Tak jakoś wyszło, że wątek o zapowiedzi Obcego 5 przeciągnął nam się w dłuższą dyskusję na temat OBCYCH, kina SF i filmów w ogóle, a zatem nie widzę przeciwskazań, aby kontynuować dalej ...
Witamy wszystkich "obcych" kinomaniaków i zachęcam do stosowania nowej, międzygalaktycznej skali ocen filmów !!!
Najnowszy system OCEN FILMÓW powstał po długotrwałych medytacjach z moim alter ego oraz Waszymi obcymi umysłami, burzliwych konsultacjach ze specjalistami od cywilizacji pozaziemskich, po wysłaniu niezliczonych sond kosmicznych, przerażających podróżach w czasie oraz przestrzeni, a ostatecznie przy akceptacji wszechpotężnego mózgu pozytronowego, a także samego Króla ! Aby nie komplikować zbytnio życia, proszę o korzystanie z narzędzia "twoja ocena", które udostępnił niedawno GOL !
10 – Perfekcja (Absolutna rewelacja)
9 – Bliski ideału (Świetne kino)
8-7 – Bardzo dobry (Solidne filmidło)
6-5 – Przyzwoity (Wart obejrzenia z kilku powodów)
4-3 – Przeciętniak (Nic specjalnego, można obejrzeć jeśli nie ma nic lepszego pod ręką)
2-0 – Beznadzieja (Szkoda czasu)
Poprzednia część wątku:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=13269636&N=1
WITAM w 150 części wątku :)
Co do Mad Maxa, to zajawka naprawdę klimatyczna i z power'em ale sam Max, zamiast szaleństwa czającego się w Gibsonowych oczach, będzie miał chyba wyraz smutnego, zbitego Hardyego psa.
Poprzedni wątek skończył się minutę po tym, jak napisałem posta. Żeby nie zginąć w odmętach internetu, wklejam jeszcze raz.
Gotham u Nolana to dokładnie to samo Gotham z Year One, nawet jeśli w TDK widzieliśmy głównie jego "czystszą" część. TDKR mocno czerpał też z historii Cataclysm, Aftershock i - przede wszystkim - No Man's Land.
Tak czy inaczej - Gotham z ostatniej trylogii to jak najbardziej Gotham. A już na pewno bliżej mu do wersji komiksowej, niż temu z wizji Burtona.
Co do nowego Maxa - też czekam. Mimo że MM3 uważam za najsłabszą część serii, to trzeba przyznać, że od tamtego czasu nie trafił się inny film, który klimatem zbliżyłby się do trylogii. Same postapokaliptyczne pustkowia to jednak za mało. Może nowemu Maxowi w końcu się uda.
Meph ====> Spoko, zakładałem nową część i się wciąłeś ;)
Bruce Campbell zagra w serialu "Martwe zło"? (Comic-Con) - Oby, oby, chyba serial jest teraz jedyną sensowną opcją !
Podczas panelu gry "The Last of Us" na San Diego Comic-Con Sam Raimi zdradził światu, że pracuje nad serialowa wersją kultowego filmu "Martwe Zło". Bruce Campbell skomentował tę informację.
Martwe Zło" to kultowy horror z lat 80., który doczekał się dwóch kontynuacji. Szczególnie znany jest drugi sequel zatytułowany "Armia ciemności".
Rok temu Sam Raimi mówił, że pracuje nad "Armią ciemności 2" i prawdopodobnie ten projekt został przekształcony w serial. Oficjalnie Sam Raimi nie wyjawił żadnych szczegółów.
Teraz Bruce Campbell na Twitterze odpowiadając na pytanie jednego z fanów, napisał, że plan jest taki, by Campbell znów zagrał postać Asha.
Wiadomo, że Hardy to nie Gibson ale nie byłbym aż tak sceptyczny co do jego możliwości aktorskich. W trailerze faktycznie co ujęcie na jego facjatę to mina męczennika, może to tak zrobione żeby zrównoważyć szaleństwo na twarzy Theron :)
Jednak jak sobie przypomnę film Bronson, to Hardy pokazał tam, że umie zagrać wariata.
Co do trylogii to mnie akurat najmniej podobała się pierwsza część i prawdę mówiąc niewiele z niej pamiętam. Nawet wydaje mi się że nie obejrzałem do końca.
Trzecią część oglądałem za dzieciaka, zrobił wtedy na mnie kolosalne wrażenie i dzięki temu pozostał sentyment głównie do świetnie ukazanego Bartertown. I pamiętam do dziś jak cholernie żałowałem że nie weszli do tego zakopanego w pustyni samolotu :(
Mephistopheles => pewnie masz racje - tyle ze ja generalnie nie czytam gacka poza moze The Killing Joke i paroma w tym stylu. Generalnie gacek mnie slabi - a gacek Nolana mnie slabi tak straszliwie ze nawet nie doogladalem do konca 3 czesci - ktora byla jeszcze gorsza niz 2 - ktorej sie nie dalo ogladac na trzezwo.
Ja nie widzailem w Gacku 1 i 2 - bo na 3 zasnalem - zadnego Gotham - widzialem za to Chicago albo Nowy Jork.
davis => niestety nic nie poradze ze poza permanentnym zatwardzeniem na jego twarzy nic innego nie widze w jego grze aktorskiej.
Bo Gotham od czasów The Dark Knight Returns i Year Zero to jest właśnie miasto w stylu Nowego Jorku czy Chicago, tylko zaciemnione. Zresztą obydwa te tytuły zostały zekranizowane jako filmy animowane niemal w skali 1:1. Nawet jeśli kogoś średnio grzeją komiksy, to może te historie po prostu obejrzeć. Chyba tylko DCAU bardziej zbliżyło się do materiału źródłowego.
[3]
w ostatnich latach kilka filmow z postapokaliptyczna wizja sie zdarzylo... The Road np czy Book of Eli.
moze ciut inny klimat filmu, ale wizja podobna
Podobna, ale nie nazwałbym tego "klimatem Mad Maxa". The Road to przede wszystkim przygnębiający dramat, a Book of Eli to film drogi, który sam nie wie, czy chce pokazywać rozpierduchę, czy aspirować do miana czegoś ambitniejszego (najlepsza ze wszystkiego jest końcówka, która i tak nie pasuje do całej reszty). MM to ma być po prostu kino akcji w dawnym stylu, z przesadzonym aktorstwem, napierdalaniem, pościgami, wybuchami i kolesiami w strojach równie funkcjonalnych, co cosplaye z Comic-Conu. Jeśli nowy Max umiejętnie wykorzysta te elementy, to będzie powód do zadowolenia.
Plakat z dedykacją dla 3misia. Faktycznie drewienko ale wierzę, że w filmie pokaże więcej emocji :)
W kwestii klimatów post apokaliptycznych, to mam nadzieję, że kiedyś, ktoś sensowny sfilmuje tą książkę. Chociaż mógłby być z tego też serial, najlepiej zrobiony przez HBO.
SILOS Hugh Howey Jak dla mnie rewelacja !!! Dla fanów klimatów post apokaliptycznych pozycja obowiązkowa !!! W przeciwieństwie do "Łabędziego śpiewu" Roberta McCammona nie ma tu żadnych nadnaturalnych bzdetów, a podejście jest mocno realistyczne. POLECAM !!!
Z opisu: “Silos”, który został nazwany Igrzyskami Śmierci dla dorosłych
Większą antyreklamą byłoby jeszcze porównanie do uniwersum Metro.
Jestem rozdarty bo z drugiej strony Yans poleca z wieloma wykrzyknikami :)
Shadow czytałeś tą książkę? Też polecasz?
davis ====> Nie oglądałem Igrzysk Śmierci, niczego z Uniwersum Metra nie czytałem, więc nie porównam. Shadow polecał. Jego recka jest tutaj:
http://katedra.nast.pl/artykul/6720/Howey-Hugh-Silos/
"IŚ" to termin wytrych, tak jak do niedawna każda fantasy była porównywana do Tolkiena (teraz zdetronizował go Martin), a każdy Polak to drugi Sapkowski.
Howey nie ma nic wspólnego z "IŚ", oprócz może dalekich konotacji postapo-utopijnych.
Nie czytałem, ani nie oglądałem Hunger Games, ale jeśli dobrze kojarzę, to takie Battle Royale dla dzieciaków. Czyli "Hunger Games dla dorosłych" musiałoby być czymś w stylu Battle Royale. To akurat nie jest taka zła reklama.
"IŚ" porownac mozna tylko z azbestem ze wzgledu na dzialanie rakotworcze :P
Niocolas "Drewniana Twarz" Cage musi byc sensei Toma H. ot cala tajemnica jego gry aktorskiej :P
Ja bym powiedzial ze to raczej 'Wladca Much' dla nowego pokolenia w dodatku 'dumb down' dla dzieciakow. Film jest straszliwie slaby (chociaz Donald Sutherland zawsze daje rade!: P) - ksiazka jeszcze gorsza.
Właśnie wróciłem z HERCULESA i mam mocno mieszane uczucia.
Z jednej strony drętwe aktorstwo i dialogi, niskobudżetowość na każdym kroku, kiepskie walki, trailer co pokazał najciekawsze sceny filmu, wszystkie prawie w pierwszych 5 minutach tegoż dzieła, niepotrzebny humor psujący film a z drugiej mimo tak poważnych zarzutów oglądało mi się go całkiem przyjemnie! Po prostu nie rozumiem tego, PG13 pełną gębą (choć krwi trochę było) a były momenty jak serce zabiło mocniej i kibicowało się bohaterom w ich działaniach. Film nierówny, drętwy i powolny początek, drętwy Rock, później dobrze, później bardzo dobrze, końcówka też niczego sobie, fajna scena jak Hercules jednak pokazuje swoją nadludzką siłę pod koniec filmu (dwa razy ;)) i BARDZO fajnie sprostowane mity ;)
Dam 6/10 z małą rekomendacją do obejrzenia bo jak wyłączy się mózg to da się bawić przy tym dobrze.
Na bank o numer albo dwa lepsze niż ostatni Conan ;)
Obejrzałem Captain America: The Winter Soldier, The Amazing Spider-Man 2 i The Raid 2.
Zimowy Żołnierz to chyba najlepszy film, jaki wyszedł ze stajni Marvela. Jest po prostu świetny. Mieszanka filmu szpiegowskiego, thrillera i filmu akcji zadziałała koncertowo. Duża pewnie tutaj zasługa reżyserów, braci Russo, których wcześniejsze zajęcie, produkcja i reżyseria Community, zapewniło im cenne doświadczenie dając szerokie pole do popisu w bawieniu się konwencjami i eksperymentowania z gatunkami. Fani serialu z całą pewnością wiedzą, o co chodzi.
Film ogląda się fenomenalnie. Dzięki temu, że Kapitanowi bliżej do Czarnej Wdowy i Hawkeye'a niż do reszty Avengersów, w większej mierze nie będziemy mieli doświadczenia z kompletnie fantastycznymi i nieemocjonującymi scenami akcji znanymi z innych widowisk Marvela. Połączenie kapitalnej reżyserii z absolutnie genialną choreografią daje wspaniały efekt. Film traci pod tym względem pod koniec, gdzie obowiązkowo mamy pokaz komputerowych fajerwerków. Na niewielki minus spisałbym też Falcona, którego sceny z powietrzu odstawały od reszty. Pozbawione finezji, poczucia impaktu, w całości bazujące na komputerowych efektach w porównaniu do tych z udziałem Kapitana, tytułowego Zimowego Żołnierza czy Scarlett Johansson wypadają naprawdę blado.
Jeśli jesteśmy już przy tytułowym antagoniście, to muszę zaznaczyć, że za każdym razem, gdy pojawiał się na ekranie, poziom frajdy się podwajał. Jego projekt, wliczając absolutnie fantastyczną mechaniczną rękę, oceniłbym na celujący. Podobnie motyw muzyczny mu towarzyszący. Aktor też spisał się świetnie. Co można powiedzieć o każdej innej postaci. Mam tylko niewielkie wątpliwości odnośnie postaci Fury'ego, w którego roli chętnie zobaczyłbym kogoś innego. Kapitan Ameryka jest obecnie moją ulubioną marvelowską postacią, co przyjmuję z radością jako ktoś, kto za dzieciaka był jego ogromnym fanem (nie wiem jakim cudem, bo komiksów czy filmów nie widziałem, styczność miałem chyba tylko poprzez grę na Pegasusa).
Na wady spisałbym okropną fryzurę Johansson, która szpeci zazwyczaj niezwykle atrakcyjną aktorkę. Żałuję też odrobinę, że intryga nie jest bardziej zawiła i już w połowie filmu filmu pozbawieni jesteśmy wszelkich niejasności. Gdyby uczucie niepewności trwało odrobinę dłużej, byłbym naprawdę zadowolony. Ode mnie 7-8/10. Aha, bracia Russo będą reżyserować też kolejnego Kapitana Amerykę. Jest na co czekać.
The Raid 2 w pewnym stopniu mnie zawiódł. Co mówię ze smutkiem. Oczekiwałem tego, co wcześniej, tylko więcej i lepiej. Film ma jednak większe ambicje od poprzednika i to doprowadziło do mojego rozczarowania. Jeśli dobrze się w sytuacji orientuję, to film, o którym mowa, był w zamyśle oryginalnym Raid'em. Reżyser miał scenariusz, skompletował ekipę, ale ograniczony budżet nie pozwolił mu na zrealizowanie swojej wizji. Zgaduję, że wtedy wpadł na pomysł zerżnięcia Dredd'a i w sytuacji ewentualnego sukcesu produkcji, kontynuowania z pierwotnym pomysłem.
Film jest dobry, nawet bardzo. Nie miałbym najmniejszego problemu z wystawieniem rekomendacji, ale osobiście preferuję pierwszą część, łagodnie ujmując moje uwielbienie dla tego tytułu. Klimat osaczenia, beznadziei i na swój sposób survivalu mocno na mnie zadziałał. Oczekiwałem tego też po sequelu i z początku myślałem, że to właśnie dostanę. Film rozpoczyna się m.in sceną z protagonistą zamkniętym w kabinie jakiejś obskurnej toalety z tłumem rozwścieczonego motłochu przebijającego się przez drzwi, szybko przechodząc do utęsknionej napierdalanki. Film ucina do wydarzeń tuż po zakończeniu poprzedniej części, gdzie dowiadujemy się, że Rama zgodził się na operację pod przykrywką, której częścią będzie zamknięcie w więzieniu. Myślałem, że taki był pomysł reżysera na utrzymanie klimatu poprzednika, ale w miarę prędko opuszczamy jednostkę penitencjarną i żegnamy się z wszelkimi pozostałościami swego rodzaju klaustrofobicznego koszmaru. Mimo wszystko bardzo dobry film, 7/10.
The Amazing Spider-Man 2 jest chyba najsłabszym filmem z całej trójki. Zebrał bardzo niepochlebnie recenzje, co można w pełni zrozumieć. Winy filmu widać jak na dłoni i praktycznie w pełni można je przypisać niedopracowanemu scenariuszowi. Do zarysu fabuły nie mogę się przyczepić, ale brakuje tutaj zdecydowanie szlifu. Parę rzeczy pasowałoby wyciąć, parę lepiej uzasadnić, popracować nad lepszymi motywami, całości nadać kręgosłup, jakąś strukturę i jeszcze raz całość oszlifować. Efekt finalny przypomina niestety bajzel. Smuci to tym bardziej, że reżyser spisał się bardzo dobrze. Efekty są ok, akrobacje Spider-Mana są zawsze miłe dla oka. Andrew Garfield i Emma Stone są świetni. Niezwykle miło się na nich patrzy i dla mnie to ich wątek jest najlepszą częścią filmu. Widać tutaj rękę gościa, który stał za 500 Days of Summer Zaraz za nimi jest wygadana i rzucająca żarcikami postać Spider-Mana. Harry Osbourne (nie licząc końca filmu) jest w porządku, do Foxxa w roli Electro i w Giamattiego w roli drugiego antagonisty mam mieszane uczucia, ale ile w tym winy ich aktorstwa, a ile scenariusza, nie mam pojęcia. Ogólnie film nie był aż tak zły, jak go malują. Ani razu się nie nudziłem i seans zleciał raczej szybko. Dla mnie mocne 6/10.
[18] Herculesa uratowala tak naprawde koncowka... sredni film, taki do obejrzenia raz.
5.5/10 glownie dzieki koncowce.
Guardians of the galaxy... bardziej trolling tworcow, niz film o superbohaterach :) A rola Vin Disela to juz master trolling :))
ogolnie film smieszny, duzo akcji, nie nudzi sie, aczkolwiek taka bajeczka.
7/10. Dawno nie widzialem filmu, gdzie tworcy jawnie trolluja widza :)
The Hateful Eight? Tak mi się jakoś kojarzy z Reservoir Dogs. Mam nadzieję, że to będzie coś raczej z filmową klasą niż jakieś tylko krwawe eksplorowanie (anty)westernu.
Oculus - w odróżnieniu od Yansa, całkiem mi się podobał. Może dlatego, że miałem dłuższą przerwę od horrorów. Spokojnie do obejrzenia bez zgrzytania zębów.
Grawitacja - w końcu obejrzana. Zaczyna się dobrze, dialogi są niezłe, CG zapiera dech, a genialnie wygenerowane widoki Ziemi z orbity przyprawiają o zawrót głowy. Przyjemne wrażenie robią też detale, sprzęt astronautów, HUDy, czy wyspecjalizowane narzędzia do pracy w próżni przestrzeni kosmicznej. Nie znam się na fizyce, ale zdaje się że warunki pracy w próżni, zachowanie się przedmiotów, czy w końcu kolizje obiektów poruszających się prędkością kilkudziesięciu tysięcy km/h ukazano dość realistycznie. Pod względem rozwiązań technicznych zastrzeżenia mam tylko w paru kwestiach.
spoiler start
Przykładowo wykorzystanie gaśnicy jako silnika kierunkowego. Nie mam pojęcia czy miało to w ogóle szansę zadziałać, ale wygląda to dość idiotycznie. Taki dość typowy holiłódzki wtręt, ni z gruchy ni z pietruchy.
spoiler stop
W sumie coś się zaczyna psuć dopiero mniej więcej w połowie filmu,
spoiler start
gdy Bullcock zostaje sama.
spoiler stop
Zwerbalizowane dialogi wewnętrzne Ryan brzmią sztucznie i plastikowo. Widać, że Bullcock się starała, ale w niczym to nie pomogło. IMO nie sposób uwierzyć w te dyrdymały które ona wygaduje. Mam wrażenie że scenarzyści złapali się w pułapkę którą sami wymyślili. Chcieli pokazać absolutną samotność, grozę, pustkę i zarazem piękno kosmosu, ale nie za bardzo wiedzieli jak to zrobić. To jest problem, bo jak wykrzesać z wewnętrznych przemyśleń jednostki coś co będzie miało sens, ale nie będzie trywialne i tendencyjne? Twórcy najwyraźniej chcieli złapać dwie sroki za jeden ogon. Chcieli połączyć kosmiczne kino akcji z mającym niby wyższe aspiracje dramatem psychologicznym. Udało się tylko to pierwsze. Można było zrobić to lepiej, przykładem jest świetny i śmiesznie tani "The Moon". To oczywiście krańcowo różne filmy i choć "Grawitacji" jest bliżej mimo wszystko do "Apollo 13", to niektóre wątki (w tym samotność) zrealizowano w "Księżycu" co najmniej o klasę lepiej.
Tak więc pod względem technicznej realizacji mam co do "Grawitacji" zastrzeżenia niewielkie. Kadrowanie zdjęć, praca kamery i fenomenalne wręcz efekty specjalne są (jedyną) siłą tego filmu. W warstwie fabularnej i aktorskiej jest to po prostu klapa, chwilami wręcz trochę żenująca. To jest film opowiadający o pustce, który sam jest pusty jak wydmuszka.
Daję 6/10 za efekty specjalne.
Po prostu Clooney ukradł show. Trzeba było wziąć dobrą aktorkę(a nie taką od melodramatów i komedii)(jakby wzięli Murzynkę to w ogóle byłoby 15 Oscarów) i napisać dla niej przekonującą postać, a nie delikatna pani naukowiec z urazem i deprechą, której walka wydaje się całkowicie nieprzekonująca, tylko po prostu 'musi być', żeby film się dobrze skończył. Nawet ostatnie ujęcie z perspektywy żaby nie pomaga :(
@HUtH
Coś w tym jest. Z drugiej strony wątpię by jakakolwiek aktorka zdołała udźwignąć tak słaby scenariusz i dialogi. Jestem zdania, że tego filmu po prostu nie dałoby się uratować nawet gdyby za casting odpowiadała np. Sharon Bialy ("Breaking Bad"). A co można zrobić ze słabym scenariuszem? Można go "zagrać" jak najlepiej się tylko da, a efekt i tak będzie co najwyżej przeciętny. Problemem tego filmu jest to, że stara się uszczęśliwić za dużo różnych osób i oczekiwań na raz. Takie to holiłódzkie rozterki i dylematy których efektem jest to co jest.
Uszczęśliwiać na siłę chyba nie chce, choć może trochę było celem zrobić proste sf dla laika, ale główna idea jest prosta: pokazać siłę człowieka w skrajnie trudnej sytuacji i na tle bezmiaru kosmicznej pustki. Oprócz tego, że postać Bullock jest niewiarygodna(co ona tam w ogóle robi z takimi problemami i brakiem przygotowania? na siłę wciśnięta bezbronna istota...) i zagrana na ile się dało, ale też nie świetnie, to brak tego kontrastu, zagrożenia, no po prostu wiadomo, że dobrze się skończy. I dlatego ten przekaz filmu blednie, bo historia wyszła naiwna. Większe emocje czułem na filmie dokumentalnym o pożarze na MIRze.
Ale może gdyby grała np. Hilary Swank, która choć nie o tak zgrabnej figurze do pokazywania w nieważkości, to jednak może bardziej przekonująco oddałaby wolę przetrwania, ze względu na oblicze strażniczki obozu koncentracyjnego? :P
Captain America: The Winter Soldier - tak sobie. Mogę przytoczyć recenzję Azeratha, tylko dokładnie na odwrót :)
Ratunkiem jest tylko widowiskowość. No i niech mu wreszcie uszyją nowy kostium, bo w tym wygląda jeszcze gorzej niż Superman.
@HUtH
No ja jednak dalej obstaję przy tym, że przy tym scenariuszu jakakolwiek, nawet najlepsza obsada nie uratowałaby tego filmu.
Hilary Swank to twarda baba, nadawałaby się. Podobnie jak na przykład Michelle Rodriguez, albo nawet Charlize Theron:-)
Niestety ale od pewnego bardzo istotnego dla fabuły momentu Grawitacja robi się głupiutka i naiwna. I film ratują tylko efekty na tyle skutecznie że ja nadal go oceniam na 8/10.
Żadna aktorka by tego nie pociągnęła.
Nawet Theron, która w Prometeuszu pokazała, że źle napisanej postaci po prostu nie da się zagrać dobrze.
The Raid 2 - słabszy od jedynki, ale i tak ogląda się lepiej od amerykańskich produkcyjniaków. Świetne sceny walki, rewelacyjnie sfilmowane i zmontowane, tylko historyjka mogłaby być lepsza.
The Amazing Spider-Man 2 - mam mieszane uczucia. Niby niezła rozpierducha, ale to film stargetowany raczej na nastolatków, do których się już niestety nie zaliczam. No i te teksty komika nie pasują mi dla Spidera. Szkoda, bo to mój marvelowski ulubieniec...
Coś krótko, źle to widzę...chyba, że to będzie jeden wielki efekt specjalny.
A teraz coś z zupełnie innej beczki.
Obejrzałem w kinie retransmisję ostatniego występu Pythonów w historii, zatytułowanego Monty Python Live (Mostly). Przedstawienie składało się z najbardziej znanych (i paru mniej znanych) skeczy na żywo, a podczas zmiany garderoby można było oglądać na telebimie urywki z Latającego Cyrku i animacje Gilliama. Od czasu do czasu pojawiały się też numery taneczne (na szczęście w wykonaniu tancerzy i tancerek, nie Pythonów).
W kwestii doboru skeczy niewiele można zarzucić. Jedyną "wadą" było to, że podobny program pojawił się w znanym Live at Hollywood Bowl, więc jeśli ktoś niedawno oglądał tamten występ (ja odświeżyłem sobie parę miesięcy temu), to mógł mieć wrażenie deja vu. Wybór popularnych skeczy trudno uznać za zarzut, ale przyznać trzeba, że w niektórych przypadkach wyszło to odrobinę słabiej. Jednak tu też głupio by było się czepiać, zważywszy że LaHB powstał 32 lata temu, a obecna średnia wieku Pythonów przekracza 70 lat. Nie można wymagać, żeby Cleese ze sztucznym kolanem i biodrem wciąż był w stanie odegrać swoją rolę z Ministerstwa Głupich Kroków. W skeczach "mówionych" takie rzeczy i tak nie przeszkadzają.
O ile kondycja fizyczna Pythonów, z oczywistych względów, nieco spadła od czasu LaHB (Chapmanowi nawet zmarło się po drodze), to rozmach przedstawienia już na pierwszy rzut oka jest znacznie większy i sprawia, że tamten występ wygląda przy najnowszym jak spotkanie kameralne w dusznym klubie. Nawet piosenkę o spermie udało się zaaranżować tak, żeby oddać w pełni jej przebojowość z Meaning of Life. Kilka skeczy udało się też ze sobą zgrabnie połączyć, tworząc obraz większej i bardziej przemyślanej kompozycji.
Retransmisję ostatniego występu grupy można było obejrzeć w Cinema City w środę i piątek. Dziś odbędzie się ostatni seans. Mam pewne zastrzeżenia co do ścieżki dźwiękowej, która zdawała się nieco zbyt cicha, ale - na szczęście - publiczność dopisała. Wygląda na to, że elo ziomy, szczekające przez telefon psiapsiólki i parki, z których samiec tłumaczy samicy co dzieje się na ekranie, nie należą do targetu Monty Pythona.
Ja też mogę z innej? Czekam na Prometeusza 2. W międzyczasie zdobyłem dwie najlepsze komedie ever!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Brain donors i The man who new to little. Nie pożyczę ich wam!
To nie!
Wstydź się za Prometeusza!
W ogóle zapodałbyś jakimś dobrym szkockim filmem skoro tam przeniosłeś swe jestestwo. :)
Obczaj Still Game. Pzdr
Rozmawiacie o filmach Marvelach i innych produkcjach stworzonych na podstawie komiksów.. Wszystkie te filmy kinowe są średnie lub co najwyżej niezłe. Thor, Kapitan ameryka i Spider-man są to interesujące filmy, Avengers to rozczarowanie..
Gdybym miał wybrać najlepszy film o bohaterze z komiksu to wybrałbym serial ARROW :). I oczywiście trylogię Batmana od Nolana.
Serial Arrow - hmm mial pare dobrych momentow w 1 sezonie a potem zrobili 2 i zepsuli wszystko ;)
Ogladalem Guardians of the Galaxy => dla mnie rewelacyjny uklon dla kina akcji SF lat 80 i 90 :) ubawilem sie po pachy. Oczywiscie nie jest to nic wysokich lotow - ale warto odwiedzic kino - jak mowil Dessloch wyzej - rewelacyjny trolling :). Ewentualnie - swietna ekranizacja Mass Effect (elementy z 2ki jak byk! ) - mam nadzieje ze bedzie 2ka
Ja poddalem sie przy 16 ep Arrow, jesli fabula serialu jest tez fabula komiksu to nie mam pojecie kto to czyta :P
Azazell3 -> Thor, Kapitan ameryka i Spider-man są to interesujące filmy
Spider-man to mega kasztanz zadziwiajace ze sa ludzie ktorym sie podoba :)
Kilgur ====> Co do pająkoczłeka, to się niestety zgadzam :)
Stallone obiecuje "Niezniszczalnych 4" i "Rambo V"
Sylvester Stallone podróżuje po świecie promując trzecią część "Niezniszczalnych", która trafi do kin już za tydzień. Będąc we Francji zapowiedział powstanie czwartej części i rzucił nazwiska kilku aktorów, których widziałby w obsadzie.
Oczywiście na tym etapie Stallone może jedynie rzucać niezobowiązujące uwagi. Nie ma bowiem żadnego scenariusza, nie wiadomo też kiedy film mógłby zostać zrealizowany. Jednak Stallone, który jest pomysłodawcą i siłą napędową serii, zapowiada, że "The Expendables 4" z całą pewnością powstaną. Chciałby również, by w filmie pojawił się Christopher Lambert, znany najlepiej z filmu "Nieśmiertelny". Stallone widziałby go w roli pozytywnego bohatera. Ujawnił też, że myślał o dołączeniu go do ekipy Niezniszczalnych już w trzeciej części, ale po prostu nie było już miejsca na kolejną postać.
Stallone dodał również, że nie miałby nic przeciwko temu, gdyby w którejś z kolejnych części pojawił się Jean Reno. Jego widziałby jednak w roli wroga Niezniszczalnych.
Aktor potwierdził również plany dotyczące realizacji "Rambo V". O tym filmie słyszymy od ładnych paru lat. Raz wydaje się, że obraz już za chwilę zostanie nakręcony, a po kilku tygodniach projekt odstawiany jest z powrotem na półkę. Sylvester Stallone najwyraźniej inspiruje się Terrym Gilliamem i nie zamierza łatwo rezygnować z projektu. Wciąż twierdzi, że film doczeka się realizacji.
Co więcej, Stallone zapowiada, że "Rambo V" nie będzie typowym akcyjniakiem. Marzy mu się film "z klasą". Porównuje swoją wizję do obrazu braci Coen "To nie jest kraj dla starych ludzi". Główny bohater miałby stanąć do walki z handlarzami ludzkim towarem działającymi na pograniczu amerykańsko-meksykańskim.
Niestety w przypadku obu projektów Stallone nie podał żadnych dat. Nie wiadomo więc, kiedy obrazy trafią do kin (jeśli w ogóle do nich trafią).
Kilgur => 16 odcinkow to niezly wynik :) ja widzialem pewnie gdzies kolo 12 w sumie. (ogladalem moze co 3 czasem co 2gi). I niestety Spiderman - racja - ale to taka go...a postac w sumie :P
Tzymische -> Zapowiadal sie calkiem dobrze, ale ja to chyba targetem nie jestem do tego filmu, murzyna pomagiera przyjolem na klate wszak superhero musi miec pomagiera :) Jednak jak pozniej zaczal sie ujawniac to tu to tam i wymieklem :P Serial strasznie nierowny z przewaga kasztanow dlatego chociaz nudzilem sie okrutnie przestalem ogladac.
Znalazlem trailer Kapitana Planety https://www.youtube.com/watch?v=_cIgKfReegg ogladac na wlasna odpowiedzialnosc ilosc drewna w grze aktorow w zupelnosci wystarczy do rekonstrukcji Biskupina :)
Możecie sprawdzić, czy działa wam strona hataka ? Od paru dni mi nie wchodzi, a na ich stronie facebooka cisza, więc może to tylko u mnie ?
Expendables 3 - rewela. Moja ocena może nie być obiektywna, bo miałem długi odpoczynek od filmów akcji, ale ta część podobała mi się najbardziej. Trochę na siłę jest wprowadzanie "next generation", ale Sylwek chyba się zabezpiecza przed "wymieraniem" obsady :)
No i dobra wiadomość dla miłośników talentu Dolpha Lundgrena: wypowiada tylko pięć zdań przez cały film :)
W sumie nie wiem czy najlepsza, ale też mi się podobała. Dolph może dużo nie mówi, ale kierując czołgiem cieszy się jak dziecko ;) Film kradnie jednak Banderas.
Takiej koszmarnej serii filmów to dawno nie uświadczyłem.
Z ostatnich dwóch tygodni:
Godzilla 4/10
Milion sposobów jak zginąć na Zachodzie 3/10
Niezgodna 4/10
Niezniszczalni 3 3/10
Kino rozrywkowe dokąd zmierzasz???
davis, nie wiem o której godzilli mówisz, ale na ostatniej bawiłem sie przednio. Przestańcie ludzie oczekiwać zbyt wiele :)
milion sposob jak zginac na zachodzie tez moim zdaniem bardzo fajne, niezniszczali bardzo fajni, niezgodna bardzo fajna... godzilli nie widzialem.
wszystkie filmy ktore wymieniles powyzej 7 na 10 u mnie.
davis nie znasz sie.
no ale sa tacy ludzie, ktorzy narzekaja by byc oryginalnym
davis - Kino rozrywkowe dokąd zmierzasz???
To sie nazywa syndrom starego dziada z wiekiem wiele rzeczy sie zmienia w tym i gust :)
Mnie ostatnio kino rozrywkowe męczy, ale nie wszystko na szczęście, więc może po prostu jednak kręcą słabe filmy? W każdym razie jak pisałem, wyczyny Slya i spółki radują stetryczałą duszę, pozytywne wrażenia przynoszą też "Strażnicy galaktyki". Za to wspominana Godzilla faktycznie słabiutka.
Przestańcie ludzie oczekiwać zbyt wiele
No i to właśnie przeraża mnie najbardziej, wiadomo jakie jest kino rozrywkowe, lecz co by nie mówić i wiele osób ze mną się zgodzi, że jednak z roku na rok co raz mniej dobrych filmów rozrywkowych przy których mózg nie wyje z rozpaczy. A przez takie gadanie, filmy słabe, nabijają kasę. A wiadomo, jak gniot się sprzeda, to będą produkować je dalej.
W ramach odrabiania zaległości...
Robocop [2014] - Kto oglądał Tropa De Elite ten wie na co stać José Padilhę, kto pamięta dwa pierwsze Robochłopy wie jak bardzo były to bezkompromisowe filmy. Tymczasem nowy Roboglina to kontynuacja przekleństwa jakim jest dla mnie tendencja w zaniżaniu granicy wiekowej dla wysokobudżetowego kina akcji. Nie wiem czy Padilha (gdyby miał wybór) zrobiłby z Robocopa mocne i brutalne kino akcji, wiem że do tego filmu nadmierna brutalność, czy nawet elementy gore pasują po prostu jak ulał. Każdy z jedynki i dwójki na pewno pamięta sceny (nie do końca udanej) egzekucji głównego bohatera, czy finałową walkę z super złoczyńcą w super maszynie:-). Verhoeven i Kershner po prostu się nie opieprzali, ich Robocopy miały z założenia pokazywać brudną i brutalną cyberpunkową przyszłość i wywiązywały się z tego zadania doskonale.
Wiem, że czasy się zmieniły, że takiego bezkompromisowego kina za 130 mln $ się już nie robi, wiem, że to dla producentów i dystrybutorów za duże ryzyko. No ale na litość boską! Nowy Robocock aż się prosi żeby tam lała się krew i fruwały flaki, taka to po prostu konwencja. Pamiętacie walkę Murphy'ego z handlarzem bronią i jego obstawą w magazynie?
spoiler start
RC wjeżdża sobie do nich na motorku, a niemilcy walą do niego z tego co mają. Spodziewam się więc (choć trochę) krwistej rzezi podlanej sporą dawką nienawiści, a otrzymuję strzelankową sekwencję FPP której jakość przypomina co najwyżej FPSy z dolnej półki (to już w Doomie podobna sekwencja była o wiele lepiej zrealizowana). Ani to emocjonujące, ani efektowne, po prostu nijakie i bezjajeczne.
spoiler stop
Więc czym można w takim filmie chociaż częściowo zastąpić brutalność? Pewnie solidnym aktorstwem i scenariuszem. To pierwsze sprawdza się bez pudła, aktorzy zagrali bez większej wtopy to co im kazano. To problem scenariusza, że łysy i brodaty przeciwnik Murphy'ego z jednostek specjalnych jest tak samo przerażający jak Walter White na początku kariery, handlarz bronią zwyczajnie nijaki, a Michael Keaton tak samo groźny jak mocno podstarzały Bruce Wayne bez stroju gacka.
Nie chcę przez to powiedzieć, że fabuła jest kompletnie do bani. Film ogląda się dość gładko (może prócz na siłę wtrąconych monologów Samuela L. Jacksona), ale bez rewelacji. Czegoś tu brakuje i wydaje mi się że tym czymś jest właśnie brak przesadzonej, dosadnej i dosłownej brutalności. Jestem zdania, że ta przecież średnia fabuła dostałaby potężnego kopa gdyby scenarzyści i producenci zechcieli dodać trochę surowego mięcha i charakterystycznej dla tej serii specyficznego sadyzmu. Automatyczne podkręcając PG do +16/+18 film zyskałby na wiarygodności. Widz skupiałby się na efektownej i bezkompromisowej rzezi, fabuła i jej niedostatki stałyby się odrobinę mniej istotne... Analogicznie, wyobrażacie sobie bezkrwawego, pozbawionego dosłownej przemocy Deus Ex: Human Revolution? Nie chcę bez sensu gloryfikować przemocy, po prostu do niektórych konwencji i gatunków pasuje ona idealnie...
Gdybym miał wybór to wolałbym obejrzeć zamiast restartu techniczny remake Robocopa 2. To nadal dobre kino które niestety mocno zestarzało się pod względem efektów specjalnych...
Dzisiaj wpadłem na trailer SF z Antonio. Jak widać ktoś znów sięgnął po trzy prawa Asimova z "Zabawy w berka". Wygląda to interesująco i na pewno warto sobie zanotować.
https://www.youtube.com/watch?v=d0lSG1oOF-M
Lemur80 - obie części Tropa De Elite są świetne. Jeśli chodzi o Robocopa, to Padilha i Kinnaman walczyli o wyższą kategorię wiekową, ale studio się nie ugięło i mamy PG13. Dodatkowo z każdych 10 pomysłów reżysera studio zestrzeliwało 9. Film nie jest tragiczny, ale potencjał naprawdę został zmarnowany. Widać to zwłaszcza po obejrzeniu dwóch części wspomnianego Tropa De Elite.
@NajPhil
Ten "Automata" zapowiada się naprawdę obiecująco.
@Azerath
Czyli wygląda na to, że Padilha naprawdę się starał, wielka szkoda że tak wyszło...
---
Mało to saj-faj, nie wiem czy już nie było, ale pojawił się nowy trailer czołgowo-wojennego filmu pt. "Fury". Ostatnim dobrym filmem z czołgiem w roli głównej był "Liban" z 2009, mam wrażenie że "Fury" tego sukcesu nie powtórzy:
http://www.filmweb.pl/video/zwiastun/nr+2-34268
Godzilla - bezpłciowy film który ustępuje pola 'złemu pocięciu' tylko T4...
Snowpiercer - W końcu coś dobrego. Dawno nie widziałem dobrego kina w klimatach postapo, a Snowpiercer (przynajmniej w sporej części) zdaje się wywiązywać z pokładanych w nim nadziei.
Konstrukcja filmu przypomina z początku trochę The Raid, albo prostą grę komputerową. Z tą różnicą, że w tym całym "levelowaniu" upakowano zaskakującą ilość treści i skojarzeń. Mamy tu więc przypominających chwilami nazistowskie Niemcy funkcjonariuszy z "wyższej kasty", dystopijny totalitarny reżim starający się zachować "równowagę biologiczną", klasową i propagandową, czy w końcu robotniczą biedotę która w rewolucyjnym zrywie chce wywalczyć dla siebie podstawowe prawa.
Snowpiercer dość zgrabnie łączy ze sobą wartką i efektowną akcję z całą masą niuansów mikroświata jakim jest tytułowa "Święta Lokomotywa". Cała opowieść chwilami realizacyjnie przypomina "baśniowość" starszych filmów Spielberga, czasem jakby mroczny i groteskowy "Kingsajz", by znowu wyskoczyć z jakimś drobnym steampunkiem, albo "dołożyć" widzowi krwawymi scenami walk.
Wydawałoby się, że nie ma siły by te wszystkie trybiki wyjęte z różnych mechanizmów dobrze zadziały złożone na nowo. Tymczasem okazuje się, że Snowpiercer to dość spójne kino, które prócz akcji przemyca sporo treści "między wagonami" i wychodzi z tego balansowania na krawędzi zwycięsko.
Film w paru momentach błyszczy, a to świetnie ucharakteryzowaną Tildą Swinton, a to fantastyczną sceną w szkole. Nie obyło się jednak bez zgrzytów, niekonsekwencji, czy też zwyczajnych głupot. Dobry film sci-fi nie musi być w 100% logiczny, jednak czasem skala absurdów i farmazonów potrafi zabić nawet najlepiej zapowiadające się kino (przykład? "Oblivion" z Cruisem). Snowpiercer nie jest ich pozbawiony, są one w sumie całkiem poważne i dlatego od oceny końcowej odejmuję jeden punkt.
Oto lista hall of shame Snowpiercera:
spoiler start
- Jakim cudem Snowpiercer nie wymaga żadnego widocznego serwisowania z zewnątrz? Wiadomo kto się zajmuje serwisowaniem wewnątrz, ale na zewnątrz? Przecież pociąg nie jest zrobiony z kryptonitu...
- Torowisko... Przez 17 lat Snowpiercer zasuwa po tych samych torach. Cała ludzkość jest w pociągu, więc torowiska nikt nie dogląda i nie serwisuje. Nie znam się na kolei, ale przy takich warunkach atmosferycznych serwisowanie torowiska byłoby pewnie konieczne nieustannie. Bez tego nieustająca podróż zakończyłaby się zanim tak naprawdę zdąrzyłaby się rozpocząć. Wystarczyłoby umieścić kilkadziesiąt km przed lokomotywą wyspecjalizowaną ekipę techniczną w super szybkiej i semi-wystarczalnej drezynie.
- Stejki są, chłodnia z mięchem jest, a gdzie pytam się jest przyszła padlina? Przecież nie wyławiają bydła z akwarium, ani nie łapią przystosowanych gatunków na lasso...
spoiler stop
Godzilla hmm jedno co moge powiedziec dobrego o tym filmie to ze Godzilla wyglada jak z jap filmow :) reszta coz zenujaca papka nawet jak na nie wymagajace kino za duzo pierd... za malo potworow. Nastepna czesc jesli powstanie mam zamiar ogladac majac przynajmnie 2 promile :P
W ramach katharsis po ostatnich traumatycznych filmach ogladalem The FP ktore jest zywcem wyrwane z lat 80, wyglada tam wszystko swietnie, nawet muza jest z swietna :D jak dlamnie 9/10. W pewnym momencie zaczolem sie rozgladac za pilotem od video :D Do tego kolejny raz mam zamiar ogladnac Kin-dza-dza tego ruskiego klasyka 10/10 chyba nie trzeba przedstawiac :)
The Flu (2013) - Jeden z nielicznych azjatyckich filmów, w których twarze aktorów mi się nie myliły i dzięki temu od początku do końca oglądałem z wielką frajdą. Intryga i dramaturgia sięgały zenitu, parę łez uroniłem, a rozmach i ilość statystów po prostu zapiera dech w piersiach. Mamy też wątek miłosny oraz uroczą dziewczynkę. Cóż trzeba więcej? Nie wiem, może akurat miałem taki nastrój ale daje bardzo wysoką ocenę. Fajne kino katastroficzne.
https://www.youtube.com/watch?v=3vsm83GA7s4
Fragment recki z zakazanej planety:
Film zarówno treścią jak i formą bardzo spójnie nawiązuje do stylistyki naszych ukochanych lat ’80 i zasadniczo można by go zgrać na VHS, wysłać w czasie do wypożyczalni w 1985 i nikt by się nie pokapował. Od efektów graficznych i fontów w czołówce przez muzę, a także zdjęcia i montaż – wszystko przywodzi na myśl czasy niesłusznie minione. I to nie tylko chwilami, ale non stop, od pierwszego do ostatniego ujęcia (które, nieco wyprzedzając fakty, uznaję za bardzo dobre).
a tu calosc http://www.zakazanaplaneta.pl/2014/07/28/fp-the/
Swietnie mi sie ogladalo :)
Signal - odkrycie, ktore zawdzieczam swojemu algorytmowi wyszukiwania. Duzo negatywnych ocen, ale bardzo prostackich i wulgarnych - dobry film warty uwagi. ;)
Nadal jest jednak dla mnie zaskoczeniem, ze film jest tak nisko oceniany na portalach tematycznych i w przewazajacej czesci komentarzy. Nie wiem dokladnie z czego to wynika. Praktycznie brak efektow specjalnych (film niskobudzetowy), nastoletni bohaterowie? Bohater w stylu Rusta z "Detektywow" ze swoja filozoficzna narracja napewno bylby lepszy, dobre CGI tez by by pomoglo, ale pomimo tego, moim zdaniem, to nadal swietne i ambitne kinno s-f. Jestem swiadom oczywiscie, ze gust moge miec wypaczony. ;)
Fabula w zarysie ogolnym nie jest zbyt oryginalna i wzglednie do przewidzenia, ale pozornie. Mysle, ze bylo to zaplanowane, bo scenariusz wydaje sie byc solidnie przemyslany i ciezko sie tam doszukac wiekszych glupot. Domyslajac sie od poczatku, o co chodzi widz jest caly czas zmuszany do weryfikacji swojego wydawaloby sie oczywistego osadu z poczatku filmu. W wyniku czego opowiadana historia jest atrakcyjna. Gra aktorska na poziomie. Glowy nie urywa, ale glowny bohater jest przekonujacy. Jest Laurence Fishburne (Matrixowego easter egg'u tez nie zabraklo).
Natomiast nie podobalo mi sie, to co sie dzieje od jakiejs 60 minuty. Ten motyw kina akcji jest zupelnie zbyteczny i psuje calosc. Zakonzcenie na szczescie klimatyczne i trzyma poziom.
Film posiada pewne nielogicznosci, ale sa to typowe kompromisy w scenariuszu dla wielu filmow, nie tylko s-f. Taki warsztata budowy scenariusza, ktory moze sie wydawac niezrozumialy dla przecietnego widza z zewnatrz.
Polecam "Signal" tym lubiacym pomyslec podczas ogladania filmu i fanom gatunku. Nie polecam zwolennikom kina akcji i dobrych efektow specjalnych. Sam z przyjemnoscia obejrzalem film drugi raz. Daje to inna perspektywe na niektore sceny.
Z ostatnio ogladanych to jeszcze Godzilla i Elizjum. Oba filmy tragicznie slabe. Szczegolnie zawiodlem sie Elizjum, bo z tego co pamietam rezyserowal go ten sam gosc co D-9.
Godzilla - normalnie rozpacz. Po każdym nowym trailerze było gorzej, ale że aż tak ?
Dead Snow 2 - Bardzo, ale to bardzo rzadko się zdarza, żeby dwójka była lepsza od jedynki. Pierwszą część obejrzałem ze znajomymi na jakiejś alkoholowej posiadówie, więc raczej przeszła bez echa. Dwójeczka włączyłem tylko i wyłącznie z nudów. Nie lubię komedii, nie oglądam komedii, rzadko się nawet uśmiecham na komediach, a tutaj kilkukrotnie parskałem śmiechem. Świetny scenariusz, wręcz genialne postacie oraz coś, co mnie mega zaskoczyło. Jest kilka scen, które są małym majstersztykiem aktorskim. Najbardziej zapada w pamięć scena finałowa, to, jak główny bohater patrzy na kobietę - normalnie aż mnie coś w oczy za szczypało.
Fajna i przemyślana kontynuacja.
To już drugi komentarz odnośnie Dead Snow 2 jaki widzę dzisiaj na forum, więc się wypowiem. Film według mnie jest rewelacyjny. Ma trochę niedociągnięć i wiele rzeczy można było zrobić lepiej, ale nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłem oglądając cokolwiek. Tak powinno wyglądać kino rozrywkowe. Pierwszą moja myślą po seansie było "muszę sobie odświeżyć Evil Dead 2" i jeśli ktoś jest fanem dzieła życia Raimiego, to mogę tej osobie z ręką na sercu zarekomendować Dead Snow 2. Kapitalne kino rozrywkowe.
EXPENDABLES 3 - Czyli stare dziady i dalej mogą :) Dostałem to, czego chciałem, a nawet więcej. To więcej rozwaliło mnie doszczętnie i trzeba przyznać, że w E3 cały show kradnie nie kto inny, jak ANTONIO BANDERAS !!! Nasz Exdesperado jest absolutnie genialny !!! Poza Dolphem Lundgrenem, nikt nie jest w stanie mu dorównać aktorsko ;) Mam nadzieję, że postać Galgo pojawi się w EXP4. Podobało mi się też wprowadzanie młodych ale wolałbym, żeby ich skład trochę uszczuplili pod koniec filmu ;)
Z innych moich niezwykle błyskotliwych refleksji po seansie EXP3, to Abrams musi się streszczać z kręceniem nowych Gwiezdnych Wojen, bo Harrison Ford wygląda, jakby się ledwo trzymał i miał się w każdej chwili rozsypać. A o nowych przygodach wesołego archeologa z jego udziałem, to chyba możemy zapomnieć ?! Z kolei Mel Gibson niewiele się zmienił i ciekaw jest czy to tylko dlatego, że jest w miarę najmłodszy z tych najstarszych czy po prostu nie zaaplikował sobie zbyt wielu wycieczek do chirurga plastycznego. Kuźwa, czemu nie wzięli go do nowego Maxa ???!!! Wciąż ma ten szalony błysk w oku !
THE LAST SHIP (odcinki 1-3) - Kiedy zobaczyłem zajawki serialu w klimatach P/A i jeszcze ze sceną grzybka atomowego, to musiałem spróbować tego specjału, mimo, że sygnowany jest jako dziecko Michaela Baya. I mam mieszane uczucia. Z jednej strony, nie oczekiwałem jakichś specjalnych doznać intelektualnych i wszystko w miarę gra ale jakoś tak brakuje trochę jaj temu serialowi. A na pewno nie pomaga mu drewniana gra aktorska takich gwiazd, jak Rhona Mitra, przy której Sandra Bullock, to mistrzyni ;)
A generalnie, to mamy globalną pandemię, ebolopodobną i jeden (jak na razie) ocalały amerykański okręt wojenny, który musi ... ocalić resztki świata (ta-dam !)
Ktoś mi jest w stanie powiedzieć czy warto to dalej oglądać, bo po 3 odcinku jestem gotów sobie odpuścić ?!
Dead Snow 2 - dobrze, że jest to forum, bo nawet nie wiedziałem, że powstało. Rewelacja. 99% komedii które oglądam, powoduje u mnie co najwyżej podniesienia kącika ust, a tutaj rżałem jak dziki koń :)
Widać, że dostali spory budżet na ten film i się opłaciło.
Edit: Yans - możesz spokojnie odpuścić.
Yans => Rhone Mitre oglada (lo) sie ze wzgledu na inne walory :) - a ze je chetnie pokazywala to napewno jest 'lepsza' aktorka niz Sandra Buldog.
Co do Last Shiip - hmm ja wysiadlem na odcinku z woda pto chyba 4 albo 5 :). Generlanie (uwaga 'spojler' jesli ktos sie przejmuje tym serialem) - wiekszej glupoty nie widzialem (koniec spojelra) ciezko wogole komentowac ten odcinek.
Generalnie serial to imho taka propagandowa sieka pokazujaca jak zajebista i wspaniala jest us navy i generalnie cale USSA jedyna ostoja wolnosci i tym podobne glupoty. Amerykanie to kupuja ;) (Newsroom pilot kto nie widzial - pierwsze 10 minut - genialne) - bo sa neizbyt bystrzy.
Tak na marginesie to kiedys australijczycy zrobili serial o ich marynarce- nazywa to sie chyba sea patrol - i generalnie poszli w druga strone ;) - jak ja bym byl ich obywatelem to bym sie bal ze inwazja 3 koreanczykow z polnocy uzbrojonych w deske z gwozdziem ma szanse odniesc pelny sukces i okupacje Australii....
To po Waszych wielce zachęcających wypowiedziach odnośnie The Last Ship ... odpuszczam sobie ;)
Tzymische ====> A gdzie ona te walory tak chętnie pokazywała ? Może pomyliłeś ją z jakimś nagim manekinem ?! ;)
nie widziales Hollow Man z Bekonem (straszna rzepa... ale!) ?
Uwaga - tylko dla doroslych ! :)
Uwaga - tylko dla doroslych ! :)
Tzymische ====> Widziałem i już teraz kojarzę scenę :) To był chyba "szczyt" jej umiejętności aktorskich ;)
MIKOŁAJEK oraz WAKACJE MIKOŁAJKA - Oglądając niedawno w TV, jednym okiem, luźną ekranizację przygód Mikołajka, tak się wciągnąłem, że obejrzałem cały film. I to z przyjemnością, i to nawet większą niż podczas czytania książek mojemu dziecku. A że właśnie w kinach leci druga część, to z wielką przyjemnością dałem się namówić dziecku na wypad przed wielki ekran. I nie zawiodłem się. Mimo, że druga część (pierwsza była o szkole, a temat drugiej, to wakacje) nie jest kontynuacją pierwszej i praktycznie chyba wszystkie dziecięce postacie są grane przez innych aktorów, to dwójka jest chyba jeszcze lepsza niż jedynka. Choć sporo jest tutaj scen, które mogą nam narobić kłopotu, żeby je wytłumaczyć sześciolatkowi, który zadaje trudne pytania ;) Obie części są bardzo zabawne, ogląda się z przyjemnością, a dla mnie dodatkowym smaczkiem był klimat Francji lat 50-60 ?! POLECAM !
GOD BLEES AMERICA - Pewnie już wszyscy widzieli, ale ja dopiero teraz na to wpadłem. Z początku byłe zszokowany, może lekko zniesmaczony i na pewno mocno podirytowany prostymi rozwiązaniami. Jednak z czasem do mnie dotarło, jak bardzo terapeutyczną wartość ma ten film :) Można o nim dyskutować w nieskończoność, poruszając wiele problemów i próbując go "ugryźć" od wielu stron. Zostaje w pamięci, a przy okazji jest świetną rozrywką. To taki amerykański Dzień Świra, tylko zamiast malkontenctwa i wiecznego narzekania jest działanie. Polecam.
https://www.youtube.com/watch?v=pf51Pf9Izds
TRUE BLOOD (sezon 7 i na szczęście ostatni) - Ostatnie sezony oglądałem głównie dlatego, że moja żona jest fanką serialu. I mimo, że ostatni sezon nie jest taki zły (po części dlatego, że wraca sporo dawno nie widzianych postaci), to jednak sam finał jest nudny jak flaki z olejem, sorry jak rozbryzgany wampir. Nawet moja małżonka była rozczarowana i podziela moja opinię. No cóż, chyba najbardziej będzie mi brakować czołówki serialu z genialnie dobraną piosenką oraz Jasona Stackhousea. Całe szczęście, że to już koniec.
Ocena dla całego sezonu 7.
Draft Day - film dla fanów NFL, a nie sportu w ogóle. Pokazuje zakulisowe rozgrywki w dniu, w którym zespoły dokonują wyboru młodziaków z koledżów. W przeciwieństwie jednak do większości filmów o amerykańskim futbolu, tutaj nie ma praktycznie scen z boiska. Wszystko jest podane w lekki i dość uproszczony sposób, ale dzięki świetnym aktorom, ciekawym zwrotom akcji oraz kilku pełnych napięcia scen ogląda się to świetnie.
Polecam rzucić okiem na film The Rover: piękne widoki australijskiej pustyni, świetne, surowe aktorstwo, fajny klimat post-apo, w którym apokalipsa to kryzys gospodarczy. Gdyby dodać kilka kurtek skórzanych i paru motocyklistów w strojach BDSM mielibyśmy nowego Mad Maxa, na film rzuciliby się fani serii Fallout, a reżyser byłby okrzyknięty nowym objawieniem kina sci-fi.
The Rover od dawna jest w moich planach, ale skoro Rare robi literki, to już zaczekam na jego tłumaczenie.
The Rover - No i obejrzałem. Kino zemsty, kino drogi, kino przyjaźni. Bardzo interesujący film, choć narracja jest przesadnie spowolniona przez długie ujęcia. Ale to może dzięki temu kilka scen akcji nabiera większego dynamizmu i staje się wręcz szokującym doznaniem. Ale największym zaskoczeniem, o czym nie wspomniał przedmówca, jest kreacja Roberta Pattinsona. Nie zawaham się jej przyrównać do roli Leonardo w "Co gryzie Gilberta Grape'a" - tak, aż tak jest dobry. Chłopak zawładnął ekranem i naprawdę trudno od niego oderwać wzrok.
https://www.youtube.com/watch?v=P7C95zhu7yA
Expendables 3 kuźwa co to było? Najgorsza i najnudniejsza z części? Budżet mały jak mój ptak, wszyscy zagrali sztucznie i drętwo, sceny walk nudne, akcji mało...najlepiej zagrał Banderas i Gibson, reszta to szkoda słów, nie zapadła mi w pamięć ani jedna scena za to strasznych wiele...szkoda :(
Aż tak źle bym tego filmu nie oceniał. Fakt, że Banderas i Gibson pojechali po całości i przez to reszta "aktorów" wypadła blado, ale za to udział bogini MMA też zasługuje na uznanie. Wszystkie z nią sceny oglądałem z wielką przyjemnością. Dla mnie 6/10
Tak, tylko to jej ciągłe 'faceci' doprowadzało mnie do szału tak samo jak indiańska marynarka Sly jak rekrutował młodzików, sztuczność Arnolda, który w sumie nie wiem po co tam był, prawie śmierć człowieka dezodorantu, bezsensowność scenariusza i przegięte sceny...ech no nie wiem, póki co jestem wściekły :( a no i efekty specjalne sprzed 20 lat...albo i więcej...
The Rover - rzeczywiscie interesujacy western :). Robert Parkinson rzeczywiscie dobry.
a co do Expendables 3 => wy wiecie ze ten film to jeden wielki zart, i robienie sobie jaj?
a co do Expendables 3 => wy wiecie ze ten film to jeden wielki zart, i robienie sobie jaj? - Właśnie o to chodzi, a niektórzy biorą to serio :D
Dla mnie to Niezniszczalni 2 > 3 > 1 :) Na pewno nie oceniłbym tego na 3.0, ale na mocne 6.0.
W prasie przeczytałem na temat filmu BIRDMAN z Michaelem Keatonem w roli...siebie? (aktora który lata świetności ma za sobą, z sytuacjami mrocznymi amerykańskiego przemysłu filmowego). Jako że temat ów lubię, mam pytanie do Was, kinomanów: Widział to już ktoś? Warto?
Tagi: archeologia, nekrofilia, nerdostwo, hipsterstwo
Skończyłem oglądać niedawno Blake's 7 - brytyjski serial s-f z przełomu lat '70 i '80, o którym mogliście nie mieć pojęcia, a który (poniekąd) oglądaliście już setki razy, bo niemal każdy serial s-f tworzony później, o ile nie podpieprzał pomysłów ze Star Treka, Doctora Who lub Star Wars, zrzynał właśnie z Blake's 7. Albo dowolnie mieszał wymienione tytuły.
Rzecz dzieje się w bliżej nieokreślonej przyszłości (nie do określenia, ze względu na zastosowanie własnego kalendarza), kiedy to ludzkość z różnym powodzeniem skolonizowała odległe planety i z jeszcze większym powodzeniem przeszła do gnojenia ich mieszkańców, pod wodzą galaktycznej Federacji. Główni bohaterowie to grupa przestępców (należy tu brać poprawkę na definicję przestępstwa według ustaleń Federacji), którzy uciekają z więzienia, porywając przy tym statek kosmiczny. Od tego czasu walają się wesoło po galaktyce, a ich działania oscylują pomiędzy szabrownictwem a walką z Federacją, która często jest z góry skazana na porażkę, a pomniejsze sukcesy i tak nie gwarantują jakiegokolwiek ładu i pożytku dla ludności cywilnej (zależnie od scenarzystów - nieraz też wkrada się klasyczny podział na dobrych i złych).
O ile w swoim czasie wiele pomysłów można było uznać za przełomowe, to dziś nie będą już stanowić takiego zaskoczenia. W kwestii wykonania (scenografia, rekwizyty, kostiumy, efekty specjalne) mamy tu całkowity oldschool z wszystkimi jego wadami (i zaletami, jeśli ktoś to lubi). Serial wychodzi z tego poniekąd obronną ręką, bo najwyraźniej ktoś z głową na karku postanowił, że nie będzie się skupiać na elementach sci-fi, które za parę lat będą tylko śmieszyć. Czyli laserowe pistolety wciąż wyglądają jak zabawki dla dzieci, ale przynajmniej nikt nie wymachuje nimi przez 90% trwania każdego odcinka. Dzięki temu, mimo oczywistego kiczu, nie ma tutaj efektu teatru telewizji (patrz: Logan's Run), ani gumowego dziadostwa, podbijającego prześmiewcze youtube'owe rankingi (patrz: kapitan Kirk napierdala jaszczuroludzia).
Głównym motorem napędowym są tu bohaterowie i to dla nich opłaca się zainteresować tym tytułem. Najjaśniejszą gwiazdą jest tu niejaki Avon, stanowiący wzór do naśladowania dla każdego archetypicznego, cynicznego skurwiela-pragmatyka o poziomie IQ zbliżonym do Stephena Hawkinga, który ma w dupie wszystkich, a jednocześnie to on najczęściej musi ratować wszystkim dupę, kiedy znajdą się w opałach (trochę jakby umieścić Wielkiego Admirała Thrawna na pokładzie Serenity). Z czasem zaczyna powoli wierzyć w krucjatę przeciwko Federacji, ale pierwsze dwa sezony to bezustanny konflikt Avona z tytułowym Blakiem, dla którego walka z wrogiem stanowi cel sam w sobie, bez względu na ponoszone koszty. Jeśli chcecie obejrzeć marną wersję tego pomysłu, możecie sięgnąć po Stargate: Universe. Ale nie róbcie tego, bo SG:U jest do dupy. Zamiast tego lepiej zobaczcie sobie na YouTube ośmiominutową kompilację mniej lub bardziej zawoalowanych obelg, którymi Avon obrzuca swoich towarzyszy (8 minut to i tak mało, więc filmik należy traktować bardziej jako teaser-trailer).
http://www.youtube.com/watch?v=SWHLU8fwi80
Poza Stargate Universe, lista seriali czerpiących całymi garściami z Blake's 7 jest długa. Joss Whedon sam przyznaje, że inspirował się nim przy tworzeniu Firefly (wielka bitwa Alliance vs Reavers z Serenity to praktycznie finał drugiego sezonu B7 z lepszymi efektami). Według tego, co można wyczytać w internecie, innymi serialami zapożyczającymi stamtąd pomysły są między innymi Deep Space Nine, Farscape, Babylon 5, Lexx i nowa wersja Battlestar Galactica. Ale właśnie tworowi Wheadona najbliżej jest do opisywanej produkcji.
Jako bonus zostawiam piosenkę, dzięki której zainteresowałem się Blake's 7. Zarówno sam utwór, jak i nazwa zespołu, zainspirowane zostały serialem. Jeśli komuś podoba się muzyka, to śmiało może sięgnąć po pozostałą twórczością Star One (oraz wszystkie inne projekty Lucassena), w całości bazującej na mniej lub bardziej znanych produkcjach science-fiction.
http://www.youtube.com/watch?v=KD0JuJr0a4I
Meph ====> Niezły oldschool :)
PENNY DREADFUL (odcinki 1 -3) - Serial scenarzysty "Gladiatora" Johna Logana z naprawdę imponującą obsadą: Eva Green, Timothy Dalton, Josh Hartnett, a to wszystko w sosie horrorowego, wiktoriańskiego Londynu. Zapowiada się naprawdę obiecująco, a Eva Green (do tej pory miałem do niej stosunek ambiwalentny) jest po prostu rewelacyjna. Fanem Daltona jestem od dawna, a Hartnett wypada zaskakująco pozytywnie. Do opisu pierwszego odcinka zacytuję część recki, z pewnego portalu, z którą zgadzam się w 100%:
Pierwsze spotkanie z bohaterami 8-odcinkowego horroru, czy raczej thrillera psychologicznego, jak klasyfikują go – i słusznie – twórcy, należało do jak najbardziej udanych. Serial nakręcony jest z nerwem, akcja toczy się wartko, wszystkie postaci skrywają jakiś sekret, a aktorstwo stoi na wysokim poziomie. Londyn epoki wiktoriańskiej został odtworzony bardzo drobiazgowo, co można też rzec o kostiumach. Niepokojąca muzyka autorstwa naszego rodaka Abla Korzeniowskiego, oraz charakteryzacja przerażających monstr i nader często pojawiających się w kadrze zmasakrowanych ciał, także należą do atutów „Penny Dreadful”.
W pierwszym odcinku dość grubą kreską zarysowano główną oś fabuły. Nie ma rozwleczonych dialogów, czy budowania historii z małych klocków Jest konkret: niejaki Sir Malcolm (Timothy Dalton) poszukuje uprowadzonej córki, a pomagają mu Vanessa Ives (Eva Green) oraz rewolwerowiec-awanturnik Ethan Chandler (Josh Hartnett). Razem przemierzają podejrzane zaułki, prosektoria i mroczne podziemia, gdzie natykają się na typy spod ciemnej gwiazdy i istoty nie z tego świata. Autorzy serialu nie bawią się w subtelności, trup ściele się gęsto, krew tryska po ścianach, a atmosfera jest posępna, złowroga i pełna tajemnic do rozwiązania w kolejnych odcinkach. Jest mrocznie i tajemniczo, a przy tym widowiskowo.
I tak chętnie sięgnąłem po drugi odcinek, w którym trochę wszystko siada ale wciąż się chce oglądać dalej. Dalej jest odcinek 3, który spowodował, że podziękowałem za dalszą przyjemność obcowania z serialem. Świetni aktorzy, świetny klimat tylko kompletny brak pomysłu i oryginalności w scenario. Szkoda, tak dobrze się zapowiadało. W pierwszych trzech odcinkach były wampiry, opętanie przez ducha, spotkanie z dr Frankensteinem i jego wytworami (najsłabszy wątek niestety) oraz Dorian Grey. Warto obejrzeć, przynajmniej pierwszy odcinek.
CARGO (Ładunek) - Sam nie wiem skąd wygrzebałem ten film i dlaczego nie zniechęciła mnie ta Szwajcaria. Wiem natomiast, że zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Wiadomo, dobrego SF, a do tego bez totalnej i na ogół bezmyślnej rozpierduchy, zbyt wiele ostatnio nie uświadczymy. CARGO nie jest jakąś rewolucją, ma sporo zapożyczeń. Trochę tu Obcego (klimat jedynki), trochę Matrixa, dosyć blisko mu do Europa Report i trochę do Moona. Poniższy opis promo całkiem nieźle oddaje główną oś fabuły.
To, co zdecydowanie działa na plus filmu, to w miarę sensowny scenariusz, gra aktorska kompletnie nie znanych szwajcarskich aktorów, świetny, taki surowy, klimat, naprawdę fajne ujęcia wnętrza gigantycznego statku kosmicznego i odrobina dreszczyku. Jedyne czego zabrakło zdolnym Szwajcarom to albo umiejętności albo kasy na lepsze efekty specjalne na sceny kosmosu i baz kosmicznych poza statkiem ale biedy jakiejś szczególnej nie ma. POLECAM, każdemu spragnionemu solidnego kina SF w wydaniu bardziej europejskim niż haliłódzkim. Prawie 2 godziny seansu mijają prawie niezauważalnie.
Gatunek: Thriller SF
Produkcja: Szwajcaria
Premiera: 8 stycznia 2010 (Polska) 24 września 2009 (świat)
Reżyseria: Ivan Engler, Ralph Etter
Scenariusz: Ivan Engler, Patrik Steinmann, Johnny Hartmann, Maria Cecilia Keller, Thilo Röscheisen
Promo dystrybutora:
Rok 2267, na zniszczonej Ziemi wyginęło życie. Ludzie żyją w kosmosie i na innej odległej planecie Rhea. Laura chce się dostać do swojej siostry, Arianne, która mieszka na planecie Rhea, lecz nie ma wystarczająco pieniędzy żeby zrealizować podróż. Zatrudnia się na statku transportowym, który leci z materiałami budowlanymi na Stację-42. Laura, podczas swojej 8 miesięcznej warty zaczyna podejrzewać że prócz załogi leci z nimi ktoś inny. Załoga zostaje zbudzona i zaczynają się jeszcze większe kłopoty.
Yans => Ja obejrzalem calosc Penny Dreadful i czekam na kolejny sezon. Jasne, nie jest to Ray Donovan czy serial ktory mozna ocenic na 10/10. Ale im dalej - tym imho lepiej, a niektore sceny (np. opetanie z odcinka 2 - z takich ktore znasz) wymiataja. IMHO popelniasz blad nie ogladajc dalej :)
Tzymische ====> Dobra, obejrzę jeszcze ze dwa odcinki, na Twoją odpowiedzialność i zobaczę czy mnie wciągnie dalej ;)
Opętanie, w wykonaniu Evy Green, było faktycznie pierwszorzędne. Zmulił mnie za to strasznie wątek z Victorem Frankensteinem i jego półproduktami.
Yans => Mimo ze sama postac Victora fajna to jego polprodukty rzeczywiscie takie sobie. Natomiast calosciowo mi sie serial bardzo podobal :). Oczywiscie, trzeba brac poprawke na to, ze jestem wielkim fanem Wiktorianskiej Anglii i ogolnie takiego klimatu.
BTW: 5 odcinek to takie backstory z EG i Mina - ogolnie moze sie bardzo nie podobac (albo bardzo podobac) ja sie raczej sklaniam do tego pierwszego. 6 jest ok, ale 7 i 8 swietne :)
DEADPOOL dostał zielone światło na wersję kinową ! Więcej tutaj + zajawka, dzięki której studio przyklepało projekt. Oby tylko trzymali się klimatu z komiksu i zajawki !!!
http://hatak.pl/artykuly/deadpool-oficjalnie-w-kinach
Nie wyobrażam sobie Deadpoola bez kategorii R. Film o nim powinien wyglądać jak Dredd, tylko z niepoczytalnym socjopatą w roli głównej.
Przy okazji - zdaje się, że grafika, którą wkleił Yans, pochodzi z gry Deadpool, wydanej w zeszłym roku. Niby średniak, ale bardzo solidny i idealnie ukazujący tę postać. Jeśli ktoś szuka przyjemnego slashera z wypaczonym poczuciem humoru, to szczerze polecam.
Nie wyobrażam sobie Deadpoola bez kategorii R. Film o nim powinien wyglądać jak Dredd, tylko z niepoczytalnym socjopatą w roli głównej.
Czyli dokaldnie jak Dredd (szczegolnie ten ostatni film ;P )
Dredd jest poczytalnym socjopatą. Wręcz przewidywalnym. O Deadpoolu tego powiedzieć się nie da.
Edge of Tomorrow - wysokobudzetowe, mainstremowe kino s-f. Po ekranie lata pelno zywcem zerznietych z Matrixa dron, soldaty w egzoszkieletach, a wszystko polane sosem Zolnierzyz z Kosmosu. Sieczka, wybuchy i kosmiczni najezdzcy... Chyba najlepszy film s-f jaki w tym roku ogladalem. :) Nie, to nie ironia. Niby wszystk osztampowe i oklepane tysiac razy (chodz pokazane z oryginalnej perspektywy), a film mimo wszystko szalenie mi sie spodobal.
Biorac pod uwage powyzsze film ratuje dobry i przemyslany scenariusz. Jak na standardy holywodzkie w tym gatunku. Nie jest to audiowizualna papka, o ktorej sie zapomina tuz po senasie. Film mobilizuje do myslenia i daje duzo satysfakcji ze zwrotow akcji. Do tego dobre aktorsatwo i aktorzy. Cruise w swietnej formie. Rany, on wyglada jakby mial 3o lat (cgi?). Swietna kreacja glownej bohaterki - Rity. Raduje fakt, ze oszcedzono widzom kolejnej piszczacej przy byle okazji laleczki. Rita zawsze umiera w ciszy lub bezceremonalnie pakuje kule w leb Cage'a. ;) Cieszy tez brak wplecionego na sile ckliwego romansu pomiedzy bohaterami. Polecam. Bardzo pozytywne zaskoczenie, bo po wczesniejszych informacjach oczekwalem czegos na wzor Dnia Niepodleglosci.
Podobno, to jednak plotka z tym PG-13, oby !
A tutaj nadchodzi godny następca Sharknado - LAVALANTULA, a raczej Akademia Policyjna vs Lavalantula :) W rolach głównych, takie tuzy, jak: Steve Guttenberg, Leslie Easterbrook oraz Michael Winslow !!! Będzie się działo !!!
Zaglądam tu od większego groma, ale akurat chciałem się podzielić ostatnim znaleziskiem :)
Almost human
http://www.filmweb.pl/serial/Almost+Human-2013-685357
Niedaleka przyszłość. By skutecznie walczyć z przestępczością, każdemu policjantowi zostaje przydzielony nowy partner, android.
Nie przepadam za serialami. W życiu wciągnęły mnie tylko trzy - Detektyw, Airwolf i Battlestar Gallactica. A próbowałem chyba większości. Ten też mnie wciągnął i to od pierwszego odcinka. Serial ma sporo wad - jest prosty, schematyczny, czasami wręcz banalny. Daleko mu do takich perełek jak wyżej wspominany Detektyw. To raczej połączenie CSI z typowym akcyjniakiem o dwóch detektywach.
Nie mniej jednak oglądało się to wybornie. W sam raz na 40 minutowy relaks przed ekranem telewizora/komputera. Niesamowity cyberpunkowy klimat, wyborne efekty specjalne, bardzo fajnie skonstruwowani bohaterzy (choć żywcem kalkowani z poradnika młodego scenarzysty), gra aktorska na przyzwoitym poziomie. Masa nawiązać do klasyki SF, chociażby do Blade Runnera. Technicznie ten film do majstersztyk...
Scenariusze poszczególnych odcinków niestety bardzo rzadko wiążą się ze sobą i główna oś fabularna jest bardzo rzadko kontynuowana. Podobno producent spieprzył wszystko po całości. Od promocji serialu, do całej reszty. Doszło do tego, że puścili odcinki w złej kolejności :/ (jeśli ktoś ma zamiar, to na zakończenie poelcam odcinke 9ty :P)
No i główny problem... FOX anulował serial po pierwszym sezonie... i wszystko w zasadzie psu w dupę... żaden wątek nie skończony. Serial skończył się po prostu skończył, ekipa pozbierała swoje zabawki i poszła do domu, a ja się muszę wkur*ać, że nic nie dokończyli
Normalnie dałbym dużo niższą ocenę, ale klimat powoduje, że cholernie żal mi tego serialu.
A co do Godzilli - a nie mówiłem..?? :P
Coraz więcej fot z kręconego właśnie SWVII. Tym razem Chrome Trooper, mocno cyloniasty.
Taken 2 to była według mnie porażka, a tutaj wyjeżdżają z 3 częścią ...
https://www.youtube.com/watch?v=JuU0M2xBasc
Ogladal ktos Gotham, bo podobno kasztan ?
Pierwszy odcinek mocno rozczarowujący. Fajna scenografia, ale scenariusz kiepski, gra aktorska się do niego dostosowała, a do tego wpychają na siłę hurtem postaci z komiksów. Dam jeszcze szansę i obejrzę 1-2 odcinki, bo mam nadzieję, że po łopatologicznym zbatmanieniu w pierwszym odcinku będą mogli się oderwać od kanonu i zaserwować niezależną fabułę kryminalną.
Dlaczego nikt mi nie powiedział, że LUTHER jest taki zaje*isty ?!?! Obejrzałem na razie 2 pierwsze odcinki pierwszego sezonu i jestem naprawdę pod wrażeniem ! Czy dalej jest równie dobrze ???
Yans => Naprawde ciezko nazwac Luthera sf albo czymkowliek zwiazanym z sf ;) i tak - zajebisty :D
Tzymische ====> Ze wstępniaka "temat OBCYCH, kina SF i filmów w ogóle" A poza tym Idris Elba jako Luther jest fantastyczny ;) Trzeci odcinek pierwszego sezonu bardzo mocno mi się skojarzył z Dexterem. Czwarty ciut słabszy ale bardzo fajna końcówka. Dzisiaj zapodam 5 i 6. Szkoda, że następne dwa sezony mają tylko po 4 odcinki.
Podobno szykują wersję kinową Luthera, ktoś coś słyszał/czytał więcej na ten temat ?
A ja powiem, że drugi odcinek "Gotham" trochę lepszy - na tyle, że będę oglądał dalej.
Szykuje się mocna konkurencja dla Lavalantuli - VOLCANO ZOMBIES i to z nie byle kim w obsadzie !!!
Yans => no wlasnie! Ze wstępniaka "temat OBCYCH, kina SF i filmów w ogóle" gdzie ty masz cos o serialach we wstepniaku? :P
Yans tak chwalił, że sobie wczoraj obejrzeliśmy 3 odcinki Luthera. Faktycznie dobry kryminał, chociaż relacja głównego bohatera z Alice jest trochę za bardzo naciągana.
A'propos [128] czy wy sobie zdajecie sprawę, że Danny Trejo w tym roku skończył 70 lat? Ja niedawno przypadkiem się o tym dowiedziałem i trochę mnie to zszokowało, bo co najmniej dychę mniej mu dawałem.
meelosh ====> Dla Dannyego 70-tka, to jak dla innych 30-tka :D
Shadow ====> A tam naciągane ! Każdy związek jest mniej lub bardziej popaprany ;) A ten, aż tak bardzo znowu nie jest, ciągnie swój do swego :)
LUTHER (sezon 1) - brytyjski serial kryminalny, który przywraca mi nadzieję, że w tej materii można jeszcze wymyślić coś naprawdę nieszablonowego. Osadzenie w rolach głównych Idrisa Elby (jako znerwicowanego gliniarza z problemami) oraz Ruth Wilson (jako "sympatycznej" psychopatki) to strzał w dziesiątkę. Dla mnie postać Johna Luthera, to takie skrzyżowanie Sherlocka Holmesa (dedukcja + intuicja) z odrobiną Columbo (swego rodzaju niechlujstwo + awersja do użycia broni i siły fizycznej) oraz szczypta szaleństwa Mela Gibsona z Zabójczej Broni. Do tego surowe londyńskie klimaty, naprawdę ciekawe przypadki przeróżnych psycholi, nie wymuszone i oszczędne poczucie humoru oraz TO COŚ, co przyciąga widza przed ekran jak magnes ! Szkoda tylko, że jest tak mało odcinków. Sezon 1 to 6 odcinków, sezon 2 - 4, sezon 3 też 4. POLECAM !!!
TERMINATOR 5 - Można się było spodziewać, że będzie PG 13 :( Oby tylko wypuścili później jakąś sensowną wersję UNRATED !
Za Hatakiem:
Jai Courtney, czyli Kyle Reese z filmu "Terminator: Genisys" opowiada o pracy na planie oraz o kategorii wiekowej.
Jai Courtney ma trochę związane ręce przez klauzulę poufności, więc nie mógł zdradzać szczegółów. Mówi ogólnie, że fabuła rozpoczyna się w znanym miejscu z pierwszych filmów serii, ale zmieniają się okoliczności wydarzeń. Nie jest pewien, jak to dokładnie nazwać, bo nie robią remake'a, ale też nie kontynuują bezpośrednio fabuły.
Aktor uważa, że film "Terminator: Genisys" dostanie kategorię wiekową PG-13. Sam chciałby R, ale sądzi, że film tego nie dostanie. Wyjawia, że na planie nie było dużo wulgaryzmów, ale było sporo filmowej przemocy.
Potwierdza, że kolejne 2 części trylogii będą kręcić jednocześnie w 2016 roku. Uważa, że nie da się tego zrobić bez Arnolda Schwarzeneggera, więc wszystko wskazuje na to, że aktor tam wystąpi.
W obsadzie filmu "Terminator: Genisys" są także Jason Clarke, Emilia Clarke, J.K. Simmons, Dayo Okeniyi, Byung Hun Lee i Matt Smith. Premiera w USA odbędzie się 1 lipca 2015 roku.
Edge of Tomorrow - rewela. Może dlatego, że miałem odpoczynek od filmów przez jakiś miesiąc, ale po prostu świetnie się oglądało.
LUTHER (sezon 2) - Jak dla mnie ten sezon jest odrobinę słabszy od pierwszego. Pierwsze dwa odcinki trzymają poziom pierwszego sezonu, natomiast odcinek 3 i 4 już aż tak dobre nie są, aczkolwiek wszystko ogląda się cały czas z zapartym tchem. Z ciekawostek, to w odcinkach 3 i 4 mamy nawiązanie do gier planszowych ;)
LUTHER (sezon 3) - Większość opinii jakie widziałem na temat tego sezonu określała go jako najsłabszy. Ja się z tym nie zgadzam i uważam, że ten sezon jest lepszy od drugiego. 4 odcinek jest już w ogóle rewelacyjny, a jego zakończenie wyśmienite ! Trudno mi uwierzyć, że nie ma już kolejnego sezonu, a plany na powrót Luthera bardzo mgliste. Przebąkuje się coś tam o wersji kinowej ale o kolejnym sezonie serialowym cisza :(
Yans -> zgadzam sie i trzeci sezon wydaje mi sie slabszy niz drugi po 2 epkach odpadlem i jakos nie chce mi sie wlaczac ostatnich dwoch.
Z ciekawostek, to w odcinkach 3 i 4 mamy nawiązanie do gier planszowych ;)
Raczej do gier RPG :) takich prawdziwych , a nie komputerowych :)
Obejrzałem pierwszy odcinek 5 sezonu THE WALKING DEAD i muszę powiedzieć, że jest to chyba jeden z najlepszych odcinków w całej serii !! Nadzwyczaj brutalny, szybki, bez zbędnego pie*rzepnia i smętów, oby taką formę utrzymali dalej !!!
Nie wiem, co bardziej zachwyca mnie w tym niusie: czy to, że powstają Wstrząsy 5, czy to, że opiekuje się nimi producent Króla Skorpiona 4.
http://bloody-disgusting.com/images/3317415/tremors-5-officially-announced-first-look/
To tego jest 4 części???
Obejrzałem Warlocka z 89 roku. Dawno temu mi się podobał i nadal jest zarąbisty. Efekty są przekozackie, a cały film z niezamierzonym(?) przymrużeniem oka :)
ciekawostka: scenariusz do tego filmu napisał David Twohy, ten od Riddicka.
Deliver Us from Evil - mega zaskoczenie. Naprawdę porządny filmidło. Świetna reżyseria, zdjęcia, muzyka, klimat i aktorzy. Nawet tych kilka drobnych potknięć, jak np. scena z pianinem, nie zmieniają mojej ogólnej oceny. W końcu scenariusz, który nie jest oparty o schemat - rodzina wprowadza się do domu, w którym przed laty...
Jak dla mnie to chyba najlepszy horror od czasów Silent Hill
Spoiler - osoby o nastawieniu antykatolickim (nie mylić z ateistami) raczej nie powinny oglądać :)
Young Ones - tak zwane małe kino SF. Niemal bez efektów specjalnych. Za to historia spójna i świetna obsada z Michaelem Shannonem na czele. Bardzo przyjemnie się ogląda.
https://www.youtube.com/watch?v=mH9_tU5PbGs
Zbliża się premiera filmu Wolves napisanego i wyreżyserowanego przez Davida Haytera, którego znamy jako aktora podkładającego głos pod dwóch Snake'ów w serii MGS, a także jako scenarzystę m.in X-Men, X-Men 2 czy Watchmen. Obecnie w produkcji znajduje się także napisany przez niego serial World War III. Od dawna planowałem maraton najważniejszych filmów obracających się wokół postaci wilkołaków i premiera Wolves będzie świetną okazją do sfinalizowania tych planów. Nad fabułą nie ma się co rozwodzić, wszystko jest zgrabnie wyłożone w trailerze. Aktorzy, poza główną damska rolą, wyglądają na kompetentnych, pod względem wizualnym jest dobrze: bardzo ładne zdjęcia, oświetlenie, lokacje, stroje wilkołaków. Jeśli o scenariusz chodzi, to raczej nie mamy się czego obawiać, Hayter wygląda na kogoś, kto wie, co robi. Film będzie można dzisiaj obejrzeć na iTunes, jeśli ktoś ma taką możliwość.
Trailer https://www.youtube.com/watch?v=ZN71HDzBQjU
Minuta z filmu: https://www.youtube.com/watch?v=4wDqKy0p8DM&list=UURX7UEyE8kp35mPrgC2sosA
Najphil --> gdzie to obejrzeć??? Kurde Shannon w roli głównej to musi być extra film.
davis - jakby to powiedzieć, film wziąłem z Sieci.
Azerath - chyba mamy bardzo różne gusta lub różnimy się percepcją, bo ten Wolves wygląda na tanią, płytką i przewidywalną do bólu historyjkę dla nastolatków.
Wolves looks like Twilight z futrzakami :P
The Grand Seduction bardzo fajny film. Lekki i stworzony ku pokrzepieniu serc oraz nieco idealizujący proste życie z dala od wielkomiejskiego zgiełku. Intryga trochę przypomina stary "Doc Hollywood" z Michael J. Foxem. W niewielkim porcie rybackim niemal wszyscy są bezrobotni i żyją z zasiłku. Szansą na nowe życie i zatrudnienie jest plan powstania w pobliżu ich wioski fabryki. Jednak muszą spełnić wiele warunków. M.in. mieć na stałe zatrudnionego lekarza.
Dawno tak dobrze się nie bawiłem przy filmie. A wątki z krykietem, którego ostatnio stałem się wielkim fanem, rozbawiły mnie do łez. No i jak zawsze niesamowity Brendan Gleeson w roli głównej. Polecam na niedzielne popołudnie.
https://www.youtube.com/watch?v=4dmpKXTeSaI
BIG DRIVER - Opowieść o pisarce, która wracając ze spotkania z czytelnikami zostaje brutalnie zgwałcona, pobita i zostawiona na śmierć. Cudem uchodząc z życiem planuje bezlitosną zemstę.
Telewizyjna produkcja z Marią Bello i gratka dla każdego fana opowiadań Kinga.
https://www.youtube.com/watch?v=RNofY4Nq1gU
Wolves jest produkcją niskobudżetową, ale ładnie nakręconą. Obejrzawszy wiele kiepsko nakręconych, złych filmów, nie powiedziałbym, że ten wygląda tanio. Film był finansowany prywatnie z zamiarem (jak się domyślam) premiery na DVD czy poprzez usługi cyfrowej dystrybucji, jak wspomniany iTunes. Typowy przedstawiciel kina klasy B.
Jeśli o sam film chodzi, to do największych wad zaliczyłbym mu dosyć prosty, mało oryginalny scenariusz. I brak zębów. Nie spodziewałem się horroru, inaczej poprzedni post wisiałby w innym wątku, ale filmowi przydałoby się trochę ciężaru. W scenach z kością wystającą ze złamanej ręki czy pieczonym na rożnie człowiekiem w ogóle nie czuć grozy. Emocje na moim końcu pojawiły się dopiero przy zakończeniu, gdy filmowi udało się wycisnąć ze mnie trochę zaangażowania. Zagrany poprawnie, ale relacje między postaciami wydają się sztuczne. Po przybyciu na farmę, wystarczyły dwie, trzy sceny przerzucania siana, żeby ustabilizować farmera jako ojcowską figurę dla głównego bohatera. Relacjom jak i postaciom brakuje głębi, w ogóle nie widzimy np. udręki jaką odczuwa główny bohater w związku z tym, czego się dopuścił na początku filmu. Summa summarum coś między 4 a 5.
Trzy zwiastuny zbliżających się premier filmowych, które zwróciły moją uwagę:
UNBROKEN - Angelina wzięła się na poważnie za reżyserię i, o ile można taki wniosek wyciągnąć tylko na podstawie trailera, idzie jej coraz lepiej. Biografia niedawno zmarłego Louisa Zamperiniego. Amerykańskiego sportowca, który na Olimpiadzie w Berlinie w 1936 roku dał niesamowity popis w biegu na 5000 metrów. Na ostatnich 400 metrach włączył swój 5 bieg i z ostatniego miejsca awansował na 7, odrabiając prawie 50 metrów straty. Ponoć wzbudził tym podziw samego Hitlera. Jednak późniejsze życie Louisa okazało się znacznie bardziej dramatyczne.
Trailer wygląda niesamowicie i można mieć nadzieję na niezłe filmowe doznanie z wręcz epickim rozmachem. Przypomina mi się tu od razu "Imperium Słońca"
FOXCATCHER - Znów historia na faktach. W latach 80. amerykański milioner i dziedzic fortuny zbudował na własnym ranczo ośrodek szkolenia dla zapaśników. Jednymi z najjaśniej świecących gwiazd w teamie byli bracia Schultz - obaj zdobyli złote medale na Olimpiadzie w Los Angeles. Jednak psychiczna choroba sponsora doprowadziła do tragedii, w której zastrzelony został jeden z braci, a policyjna akcja z próbą dostania się na posiadłość i aresztowania szaleńca trwała ponad dwa dni.
Steve Carell nigdy nie był moim ulubieńcem, choć podobał mi się w świetnym filmie "The Way Way Back", w którym pokazał, że potrafi się odnaleźć w roli dramatycznej. Sądząc po trailerze tutaj poszedł jeszcze dalej i kto wie, czy nie szykuje mu się nominacja do Oscara.
https://www.youtube.com/watch?v=PypvNBTdxnY
ZIARNO PRAWDY - Polski thriller, w którym śledzimy losy prokuratora i jego próbę odkrycia sprawcy morderstwa działaczki społecznej. Wygląda to naprawdę bardzo przyzwoicie, widać u twórców inspirację produkcjami spod skrzydeł ITV, więc chyba trzeba znów (o mój boże, który to już raz z kolei) dać szansę rodzimej produkcji.
https://www.youtube.com/watch?v=f3Yf4wQhsNY
Deliver Us from Evil ----> do połowy jest OK, potem jednak wraca na tory sztampy. Mimo to można obejrzeć.