Trochę zabrakło mi tu dark souls, które swoim intrem nakreśla praktycznie cały lore gry i gdyby nie ono, chyba NIKT nie domyśliłby się, o co chodzi w fabule.
Jeśli chodzi o rozpoczęcia ( a o to chodzi :P ) to mi podobało się rozpoczęcie z Mass Effecta pierwszego - rozmowa a potem pierwsza misja była bardzo wciągająca.
Dodatkowo wspomnę że także zawiązanie historii z mojego ukochanego Homewordla jest epickie - narrator czyta, czarno-białe obrazy się przesuwają a my sobie myślimy o co biega :) no i późniejsze Adagio on Strings...
BTW
Co z grami, które w ogóle nie mają wprowadzeń? Np takie symulatory jak seria X?
Zgodzę się z materiałem prawie w 100%. Jeśli chodzi o gry RPG to podoba mi się rozpoczęcie gdzie główny bohater nie do końca wie kim jest i skąd się wziął. Odkrywa zatem nie tylko świat i wydarzenia ale także swoją historię i swój cel. Dodatkowo takie rozpoczęcie nie przytłacza i pozwala poznać wszystko od podstaw. Dobrym przykładem będzie niedoceniana gra Divine Divinity, którą uwielbiam. Grał ktoś?:)
Mnie najbardziej przykuł swoim początkiem Demon's Souls - przez.... poziom trudności. Bo jak to możliwe, że ja, gracz który ma obcykane tysiąc tytułów nie może pokonać pierwszych kilku przeciwników? Oczywiście po rozgryzieniu systemu walki poszło już jak z górki (z wertepami), ale to właśnie nie fabuła, nie mega boss, a właśnie szok spowodowany poziomem trudności mnie przyciągnął.
Metal Gear Solid. Podczas wystrzelenia Snake'a w torpedzie i jego wkradaniu się do bazy poznajemy każdego bossa, z którym przyjdzie nam walczyć. Takie filmowe wprowadzenie.
Świetny film :) Doskonałe spostrzeżenia i perfekcyjna analiza! Mam tylko małą uwagę. Rzeczownik "mechanika" w wielu kontekstach powinien być traktowany, jak rzeczownik niepoliczalny; czyli "poznajemy mechanikę gry", nie zaś "mechaniki gry" (liczba pojedyncza, nie mnoga). To tak, jak z wyrazem "broń". Nie: "Mamy do wyboru różne bronie", tylko: "...różne rodzaje broni". Sorry, że się czepiam, ale poziom Twoich filmów jest na tyle wysoki, że warto zadbać o niuanse :) Tak czy owak - świetny materiał! Pozdrawiam!
Początek The Last of Us.
spoiler start
Strata Joela córki ... pierwsze minuty opowieści a tu już gra wrzuca nas w tak głęboki feels trip.
spoiler stop
Far Cry 3
spoiler start
Śmierć brata, ucieczka przed żołnierzami Vaasa
spoiler stop
Intro Fify 06 było zacne :D
Ogól się! Może warto zainwestować jakieś pieniądze w nowe "wierzchnie okrycie"?
Warto napisać o zakończeniach w grach. Większość twórców potrafi ten istotny element zwyczajnie spieprzyć. Trzęsący się plan lub kamera podczas finałowego zniszczenia w Uncharted, nierealistyczne wymagania, eskalacja szybkości, siły i przestrzeni. Często mi to nie odpowiada.
Dobre było rozpoczęcie Assassin's Creed 3. Może nie było to pierwsze 5 minut co raczej pierwsze parę godzin, ale sekwencje z Haythamem były świetne.
I ten mindfuck kiedy się okazało, że jest
spoiler start
templariuszem.
spoiler stop
Najlepszy początek jaki widziałem w grach? Absolutnie wymiatająca wszystko misja z napadem na bank i późniejszym skokiem ze spadochronem w Saints Row 3. Totalna rozwałka, totalny odjazd i totalna jazda bez trzymanki a to wszystko tonące w ogromnej ilości humoru i absurdu ;P
Czekam na materiał dotyczący zakończeń, bo to równie ciekawy temat. Wiele razy dobrze zapowiadająca się historia została spieprzona przez sztampowe zakończenie.
@JORDAN BOSS@ - Chujowy ty.
Najbardziej to chyba będzie u mnie GTA V. Wrzucenie nas do gry zaraz po jej uruchomieniu i bez zobaczenia nawet menu. I jeszcze rocksmith 2014. raczej długo nie za pomne jak przy nastrajaniu "kontrolera" pękła mi struna i nie mogłem w pełni cieszyć się dostępną zawartością.
BioShockowi udany początek tylko zaszkodził. Wydawało się, że będzie tak wspaniale i interesująco, a w rzeczywistości reszta gry to flaki z olejem.
Był Max Payne 3, ale warto też wspomnieć 1-szą część tej gry, Max Payne ;],
Początek był bardzo mocny, przez całą grę znaliśmy motywy bohatera i dlaczego robi to co robi ;]
W sumie podobnie jak w 3, na początku scena kończąca grę a potem od czego się zaczęło ;]
Bardzo dobry materiał.
Brutal Legend, tam same menu gry mówiło czym gra będzie, świat absurdalny, ale jednocześnie w 100 % wiarygodny.
Game of thrones RPG
spoiler start
w pierwszych minutach ścigasz swojego przyjaciela...a potem go skracasz o głowę ... bo tak trzeba, życie codzienne w Westeros
spoiler stop
ja nie cierpię jak na początku jest pokazane 5 min przyszłości do której muszę dojść. to jest okropne
Dla mnie rozpoczęcie The Walking Dead jest świetne. Od razu buduje klimat. Tak samo z Assassin's Creed II, gdzie Desmond ewakuuje się z Abstergo. Szczerze mówiąc jest wiele gier ze świetnymi wprowadzeniami i ciężko byłoby wybrać mi najlepsze.
company of herioes 2 i intro warhammer 40000 dawn of war a do tego comapny of heroes 1
BioShock Infinite gra mnie zmiażdżyła jak pierwszy raz zobaczyłem Columbie szukałem szczęki na podłodze WOW dosłownie WOW i jeszcze potem pa piękna piosenka w kaplicy dosłownie miazga to samo było w B:1 dosłownie arcydzieło.
Co to za gra z 1 minuty materiału?
Divine Divinity? Ja pamiętam:) Jednakże niezbyt długo w to grałem, niestety.
Max Payne 1 - owszem dobry początek.
Ale mi najbardziej przypadł do gustu początek w Gothic:) Odczytany (no prawie) wyrok, kopniak z gratisowym wpadnięciem w Barierę i skok do wody:) Piącha w nos... i witamy w Kolonii:) - tutaj nie tylko nie wiedzieliśmy, gdzie jesteśmy dokładnie, za co, po co oraz kim jesteśmy, a dodatkowo to nigdy do końca nie dowiedzieliśmy się kim, właściwie jesteśmy:P (no może po zabiciu Rhobara II - zostawaliśmy Rhobarem III:P).
Zgodzę się też z początkiem AC III - totalny mindf#ck:P
Final Fantasy 7 - gra kult i legenda, jej wstęp zawiera większość cech o których wspominał Kacper.
Warto zaznaczyć, że wstęp gry różni się od typowego wstępu książki, czy filmu. Chodzi mi o podział na wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Ponieważ większość gier koncentruje się na akcji, wiadomo, że gdy gra się zaczyna już musi się coś dziać, więc zaczyna się od rozwinięcia - od srodka. Elementy wstępu - zawiązanie akcji, przedstawienie bohaterów itp. - wplatane są w rozgrywkę w postaci retrospekcji, rozmów, czy notatek, albo całkiem są pomijane. Rzecz jasna niektóre gry mogą sobie pozwolić na tradycyjny rozwój fabuły. Są to głównie gry RPG lub przygodówki, albo wolniejsze gry akcji jak np Assassin's Creed.
Jeśli chodzi o moje ulubione rozpoczęcia, to oczywiście Fahrenheit, PoP Piaski Czasu, Amnesia, Silent Hill i AC III którego pierwsze dwie sekwencje są świetnym przedstawieniem sylwetek templariuszy, których potem ścigamy jako Connor.
Oczywiście Batman: Arkham City. Pojmanie Bruce Wayne'a i odkrycie jego tożsamości przez Hugo Strange'a. Do tego też interakcja: próba uwolnienia z pomieszczenia, przejście korytarzami więzienia i możliwość poznania przyszłych wrogów, nareszcie pierwsza konfrontacja. EPICKIE!
Dark Souls w ogóle nie przyciąga na początku - wręcz przeciwnie dlatego ta gra nie byłaby zbyt dobrym przykładem tutaj...
Soulsy wykorzystują inny zabiegi - po pierwsze rekomendacje tych którzy dali jej szansę, a po drugie idą pod włos i mówią ci głośno "nie dasz rady", no to się upierasz i w końcu dostrzegasz pewne zalety i unikatowość gry.
Początek Dark Souls wygląda tak, że na początku masz świetny film CGI a potem nagle przeskok w kiepską grafikę, słabo wypełnione lokacje, drętwych NPCów którzy w ogóle się nie ruszają i gadają przez zamknięte usta (otwierają je tylko w przerywnikach), do tego w walce nie dostrzegamy nic specjalnie nowego (trzeba czekać na różne bronie, tarczę i nowych przeciwników żeby się o tym przekonać). Pierwszy mocny przeciwnik jest przeciwnikiem chyba najgorzej wykonanym (nie jest ciekawy ani z wyglądu ani animacji a do tego jest wyjątkowo zabugowany - prawdopodobnie ma źle poukładane hitboxy), całkiem szybko też się przekonujemy że fabuła w tej grze w ogóle nie jest prowadzona (ona sobie po prostu gdzieś tam jest z boku, jakieś detale na temat świata można sobie wyczytać ale nie robi nic żeby człowieka zaangażować)...
Żeby poczuć i naprawdę polubić Soulsy potrzeba więcej czasu - wtedy zaczynamy doceniać wyjątkowość systemu walki, przeciwników i bossów którzy podwyższają nam adrenalinę, naprawdę dobrze rozplanowane lokacji itp. To powolne wciąganie w mechanikę i ciągłe wyzwania sprawiają że czujemy się bardziej wyjątkowi - bardziej hardkorowi xD Jak widać to działa na tyle dobrze, że wielu ludzi całkowicie zapomina o wielu bardzo poważnych wadach tej gry co jest typowe dla hardkorowych fanów. Osobiście bardzo lubię Dark Souls i zbieranie dusz, ale drażni mnie trochę to, że ta gra mogłaby być o wiele, wiele lepsza (po prostu ciągle nie wykorzystuje potencjału). Bardzo liczę na Lords of The Fallen bo zdaje się że to ma być gra w stylu Dark Souls, tylko że bez tak wielu niedociągnięć... Ciekawe tylko czy uda im się zrobić równie klimatyczny system jak w Dark Souls (zbieranie dusz które są równocześnie kasą i doświadczeniem, zmienianie się w pustego po śmierci itp. elementy są bardzo ciekawe i klimatyczne)
Mnie sie bardzo podobalo wprowadzenie do Wiedzmina 2
*spoiler*
Kiedy jestesmy przesluchani w wiezeniu mozemy nawet wybrac kolejnosc fragmentow 1 czesci gry nawet jesli nie sa one chronologiczne.
Nie przejmuj się tym, że trwało to 10 minut. Było za to dużo konkretów i nie było nudno.
Uwielbiam wstęp do HL1. Nie ma to jak jechanie windą przez 5 minut.
Mi się bardzo podobał początek w Prototype. Od razu mamy serwowane wszystkie wypasione zdolności Alexa, które potem w trakcie gry musimy stopniowo odblokować. Rzuceni jesteśmy w wir walki(bardzo prostej i niewymagającej - tak tylko abyśmy się podjarali tym, co bohater może).
Czyli już w pierwszej misji dostajemy "demo" zajebistości wirusa T, na patelni mamy wszystko co najlepsze a potem, gdy akcja przenosi nas miesiąc wstecz - "grajta żeby być takimi zajebistymi jak na początku". Coś jak w Max Payne z filmiku, chronologicznie podobne
Zdecydowanie Planescape : Torment za wspaniałe, ciekawe intro, bedące zlepkiem pamięci. No i to obudzenie się w śmierdzącej kostnicy. Klimacik i wciągnięcie na samym początku gry gwarantowane. Aż się prosi o granie i poznanie całej tajemnicy.
A drugim konkurentem jest Far Cry 3 za pełen emocji i akcji początek.
Ja dobrze wspominam początek pierwszego Gothica. Na start dowiadujemy się ze jestesmy nikim, ale że mamy na kogo liczyć (w tym przypadku ratujący nam tyłek Diego).
Witam
Mnie bardzo podobało się rozpoczęcie Dishonored, w którym to bez zbędnych zapowiedzi, zostajemy wrzuceni w ten ciekawy świat, łykamy odrobinę wiedzy na temat tego, co się dzieje w mieście z rozmów otaczających nas ludzi, by chwilę później, paść ofiarą intrygi. A w dodatku, bierzemy w tym cały czas udział, brak jakichkolwiek przerywników. Może na chwilę, jakaś animacja, która ma nas nakierować i to wszystko. Idziemy gdzie chcemy, patrzymy gdzie chcemy, samodzielnie zwracamy uwagę na szczegóły, które mogę nie pasować. I tak się staje. To było naprawdę fajne.
Podobało mi się jeszcze wejście Mirror's Edge. Na początku gry widzimy dziwne miasto, a chwilę później nasza bohaterka odstawia niesamowite akrobacje. Bardzo dobrze, że była to animacja, ponieważ sprawiała, że gracz odczuwał coś w stylu - opad szczeny i "Ja też tak chce". Chwilę później dokładnie tak się dzieje. W dodatku ten tekst. "Jeśli przestałaś się już popisywać, to może weźmiesz się wreszcie do roboty" (czy jakoś tak to leciało), a gracz w myślach odpowiada - "Ja dopiero zaczynam".
Dobre wprowadzenia do gry miały też obie części Mafii. W szczególności w pierwszej części, jak na owe czasy, robiło to wrażenie, ta cała prezentacja miasta do tej niesamowitej muzyki. A ostatecznie oglądamy jak jakiś gość rozmawia z detektywem. Szybko domyślamy się, że to będzie nasz bohater i zostaje nam, bardzo delikatnie, nakreślona fabuła. W drugiej części to już chyba pamięć do poprzedniczki sprawiła, że z niesamowitą uwagą siedziałem i uważnie oglądałem tą pierwszą scenę. Ale tutaj, ta ponura pogoda, ton głosu bohatera, który jak się domyślamy, będzie naszą grywalną postacią sugerują, że wpadł w niezłe bagno. A następnie przenosimy się do jego wspomnień.
O! Jeszcze Far Cry 3, gdzie oglądamy jakąś scenę z wakacji, która po chwili okazuje się zwykłym filmikiem z telefonu, a my jesteśmy związani i uwięzieni, natomiast przed nami stoi wiadomo kto. Niby oczywiste, ale pomimo tego, podobało mi się to wejście. Tak samo w poprzedniej części, też wstęp mi się podobał. Wprawdzie irytujący był fakt, że nasz bohater jest niemową, ale za pomocą prostej sceny, w której siedzimy na tylnym siedzeniu Jeep'a i słuchamy jak kierowca do nas mówi, poznajemy otoczenie, w który się znaleźliśmy i dociera do nas, że nie jest dobrze.
Pozdrawiam
Zdecydowanie Prey, Half Life 2 i Crysis 1
Bardzo ciekawy temat i dobry materiał.
Sam już od paru lat daję każdej grze szansę, po tym jak nie raz przejechałem się porzucając grę po słabym początku, potem wracając do niej poprzez rekomendacje innych i wtedy okazywało się że to bomba :).
Ale faktycznie początek ma ogromne znaczenie, "posmakowanie" pewnych elementów bardzo pomaga, zarówno w grach jak i w filmach.
Najbardziej zapadł mi w pamięć początek z pierwszej części Silent Hill gdzie giniemy w pierwszych minutach gry a gdy myślimy że to już koniec i trzeba będzie zacząć od początku . . . nagle gra zaczyna się od nowa i okazuje się, że wcześniejsze wydarzenia to był tylko sen głównego bohatera. Jakie miałem poczucie niepokoju i ciarki na plecach w momencie gdy grając trafiłem w to miejsce ponownie . . . brrrr ;)
Bardzo ciekawy i dobrze przemyślany materiał. Barwo Kacper, czekam na kolejny odcinek DEKONSTRUKTORA! ;)
Lubię efektowne rozpoczęcie gier, ale np. takie z Heavy Raina - spokojny dzień - też mnie uwiodło.
Ja też nie cierpię, jak przez pierwsze kilka minut gry ukazuje nam się obraz gry ze środka... człowiek nie dostaje już takiego szoku. Mnie najbardziej w początku urzeka rozmach no i przede wszystkim interaktywność.
A ja wprost nienawidzę tego "kuszenia gracza mechanikami". Najpierw twórcy dają mu kontrolę nad na maksa odpicowaną postacią i wrzucają go w jakiś szalenie dynamiczny fragment, by potem bez litości ograbić ze wszystkiego. W jednej chwili jesteś herosem, w następnej już jakimś lumpem, bo coś tam się wydarzyło i zostałeś zdegradowany, okradziony, zabity itp. Nikogo nie obchodzi, że ja jako gracz czuję się oszukany.
Mi sie spodobalo rozpoczecie Grand Theft Auto V bo po obejrzeniu go zapadlo mi w pamiec.
GTA zawsze miały dobre rozpoczęcia, a zwłaszcza San Andreas. Przykładem złego rozpoczęcia gry jest Far Cry 2. Jedziemy na pace jakiegoś Jeepa chyba z 5 minut przy czym jakiś mudżyn opowiada nam smuty jak to w Afryce jest biednie.
Kacper plus za to, że jest F3 w materiale. Wiele gier ma świetne początki ale dorastanie w F3 to jedno z najlepszych początków w grach. Szkoda, że wiele osób nie widzi jak bardzo Bethesda postarała się przy tej grze ale zabrakło czasu na lepsze wypełnienie świata.
Fahrenheit jest nie do pobicia. Ale uwielbiam model gry a początek tym bardziej ,,od zera do bohatera"
Najlepsze początki to Saints Row 3 a najgorsze to Smok w Wieśku 2 ...
The Last of Us - chyba najlepszy początek w jaki grałem (pierwsze mniej więcej 15 minut gry do .... każdy kto grał raczej pamięta).
Każdy byle bez sekwencji QTE.
Singlurarity ze względu na owiane tajemnica miejsce w którym nie wiadomo co się stało plus cofnięcie się w czasie i uratowaniem kogoś co było następstwem całej dalszej fabuły i wydarzeń
najlepsze pierwsze 5 minut...hmm... Bioshock albo Planescape:Torment
Gdzie ja się pytam Call of Duty 4:Modern Warfare oraz John Price i jego legendarne cygaro?
Najlepsze rozpoczęcia miał Assasin Creed, a po prologu i I akcie gra lądowała w koszu. Więc nie wiem jakie były zakończenia :D. Dosyć kiepskie rozpoczęcie było w DA:I, bardzo słabe wprowadzenie do fabuły. Metro 2033 i Last Light były mega wciągające i klimatyczne.
Najgorzej jak początek jest epicki - świetny prolog w MGSie, a potem gra jest potwornie nudna i powtarzalna, zwłaszcza w porównaniu z początkiem.
Świetny początek był w Kane & Lynch Dead Men, gdzie była ucieczka z konwoju, szkoda że do końca gry nie udało im się utrzymać takiego poziomu. Często tak sie niestety dzieje, że początkową misje/prolog chce przechodzić kilka razy, a potem gra się ciągnie nudnie jak flaki
Pierwszy Hitman. Niesamowicie klimatyczna ucieczka połączona z treningiem która na dodatek stanowi niezły kontekst dla całej historii.
Najgorsze wprowadzenie w historii gier komputerowych? Oczywiście Fallout 3. Najlepsze? Another World.
Oj chyba rozbiję wasze wyobrażenia wstępem z Dodatku do HL1 Oposing Force chyba na tamte czasy nie było nic mocniejszego. A tutaj macie filmik o ile ktoś ahhah nie wie co to jest. https://www.youtube.com/watch?v=B-UTG1fILaI
a dla mnie najlepszy początek o klasę wyżej od innych - oczywiście Mafia lost heaven :)
PlaneScape Torment =]
Nie ma to jak obudzić się w kostnicy z gadającą, latającą czaszką, upierdliwą jak insekt >=]
Planescape - już od początku można pokochać tę grę.
Gothic - za inny niż w większości RPG początek.
GTA Vice City - uczucie wolności - mogę sobie pojechać gdzie chcę. To było swego czasu imponujące.
Max Payne - pokój dziecięcy...
Trochę tego było, ale to pierwsze typy, które mi przyszły na myśl. A materiał bardzo ciekawy i przyjemny. Sugestia filmiku o zakończeniach też godna rozpatrzenia, popieram.