Witam!
Co byście woleli wybrać? Pracę z dobrymi warunkami ale mało płatną a czy pracę ze złymi warunkami ale za to dobrze płatną? Ciekawa interpretacja. Pracować za więcej kasy ale ciągle narzekać, stresować się itp. a czy po prostu mniej zarabiać a mieć super pracę. Ja wiem, ze można i mieć dobrą pracę i dobrze zarabiać tak jak i na odwrót. Ale jeśli mielibyście wybrać taki warunek to co byście wybrali?
Z racji swojej zbaraniałej postawy do świata i człowieka, wybrałbym pracę z dobrymi warunkami, ale mało płatną.
diabeł tkwi w szczegółach, bez konkretego opisu obu stanowisk i wynagrodzenia nie da się powiedzieć :P
Oj pełno takich stanowisk. I o różne prace chodzi - fizyczne i umysłowe.
Wybrałbym pracę z dobrymi warunkami i dobrze płatną.
Za mało szczegółów aby pomóc w wyborze.
Co oznaczają dobre złe warunki, jaki zakres zarobków wysokie, niskie.
To zależy na czym by mi zależało. Czy chce zarobić i oszczędzić bo np. Planuje kupić dom czy pracować na utrzymanie i przyjemności.
W naszym kraju i tak nie masz szansy się dorobić z pracy, więc rób tak by się nie narobić. Będziesz zdrowszy i szczęśliwszy, więc w sumie zarobisz więcej, bo na leki nie wydasz.
Ja wybrałem mniej płatną ale wygodniejszą i przyjemniejszą (dla mnie). I nie żałuje.
Gdyby mi na życie z tej nie wystarczało to pewnie bym się zdecydował na mniej przyjemną ale lepiej płatną - jak trzeba opłacić rachunki i życie to nie ma czy się podoba czy nie.
W tym kraju przeważnie praca jest ze złymi warunkami i mało płatna. Osobiście wolałbym zarabiać mniej, ale praca miała by mi dawać przyjemność.
W naszym kraju i tak nie masz szansy się dorobić z pracy
A w którym kraju masz?
Co do tematu - mało płatną z dobrymi warunkami. Na całe szczęście są też miejsca pracy dobrze płatne i z dobrymi warunkami, więc nie musiałem dokonywać takiego wyboru.
--->Tuminure - to zależy od pracy, wg. u. statystycznego jest całkiem spora liczba osób zarabiających w Polsce powyżej 100k+ rocznie i oscyluje coś ok. miliona. Czyli wychodzi że co 40 Polak zarabia całkiem nieźle.
--->g@mers0ft - moim zdaniem warunki pracy są najważniejsze.
@up Z tym się zgadzam.
A.l.e.X ->
Tuminure - to zależy od pracy, wg. u. statystycznego jest całkiem spora liczba osób zarabiających w Polsce powyżej 100k+ rocznie i oscyluje coś ok. miliona.
Poproszę o źródło tych rewelacji. Baaardzo poproszę :).
pomyliłeś się nieznaczenie, bo do grona zaliczone są osoby które przekraczają 85,2K rocznie, a nie jak podałem 100K rocznie
Mysle ze to zalezy od wieku czynnikow. Np. dla osoby mlodej, bez rodziny, moze i warto duzo pracowac i wiecej zarabiac. Potem moze sie to odwrocic, by wiecej czasu spedzac z bliskimi. Chociaz mlodosc ma sie tylko raz :-)
[15] Fajny raport, dzieki za link
"oscyluje cos w ok. miliona" tez troche zaokragliles. ;) juz sie zdziwilem bo odliczajac emerytow i niepelnoletnich zaraz by wyszlo ze co 4 polak chowa pieniadze do skarpetki bo na ulicach jakos tej zamoznosci nie widac. przynajmniej u mnie w malym (30tys) miescie.
ile roznicy w kasie , czy pierwsza praca jest z ubezpieczniem i urlopem ? a druga - na czarno ?
Od 82,5 tysi rocznie (i to brutto) zaczyna się bogactwo? Jestem przerażony, to przecież wcale nie jest jakaś wielka kwota, zwłaszcza w dużym mieście. Kredyt, dwójka dzieci, utrzymanie samochodu i paliwa rocznie, i już niewiele z tego zostaje.
Ale skoro tak się liczy, to nic dziwnego, że politykom wychodzi, że Polska to zielona wyspa.
BTW 82,5k / 12 = 6875 brutto - czyli na rękie jakieś 4850 netto. A to żaden szał.
Nie ma to jak zarabiac sporo kasy i tracic zdrowie by za pare lat wydawac kupe kasy by moc w ogole pracowac. Ja dobrze, ze odbilem od wyscigu szczurow bo jak widzialem jak ludzie potrafia za 100zł wiecej marnowac zdrowie dla firmy ktora i tak go zwolni jak przestanie byc wydajnym to masakra. Pozniej sie dziwic jak dokonasz niemożliwego w pracy (czyli wlaczysz obroty na 150-200%) to pracodowaca zobaczy, ze sie da i bedzie wymagal tego codziennie. Sa roboty gdzie sie idzie zatyrac ale na jakis czas by zarobic. Szanujmy prace to praca bedzie szanowac nas.
Haha, ja bym te 4850 netto opisal jako minimum zapewniajace normalne zycie dla rodziny :D Co innego jak ktos jest sam, ale nadal tego bogactwem/zamoznoscia nazwac nie mozna.
Znaczy źle się wyraziłem. 4850 starczy w rodzinie, o ile każda z dwojga osób w związku tyle zarabia. Jeśli łączny dochód rodziny to 4850 netto, to przy dwójce dzieci i kredycie, czy;i standardowych polskich warunkach za to się przeżyć nie da. Przynajmniej w dużych miastach.
Przy 9k netto z dwojka dzieci w miescie (nie Warszawie) jest juz moim zdaniem jak najbardziej dobrze. Zadne bogactwo, ale jest dobrze.
BTW 82,5k / 12 = 6875 brutto - czyli na rękie jakieś 4850 netto. A to żaden szał.
To co ma powiedziec polowa, albo wiecej ludzie w Polsce ktorzy zarabiaja minimum, a na reke to jest chyba niecale 1500zl?
1237zl na reke jest placa minimalna...to jeszcze slabiej.
[24] Robic wszystko zeby te sytuacje chociaz troche zmienic, bo sorry, ale 1500 netto (fyi minimum to jakies 1200-1300 netto) to jest niewolnictwo.
BTW 82,5k / 12 = 6875 brutto - czyli na rękie jakieś 4850 netto. A to żaden szał.
To co ma powiedziec polowa, albo wiecej ludzie w Polsce ktorzy zarabiaja minimum, a na reke to jest chyba niecale 1500zl?
jebłem, w firmie w której pracuje na dziale okien, jako pracownik biurowy i włączając osoby, które pracują na hali największa wypłata 1190 na rękę - taki prezent na święta
Mastyl - gowno prawda :)
Ja mam akurat taka robote w ktorej placa jest ok jak i atmosfera i sama praca. Zdarzaja sie rzeczy co wkurzaja , ale w oglnym rozrachunku jest spoko :) Starcza mi na wszystko i jeszcze moge sobie odlozyc :)
Co wy ludzie gadacie? Zarabiam 1800zł, moja dziewczyna 1200zł. Wynajmujemy mieszkanie, robimy zakupy, opłacamy regularnie rachunki, mamy psa - żyjemy. Nie narzekamy, bo MOGŁO być gorzej. A wy mi tu pierdzielicie o 4k na rękę...
Nie macie pojęcia o niczym. Dosłownie : )
Ja mam taką pracę. Mało płatną, ale praktycznie bezstresową i bardzo sobie ją chwale.
Na ten przykład, jak po długim weekendzie większość znajomków w niedziele już łapie doła ,że jutro do tej zjebanej roboty trza iść. Ja mam pełen luzik, bo wiem że jutro w robocie będzie prawdopodobnie spoko dzionek.
Odpierdoli się te 8 godzin i do domu.
spoiler start
A to napisze jeszcze ze zarabiam średnio 2100zł na miecha i pracuje na tokarkach CNC i wielu innych podobnych maszynach
spoiler stop
[24] Robic wszystko zeby te sytuacje chociaz troche zmienic, bo sorry, ale 1500 netto (fyi minimum to jakies 1200-1300 netto) to jest niewolnictwo.
Czasem to nierealne, w mojej miescinie ciezko o prace, a jak juz jakas jest to za minimum, ewentualnie troche wiecej.
Jak lepsza robota to trzeba dojezdzac i wydac na ten dojazd prawie tyle co sie wiecej zarobi.,..a traci sie czas, duzo osob tutaj tak robi...ale kosztem czasu.
jebłem, w firmie w której pracuje na dziale okien, jako pracownik biurowy i włączając osoby, które pracują na hali największa wypłata 1190 na rękę - taki prezent na święta
Nie rozumiem. Zarabiaja ponizej minimalnej, Ty tez czy o co chodzi bo nie kumam.
Ja czasem mam w robocie takie nerwy, ze mam ochote to rzucic z miejsca...ale potem sie wlacza lampka kontrolna, ze jak nie to to albo bez roboty albo inna podobna.
[28] No i jak ci z tym dobrze to spoko... Niektorzy maja jednak wyzsze oczekiwania. A tak z ciekawosci, powiedz co zrobicie jak z jakiegos powodu stracilbys prace? Przeciez nawet rachunkow nie oplacicie, a rezerw finansowych przy wspolnym dochodzie 3k na pewno nie macie.
[30] Czasem to nierealne, w mojej miescinie ciezko o prace, a jak juz jakas jest to za minimum, ewentualnie troche wiecej.
Zdaje sobie z tego sprawe i wspolczuje. W takim wypadku trzeba przemyslec przeprowadzke.
To powiem tak - sam żłobek dla dzieci w Warszawie może kosztować ok. 1200 - 1500 zł / miesięcznie - bop na państwowe nie ma co liczyć. Benzyna jak dojeżdżasz kawałek do pracy, bo komunikacją wiejską trwałoby to zbyt długo - można spokojnie wydać z 1000. Raty kredytów zwykle są ok. 2K. I już masz 4500 gołej kasy z bańki. A gdzie opłaty, ubrania, jedzenie? 4 tysiące znika natychmiast na same opłaty konieczne.
Oczywiście, można i tak: dziecko mogą wychowywać teściowe - jak ktoś ma taką możliwość. Jeździć można wszędzie autobusami i piechotą (co z tego, że w autobusie linii 7XX do Piaseczna 20 osób na 1m2, a na zewnątrz jest -20 i wieje. Kredytu brać nie trzeba, można za połowę tej ceny mieszkać na wynajmie. Jeść można tylko produkty z Biedronki, a na wakacje nie ma po co jeździć., w internecie przecież pooglądamy zdjęcia w Włoch i Hiszpanii - do internetu z kolei mamy bezpłatne Aero. Wtedy przeżyjemy i za 2500.
Tylko czy to jeszcze jest normalne życie, czy już wegetacja?
Niech każdy sobie sam odpowie na to pytanie.
Bo jak to powiedział grany przez Ewana McGregora w filmie "Trainspotting" Mark Renton: I chose life.
Nie rozumiem. Zarabiaja ponizej minimalnej, Ty tez czy o co chodzi bo nie kumam.
na to wychodzi, ja dostałem mniej jak 1190, ta kwota tj max. wypłata na dziale okien, ludzie po 15 lat robią w firmie i nie dostają 1200, porażka jakaś ;/
Mastyl - a kogo obchodzi ta smierdzaca warszawa ? Kto by tam wogole mieszkac chcial ?
A z tymi placami niskimi to jest wszystko przez to , ze zawsze znajdzie sie ktos kto bedzie robil za mniej, bo taka bieda u nas. Jakby kazdy sie wypial i powiedzial ze za chuj nie bedzie robil za takie cos i by chetnych do pracy nie bylo, to by i szla pensja w gore, ale ze jak jeden powie nie a na jego miejsce jest 50 innych to jest jak jest. Bo uczciwych prywaciarzy jest bardzo malo.
niektorzy to sa granatem oderwani od rzeczywistosci - tak, sa ludzie w polsce ktorzy zarabiaja najnizsza krajowa, dla nich 5tys m-c to jest bogactwo, tak samo jak tu dla jednego z drugim jakbys nagle dostawal 4x tyle wyplaty.
Problem jest inny - jak dotąd spotykałem się z tymi minimalnymi płacami, to... zwykle resztę pracodawca dawał "pod stołem" bez uZUSowienia. Dlatego szczerze wątpie, żeby w Polsce były takie rzesze ludzi, dostających po 1200 na rękę. Na papierze owszem, tak pokazują statystyki, ale bardzo wielu ludzi kombinuje i te realne płace są wyższe.
--->Mastyl, źle policzyłeś i nie chciałeś zajrzeć do raportu chodzi o 85,2K rocznie brutto, co daje 5013,20 PLN netto i dotyczy to nie rodziny ale jednej osoby, bo raport dotyczy nie gospodarstwa domowego, a pojedynczej jednostki. Wg. tego raportu na tle Polski zarobki powyżej 5012,20PLN netto miesięcznie kwalifikują osoby takie do osób dobrze zarabiających. Wydać można każde pieniądze dla jednych będzie to dużo, dla innych całe nic, ale nie o to w tym chodziło, tylko o podanie kwoty od której zaczyna się ta granica, zresztą jest to całkiem logiczne biorąc, że tą samą kategorią określa się 32% próg podatkowy dla osób które nie są na podatku liniowym.
Jak ktoś zarabia powyżej 5 tys netto to można powiedzieć, że jest zamożny? 1200 euro? No super.
Mastyl ---> poza dużymi miastami (wojewódzkimi) takie zarobki są - choć częściej można mówić o ok 1500 - 1600 na rękę.
Znam osoby które przeniosły się na zleceniówkę - bo tam im za nadgodziny płacili, a na normalnej umowie o pracę nadgodziny wypłacali dniami wolnymi. Jak wiadomo dniami wolnymi nie opłaci się kredytu ani przedszkola.
Mastyl --> Chyba trochę przesadzasz. Mam w robocie gościa, który zarabia coś koło 7,5k netto, dziecko, drugie w drodze, żona nie pracuje, właśnie kupili mieszkanie (choć trzeba przyznać, że tanio, bo polowali na nie kawał czasu - licytacja). Zamożnym może go nazwać nie można, ale nie narzeka, żeby mu na coś brakowało. Oczywiście Warszawa. Wszystko zależy od potrzeb... ;)
Ja zaczynam ignorowac ten watek, za duzo glupiego pierdzielenia sie tu zaczyna
A.l.e.X - spojrzałem do raportu, napisałem przecież, że 82.5 brutto, tylko widocznie jakoś źle to przeliczyłem na netto, bo mi wyszło 300 pln mniej.
wert - to pokazuje, że do tej Europy jeszcze kawałek mamy ;)
Dla mnie taka kwota, powyżej której mogę powiedzieć, że ktoś dobrze zarabia to jest około dyszki na rękę. Wtedy można sobie pozwolić na SAMODZIELNE utrzymywanie rodziny.
Madril - ok, 7,5 netto to nie jest źle, ale jak na 4 osoby + kredyt to szału nie ma. Dużo jeszcze zależy od wielu czynników: wsparcia rodziny, dojazdu do pracy etc.
Widzę, że rozgorzała dyskusja o raporcie - co mnie wcale nie dziwi, bo dla niektórych tezy mogą być kontrowersyjne. Jednak firma zacna, to i wiarygodność stosunkowo wysoka. Przyjęli sobie 3 progi:
1. Zamożni 7,1-10 tyś. zł
2. Bardzo zamożni 10-20 tyś. zł
3. Bogaci 20+ tyś. zł
Myślę, że te progi są sensowne. Nie ma co przekładać tego tak bardzo do siebie, bo to jednak statystyka ;-)
Mastyl - tak jak już A.l.e.X wspominał - chodzi o dochód na jednostkę. Przy ok 8-9 tyś. pln na singla, to chyba się zgodzisz, że można go określić zamożnym? Analogicznie rodzina jak ma już jakieś 16-17 tyś. zł to także? (wszystko brutto niestety)
WTF? Za 4850 na rękę żyłbym jak król, teraz mam swoją rodzinę, dwójkę dzieci, i żyję za znacznie mniejszą kwotę, co więcej, da się jeszcze coś odłożyć, nie jest to życie od pierwszego do pierwszego.
Hoho, widzę, że prezesi z GOLa kontratakują!
Alex ->
pomyliłeś się nieznaczenie, bo do grona zaliczone są osoby które przekraczają 85,2K rocznie, a nie jak podałem 100K rocznie
Fajne prognozy, fajne statystyki. Zielona wyspa i do przodu!
To ja może dam ciekawsze. Z GUSu, który jednak swoje za uszami ma-bo de facto zawyża. Ciężko, żeby było inaczej, skoro statystyki pomijają osoby zarabiające najgorzej-na umowach nie-etatowych i w maleńkich firmach. No i pracujących na czarno.
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ile-naprawde-zarabiaja-Polacy-3048211.html
Netto powyżej 7 tysięcy zarabia 270 tys osób. O tych z kolejnych progów-14k i 19k to nawet nie ma co wspominać. W sumie-niewiele ponad 300k osób może się pochwalić netto miesięcznie choć tymi 7k, czyli rocznie 84 tysiącami złotych.
A najbardziej wymowne jest rzecz jasna to:
Ponad 3549 zł netto miesięcznie zarabia tylko 19,5% pracujących
Co i tak jest zawyżone... :D
Tak w ogóle to proponuję, w ramach eksperymentu myślowego, wszystkie dane z tych raportów przeliczyć na euro i zrobić szybkie podsumowanie, jak to wygląda ;>
Czytając ten wątek nie wiem jakim cudem moja rodzina żyła do tej pory, mój ojciec 1500 zł na ręke, moja mama 1500 zł na reke. To wychodzi 3 000 zł na 3 osoby gdy jeszcze mieszkałem z rodzicami czyli 1000 zł na osobe. 7k zł na osobe to mało? Ja bym sobie życzył żeby mój dochód na rodzinę tyle wynosił :o I nie żyliśmy w biedzie, dwa samochody, normalny dom itd...
No ale wiadomo - GOL=prezesi, biznesmeni, lekarze, prawnicy...
RadowID_ ---> jak się ma mieszkanie i nie ma dzieci w wieku przedszkolnym to nie ma takich dużych potrzeb.
Ale pomyśl - chcesz mieć mieszkanie, a nie masz - musisz wziąć kredyt, który trzeba spłacić. Masz 2 małych dzieci - jak się dziadkowie nimi nie zajmą to co zrobisz?
Ja też jestem w sytuacji że mieszkanie mam i nie muszę spłacać, ale nie wszyscy są w tak różowej sytuacji.
Nie chodzi o to, żeby żyć od pierwszego do pierwszego, tylko żeby normalnie żyć, i jeszcze coś oszczędzić.
Przeczytaj post 32 Mastyla
Wiele zależy od tego co mamy na start, czy mamy pomoc rodziny, czy mamy dom/mieszkanie, czy mamy blisko pracę, czy mamy jakieś oszczędności, czy możemy dorobić na tzw fuchę. Jedni na utrzymanie mieszkania, samochodu, opłaty etc będą wydawać 2 tyś, inni 4 tyś.
Fakt też jest taki, że im więcej się zarabia tym więcej się wydaje.
Ponieważ mam to szczęście, że mam swoje mieszkanie i nie muszę spłacać kredytu, to odpowiem w ten sposób : bardziej ceniłbym pracę spokojną i stabilną choć słabo płatną , niż zarzynanie się za pieniądze.
Cenię sobie spokój, komfort oraz czas na rozwijanie zainteresowań plus odpoczynek. Za pieniądze nie kupi się wszystkiego, a już na pewno zdrowia, miłości i świętego spokoju.
Aktualnie mam swój pokój dla siebie, mieszkam z rodzicami (nie spieszy mi się nigdzie, mam czas) Dorzucam się na opłaty, dojazdy jakieś 260zł max, a wypłata wystarcza dla mnie spokojnie, jeszcze spokojnie odłożyć da radę. Jakieś ~2000zł przy 8h pracy od pn. do pt. jedna zmiana + ew. sobota. Praca do ciężkich nie należy, a co robię? Jestem operatorem głównym na automacie wiertarskim CNC, a czasem i nie tylko na CNC (ręczne też wchodzą w grę) Także nie narzekam i trzymam się tego.
/ co do tematu. Wybrałbym pracę lżejszą, mniej płatną.
34 -> tutaj masz rację, myślę tak samo ale jest jedno ALE
co mają zrobić osoby, które:
1. mają ok 30-35 lat dom, żonę 2-3 dzieci.
2. mają 50-60 lat dom, rachunki itp. dzieci na szczęście poleciały z gniazda
miałem 20 lat zarabiałem 2200-2500 zł i myślałem ze to sporo
teraz mam 26 zarabiam zależnie od miesiąca i prowizji od 6,5k do 3,5k netto ( srednia ok 5k )
i nie uważam tego za mega kokosy gdy w planach mam ślub + remont mieszkania ok 80m3 całe szczęście nie muszę go kupować..
mieszkam jeszcze z rodzicami , moje koszty stałe to ok 1k miesięczne paliwo 550zł + kredyt za samochód (450zł)
myślę ze wszystko zależy od tego na jakim etapie życia się jest (nasze potrzeby które rosną wraz z wiekiem i kiedy stajemy się za kogoś odpowiedzialni , nie można pominąć miejsca zamieszkania
'
ktoś mieszkający na swoim bez kredytów z dochodem 3k netto miesiecznie może trzymać podobny standard życia jak osoba mieszkającej w warszawie która kasje 7-8 k ale ma koszty stałe na poziomie 3-4 k (kredyty, opłaty itp )
Gdybym nie mial sumienia to chyba najbardziej oplacanym zawodem jest platny morderca. W polsce raczej zabojstw na zlecenie jest malo ale w Rosji czy USA zawod platnego mordercy napewno przynosi dochod.
[52] to fajnie ci, moi rodzice razem wzięci mają dochód taki jak ty sam.
nie zrozumcie mnie zle ,nie napisałem tego by się pochwalić , chodzi mi o to ze wg tego raportu moje zarobki kwalifikują mnie do osoby zamożnej , a takim się nie czuje , bo mimo tych zarobków nie wyobrażam sobie wybudować dom czy kupić nowe auto średniej klasy, bo raty by mnie zjadły a przy pracy prowizyjnej nie moge ryzykować , chyba osobę zamożna powinno na to stać ,
po prostu wg mnie zamożność zaczyna się dużo wyżej 7,1 brutto
hakirek
"po prostu wg mnie zamożność zaczyna się dużo wyżej 7,1 brutto"
- I masz pełne prawo tak uważać. Jednak autorzy raportu jakoś musieli postawić poprzeczkę. I ten drugi próg podatkowy nie jest takim złym pomysłem. Szczególnie jak się weźmie pod uwagę, że dotyczy to całego kraju, a nie tylko dużych miast, gdzie koszty życia są zdecydowanie wyższe. Mimo wszystko mając 5k netto (czyli ten minimalny prób zamożnosci) pozwala nawet w takiej Warszawie na dosyć komfortowe życie - przynajmniej jednostki.
ja to widze tak stres w pracy - dobra kasa
albo stres po pracy - brak kasy :)
wole stresowac sie 168 godzin miesiecznie niz cala reszte zycia
PLATO - z tym masz racje , zarobki rosną (przynajmniej powinny)
wraz z odpowiedzialnością
inna sprawa ze z stresem można się nauczyć radzić ,wtedy idzie sobie znacząco podnieść sobie poprzeczkę wytrzymałości , jeśli wiemy co robimy i mamy zaufanie do samego siebie
Zależy od człowieka, nawet jakbym miał stresującą pracę to wątpię żebym ciągle chodził i narzekał. Do wszystkiego idzie się przyzwyczaić. Tym bardziej że więcej kasy mógłbym wydać na przyjemności po pracy. Gorzej mają ci którzy mają stresującą i do tego mało płatną pracę.
Kasa nie jest wyznacznikiem szczęścia. Znam małżeństwa w których zarobki są na poziomie minimalnym i są to ludzie szczęśliwi zadowoleni, znam też takich którzy zarabiają 10 000 i mają już kupione własne mieszkania za gotówkę i ciągle im źle.
Z odpowiednią osobom u boku nawet łącznie zarabiając te 4k netto można sobie ułożyć wspaniałe życie.
Dziwny wybor proponujesz. Jesli nie interesuje Cie osiagniecie stabilizacji finansowej, to bierz bezstresowe nisko platne zajecia. Tyle ze brak stresu w pracy zrownowazy stres podczas zakupow. Dlaczego nie wybrac zajecia dobrze platnego i na tyle stresujacego by sie rozwijac a nie niszczyc zdrowia? Jednym slowem ograniczasz swoj wybor tymi dwoma skrajnymi scenariuszami.
Cainoor -->
Jednak autorzy raportu jakoś musieli postawić poprzeczkę.
Podobno Polska to kraj europejski i tak dalej, wiec stawianie takiej poprzeczki "zamoznosci" na poziomie placy minimalnej w innych krajach europejskich jest troche dziwne.
wysiak - Imo dziwne to by było stawianie poprzeczki zamożności w Polsce kierując się zarobkami np. w UK.
Co innego, gdyby przygotowywano raport nt. zamozności w całym UE, ale nie tego dotyczyło zestawienie.
Cainoor --> Placa minimalna u bezposredniego sasiada Polski - w Niemczech - jest nawet wyzsza, niz w UK. Ale nie o to chodzi, po prostu zdaje mi sie, ze takie pojecie jak "zamoznosc" to nie tylko kwestia w miare wygodnego przezycia od pierwszego do pierwszego, ale tez mozliwosc chocby wyjechania na zagraniczne wakacje. A tam juz liczy sie nie tylko 'miejscowa' wartosc zarabianych pieniedzy. Serio, w PRLu tez wiekszosc ludzi zyla "w miere zamoznie", bo na jakies jedzenie od pierwszego do pierwszego starczalo? Imho ktos, kto mialby byc nazywany "zamoznym", powinien moc sobie pozwolic chocby na kupno w miare przyzwoitego samochodu bez wiekszych problemow - a wydanie rocznych zarobkow przeciez nie jest "bezproblemowe"..
wysiak - Myślę, że powinieneś się najpierw lepiej zapoznać z cenami w Polsce i wtedy sugerować, że 5k netto nie starczy na dostatnie życie. Nawet w Warszawie, gdzie jest najdrożej w Polsce idzie się za to spokojnie utrzymać i rozwijać, chociaż oczywiście tutaj jest najtrudniej. Wg moich pobieznych wyliczen spokojnie mozna sobie z taką pensją planować wyjazd na narty w zimę i wakacje w lato. Nawet zagraniczne lol :)
Jak dla mnie,osoby pracujacej i majacej juz kilka prac za soba- dobra atmosfera za rozsadne pieniadze. Bo jak potrafi umeczyc praca w stresie,mobbingu i chorej atmosferze wie tylko ten,ktory w takiej pracowal..
Cainoor -->
5 tysi na łba, czy na podstawową komórkę społeczną (i jak liczną)? Z własnym, spłaconym mieszkaniem, czy w wynajmowanym, lub z kredytem?
koobun - Zakładam na łba. Co do innych zmiennych - trzeba coś przyjąć, ja założyłem mieszkanie z kredytem.
myślę ze nie ma osoby która długotrwale utrzymuje stan bez braku zobowiązań finansowych , czyli kosztów stałych jakie ponosi w każdym miesiącu , bo każdy w końcu kiedy zarabia chce poprawić swój byt i kupuje mieszkanie lub remontuje, kupuje samochód , zakłada rodzinę tym samym zwiększa swoje koszty stałe,
Wy naprawdę wszyscy zarabiacie te 5k
tak,
spoiler start
tylko w ciągu 5 miesięcy
spoiler stop
Dziś dostałem pracę :D Pensja mogłaby być większa, ale praca spoko w urzędzie i od 7.30-15.30 więc o 15.40 jestem już w domku i wcinam obiad :P Dobrze że wcześniej miałem już staż w tym urzędzie tak więc na rozmowie nie było stresu. Najlepsze możliwe zakończenie roku.
A mówi się, że w Polsce bezrobocie.
zależy jaka to stresująca praca. Niestety nie wszyscy załapią się do budżetówki - na lajcikowe siedzenie za biurkiem i nic nie robienie do tego ze średnią wypłatą o 30% wyższą niż średnia tych którzy ich własną pracą utrzymują.
Więc jeżeli miałbym wybór:
lajcik za 5000zł na rękę i zapierdol za 6000zł na rękę to wybrałbym lajcik
a jeżeli ten lajcik były za 1500zł na rękę a zapierdol za 6000 na rękę. To wybrałbym zapierdol.