Taki temat :)
Szkoda ze go wcześniej nie znalazłem.
Razem ze znajomym już ze 4 lata śmigamy po takich miejscach gdy czas pozwoli.
W Krakowie (ogólnie małopolska) już praktycznie wszystko co się dało (a o czym mieliśmy świadomość że istnieje) zeszliśmy.
Stwierdziłem, że co mi tam, po 4 latach ciszy odkopię ten wątek:-)
Więzienie w Łęczycy #1--->
Więzienie w Łęczycy #2 --->
Więzienie w Łęczycy #3 --->
Więzienie w Łęczycy #4 --->
fajna sprawa od kilku lat biegam ze znajomymi po Warszawie, glownie po fortach ale czasami znajdujemy cos ciekawego gdzie indziej, podwieszam i bede tu zagladac :)
Ciąg dalszy zdjęć z więzienia w Łęczycy # 5 (rok 2015) --->
Więzienie w Łęczycy #6 --->
Więzienie w Łęczycy #7 --->
Tutaj parę słów na temat historii tego miejsca:
No dobra, to leci ostatnia fota z Łęczycy --->
Tutaj hale produkcyjne niedaleko Łodzi (2015) --->
Hale produkcyjne niedaleko Łodzi #2 --->
Hale produkcyjne niedaleko Łodzi #3 --->
Temat zakładam w nadziei, że na forum znajdzie się paru urbeksiarzy. Wątek będzie miał na celu dzielenie się wrażeniami z podróży, fotkami i luźnymi spostrzeżeniami dotyczącymi urban exploring. Zapraszam więc do dyskusji i do dzielenia się przeżyciami:-)
Parę słów o URBEXie:
"Urban exploration (często skracane do urbex lub UE – eksploracja miejska) – badanie zazwyczaj niewidocznych lub niedostępnych części ludzkiej cywilizacji. Urban exploration jest także często nazywane infiltracją, jednakże panuje opinia, że infiltracja jest bardziej związana z eksploracją czynnych lub niezamieszkanych miejsc. W Stanach Zjednoczonych używa się także terminu draining (od drain – kanał ściekowy – eksploracja właśnie kanałów), speleologia miejska (ang. urban spelunking), urban caving, vadding, hackowanie budynków (ang. building hacking), hackowanie rzeczywistości (ang. reality hacking), hackowanie dachów i tuneli (ang. roof and tunnel hacking)."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Urban_exploration
Najważniejsza polska strona o UE:
Motto:
"Take Only Pictures, Leave Only Footprints"
Zdjęcie -> Papiernia, Konstancin Jeziorna, rok 2013
Wyjazd najnowszy, nieukończony hotel, Zaręby, mazowieckie [06/2014] -->
<podwiesza>
Moze od razu zlinkuje TubeRaidersow https://www.youtube.com/user/DMRandomStuff/videos
https://www.youtube.com/watch?v=0ZZS5HxhT2U imo najlepszy odcinek, 1. czesc.
@Dryf Wiatrów Zachodnich
"(...)https://www.youtube.com/watch?v=0ZZS5HxhT2U imo najlepszy odcinek, 1. czesc."
Zwykle staram się sobie nie "spojlerować" miejsc w jakich nie byłem, ale obejrzałem filmik w całości. W sumie trzeba przyznać że profeska, jest ciągłość narracji, no i miejsca są dość ciekawe. Mam ogromną chrapkę na Wrocław i Poznań, jeszcze tam nie byłem. Ja swoich filmików (będzie kilkanaście GB) nigdzie nie uploaduję, bluzgamy tak, że zawstydziłoby to 60-letnią ulicznicę;-).
Kanały prawdopodobnie pod Fabryką Grochmana, Łódź [2012] --->
Wyrąbałem się tam ku uciesze kumpli ze cztery razy, doszliśmy do kolektora i potem z braku woderów i pontonu:-) trzeba było zawrócić.
Widok na "starą" Łódź z dachu jakiejś tam fabryki [2012]
[4] Kanały prawdopodobnie pod Fabryką Grochmana, Łódź [2012] --->
1. Jak Ty tam wlazles?
2. Nie bales sie ze ktos wladuje sie w jakas dziure?
3. Nie baliscie sie jakis gazow trujacych? Tak na logike nie powinno byc, bo to nie jest zamknieta dziura w ziemi i powinno sie rozplynac, no ale...
Zobacz tez "Wnetrznosci miasta Poznan" na TubeRaidersach.
W Lodzi bylem na dworcu Lodz-Karolew oraz w bylej Przedzalni. Jesli nie byles - polecam, chociaz sam dworzec to gora godzinka zwiedzania. Przedzalnia jest duzo wieksza i ciekawsza, nawet jak nie wylazisz na dach tylko chodzisz po hali... Chociaz jesli mnie pamiec nie myli pietra niewiele sie miedzy soba roznia. Bylem tam po nocy, z latarka, mialem wrazenie ze projektant poziomow poszedl troche na latwizne :)
@Dryf Wiatrów Zachodnich
Ad. 1. A normalnie, na terenie fabryki było sobie gruzowisko, a pod gruzowiskiem wejście do XIX-wiecznych (prawdopodobnie) kanałów.
Ad. 2. No pewnie że się bałem, wszyscy byliśmy trochę obsrani. Na szczęście wody w kanale było niewiele i przy dobrym oświetleniu (latarka + kumpel z 400 lumenami na głowie) mniej więcej było wiadomo gdzie się idzie i po czym się stąpa (co niestety nie zapobiegało wywrotkom, ślisko jak cholera).
Ad. 3. Zawsze w kanałach ściekowych jest takie ryzyko. Na szczęście prawie od razu okazało się że był to kanał burzowy i odprowadzający kiedyś ścieki z fabryki. Fekaliów w nim więc nie było, a woda (chyba) w miarę czysta. Zagrożenia zatruciem metanem czy siarkowodorem raczej nie było, dopiero pod koniec, koło kolektora widoczność ograniczyła się do paru metrów przez dziwną "mgłę" (?)
Tutaj trochę oklepana nuda, Wilczy Szaniec [2012] --->
EDYCJA:
Ta przędzalnia, to pewnie to:
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=282
...a jeżeli to to na pewno byłem i na pewno mam zdjęcia, ale chyba bym jej nie rozpoznał. Większość fabryk w Łodzi zlewa mi się w jedno:-). Na dworcu nie byłem.
Następna łódzka fabryka, nazwy oczywiście nie pamiętam. Tym razem kwiecień 2014.
Miejsce nieźle zabezpieczone i z ochroną. Trzeba było się trochę natrudzić żeby dostać się do środka. Wnętrza pustawe, ale z klimatem. Trafiliśmy tam do miejsca w którym był prawdopodobnie kiedyś bazarek (wielka hala). Na słupach nazwy firm i nazwiska rzemieślników...
Ad. 1. A normalnie, na terenie fabryki było sobie gruzowisko, a pod gruzowiskiem wejście do XIX-wiecznych (prawdopodobnie) kanałów.
Pod ta Fabryka Grochmana, tak? Te kanaly lacza sie z czynnymi miejskimi? Mieliscie jakies specjalne wyposazenie?
Tutaj trochę oklepana nuda, Wilczy Szaniec [2012] --->
Nigdy nie bylem i praktycznie o tym nie czytalem - da sie wejsc do srodka i obejrzec?
Ta przędzalnia, to pewnie to:
Tak, to, "Budynek jest łatwodostępny, niestrzeżony - wejście zamykane na drucik." na pewno ;D
Dworzec polecam jak bedziesz w poblizu, tylko uwazaj na gorze bo w jednym z pomieszczen mozesz poleciec pieterko w dol. Ponadto grzybem jakims w powietrzu czuc bylo, odradzam nocowanie.
Sam niewiele pozwiedzalem i tylko raz robilem fotki, no ale prosze, Atomowa Kwatera Dowodzenia PRL, pod Warszawa --->
Lokacja niestrzezona, mozna wlazic i robic co sie chce, sklada sie z dwoch budynkow naziemnych z czego jeden ma swoje spore piwnice a drugi jest przykrywka do wejscia do bunkru wlasciwego [zdjecie z niego], ponadto tuz obok jest wielka podziemna hala w ktorej nic nie ma poza piachem.
W bunkrze tez nic nie ma poza zlomem ktorego jeszcze nie wyniesli, ponadto wiele lat temu ktos wszystko spalil benzyna i na scianach dalej jest popiol, ale warto odwiedzic. To uczucie, jak sie stanie na samiutenkim dole, wylaczy latarke i nie czuc zadnego ruchu powietrza, nie slychac dzwiekow, idealna ciemnosc - bezcenne.
Szacunek za każdy wartościowy wątek na forum. Będę obserwować.
"Pod ta Fabryka Grochmana, tak? Te kanaly lacza sie z czynnymi miejskimi? Mieliscie jakies specjalne wyposazenie?"
No i tu jest pies pogrzebany, nie pamiętam, ale Fabryka Grochmana jest bardzo prawdopodobna. Wiem że to było przy dość długiej i prostej ulicy. Z jednej strony kamienice z drugiej słabo ogrodzona fabryka. Nie mam pojęcia czy jest połączenie z kanałami miejskimi, żadnego specjalnego ekwipunku nie mieliśmy. Płytko tam było, wystarczyły dobre latarki, no ale oczywiście wodery by nie zaszkodziły.
"Nigdy nie bylem i praktycznie o tym nie czytalem - da sie wejsc do srodka i obejrzec?"
Pewnie, wszystko jest właściwie w pełni dostępne. Tamtejsi wyczuli zysk i zrobili z Wilczego Szańca jarmark. Można odegrać scenkę z panzerfaustem (jest pirotechnika), można przejechać się Kubelwagenem, albo kupić pamiątki. Żaden to URBEX, ale myśmy sobie urozmaicili zwiedzanie łażeniem tam gdzie nie wolno:-) Duża część bunkrów jest wysadzona w powietrze i dzięki temu można gdzieniegdzie uskuteczniać sobie wspinaczkę. W każdym razie warto.
"Dworzec polecam jak bedziesz w poblizu, tylko uwazaj na gorze bo w jednym z pomieszczen mozesz poleciec pieterko w dol. Ponadto grzybem jakims w powietrzu czuc bylo, odradzam nocowanie."
Ok, pewnie pojedziemy i trzeci raz:-)
"Sam niewiele pozwiedzalem i tylko raz robilem fotki, no ale prosze, Atomowa Kwatera Dowodzenia PRL, pod Warszawa --->"
No zajebiście, AKD/WCD to klasa sama w sobie:-) Byłem tam chyba ze trzy razy, jeszcze jak był silnik dieslowski. Teraz to prawdziwa ruina, wszystko popalone, rozpieprzone i rozkradzione. Parę lat temu była strona internetowa poświęcona WCD właśnie. Jakiś gościu wrzucił foty z odwiedzin jak jeszcze tam ochrona była. Wyobraźcie to sobie, wszystko ładnie pomalowane, pełne oświetlenie, kable, półki, oprzyrządowanie... Na tej stronie nawet plany tego kompleksu były.
Ciekawostką jest także to, że AKD/WCD to prawdopodobnie schron o kryptonimie "Albatros". Takie schrony budowano w dużej części stolic państw Układu Warszawskiego. Plany schronów typu "Albatros" przekazał Amerykanom płk Kukliński.
Fota kumpla, AKD/WCD w 2011 r. --->
No i tu jest pies pogrzebany, nie pamiętam, ale Fabryka Grochmana jest bardzo prawdopodobna. Wiem że to było przy dość długiej i prostej ulicy. Z jednej strony kamienice z drugiej słabo ogrodzona fabryka.
Ok dzieki, jesli bede kiedys w Lodzi to wezme jakies kalosze i hazmat suit, ekipe i pojde zwiedzac, ale jak nic nie bedzie to Cie znajde i bede mial pretensje ;)
Pewnie, wszystko jest właściwie w pełni dostępne. Tamtejsi wyczuli zysk i zrobili z Wilczego Szańca jarmark. Można odegrać scenkę z panzerfaustem (jest pirotechnika), można przejechać się Kubelwagenem, albo kupić pamiątki. Żaden to URBEX, ale myśmy sobie urozmaicili zwiedzanie łażeniem tam gdzie nie wolno:-) Duża część bunkrów jest wysadzona w powietrze i dzięki temu można gdzieniegdzie uskuteczniać sobie wspinaczkę. W każdym razie warto.
... cienko. Nie jara mnie to. Wole zwiedzac jak ciekawski czlowiek a nie japonski turysta.
No zajebiście, AKD/WCD to klasa sama w sobie:-) Byłem tam chyba ze trzy razy, jeszcze jak był silnik dieslowski. Teraz to prawdziwa ruina, wszystko popalone, rozpieprzone i rozkradzione. Parę lat temu była strona internetowa poświęcona WCD właśnie. Jakiś gościu wrzucił foty z odwiedzin jak jeszcze tam ochrona była. Wyobraźcie to sobie, wszystko ładnie pomalowane, pełne oświetlenie, kable, półki, oprzyrządowanie... Na tej stronie nawet plany tego kompleksu były.
Diesla nie widzialem niestety. Podobno byly krotkie chwile jak tego nikt juz nie pilnowal a dalej byl podlaczony prad, wiec mozna bylo sobie swiatelko zapalic.
Pierwszy raz tam bylem po lekturze Metra 2033, sam, slaba latarka, niezapomniane wrazenia!
Zdjecie co wrzucilem to 27.07.2012, rowno 2 lata temu.
I jesli dobrze pamietam, tam na najnizszej kondygnacji byla klapa w podlodze, dokrecona zardzawialymi srubami. Czasem mnie kusi by kiedys w nocy z dobrym kluczem oraz lomem wpasc i... ;)
http://otodom.pl/dom-z-klinkieru-stan-surowy-dzialka-na-skarpie-id463971.html Takie tam z mojej okolicy :)
Jest też była jednostka wojskowa, ale tam już prawie nic nie ma, podziękować Zenkom i innym miętkom za częste pożary, a nowy właściciel ma to w D.
Jutro zapodam jeszcze dwa miejsca.
Opuszczony Pałac Druckich-Lubeckich w Bałtowie.
@Dryf Wiatrów Zachodnich
"Ok dzieki, jesli bede kiedys w Lodzi to wezme jakies kalosze i hazmat suit, ekipe i pojde zwiedzac, ale jak nic nie bedzie to Cie znajde i bede mial pretensje ;)"
Do usług:-)
"... cienko. Nie jara mnie to. Wole zwiedzac jak ciekawski czlowiek a nie japonski turysta."
Tak czy inaczej być na Mazurach i nie odwiedzić Wilczego Szańca to jak być w Paryżu i nie odwiedzić wieży Eiffla.
"Diesla nie widzialem niestety. Podobno byly krotkie chwile jak tego nikt juz nie pilnowal a dalej byl podlaczony prad, wiec mozna bylo sobie swiatelko zapalic.
Pierwszy raz tam bylem po lekturze Metra 2033, sam, slaba latarka, niezapomniane wrazenia!"
Wielkie to bydle było, miało chyba z 1,5-2 m długości. Ja zawsze robię wypady z ekipą, ale i tak na początku się tam gubiliśmy. Metro to całkiem fajna lektura, są lepsze książki postapo ale czytało się przyjemnie.
"I jesli dobrze pamietam, tam na najnizszej kondygnacji byla klapa w podlodze, dokrecona zardzawialymi srubami. Czasem mnie kusi by kiedys w nocy z dobrym kluczem oraz lomem wpasc i... ;)"
A tego to nie pamiętam zupełnie, wątpię żeby było coś tam ciekawego, ale zawsze warto spróbować, a nuż?
Aha, na tym zdjęciu masz wejście do kanałów --->
@g@mers0ft
Fajny, byłeś w środku?
Fajny, byłeś w środku? Byłem.
@Dryf Wiatrów Zachodnich
Tutaj masz następną fotę, okolice zejścia do kanałów --->
Jeżeli chcesz więcej zdjęć z okolic to daj znać, wrzucę następne.
@g@mers0ft
No i jak?
[17] Jeżeli chcesz więcej zdjęć z okolic to daj znać, wrzucę następne.
Dawaj!
[15] Wielkie to bydle było, miało chyba z 1,5-2 m długości. Ja zawsze robię wypady z ekipą, ale i tak na początku się tam gubiliśmy. Metro to całkiem fajna lektura, są lepsze książki postapo ale czytało się przyjemnie.
Jakie ksiazki bys polecil?
No i jak? Fajnie. Trochę zniszczone. Trzeba w niektórych miejscach uważać żeby nie spaść. Ale na ścianach te różne style są zachowane. Pomieszczenia zachowane. Warte miejsce do zwiedzenia i za darmo. Nie tylko sam pałac ale i park należący do niego i aleje.
"Dawaj!"
Nieco dalej, ale nadal to ten sam kompleks --->
"Jakie ksiazki bys polecil?"
Był niedawno taki wątek o tym, jest tam prawie że wszystko:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=13327859
Od siebie poleciłbym przede wszystkim "Kantyczkę dla Leibovitza", "Drogę" i "Piknik na skraju drogi", ze słabszych rzeczy fajnie mi się czytało mimo wszystko "Czerwone Oko" (zbiór opowiadań z uniwersum Neuroshimy). Z opowiadań to przede wszystkim "Odmiana Druga" Philipa K. Dicka i "Nie mam ust a muszę krzyczeć" Ellisona.
@g@mers0ft
Super, masz jakieś zdjęcia wnętrz?
Ciąg dalszy tego samego--->
I następne--->
I ostatnie--->
Dalej już wrzucać nie będę bo nie mam pewności czy to ten sam obiekt.
Niestety nigdy nie miałem ekipy, żeby się w to pobawić.
Mam pytanie. Jak wygląda sprawa z legalnością tego typu hobby? Niektóre obiekty wydaje mi się że są teoretycznie chronione? Jeśli tak to jakieś poważniejsze konsekwencje grożą po złapaniu?
U mnie w mieście rodzinnym w sumie było kilka ciekawszych miejsc. (najlepsze stare koszary!).
Za to myślę, że ciekawe rzeczy mogą być w moim aktualnym mieście, Birmingham. Miasto kojarzone głównie z industrializmem, pół miasta zasianego budynkami niegdyś będącymi fabrykami. (dziś część przerobiono na magazyny). Ale jest coś ciekawszego. W czasach zimnej wojny pod miastem wybudowano wielgachny tajny schron nuklearny w którym trzymano też centralę telekomunikacyjną.
http://www.birminghampost.co.uk/lifestyle/birminghams-hidden-spaces-anchor-exchange-6449340
Co ciekawe: "There are a number of entrances to the tunnels across the city, but these are still kept secret and are securely sealed for the foreseeable future.".
Ogólnie polecam serię artykułów "Hidden Spaces" popełnioną przez Birmingham Post (to tabloid, ale jak widać czasem coś ciekawszego strzelą. :) )
http://www.birminghampost.co.uk/all-about/hidden%20spaces
Super, masz jakieś zdjęcia wnętrz? Niestety nie mam. Ale na tym filmiku coś tam jest pokazane: https://www.youtube.com/watch?v=q0skf7eQemg
coz , w czasach mojej mlodosci tak sie to nie nazywalo.Ale lazilo sie najczesciej po poniemieckich bunkrach w okolicach krk.fajna zabawa ale w koncu dalismy sobie spokoj gdy pod kumplem ktory zostal ostatni urwal sie szczebel drabinki i trzeba bylo kombinowac jakas drabine zeby go wyciagnac.
Ale to wiecej adrenaliny niz to warte.Ot male pomieszczenia pod ziemia.oswietlane g.. latarkami ,ledwie co bylo widac.
Pewnie jakby ktos tam ukryl i nagle krzyknal buuuu to pozabijalibysmy sie o drabinke ;)
Teraz to chyba jest pozasypywane .W sumie dobrze.
@ppaatt1
Zacząć można zawsze, ale fakt faktem nigdy by mi się nie chciało łazić w takie miejsca samemu. Poza tym to niebezpieczne, załamie się pod Tobą podłoga, złamiesz nogę i nie ma kumpla żeby poratował...
"Mam pytanie. Jak wygląda sprawa z legalnością tego typu hobby? Niektóre obiekty wydaje mi się że są teoretycznie chronione? Jeśli tak to jakieś poważniejsze konsekwencje grożą po złapaniu? "
Krótko rzecz ujmując: legalność bywa dyskusyjna. Są miejsca takie jak zaprezentował g@mers0ft. Ogólnie dostępne, bez ochrony, bez wścibskich sąsiadów. W takim wypadku ryzyko że ktoś przylezie i będzie się kołtunił jest minimalne (no chyba że dresy albo zombiaki). Jednak wiele jest miejsc naprawdę dobrze zabezpieczonych, z trzeźwą ochroną z którą najczęściej nie można się dogadać. Z mojego doświadczenia wynika, że na 3 lata wyjazdów ochrona kazała nam wyp****ć pewnie mniej niż 10 razy. Nigdy spotkanie z ochroną/właścicielem/sąsiadem nie zakończyło się konsekwencjami w postaci spotkania z policją. Bywają oczywiście wyjątki, w Modlinie podczas zwiedzania zabytkowego spichlerza zgarnęła nas ochrona uzbrojona w pm Gluaberyt (!), po czym przekazała nas wojsku, a ta przekazała nas policji. W Warszawie przy Al. Jerozolimskich poligon jednostek antyterrorystycznych wzięliśmy za miejsce opuszczone. Zakończyło się to bliskim spotkaniem z policjantem i blisko 3-h posiedzeniem na tamtejszej komendzie. Innym razem na Fortach Bema w Warszawie wbiliśmy się do opuszczonego domu/pałacyku. Po 10 minutach przyjechała policja, ze 3 samochody i z 6 funkcjonariuszy. Okazało się że w tamtej okolicy grasują złomiarze i policję wezwali sąsiedzi widząc w oknach światła latarek. Po 1/2 h gadce puścili nas wolno, włamania nie było (drzwi otwarte), a nasze oporządzenie (sprzęt fotograficzny, "profesjonalne" latarki, ubiór) jasno wskazywało że możemy zajmować się wszystkim tylko nie zbieraniem złomu. Przy okazji okazało się, że jeden z gliniarzy też para się URBEXem:-) Inna sytuacja, przy opuszczonej szkole mechanicznej na warszawskiej Pradze swego czasu stała policja po cywilnemu. Zgłosił się właściciel który skarżył się na ustawiczne kradzieże. Postawili więc patrol który zgarniał każdego kto wychodził z tego budynku. Podobno tłumaczenia nie było, każdy dostawał wezwanie do sądu. W tym wypadku mieliśmy akurat farta, ale uprawiając URBEX po prostu trzeba mieć świadomość tego co się robi. Niekiedy sytuacje na przykład z opuszczonym obiektem, albo jakimś tam gruntem są tak prawnie skomplikowane że całkiem nieświadomie można wpakować w niezłe bagno.
Każdy urbreksiarz wcześniej czy później staje przed dylematem: włazić czy nie włazić? Jak nie wlezie to może się pozbawić potencjalnie niezapomnianych przeżyć, włażąc może narazić swoje zdrowie i może złamać prawo. Takie to już jest związane z tym ryzyko. Poza tym wejście na miejsce chronione daje niezłego kopa adrenaliny. Wejście na "partyzanta" smakuje o wiele lepiej niż wbicie się do miejscówki ogólnie dostępnej. Trzeba albo zachowując wszelkie środki ostrożności to zaakceptować albo się wycofać. Nie bez powodu przez niektórych URBEX jest nazywany sportem ekstremalnym, nie wymaga specjalnej tężyzny fizycznej, ale bywa że jest po prostu niebezpieczny.
Z drugiej strony na 3 lata bawienia się w URBEX nigdy mi, albo moim towarzyszom nie zdarzyło się coś naprawdę poważnego. Otarcia, siniaki i zakwasy to norma. Podobnie ma się rzecz z mimo wszystko dość rzadkimi spotkaniami z właścicielami/zombiakami/ochroną/policją. Są ekipy o wiele bardziej hardcore'owe zajmujące się przy okazji speleologią, pływaniem pontonami po kanałach, czy całkiem już profesjonalną wspinaczką. Zgrane ekipy dobrych kotów zachowują się jak ninja, albo Sam Fisher. Minimum gadki, minimum hałasu i chowanie się w ciemnościach znacząco podwyższają szanse na bezpieczną i skuteczną infiltrację.
"U mnie w mieście rodzinnym w sumie było kilka ciekawszych miejsc. (najlepsze stare koszary!). "
A mogę się spytać co to za miasto?
"http://www.birminghampost.co.uk/lifestyle/birminghams-hidden-spaces-anchor-exchange-6449340"
Matko, zajebiste!:-)
Popatrz na to:
http://demotywatory.pl/4363304/Pewien-rosyjski-bloger-znalazl-opuszczony-budynek
"There are a number of entrances to the tunnels across the city, but these are still kept secret and are securely sealed for the foreseeable future."
Dać w łapę emerytowanemu wojskowemu, zabrać palnik acetylenowy i w drogę:-)
Ja ze swojej strony polecę serię "Cities of the Underworld" w której prowadzący zapoznaje widzom podziemne tajemnice europejskich miast. Bardzo interesującym przykładem jest Budapeszt, pod górą na którym znajduje się stare miasto wybudowano tajny szpital wojskowy:
https://www.youtube.com/watch?v=5pPmWwxx97g
----
A teraz jedna z fajniejszych miejscówek w Warszawie, FOTON --->
EDYCJA:
@g@mers0ft
Stosunkowo niewielkie zniszczenia jak na obiekt ogólnie dostępny. Atrakcyjność oceniłbym jako dużą, fajne miejsce.
@Belert
"Ale to wiecej adrenaliny niz to warte.Ot male pomieszczenia pod ziemia.oswietlane g.. latarkami ,ledwie co bylo widac."
No właśnie, zależy co się zwiedza... Zresztą nawet i takie miejsca mogą w człowieku wzbudzić sporo emocji jeżeli w mentalności zostało coś jeszcze z małego chłopca:-)
Następne zdjęcie z FOTONu --->
A tutaj więcej informacji na temat tego miejsca:
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=478
Ło jej, ale mnie nakręciliście na to. :D Ogólnie to dążę do bycia archeologiem, więc temat mi w pewnym sensie jest bliski emocjonalnie. Sprawdziłem sobie jakąś stronę Urbexa w UK i... magia i jeszcze raz magia.
Tutaj dwa opuszczone domy:
http://www.ukurbex.co.uk/pincet-lodge-north-kilworth-leicester/
http://www.ukurbex.co.uk/berkyn-manor-aka-bull-manor-aka-furhouse-berkshire/
Urzekające jest to, że nie są rozkradzione do ostatniej śrubki. (co niestety w Polsce jest chyba (?) plagą). Książki, stare fotografie, samochody, pełne półki. W drugim linku jest fajna historia o "unikaniu" detekcji i spanie w środku domu. :D
Tutaj cmentarz (akurat brytyjskie cmentarze bardzo lubię. Niedaleko mojego domu jest mały kościół a dookoła niego dziesiątki podniszczonych grobów z XIX wieku.)
http://www.abandonedplaygrounds.com/the-sheffield-general-cemetery-abandoned-and-not-for-use-since-1978/
Abstrahując od tego Urbexu:
Tutaj niesamowite zdjęcia paryskiego apartamentu nieodwiedzanego przez ostatnie 70 lat. Chciałbym być na miejscu gościa, który pierwszy wchodził do tego mieszkania. To jakby cofnąć się w przeszłość jednym ruchem klamki.
http://www.dailymail.co.uk/news/article-2323297/Inside-Paris-apartment-untouched-70-years-Treasure-trove-finally-revealed-owner-locked-fled-outbreak-WWII.html
Tutaj fajny artykuł o rodzinie, która odkryła zapomniane pomieszczenie (kaplicę) pod swoim domem.
http://www.dailymail.co.uk/news/article-1263965/Family-discover-ancient-chapel-hidden-house-100-years.html
---
Jak profesjonalnie zbieracie się? Jakichś konkretny sprzęt? Podejrzewam, że bez apteczki się nie obejdzie?
I mam szczerą nadzieję, że to na podróżniczej zasadzie: Zbieraj tylko wspomnienia, zostawiaj tylko ślady budów.
Polecam Pałac Potockich w Krzeszowicach. Wejście tam nie jest legalne, nocą będzie robił piorunujące wrażenie, bo nie jest mały, a i podziemi ma całkiem sporo. Obok są pałacowe budynki, które swego czasu zaadaptowano jako dom opieki dla dzieci, podejrzewam że w środku będzie jeszcze sporo przygnębiających fantów.
"Ło jej, ale mnie nakręciliście na to. :D Ogólnie to dążę do bycia archeologiem, więc temat mi w pewnym sensie jest bliski emocjonalnie. Sprawdziłem sobie jakąś stronę Urbexa w UK i... magia i jeszcze raz magia. "
No i fajnie:-) Biorąc pod uwagę wybrany przez Ciebie zawód będzie Ci się przyjemniej zwiedzać. Wiedza o historii danego obiektu pozwala spojrzeć nań z szerszej perspektywy. Poza tym okazję do kopania też będziesz na pewno miał:-D Nic nie stoi na przeszkodzie żeby i wykrywacz metali ze sobą zabrać:-) Otóż to, część miejsc ma tak szczególny i unikalny klimat, że najlepszym określeniem na tego rodzaju przeżycia byłoby właśnie słowo "magia".
"http://www.ukurbex.co.uk/pincet-lodge-north-kilworth-leicester/
http://www.ukurbex.co.uk/berkyn-manor-aka-bull-manor-aka-furhouse-berkshire/"
Wow, coś pięknego:-) Drugi link niestety nie chciał mi się otworzyć.
"Urzekające jest to, że nie są rozkradzione do ostatniej śrubki. (co niestety w Polsce jest chyba (?) plagą). Książki, stare fotografie, samochody, pełne półki. W drugim linku jest fajna historia o "unikaniu" detekcji i spanie w środku domu. :D "
Tak, to jest faktycznie niezwykłe. Myślę, że to po prostu kwestia mentalności. Chyba tylko raz byliśmy w hmmm... powiedzmy ogólnie dostępnym miejscu które nie zostało rozkradzione i rozpieprzone w drobny mak. Był to prawdopodobnie przedwojenny budynek w którym mieszkało parę rodzin. Mowa o kamienicy na Potockiej w Warszawie, niesamowite miejsce:
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=1823
"Tutaj cmentarz (akurat brytyjskie cmentarze bardzo lubię. Niedaleko mojego domu jest mały kościół a dookoła niego dziesiątki podniszczonych grobów z XIX wieku.)
http://www.abandonedplaygrounds.com/the-sheffield-general-cemetery-abandoned-and-not-for-use-since-1978/"
Cmentarz nie-sa-mo-wi-ty! Rodem z horroru, albo powieści grozy. Ja byłem właściwie tylko na dwóch ciekawych cmentarzach: Powązkowskim i żydowskim w Otwocku.
"Tutaj fajny artykuł o rodzinie, która odkryła zapomniane pomieszczenie (kaplicę) pod swoim domem.
http://www.dailymail.co.uk/news/article-1263965/Family-discover-ancient-chapel-hidden-house-100-years.html"
Ha, historia domu sięgająca kilkuset lat, coś pięknego.
"Jak profesjonalnie zbieracie się? Jakichś konkretny sprzęt? Podejrzewam, że bez apteczki się nie obejdzie? "
Zaczynamy od zrobienia riserczu. Zbieram dane dotyczące miejsc, oceniam ich atrakcyjność i dodaję do listy wraz z opisem i współrzędnymi GPS. Potem pakujemy się w niedzielny poranek do samochodu i jedziemy:-) Sprawa ze sprzętem nie jest skomplikowana. Apteczki o dziwo (prócz chyba tej samochodowej) nie zabieramy. A to błąd, powinno się ją zabierać zawsze. W każdym razie najważniejsza jest dobra latarka (bez znaczenia czy czołówka, czy zwykła). Im więcej lumenów i im większa wytrzymałość baterii tym lepiej. Ja lubię gubić swój sprzęt, więc latarkę mam przytroczoną do paska. Równie istotna sprawa to obuwie. Powinno być trekkingowe, dobrze zabezpieczające stopę. Najlepiej wysokie tak by chronić i usztywniać kostkę. Ubiór dowolny, ale spodnie koniecznie długie. Ja preferuję ciuchy wojskowe, są wygodne, obszerne i nie boję się ich zniszczyć. Minusem jest to, że tak ubrany człowiek mocno się wyróżnia. Dobrze mieć ze sobą nóż, jedna osoba większy, druga mniejszy. My wozimy ze sobą także saperkę, łom i 3 walkie-talkie. Plecaki trzeba mieć ze sobą musowo. Jednak my zawsze zostawiamy je w samochodzie. W terenie jeden kumpel nie ma żadnych toreb, drugi dużą torbę fotograficzną, a ja kaburę na lustrzankę i tyle. Wszystko inne co potrzebne mieści się w kieszeniach.
---
"Polecam Pałac Potockich w Krzeszowicach. Wejście tam nie jest legalne, nocą będzie robił piorunujące wrażenie, bo nie jest mały, a i podziemi ma całkiem sporo. Obok są pałacowe budynki, które swego czasu zaadaptowano jako dom opieki dla dzieci, podejrzewam że w środku będzie jeszcze sporo przygnębiających fantów."
Faktycznie niesamowity:
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=2385
---
Pionki, Pronit, atrakcyjność rewelacyjna--->
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=295
Przepraszam za zasypywanie pytaniami, ale chyba się nie obrażasz? :D
A jak wygląda wejście do jakiegoś obiektu w środku miasta? (czyt. otoczonego przez domy mieszkalne). Wydaje mi się to dosyć niezręczne kiedy chodzi się do takiego miejsca w środku dnia. Informujecie okolicznych mieszkańców?
Zapytałeś wyżej o moje miasto. Żary, województwo lubuskie.
To jest miejsce o którym wspominałem:
http://www.photos-of-poland.com/node/159
Niby jest pilnowane, ale fort Knox to to nie jest. :D Miejsce zabaw lokalnej młodzieży.
Niedaleko mojego domu rodzinnego jest stara poniemiecka strzelnica (zwana albo strzelnicą albo bunkrem). W sumie oprócz pustego bloku betonu to to tam nic ciekawszego nie ma. Mimo wszystko jakiś klimacik dostarcza.
http://static.panoramio.com/photos/large/99814682.jpg
Wspominam o tym, bo mam jeszcze jedną wątpliwość. To miejsce jest znane jako dobra miejscówka na popijawy. Teoretycznie nie wolno, ale nie ładnego widoku od strony ulicy, a policji nie chce się wspinać żeby zajrzeć. Więc bardzo często można tam spotkać:
- pijących gimnazjalistów,
- pijących dresów,
- pijących żuli,
I tak się zastanawiam, jak często natrafiacie na "przypadkowych" gości podczas takiego zwiedzania? Bo przecież takie opuszczone miejsca to doskonała miejscówka na picie jaboli. Pal licho jak to młodzież, bo się dogadasz, ale jak dresy? :D Po za tym chyba bezdomni często okupują tego typu obiekty? Zdarzyło się wam przypadkiem spotkać innych eksploratorów? :)
Jak już tak o Żarach wspominam. Warty uwagi jest pałac stojący w centrum miasta. Niestety jest to smutna historia, bo pałac jest w prywatnych rękach jakiegoś debila co mu to zwisa i miasto ma związane ręce.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b2/%C5%BBary_-_pa%C5%82ac-01.jpg
tutaj więcej zdjęć:
http://zamek.zary.ehost.pl/index.php?option=com_ponygallery&Itemid=44&func=viewcategory&catid=1
Też się w to bawiłem kilka miesięcy temu, niestety team się rozpadł, ale zdjęcia nadal pozostały :)
W GOPie w każdym mieście pełno takich miejsc, w samych miastach, jeszcze trochę zajmie aż to się zmieni, ale jeszcze kilka/kilknaście lat temu to musiał być dobre dla takiej 'aktywności'. Choć chyba monotonne bo to same tereny poprzemysłowe związane z górnictwem, hutnictwem i koleją.
@ppaatt1
"Przepraszam za zasypywanie pytaniami, ale chyba się nie obrażasz? :D"
Nie masz za co przepraszać, może niewiele jeszcze widziałem, ale jako autor tego wątku mam przyjemność i obowiązek na nie odpowiadać:-).
"A jak wygląda wejście do jakiegoś obiektu w środku miasta? (czyt. otoczonego przez domy mieszkalne). Wydaje mi się to dosyć niezręczne kiedy chodzi się do takiego miejsca w środku dnia. Informujecie okolicznych mieszkańców? "
To bywa faktycznie kłopotliwe. Robiliśmy takie rzeczy wielokrotnie, bywało różnie, ale prawie zawsze wiąże się to z mniejszym lub większym przypałem. Najczęściej jest tak, że po prostu trochę kręcimy się wokół, potem wybieramy miejsce, czekamy aż będzie możliwe najmniej ludzi i po prostu wchodzimy. Mógłbym podać mnóstwo przykładów, ale najczęściej udawało się wejść bez problemu. Tak było w przypadku żydowskiej kamienicy na ul. Żelaznej w Warszawie (okolice Pl. Grzybowskiego), pokręciliśmy się pod osłoną nocy, znaleźliśmy wejście do studni, a potem jakoś udało nam się otworzyć drzwi od zaplecza. Tak samo było przy okazji okolic Karolkowej/Prostej. Wybraliśmy wejście od strony metra przez mur. Dało nam to odpowiednią osłonę i udało się wejść do kamienicy bez problemu (śmietnik po drugiej stronie muru). W przypadku starych browarów w Łodzi było gorzej. To było zatłoczone miejsce, skrzyżowanie ulic, pełno okien wychodzących bezpośrednio na naszą ścieżkę dostępu. Mieliśmy także świadomość wścibskich sąsiadów których reakcja spowodowała że jeden z poprzednich urbeksiarzy wylądował na noc na dołku. Mogło być ciężko, ale nie było. Poczekaliśmy aż przechodnie znikną i pod osłoną ciemności nie zwracając uwagi na ruch samochodowy przeskoczyliśmy przez siatkę z przerwanym fragmentami drutem kolczastym. Jak chce się zwiedzać to trzeba tak robić, informowanie okolicznych sąsiadów o naszej wizycie w przypadku tych wszystkich trzech miejsc nie miałoby najmniejszego sensu (a nawet mogłoby wręcz pogorszyć sytuację). Bywa oczywiście też tak, że niekiedy zapytanie o pozwolenie wejścia na teren może być wskazane. Dotyczy to obiektów szczególnie dobrze chronionych, gdzie wejście może nastręczać sporych problemów, lub jest wręcz mało prawdopodobne. Tak było w przypadku pewnej cukrowni, cała była ogrodzona chyba 3 metrowym solidnym murem. Próbowaliśmy wleźć, ale nic to nie dało więc poszliśmy do ochroniarza i grzecznie zapytaliśmy czy by nas nie wpuścił. Oczywiście wyjaśniliśmy po co tam jesteśmy, jakie mamy zamiary i ile czasu chcemy tam spędzić. Mimo uruchomienia wszelkich dostępnych środków perswazji (łącznie z ofertą łapówki, czy kupna 1/2 litra), ochroniarz zachował się jakby bronił dostępu do Świętego Grala i nie pozwolił nam wejść. O dziwo inna ekipa innego dnia została na teren cukrowni wpuszczona bez problemu (prawdopodobnie przez innego ochroniarza). Wychodzę z założenia, że pytać się/informować należy tylko wtedy kiedy jest to konieczne.
"Zapytałeś wyżej o moje miasto. Żary, województwo lubuskie.
To jest miejsce o którym wspominałem:
http://www.photos-of-poland.com/node/159
Niby jest pilnowane, ale fort Knox to to nie jest. :D Miejsce zabaw lokalnej młodzieży. "
Wygląda fajnie, tylko trochę daleko z Warszawy.
"Niedaleko mojego domu rodzinnego jest stara poniemiecka strzelnica (zwana albo strzelnicą albo bunkrem). W sumie oprócz pustego bloku betonu to to tam nic ciekawszego nie ma. Mimo wszystko jakiś klimacik dostarcza.
http://static.panoramio.com/photos/large/99814682.jpg"
Też wygląda ciekawie, ale jest trochę tak że człowiek po obejrzeniu setnego bunkra raczej nie będzie widział już nic fajnego w następnym (no chyba że takim w stanie muzealnym, ech dobrze utrzymany schron przeciwatomowy, lub Linię Maginota to bym zwiedził:-)).
"Wspominam o tym, bo mam jeszcze jedną wątpliwość. To miejsce jest znane jako dobra miejscówka na popijawy. Teoretycznie nie wolno, ale nie ładnego widoku od strony ulicy, a policji nie chce się wspinać żeby zajrzeć. Więc bardzo często można tam spotkać:
- pijących gimnazjalistów,
- pijących dresów,
- pijących żuli,
I tak się zastanawiam, jak często natrafiacie na "przypadkowych" gości podczas takiego zwiedzania? Bo przecież takie opuszczone miejsca to doskonała miejscówka na picie jaboli. Pal licho jak to młodzież, bo się dogadasz, ale jak dresy? :D Po za tym chyba bezdomni często okupują tego typu obiekty? Zdarzyło się wam przypadkiem spotkać innych eksploratorów? :)"
W sumie to jest dość zaskakujące, ale natrafiamy na "autochtonów" niezmiernie rzadko. Zwykle to są same pozostałości, kilogramy (czasem dosłownie!) gówien po bezdomnych, flaszki i inne śmieci. Z dresami nie spotkaliśmy się o dziwo ani razu, no może prócz poligonu w Rembertowie. Była noc, teren chroniony, aż tu nagle wylatuje ekipa sześciu chłopa. Wszyscy nawaleni w sztok i dość agresywni. Pogadaliśmy chwilę, poszliśmy i tyle. Innym razem w Sochaczewie lub Skierniewicach (nie pamiętam), na terenie jednostki wojskowej spotkaliśmy szykownych złomiarzy raczących się wódką. Goście tak się przestraszyli że od razu pouciekali. W drugim przypadku (też jednostka wojskowa) okazało się, że miejsce to służy do chlania i randkowania lokalnej młodzieży. Obyło się bez nieprzyjemnych spotkań, zachowywali się jakby nas nie było. Dziwne jest też to, że mimo wyjazdów odbywających się podczas wszelkich sezonów pogodowych ani razu nie spotkaliśmy bezdomnego. Zawsze to były pozostałości po nich, grube menelosady, namioty, materace, małpy, gówna, ale nigdy nawet kawałka bezdomnego. Bywało też tak, że znajdowaliśmy rzeczy co najmniej niepokojące. A to łyżka z heroiną i pełno strzykawek, a to pozostałości po jakimś LARPie, a to padłe zwierzęta, a to znowuż jakąś jaskinię satanistów z pentagramami, Burzumami i innymi takimi. Co do innej ekipy urbeksowej to mieliśmy taki epizod. Pojechaliśmy do Radiówka pod Warszawą. W autobusie okazało się że znajduje się w nim inna rozrywkowa ekipa gości wyglądających podobnie jak my. Okazało się, że też jadą w to samo miejsce w tym samym celu:-) Postanowiliśmy że połączymy siły i mocnym teamem wbiliśmy się do środka. Wypad był udany, ale kontaktu nie podtrzymaliśmy, ~osiem osób to o wiele za dużo na jakąkolwiek podróż urbeksową.
"Jak już tak o Żarach wspominam. Warty uwagi jest pałac stojący w centrum miasta. Niestety jest to smutna historia, bo pałac jest w prywatnych rękach jakiegoś debila co mu to zwisa i miasto ma związane ręce.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b2/%C5%BBary_-_pa%C5%82ac-01.jpg
tutaj więcej zdjęć:
http://zamek.zary.ehost.pl/index.php?option=com_ponygallery&Itemid=44&func=viewcategory&catid=1"
Piękne miejsce, szkoda, że niszczeje.
@cswthomas93pl
Zawsze można stworzyć nową ekipę.
@HUtH
Całkowicie się zgadzam, na Śląsku byłem tylko raz, ale musi być tam nadal bardzo ciekawie. Kilka lat temu to musiał być raj dla eksploratorów, w dużym stopniu nadal musi być. Patrząc na forgotten.pl na mapę wyraźnie widać, że miejsc do zwiedzania na Śląsku jest bardzo dużo.
Zabytkowy spichlerz w Modlinie w którym zawinęło nas wojsko--->
Lemurze, Ty tak jezdzisz z ekipa specjalnie gdzies zobaczyc jakis obiekt czy to przy okazji innej wyprawy?
[31] W każdym razie najważniejsza jest dobra latarka (bez znaczenia czy czołówka, czy zwykła).
Ze swojej strony powiem ze duzo wygodniejsza jest czolowka, chociaz jak ktos sie poczatkowo boi ze wyskoczy jakis cpun/zul/bezdomny przyda sie tez reczna - w krytycznym przypadku mozna uzyc jej jako palki. Za krotka by dobrze to zadzialalo, ale lepsze to niz nic. Chociaz to i tak bez sensu, w urbexie chodzi sie powoli, ostroznie, i naprawde szybciej Ty uslyszysz kogos niz ktos Ciebie.
[32] I tak się zastanawiam, jak często natrafiacie na "przypadkowych" gości podczas takiego zwiedzania? Bo przecież takie opuszczone miejsca to doskonała miejscówka na picie jaboli. Pal licho jak to młodzież, bo się dogadasz, ale jak dresy? :D Po za tym chyba bezdomni często okupują tego typu obiekty? Zdarzyło się wam przypadkiem spotkać innych eksploratorów? :)
Nie tylko to, obejrzyj galerie: http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=1121 ;)
[32] Bywało też tak, że znajdowaliśmy rzeczy co najmniej niepokojące. A to łyżka z heroiną i pełno strzykawek, a to pozostałości po jakimś LARPie, a to padłe zwierzęta, a to znowuż jakąś jaskinię satanistów z pentagramami, Burzumami i innymi takimi.
Jak bylem pierwszy raz w Atomowej Kwaterze to gdzies tam na dole kondom lezal.
Watek zachecil mnie do odwiedzenia zakladow FOTON - w najblizszym czasie ze znajomymi sie wybieram, jak beda dobre fotki to wrzuce :) Lemurze, polecilbys jeszcze jakies inne LATWO DOSTEPNE miejsca w Warszawie? Znajomi sa niestety z takich co jeszcze sie troche boja unikac ochrony ;)
I slyszalem ploty o bunkrach na poludnie od Warszawy, w lesie, prawda to?
@Dryf Wiatrów Zachodnich
"Lemurze, Ty tak jezdzisz z ekipa specjalnie gdzies zobaczyc jakis obiekt czy to przy okazji innej wyprawy?"
Zakładając że jest tam sobie gdzieś jakiś obiekt o atrakcyjności załóżmy rewelacyjnej, ale w promieniu powiedzmy kilkudziesięciu kilometrów nie ma nic innego (chociażby średnio-atrakcyjnego), to dajemy sobie spokój. Jeździmy na cały dzień i trasa jest wybierana przeze mnie dość drobiazgowo. Nie ma tu miejsca na przypadki, albo jałową i drogą jazdę do jednego punktu po to by w efekcie i tak pocałować klamkę. Wyjątkiem są duże kompleksy takie jak Pronit, których zwiedzanie ze względu na rozległość i stopień atrakcyjność może zająć nawet i 8 godzin.
"Ze swojej strony powiem ze duzo wygodniejsza jest czolowka, chociaz jak ktos sie poczatkowo boi ze wyskoczy jakis cpun/zul/bezdomny przyda sie tez reczna - w krytycznym przypadku mozna uzyc jej jako palki. Za krotka by dobrze to zadzialalo, ale lepsze to niz nic. Chociaz to i tak bez sensu, w urbexie chodzi sie powoli, ostroznie, i naprawde szybciej Ty uslyszysz kogos niz ktos Ciebie."
Co kto woli, ale dobra czołówka jest zawsze droższa od dobrej latarki standardowej. Dobre czołówki zaczynają się od kwoty minimum 200 zł, a jak chce się kupić naprawdę dobry sprzęt to trzeba bulić nawet 300-400 zł. Wiem co mówię, używałem czołówki za 150 zł, miała ze 120 lumenów, a i tak gówno było wydać (na ustawieniu high). Ciemność ciemności nie równa, zdarzają się takie egipskie ciemności że niby mocne 100 lumenów są podobne do zapalonej zapałki (i tak samo przydatne). Wielokrotnie kumpel z tymi swoimi ~ 400 lumenami na łepetynie ratował nam skórę, gdyby nie to, to byśmy się pozabijali o własne nogi. Przez długi czas używałem takiej latarki Emos P3830:
http://seltrade.pl/latarka-diodowa-emos-p3830-cree-3w
Ma słabej jakości lustro, ale jest stosunkowo mocna (120 lm, co większości wypadków jest w zupełności wystarczające), posiada focus i ma cholernie mocną konstrukcję. Co do używania latarki jako elementu samoobrony to nigdy się na szczęście nie zdarzyło się żeby trzeba było użyć czegokolwiek by skuć komuś mordę. Zresztą w moim przypadku takie zastosowanie latarki nie byłoby możliwe, bo tak jak pisałem mam ją przytroczoną do paska. Prócz noszonych przeze mnie dwóch noży i czasami łomu jesteśmy "bezbronni";-) My nie należymy do jakiś specjalnie cichych ekip, drzemy japy i generalnie dość mocno zaznaczamy swoją obecność. To oczywisty błąd, ale tak już jest. Wyjątkiem są miejsca chronione gdzie prawdopodobne są obchody ochroniarzy, wtedy potrafimy się spiąć i zachowywać się możliwe jak najciszej.
"Jak bylem pierwszy raz w Atomowej Kwaterze to gdzies tam na dole kondom lezal."
Nie ma co, bardzo romantyczna lokalizacja.
"Watek zachecil mnie do odwiedzenia zakladow FOTON - w najblizszym czasie ze znajomymi sie wybieram, jak beda dobre fotki to wrzuce :) Lemurze, polecilbys jeszcze jakies inne LATWO DOSTEPNE miejsca w Warszawie? Znajomi sa niestety z takich co jeszcze sie troche boja unikac ochrony ;)"
Dobry wybór, FOTON to było zajebiste miejsce. Uprzedzam jednak że nie wiem jak jest tam teraz. Wiem tylko, że wiele sprzętów znikło, a część kompleksu została wyburzona. Nam zwiedzanie zajęło 4-6h.
Jest trochę tak, że łatwo dostępne miejsce w Warszawie trochę wykluczają się z tymi naprawdę fajnymi. Dam wszystko o czym wiem, nie ma sensu robić podziałów. Nie gwarantuję, że Wam się spodoba, radzę też poczytać komentarze na forgotten. Oto lista:
- Magazyn paliw wraz ze schronem - ochrony brak
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=283
- Fabryka kosmetyków Pollena-Uroda - ochrona jest
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=285
- Kamienica przy ul. Żelaznej - ochrony brak, brama może być zamknięta
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=678
- Stara Huta - ochrona jest
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=131
- Gazownia warszawska na Woli - ochrona jest
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=120
- Dawne Zakłady Zbożowe - ochrona jest
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=1523
- Piwnice oraz Browary Haberbusch i Schiele - ochrona jest
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=1721
- Kino Lotnik - ochrony brak
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=1948
- Opuszczony budynek mieszkalny - ochrony brak
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=2166
- Kamienica na Potockiej - ochrony brak
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=1823
- Duża kamienica - ochrony brak, menelosada + gówna
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=1996
Tyle na początek, parę innych miejsc na pewno jeszcze się znajdzie. Ominąłem na przykład wszelkie forty.
"I slyszalem ploty o bunkrach na poludnie od Warszawy, w lesie, prawda to?"
Nie mam pojęcia, mógłbyś trochę sprecyzować?
---
Oklepane, ale fajne, niemieckie śluzy na Mazurach --->
I jeszcze jedno--->
@Lemur
Zakładając że jest tam sobie gdzieś jakiś obiekt o atrakcyjności załóżmy rewelacyjnej, ale w promieniu powiedzmy kilkudziesięciu kilometrów nie ma nic innego (chociażby średnio-atrakcyjnego), to dajemy sobie spokój. Jeździmy na cały dzień i trasa jest wybierana przeze mnie dość drobiazgowo. Nie ma tu miejsca na przypadki, albo jałową i drogą jazdę do jednego punktu po to by w efekcie i tak pocałować klamkę. Wyjątkiem są duże kompleksy takie jak Pronit, których zwiedzanie ze względu na rozległość i stopień atrakcyjność może zająć nawet i 8 godzin.
Rozumiem. A nie kusilo was kiedys by przenocowac i zrobic dluzsza wycieczke? :D
Co kto woli, ale dobra czołówka jest zawsze droższa od dobrej latarki standardowej. Dobre czołówki zaczynają się od kwoty minimum 200 zł, a jak chce się kupić naprawdę dobry sprzęt to trzeba bulić nawet 300-400 zł. Wiem co mówię, używałem czołówki za 150 zł, miała ze 120 lumenów, a i tak gówno było wydać (na ustawieniu high). Ciemność ciemności nie równa, zdarzają się takie egipskie ciemności że niby mocne 100 lumenów są podobne do zapalonej zapałki (i tak samo przydatne). Wielokrotnie kumpel z tymi swoimi ~ 400 lumenami na łepetynie ratował nam skórę, gdyby nie to, to byśmy się pozabijali o własne nogi. Przez długi czas używałem takiej latarki Emos P3830:
Zdziwilo mnie to co napisales, ale to chyba zalezy od tego czym jest dla nas "dobry sprzet". Sam chodze z Peltzem Tikka 2 na lbie. Maksymalnie 40 lumenow, ale naprawde nie uwazam ze mozna sie z nia zabic. Powiem wiecej, bylem w gorach z nia i kiedy awaryjnie szlismy po nocy to ja mialem najmocniejsze swiatlo. Swieci wiele godzin, wystarczajaco mocno, napedzana 3AA, dla mnie bardzo dobra.
Mam ponadto solarforce LM2 na ogniwa 18650, maksimum 800 lumenow [wtedy zzera ja w jakies 1.5h] i uwazam ze tak duza moc jest przydatna tylko w pojedynke. Ta latarka jest w maksymalnym trybie za mocna, ja dobrze widze, ale musze uwazac gdzie ja kieruje aby w jakiejs piwnicy nikt nie dostal snopem swiatla w oczy. Wiecej nie zawsze znaczy lepiej.
Sa tez z nia takie problemy ze jak z bliskiej odleglosci niechacy oswietle lutro albo chociaz chromowany kawalek zlewu to przez chwile niewiele widze, bo sie odbija i mnie oslepia.
Ale przyznam ze jakbym teraz kupowal zrezygnowalbym z recznej i kupil potezna czolowke z wieloma trybami na ogniwie.
Nie ma co, bardzo romantyczna lokalizacja.
Cisza, spokoj, nikt nie przeszkadza w nocy, czuc historie dookola, mozna zapalic swieczki i robi sie tak romantycznie, czego chciec wiecej?
Dzieki za linki, cos wybiore z menu :)
Btw, pamietam jak w komentarzu do jakiegos obiektu w Warszawie, opuszczny dom chyba, bylo cos typu "w piwnicy strasznie cuchnelo, bylo bajoro i slychac bylo zuli, wiec nie wchodzilam. Potem sie dowiedzialam ze w tym jeziorze pare metrow dalej lezaly od tygodnia zwloki".
Nie mam pojęcia, mógłbyś trochę sprecyzować?
Slyszalem ze podobno sa, gdzies niedaleko Otwocka. Wejscie w srodku lasu, GPS wskazany.
Oklepane, ale fajne, niemieckie śluzy na Mazurach --->
!! Sa tam pomieszczenia do ktorych mozna wejsc?
"Rozumiem. A nie kusilo was kiedys by przenocowac i zrobic dluzsza wycieczke? :D"
Całe Mazowsze jest na wyciągnięcie ręki. Bez względu na to gdzie się pojedzie jeden dzień zwykle jest wystarczający by zobaczyć wszystko to co się chce. Nigdy więc nie braliśmy noclegu pod uwagę, nie miałoby to sensu i byłoby kłopotliwe (namiot, kwatera?). Wyjątkiem był wyjazd na Mazury, od Warszawy jest to na tyle daleko że wyjazd jedno-dniowy zupełnie nie wchodził w rachubę. Tym bardziej że miejsc do zobaczenia było naprawdę sporo. Wybraliśmy się więc na wypad 2,5 dniowy zatrzymując się na kempingu i rozbijając tam namiot. Dalszych wyjazdów nie uskutecznialiśmy (a szkoda). W planach mamy okolice Krakowa, Śląsk, Pomorze, Wrocław, Poznań i Międzyrzecki Rejon Umocniony. W przypadku dalszych wyjazdów poszukanie kwatery lub rozbicie się z namiotem będzie nie tyle wskazane co konieczne. No ale są to tylko plany i to niestety odległe...
"Zdziwilo mnie to co napisales, ale to chyba zalezy od tego czym jest dla nas "dobry sprzet". Sam chodze z Peltzem Tikka 2 na lbie. Maksymalnie 40 lumenow, ale naprawde nie uwazam ze mozna sie z nia zabic. Powiem wiecej, bylem w gorach z nia i kiedy awaryjnie szlismy po nocy to ja mialem najmocniejsze swiatlo. Swieci wiele godzin, wystarczajaco mocno, napedzana 3AA, dla mnie bardzo dobra.
Mam ponadto solarforce LM2 na ogniwa 18650, maksimum 800 lumenow [wtedy zzera ja w jakies 1.5h] i uwazam ze tak duza moc jest przydatna tylko w pojedynke. Ta latarka jest w maksymalnym trybie za mocna, ja dobrze widze, ale musze uwazac gdzie ja kieruje aby w jakiejs piwnicy nikt nie dostal snopem swiatla w oczy. Wiecej nie zawsze znaczy lepiej.
Sa tez z nia takie problemy ze jak z bliskiej odleglosci niechacy oswietle lutro albo chociaz chromowany kawalek zlewu to przez chwile niewiele widze, bo sie odbija i mnie oslepia. "
Tikka to firma popularna, z dobrą opinią i ich czołówki są używane z tego co wiem nawet przez służby mundurowe. Przy zakupie drugiej czołówki (pierwsza właśnie ok. 40 lumenów, ale kompletnie beznadziejna), brałem Tikkę pod uwagę. Kupiłem w końcu Mactronica, prawdopodobnie podobnego do tego modelu:
http://www.sklep-presto.pl/product-pol-28383-Latarka-czolowa-MacTronic-HLS-K1-Plus.html
Okazała się, że jest ona oczywiście lepsza od pierwszego modelu, ale nadal naprawdę zupełnie niewystarczająca. Żeby było jasne, ja nie oczekuję fajerwerków i nie jestem gadżeciarzem i tech-geekiem. Oczekiwałem, że będzie dobrze, a tymczasem okazało się, że prawie dwa razy tańsza standardowa latarka jest po prostu parokrotnie lepsza. Nie mam pojęcia jak bym ocenił tą Tikkę o której piszesz, musiałbym zobaczyć jak świeci. Wiem jedynie że wszystkie czołówki w przedziale 100-150 zł z których miałem okazję korzystać/widzieć w akcji kompletnie nie spełniały nawet minimalnych oczekiwań.
Nie znam parametrów tego Solarforce'a, ale ze względu na ogniwo i samą firmę bardzo możliwe, że to naprawdę dobry sprzęt. Zgadzam się, że 800 lm to przesada i nie dziwota, że bateria krótko trzyma. A jak z innymi trybami? Z drugiej strony i 200 lm może być przesadą, dlatego przy mocnych latarkach (zwykłych i czołowych), przydaje się dyfuzor.
"Ale przyznam ze jakbym teraz kupowal zrezygnowalbym z recznej i kupil potezna czolowke z wieloma trybami na ogniwie."
Jak chcesz to mogę się dowiedzieć jak nazywa się ten model używany przez kumpla. Jest naprawdę zajebista (no i ma dyfuzor).
"Cisza, spokoj, nikt nie przeszkadza w nocy, czuc historie dookola, mozna zapalic swieczki i robi sie tak romantycznie, czego chciec wiecej?"
Pewnie, równie dobrze można i wybrać reaktor w Czarnobylu.
"Dzieki za linki, cos wybiore z menu :)"
Spoko.
"Btw, pamietam jak w komentarzu do jakiegos obiektu w Warszawie, opuszczny dom chyba, bylo cos typu "w piwnicy strasznie cuchnelo, bylo bajoro i slychac bylo zuli, wiec nie wchodzilam. Potem sie dowiedzialam ze w tym jeziorze pare metrow dalej lezaly od tygodnia zwloki"."
Bardzo sympatyczne, nie słyszałem o tym.
"Slyszalem ze podobno sa, gdzies niedaleko Otwocka. Wejscie w srodku lasu, GPS wskazany."
Tak, faktycznie są. Przy czerwonym szlaku (chyba tak on się nazywa) są co najmniej dwa. Jeden znaleźliśmy (odnowiony, ale zamknięty na 4 spusty), ale drugiego właśnie ze względu na błędne wsp. GPS nie znaleźliśmy.
http://mtz.flog.pl/wpis/2644669/bunkry-w-okolicach-otwocka
Moim zdaniem nie ma co sobie nimi zawracać głowy. Natomiast sam Otwock i Konstancin-Jeziorna są pod względem urbexu bardzo atrakcyjne, polecam.
"!! Sa tam pomieszczenia do ktorych mozna wejsc?"
Nie za bardzo, nawet jak są to chodzenia jest na parę minut. Bardziej chodzi o wrażenia hmm estetyczne, te budowle są naprawdę monumentalne. W przypadku zdjęcia z postu [37] na górnej kondygnacji śluzy znajduje się zjazd do tyrolki.
Lemur80 --> Ten pałac w Bałtowie jest wart zwiedzenia. Ogółem to cały Bałtów jest wart zwiedzenia (Park Jurajski itp.). Tylko zastanawia mnie jedna rzecz: Dlaczego ten pałac jest zaniedbany? Bałtów? Miejsce atrakcji? Przecież na tym pałacyku mogli by nieźle zarabiać... Chociaż też nasuwa mi się taka myśl, że tak nie mogą zrobić, bo ten pałac jest na "dzisiejszym" terenie Zespołu Szkół w Bałtowie.
Przy okazji mojego miasta mają rozebrać były budynek ośrodka wypoczynkowego zdrowie
Najzabawniejsze jest TO!
Budynek w ruinie a strona nadal działa
Cukrownia Borowiczki --->
Kamienica przy Karolkowej, Warszawa--->
Piwnice browarów Haberbusch i Schiele, Warszawa--->
[40] Okazała się, że jest ona oczywiście lepsza od pierwszego modelu, ale nadal naprawdę zupełnie niewystarczająca. Żeby było jasne, ja nie oczekuję fajerwerków i nie jestem gadżeciarzem i tech-geekiem. Oczekiwałem, że będzie dobrze, a tymczasem okazało się, że prawie dwa razy tańsza standardowa latarka jest po prostu parokrotnie lepsza. Nie mam pojęcia jak bym ocenił tą Tikkę o której piszesz, musiałbym zobaczyć jak świeci. Wiem jedynie że wszystkie czołówki w przedziale 100-150 zł z których miałem okazję korzystać/widzieć w akcji kompletnie nie spełniały nawet minimalnych oczekiwań.
A moglbys opisac te minimalne oczekiwania?
[40] Nie znam parametrów tego Solarforce'a, ale ze względu na ogniwo i samą firmę bardzo możliwe, że to naprawdę dobry sprzęt. Zgadzam się, że 800 lm to przesada i nie dziwota, że bateria krótko trzyma. A jak z innymi trybami? Z drugiej strony i 200 lm może być przesadą, dlatego przy mocnych latarkach (zwykłych i czołowych), przydaje się dyfuzor.
Nie pamietam ile trzyma, musialbym potestowac, rok temu sie tym bawilem. Ma 3 tryby - 100%, 40%, 10%. Jesli dobrze kojarze na 40% po 8h przygaslo i po 12h odpuscilem, 10% przestalem testowac po jakis 20h, a dla 100% uznalem realny czas pracy kolo 1.5-2h bo potem przygasalo.
W sumie sam sie zainteresowalem, w najblizszym czasie zrobie testy.
20km od centrum warszawy znajduje sie Otwock w lasach niemieckie bunkry
http://m.youtube.com/watch?v=afc4XQflWZM
Jest tez szpital psychiatryczny jest dosc straszny
http://www.opuszczone.net/szpital-psychiatryczny-zofiowka
Jeszcze jest najstarszy najdluzszy drewiany budynek
http://pl.m.wikipedia.org/wiki/Pensjonat_Abrama_Gurewicza
Szpital to miejsce mordu 120zydow chorych pschicznie ...
"A moglbys opisac te minimalne oczekiwania? "
Wydawało mi się, że wyraziłem się w sposób...jasny;-) Żeby opisać to bardziej szczegółowo musiałbym być w posiadaniu co najmniej kilku modelu czołówek i wykonać daleko zakrojone testy mające na celu ustalenie która z nich odpowiada mi najbardziej. Tymczasem nie jestem specjalistą, nie udzielam się na torch.pl i nie mam sponsorów;-> Mogę więc jedynie napisać (i powtórzyć), że sprawdzone przeze mnie czołówki w przedziale cenowym 100-150 kompletnie nie spełniały moich oczekiwań. Co to znaczy? To znaczy że nie świeciły tak jak powinny. Światło było "rzadkie", ledwo co pokazywało drogę, a szczegóły (tuż przede mną) takie jak doły, konary czy gruz były zupełnie nieczytelne. Jeszcze raz chcę powtórzyć, że nie oczekuję nie wiadomo czego i jestem zwolennikiem kupna możliwie jak najtańszego sprzętu. W przypadku urbeksu dobre oświetlenie to kwestia bezpieczeństwa. To co miałem okazję sprawdzić nie pomagało, było wręcz męczące i stwarzało zagrożenie. O tym, że czołówka może jednak dobrze świecić przekonałem się dopiero przy Feniksie (modelu nie pamiętam) kumpla. To jest bestia, moc, zasięg, flood i ilość widocznych szczegółów jest doskonała. Co z tego, że ta czołówka na high może bez dyfuzora oślepiać? Mówi się trudno, lepiej więcej światła niż mniej.
"Nie pamietam ile trzyma, musialbym potestowac, rok temu sie tym bawilem. Ma 3 tryby - 100%, 40%, 10%. Jesli dobrze kojarze na 40% po 8h przygaslo i po 12h odpuscilem, 10% przestalem testowac po jakis 20h, a dla 100% uznalem realny czas pracy kolo 1.5-2h bo potem przygasalo.
W sumie sam sie zainteresowalem, w najblizszym czasie zrobie testy. "
300 lumenów na 8h pracy to dość imponujący wynik. Jeżeli ten Solarforce ma dobrą diodę, lustro, elektronikę i body to tak jak pisałem może być to dobry, albo nawet bardzo dobry sprzęt. Jeżeli jest tak jak myślę, to sam chciałbym mieć taką latarkę. Zostanę jednak przy wspomnianym Emosie, jest tani, dobry i sprawdzony.
@wata_PL
"20km od centrum warszawy znajduje sie Otwock w lasach niemieckie bunkry
http://m.youtube.com/watch?v=afc4XQflWZM"
Tak, o ile dobrze pamiętam to z filmiku wynika że ten bunkier znajduje się przy wspomnianym przeze mnie szlaku. Z tą różnicą że w momencie odwiedzenia tego bunkra przez nas był on skutecznie zamknięty i niedostępny.
"Jest tez szpital psychiatryczny jest dosc straszny
http://www.opuszczone.net/szpital-psychiatryczny-zofiowka"
Byliśmy tam za dnia, dla mnie nie jest. To po prostu prawie-że-ruina. Z całego obiektu został praktycznie sam szkielet, spalone poddasze, gruz i kulki od ASG:-) Może wieczorem Ziofiówka robi większe wrażenie, ale ja jakoś specjalnie zachwycony nie byłem.
"Jeszcze jest najstarszy najdluzszy drewiany budynek
http://pl.m.wikipedia.org/wiki/Pensjonat_Abrama_Gurewicza
Szpital to miejsce mordu 120zydow chorych pschicznie ..."
Ciekawe, nie było nas tam. Podobny świdermajer znajdował się w oś. "Świt" w Łaskarzewie [zdjęcie]--->
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=659
Dziś dowiedziałem się że budynek został niestety spalony:
http://www.wirtualnygarwolin.pl/archiwum-aktualnoci/4966-ogromny-pozar-w-laskarzewie-spalil-sie-swit
To o czym piszesz w związku z zamordowanymi Żydami wiązało się z akcją T4:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Akcja_T4
Świetny wątek, sam od niedawna interesuję się URBEXem, choć na razie raczej podziwiam wyprawy innych ludzi, podwieszam żeby być na bieżąco, będę z przyjemnością obserwował kolejne Wasze zdjęcia czy filmy.
@vinni
Cieszę się, że Ci się podoba.
---
Jednostka Wojskowa, 9 dywizjon ogniowy artylerii rakietowej OP, Teresin --->
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=2199
@Lemur - nie znam się wcale na fotografii ale imo Twoje zdjęcia są świetne. O Urbexie dowiedziałem się z tąd tak więc propsy za dobry i ciekawy wątek.
@Xinjin
Dzięki:-)
Ja mam co do wykonywanych przez siebie fotografii stosunek dużo bardziej krytyczny. W każdym razie zdarza się, że foty robię Canonem G12 (kompakt), ale najczęściej lustrzanką, Pentaxem K-R (obiektyw kitowy, standardowy). Domyślam się (być może błędnie), że chodzi Ci o ten efekt widoczny na zdjęciach (np. z postu [51]). To jest tak zwana technika HDR:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Obraz_HDR
...dzięki niej zdjęcia nabierają specyficznej głębi i plastyczności, zmienia się ich kolorystyka i cienie.
Ale lipa. Spodziewałem się większego odzewu....
Stare browary w Łodzi, luty 2014--->
Film o kiedyś wspomnianym tutaj przeze mnie pałacu potockich w mojej miejscowości: https://www.youtube.com/watch?v=bp2BY-dJPCc
Przy okazji wątek wam odświeżę ;)
Szkoda że wątek tak kiepsko się trzyma, podobają mi się te miejsca które wrzucacie. Ja bym wrzucił opuszczony bunkier na polach niedaleko mnie ale aparat mamy słaby i źle by wyszło.
@Mutant z Krainy OZ
Miejscówka zajebista:-)
@bizon1807
Jak urbeksiarzy mało (tych potencjalnych i tych praktykujących), to i wątek martwy.
Kamienica przy ul. Złotej, Warszawa --->
Ta sama kamienica --->
No i na koniec ciekawostka historyczna. Ausweis z 1941 r. + inne dokumenty znalezione na terenie opuszczonego gospodarstwa przy Trakcie Brzeskim w Warszawie.
---
Dzięki panowie za upy.
Ja niestety nie mam czasu na takie zabawy, ale czasem przy pracy mam okazję zwiedzić pozostawione budowle.
Jak np. ta hala w Krośnie, całkiem możliwe, że już jej nie ma, obok budowali market, a zdjęcie jest z czerwca zeszłego roku.
Niestety nie znam historii tego obiektu, nie wiem do czego służył etc.
Tutaj natomiast fotka z gospodarstwa rolnego na słowacji, które przejęło kilku polaków, z kilku budynków wykorzystują tylko jeden, reszta marnieje.
@Mutant z Krainy OZ
Spieszmy się zwiedzać obiekty bo tak szybko odchodzą;-)
Pojęcia nie mam co to było/jest. Szukałem jakiegoś info na forgotten i nic. Szkoda że takie olbrzymie zadaszenia nie robią na mnie już takiego wrażenia jak kiedyś.
Gospodarstwa rolne też bywają ciekawe. Czasem można znaleźć jakieś małe laboratorium, sprzęty rolnicze DIY (fota), a czasem historyczne skarby [59]. EDIT: albo wpieprzyć się w ul rozwścieczonych os;-)
@Xinjin
Mordkę dodałem żeby jakoś komponowało się z napisem na ścianie (napis oryginalny, nic nie zmieniałem:-)).
---
Jeżeli chodzi o tego "Zygmusia", to był to na pewno DIY. Silnik z lat 70', kierownica od Poloneza, a pozostałe komponenty bóg wie skąd...
Kurde Lemur nie strasz, myślałem że jakiś ghost hehe.
Fajne fotki panowie!
Edit: [66] creepy!!!
@Xinjin
Nie no, ja nie Włodzix:-) No i nie trolluję nigdy:-)
Z drugiej strony taki oto "Murzenek Bambo" pewnie by pasował do jednego z jego wątków (pekin na Złotej w W-wie)--->
Tutaj kumpel jako "mostowy chochlik", mostu nie pamiętam, ale na pewno W-wa --->
Nawet fajnie się szło tą kładką techniczną, tylko gdzieś tak od połowy strasznie buja. Ma się nieodparte wrażenie, że wszystkie zaraz je*nie:-) Można też było iść wewnętrzną kładką, ale paradoksalnie tam było bardziej niebezpiecznie.
@HUtH
Ja zawsze po powrocie z tripu robię jakieś głupawe, przaśne przeróbki:-)
Bunkry w Wilczym Szańcu i niczego nie spodziewająca się wycieczka--->
A propos przeróbek filmowych (opuszczone przedszkole na Mokotowie w W-wie) --->
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=138
@Simen_01
Łał, przypomina trochę warszawskiego gargamela (skrzyżowanie Okopowej i Powązkowskiej), w powiększonej skali. Lubię obiekty dokończone i starsze, ale ten też musi być fajny w zwiedzaniu ze względu na rozmach i rozmiar.
@HUtH
Dwa T-800 dostały info. że młody Connor chodzi do mokotowskiego przedszkola;-)
Jak się spodobało, to wklejam dalszą część moich "śmiesznych" wypocin graficznych.
Ufol może wydawać się mało zabawny, bo przecież nikt z Was pewnie nie wie jak ten kolo na zdjęciu wygląda w rzeczywistości. No ale plus jest taki, że w tej sytuacji nie muszę gościa pytać o zamieszczenie zdjęcia (bo i tak nikt go pewnie nie rozpozna):-) --->
Na dokładkę dalszy ciąg holiłódzkiej serii.
Hołd dla bohaterów kina akcji lat 80', oraz...polskiej przaśności--->
Mam jeszcze przeróbkę z bezzębnym Cześkiem i Kononowiczem, oraz Chevy Chase'm i Danem Aykroydem (ze "Szpiegów Takich Jak My"), ale już nie będę wklejać, bo co za dużo "Zygmusia", to niezdrowo.
Tutaj następna przeróbka, tym razem trochę ryzykowna. Nie miałem na celu nikogo obrażać, więc należy się wyjaśnienie jaka historia kryje się za tą przeróbką.
Okazało się, że opuszczone przedszkole na Mokotowie dysponuje nadal dwoma (rozstrojonymi) pianinami. Jeden z kumpli zaczął grać (potrafi), a drugi stwierdził że zaśpiewa "Szła dziewieczka..." (nie potrafi:-D). Efekt był tyle głupi co zabawny, a dramatyzmu dodawała bliskość Komisariatu Policji:-) Dziwię się że nas nie zgarnęli po tych dzikich zaśpiewach i akompaniamencie pianina jak po ciężkim zawale:-)
Stwierdziłem, że pojadę w "poważne" tematy i zrobię coś a la "Pianista". Efekt trochę żałosny, ale może ktoś doceni pomysł (choć nie wiem czy jest tu cokolwiek do doceniania).
Nie no, ja myślę, że to wszystko jest bardzo fajne i dobrze zrobione, pomysł pewnie nie nowy, ale z takimi sceneriami to chyba jeszcze nie było czegoś takiego
http://straszne-historie.pl/galeria/7907
Oglądajcie każdy screen. Te na początku są IMO najgorsze, takie korytarze prowadzące donikąd kojarzą mi się z Amnesią: The Dark Descent i trochę z Cryostasisem ;) Nie wiem czy to prawda ale jak Ci ludzie faktycznie tam weszli to mieli odwagę lvl 999 co najmniej. Ja bym po wejściu do pierwszego korytarza spieprzał stamtąd aż by się kurzyło.
Tak swoją drogą jakieś 50 metrów od mojego domu stoi taka opuszczona chatka czy coś w rodzaju nie ukończonego domu, nie ma tam okien, drzwi a w dachu jest wycięty prostokąt o bokach na oko 4x2 m (po co?) i jest tylko parter, powierzchnia może z 50 metrów kwadratowych. Kiedyś z 4 znajomych weszliśmy do środka ale nie do końca, jedynie odważyliśmy się przekroczyć próg wejścia. W wejściowym pomieszczeniu leżało parę śmieci i rozbitych cegieł, był to chyba jakiś magazyn na rzeczy albo coś, nie wiem. Ogólnie jakoś ekstra strasznie to to nie wygląda ale nie ciśnie mnie do środka za bardzo.
Genialny wątek!
Lemur80, świetne zdjęcia, zarówno obiektów, jak i przeróbek, mostowego chochlika dodałam do tapet :) Czy to nie jest kladka pod mostem Grota? http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=1493 wydaje mi się, że tak. Wieeeelkie dzięki za to foto, lata temu spacerowałam nieopodal (niestety nie wchodziłam na kładkę) i nie mogłam sobie przypomnieć, co to za miejsce o ponurym klimacie wczesną wiosną :)
bizon1807, ugh, zdjęcia fantastyczne, ale tam to zdecydowanie nie chciałabym być :)
No i właśnie dowiedziałam się, że jestem urbeksiarą ;) Lubiłam od dawna odwiedziać takie miejsca. Jak będę miała okazję dorwać się do komputera z moimi albumami, to się podzielę. Na razie polecę od siebie Fort XI w Toruniu. Dojechać można nawet autobusem, niestety dziś nie pamiętam jak, byłam z grupą przyjaciół. Dodaję jedno foto od siebie (jeśli ktoś z forum ma mnie w znajomych na fb, to znajdzie albumy fortowe ;) i poniżej coś z netu. To chyba najlepszy obiekt, jaki odwiedzałam. W ogóle Toruń to nie tylko średniowieczna starówka, jest ge-nial-ny, jeśli chodzi o xix-wieczne forty i trochę ich jest http://www.turystyka.torun.pl/upload/image/199_3twierdzatorunplan1.gif
Tu XI:
http://www.eznp.cba.pl/torun/200.html dużo toruńskich fortów, zacna strona
http://www. sadistic .pl /twierdza-torun-fort-xi-vt207924.htm
https://www.youtube.com/watch?v=rdBrFtMk-oc
Słynną Zofiówkę odwiedzałam latem tego roku (nawet wrzucałam foto do wątku zdjęciowego, hihi). Czaiłam się długo na ten obiekt po obejrzeniu zdjęć z netu, m.in. tych https://qbanez.wordpress.com/2011/08/13/270-szpital/ . Dziś niestety Zofiówka jest zniszczona i rozkradziona (m.in. widać dziury po wyrwanych instalacjach na złom), więc miałam podobne odczucia jak Lemur, choć najwięszym z nich było rozczarowanie odwiedzającymi. Nie można jednak zaprzeczyć, że jest fotogeniczna, jeśli chodzi o klimatyczne, ponure zdjęcia. Generalnie, nie żałuję wycieczki.
@HUtH
No na pewno nie każdy przerabia jednego kumpla na Adriena Brody'ego, a drugiego na niemieckiego oficera;-)
@NajPhil
No tak, to była jedna z tych pierwszych fot które ktoś zapodał w tamtym wątku:-)
@bizon1807
Zdecydowanie przesadzasz z tą ilością grozy. Ja bym sam tam nie wlazł, aż taki kozak to nie jestem:-) Niemniej jednak, po odnalezieniu takiego miejsca pierwsze co bym zrobił to telefon do kumpla/kumpli, żeby natychmiast brali dupy w troki, bo znalazłem zajebistą miejscówkę:-) Nikt z mojej ekipy nie łazi po urbeksach samopas (to niebezpieczne i nierozsądne z co najmniej paru względów). Schron w takim stanie to rarytas. Człowieku, jakbyśmy odkryli coś takiego, to nie zastanawialibyśmy się nawet 5 sekund czy tam wejść, rewelacja! Dla urbeksiarza elementy "grozy" w postaci zapuszczonych korytarzy, dziwnych dźwięków i dziwnych znalezisk to chleb powszedni i ważny element całego funu. Dlatego właśnie cenione są obiekty chronione, trudno dostępne, dokładnie tak samo jak te "klimatyczne", lub "straszne". Ograniczony zastrzyk adrenaliny to coś czego szuka każdy szanujący się urbeksiarz.
Poza tym są miejscówki, które zdają się jeszcze bardziej klimatyczne niż ta którą zapodałeś. Jeżeli to nie fake, to podziwiam gościa któremu samemu chciało się wleźć do tego obiektu i zwiedzać to laboratorium (poważka, klimat trochę jak ze S.T.A.L.K.E.R.a / HL2):
http://demotywatory.pl/4363304/Pewien-rosyjski-bloger-znalazl-opuszczony-budynek
Poza tym luknij na fotę z postu [28]. Wyobraź sobie pozostałe wnętrza tego budynku: ~10 pięter, a każde następne pomieszczenie bardziej niepokojące od poprzedniego (także z powodu hulającego wiatru). To jest dopiero hardcore, będąc tam samemu narobiłbym w gacie.
Obsrać się można nawet i w biały dzień. Idziesz korytarzem (lotnisko wojskowe w NMNP), wchodzisz sobie do pomieszczenia, a tu na mniej więcej na wysokości łepetyny "wyskakuje" ci coś takiego--->
"Jezus, k**wa Maria!!":-D
ciekawe dowiedzieć się, że cos takiego.... no, może nie tyle że istnieje, bo się słyszało, ale ciekawe móc dowiedzieć sie ciut więcej...
... niemniej dla mnie pozostaje to czysta abstrakcja , nie wiem co w tym przyjemnego itp. :)
@Lilus
Dzięki!:-)
Tak, chochlik na pewno jest z mostu Grota:-) Oznaczyłem tą kładkę na forgotten jako zwiedzoną, więc to na pewno jest właśnie ten most. Wcześniej jakoś nie chciało mi się tego sprawdzać:-)
Jeżeli (tak tylko domniemuję), chciałoby Ci się na tą kładkę wejść to od razu piszę, że trzeba trochę wdrapywania się pouskuteczniać. No ale jak ja dałem radę to każdy da:-) Na górze trzeba trochę uważać, buja czasem jak cholera:-)
"No i właśnie dowiedziałam się, że jestem urbeksiarą ;)"
Bo chyba każdy był, albo jest urbeksiarzem:-)
"Jak będę miała okazję dorwać się do komputera z moimi albumami, to się podzielę."
Z miłą chęcią pooglądam/y:-)
Zabawna historia z tym Toruniem, bo niedawno rozważaliśmy wyjazd do niego. Właśnie ze względu na forty i parę innych miejscówek. Fortów widziałem już kilkanaście/kilkadziesiąt. Problem z nimi jest taki, że właściwie każdy następny jest bliźniaczo podobny do poprzedniego. Bez kogoś kto podczas zwiedzania nie będzie opowiadał o kontekście historycznym, zwiedzanie takich samych, totalnie pustych i ogołoconych ceglanych pomieszczeń mija się dla mnie trochę z celem (to po pewnym czasie staje się zwyczajnie nudne). Co innego jeżeli dany fort jest ciężko dostępny i rzadko uczęszczany przez autochtonów i turystów. Wtedy to zupełnie inna historia:-) Przykładem takiego fortu jest ten w Cybulicach pod Modlinem. W środku niby pusto, ale wrażenia są spore:-)
Taa, swego czasu (z 10 lat temu?) Zofiówka musiałaby być o wiele bardziej atrakcyjna zarówno pod względem zwiedzania, jak i focenia. Dziś łatwiej tam wytarabanić się i złamać nogę na kulkach od ASG, niż "złapać" jakiekolwiek mocniejsze emocje. Pewnie dalej można cyknąć jakiś fajny kadr, ale chyba coraz o to ciężej.
Foty qbaneza bardzo dobre...
Łódzka "postapokalipsa" (niestety widać uszkodzony autofocus, no ale to od fali uderzeniowej;-P) --->
@Herr Pietrus
Nie wiem od czego zależy jaranie się urbeksem:-) Trzeba być albo większym dzieckiem niż pozostali, albo być porąbanym fanem wszelakiego postapo, albo mieć jakieś fetyszystyczne zamiłowanie do śmierdzących nor:-)
Lemur:
Niemniej jednak, po odnalezieniu takiego miejsca pierwsze co bym zrobił to telefon do kumpla/kumpli, żeby natychmiast brali dupy w troki, bo znalazłem zajebistą miejscówkę:-)
Czy oglądałeś film "Martwa dziewczyna", o chłopakach, którzy eksplorowali opuszczony szpital? Jeśli nie, to wspomnisz tego posta, gdybyś oglądał ;)
edit:
Jeżeli (tak tylko domniemuję), chciałoby Ci się na tą kładkę wejść to od razu piszę, że trzeba trochę wdrapywania się pouskuteczniać. No ale jak ja dałem radę to każdy da:-) Na górze trzeba trochę uważać, buja czasem jak cholera:-)
Taki jest plan, dzięki za ostrzeżenie, wspinam się czasem (ścianka), więc oby dało radę :)
Nie wiem od czego zależy jaranie się urbeksem:-) Trzeba być albo większym dzieckiem niż pozostali, albo być porąbanym fanem wszelakiego postapo, albo mieć jakieś fetyszystyczne zamiłowanie do śmierdzących nor:-)
Well said :)
Co do Fortów - rzeczywiście przy kilkudziesięciu odwiedzeniach mogą się troszkę nudzić, w Toruniu przez pewien czas mieszkałam, więc forty zwiedzałam w ramach spacerów. Nie przypominam sobie, aby w którymś było coś więcej niż ściany, choć wszystkich nie widziałam. Gdybyście jednak zdecydowali się na wycieczkę, to może od razu nocleg w forcie? IV jest przerobiony na hotel, imo fajne urozmaicenie, w środku oczywiście surowo i mało gniazdek z prądem (przynajmniej w pokojach, które odwiedziłam), niemniej spoko :)
@Lilus
Hmm...
spoiler start
Czy nie chodziło w tym filmie o to, że ci goście znaleźli panienkę która była czymś w rodzaju zombie, przywiązali ją do jakiegoś łóżka, a potem robili z nią hm... różne rzeczy?
spoiler stop
Jeżeli tak to nie oglądałem:-) Byłem na nocce w pracy i stwierdziłem, że na wszelkie odmiany nekrofilii jakoś wyjątkowo nie mam ochoty:-D Wybrałem więc coś lżejszego, jakiś Zombieland pewnie:-)
Ech, specjalnie sprawdziłem na filmwebie. Tak, to na pewno ten film:-)
Wiesz, na naszych tripach znajdowaliśmy różne rzeczy: wielkie beczki pełne sprawnych spłonek do ładunków od strzelb kaliber .12, rozbite kadzie z aktywnym kwasem siarkowym (?), martwe zwierzęta w różnych stadiach rozkładu, szatanistyczne grafitti na ścianach których nie powstydziłaby się jakaś blackowa kapela (pewnie po jakimś Larpie) i w końcu spore ilości zaschniętej hery na podgrzewanych łyżkach + dziesiątki strzykawek w bonusie (nie, jakoś nie próbowaliśmy czy dobre i czy klepie:-D). Były też różnego rodzaju smrody kosmiczne o niespotykanej rozpiętości tonalnej i niezwykłych fakturach, a także ekskrementy które... Ta, to jest ten moment w którym oszczędzę czytelnikom (i sobie), rozwijania historii gdzie i w jaki sposób ludzie potrafią załatwiać swoje fizjologiczne potrzeby;-F
Trochę tego było, choć z drugiej strony nigdy nie trafiliśmy na cokolwiek co możnaby uznać chociaż w ułamku promila, za zjawisko nadprzyrodzone, lub paranienormalne;-) Oczywiście bywa tak, że przez specyficzne właściwości danego miejsca (półmrok + gra cieni, dziwne wyposażenie i ewentualnie jakaś aparatura niewiadomego pochodzenia, oraz ewidentnie "nawiedzone" i niepokojące dźwięki), adrenalina podnosi się trochę za wysoko. No ale dzieje się tak gdy ktoś obok zaczyna panikować, strach to zaraźliwa menda:-)
Racjonalizm bardzo pomaga. Dla mnie szansa, że w końcu zarwie się pode mną dach, dostanę pod żebro od jakiejś przypadkowej mendy, albo znajdę podrzuconego trupa, jest w 100% wyższa niż szansa na to, że natknę się na coś co... robi "łuu-łuu!", albo nie jest ani żywe, ani martwe, lub też nie jest z tego świata:-)
EDIT:
"Taki jest plan, dzięki za ostrzeżenie, wspinam się czasem (ścianka), więc oby dało radę :)"
Hhah, no to uwaga była niepotrzebna, przejdziesz przez ten murek na jednym palcu:-) Już lepiej skupić się na bezdomnych którzy mieszkają w okolicznych kanałach. Problemów raczej nie będą robić, ale bezdomni też mogą być różni;->:
https://www.youtube.com/watch?v=yr5vDbbVUgE
No i uważaj na górze, najlepiej wybrać się w bezwietrzny dzień (i nigdy samemu). Na wewnętrzną kładkę wchodzić nie radzę, są tam dziury których można nie zauważyć.
Bardzo ciekawa była ta mapka którą zamieściłaś, symetria niesamowita:-) Nie to co w Warszawie.
Myślę, że udałoby się nam obrócić z Warszawy do Torunia nawet w jeden dzień. Zwykle tak właśnie robimy (no chyba że to wyjazd na drugi kraniec Polski). Natomiast sam pomysł umieszczenia hotelu w starym forcie jest świetny. Sam chodząc po takich zabudowaniach wyobrażałem sobie jak to miejsce mogłoby wyglądać po adaptacji na klub, galerię, muzeum, lub hotel właśnie. To niesamowity i niestety w większości wypadków zmarnowany potencjał...
Zresztą warszawski Fort Bema był wielokrotnie wykorzystywany w ramach rekonstrukcji historycznych i np. podczas organizacji Bitwy Narodów. Szkoda tylko, że przez pozostałą część roku korzystają z tego obiektu jedynie ludzie chodzący na spacery, albo uprawiający jogging. Dałoby się zrobić tam o wiele, wiele więcej...
Przyznam, że zaciekawiony tym wpisem:
Popatrz na to:
http://demotywatory.pl/4363304/Pewien-rosyjski-bloger-znalazl-opuszczony-budynek
Poza tym są miejscówki, które zdają się jeszcze bardziej klimatyczne niż ta którą zapodałeś. Jeżeli to nie fake, to podziwiam gościa któremu samemu chciało się wleźć do tego obiektu i zwiedzać to laboratorium (poważka, klimat trochę jak ze S.T.A.L.K.E.R.a / HL2):
http://demotywatory.pl/4363304/Pewien-rosyjski-bloger-znalazl-opuszczony-budynek
natrafiłem na stronkę z której chyba oryginalnie pochodzi w/w galeria http://lana-sator.livejournal.com/ i wygląda na to, że to nie bloger, a blogerka :)
Stronka, niestety w cyrylicy, ale jest tam sporo ciekawych zdjęć. Autorka, nie podaje dokładnych informacji o lokalizacji tych obiektów i w tym przyznam jej rację, może mniej ludzi się tam przetoczy i pozostanie to w mniej naruszonym stanie.
Polecam jeszcze coś zza oceanu, Detroit, miasto Robocopa :) chyba z największym natężeniem opuszczonych lokacji na km kwadratowy http://detroiturbex.com/
@ookie
"natrafiłem na stronkę z której chyba oryginalnie pochodzi w/w galeria http://lana-sator.livejournal.com/ i wygląda na to, że to nie bloger, a blogerka :)"
Oo, dzięki za cynk:-) Pamiętam, że swego czasu ktoś podesłał mi link do zdjęć jakiejś wielkiej, opuszczonej elektrowni w Rosji. Wydaje mi się, że zdjęcia robiła ta sama osoba, czyli chyba Lana właśnie. Przejrzę sobie te foty, bo od razu widać, że rewelacja.
"Autorka, nie podaje dokładnych informacji o lokalizacji tych obiektów i w tym przyznam jej rację, może mniej ludzi się tam przetoczy i pozostanie to w mniej naruszonym stanie."
Powiem tak, wydaje mi się całkowicie zrozumiałe, że akurat ona i większość urbeksiarzy na swoich prywatnych stronach www nie podaje namiarów na obiekty które odwiedzili. Osobiście jednak uważam, że portal w stylu forgotten.pl (który skupia opisy i namiary na miejscówki z całego kraju) jest bardzo potrzebny. Bez czegoś takiego musiałbym się etatowo bawić w śledczego wchodząc na różne przypadkowe strony, pytając ludzi i dzwoniąc pod najróżniejsze miejsca. Taka strona skupia miłośników urbeksu i pozwala im łatwo i szybko znaleźć to czego się szuka. To, że w takiej grupie zawsze znajdzie się paru baranów, nic nie zmienia. Chodzi o integrację grupy i wymianę najpotrzebniejszych informacji. Bez tego wyjazdy w ciemno zamieniłyby się nie tylko w moim przypadku w zwyczajny koszmar. Z drugiej strony jestem zdania, że najważniejsze informacje na stronach takich jak forgotten powinny być dostępne tylko i wyłącznie po założeniu konta i zalogowaniu.
Lemur
A kto by tam wlazł sam? :D Z jednym kumplem raczej też bym się nie odważył, taka grupka co najmniej 5 to już ok. Jednak i tak gacie pełne ;P Do tego z 28 nie wlazłbym nawet z autobusem znajomych, miejsca gdzie nie widać co jest 10/20m przede mną działają na moje odczucia strachu bardzo pobudzająco, te co ja wstawiłem tak nie wygląda jednak też chude i długie korytarze są bardzo straszne ;)
Ciekawe tylko co to było? Jakiś bunkier czy coś? Strasznie zadziwiające i ekscytujące jest to że idąc spokojnie po lesie możesz w ogóle się nie spodziewać że pod Tobą są kilometry korytarzy i pomieszczeń w których nie wiadomo co robiono.
- @ookie
Detroit to raj dla urbeksiarzy:-) Stronka bardzo fajna, bo przedstawia rys historyczny, a zdjęcia są dodane chronologicznie. Jakbym mieszkał w Detroit to podejrzewam, że zwiedzenie wszystkich tych bardziej sensownej lokacji zajęłoby mi parę dobrych lat. Jedyny problem to pewnie rozważenie kwestii zabrania ze sobą broni na każdy taki trip (chyba jeden z największych współczynników przestępczości w USA);-)
@bizon1807
"A kto by tam wlazł sam?"
Uwierz mi, że są tacy którzy którzy bardzo często łażą sami. Takie samotne wilki. Wystarczy wejść na forgotten i poczytać komentarze. Jeden kolo wlazł (sam) właśnie do tego FOTONU [28] po raz enty tylko i wyłącznie po to żeby posiedzieć sobie na dachu. Nie wiem czy tego rodzaju komentarze to przerost ego, czy ci ludzie tak po prostu mają - są na tyle silni psychiczne, że scenerie rodem z horroru nie robią na nich większego wrażenia. Z jednej strony uważam takie podejście za wybitnie niebezpieczne i egocentryczne. Jak koleś wyszedł sam nie powiadamiając nikogo to mogą go znaleźć po paru tygodniach w zaawansowanym stopniu rozkładu, w momencie w którym jego rodzina dawno już "umarła" z niepokoju i rozterki. Z drugiej strony podziwiam ich za to, że w dupie to oni mają ciemne korytarze, a ze wszystkimi przeszkodami radzą są tylko i wyłącznie sami. Jednak taki styl nadal uważam za co najmniej nierozsądny...
"miejsca gdzie nie widać co jest 10/20m przede mną działają na moje odczucia strachu bardzo pobudzająco,"
Bywa jeszcze gorzej. Wcześniej już opisywałem sytuacje w których ciemności ciemności nie równa. Nie wiem od czego to zależy, ale zdarzają się takie ciemnice że przysłowiowe oko wykol. Świecisz w trybie high, a i tak nie widać więcej niż promień dosłownie paru metrów (no i nie mam tu na myśli latarek za 5zł od Gruzina z bazaru). Zawsze ratował nas kumpel, który skutecznie bił ciemność po mordzie ze swoim +400 lumenami. Zresztą ciemność nie jest najgorsza. Najgorsze jest bardzo wyraźne i niewytłumaczalne (dla mnie) uczucie obecności kogoś, kto wcale nie zalicza się do naszej ekipy i którego nie widać. Wtedy nie można wpadać w panikę i nie siać jej wśród współuczestników wyprawy.
"te co ja wstawiłem tak nie wygląda jednak też chude i długie korytarze są bardzo straszne ;)"
To kwestia prawdopodobnie dobrego flasha. Wystarczyłoby zmienić oświetlenie tak by wyskoczyły cienie i dodać parę innych prostych przeróbek. Takie zdjęcie od razu zacznie wyglądać jak legowisko Freddy'ego Kruegera, albo stalkerowskiej pijawki. Tak czy inaczej mocną atmosferę tamtego miejsca czuć cholernie wyraźnie:-) U Ciebie kwestię zwiększonego uczucia strachu należy tłumaczyć albo młodym wiekiem, albo klaustrofobią. Zresztą nie jestem specjalistą, nie znam się:-). Są pewnie tacy (bez względu na wiek), którzy by nie wleźli do ziemianki wujka Heńka nawet gdyby ich tam widłami zaganiano.
"Ciekawe tylko co to było? Jakiś bunkier czy coś? Strasznie zadziwiające i ekscytujące jest to że idąc spokojnie po lesie możesz w ogóle się nie spodziewać że pod Tobą są kilometry korytarzy i pomieszczeń w których nie wiadomo co robiono."
To był schron o przeznaczeniu wojskowym to pewne. Jaką docelową rolę on pełnił? Nie mam pojęcia. Ciekawe jest to, że ze względu na nasze strategiczne położenie i znaczenie podczas Zimnej Wojny takich schronów powstało całkiem sporo. Oto parę przykładów:
- WCD, zwane też AKD, czyli schron prawdopodobnie typu "Kormoran" nie raz wspominany w tym wątku:
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=27&pagecu=40
- Opuszczona jednostka Wojsk Obrony Powietrznej Kraju (zresztą znajdująca niedaleko WCD). Spory teren, spora ilość schronów, w jednym z nich znajdowało się coś w stylu centrum radiotelegraficznego, lub coś co współcześnie można by było nazwać zaawansowanym call center. To co się uratowało, to wielka plansza na ścianie na której widać nazwiska pracowników. Obok nich świeciły się pewnie różnokolorowe lampki mające pewnie oznaczać konkretną czynność do wykonania (zresztą podobne centrum znajdowało się w WCD, cała sala była obłożona wygłuszającym korkiem z paroma oddzielnymi kabinami, do wykonywania "bezpiecznych" połączeń:
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=306
- Radiokomunikacyjny Ośrodek Nadawczy w Radiówku pod Warszawą w czasach PRLu oficjalnie nie istniał. Ośrodek zajmował się nadawaniem i odbieraniem tajnych meldunków (polski kontrwywiad i radzieckie GRU). Nadajniki radiowe miały dużą moc, więc agregaty prądotwórcze miały naprawdę spore rozmiary. Nam udało się wejść na partyzanta (obiekt chroniony). Wypatrzyliśmy duże szyby wentylacyjne i wybraliśmy taki który nie był zablokowany. Najpierw trzeba było zejść po drabince parę metrów w dół, potem czołgać do następnego zejścia i tak jeszcze chyba dwa razy. Razem było pewnie kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt metrów tych przewodów wentylacyjnych przez który dało się przejść tylko w jeden sposób - czołgając się. To się dopiero nazywa długi i wąski korytarz! Jakbym chorował na klaustrofobię, to już pewnie po paru metrach byłoby cienko. Najlepsze było to, że po zwiedzeniu kompleksu okazało się, że wejście było znacznie prostsze - otwarte na oścież drzwi pancerne wielkości wrót do stodoły:-) Niestety dziś kompleks jest znacznie lepiej chroniony, a wszystko zaspawane:
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=37
Takich obiektów w Polsce jest wiele, niestety rzadko kiedy można trafić na tak dobrze zachowany jak ten zapodany przez Ciebie.
Radiówek w roku 2011, sorry za jakość zdjęcia, pyłu też tyle co w szafie dilera--->
Najgorsze jest bardzo wyraźne i niewytłumaczalne (dla mnie) uczucie obecności kogoś, kto wcale nie zalicza się do naszej ekipy i którego nie widać
Tak zawsze jest gdy jest ciemno ;) Ciągle się nam wydaje "e nie stoi ktoś za mną" albo "co to mrugnęło po lewej". Wyobraźnia to najlepszy i najstraszniejszy horror ;)
Klaustrofobii nie mam, młody wiek, to pewnie jego wina że takie pomieszczenia i korytarze mnie straszą no i to że dużo się w horrory grało. Przeważnie jak się w grze idzie po takim korytarzu to za chwilę coś z dupy wyskakuje i nas goni :P W realu wiadomo że tak się nie stanie i ma się tego pełną świadomość ale jednak na psychice to osiada.
@bizon1807
Gdyby tak było zawsze, to do kibla chodziłbym z łomem:-) Takie rzeczy dzieją się rzadko, a im mniej osób w ekipie tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia tego uczucia. Tylko raz dokonaliśmy taktycznego odwrotu z tego powodu. Nigdy nie wiadomo czy spotka się chlora-zombiaka, czy autochtonów-troglodytów wybitnie uwrażliwionych na punkcie swojego terytorializmu;-) Czasem nie ma sensu kusić losu, a to że nosimy gaz pieprzowy i czasem noże, albo łom może jedynie pogorszyć sytuację.
Dlatego nie gram w horrory, wystarczy że śnią mi się tury, heksy, albo struktura questów. Za sen po którym czuję się jak na kacu serdecznie podziękuję. Za to po nawet "najstraszniejszym" wizualnie urbeksie jestem tak fizycznie zje***y, że żadnych snów nie pamiętam.
Swego czasu mialem na to zajawke ze znajomymi. W okolicy wszystko "zwiedzone" :D na zdjeciu piwnice opuszczonej kliniki matki i dziecka - kociol do gotowania niemowlat -->
W trojmiescie sporo jest takich miejsc polozonych w samym centrum, miedzy innymi budynkami czy zaraz obok a malo kto o nich wie. Czesto pozabijane dechami lub pilnowane przez stroza co dodatkowo podkrecalo klimat :D
I jeszcze zdjecie z dachu opuszczonego, 5 pietrowego sanatorium, polozonego przy samym morzu.
Był ktos z Was w Klominie?
@Mr.B-F
"kociol do gotowania niemowlat"
Om-nom-nom-nom;-)
O Panie, do Trójmiasta to ja urbeksowo dopełznę za 20 lat pewnie.
Pełna zgoda co do ochrony, nie ma to jak dodatkowa adrenalinka:-)
Skoro jesteśmy przy dużych kotłach/zbiornikach, to proszę - taki maciupki, z kwasem solnym, albo siarkowym --->
[93]
Niezły widoczek, pewnie zwiedzania sporo?
To samo pomieszczenie (papiernia w Konstancie pod W-wą) i przykład niemodyfikowanej fotoszopem czyjejś "ułańskiej" fantazji BHPowskiej:-D --->
Mr.B-F- polecasz może jakieś miejsca w Gdyni? Zastanawiam się co ciekawego mogłem ominąć ;) Byłeś w Miramarze?
Wieczorny zakurzony i zardzewiały up.
Klimaty jak z Godflesha --->
Ja podczas swoich motocyklowych wycieczek często za cel obieram właśnie takie miejsca. Stare i opuszczone. Na przykład coś takiego:
https://plus.google.com/photos/105895615007905891031/albums/6028587966652618097?hl=pl
Fajna zabawa, tylko że w motocyklowych ciuchach trudno się wbijać w co bardziej niedostępne miejsca.
@elemeledudek
Czemu nie? W sprzyjających okolicznościach można połączyć jedno z drugim.
Miejscówka fajna, niby jak 3/4 pozostałych miejsc tego rodzaju, ale zawsze można pochodzić.
No na pewno w Waszym wypadku nie można w 100% rozwinąć "urbeksowych skrzydeł". Raz, że ciuchów szkoda, a dwa, że przynajmniej ja bym się cykał zostawiając motór na dłużej w takim miejscu.
Zresztą czasem spotykam amatorów jednośladów na swoich tripach, no ale to głównie motocrossowcy których urbex raczej nie interesuje:-)
---
Sochaczew, fabryka Chemitex --->
[nie wiem co to było, ale wygląda jak portal dla anomalii ze Stalkera. Może ktoś się zna na industrialnym budownictwie i rozwiąże tą dojmującą zagadkę]
O, to proste jest. Praktycznie to samo co tak zwana "Muchołapka" w Górach Sowich. Czyli takie miejsce gdzie niemcy testowali kosmiczne technologie, w tym przypadku latające spodki............:)
W Pronicie w Pionkach też widziałem coś podobnego. No ale akurat tam Ruscy testowali pewnie autonomiczną, samobieżną haubicę o napędzie antygrawitacyjnym;-)
Tutaj trup jednego z tych którzy odważyli się poznać ich tajemnice --->
Niedzielny up.
Zapraszam do naszej galerii: [link]
Dopiero zaczynamy więc jest jeszcze parę niedociągnięć. Jeśli macie jakieś porady, instrukcję, chętnie wysłucham ;)
Nie, no foty widzę naprawdę spoko. Jutro jak dam radę to zapoznam się z Waszą stroną bliżej.
Uwaga, uwaga, ważne ogłoszenie parafialne:
Rekrutacja do grupy urbexowej (Warszawa)
Bardzo żałuję, że mój team urbexowy został niedawno poddany poważnej próbie i redukcji o połowę stanu osobowego.
Przesyt i "zmęczenie materiału" mogło zaistnieć nawet w dość młodej ekipie (5-letni staż), no i niestety zaistniało.
Z czterech osób zostały dwie. Z moich osobistych doświadczeń wynika, że 3-4 osoby to liczba minimalna i optymalna zarazem.
Ponieważ nikt z bliższych lub dalszych znajomych nie ma ochoty na zabawę w Urbex, nie pozostało nam nic innego jak poprosić
o pomoc internety:-)
Wydawałoby się, że znalezienie odpowiedniej osoby do turystycznych wypraw to nic prostszego. Wystarczy, że taka osoba
będzie w miarę sprawna, rozsądna i przyzwoita. Niestety te trzy cechy nie wystarczą. Urbex jak pewnie wiecie nie jest zwykłym "spacerkiem po parku", trzeba się czasem ubrudzić, zmęczyć i mimo wszystko także narazić na różne niebezpieczeństwa. Poza tym wyprawy urbexowe oznaczają konieczność przebywania ze sobą przez długie okresy czasu (np. nawet 12h dziennie). Wypadałoby więc by osoba którą dołączymy do naszego grona nie była psychopatą:-) Liczy się lojalność wobec kolegów, cierpliwość (czasem także i wyrozumiałość), oraz ostrożność (wobec siebie i innych ) i zarazem chociaż minimalna chęć do podejmowania ograniczonego ryzyka.
Osoba której szukamy powinna wiedzieć też na co się pisze. Oczekujemy, że chętny, lub chętna do dołączenia do naszej grupy
będzie wiedziała czym jest Urbex i z jakimi ewentualnymi niewygodami, czy też niebezpieczeństwami się on wiąże. Rzeczą równie istotną i oczywistą jest po prostu 100% przekonanie, że chce się to robić, albo przynajmniej spróbować.
Nie chcę żeby całość zabrzmiała zbyt poważnie, ale dobranie do ekipy osoby której trzeba będzie zaufać i od której może zależeć czyjeś bezpieczeństwo, to nie taka bułka z masłem. Dlatego poniżej prezentujemy listę "wymagań", czy też cech które dana osoba naszym zdaniem powinna spełniać i posiadać:
- Wiek: +25
- Miejsce zamieszkania: Warszawa
- Rozsądek, lojalność, przyzwoitość (zadaj sobie proszę pytanie czy posiadasz te cechy charakteru?)
- Przyjazne nastawienie i osobowość
- Nieustająca chęć do odkrywania i zwiedzania co raz to nowych miejsc. Innymi słowy totalna zajawka na ten rodzaj rekreacji!
- Stopień sprawności fizycznej pozwalający na jako takie swobodne przemieszczanie się
- Dyspozycyjność: co najmniej jedna niedziela w miesiącu (w grę wchodzi tylko ten dzień tygodnia)
- Umiejętność dostosowania się do "urbexowego kodeksu"
- Jako taka kultura osobista (nie wymagamy znajomości podręcznika do savoir-vivre'u. chodzi tylko by nie zachowywać się jak
totalne bydlę:-))
- Preferowana abstynencja alkoholowa podczas wyjazdu (nie mamy nic przeciwko paru browarkom, ale bez alkoholu jest bezpieczniej)
- Poczucie humoru także mile widziane:-)
- Chęć do partycypacji w opłatach za paliwo samochodowe
- Priorytetowe podejście do wyjazdów. Zdrowie, rodzina i praca są ważniejsze, ale tuż po nich jest Urbex!
Z naszej strony możemy zaoferować:
- Przyjazd samochodem na początku wycieczki i odwiezienie po jej zakończeniu
- Miłą, luźną atmosferę:-)
- Różnorodność w zwiedzaniu (industrial, budownictwo miejskie, obiekty militarne itd.)
- Ralans między ograniczonym "ryzykanctwem", rozsądkiem a solidną dawką adrenaliny:-)
- Prawidłową ocenę sytuacji, żadnych naprawdę super hardcore'owych jazd po bandzie
- Nie jesteśmy ekipą hardkorów, nie pływały po sztolniach kajakiem, nie nurkujemy, nie wspinamy się po 10m przeszkodach
- Nie kradniemy, nie robimy bajzlu, nie mordujemy, nie gwałcimy:-D
Mam nadzieję, że oglądaliście filmy o autostopowiczach i rozumiecie dlaczego znalazło się tu aż tyle punktów:-) Wcześniej nie było powodu by reklamować się przez stronę internetową, lub Youtube'a, więc strona na której teraz jesteście to jeden z niewielu śladów naszej ekipy. Możecie też podejrzeć naszą aktywność na forum forgotten.pl (nasze nicki to: Grzehoo, oraz Lemur80). Domyślam się, że może być trudno w kwestii zaufania, dlatego zawsze możemy umówić się na zapoznawcze spotkanie w jakiejś knajpie w środku miasta (i nic nie stoi na przeszkodzie żebyście przyszli z obstawą:-)).
Chętnych po przemyśleniu oferty zapraszam najpierw do zadawania pytań tu na forum, potem ewentualnie wymienimy maile.
Ehh, gdyby nie to żeście ze stolicy, i gdyby nie to że ja juz stateczny ojciec rodziny, to chetnie bym sie pobawił.
Tutaj filmik z czasów gdy działalismy dośc konkretnie:
https://www.youtube.com/watch?v=Y9yIyPfV-MQ
@elemeledudek
Ejjj, fajne!:-) Widzę, że Wy bardzo solidnie i profesjonalnie podeszliście do tematu: elementy speleologii, wspinaczki + URBEX (nawet terenówka z logo:-)). Mi się coś takiego bardzo podoba, tym bardziej, że jako KGE mieliście na Śląsku sporo rzeczy do zobaczenia (zupełnie innych niż te które są na Mazowszu). No cóż, czas leci i zmieniają się priorytety:-)
Wczoraj, dworek w Jarczewie ->
http://forgotten.pl/miejsce.php?id=2635
Oklejona terenówka miała swoje plusy i minusy. Trzeba ją było często zostawiać gdzies z dala od obiektu bo przyciągała uwage, ale z drugiej strony często zagadywali nas ludzie czy to w jakiś sposób też związani z tematem ogólno pojetej eksploracji, czy ludzie ktorzy podpowiadali gdzie w ich okolicy są jakieś wejścia czy obiekty.
[101] O kurde, nieźle. Sam śmigałem w naszym miastowym UrbEx'ie, kontakty się trochę urwały, ale pamiątki np. w postaci zdjęć pozostały. Teraz szykuje się chyba jakaś reaktywacja i możliwe, że naszemu teamowi uda się wyjechać do Czarnobyla :)
Aj tam, bez przesady. Ludzie wyjeżdżają i żyją, więc chyba najgorzej nie jest :)
Poza tym nic jeszcze nie jest pewne, na razie to tylko planowanie :)
[111]
Mam wrażenie, że ludzie widząc taką furę myślą sobie: "O Ci to na pewno profesjonaliści, na pewno mają pozwolenia" i w efekcie dają sobie spokój. Oczywiście nie zawsze tak musi być, no ale przynajmniej nie mają logicznych powodów by oskarżać Was np. o kradzież.
My wpadliśmy na to, że jednym z lepszych patentów na urbex w mieście jest kupno...ciuchów roboczych z odblaskami:-). Ostatnio będąc ubrani w melanż kamuflaży nie mieliśmy szans by pokombinować z klapą prowadzącą do podziemi XIX-wiecznej kamienicy (środek W-wy). Pomysł oczywiście dość odważny i wątpię byśmy zaczęli uskuteczniać taką szopkę:-)
---
Co do tego Czarnobyla - kumpel który wybył z naszej ekipy pojechał tam w zeszłym roku. To było na pewno już po zajęciu Krymu i na pewno po rozpoczęciu poważniejszych walk na wschodzie.
Ja bym miał wątpliwości (i wtedy i teraz), ale nie te z rodzaju obawy o bezpieczeństwo. Nie wiem, miałbym chyba jakieś delikatne poczucie niesmaku. Na południowym wschodzie giną ludzie, a ja sobie cholera wesolutki wycieczki turystyczne uskuteczniam. Nie wiem, może tylko ja jestem dziwny jakiś...
Rekrutacja z postu [107] nadal aktualna!
Rekrutacja już zakończona.
A szkoda, pomysł fajny... i poważnie się zastanawiałem.
W sumie zanim sie dowiedziałem, że jest coś takiego jak UrbEx, zastanawiałem się nad kilkoma takimi akcjami, np. wbiciem się tu ---->
Wiecie gdzie to? :) Warszawa
Bardzo fajny watek, ale te zdjecia, ktore byly retuszowane traca sens, bo wygladaja jak zwykly render.
Lemur80, szkoda że zakończona, dopiero zobaczyłem :)
Mastyl: https://www.google.pl/maps/@52.223826,20.96638,3a,75y,358.29h,95.09t/data=!3m4!1e1!3m2!1sZ46K-aFbBzAho4sOsJpwbQ!2e0 / http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=120 I guess? :D Strasznie popularne miejsce, muszę się w końcu wybrać.
Haha, to dobrze, że rekrutacja zakończona, bo zaczęłam się usprawiedliwiać przed sobą, że co niedzielę trenuję wspinaczkę, że się uczę, że w takim przypadku ograniczonej dyspozycyjności głupio się deklarować itp ;)
Udanych kolejnych eksploaracji :)
Dotarłam w końcu do swoich zdjęć z różnych wycieczek/wypraw i w porównaniu do Waszych nie są spektakularne. Szkoda mi, że podczas takich sobie amatorskich spacerów bardziej skupiałam się na otoczeniu niż zdjęciach ;) Podzielę się chociaż przechadzkami/wycieczkami rowerowymi, które lubię sobie urządzać na Warmii, gdzie czasem jeżdżę na kilkudniowe wakacje.Otóż, na Warmii pozostawało trochę opuszczonych PGRów - nie są to więc pojedyncze budynki, a całe wyludnione kompleksy. Jako, że na wsi i tak jest gdzie pić pod chmurką, nie trafiłam na jakiś większy bajzel. Młoda jestem, więc PGRów nie pamiętam i odwiedzanie takich miejsc działa zadowalająco na moją wyobraźnię ;)
Na zdjęciu opuszczona część Sątop-Samulewa.
muszę się w końcu wybrać.
No to jest nas trójka. W tym jedna panikara odnośnie miejsc z ochroną ;> :(
No ładnie, żeście się sypnęli akurat po zamieszczeniu pierdyliarda ogłoszeń i odpowiedzi już od trzech osób:-)
@Mastyl & b212
Tak, Stara Gazownia to bardzo fajna miejscówka. Akurat nie mam tak efektownych zdjęć stamtąd, ewidentnie przydałby się statyw:-)
W każdym razie Gazownia jest rzeczywiście tak fajna jak się o niej pisze. Problemem może być cieć (choć myśmy go nie spotkali), ale największym niebezpieczeństwem są budynki same w sobie. Wejście po dziurawych, spróchniałych schodkach (fragmentami bez barierek), na samą górę to nie lada wyczyn. Fizycznie to nic specjalnego, po prostu każdy normalny człowiek już na wysokości pierwszego piętra powinien dostać palpitacji serca. Widok jest tyle zajebisty, co po prostu zatrważający. Naprawdę, pampersy pełne. Na samym szczycie (nie mieliśmy odwagi by wejść na dach), łapy mi tak trzęsły, że spieprzyłem wszystkie zdjęcia.
Ostrzegam więc wszystkich chętnych przed tym obiektem. Ja byłem tam w 2011 r. i już wtedy stan schodków był po prostu zły. Z roku na rok na pewno nie jest lepiej. Nie robię sobie jaj, to chyba zakrawa na mały cud, że tyle ekip tam było, a nie słyszałem o żadnym wypadku (tfu-tfu).
@Slasher11
Renderami bym tego nie określił, bo to nie ten efekt i nie ten rodzaj obróbki. Natomiast już ktoś wcześniej zwrócił mi uwagę, żebym poszedł w naturalność, oczojebne HDRy są po prostu sztuczne. Coś w tym jest, na szczęście i tak wszystkie zdjęcia mam w wersji oryginalnej i tej poddanej ciężkiej obróbce.
EDIT:
@Lilus
No widzisz, tak to mielibyśmy już 2 dziewczyny w ekipie;-P
Zdjęcia nie muszą być spektakularne, ważne żeby wiązały się z nimi emocje:-) Przyjemny ten PGR, tak przy okazji można zajrzeć. Na mnie wszystko co pochodzi z czasów PRLu działa na wyobraźnię (choć bądźmy szczerzy, nie pamiętam z tego okresu aż tak wiele, by kojarzyć takie obiekty z czymś innym niż filmami z epoki i jakąś częścią wspomnień).
Hej, ja tak może troche z innej beczki... Piszę prace licencjacką dotyczącą eksploracji miejskiej i potrzebuje przeprowadzić jakieś badania, w moim przypadku ankietowe.
Jakbyście mieli minutkę na wypełnienie mojej ankiety bylabym wdzięczna :))
www.interankiety.pl/interankieta/d3bdf66700c7528627a4273f1b1d527e
Wycieczka motocyklowa połaczona z mały "urbexem":
https://www.youtube.com/watch?v=GxnmPom6J-Q
Na bezrybiu i rak ryba.
@elemeledudek
Całkiem fajna ta cegielnia, jeszcze w tak dużej nie byliśmy. Szczególne wrażenie robi ten największy budynek, choć szkoda że jest on aż tak zniszczony.
Z jakich kamerek korzystaliście? Obudowa ochronna zgaduję była założona (stłumiony dźwięk)?
Filmik spoko, mam tylko taką uwagę co do muzyki. Sorry nie mogę się powstrzymać:-) Ja rozumiem, że jako tło podczas jazdy motórem może lecieć sobie pop/dance, ale do opuszczonych obiektów taka muzyka pasuje jak stabilność do wschodniej Ukrainy. Wiem, czepiam się, także nie bierz mojej uwagi zbytnio do serca:-)
---
Fabryka Kożuchów, miejscowość Kurów, lubelskie (19/04/05) --->
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=2341
Upnę po prawie 2 miesiącach. Widzę, że wątek znowu zdechł.
Silosy spożywcze we Włocławku [05/2015]--->
Wnętrze silosów, sterownia --->
Znowu silosy, tym razem piwnice:-) --->
Zupełnie spontaniczny i nieoczekiwany skutek ustawienia w nawigacji aktywnej przeprawy promowej:-) --->
Wątek może i zdechł ale dodawaj zdjęcia bo założe się że nie jestem jedynym który wchodzi w ten wątek żeby sobie pooglądać opusczone miejsca ;)
jak ktos z krk i chcialby zobaczyc podziemia zeromskiego to dajcie znac , jedna dwie osoby moge wziasc i pokazac.Termin nastepne dwa tygodnie :)
Fort XI - Stefan Batory w Toruniu [05/15] --->
http://forgotten.pl/miejsce.php?id=2476
@Belert
Jak nikt się nie odezwie, to na pewno znajdziesz kogoś na forgotten z Krakowa, kto byłby chętny na takie zwiedzanie. Choć pewnie nie masz na to aż takiego ciśnienia...
nie ma problemu , moge miec klucze w kazdej chwili :)
Ale jak nikt nie bedzie chcial to przeciez nie zmusze :)
Nienawidze takich zarosnietych fortow , znajomy sie w takim zabil , moment nieuwagi , szkoda to byl wspanialy chlopak.
@Belert
Jak bym mieszkał w okolicy Krakowa to już byś miał ochotnika:-) Nie pytam dlaczego jesteś w posiadaniu kluczy, bo to niestosowne:-)
Wiesz, dla mnie fort to fort. Nic szczególnie super-mega-uber ekscytującego i nic szczególnie nie wiadomo jak niebezpiecznego.
Urbex to jednak taki typ turystyki w którym może wydarzyć się wszystko. Będąc parę m-cy temu w pewnej gorzelni tak się pierdyknąłem w dekiel, że przez dłuższą chwilę miałem iloraz inteligencji Slotha z filmu pt. The Goonies. Kumpel-lekarz twierdzi, że musiało być to lekkie wstrząśnienie mózgu.
Można więc zwiedzając nawet bardzo prosty obiekt nabawić się poważnej kontuzji, lub gorzej. Trzeba po prostu uważać, zawsze i wszędzie, bez względu na to co się zwiedza...
Fabryka Cora, W-wa, marzec 2015--->
http://forgotten.pl/miejsce.php?id=174
Nie wiem, trochę się cykaliśmy i nie weszliśmy.
Za to byliśmy tam:
https://www.youtube.com/watch?v=N3LlHXXfu1M
@Belert
A przyjechałbym, tym bardziej, jeżeli to jest to co widziałem w internetach:-) No ale to nie jest takie proste. Mieszkam w W-wie, a na urbexy jeżdżę gdzieś dalej tylko z ekipą. Na razie mamy co najmniej 3-tygodniową przerwę, a co będzie dalej, to się okaże. Zamierzaliśmy w pierwszej kolejności odwiedzić Kielce, jest tam pewne miejsce o wysokiej atrakcyjności (i wartości historycznej), które dość szybko może zostać zmiecione z powierzchni ziemi...
Zróbmy tak, jak by Ci nie przeszkadzały 4 osoby, to z miłą chęcią byśmy przyjechali. W najgorszym wypadku będę Cię szukał po GOLu z zapytaniem, czy to jeszcze aktualne, ok?
hmm... 4 osoby?
ekhm... ja tam pracuje , Ale najwiecej moge poswiecic Wam 2 godziny i nie moze to byc miedzy 31-4 kazdego miesiaca .Jak cos to szukaj mnie na golu , najczescie bywam na forum w watku World of tanks.
Dla Ciebie zaproszenie otwarte .Acha i miedzy 8.00-14.00 pon-pt.
@Belert
Sorry za śmiertelną zwłokę w odpowiedzi, jakoś mi umknęło:-)
Nom, 4 osoby. Jak Ci to nie odpowiada, a tu zajrzysz, to pisz śmiało że tyle osób po prostu nie wchodzi w grę. W najbliższej przyszłości jedyny cel z powodu którego miałbym odwiedzić Kraków byłby czysto urbeksowy. No a na urbeksy wybieram się tylko z ekipą (zusammen do kupy: 3 chłopa i 1 dziewczyna).
W każdym razie może uda się jakoś dogadać w te dni które Ci odpowiadają. Jakby co to będę Cię szukać tam gdzie maupy jeździ gąsienicami się po całości;-)
To samo miejsce z kapkę wyższej perspektywy;-) --->
Przebrzydły pseudo-HDR także z parowozowni (budka sterowni stojąca na obrotnicy) --->
Fabryka SHL w Kielcach, niby typowy industrial, ale przyroda wkradająca się tu i ówdzie robi wrażenie --->
http://forgotten.pl/miejsce.php?id=1117
Miejsce tajemne, lokalizacji nie podam. Ten odkurzacz mieszka sobie w zimnowojennym schronie podobno z lat 50' XX wieku (choć większość sprzętu pochodzi z lat 70'). --->
Mnóstwo dokumentów, pism, instrukcji, bakelitowych telefonów, krzeseł, stołów, masek p-gaz i wszystkiego co można sobie wyobrazić...
Na zdjęciach tego nie widać, ale wszystko tam (ze względu na niektóre zalane pomieszczenia), jest pokryte pleśnią. Zemrze się pewnie za 3 miesiące, ale sprzętów szkoda:-/
Sorki za flesz i niedoskonałości fot, ale nie miałem statywu, a mój Pentax słabo sobie radzi w ciemności.
Na załączonym zdjęciu widać część "tablicy operacyjnej" znajdującej się w "sali dowodzenia" --->
Ok, dość spamu, więcej nie pokażę:-)
A nie, jednak będzie "deser" i to taki składający się z dwóch "dań". Pierwsza fota przedstawia przymusowe pojenie kopciuszka, tak kopciuszka, to taki ptaszek (sorry, ptake). Po wejściu do jednego z opuszczonych pomieszczeń kopciuszek wystraszył się zdrowo i przytarabanił w okno. Skończyło się na pierdykniętym "pantofelku" i wizycie u weterynarza. Ech, cała to była epopeja... --->
Znów sorry za fotę, mój autofocus jak zwykle zwariował i za cholerę nie chciał prawidłowo ustawić ostrości.
Fajne :)
Sam wracam do UrbExu na dniach, także będziemy zwiedzać. No i pozyskaliśmy niezłego fotografa :)
Fota końcowa (SHL). Kto zauważy "niespodziankę", nie dostanie za karę łomem;-) Podpowiedź i zachęta zarazem: od zauważenia "niespodzianki" zależy życie! --->
EDIT:
@cswthomas93pl
No to git, powodzenia:-)
W mojej nowej ekipie aż trzy osoby robią zdjęcia (w tym jeden gość z pełnoklatkowcem). Więc całe szczęście nie muszę się patrzeć tylko na swoje paskudztwa:-)
[152] Hehe, pojedynczy barnacle (Cirripedia donaldsonia) łatwy do uniknięcia :P
@ookie
Brawo!:-) Tylko że jest ich tam więcej, po prostu nie widać "paszcz", same "liany";-) "Scyzoryk, scyzoryk"... Niebezpieczne te Kielce;-)
@cswthomas93pl
Przeżyłeś!:-)
Do zadowolenia dużo mi brakuje, ale dzięki.
Taki Urbex dla emerytów.
Najfajniejsza "akcja" tak po 9 minucie.
https://www.youtube.com/watch?v=uZE2fxAe7go
Hehe, niezła akcja z tą sarną. Co ona tam robiła, w tej piwnicy? Szukała żarcia, chroniła się w chłodzie?
Dobra, to teraz znowu pogadam sam do siebie.
Facebooka nie znoszę, ale żeby dotrzeć do urbeksiarzy w innych województwach trzeba go używać. Tak też stałem się małym hipokrytą i założyłem stronę poświęconą naszym wyprawom:
https://www.facebook.com/MIRUrbexTeam
Na razie znajdziecie tam tylko stare galerie (tylko 12 - każda po kilka, albo kilkadziesiąt zdjęć), ale strona jest poddawana ciągłej aktualizacji.
Założyłeś strone ale przecież ona ma posty z 2011 roku więc coś nie czaje :D
A lajka zostawiłem. Lubie oglądać zdjęcia o tych Waszych wyprawach i czytać o tym ;)
@bizon1807
Już tłumaczę. Napisałem, że strona jest podczas aktualizacji. Innymi słowy jest w trakcie procesu tworzenia. Zacząłem od wrzucania najstarszych galerii, więc na osi czasu pojawiają się one chronologicznie (od najnowszych, do najstarszych). Poza tym, gdy zakładasz tego rodzaju stronę wybierasz przy okazji datę rozpoczęcia/utworzenia i jak najbardziej może być ona wsteczna.
Te najbardziej aktualne (z bieżącego roku), pojawią się gdy uzupełnię wszystkie lata (od 2011 do 2015). Wbrew pozorom jest to czasochłonne zajęcie i trochę mi to zajmie, zanim dotrę do wrzucania najnowszych wyjazdów.
Dzięki za lajka (tfu, tfu, nie sądziłem, że to kiedykolwiek powiem):-)
@bartek69
?
---
Zaktualizowałem stronę o następnych 9-10 galerii.
@elemeledudek
Nie, to jestem problem który dotyczy pewnie wszystkich, ale tam już chyba nikt nie zwraca na to uwagi.
spoiler start
Do współrzędnych będziesz miał dostęp po zalogowaniu
spoiler stop
https://www.youtube.com/watch?v=9aKEWdcKkOs
Zapomniałem coś tutaj napisać o jednostce wojskowej w mojej sąsiedniej dzielnicy w lesie, ale w sumie i tak dobrze że tego nie zrobiłem bo obecnie to jeden wielki burdel w którym przez bezdomnych czy innych osób co dokonywały podpaleń.
:3 Nie ma jak "Stairway To Heaven" do tego miejsca
http://marzenna79.flog.pl/wpis/4170906/gdynia--schody-do-dawnej-jednostki-wojskowej-w-lesie-na-grabowku-
@Cobrasss
Wojskowi generalnie są dość dokładni przy wynoszeniu się ze swoich "starych śmieci". To czego oni nie zdołają zabrać jest bardzo szybko kradzione przez złomiarzy. Tak jest wszędzie. W tej tematyce polecam moje następujące galerie:
- J.W. "X", lokalizacji nie podam (zdjęcia z niej znajdują się prawie na samym końcu galerii).
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.477054532469906.1073741866.472468712928488&type=3
- J.W. u "Teresy":-):
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.476756252499734.1073741864.472468712928488&type=3
- Jednostka OPL na Bemowie:
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.476142145894478.1073741859.472468712928488&type=3
- koszary w Skierniewicach (nieświadomie wygoniliśmy stamtąd chyba z pół tuzina złomiarzy):
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.474156572759702.1073741850.472468712928488&type=3
- Piachy Grochalskie, to miejsce w którym wojsko lubiło wysadzać sobie w powietrze różne przedmioty. Kręcono tam też "Operację Samum":
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.473066639535362.1073741840.472468712928488&type=3
Mam na tej stronie jeszcze parę podobnych galerii, ale już nie linkowałem. Zdjęcia są trochę słabszej jakości, a jak ktoś zechce, to znajdzie sobie sam:-)
Zapraszam na nasz kanał UEG o URBEXie!
Sporo kanałów, podziemia, opuszczone miasta tylko URBEX.
youtube.com/c/UndergroundExplorationGroup
[link]
Moglby ktos polecic sprawdzone, ustronne, bezcieciowe, latwo dostepne miejsca w Warszawie i okolicach?
Takie cos gdzie mozna zabrac kogos poczatkujacego - cos jak Atomowa Kwatera.
Paradoksalnie takich miejsc nie ma zbyt wiele. Cisza, spokój i brak ochrony jakoś zwykle nie łączy się z dużą atrakcyjnością.
Miejscówką chyba najbardziej podobną do AKD jest Opuszczona jednostka WOPK za lotniskiem Babice:
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=306
Dostęp bezproblemowy, a teren jest nie ogrodzony rozległy i spokojny. Jedynym problemem może być obecność Paintballowców, lub gości bawiących się w ASG, bo ludzi wychodzących na spacer z psem trudno uznać za jakąkolwiek formę "utrudnienia":-) Sam obiekt nie zachwyca, jest to po prostu kompleks pustych schronów OPL. Jedynym mocniejszym akcentem była możliwość obejrzenia części tablicy operacyjnej w jednej z dawnych sal dowodzenia. Pomieszczenie zostało spalone, ale jakieś jej szczątki 1,5 roku były jeszcze widoczne. Wielkiej adrenaliny nie będzie, ale można przynajmniej pochodzić w spokoju.
- Następna na myśl przyszła mi praska Cora:
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=174
Rewelacji nie ma, choć ktoś niedoświadczony może się zajarać. Ochrony brak (jak powyżej) i należałoby uważać jedynie na piwkujących autochtonów. Wejście łatwe i mało przypałowe (hop przez mur).
- Bardzo fajna była też ta kamienica:
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=1823
...ale stopień przypału może odstraszyć początkującego urbexa.
Prócz wymienionych punktów polecam zainteresować się warszawskimi fortami. Jest ich dużo, reprezentują różną skalę atrakcyjności, oraz stanu zachowania i myślę że mogą one zaciekawić początkowego urbexa. Przykładowo Fort Bema został w dużej mierze zaadaptowany na potrzeby lokalnych mieszkańców. Okolica jest zadbana i dobrze oświetlona. Natomiast Fort ten nie ma właściwie żadnej urbeksowej wartości. To miejsce dobre by pójść na piwo, pobiegać, albo posiedzieć na ławce z książką. Sam fort można obejrzeć zupełnie przy okazji. Duża ilość kręcących się ludzi nie buduje IMO odpowiedniej atmosfery do satysfakcjonującego zwiedzania. Fort na Szczęśliwicach jest dla odmiany zupełnie "dziki". Śmieci wewnątrz i na zewnątrz jest więcej niż na Forcie Bema, natomiast "klimat zapomnienia" jest tam już znacznie bardziej wyraźny. Wewnątrz nie znajdzie się właściwie żadnego oryginalnego wyposażenia, ale architektonicznie (mimo zniszczeń), jest to według mnie rzecz nadal ciekawa. Jeszcze innym przykładem jest Fort Czerniaków:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Fort_IX_Twierdzy_Warszawa
...który został zaadaptowany przez MWP na plenerową ekspozycję sprzętu wojskowego.
Lemur80 - dzieki!
Przy okazji duza prosba, http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=1117 - moglbys mi opisac jak wyglada sprawa z wejsciem? Nie bylem w okolicy a chce zwiedziec przy okazji.
Plus, jak znasz cos fajnego z Kielc, to daj prosze znac, bede bardzo wdzieczny.
@Dryf Wiatrów Zachodnich
Spoko.
Polecam wejść od strony torów. Najlepiej będzie jeżeli wklepiesz sobie współrzędne, albo adres i obejrzysz okolicę na zdjęciach satelitarnych. Z wejściem na tory nie ma problemu, a do hal jest dostęp bezpośrednio z torowiska (uszkodzony mur tuż obok nasypu kolejowego). Teren jest wielki, więc proponuję uważać przy przemieszczaniu się, cieci za wielu nie ma, ale na terenie kompleksu nawet w weekend działa tam sporo otwartych magazynów i firm.
Polecę Ci tylko taką miejscówkę w której byłem. Prócz wspominanej fabryki przejechać się można jeszcze do lokomotywowni:
http://www.forgotten.pl/miejsce.php?id=1850
Pomieszczenia są całkowicie puste, właściwie pozbawione sprzętu (posty 143-145). Mimo tego z jakiegoś powodu obiekt robi niezłe wrażenie. Myślę, że przede wszystkim chodzi tu o jego wygląd zewnętrzny, widok z dachu i ciekawą obrotnicę. Tak naprawdę największą atrakcją jest możliwość strzelenia paru fajnych fot.
W postach [143-152] pokazałem część fot z wyjazdu sierpniowego. Dziś zfinalizowałem fejsbukową aktualizację tej wycieczki, liczba zdjęć wzrosła do 88:-)
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.495439923964700.1073741877.472468712928488&type=3
Niedługo foty z następnego tripu!