Red Label to chyba po to żeby od łiskacza skutecznie odstraszyć.
Glenfiddich spoko.
To nie jest tani sport więc chyba nie ma sensu na początek polecać rzeczy po kilkaset złotych tylko po to, by wietrzały latami jeśli nie podejdą.
[2] Zapomnij. Gówno, jakim jest JW Red Label, można co najwyżej zalać wiadrem coli i dorzucić pół wiadra lodu.
Zacznij od Glenfiddich 12 y.o. (bo nie jest zbyt drogi), ewentualnie od jakiegoś Glenmorangie. Jak chcesz coś fajnego to spróbuj whisky z Islay, np. Ardbeg Uigeadail (ewentualnie 10 y.o, ale nie jest tak dobry) albo Lagavulin. Jak chcesz coś super torfowego, to Bruichladdich Octomore. Na blendy szkoda gardła, jak już to blended malt np. JW Green Label, chociaż w sumie lepiej wyjdzie kupić jakiegoś single malt.
Hej,
Od pewnego czasu chodzi mi po głowie chęć spróbowania jakiegoś łiskacza.
Nie wiem natomiast, który wybrać. Na rynku jest masa różnych whiskey/whisky. Tylko co kupić aby nie żałować wydanych pieniędzy. Piłem Jacka Daniellsa nie podchodzi mi, piłem Famous Grouse nawet dobre.
Wiadomo bez przesady z ceną. Co polecacie?
DO whiskey trzeba dorosnac.
Red label odpada. Nadaje sie co najwyzej do sprezentowania osobiebktorej się nie lubi a ktora sie nie zna i niezrozumie aluzji
no w koncu my kind of watek.
Ok dzieci - jesli chcecie sie czegos o Whisky i Whiskey dowiedziec to wlasnie jest wasz szczesliwy dzien.
Pije i kolekcjonuje Whiskey i Whisky od kilku dobrych lat cos tam wiec wiem.
Kilka rzeczy -
1) mieszanie z Cola - nie ma w tym nic zlego ale raczej traktujmy to jako picie cocktailu - bo Jack and Coke to po prostu klasyczny cocktail - zdaje sie ze znany gdzies od wczesnego 20 wieku (1905-7). Nie ma nic zlego w piciu 'tanich' burbonow czy scotchow - szczegolnie 'blended' z mixerami - bo one po to sa!
2) dodatek wody - bardzo polecane i sensowne - dwa w sumie powody po pierwsze woda czesto wyciaga dodatkowe smaki i aromaty z Whiskey - po drugie obniza 'procenty' co wbrew pozorom ma znaczenie i nie ma w tym nic zlego. Whiskey/Whisky powyzej 45+% maja tendencje do tego, szczegolnie dla poczatkujacych, ze alkohol przykrywa wszystkie inne smaki - wiec dobrze dodac troche wody i obnizyc % do ponizej 37%. Generalnie ilosc wody - zaleznie od wlasnego smaku, rodzaju whiskey itp.
3) Lod - lod akurat bywa roznie - problem z tym trunkiem jest taki, ze najbardziej aromatycznie i smakowo robi sie w temperaturze pokojowej. Lod przycmi smak i zapach - bedzie latwiej przelknac ale nie bedzie to dokladnie to. Lepiej odpuscic - dolac troche wody (moim zdaniem). Jasne kostka czy dwie lodu - ale nie garsc!
4) Dobrze miec jakies fajne dobre szklo do tego - ja uzywam Riedel (http://www.riedel.com/collections/glass-collections/d/restaurant-bar/single-malt-whisky-3/) ale generalnie co kto lubi - nie ma Whiskey Police ktora sciga ludzi uzywajacych zlego rodzaju szklanek!
Posluchajcie tego goscia bo wie co mowi i robi to przystepnie bez snobistycznego zadecia :
https://www.youtube.com/watch?v=BW1te_miu5I
No to mam dla ciebie idealna - Yellowspot - nie jest latwo dostepna bo w zasadzie produkowana dla jednego sklepu. smooth, delikatna w smaku - po prostu rewelacja.
http://mitchellandson.com/yellow-spot-12-year-old-single-pot-still-whiskey.html
Za 300 zł może kupić Lagavulin 16 y.o. co będzie bardzo dobrym wyborem. Nie tak torfowa jak Ardbeg (nie każdemu pasuje) ale bardzo wyrazista w smaku.
Lagavulin wydaje mi się nieco bezpieczniejszy na początek niż Ardbegi może z wyjątkiem Ardbeg Blasda ale ten z kolei nie jest zupełnie reprezentatywny dla Ardbega. A jak chce z grubej rury to może być Laphroaig ale to już może okazać się dość ciężkie. Ewentualnie jeśli ma być bezpiecznie to raczej wybrałbym coś ze Speyside, np.Springbank.
Aż wyszukałem ten wątek, żeby się jeszcze raz wpisać :).
Ogólnie to proszę zignorować mój post nr [13]. Od tamtego czasu odkryłem tyle rodzajów whisky, że trudno wyobrazić mi sobie amerykańską profanację, polegającą na mieszaniu tego trunku z colą. Początkowo temat mnie nieco "zraził", głównie dlatego, że raz skosztowałem Danielsa i stwierdziłem, że mi nie smakuje ;). Później jednak dałem tematowi drugą szansę.
Od paru miesiącach, moim niekwestionowanym liderem nr 1 - zwłaszcza zimą, jest Caol Ila Moch. Mocno torfowa, o posmaku dymu. Trochę kosztuje, ale wierzcie mi, warto. Bardzo delikatna, ale zostawia w ustach rewelacyjny, cierpki posmak. Zrobiona przez druidów na zamglonych bagnach, a przynajmniej tak mi się kojarzy :). Uwielbiam pić ją w zimowe miesiące, zagryzając gorzką czekoladą.
P.S. Japończycy lubią mieszać z gazowaną wodą mineralną, ale sam nie wiem.
Z ostatnich nabytkow grudniowych
Teeling, Single Cask, Madeira cask.
I ostatni zakup grudnia - Dew of Ben Nevis, special reserve. Zdjecie obok, ale tego nawet nie otwarlem i narazie nie planuje.
Do tej pory wypróbowałem Superstition i właśnie Prophecy. Ta ostatnia przypomina mi nieco Caol Ila Moch, którą się ostatnio zachwycam.
A jeśli znasz coś uderzającego w podobne nuty, to z chęcią się dowiem.
<- Z tą whisky mam tak, że lubię popijać ją tak wolno, aż mi cały pokój przejdzie jej aromatem. Jest po prostu bardzo przyjemna i ciekawa. A jeśli nie próbowałeś, to polecam.
Glendalough i Connemara obie sa peated ze smoky flavour. BenRiach ma cala serie peated whisky takze.
Na przyklad ta - Ale ciezko dostac - ja mam jeszcze pol butelki, to jest 20 letnia Whisky, edycja tylko 334 butelek. Ostatnia ktora widzialem poszla zdaje sie za jakies 160e - w sumie moglem nie otwierac ;) - kupilem za 110e - za kolejne 2-3 lata bylbym do przodu ;)
Ale dowaliłeś. Niezła cena. Widzę, że jest dostępna w sklepie, w którym się zaopatruję. Wychodzi 139 ojro. To już chyba wiem, co sobie sprawię na urodziny ;).
Maison du Whisky
http://www.whisky.fr/benriach-20-ans-1994-peated-madeira-finish.html
Nie orientowałem się, jak oni tam stoją z cenami, ale w Paryżu zdziera się na wszystkim, poza winem i chlebem :).
Jim Beamy, JD i podobne to w Stanach kupuje się w wielkich plastikowych baniakach zakręcanych plastikową nakrętką, więc to jest po prostu tania pryta, idealna do mieszania i jeśli komuś nie smakuje czerwony JW, to niewiele więcej wyciągnie z reszty. Reszta w ogóle pewnie będzie jeszcze paskudniejsza, w końcu te blendy są robione pod masowy gust...
jak ktos chce zaczac przygode - to ZDECYDOWANIE najlepsza droga jest szaprnac sie i albo kupic cos drozszego (butelke)
Święte słowa. W przeciwnym razie można się "skrzywdzić", tak jak ja, gdy przez kilka dobrych lat gadałem wszędzie, że nie cierpię "perfum", mając "wyrobiony" pogląd na whisky na podstawie budżetowego blend-siarkofruta, kupionego w warzywniaku.
Ja zaczalem od JD i od tej pory nie pilem niczego lepszego, Henessey i Red Label i jakis tam JW niespecjalnie mi smakowaly
A wie ktoś czy wysyłają do Polski?
https://www.masterofmalt.com/tasting-set/
Ok wysyłają, ale cena za wysyłkę jak za zestaw, czyli bez sensu.
Jest może jakiś sklep w PL z takimi taste setami, bo w sumie sam bym spróbował, gdyż obecnie kupuję najtańsze whisky z Lidla tylko po to, żeby wymieszać z Colą i się narąbać.
Chociaż w sumie wolę dobrą czystą.
Rewelacja :). Akurat w sobotę miałem okazję sprawdzić. Mam w pracy kolegę, który w kwestiach whisky jest chodzącą encyklopedią.
Swoją drogą, im dłużej się zastanawiam, tym mniej wiem, którą sobie sprawić w lutym :).
A bo ja wiem, nie więcej niż tak z 400 zł.
I raczej do picia, ale u mnie to się ogranicza do okazyjnego "sączenia", tak że jedna butelka starczy mi na czort wie ile :). Mogę sobie więc nieco zaszaleć.
W sumie to przyłapałem się na tym, że już od dobrych paru miesięcy nie sięgałem specjalnie po żaden inny alkohol.
ja dodam od siebie że z tych najpopularniejszych whisky ala Grands, JW Red, Bells, Ballantine's itp. smakuje mi tylko i wyłącznie Passport Scotch. Jest to jedyna z tych tańszych, którą potrafię wypić ze smakiem bez coli czy sprajta. Wyżej jest Jameson ale to juz droższy biznes.
Cena/Jakość/Smak wychodzi wg. mnie najlepiej ze wszystkich z przedziału do 60zł za połówkę, a można dorwać 0,7 za 35-40zł :)
A panowie wyżej jakie macie o niej opinie? Lubuje się w szczochach? :)
Do "uzdatniania" tańszych blendów wyśmienicie nadaje się Drambuie.
http://www.sklep-domwhisky.pl/gatunki-likiery-drambuie-liqueur-40-10l-p-4061.html
Mieszamy w stosunku 2 porcje whisky 1 porcja Drambuie i otrzymujemy wspaniały nektar zwany Rusty Nail. Idealny sposób na zagospodarowanie zalegających w barku Johny Walkerów, Ballantinesów, itp.
Jeden lubi jak mu cyganie grają, drugi jak mu buty śmierdzą.
Ja bym polecał pójść na degustację do pijalni whisky - sam sobie wyrobisz opinie na temat tego, co Ci smakuje, co chciałbyś czasem posączyć.
Witam,
Chcę kupić jakieś dobre whisky na prezent i przeznaczam max 300 zł. Wiem, że osoba obdarowana nie jest jakimś tam super znawcą, ale ceni sobie kosztowanie dobrych trunków. Czy moglibyście doradzić co mógłbym wybrać z takich ogólnie dostępnych w większych marketach.
Widziałem np. Chivas Regal 18yo, albo Johnnie Walker Platinum Label (w necie cena ponad 300, a w markecie 260).
Coś z tego się nadaje czy może coś innego? :)
jak nie wiadomo co pije to moze mu pasowac ;) dlatego wskazalem na sampling set ;) - ale Lagavulin tez jak najbardziej :)
To jest jedna z tych ciezkich zyciowych decyzji - racja ze lepiej w cos lzejszego isc - (Szczegolnie do 300 pln) szczegolnie jesli nie wiadomo co obdarowywany lubi.
Mozna jeszcze cos takiego :
http://www.sklep-domwhisky.pl/kraje-pochodzenia-irlandia-single-malt-lockes-letni-kamionka-porcelana-decanter-40-07l-p-1186.html
Ogolnie w budzecie, jest raczej delikatne i lekkie no i w kamionce wiec fajne na prezent w najgorszym wypadku wypija z cola i zostanie mu decanter ;)
Ponieważ w wątku jest trochę info, nie będę zakładał nowego, chociaż pytanie mam nieco inne:
Jaka whisky na prezent?
Chcę podziękować pewnej osobie za przysługę, a że to facet i nie bardzo go znam, pomyślałem o kupnie dobrego alkoholu, niemniej wóda wydaje mi się trochę mało elegancka.
Pomyślałem też - nie wiem, czy słusznie - ze może nawet część tych propozycji "na początek" nie jest zła, bo nie wiem czy gość jest koneserem, więc jakaś szkocko-śląska whisky smakująca popiołem i spalonymi lasami niekoniecznie będzie trafionym prezentem
Celowałbym w coś w okolicach 200-250 zł. Dorzucicie jakieś propozycje?
Sam praktycznie nie piję, więc się nie znam :)
"Podstawowy" Tullamore Dew jest widzę troszkę tani, ale czy np. Tullamore-Dew 14-letni Four Cask Finish to byłby dobry wybór?
Podobnie podstawowwe Glenfiddich, ale są też jakieś Masters i Unique Solera, któe ponoć mocno dają radę?
Glenmorangie Original 10-letnia w sumie może być cenowo ;) ale jakbym dostał Lasanta Sherry Cask Finish, to też bedzie OK?
A Bushmills Triple Wood?
Jura 10 i 12 to dawne Origins i Signature, tak?
Z internetów:
Tomatin to też tania whisky, ale co z 15-letnim American Oak Casks?
Zobacz złotego Jasia. Dobrze to wygląda a smak jest bardzo delikatny, więc podejdzie nawet dla osoby niezbyt lubiącej brązowe.
Nieee... chyba jednak pójdę w coś mniej wyświechtanego.
(A tak na marginesie - bo wspominałem, że sam właściwie nie piję, whisky kiedyś w ustach miałem :), ale jaką nie wiem i średnio mi podeszła, gdybym jednak chciał spróbować raz jeszcze, to poza tańszymi, wspomnianymi wyżej, popularne burbony typu wyświechtany Beam czy Daniels też dają radę, czy to taki Red Label? :P
Ponoć świetną Glenmorangie Nectar D'or zostawiłbym jednak na ewentualną przyszłość i jakąś lepszą okazję. :P)
W tej cenie Green Label wydaje się fajną opcją, aczkolwiek koneserem nie jestem i połowy nazw podanych w wątku nie znam.
Plusem jest to że każdy zna JW i zazwyczaj kojarzy je z Redem/Blackiem które stoją na półce w każdych delikatesach i przeciętna osoba skojarzy i doceni fakt że to jednak coś lepszego (zielony jest 15 letni).
Znam sporo osób które dostając alkohol o nieznanej sobie nazwie nawet nie wrzuci nazwy w google tylko wypije z colą albo przekaże dalej nie doceniając tym samym gestu.
Jesli nie ma byc za tanio to Glenfiddich 15
Ktoś jeszcze coś podrzuci? Wiem że to co padło pewnie najlepsze, ale w sumie mam czas na zakupy tyłko dzisiaj i nie wiem co znajdę (tak tak, wiem, mogłem wcześniej przez sieć ale ostatnio mam sporo na głowie i odkładałem poszukiwania zapomniawszy że poza blogami i sklepami jest jeszcze forum. ;))
O faktycznie opinie pozytywne
Właśnie jestem w sklepie i mam wybór pomiędzy ta Glenlivet 15,.Tullamore 14 Four Cask, GlenDronach 12 i Glenfiddich 12
Glendronach 12 oraz Oban 14.
Do coli świetne jest Grangestone single który można wyrwać w biedrze za 60zl.
Biorę chyba tego Tullamore. GlenDronach ma jakieś rozstrzelone opinie :)
Dzięki za pomoc :)
Tullamore to bylo moje spore zaskoczenie. Ten podstawowy nie jest taki drogi a rzeczywiscie dobry. Widze, ze nikt nie wspomnial o Monkey Shoulder. Polecam rozwazyc.
W czasach gdy w tym wątku jeszcze coś się działo, dołączyłem do koła alkoholików uczelnianych, znaczy, zacnego grona testerów i napatoczyła mi się na jednym wieczorku Scapa Glansa. Cena nie wyrywa z majtek (chociaż raczej żal by było lać to jako siarkofrut do turbo coli), a sama whisky jest genialna. Może lekko torfowa, ale jak ktoś nie lubi posmaku nafty w ustach, to tu nie ma ryzyka. Bardzo delikatna i pozostawia przyjemny, długi posmak. Nuty są lekko owocowe i waniliowe. Piszę o niej dlatego, że znalazłem ją ostatnio po latach na wystawie w sklepie i musiałem sobie zrobić prezent. Po prostu uwielbiam - ona się nadaje dla początkujących, bo bukiet smakowy jest relatywnie uboższy, więc paradoksalnie, może komuś łatwiej podejść bez kręcenia nosem.. Jakbym miał polecać jakiś bazowy produkt dla kogoś, kto chce zacząć przygodę z whisky i niekoniecznie chce by jego kubki smakowe doznały torfowego ataku kleju do podłóg, to to coś jest pierwszorzędne.
Uwaga, bo są dwie. Skiren i Glansa. Tej pierwszej nie próbowałem (pudełko u dołu jest zielone). Glansa ma na dole pudełka brązowy kolor.
Tullamore niestety sam, bez niczego dla mnie jest ciężko pijalny. Wrzuciłem 5 kostek lodu i było trochę lepiej, ale wciąż - to nie jest szlachetny trunek ;) Gdy dolałem coli było już o niebo lepiej.
Wziąłem na testy 12-letniego Glenfiddicha, jutro grill - zobaczymy :) Ponoć single malty dobrze wchodzą przy stekach.
Przyuwazylem watek to tez sie zapytam. Sam nie lubie i nie pije ale potrzebuje butelke whisky/whiskey na prezent dla kogos kto najprawdopodobniej co jakis czas pija. Najwazniejsze to jakosc, cena (musi byc ok 160 EUR lub ciut wiecej) i prezencja. Ktos cos poleci?
Od siebie polecam "Macallan 1940 The Golden Age Of Travel". Jest u nas łatwo dostępna, po okazyjnej cenie. Bardzo dobra.
A propos wódki pędzonej na myszach:
[link]
Smutno być junorem bbc.com/news/uk-england-somerset-54040307
Szkocka whisky single malt jest wytwarzana, destylowana i leżakowana w Szkocji.
Sklep SingleMalt.pl ma na celu dostarczanie produktów najwyższej jakości, w najlepszej cenie. Staramy się zdobywać rynkowe nowości, ale także wyszukujemy dla Państwa tzw. rare whisky, czyli bardzo stare, w konkretnych wydaniach, z określonych partii, czy beczek.
Luksusowy alkohol może stanowić doskonały prezent na gwiazdkę, wybraną rocznicę, czy urodziny. Zawsze chętnie służymy pomocą w wyborze trunku, skompletowaniu efektownego prezentu, czy zorganizowaniu ciekawego wieczoru z whisky.
Na stronie znajdziesz szczegółowe opisy dostępnych alkoholi, poznasz także specyfikę whisky ze wszystkich regionów Szkocji.
Organizujemy również profesjonalne szkolenia (np. dla barmanów, pracowników hoteli) , prezentacje oraz degustacje (np. na firmowych imprezach).
Jesteśmy też dostępni w sklepie w Warszawie przy ul. Mickiewicza 8, Zapraszamy!
Jakiegoś irlandczyka - Jameson i Tullamore Dew są w miarę niedrogie.
Od siebie polecę Jim Beama i Buffalo Billa.
Napijesz się whiskacza a później taki efekt -->
To nie jest tani sport więc chyba nie ma sensu na początek polecać rzeczy po kilkaset złotych tylko po to, by wietrzały latami jeśli nie podejdą.
Zwłaszcza, że wybór może być dość skomplikowany. Ponieważ jestem profanem, zawsze myślałem, że spożywanie Łyskaczy z colą jest przejawem bezguścia, ewentualnie służy zabiciu smaku tanich Whisky.
Dopiero ostatnio zostałem uświadomiony (przez gościa, który temat zgłębia już kilkanaście lat), że właśnie zwłaszcza droższe whisky można podzielić na takie, które miesza się z colą (te o ostrym smaku) oraz na takie, które najlepiej sączyć bez dodatków ze szklanki.
A ja tam lubię JD
Cóż, każdy przewodnik wycieczek w Edynburgu jakiego spotkałem mówił, że jedyny dopuszczalny dodatek to whisky to kilka kropli wody. Może z whiskey sprawa wygląda inaczej, ale wątpię;)
Co do tematu - dla mnie do tej pory najlepiej smakował Glendronach 12y.o. ale jakiegoś wielkiego doświadczenia w temacie nie mam...
Lindil --> Bo ten znawca Minusa Morgula to Amerykanic, i pije whiskey, a nie whisky...:)
Z punktu widzenia amatora: standardowy Jameson - tani, przyjemny w smaku (trochę lżejszy niż inne popularne w tej cenie - przynajmniej tak mi się wydaje) i łatwo go dostać.
Minas --> W kazdym razie, jak juz poprzednio mowilem, uprzedz najomego, ze jesli zdarzy mu sie byc w Szkocji, to zeby nie probowal przy ludziach mieszac whisky (szczegolnie jakiejs dobrej) z cola, bo ktos moze sie poczuc mocno urazony - to tak, jakby we Wloszech w dobrej pizzerii zalewal pizze ketchupem.
Mnie też na początku JD nie podchodził, a Balantyna wręcz przeciwnie, dlatego polecam jak na początek... :P
Nie jestem jakimś smakoszem ale czasami lubię chlapnąć co nieco.
Proponowałbym to co polecił Zenzibar. To co polecał Medico della Peste to już raczej dla kogoś kto miał styczność z whisky. Ktoś kto pije po raz pierwszy whisky raczej nie doceni smaku tych droższych whisky. Od siebie mógłbym do tej listy polecanych dorzucić Dewar'sa .
Co do czerwonego Jaśka podzielam opinie Desslocha.
pikolo - blended to są zlewki z różnych destylarni, zawierające destylaty zbożowe, nie tylko słodowe (z jęczmienia). Single malt - z jednej destylarni i tylko z jęczmienia. Teoretycznie nawet z jednego nastawu, ale w praktyce to chyba już nie występuje. Blended malt to mieszanka z single maltów.
Kupię zatem Jamesona ale nie z dyskontu ;) później podzielę się z wami wrażeniami. Dzięki :)
Jameson to dobry wybor, jeden z delikatniejszych i fajniejszych w smaku blendow.
Jameson jest świetny. :) Jeżeli by Ci posmakował polecam także Bushmillsa (zwłaszcza czarnego, ale to już droższa sprawa). Markowe blendy można brać prawie że w ciemno (zwłaszcza irlandzkie), jeżeli chodzi o malty, to warto najpierw spróbować u kogoś lub w knajpie.
Albo coś lżejszego na początek. Polecam winko * Chateau d'Yquem * z 1847 roku. Na "każdą" kieszeń.
Wysiak - chyba faktycznie coś w tym jest. W Szkocji byłem ostatnio z rok temu i w planach była również wizyta w destylarni, zakończona degustacją. Bez względu na to, jak bardzo by ich trunki ryja nie wykręcały, piliśmy je na czysto.
Kupię zatem Jamesona ale nie z dyskontu
Koniecznie chcesz zapłacić więcej za to samo? :)
Hejka
Kupiłem w dobrym sklepie osiedlowym. Jameson 0,7 kosztował 65 zł, czyli dobra okazja i dziwne, bo w Tesco był po 75 zł :)
Piłem w trakcie meczu Barca 1 : 2 Real i muszę powiedzieć, że mi posmakował. Dzięki bardzo za wszystkie rady i od dziś będę raczył się irlandzką. Zobaczymy później.
Tak jak zmudix polecam Bushmillsa, jedyna łycha do 100 zł, którą byłem w stanie sączyć na czysto.
na poczatek jameson to whiskey, ktora jest w sam raz, nie powinna zrazic,
jest akuratna, zeby pobawic sie w smakowanie
Najlepsze whiskey dla wszystkich. Początkujących i wytrawnych smakoszy to Wild Turkey.
Wyśmienity smak i przystępna cena.
Na poczatek polecam ci seagram's 7 dark honey. Tak zbys sie niezniechecil do whiskey jak wielu op pierwszym sprobowaniu bo droga czesc dzieciakow to krzywi morde na sam widok ale udaje, ze smakuje bo to takie dorosle i meskie jak z filmu sie czuja gdy im to niby smakuje.
No nic. Jak sam lubie czasami na lodzie czasmi w drinku ( do drinkow wild turkey, czarny jasiek itp. idealne z gignger ale ) tak wchodzac do sklepu zostalem poczestowany wlasnie seagram's 7 dark honey. Zdziwilem sie na to lecz jak nigdy nie probuje w sklepiej tak na to dalem sie namowic i od razu wzielem butelke.
Fajne polaczenie smaku miodu i whiskey, dla poczatkujacych moc i aromat wrecz w sam raz. Oczywiscie nie wiem czy to jest dobre do upicia sie lecz ja to widze bardziej na smaka jesienna pora szklaneczka na 3 kostkach lodu.
Edit:
Chociaz tak sie wlasnie zastanawiam czy to nie jest wlasnie dla kogos kto z whiskey jest dobrze obeznany .. ?
Kompletnie się na tym nie znam jednak dla mnie Jack Daniels to najlepszy kolorowy alkohol na kuli ziemskiej. Uwielbiam tą rudą, ale mimo wszystko piwko to najlepszy alkohol. Najgorsze z najgorszych dla mnie to wóda której nie piłem chyba od sylwestra.
UP sory teraz zobaczyłem na datę wątku. Nie wiem kto to odkopał i po co.
Whisky piłem jeden jedyny raz, w swoje 18 urodziny. Jack Daniels, dobrze wchodził pamiętam..
Od tamtej pory whisky nie ruszyłem, na półce stoi litrowy Balaś ze szklankami, ale w ogóle się do niego nie kwapię.
Btw Red Label nie piłem, ale widzę, że często się leje, więc chyba zły nie jest :p
Jebać biedę!
Ballantine's 40 yo
markusik ---> Jack Daniels jest niezły, ale najlepszy to na pewno nie.
maly89 ---> Znam dużo o wiele gorszych trunków, niż czerwony Jasio... Do drinków nadaje się wyśmienicie.
Popieram natomiast jedno ---> Wild Turkey 81, to jeden z lepszych burbon'ów za rozsądną cenę. W relacji cena - jakość, nie ma sobie równych.
Jeśli zaś chodzi o tanie Whisky - to polecam szczególnie Tullamore Dew - bogaty i łagodny smak, za bardzo przyzwoitą cenę.
A skoro temat odgrzebany to w sumie można i swoje 3 grosze dorzucić.
Z blendów to rzeczywiście Tullamore Dew, ewentualnie Kilbeggan - zdecydowanie lżejszy smak od whisky szkockich (ale to też urok whiskey irlandzkich). Ze szkotów można polecić Dimple, a przy większym budżecie Chivas Regal (choć nie wszystkie). W rozsądnej cenie z amerykańskich whiskey to najlepiej służy chyba faktycznie Jack Daniel's.
Jeśli jednak pić whisky faktycznie dla smaku to Glendronach 12 yo pozostaje na zawsze moim prywatnym numerem 1 jako pozycja startowa. Trzeba na niego wydać teraz około 150-170 zł, ale butelczyna posłuży na bardzo długo i zdecydowanie dostarczy pozytywnych wrażeń smakowych.