robiłem misję uciekł SPOILER Teraz mam okazję go tropić i sprowadzić na proces. Jaka inna gra dawała taką możliwość? Będę łaskawym sędzią albo katem jeśli trzeba.
Lubie w crpgach robić wszystko co się da, jakoś w Mass Effect 2 (w jedynce i trójce poboczne questy tez były słabe) dało się zrobić ciekawe misje poboczne.
Druga sprawa, że główny wątek tez dupy w DAI nie urywa. A z tym questem o którym mówisz będzie tak jak z reszta podobnych: wyslij kogoś na misje-->przeprowadz proces--> zabij/ uzyskaj agenta...How exciting. Dylematy jak w Fable 3 normalnie.
@Assassinek06 Oj biedny to jesteś ty, DA:I to największy zawód w zeszłym roku.
Jeśli ty nie widzisz wad gry, to dobrze dla ciebie i będziesz się bawił przy niej dobrze.
Niestety ja grając w DAI poczułem się BARDZO oszukany (ponieważ jestem fanem serii).
Niemal wszystko co twórcy tak chwalili reklamując grę okazało się kłamstwem (większość questów, rozbudowa zamku, decyzje i wybory).
Mam nadzieję że nowego Wieśka nie zniszczą tak jak DA.
master_rpg [55]
system walki z Origins jest podobny do wczesnych wersji z pierwszego Mass Effect z wyjątkiem rzutu izometrycznego oczywiście i broni. Mimo wszystko powinien był zagrać w poprzednie części, dla większego rozeznania.
Jak słusznie zauważyłeś chodziło mi o to, że Blady gada o czymś, o czym nie ma pojęcia i z czym osobiście się nie zaznajomił. To go całkowicie dyskwalifikuje. Koniec i kropka.
Co do podobieństw walki wskaż mi te podobieństwa bo ja jakoś ich nie dostrzegam... Inna sprawa, że DA I był robiony już od 2003 r. (a na pewno przynajmniej od 2004 r.) i od początku miał być utrzymany w starym, baldurowskim stylu, więc o jakimkolwiek wzorowaniu się na ME 1 nie ma w tym przypadku mowy.
Jeśli więc w ogóle któraś z tych gier wzorowała się na drugiej (jak piszesz "wczesne wersje"), to już prędzej początkowo ME 1 wzorowano właśnie na DA I (i BG, i IWD, i PT, i paru innych klasycznych RPGach)... No, ale później przyszło Gears of War...
Jak widzę jesteś człowiekiem paradoksu. "Lubię robić misje poboczne, ale tutaj są nudne więc ich nie lubię, ale będę je robił wbrew sobie, bo lubię robić misje poboczne". :O
Co do wątku głównego zgodzę się z Tobą. Gothic był jak dla mnie ciekawszy. Ale wątek DA:I nie jest czymś złym, jest dobrym uzupełnieniem świetnego gameplay'u.
Jeśli zaś chodzi o tę misję, o której pisałem najciekawsza jest właśnie ta przerwa, to wysłanie agenta. Gdybym dopadł burmistrza od razu to skróciłbym go pewnie o głowę. A tak chwilę się zastanowiłem i doszedłem do wniosku, że nie ma tu prostej decyzji. Z jednej strony jest bohaterem, bo uratował całą wioskę a być może i kontynent przed plagą. Z drugiej strony, aby to zrobić wymordował przecież tylu ludzi, jest mordercą. Pojawia się pytanie, czy cel uświęca środki? Jak dla mnie jest to ciekawy dylemat moralny. Miła odmiana po tych wszystkich Złych bo złych, bez powodu.
Irek22 Chodzi przede wszystkim o trzy podobieństwa, mianowicie aktywna pauza i przemieszczanie naszych towarzyszy (w oryginale to uprościli) oraz granie bezpośrednio członkami drużyny, które pojawiło się w pewnym sensie dopiero w multi ME3. Czy Origins powstawało wcześniej czy później nie ma znaczenia, więc może było tak jak mówisz i to ME czerpał od DA, ale faktem jest, że pierwszy efekt masy wyszedł prędzej i ktoś mógł sobie tak stwierdzić.
master_rpg [63]
pierwszy efekt masy wyszedł prędzej i ktoś mógł sobie tak stwierdzić
To tylko kolejny dowód na to, że ów ktoś (w tym przypadku Blady) zabiera się za temat, o którym nie ma pojęcia. Takie amatorskie filmiki to może sobie robić jakiś nastolatek na własnym kanale na YT, a nie "dziennikarz branżowy" dla Największego Portalu o Grach w Polsce.
Przemieszczanie towarzyszy oraz granie bezpośrednio członkami drużyny to nie była żadna nowość odkryta ani przy okazji ME ani przy okazji DA.
I popraw mnie jeśli się mylę bo dawno nie grałem w ME, ale zdaje się, że tam "aktywna pauza" tak do końca pauzą nie była, a raczej czymś co było też w Wiedźminie 2, zgadza się? Bo w DA na pewno aktywna pauza była w pełni aktywną pauzą.
I ile rozkazów można było wydać podczas aktywnej pauzy w ME (1?), a ile w DA (4?)?
Irek22
Masz racje ostatecznie aktywna pauza nie nie była pełną pauzą, że tak to ujmę. Działa to na zasadzie zatrzymujesz grę przytrzymując klawisz i myszką możesz wybrać tylko jedną umiejętność.
@master_rpg
"granie bezpośrednio członkami drużyny, które pojawiło się w pewnym sensie dopiero w multi ME3." - Hę?
W DA można przejąć bezpośrednią kontrolę nad towarzyszami, ale w ME już takiej możliwości nie ma. Jedynie co to wydaje się rozkazy, więc nie nazwałbym tego graniem członkiem drużyny. Poza tym co się pojawiło w multi ME3? jakie sterowanie członkami drużny? przecież to jest co-op więc w danej ekipie grają inni ludzie, a nie "boty" (no może obecnie gdy już multi w ME3 upadł, to jest taka możliwość, ale nie stworzona oryginalnie przez BW)
Podobieństwa między DA:O i ME1 jakoś nie widzę. Jeśli już o takowych chcemy rozmawiać, to pojawiły się one dopiero przy okazji ME2, gdzie następne wyszło DA2 i tam postawiono (tak jak w ME2) na akcję, kastrując grę z elementów cRPG.
Następnie wyszło ME3 które miało być kompromisem między ME1 a ME2 (domagali się tego fani) A obecnie mamy DA:I które także ma być kompromisem między DA:O a DA2 i również czerpie dość sporo z ME3 (przyciąganie - łańcuch, przeciwnicy z tarczą, własna twierdza, tryb multi, skakanie)
@xsas Ok doprecyzuję, bo mnie nie zrozumiałeś. Chodziło o to, że w multi ME 3 możemy wcielić się w przedstawicieli innych ras i poczuć jak grałoby się mniej więcej w singlu Garrusem, Tali, Wrexem, rozumiesz?
@up
Ok, dzięki za wyjaśnienie, już rozumiem o co Ci chodziło.
W sumie przypadkowo(?) ukazuje to ciekawy pomysł. Rozwiązało by to kwestię wyboru innych ras przy kreowaniu bohatera. Z drugiej strony odrywa od wczuwania się w tego naszego herosa/heroiny. Lepszym rozwiązaniem by było epizodyczne wcielanie się w towarzyszy (jak w DA:O - wyciąganie bohatera z więzienia) No ale tutaj wchodzimy na temat "życzeniowy" ME4, więc od razu go ucinam.
Wracając do sterowania towarzyszami w ME, to nie jest to chyba dobry pomysł (pomijając argumenty z w/w) jako, że to wciąż gra aRPG i już w "dwójce" pokazano, że nie musimy mieć w drużynie inżyniera, żeby otwierać zamki, bo możemy to robić sami (bez względu na posiadaną klasę) - w ME1 było inaczej. Zresztą tam bardziej patrzyło się na "dopasowanie" towarzyszy do danej misji (siła, technika, biotyka), niż na to czy ktoś jest fajny bądź nie (kolejne części ME)
A to, że ME4 będzie czerpał z DA:I jest niemal pewne, oby tylko czerpał z zalet tej gry, a nie jej wad...
DAI o ME4 mówi tylko tyle, że będzie to kolejne arcydzieło dla entuzjastów potrafiących jedynie trzymać wciśnięte "W" jednocześnie klikając myszką.
Aż mnie zęby bolały jak tego słuchałem.... SIDE QUESTY Z INKWIZYCJI???!!! Ja chce RPG a nie zasrane MMO ! Największym grzechem DA: I jest traktowanie fabuły questów pobocznych po macoszemu ! Zwiedzanie mapy w poszukiwaniu zafajdanych kwiatków jest ciekawe???!!! Bardzo MAŁO QUESTÓW a od cholery znajdzieg które są guzik warte ! Robiąc zadania poboczne marnuje czas i odwracam tylko uwagę od głównego wątku! Człowieku ty nie wiesz o czym mówisz. "Musimy być doskonale przygotowani przed kolejnym atakiem" Te przygotowania są nic nie warte i NIE MAJĄ ŻADNEGO wpływu na fabułę... Nawet w haniebnie krótkim DA Aweking dozbrajanie armi jej ulepszanie miało sens i było uzasadnione fabularnie. Inkwizycja tego nie ma! Nasze wybory nie mają ŻADNEGO znaczenia... Żal mi czasu na rozwodzenie się nad tą miałką produkcją.
Stuckov [72]
Zwiedzanie mapy w poszukiwaniu zafajdanych kwiatków jest ciekawe???!!! Bardzo MAŁO QUESTÓW a od cholery znajdzieg które są guzik warte ! Robiąc zadania poboczne marnuje czas i odwracam tylko uwagę od głównego wątku!
Ale przynajmniej marketingowcy mogą się wykazać - "200 godzin zabawy!".
Oby Mass Effect: Andromeda był jak najdalej od Dragon Age: Inquisition.