Warto było zaznaczyć, że MoH nie było tyle inspirowane filmem Stevena Spielbera - a Spielberg był pomysłodawcą i twórcą całej marki Medal of Honor, to on stał za taką a nie inną fabułą i misjami i jego nazwisko jest w creditsach gry
Kultowa gra, jak dla mnie najlepsza jeśli chodzi o tematykę grową II wojny światowej, zresztą CoD 1 i 2 też były niezłe, ale AA najlepsze :)
Bardzo dobry film, komentujący nie przynudza, aż miło się słucha. Oby więcej takich filmów! Pozdrawiam
Zdecydowanie ścisła czołówka moich ulubionych FPS (choć fanem gatunku nie jestem). Przechodzę wraz z dodatkami regularnie, gdzieś co 2 lata. Genialne, świetnie zaprojektowane i zróżnicowane misje, do tego na tle dzisiejszych gier całkiem wymagające. W opinii wielu graczy pierwsze CoDy są lepsze, ale ja się z tym nie zgadzam.
Co ciekawe niedawno (jakoś w zeszłym roku) odpaliłem z ciekawości multi i na serwerach było mnóstwo ludzi, aż się zdziwiłem.
Uwielbiałem MoH i pierwsze CoD-y mam nadzieje, że nadchodzący Enemy Front godnie odświeży temat.
Mnie współcześnie ta gra po prostu odrzuca. I nie chodzi o grafikę czy mechanikę tylko o sam projekt gry. Robienie za jednoosobową armię jak dla mnie zabija cały klimat. Grając nie czuję się jak na wojnie (czy bardziej w wojennym filmie), ale jakbym grał w głupawą strzelankę pokroju Wolfensteina czy Necrovision.
Tu właśnie leży wyższość CoDa 1-3. Tamte produkcje do dziś potrafią świetnie symulować pole bitwy, poprzez ciągłe podrzucanie nam wirtualnych kompanów robiących sztuczny tłok, rozsądnie operowanie skryptami i wyważoną reżyserię przebiegu poszczególnych misji.
..heh wlasnie cioram w mohaa ;] stare i dobre zawsze, mogliby wrzucic na konsole w hd odslonie to i tak bym zakupil krazek ;]
Allied Assault jest niezłą produkcją, z bardzo dobrym klimatem, ale do Call of Duty nie ma startu.
Obok COD'a 2 najlepsza wojenna gra fps, jedynka COD może się schować
Moja pierwsza w życiu taka gra traktująca na poważnie temat drugiej wojny światowej (wcześniej był jeszcze Return to Castle Wolfenstein ale to nie to samo trochę inne klimaty). Doskonale pamiętam misje desantową na Omaha Beach i ten efekt WOW który mi wtedy przez cały czasy towarzyszył. To zdecydowanie jeden z najlepiej wykonanych poziomów w grach FPS ever. Również Miasto Snajperów wspominam z rozrzewnieniem, ile to razy się do niej podchodziło i ten magiczny moment kiedy ostatni snajper padł martwy na ziemie... coś pięknego.
Rozwalił mnie komentarz odnośnie misji "miasto snajperów". Tym bardziej że pamiętam tą misję jako jedną z bardziej klimatycznych i przyjemnych bo urozmaicała rozgrywkę w AA. Mi sprawiała jedynie przyjemność, a trudność misji była, przynajmniej dla mnie normalna, nie wiedziałem, że niektórych tak frustrowała ta misja :) . Co jak co ale AA raczej nie było grą trudną. Dodam słówko o muzyce, w MoH zawsze była REWELACYJNA, dla mnie ta muzyka to cudo. Szczególnie zapamiętałem ją z MoH 1 i z AA, nie znaczy to że w pozostałych grach muzyka była słaba, zwyczajnie jej nie pamiętam po latach. Trafia w mój gust jest klimatyczna, dynamiczna miejscami potęguje uczucie osaczenia na tyle że czujemy niepokój i klaustrofobiczne zaszczucie nawet pomimo tego że mamy dostatek amunicji i ładunków wybuchowych.
pamiętam jak cisnęliśmy w tę grę na PS2 całymi dniami bo nie mieliśmy karty pamięci XD
...grafika wtedy wyglądała zdumiewająco o_O
Co do samej gry, to dla mnie jest to klasyk. Lubię do niego wracać i podobał mi się znacznie bardziej niż CoD. Ale tej części nie powinno się porównywać z pierwszym Call of Duty. To jest zupełnie inny czas wydania. CoD może być porównywany z Wojną na Pacyfiku, a nie z Allied Assault.
Co do materiału to wszystko ładnie, pięknie, tylko jedna uwaga: kochany autorze, mów proszę po polsku! W języku polskim nie wymawia się ę, np. przy słowie się. Są pewne reguły, w niektórych wypadkach głoska się ubezdźwięcznia, w niektórych rozbija. Ale zbytnie wytłuszczanie tejże głoski jest po prostu błędem. :P
Uprzedzam od razu hejt: Tak, politycy, dziennikarze i nauczyciele mówię źle! I powie wam to każdy szanujący się aktor. ;)
Jakieś 2 lata temu wróciłem do tej gry i bawiła mnie bardziej niż wiele dzisiejszych hitów. Normalny poziom trudności, który czegoś od nas wymaga, prosta mechanika i jakoś to wszystko trzyma się kupy i jest fajne a nie nudne.
Dodam jeszcze, że fajny komentarz. Jak usłyszałem te dźwięki to od razu nabrałem ochoty wrócić po raz kolejny do tej gry. Podzielam zdanie apteczek, emocje wynikające ze strachu przed zginięciem są o wiele cenniejsze niż dynamika a dobitnie pokazuje to dark souls.
To jest dopiero dla mnie gra przy której się "łezka w oku kręci". Mając 11 lat ostro zagrywaliśmy się w kampanię z kumplami. Z rok później z kolei było ostre granie w multi, wtedy jeszcze wszystko było takie "czyste". I wcale nie narzekam na dzisiejsze gry bo gra mi sikę w nie świetnie ( a apteczki uważam za jeden z gorszych pomysłów w grach kiedykolwiek ), po prostu sentyment.
Klasyk klasyków :).
A no i bym zapomniał ^^, bardzo dobry komentarz.
Lubię takie materiały, jednak ty komentujesz grę, a nie piszesz pracy magisterskiej, nie ma co używać tak rozbudowanych metafor itp. Sztuką jest opowiedzieć cos dobrze, jeżykiem kolokwialnym.
Heh. Wtedy jeszcze Vince Zampella miał wolną rękę i nie było takich bezsensownych zagrań wydawców typu DLC, itp., a dodatki tworzyło się na prośbę graczy, a nie wyłącznie dla hajsu. Pokazywał swoją klasę, aż do CoD4. Niestety potem wydawcy wszystko zaczęli psuć. Oby EA nie zepsuło mu jego kolejnej gry, a mianowicie Titanfalla.
Co do MoHAA to obok CoD2 najlepsza gra o II wojnie światowej moim zdaniem.
Misja "w miasteczku snajperskim" faktycznie była trudna, ale bez przesady, wystarczyło powoli badać teren wychylając się zza osłon żeby wykończyć wszystkich snajperów i przejść ją bez większych problemów, no ale jeśli ktoś "na hura" wbiegał na środek drogi to nie dziwota, że misja stanowiła dla niego nie lada wyzwanie.
Gracz "nie tonął w zalewie skryptów"? Może mały reality check: kultowa misja z lądowaniem na plaży to jeden wielki skrypt. Każdy jeden pocisk i każda jedna postać, wszystko jest tam dokładnie oskryptowane. Jedyny wyjątek to karabin maszynowy śledzący gracza i regularnie go ostrzeliwujący... Również pozostałe levele są prowadzone liniowo i pod tym względem gra nie różni się zbytnio od nowszych produkcji, a przy tym jest zwyczajnie stara i biedna. Rozumiem że działa jakaś nostalgia (chociaż dla mnie jest ta gra to właśnie początek końca dobrych fpsów w stylu Quake'a i Unreala), ale poza, ostatnio rzadkimi, realiami II Wojny Światowej, ta gra mnie ma obecnie nic do zaoferowania. Gdyby ktoś teraz ją wziął, z jej mechanika, jej kampanią i jej multiplayerem, z tym, że zmienił realia drugowojenne na bardziej współczesne, to wyszedłby gniot potworny.
Cod1 Uo, MoHAA, najlepsze strzelanki wojenne w singlu, oraz multiplayer ever. Tych rozgrywek na Clanbase nigdy nic nie przebije
PS. MoH na PSX zapoczątkował strzelanki wojenne... i miał lepszy klimat niz AA :)
TeuszCK --> Oskryptowane były wybuchy i żołnierze obok, którzy i tak nic nie wnosili do rozgrywki, ale porównując do dzisiejszych cudeniek typu CoD... Nie mieliśmy nieskończonych ilości przeciwników, którzy nagle znikają jak przekroczymy magiczną linię. Zawsze mamy z góry określoną liczbę wrogich żołnierzy do pokonania, nie zginiemy jak wyprzedzimy skrypt, lub nie uświadczymy nagle pojawiających się żołnierzy, nie uświadczymy też głupiejącego AI jak tylko za bardzo pobiegniemy do przodu i wcześniej nie wybijając przeciwników. To że każdy FPS ma skrypty nie jest jeszcze grzechem (osobiście nawet taki genialny w zachowaniu przeciwników komputerowych "Codename: Outbreak" miał od groma skryptów). Grzechem jest, to że skrypty nie dają ci swobody ruchu i grę musisz przechodzić tak jak autor chce, bo musisz się rozkoszować kolejnymi patetycznymi scenkami, które wywołują tylko kolejną falę śmiechu (ostatnio bf3 w singlu). Na marginesie, liniowość nie ma nic wspólnego z oskryptowaniem.
Osobiście nie uważam aby etap z tzw aleja snajperów ( chyba 5 misja w grze) był aż tak trudny bardziej gorsze wspomnienia mam z pierwszym dodatkiem do medla ( chyb breakthrou) wszystkie misje dawały się we znaki. Kolejny dodatek był już bardziej przyjazny i ciekawszy. Moim zdaniem Medal :pacific asault i airbone sa bardzo często pomijane gdyż miały nieszczęście wyjść w momentach premier tytułów które ich przyćmiły swym rozmachem (CALL 2 i 40 a są to naprawdę bardzo dobre gry warte polecenia.
@esese
Oczywiście, odpowiednio dawkowane skrypty są bardzo spoko, i oczywiście, kampanie w CoDach są pod tym względem totalnym przegięciem. Mnie jedynie dziwne się wydaje że ludzie wciąż robią achy i ochy do kilkunastoletniej gry, gdzie zawsze najbardziej rozpamiętywany moment to ten, który rozpoczął całe to oskryptowane szaleństwo znane z nowszych produkcji. Jeśli wyrzucić z AA scenę desantu (która to była później odtwarzana wielokrotnie w każdym innym militarnym fpsie), pozostaje gra, która na tle innych strzelanek z przełomu wieków prezentuje się przeciętnie. Ukazała się parę lat po Unrealu czy Half Lifie, więc to że przeciwnicy nie byli skończonymi idiotami, nie można nazwać w jej przypadku osiągnięciem. Natomiast z całą pewnością można MoH:AA nazwać pionierem kierunku "filmowego" w fpsach, na który to kierunek można po tych wszystkich latach jedynie psioczyć. Jak dla mnie ta gra to nie był reprezentant "starych, dobrych czasów" a właśnie coś, co te "stare, dobre czasy" skończyło. Ale to pewnie dlatego bo jestem starym dziadem ;) Jestem pewien, że niedługo zaczną pojawiać się materiały wspominające Modern Warfare 1, z wybuchającą atomówką i misją w Czarnobylu (oskryptowaną jak diabli), jako przeciwieństwem nowych gier, nie posiadających tego "czegoś".
Podzielam zdanie "JaspeR90k" - poza genialnym Return to Castle Wolfenstein, Call of Duty Allied Assault zapoczątkowała dzisiejsze gierki osadzone w 2 wojnie światowej. Rewelacyjny klimat + genialna fizyka połączona z grafiką. COD wymięka przy czym nie mówię, że jest to gra lipna, bo wcale tak nie jest. Oby jak najwięcej takich filmików pokazujących początki dzisiejszych gier :)
@TeuszCK
Wiesz, tu nie chodzi o zachwycanie się tylko dla tego, że to stare, że nostalgia i tak dalej. Jak wróciłem do tej gry po latach też się bałem, w jaki sposób się zestarzała. Jakby nie dało się już w to grać, to z pewnością napisałbym o tym w materiale. Mnie po prostu ciągle bardzo dobrze się w to grało. Wiadomo, nie robiło już takiego wrażenia jak kilkanaście lat temu, ale jednak pozostała frajda. I to nie tylko dlatego, że gra jest stara:) Pamiętam, że ostatnio wróciłem sobie z ciekawości do pierwszego Dungeon Siege i po dwóch godzinach odinstalowałem, bo nie dało się już w to grać. A co do "Modern Warfare", to tak, masz rację:) Całe jednak szczęście, że takie materiały będzie robiło inne pokolenie graczy.
Misja na plaży Omaha była niesamowita, człowiek się czuł jak w Szeregowcu Ryanie.
Dokładnie, misja na plaży wymiata :P praktycznie co minutę się padało ale chciało się jeszcze i jeszcze, byle przejść :) do tego misja w Return to Castle Wolfenstein - chowanie się przed przeciwnikami włączającymi alarm, coś pięknego :P moim zdaniem 2 najbardziej wymagające misje tamtych czasów.
Kurcze ile godzin przy tej grze spędziłem za dzieciaka z bracholem. Złote czasy :)
@esese:
skryptowane były wybuchy i żołnierze obok, którzy i tak nic nie wnosili do rozgrywki, ale porównując do dzisiejszych cudeniek typu CoD... Nie mieliśmy nieskończonych ilości przeciwników, którzy nagle znikają jak przekroczymy magiczną linię. Zawsze mamy z góry określoną liczbę wrogich żołnierzy do pokonania, nie zginiemy jak wyprzedzimy skrypt, lub nie uświadczymy nagle pojawiających się żołnierzy, nie uświadczymy też głupiejącego AI jak tylko za bardzo pobiegniemy do przodu i wcześniej nie wybijając przeciwników.
Że wut? Allied Assault posiada dokładnie wszystko to, co wymieniłeś. Zwłaszcza nieskończone fale przeciwników dopóki nie zaliczysz skryptu. to właśnie za to ta gra byla m.in. krytykowana.
Ludzie, przestańcie być oślepieni nostalgią.
[32]
Jedyny moment z nieskończonymi przeciwnikami jaki sobie przypominam to pierwsza misja Breakthrough i moment, w którym trzeba osłaniać kolesia dopóki nie otworzy drzwi.
W podstawce na 99% nie ma ani jednego takiego momentu, grę ostatnio skończyłem z pół roku temu. Wiem, bo grałem bardzo powoli, czając się i "kampiąc" na każdym rogu więc bym zwrócił na to uwagę.
Niekończące się respawny wrogów to owoc idei robinie uskryptowionej, pseudo "filmowej" gry, i można powiedzieć że AA nie jest tutaj bez winy. Na poziomie z lądowaniem na plaży nie ma co prawda nieskończonych fal wrogów, jest za to karabin w nieskończoność prujący do gracza. Aż taka różnica? Skoro nawet teraz znajdują tu się tacy, którzy twierdzą że takie rozwiązania trzymają ich w napięciu, to co się dziwić twórcom nowszych gier, że przez całą grę chcą trzymać gracza w podobnym napięciu i zasypywać go nieskończonymi wrogami.
@AraszTVGRY: W sumie różni są ludzie i różne są zestawy panvitan. Ostatnio przeszedłem Quake 2 i nawet Daikatanę (która przecież nawet w chwili wydania była megasłaba) a Allied Assault, wraz z jego konsolowym bratem Frontline, jakoś nie mogę strawić, i to pomimo tego że złapałem bakcyla na IIWŚ...
[1] Co Ty na YT jesteś?
Moment z miastem snajperów mnie rozwalił, dosłownie :D
Gra niezła, ale do pierwszego CoDa nie ma startu.
Przestancie porownywac MoHa do pierwszego coda, bo to tak jakby powiedziec ze Dune 2 (ktory byl pierwszy i zdefinowal gatunek RTS) nie ma startu do C&C.
Zeby nie MoH nie mielibyscie ukochanego CoDa, na pewno nie w takiej formie, to samo sie tyczy innych prekursorow gatunku.
Według mnie wszystko zaczęło się od pierwszego Medal of Honor na PSX, wspominane było na początku. Chyba że biorąc tylko pod uwagę PC to AA zdecydowanie.
gdy oglądałem pierwsze zwiastuny MOHAA to szczałem w majty z wrażenia (poniekąd dlatego, że jeszcze ściągałem je na modemie :P ). Piękna gra, dodatki porządne, gra świetna nawet dzisiaj, chociaż oprawa mocno śmierdzi stęchlizną. Pomału wycofuję sie z grania w fpsy, ciągle to samo, zero zaskoczenia, zero wyzwania.
jeśli koleś grał w MoHAA tak jak widać na gameplayu to nie dziwie się że miał takie problemy z miastem snajperów.
Zawsze mi się podobała misja w której się jezdzi skradzionym Tygrysem :P, trzeba być głupim aby odwrócić się tyłem do tych z Panzershreckami jak to zwykl robic mój kolega myśląc że z pancerzem u czołgów na odwrót.
Nie wiem, kto to grał, ale ten gość to wyjątkowa sierota. Co do tematu, rzeczywiście MoHAA był początkiem początków. Potem pojawiła się pierwsza część Call of Duty i druga, a następnie degrengolada. Obie marki umarły.
Już chciałem obsmarować MoH'a, ale autor filmu obronił omawiany tytuł swoją wiedzą historyczna na temat gry i nie tylko. Brawo. Niestety dla mnie gra jest obskurna i nie wiem czy jest ładniejsza od Call of Duty, raczej jest gorsza graficznie. Trudno wsłuchać się w dźwięki, bo jakość audio jest tragiczna. Nie ma sensu mówić, która seria jest lepsza, bo zaraz będzie temat śmietnik. Ja wychowałem się na pierwszym Call of Duty i choć miałem styczność z pierwszymi Medal of Honor, to jednak nie dam rady być z tej produkcji zachwycony... Call of Duty jeśli chodzić o II wojnę światową, to skończyło się na 2 części. A jeśli chodzi o czasy współczesne to skończyło się na MW2 i może nawet MW3 bo jak oceniać serię w danym okresie czasowym, to lepiej wszystkie części. Ale materiał bardzo dobry a autor jest świetnie poinformowany. Prawdziwy growy redaktor :)
Najciekawsze jest to, że mamy powtórkę z historii: Otóż tych 20 twórców MoH: AA odeszło od EA i założyło Infinity Ward zaczynając współpracę z Activision i stworzono CoD'a. Oczywiście CoD został posądzony o to, że zrzyna od MoH'a. Teraz mamy to samo, ci sami postanowili odejść z IW i założyli Respawn Entertainment (wracając tym samym pod skrzydła EA) i tworzą nową markę, czyli Titanfall, której gracze mówią, że zrzyna od CoD'a. Deja vu?
Miasto snajperów.... pamiętam, w multi też dużo się grało :) Destroyed village, sounthen france albo the bridge ;d
komentarz odnośnie miasteczka snajperów mnie rozbawił.. Człowieku, jeśli masz mentalność bezmyślnego gimba, który najchętniej wziąłby giwerę i z buta wszędzie wjeżdżał to nie dziw się, że tak bardzo narzekasz na tą mapkę. Owszem, to tylko gra ale jak wymaga od gracza trochę cierpliwości to już jest źle i tragicznie, bo trzeba x razy powtarzać żeby przejść.
@GhosteKl
Kilka razy w filmie powtarzałem, że cieszy mnie wymagający poziom trudności, że MoH to gra, która wymaga czegoś od gracza. Nigdzie również nie wspomniałem, że miasto snajperów było złą mapą. Przechodziło mi się ją ciężko, ale nie bez pewnej sadystyczno - masochistycznej przyjemności. Swoją drogą sam popisałeś się mentalnością gimnazjalisty hejtując kogoś, o kim myśli, że hejtuje coś, co Ci się podoba:)
Pozdrawiam
Arasz - bezmyślny gimb:)
@AraszTVGRY
Owszem, zaznaczałeś. Jednakże wciąż narzekałeś na tą mapkę. W mojej wypowiedzi znajduje się pewne słowo klucz, które łatwo pominąć czytając całość, ponieważ brzmi jak typowy hejt. Zaznaczyłem, że 'jeśli' (podkreślam) masz taką mentalność - biorąc na siebie moją wypowiedź odzwierciedlasz właśnie tą mentalność, gdzie prawdę mówiąc nie musiałeś brać moich słów na klatę, a że przyjąłeś atak i przeszedłeś do ofensywy.. Cóż, widać profesjonaliści pracują w redakcji. Był to hejt tylko i wyłącznie w momencie gdy przyjąłbyś do myśli fakt, że lubisz wjeżdżać z buta i bezmyślnie strzelać (niczym gimb, który przy takich akcjach wścieka się, że nie może przejść danego etapu i stwierdza że jest on sadystyczno - masochistyczną przyjemnością, bo zdaje sobie sprawę z faktu, że prędzej czy później go przejdzie). W innym wypadku mój strzał nie znalazłby tarczy ;)
Nawet jeśli lubi się typową sieczkę, to przecież od czegoś ma się pod czachą te zwoje, które powinny czemuś służyć. Brnąc przez grę dochodzisz do bardziej wymagającego momentu i zaskakujesz 'a! tutaj muszę zmienić taktykę i się nieco wysilić, bo nie dam rady wbić niczym terminator'. To jest całkiem normalne ale etap ten nie jest zaraz jakimś etapem dla masochistów.
Często moje wypowiedzi są świadomą próbą prowokacji, jeśli dajesz się sprowokować - przegrywasz, nie wykazujesz się profesjonalizmem w takiej sytuacji. Często robię to celowo, by sprawdzić z kim mam do czynienia. Gdybyś był dojrzalszy to pominąłbyś toksyczność moich słów (lub po prostu wyłapał słowo klucz) i starałbyś się wyciągnąć z nich konstruktywną krytykę.
'.. hejtując kogoś, o kim myśli, że hejtuje coś, co Ci się podoba:)'
Na koniec dodam, iż materiał oglądało się przyjemnie, aż mam chęć na powrót do przeszłości ^^
Również pozdrawiam ;)
Jeszcze nie dawno wróciłem do tego Kultowego tytułu, Bez dwoch zdan MOH AA jest prekursorem Gier o tematyce WWII i napewno klimat tej gry zawstydza wiele wspolczesnych gier. Serdecznie polecam TYTUŁ nawet po tylu latach twierdze ze gra nie jest przeżytkiem ;)
To się nazywa gra ... całe dzieciństwo grało się z ojcem z kampanię , a potem samemu w multi. Pamiętam do dziś ten piekielny śnieżny las , w którym tak męczyliśmy się , bo wiadomo ja młody łepek , a ojciec nie był bystrzakiem w grach.