W sumie masz jeszcze do ogarnięcia z anime gry One Piece oraz Saint Seiya
Z klasycznych jRPG'ów przede wszystkim serię Tales
Pytanie czy będziesz robił część o Nowelkach!? Chce poznać twoje zdanie na temat sensu ich tworzenia.
Może mam, może nie - na pewno was zaskoczę :P. Czas pokaże. O nowelkach był odcinek nr. 13. Może kiedyś do tego wrócę, ale jak na razie co innego chodzi mi po głowie. Pozdrawiam :)
ale sie Wam filozoficznie ostatnio zrobiło na TVGry... Najpierw "dekonstruktor"... teraz inny "zew japoni"... niemnij jednak podobało mi się. I chyba pierwszy raz daje pozytywa autorowi niniejszego materiału... "Niech pokemony będą z Tobą" - Czuwaj.
Cholernie dobry materiał Jordan, daje dużo do myślenia na temat tego po co gramy w gry, czy po to aby je tylko przejść a może po to aby je poznać.
Wiele ludzi przechodzi gry tylko aby je odfajkować, ja jednak wole przejść mniej gier i je poznać, zobaczyć jak wiele mają wiele do zaoferowania: fabuła, klimat itp. muszę przyznać, jednak w tygodniu niezbyt mam czas na granie więc pula gier jakie przechodzę zmniejsza się. Osobiście nie jestem fanem grania na smartphone'ach jednak zdarzy mi się od czasu do czasu jak chyba każdemu w dzisiejszych czas.
Nie wiem może tylko ja odebrałem tak ten materiał i dał mi powody do myślenia po co gramy, kiedy gramy i gdzie gramy.
Oby więcej takich
Widzę że poziom niektórych programów na TVGry wzrasta. Większy udział Heda, Dekonstruktor, teraz ten materiał. Macie moje uznanie.
Nie rozumiem tylko o co chodziło w tych ostatnich kilku sekundach. Jakie "Nie zgubcie swojej drogi" i co zostało powiedziane chwilę wcześniej?
Przez tych co mówią, że gry były kiedyś lepsze kieruje bardziej syntyment niż rozsądek. Mam wrażenie, że dla niektórych złożoność gry zależy tylko od punktów obrażeń przeciwnika.
@wojto96
Epic win! O taką refleksję właśnie mi chodziło :). Szczerze mówiąc, odkąd stałem się częścią tvgry gram mniej niż kiedyś. A półka z grami rozrosła się kilkukrotnie, ale o pozycje które zasilają kupkę wstydu. Ostatni raz tak jak w liceum grałem właśnie w Dark Souls 2, czego potem żałowałem bo 6 godzin gry + 8 godzin w pracy + 4 godziny na uczelni + 3 godziny snu daje zły rezultat. I tak jak zauważasz: gdzie gramy i po co. Gier ostatnio jest tak dużo, paradoksalnie, że po wiele pozycji sięgamy tylko po to by je odchaczyć. Boleśnie zmuszałem się do Black Flag i przechodziłem na szybko żeby mieć za sobą i móc się wypowiedzieć i rzetelniej zrobić top 10 w 2013. A na horyzoncie było jeszcze naście gier których nawet nie ruszyłem. Zmierzamy powoli do przesytu i kuriozalnych standardów AAA. Czy za kilka lat czeka nas branżowy kryzys w jakiejśtam formie?
@MajkPascal
Dzięki za uznanie :).
Co jakiś czas kończę program jakimś losowym "ubierajcie się ciepło" czy coś w ten deseń. Chciałbym stworzyć swego rodzaju dialog, jakąś formę interakcji, inną niż w takim "pod lupą". Jako że wasze pozytywne komentarze naprawdę BARDZO ładują mi baterie, chciałbym, nawet w minimalnym stopniu zmotywować was tak jak wy mnie. Żeby każdego dnia walczyć o swoje i nigdy się nie poddawać. A samo "nie zgubcie drogi" o też taki żart z Kill la Kill o którym mówiłem ostatnio. Pozdro!
YuiElliot - O Novelkach znalazłem i muszę przyznać iż dobry materiał jak ktoś tam napisał "wyrobiłeś się". Komentarz walnąłem. Odnośnie zaskoczenia nas to może DMC, ale jako stary fan błagam jak już to o Klasycznym DMC z Dante, który niszczy gestami i docinkami.....
I zaproś kiedyś tego Lorda, bo skubany ostatnio po Japonii się lansował.
@DB Mafia
Devil owszem chodzi po głowie, ale nie chcę odkrywać kart bo jeszcze coś się zmieni i potem wyjdę na kłamcę :D. Dzięki wielkie, sam jednak patrzę na starsze materiały z dystansem bo zauważam ile okropnych błędów robiłem i raczej się nie chwalę bardzo :D. Z Lordem jest ten problem że to już inny kaliber, że się tak wyrażę i przez wiele czynników jest to trudne do zrealizowania. Zresztą, jak pewnie zauważyłeś, mięliśmy się w tvgry i nie udało mi się go oficjalnie poznać ;(. Ale jak kiedyś uda się go ściągnąć to na pewno skorzystam!
Świetny materiał.
Nie wiem czy moje przemyślenia są sensowne ale podzielę się nimi z wami.
Śmiem twierdzić że powiększa się po prostu ilość graczy dla których gry stały się zastępstwem dla filmu czy książki , i przystępność zaczęła grać pierwsze skrzypce.
Nie ma nic złego w dosłownie odbębnieniu kolejnego poziomu, i wybraniu blondyneczki. Bardzo spodobało mi się stwierdzenie że „ zmienił się świat, zmienili się ludzie a co za tym idzie gry się do tego dostosowały „ osobiście bym dodał „i dobrze„
Nie spodobało mi się stwierdzenie „jak ci się nie podoba to po prostu spadaj” to miecz obusieczny, równocześnie osoba której się spodobało mass effect 3 mogła by stwierdzić to samo i każdą inną niedoróbkę można wybronić tym stwierdzeniem.
YuiElliot - No właśnie on był wcześniej takim ogarniaczem, koksem jeśli chodzi o Japonię to tez odcinek specjalny z wami dwoma byłby myślę ogniowy. Szczerzę, to mogę śmiało powiedzieć iż dzięki "Zewowi Japonii "TV Gry wraca na dobre wysokie tory, bo po odejściu kilku osób mocno poziom spadł. Koni, Lord właśnie, Del się gdzieś stracił. Facepalm raz na ruski rok, Przed Seansem zlikwidowano i kilka fajnych programów również. Ale tak jak mowie ZJ kieruję was znów na wyżyny. W końcu już mamy ponad 30 części :).
Pozdrawiam i życzę dalszych coraz to lepszych części.
@Artur3f3:
Dzięki. Sam nadal się zastanawiam cze faktycznie "i dobrze" jest tu na miejscu. Ale czas pokaże.
Masz rację, jest ryzyko że niektóre osoby potraktują to jako pocisk. Sam odbiłem się i nie skończyłem chociażby Demon Souls czy DS1. Z drugiej strony jednak, wydaje mi się że to zdanie najlepiej, nawet jeśli negatywnie, podsumowuje stosunek mechaniki i świata do casualowego gracza.
Mass Effect broń Boże nie jest zły, to nadal świetna produkcja. Ale w zestawieniu z innymi grami BioWare jak dla mnie leży. Miałem zbyt odmienne oczekiwania - a dostałem Gears of War w kosmosie.
Pozostaje jeszcze pytanie czy jak zbyt często będziemy "wybierać blondyneczkę", czy nie przyjdzie nam za to zapłacić za kilka lat. Może się okazać że druga opcja zniknie jeszcze bardziej - wtedy hardcorowe granie zejdzie jeszcze bardziej na margines, a gry staną się, jak to świetnie określiłeś, zwyczajną alternatywą dla innych mediów.
Heh Jordan jak się zaczął udzielać w komentarzach.... ale to dobrze bo zmniejsza się wtedy ten dystans między redakcją a widzami, zaczyna się udzielać więcej osób, robi się przyjazna, ciepła atmosfera... tak trzymać ;)
Co do samego odcinka Jordanie to zwykle kończę oglądanie Twojego programu z uśmiechem na twarzy, ale ten pozostawił mnie w takiej atmosferze melancholii i zadumania. W tym co mówisz jest sporo prawdy, ale jak dla mnie jest to prawda bardzo bolesna, bo uświadamia mi, że jakaś era się właśnie zakończyła, jakiś rozdział w życiu został definitywnie zamknięty. Tak czy siak nie dam się tak łatwo "pokonać" duchowi czasów obecnych i będę nadal szukał gier, które pozwolą mi się poczuć jak za starych dobrych czasów :) Wielkie Pozdro!
P.S. Ktoś może mi powiedzieć co to był za hardcorowy kawałek, który leciał np. na początku odcinka "Zew Japonii XXIV2 - Kult Final Fantasy w erze 16 bitów" ?? Byłbym wdzięczny.
Jordan słucha Zeusa! :D W tym momencie stałeś się moim ulubionym prezenterem w tvgry :D
@Arookun
Dzięki! Akurat jest zbyt ładna pogoda żeby montować redakcyjny więc leniuchuję na forum :D
Mam nadzieję że nie było zbyt melancholijnie :). Sam osobiście czasami ubolewam nad sequelami w których banalizuje się grę, albo widząc jak kolejna moja ukochana seria zamienia się w taśmowo produkowane hiciory na sezon jesienny. Z drugiej strony, piękne jest to że nie musimy na zawsze wybierać jednej z Katarzyn a jeśli gry będą w stanie się wybronić, to i tak do nas trafią. Nie widzę w tym nic złego że jedyne pozostałe w tym roku gry, które rozpalają mnie do czerwoności, tak jak niegdyś co druga zapowiedź z e3, to Persona 5 i Dragon Age. Wydaje mi się że "walka z duchem czasów" to trochę walka z wiatrakami - może powinniśmy zwyczajnie bardziej doceniać to co kiedyś braliśmy za pewniaki? Pozostaje jeszcze kwestia nostalgii - za dzieciaka wszystko było lepsze :D.
Piosenka z tego co wiem jest nawet podpisana: Anamanaguchi- Meow. Jeśli jednak masz na myśli Zew XXIV4 to leci tam Kasumi od Dir En Grey.
Pozdrawiam mocno!
@Paweu281:
Bardzo mi miło, moja armia rośnie :D!
Nie siedzę jakoś bardzo w hip-hopie ale czasem trafi mi na player jakiś Bisz czy VNM.
Temat znany mi z autopsji, niestety.
Ciekawie połączyłeś zagadnienie z grą, nie patrzyłem wcześniej tak na Catherine jako metaforę rodzaju graczy.
Niestety rynek gier ulega ewolucji jak każde środowisko i przystosowuję się do swojego "gospodarza", do graczy. A, że sposób życia gracza się zmienia to i gra musi by nadążyć. To męczy mnie niebotycznie, gdyż nowe gry powodują u mnie migrenę.
Nie umiem spędzać czasu na "popierdułkach", z nowości AAA to MOŻE coś raz na pół roku i to też od jakiegoś mniejszego studia oraz jakieś maluszki ze steama ale też tylko jak oferuje coś ciekawego lub po prostu mi się podoba czyli rzadko.
Najbardziej boli mnie fakt, że rok lub dwa temu powiedziałbym, iż jest to trend wśród graczy, ot poczuli że chcą to dostają. Teraz jednak patrzę na nową generację i nie podoba mi się to co widzę bo widzę to samo w nowym ubranku. Śmieję się czasem, że jak nic się nie zmieni to przeniosę się na książki i sesje RPG, ale to raczej śmiech przez łzy.
BTW: GJ Jordan
O boże, ależ on mówi do rzeczy!
@Jordan (czy tam YuiElliot)
Jak było o Bleachu i Naruto... to może teraz o One Piece?
Bardzo dobry materiał Jordan, skłaniający do przemyśleń. Ogólnie ja raczej jestem graczem, który nie gra w gry typu CoD (chociaż nie zaprzeczę, czasem zagram, aby wyłączyć mózg i pooglądać wybuchy), wolę właśnie coś stawiającego na wyzwanie (jak seria Souls, którą uwielbiam) bądź fabułę. Ale obawiam się, iż w dzisiejszych czasach coraz mnie będzie powstawać gier dla tzw. hardcore'owców, mam nadzieję, iż się mylę.
Pozdrawiam! Dzięki tej serii poznałem wiele świetnych gier i można powiedzieć, iż zakochałem się w grach z Japonii.
PS. Propsy za Zeusa, bardzo dobry raper :)
Dzięki za odp. Jordan - to fakt za dzieciaka wszystko wydawało się lepsze, ale to ma też drugie dno.... kiedyś gry robiło się z wyczuciem, z pasją zaś obecnie niestety przemysł growy przypomina fabrykę klonów produkowanych hortowo w jak największej ilości. Kiedy ludzie odkryli, że na grach można zarabiać naprawdę duże pieniądze jakaś era się zakończyła... Oczywiście nadal są ludzie, którzy tworzą gry z pasją - jest ich mało ale są i takie właśnie tytuły należy wspierać i doceniać.
P.S. Co do kawałka chodziło mi o ten kilkusekundowy puszczany w czołówce, ale i tak dzięki ;) życzę natchnienia w tworzeniu kolejnych materiałów :)
Zdecydowanie gry są za łatwe, jakieś strzałeczki nad głową pokazujące gdzie ma się iść jak da za przeproszeniem debila, do tego możliwośc np w takim Skyrimie zabicia smoka na 1 lvlu? No sorry ale smok to smok gigantyczny gad którego nie da się od tak zaciukać jakąś pierwszą lepsza bronią :/. MMO też są co raz łatwiejsze, kiedyś na questa trudniejszego trzeba było zebrać party 2-3 osoby minimum teraz, solo się zrobi ;/. Fakt zdarzają się gry trudniejsze jak Dark Souls, Demon's Souls i Dragon's Dogma ale tych gier jest naprawdę bardzo bardzo mało obecnie. Pamiętam jak D3 wchodziło, było cholernie trudne i to mi odpowiadało, granie na hardkor dawało satysfakcję, teraz gram sobie takim Demon Hunterem który ma przeżywalność jak pszczoła w gnieździe szerszeni i radzę sobie znakomicie, już nawet z softcore'u zrezygnowałem całkowicie, nie jest to wina tego że sie starzejemy bo nie dawno odpaliłem sobie takiego Baldura i tam się nie da grać yolo, swagersko (że się tak wyrażę) jak w Skyrimie, FC 3 czy Wiedźminie (przykłady to są tylko). Więc jeśli developerom naprawdę zależy choć trochę na opinii graczy to niech robią gry trudniejsze to i pewnie czas gry się z automatu wydłuży ;). To takie skromne moje zdanie. A co do materiału jest ok ;>.
Może mi ktoś sprecyzować o jakiej Morigan z Gothica mówi Jordan? Jeśli była to ironia to nie wyłapałem.
A tak na temat to bardzo trafne spostrzeżenia. Sam kiedyś nie mogłem zrozumieć, dlaczego gry nie wciągają mnie tak jak kiedyś. Wyszedł Mass Effect, DragonAge, Skyrim. Do żadnej z tych gier nie powróciłem, podczas gdy starego dobrego Gothica, czy STALKERa instaluję przynajmniej raz na rok. Doszedłem do bardzo podobnych wniosków. Gry stają się coraz łatwiejsze i nie stanowią już wyzwania. Producenci serwują nam coraz więcej akcji nie wymuszając na nas myślenia. Zresztą, jak dla mnie, to własnie przez grono odbiorców. Wydaje mi się, że większość "nowych" graczy pociąga już tylko akcja, a im jej więcej tym lepiej. Ma być efektownie i masz czuć się jak bohater, a tego właśnie chcą dzisiejsi 13, 14-latkowie. Im odbiorca starszy tym bardziej wymagający, jednak starszych jest coraz mniej, a dzieci to doskonały nabywca. Pokażesz mu trailer z wybuchami i juz prosi rodziców o prezent na mikołaja. Dla mnie gra musi stanowić wyzwanie, skłonić do myślenia, mieć dobrą fabułę, mechanikę i klimat. To dużo, jednak przy produkcjach za 250mln dolarów to jest do zrobienia. Spodziewam się, że następny DA będzie tak samo tandetny jak nowy Thief. Łatwy do bólu, bez głębi i klimatu.
@Agrelm
O ile się nie mylę to szło tak: "Czy jesteśmy jakimś gorszym graczem? Casualem którego ulubioną postacią jest Morrigan z Gothica?" Chodziło mi o jakieś losowe/absurdalne zestawienie które podkreśli powierzchowną znajomość lore wśród niedzielnych graczy. Pozdro :D
Witam, ja akurat lubie te łądne, szybkie gry, ale uwielbiam Dark Souls i skończyłem jedynke na NG +6 :) Dwojke tez juz zdązyłem skończyć kilka razy i gra jest niesamowita. Jednak pierwsze przejscie jest najlepsze i jedyne w swoim rodzaju :) Kazdy lubi cos innego i wybiera to co mu pasuje. Trudniejsze gry to wieksza satysfacka, ale jesli ktos nie jest przygotowany na długa, cięzką przeprawe lub nie znajduje czasu by nauczyc sie gry, to moze czekać go duza frustracją, finalnie odłozy gre na półke. Kazdy gra w co lubi i jest tyle gier na rynku, że jest w czym wybierać, ale perełek pokorju Dark Souls jest coraz mniej. Jak to mowią "Spieszmy sie wydawac duszę, tak szybko odchodzą" pozdrawiam
Ok, a jak pan, że się tak do pana zwrócę, panie dziennikarzu, wyjaśnisz takiego Skyrima? Wymaga on od gracza poświęcenia wiele czasu, a jak prosty, jak, nie przymierzając, kokot wieprza w czasie wzwodu. Zadania ograniczają się eksploracji jaskiń, gdzie mamy kilka razy powtórzony identyczny schemat otwierania wrót szponem. Drugi przykład, żeby nie być goło-dupo-słownym: quest na znalezienie pierścieni (jedna z pierwszych od Akademii Magów) polega na tym, że przechodzimy kilka kroków w miejsca zaznaczone na kompasie i zbieramy je i zanosimy. Zero myślenia, prymitywna robota, takich questów to ja na pegasusie nie przechodziłem. Proszę zwrócić uwagę, że mechanika gier TES praktycznie od Morrowinda stoi, nie rozwija się. Oczywiście - Morrowind, Oblivion i Skyrim różnia się w mechanice gry, ale to są po prostu jakieś tam różnice wymyślone tylko dlatego, żeby nie było tak samo, nie są to zmiany na lepsze, rozwijanie pomysłów. Tak samo Heroes of might and magic wcale nie ida do przodu. Trzecia część jest tak samo grywalna jak najnowsza szósta - jak w przypadku TES, są róznice między poszczególnymi częściami, ale to w ogóle nie idzie do przodu. Skyrim i Heroes VI mogły już powstać 10 lat temu, tyle, że z inna grafiką - tak samo Heroes III i Morrowind mogłby powstawać teraz, tyle, że na nowoczesnych silnikach graicznych. Dziękuję.
... 10 lat temu, tyle, że z inna grafiką - tak samo Heroes III i Morrowind mogłby powstawać teraz, tyle, że na nowoczesnych silnikach graicznych. Jednak to co omówiłem to jakby osobna kwestia omawianego tematu, nie tyczy się np. CoD'a, który ulega wpływom omówionym w filmiku.
Chyba wszystko zostało już powiedziane. Daruję sobie dzielenie się własnymi przemyśleniami, bo nie mam aż tyle czasu, a w większości pokrywają się z tym, co piszą inni i ograniczę się jedynie do pochwalenia materiału, bo jest naprawdę bardzo dobry. Jest w komentarzach pod materiałami trochę osób, które nie przepadają za Tobą Jordan, ale zdaje się, że to przeciwnicy w ogóle japońskich klimatów, a przede wszystkim jakiś przemyśleń dotyczących gier, bo według wielu gry nie mogą być swoistą formą sztuki czy czymś, co niesie za sobą pewien przekaz, a muszą stanowić tylko bezmyślną rozrywkę. Trochę offtopowo (choć nie do końca), ale widzę, że czytasz komentarze i chciałem po prostu przekazać, że dopóki jest sporo graczy takich jak my, to w tej redakcji jesteś niezbędny ;)
Aha! I propsy za Zeusa oczywiście.
@Agrelm
Jordan żartobliwie mówi o Morigan z Gothica przekolorowyzując pojęcie casuala, jako osoby, która wykazuje się całkowitą ignorancją nie mogąc skojarzyć nawet charakterystycznej postaci z daną serią.
@freak_man
Co z tego, że bohater Skyrima może zabić smoka na pierwszym poziomie? Istnieje odgórnie przyjęta zasada, że smoki to pradawne i - niemalże - niezniszczalne stworzenia? Mogę stworzyć sobie uniwersum, w której smok będzie największym randomem, niczym tibijski szczur i nikt nie powinien się do tego przyczepić. No chyba, że jesteś fanem TEO i wiesz jak smoki stylizowane były w poprzednich odsłonach, to zwracam honor, bo sam nie mam o tym pojęcia. W każdym razie bohater jest wybrańcem, który został powołany, by niszczyć smoki, więc dla mnie to wciąż zbytnie czepianie się.
Uważam, że przez to iż gracze którzy już swoje z grami przeżyli i nie mają już nastu lat zaczynają odczuwać znużenie grami , w których jest powielany schemat od kilku lat gdyż wyjście przed szereg oznacza klęskę finansową, to nie jest tak, że wolimy to co łatwe i przystępne tylko po prostu po tylu ogranych tytułach rzadko można nas zaskoczyć. Wszystkie patenty używane w grach mamy obcykane i tylko niektórzy developerzy potrafią wprowadzić coś nowego, a to i tak z wielką ostrożnością aby nie narazić sprzedaży. Kiedyś każda gra mnie bawiła, bo zachwycałem się mechaniką , różnymi gatunkami gier, grafiką i fabułą. Dziś jedyne co może mnie zaskoczyć to fabuła. Myślę, że przez to iż gramy po prostu za długo, gry przestają nas bawić. Czasami lubię sobie zrobić przerwę aby potem odnaleźć na nowo fun w grach.
btw. dobre nawiązanie do Zeusa props, ogólnie materiał skłaniający do refleksji i dość ciekawa interpretacja Catherine pod względem rodzaju kobiet, które wybieramy , a gier.
z jakiego anime/ gry jest typek ze świecącym okiem od razu na początku po Linku z Zeldy?
Troszke taka "filozofia" na sile, mozna powiedziec jak niektore "ambitne" projekty gier na dzis. Nie zmienia to jednak faktu, ze kierunek dobry i chcac nie chcac nalezy sie aprobata. Pozdrawiam
Co tu mogę napisać, żeby jeszcze coś dodać. Całkowicie się zgadzam, ale zawsze myślałem, że teraz mam mniej czasu, bo po prostu pojawiło się więcej obowiązków, dawniej to był luz, mogłem większość czasu po szkole robić co mi się podoba. Teraz tak pięknie nie jest. Skutkuję to tym, tak jak wspomniałeś, że w połowę gier na Steam (a mam ich ponad 200) nie grałem, nawet nie instalowałem. Jest nawet parę gier, które zainstalowałem, ale z obawy, że pochłoną mi one za dużo czasu nie zostały nawet uruchomione. Trochę to przykre, bo jest tyle fajnych tytułów i jak byłem dzieckiem to miałem zaledwie kilka gier i grałem w nie dniami, czasem w jeden tytuł grałem kilka miesięcy. Teraz stać mnie na gry, mam ich sporo, a nie mam czasu w nie pograć. Kupuję, bo zawsze myślę, że ten czas prędzej czy później się znajdzie. Niestety tak nie jest. Nie wiem czy to wina moja, czy po prostu tego, że im człowiek starszy tym ma mniej czasu. Ciężko odpowiedzieć, ale jest to zauważalne i pomimo tego, że nie lubię gier "smartfonowych" to często spędzam przy nich więcej czasu, bo po prostu mogę to robić gdzie chcę i kiedy chcę. W przypadku chęci pogrania w jakiegoś soczystego RPG'a pojawia się problem, bo mogę maksymalnie poświęcić godzinę dziennie, często nawet tyle nie znajdę i stwierdzam, że jeśli nie mogę wchłonąć w ten świat to wolę w ogóle nie grać. Trudna sprawa, prawdziwa i dobrze, że ten problem poruszyłeś. Pozdrawiam :)
Na pewno dla wielu z nas subiektywną prawdą jest, że się zmieniliśmy, bo mamy większe doświadczanie, więcej gier już przeszliśmy. Dowód: dajmy w prezencie którąś z nowszych części Kotlet of Duty osobie, która nie miała do czynienia z shooterami tego kalibru, a jest to potencjalnie jej ulubiony gatunek. Powiadam, będzie obdarowany cieszył się przy tym tytule niemożebnie niczym my przy pierwszej odsłonie cyklu lub MoH.
Jednak moim zdaniem sedno genezy zjawiska leży gdzieś indziej. Branża dorosła. Wypluwa więcej kotletów. Mamy większy wybór, a wręcz przesyt. Jest trochę jak z "komunistyczną pomarańczą". W PRLu pomarańcza była rzadkim skarbem dającym nieskrępowaną radość, dziś kupimy ją praktycznie wszędzie, stała się elementem tła otoczenia.
Innym aspektem jest, że dziś w wyeksploatowanej branży przez setki tysięcy pracowników dewelopingu, trudniej o rewolucję. Jakby próbować wymyślić doskonalsze koło.
PS
Jeden z lepiej zachęcających do dyskusji materiałów na GOLu. Jordan, ale z tymi przesłaniami nie przesadzaj, bo brzmi to dziwnie niezręczni czy nawet sztucznie. Czasem to wygląda na objawy zażycia LSD ;). Rób dalej dobrą robotę. Pozdro.
Zapomniałbym... Megaaaa plus za to, że dyskutujesz pod materiałami.
Nie sugerujcie,że Gothic jest trudny.
Jest prosty łatwy i przyjemny.A Souls-y warto zauważyć stworzyły modę na wysoki poziom trudności.
W porównaniu do niektórych dzisiejszych RPG'ów to Gothic jest trudny. Z początku, słabą postacią było bardzo łatwo zginąć, szczególnie jak się jeszcze nie ograniało systemu walki. Sytuację zmieniła dopiero 3 część, która jest bardzo prosta i prymitywna pod tym względem.
Jak nie rzucasz się na mocarne potwory jest prosty a od ok początku 4 rozdziału jest banalny.
"Mass Effect broń Boże nie jest zły, to nadal świetna produkcja. Ale w zestawieniu z innymi grami BioWare jak dla mnie leży"
Jaki ME?Cała seria czy tylko 3 cześć?
Nowoczesne gry wprowadziły wybitny dubbing,zwiększenie wielokrotnie poziomu Soundracków ,większą dojrzałość fabuły i filmowość.A trudny poziom trudności można sobie zwyczajnie włączyć to nie boli.
Zresztą na Gamepaly.pl było kilka świetnych tekstów o tym.
Ja was trochę nie rozumiem. Narzekanie, że już nie mam czasu grać 6 godzin dziennie i że gry nie sprawiają mi tyle radości co kiedyś to dla mnie trochę dziwne. Jak się spędza na czymś tyle czasu, to w końcu się to zaczyna nudzić. Ja zawsze grałem koło 2 godzin dziennie i teraz, jak mam 26 lat, nadal potrafię się dobrze bawić przy grze, nowej lub starej - bo gram zarówno w gry z 2014 roku, jak i w te z 1986. I przy obu bawię się tak samo dobrze. Tyle, że uważnie wybieram, w co chcę grać, nie kupuję jak leci. Przed zakupem muszę mieć pewność, że dobrze się przy grze będę bawił - i choć oczywiście nie da się tego w 100% przewidzieć - zwykle mi się udaje. Po prostu - gram nie za dużo, więc mam czas też na inne rozrywki, nie poświęcam na granie całego wolnego czasu. Uważnie wybieram tytuły, więc potem się przy nich nie nudzę. I to jest chyba recepta na wasze bolączki :)
Jeśli chodzi o poziom trudności gier - to fakt, większość z nich jest zbyt łatwa. Ja staram się wybierać gry właśnie trudniejsze, bo takie czasem się trafiają - wolę przejść 3 gry na rok, niż zaliczyć po trochu kilkadziesiąt. Ale jeśli fabuła jest dobra, to poziom trudności nie ma znaczenia - np. ,,To the moon", które trudności nie sprawiało żadnej, a jest świetne. A jeśli w danym okresie czasu nie ma żadnej gry, która by mi odpowiadała? To sięgam po starsze tytuły, w które jeszcze nie grałem. Powstało tego tyle, że i tak życia nie starczy, żeby wszystko przejść, a ja nie mam problemu z zagraniem w nieznaną mi dotąd starą grę, nie kieruję się tylko datą produkcji.
Twierdzisz, że obecnie gracze wolą grać by się odstresować zamiast pomyśleć, co osobiście uważam za bzdurę. Gier typowo na myślenie obecnie nie ma prawie wcale a i dawniej wiele ich nie było. Gry owszem były kiedyś trudniejsze i bardziej angażujące, ale nacisk i tak prawie zawsze kładziono na tak zwanego "skilla", czyli zdolności manualne połączone z uczeniem się na pamięć (także pamięć mięśniową) pewnych zagrywek i technik. Większość gier (tych starych czy tych nowych) ogarnie osobnik o IQ szympansa, jeżeli tylko poświęci na to odpowiednią ilość czasu i wykaże się wymaganą dozą cierpliwości.
Moim zdaniem to jest właśnie przyczyna niszowości gier hardcorowych. Ludziom zwyczajnie nie chce się "skillować" i "masterować" gier. Traktują to jak rozrywkę i dobrą zabawę a nie cały ich świat i substytut życia. Gry już dawno wyszły spod strzech geeków i stały się towarem dostępnym również dla "zwykłych" ludzi.
Żeby nie było, nie jestem casualem, gram od wielu lat (zaczynałem od bodaj Atari 2600) i do dziś spędzam przy grach całkiem sporo czasu. Kończyłem różne produkcje - także i takie które dziś uchodzą za hardcorowe - i mając porównanie ze stanem obecnym powiem szczerze, że nie chciałbym aby gry masowo wracały swym kształtem i konstrukcją do tamtych czasów. Sto razy bardziej wolę traktować grę jak interaktywny bilet do kina (który umożliwi mi poznanie fajnej historii, bohaterów, dialogów, świata przedstawionego itd), niż jak arenę na której mam coś komuś udowadniać, siedząc np. 5 godzin nad jednym etapem by go "wymasterować". I nie jest to kwestia zmiany podejścia do gier z wiekiem, ja po prostu zawsze byłem takim typem gracza, od zawsze czekałem na nadejście takich produkcji jakie serwują nam obecnie (nie, nie chodzi o taśmowość i wtórność tylko o sposób narracji, opowiadania historii, tworzenia immersji itd.). Owszem, czasem lubię wirtualne wyzwania, ale bardziej intelektualne niż manualne, dlatego nawet współcześnie bardzo lubię gry logiczne i przygodowe.
"Sto razy bardziej wolę traktować grę jak interaktywny bilet do kina (który umożliwi mi poznanie fajnej historii, bohaterów, dialogów, świata przedstawionego itd), niż jak arenę na której mam coś komuś udowadniać, siedząc np. nad jednym etapem 5 godzin by go "wymasterować"."
Nic dodać nic ująć.
Mi osobiście niesamowicie się podoba coraz większy nacisk na tworzenie uniwersów w grach.
To jest dla mnie o wiele ważniejsze niż "gampleowe" sprawy.Uniwersum!W które można wsiąknąć.
Fajny odcinek na pewno na +. Jeszcze redaktor udzielający się na forum normalnie bajka! :D.
A "catch phrase" słyszę, że trochę mało oryginalne, no ale jak brać "one linery" to z dobrych anime ;).
Pozdro!
Tak , bardzo fajny materiał i muszę się tutaj z Jordanem zgodzić, moim zdaniem odbiorcy się zmieniają, ponieważ już widzieli to, co było nowe, to co było hitami swoich czasów i to w jaki sposób zostało to przedstawione. Osobiście "gram w co mi się podoba" natomiast hmm.. no moge powiedzieć że rynek gier i tej rozrywki stanął jak rynek nowych technologii który był upiększany przez Jobsa, w skrócie i bardzo ogólnie - dzisiaj dostajemy to samo, tylko że ulepszane. Taka moja opinia. Dzięki za temat i pozdrawiam wszystkich.
(Teraz czekamy tak naprawde na coś, o czym jeszcze sami nie mamy pojęcia).
Co tu dużo mówić. Gracze może bardzo podejściem się nie zmienili. Niektórzy z czasem po prostu doszli do etapu, gdy mają mniej wolnych chwil by pograć, kiedy dobrych gier jest więcej niż kiedyś. Do grona graczy dołączyło też nowe, szerokie grono tych, którzy oczekują lekkiej rozrywki. No to gry się dostosowały do nowych odbiorców.
Ja osobiście nie czuję żebym grał jakoś dużo mniej niż kiedyś. Rzadko raczej przesiadywałem całymi dniami. Raczej mniej a regularnie. I mimo że nie odczuwam utraty czasu na gry, to zaległości rosną. Jak kiedyś miewałem sezony ogórkowe dające czas na ewentualne powracanie do starych tytułów, tak teraz wręcz przeciwnie - tytułów ciekawych jest cała masa i nie idzie za tym nadążyć. I w takiej chwili może kusić do odfajkowania gry, ale ja tak nie umiem. Lubię się wciągnąć w klimat gry, a i przyjemnie jest jak choć od czasu do czasu pojawi się jakieś wyzwanie dające satysfakcję.
Jedyny moment gdy przyspieszam przechodzenie gry to nadmiar powtarzających się aktywności pobocznych z których niewiele wynika, a które zaczynają po prostu nudzić. Skupiam się wtedy na ścieżce fabularnej żeby nie stracić przyjemności z gry.
Ogólnie rzecz biorąc, pozostaje nam być wybrednymi i grać w to, na co się akurat na prawdę ma ochotę. Ochotę na dany klimat, dany typ rozgrywki zamiast odhaczać wszystko po kolei. Zaległości rosną, ale przyjemność z gry zostaje :)
Czy mógłby mi ktoś napisać jak się nazywa tan utwór/soundtrack z początku filmiku?
Niestety doczekaliśmy się czasów kiedy wszystko musi być łatwe, szybkie i wygodne, a tak naprawdę narzekają na to tylko ci, którzy "nie dali się zwariować", czyli to trochę starsze pokolenie graczy(ja się do niego nie zaliczam się wiekowo, ale mentalnie). W tym wypadku trzeba po prostu szukać produkcji bardziej niszowych, w których można znaleźć coś innego niż mainstreamie, i nie jest tak tylko w przypadku gier, ale wszystkiego innego(książki, filmy, muzyka, itd). W tym momencie przypomina mi się hasło mojego ojca:"Jeśli ma być szybko, łatwo i dużo, to nie będzie mowy o dobrej jakości. Taka jest cena za wejście gier do mainstreamu.
Przede wszystkim należy rozgraniczyć poziom trudności wynikający z konstrukcji gry od poziomu trudności gameplayu.
Nie da się ukryc, ze konstrukcyjnie stare gry były 100x trudniejsze (brak mapy, znajdz klucz do drzwi, który jest ch wie gdzie, przejdź gre na 3 zyciach, brak sejwa itd. itp.), pod tym względem to co teraz wychodzi to gry dla idiotow typu: "idz w lewo, gdy pojawi się przeciwnik naciśnij lewy na myszy".
Natomiast pod względem gameplayu czytaj ilości zgonow na godzine, to stwierdzenie, ze nowe gry sa prostsze jest totalna bzdura. Wezmy za przykład popularne ostatnio Dark Souls, które jest uznawane, za gre z poprzedniej epoki. Proponuje odpalić DSa pograc 5h policzyć ilość zgonow, następnie odpalić Call of Duty (World at war najlepiej:D) na najwyższym poziomie trudności pograc 5h i policzyć ilość zgonow.
Wiekszosc graczy narzekajaca na brak wyzwania w nowych grach jest o tyle zaklamana, ze odpala je na normalu (patrz acziki na np. steam, które pokazuja, ze na "hardzie" gra 1-3% populacji)
Jeszcze kilka lat temu przechodziłem gry do końca, a teraz zaczynam mieć z tym problemy. Naprawdę zaczynam skakać od jednej do drugiej. Zostawiłem już tak za sobą niedokończonych prę naprawdę dobrych tytułów. Zmieniamy się nie ma co. Trochę mnie to smuci. Dobra... instaluję Dark Souls i próbuję ukończyć.
Ktoś mi powie w którym momencie dark souls 2 było tak strasznie trudne, ja jakoś nie mogłem się dopatrzeć takich momentów. W ogóle nie rozumiem dlaczego nigdzie ludzie nic nie piszą o tym, że trudność ds2 w porównaniu do ds1 była kpiną, zmowa milczenia czy coś. Zresztą uważam dwójkę za coś niewiele więcej niż średniaka i tyle.
kiedyś gry były trudne
Ja posiadałem dawno temu atarii,c64, na kilku amigach 386 itd itd
I kiedyś przygodówka była trudna np taki "książę i tchórz" w to się pykało :)
a teraz gry wychodzą które przejdziesz w góra 8 godzin i tyle ,albo taki nowy mgs haha ,5 h i po grze :D
A ja dalej z chęcią bym żabką poskakał i muchy zjadał lub superfrogiem poskakał haha
Podłączam się do prośby o tytuł piosenki z 7:50. Co do materiału to jak zawsze dobry w tej serii. Tak trzymać Jordan.
Legendarne już The Pixies- Where is my mind z chociażby filmu Fightclub (jak nie oglądaliście to musicie!). Namco Bandai zrobiło fajny joke jako że undead często odchodzą od zmysłów (jak i my ginąc po raz setny) i dali do trailera piosenkę o takiej nazwie :D. Pozdro i jeszcze raz dzięki za miłe komentarze!
Dobra ale nie dla przeciętnego gracza wychowanego na durnym Call of Duty czy innym Battlefieldzie.
[link] to jest ta muzyczka z 7:50 pozdro
omg nie dodalo linku ;x to nazwe dam where is my mind pixies
Mam niestety ten sam problem i to rzeczywiście jest kwestia tego, że to gracze się zmieniają. Mam ponad 300 gier na steam, może z 50 tylko grałem, bo po prostu człowiek już nie ma tyle czasu co kiedyś, aby mógł spędzić je tylko na graniu.