To ja z zupełnie innej beczki...
Wczesne lata 90 ubiegłego wieku. Na ówczesnym cudzie techniki zwanym Amiga 500 katowałem niezbyt popularną, ale szalenie wciągającą, rozbudowaną grę RPG - Amberstar. Gra nie odstawała trudnością od podobnych w tym czasie RPGów z otwartym światem - turowe walki wymagające odpowiednio wylevelowanych postaci, skąpe wskazówki co do tego co należy zrobić w danych miejscach, dużo kombinowania metodą prób i błędów i moje ulubione - tekstowe zagadki w stylu Hobbita (żeby otworzyć przejście należało wpisać odpowiedź) - norma.
Mniej więcej w połowie gry natrafiłem na nieco inną zagadkę napisaną runami w wymyślonym języku, która zawierała dość jednoznaczną wskazówkę - "słownik runiczny znajdziesz w instrukcji dołączonej do gry".
Przypominam, że był to początek lat 90, kiedy to o internecie niewiele kto słyszał, podobnie jak o oryginałach. Pytanie o oryginalną instrukcję mojego "dystrybutora" z giełdy mijało się z celem. Żadnych poradników do tej gry także nie udało mi się namierzyć. Ja jednak byłem na tyle wchłonięty i zdeterminowany, że postanowiłem przechytrzyć autorów. Przez kilka dni chodziłem po wiosce elfów i spisywałem wszystkie tabliczki we wspomnianym języku runicznym z moimi przypuszczeniami co mogą oznaczać. Tym sposobem - krok po kroku - zacząłem rozszyfrowywać kolejne znaki aż opracowałem pełny alfabet runiczny. Rozwiązanie zagadki było już wtedy czystą formalnością.
Można powiedzieć, że zcrackowałem DRM gry używając wyłącznie mózgu, ołówka i notatnika.
Nic mnie tak nie wkur...a jak QTE gdzie co do milisecundy muszę w ciskać kombinacje posranych klawiszy, chwile nieuwagi i powtarzam sekwencje jak małpa.
Gdzie się podziały zagadki logiczne trudniejsze lub łatwiejsze.
Albo etapy na czas gdzie trzeba skakać co do pixel w ściśle określone miejsce inaczej powrót do checkpointa.
Zaraz, zaraz... Z tego co pamiętam, to jakiś czas po wyjściu Mafii, twórcy gry zrobili patch, który w znaczny sposób obniżał trudność wyścigu i rzeczywiście był on potem prosty. Ale w oryginalnej wersji to była rzeźnia.
Do dzisiaj nie mogę zrozumieć co było takiego trudnego że tyle osób miało problem z misją wyścigową w Mafii oraz z helikopterkami w Vice City jak również z lataniem w San Andreas. Ludzie serio? Nigdy nie miałem z tym problemu czy przechodziłem to po raz pierwszy czy trzeci.
Dodał bym observera i etapy w których wpinamy się w umysł ofiar by przeglądać ich wspomienia.
już po miniaturce wiedziałem, że chodzi o wyścig z Mafii, przyznam szczerze przechodziłem go znanym wszystkim trickiem wtedy, ten z Vice City też wiedziałem, że będzie :]
Jeśli chodzi o tę misje z Vice city to ona wbrew pozorom potrafi być łatwa i przyjemna wystarczy poświęcić 20 sekund na coś co zostało zaimplementowane w grze czyli obłożenie klawiszy sterowania na własną korzyść i ze spokojem można było ją ukończyć ja sam właśnie odświeżam sobie tę część GTA po kilku latach i ukończyłem ją za pierwszym podejściem mając jeszcze minutę w zapasie. Zastanawiające jest to jak wielu graczy przechodząc tę misję nie mogło wpaść na ten pomysł tylko grali jak im Rockstar nakazał.
Oj ten level z mafii ile nerow napsul gracza .. tekst swietny :)
Wciąż się dziwie czemu ten poziom z Mafii był tak trudny... ja zaliczyłem go za drugim razem.
Misja z FarCry gdy
spoiler start
lądowaliśmy bez broni wokół mutantów.
spoiler stop
Wyścig z mafii był tylko trudny na klawiaturze.
Po po podłączeniu kierownicy lub joysticka - przechodziło się go przy pierwszej próbie.
High Miles Club na Veteranie, mimo setki prób nigdy mi się nie udało przejść. Tak jestem leszczem.
powiem wam że po latach gdy zasiadłem do wspomnianej misji w gtavc to... nie miałem żadnych problemów, wydaje mi się że pierwszy kontakt z tą misją x lat temu zakodował w moim dna umiejętność przechodzenia tej misji:P
Wyścig z Mafii:)
Pamiętam tą frustrację i nienawiść do autorów, gdy się z tym męczyłem :)
Co do Demoliton Man - było za pierwszym razem rzeczywiście frustrujące, natomiast później nawet polubiłem tą misję :)
Misja Demolition Man jest banalna. Wystarczy jedynie odpowiednio przepisać przyciski na klawiaturze numerycznej, żeby nie korzystać z niesamowicie debilnego ustawienia domyślnego. Sam zawsze używałem [8][5][4][6] (analogicznie do WSAD) i nie było z tym problemu. O wiele trudniejszym zadaniem był The Driver, w którym dużo zależy od szczęścia.
A najtrudniejsza misja?
Któreś z kolei zadanie w kampanii Orków w pierwszym WarCrafcie, gdy na niespatchowanej wersji występował błąd triggerujący zmasowany atak wroga, wykorzystany w poprzedniej misji. Problem w tym, że tym razem misją gracza było uwolnienie Peonów, co oznaczało, że do tego czasu nie byliśmy w stanie niczego wybudować ani wydobywać, a szturm trzeba było odeprzeć przy użyciu bardzo skromnych, początkowych sił.
Moment w pierwszych Commandosach, kiedy w ciągu ok. 1,5 sekundy należało zdjąć czterech szkopów chcących wysadzić most. Używaliśmy wówczas snajpera i nurka. Najdłuższe półtora sekundy w moim życiu. W drugiej części była z kolei bonusowa misja obrony wcześniej odbitego miasteczka. Miny przeciwpiechotne trzeba było podkładać z taką precyzją, że niejeden chirurg by się nie powstydził.
I jeszcze ostatnia misja w drugich Heroesach, bez względu na stronę konfliktu. Nie jest już tak trudno, kiedy odpowiednio rozpracuje się grę, co nie zmienia faktu, że końcowa bitwa potrafiła zająć cały dzień.
Far Cry to ogólnie jest trudny na najwyższym, ale misja bez broni najbardziej zasługuje na wyróżnienie.
Warto też wspomnieć o SA i szkole latania
1. Mafia - jakos specjalnie wieklich problemow nie mialem. po kilku zgonach/przegranych i zapoznaniem sie z modelem jazdy oraz trasa dalem rade.
2. Vice City - podobnie. jak juz opanowalem sterowanie (i zmienilem je pod siebie) nie bylo wcale trudno. bardzo frustrujaca misja ale nazwalbym jej specjalnie trudna.
3. God of War - przeszedlem wszystkie czesci ale jakos tego etapu specjalnie nie pamietam, wiec albo nie byl trudny albo moja podswiadomosc wyparla go ;)
4. CoD 4 - przeszedlem raz i nie bawilem sie w jakies maxowanie czy achievementy (zwlaszcza ze gralem na PC). nie dla mnie takie zabawy ale domyslam sie ze misja na najwyzszym poziomie jest trudna przede wszystkim ze wzgledu na maly limit czasowy.
5. Guitar Hero - nie wiem, nie gralem, nie dla mnie.
6. Zelda Ocarina of Time - zabijcie mnie ale ja po prostu nie lubie tej serii :| pogralem troche ale sie nie przekonalem. o Water Temple slyszalem i czytalem za to wiele zlego.
7. Rayman - maxowanie nie jest dla mnie wiec sie w takie rzeczy nie bawie ale domyslam sie ze zebranie wszystkiego wymaga malpiej zrecznosci.
8. eskortowanie - najczesciej bardzo frustrujace przez kretynska AI. idealne przyklady w grach z serii Elder Scrolls - blokowanie sie na terenie czy rzucanie z piesciami na potwory ;)
9. Dark Souls - juz nie raz pisalem ze ta seria nie jest trudna tylko brutalnie uczciwa. jesli nie przestrzegasz zasad i nie dostosowujesz sie do swiata to masz przerabane. uczenie sie na bledach to podstawa. "wymagajaca" jest tu wlasciwym okresleniem.
10. Rage Games - masochizm :) wystarczy mi obejrzec raz na jakis czas filmiki z takich gier zeby sie do nich nie zblizac.
Oj,łamigłówki to nie moja dziedzina.Grając w Spellforce 2 niejednokrotnie po wielu bojach,robieniem armii i naciurwianiem na wroga musiałem przesuwać odpowiednie dźwignie.Znacie na pewno te etapy,gdy jedna dźwignia zmienia ustawienie kilku rzeczy,druga znowu innych itd. Kyrie,ile się musiałem na chybił-trafił naklikać żeby w końcu odczarować prof. Twiddle albo żeby w Kuźni Ognia zmienić kolor trzech ogni na złoty.O ile więc gra mnie wciągała jako tako,o tyle przy etapach na myślenie dawałem spokój na inny dzień,aż przyjdzie ochota znowu w to zagrać.
A o Outlaws,szczególnie etapie piątym "Sawmill" już nawet nie wspomnę ;)
Kiedy ten patch do mafii wyszedł bo jestem ciekaw czy grałem z nim, czy bez niego :P
A z tym VC to wcale nie było takie trudne, wystarczyło być cierpliwym i opanowanym. To skakanie po dachach motorem było dla mnie trudniejsze.
Za to misje eskortowe to naprawdę utrapienie, rzadko jest to zrobione dobrze.
W ogóle to może jakiś artykuł wymieniający trudne etapy/misje, ale nie zręcznościowe, a z gier strategicznych i simów? Warcrafty, stare c&c, granie zacofanymi małymi krajami w EU/HoI. Ostatnio odpaliłem Democracy 2 i po czterech próbach reelekcji w Zambezji(czy jakoś tak) na razie odpuściłem, po prostu masakra.
Brakuje mi trochę czegoś z serii MGS. Walki z bossami na najwyższym poziomie trudności i bez radaru są dość trudne.
Ja jakoś nigdy nie potrafiłem zrozumieć, co jest tak trudnego w sterowaniu helikopterem w Vice City. Nawet na domyślnym ustawieniu klawiszy bez problemu idzie to przejść jeśli tylko posiada się odpowiednią koordynację i rozpracuje się zasady latania helikopterem. WSAD do poruszania góra-dół i na boki, 4 i 5 do obrotów lewo-prawo, i 8 i 9 do sterowania przechyłem, czy przód-tył. Nie mówcie, że ogarnięcie czterech klawiszy na klawiaturze numerycznej jest tak trudne. W tej chwili Demolition Man to dla mnie jedna z przyjemniejszych misji, jak i wszystkie inne, które wymagają latania. I nie mówię tego żeby chełpić się moimi umiejętnościami.
O wiele trudniejszymi misjami były te, w których trzeba uważać na swoich towarzyszy np. Lance'a, bo SI w tej grze jest tak słabe, że potrafi się zgubić gdy ie prowadzi się ich za rączkę.
Wyścig z Mafii też jest bardzo słynnym przykładem, ale o ile dobrze pamiętam, kluczem do wygranej było pokonywanie zakrętów bez gazu, wtedy samochód się nie ślizgał.
Z Mile High Club też się trochę namęczyłem, byłem, bardzo blisko, ale ostatniego korytarza nie dawałem rady przejść. Niestety moje biurko trochę przy tym ucierpiało, i prowadnice do wysuwania blatu pod klawiaturę funkcjonują trochę gorzej ;P
Far Cry też rzeczywiście był bardzo, bardzo wymagający, mutanci pod koniec gry byli już okropnie wytrzymali, nie dałem rady przejść ostatniego poziomu gdzie występują już tylko oni w najmocniejszej formie. Chociaż było to w czasach podstawówki, więc teraz pewnie bym sobie z tym radę.
Mafia: The City of Lost Heaven – Czysta gra i GTA: Vice City – Demolition Man w te misje grałem swego czasu gdy chodziłem do gimnazjum i w tedy myślałem, że beznadziejnie gram. Teraz okazuje się, że to prawdziwe potwory świata gier :D
Do wyścigu w Mafii podchodziłem kilka razy, i pamiętam że dopiero za którymś tam razem, gdy mój poziom irytacji i wnerwienia wychodził poza skalę, to pojechałem to bezbłędnie i wygrałem...
Ale za to Demolition Man w VC to był od samego początku pikuś. Mogłem to przejść z palcem w dupie i patrząc tylko jednym okiem :D W VC dużo bardziej we znaki dała mi się misja Bombs Away!, jednak teraz i tak rozwalam ją zawsze za pierwszym razem.
Innych trudnych etapów w grach nie pamiętam, dla mnie wszystko jest łatwe i do ogarnięcia.
Dla mnie najtrudniejszą rzecz ever jaką kiedykolwiek doświadczyłem jest sterowanie w Resident Evil 4.Po prostu katorga,juz operowanie robotem chirurgicznym albo sterowanie dronem byłoby łatwejsze,i od razu gra traci na tym i jest najgorsza w jaką miałem nieprzyjemnośc grać.
Druga rzecz to jazda na zużytych oponach w świeżym F1 2013,tylko najbardziej zatwardziali masochości ukończą wyścig ze zdegradowanym ogumieniem,cała reszta łącznie z nowymi kierowcami powinni zażądać zwrotu pieniędzy za gorszy niż poprzednie odsłony produkt i już nigdy nie kupi przyszłorocznej odsłony sfrustowani 2013ką.
Zawsze denerwujące były modele jazdy w wyścigówkach/rajdówkach. Bardzo rzadko trafił się model sterowania pojazdem który dawał przyjemność tak jak w GRIDzie,FORZY Horizon,PGR 4.WIększośc to syf pokroju nowych bezpłciowych NFSów czy nieludzko wnerwiających symulatorów (FORZA 3,4 ,Gran Turismo)
Innych trudnych etapów w grach nie pamiętam, dla mnie wszystko jest łatwe i do ogarnięcia.
A wszystko to dzięki magicznej klawiaturze
Akurat Czysta Gra to jedna z łatwiejszych i przyjemniejszych misji w Mafii. Zawsze wybieram poziom expert (nie wiem co za idiota w ogóle dodał w jednej z aktualizacji możliwość wybierania poziomu trudności). Wyścig jest naprawdę zrobiony profesjonalnie, żałuje tylko, że ma jedynie 5 okrążeń. Chciałoby się żeby przynajmniej 15 było i żeby poziom trudności był większy.
Wy chyba w trudne gry nie graliście.
Wgl dziwi mnie to, że wszystko tutaj jest z czasów gier 3D.
Wysmienita lista trudnych misji :) Z checia zawsze czytam te felietony a jest ich ostatnio calkiem sporo i trzymaja poziom :)
Ja przemeczylem sie z Through the fire and flames po morderczych treningach ale wciaz niecale 80% ;p
http://www.youtube.com/watch?v=fIBLOqygZdw
Sacred Grounds z Cave Story. Nie wiesz, co to prawdziwy skok poziomu trudności, jeżeli na to nie trafiłeś. Po za tym Eggmanland z Sonic Unleashed
Nie miałem żadnych problemów ani z misją w Mafii, ani w Vice City... za to dodałbym do spisu F-Zero GX, tam same tory potrafią stanowić wyzwanie, nie mówiąc o 29 przeciwnikach. :D
Ja jestem leszczem, przyznaje. Pewnie dla wielu graczy było to banalne, ale Berserker w pierwszych gearsach na pociągu napsuł mi wiele krwi. Długo męczyłem się z... nie pamiętam gościa. W każdym razie pierwszy Assassin's Creed. Koleś zadający podwójne obrażenia w otoczeniu templariuszy.
Devil May Cry 3 - kto grał ten wie :D aż dziwne ze nie ma jej w tym zestawieniu. Najtrudniejsza gra wg mnie i Machinima :)
misja w gta SA byla banalna :)
W zestawieniu rowniez brakuje NINJA GAIDEN, ta gra dopiero piekna byla <3
Ja dodałbym jeszcze grę Midnight Club 2. Gdzieś tak od 80% rozgrywki poziom trudności dostawał takiego kopa, że nie raz chciało mi się płakać.
Przeciwnicy w lepszych samochodach, nie popełniający błędów + ruch drogowy, który robi nam na złość :)
Co jakiś czas wracam do tej gry ze świadomością, że w nic trudniejszego jeszcze nie grałem.
Dla mnie ta misja z Vice City nie była taka trudna, 3 podejścia na luzie i bez zdenerowania, 1 raz grając w grę
Potwierdzam - całe Midnight Club to gra dla alienów jakiś...
Świetne miasto od Rockostara, świetnie odwzorowany ruch uliczny, ale wygrać tam jakiś wyścig nie było możliwe... :)
Jak ktoś narzeka na trudność Forzy 3 czy 4 to chyba pierwszy raz ma doczynienia z joypadem...
Trudna jazda była w Grand Prix Legends. Przy wyłączonych wspomagaczach, z dobrą kierownicą - początkujący miał problem z szybką jazdą na wprost, nie wspominając o szybkim braniu zakrętów... :)
nie miałem żadnych problemów z Mafią i VC. ale może dlatego, że do jazdy samochodami używałem pada, a podczas pieszych podróży klawiatury i myszy.
Ten etap w Mafi na kierownicy przechodzi sie za pierwszym razem:)
Nie miałem najmniejszych problemów z tą misją w VC. Nawet chodziłem do kolegów ze szkoły i zaliczałem im tą misję bo nie wierzyli, że ktokolwiek to potrafi ;) Zresztą tak samo było jak chwaliłem się, że stukam milionowe kombosy w THPS 2 :)
Strategia Knight and Merchants (czy jakoś tak) jest trudniejsza od dark souls. Dziwie się, że nie ma jej w tym zestawieniu. Poza tą strategią to lubię trudne gry :D
[Jestem niesłyszący] Zgadzam się z uwagi o "Misje eskortowe". Często są źle zrobione i działają mi na nerwy. Szczególnie kiedy byłem w jedna z ostatnie misje Metro 2033, gdzie byłem zmuszony do ochrony pewien stalkera przez "pole minowe" w opuszczona bunkra. Ten ignorant-samobójca stalkera doprowadził mnie do szału. Albo jedna z misje StarCraft II. Misje eskortowe nie są złe, jeśli są dobrze zrealizowane np. słabsi zostają w bezpieczne miejsce dzięki rozkazy bohatera, dopóki nie zlikwidujemy wrogowie. A nie pchać się do "paszczy lwa" bez naszej zgody, szczególnie kiedy ładuję bronie. HEJ! Stalkera! CO ROBISZ!? NIE IDŹ TAM I POCZEKAJ NA MNIE DO DIABŁA!!!!
Misja z helikopterem w VC owszem sprawiała mi problemy, ale w końcu udało mi się ją przejść. A nie jest to najtrudniejszy moment. Według mnie, najgorszym momentem było zabawienie się samolotem i rzucanie bomb na łódź ? Jakoś tak. Tego nie mogłem za Chiny ludowe przejść. Więc olałem VC. A bonusowa misja w MW to fakt, najbardziej wpieniający moment w grze. Nawet na normalu sprawiało mi to problemy ;( Oczywiście nie przeszedłem na hardzie :) Trzeba mieć nerwy :D
Ornstein i Smough...Jak trafilem na tych bossów mialem nabite 20h w DS. Jak w koncu udalo mi sie ich pokonac (za 1647288592848 razem) mialem nabite 30h...10h bilem tych drani. Po takiej traumie rzucilem Dark Souls w cholere :p
W Vice City misja "Driver" z klubu Malibu
Wyscig w Mafii? Hmm nie zapamietalem go jako szczegolnie trudnego.
Bestia w Wiedzminie ale to przez skopaną optymalizacje tej gry, na kompie ktory łykał kazda gre w tamtym czasie na max detalach Wiedzmin przy tym bossie (pelno ognia dookola, efekty czasteczkowe) spadal mi do 10 klatek. Strasznie sie z nim meczylem
Od razu po przeczytaniu nagłówka ,pierwszą myślą był właśnie etap wyścigu w Mafii. Pamiętam jak do kumpla musiałem iść po szkole żeby przejść mu ten etap. Spoko to się teraz wspomina. Jakieś 2 lata temu 2 stare (23letnie) chłopy zainstalowały sobie tę grę jeszcze raz i po alko potrafiliśmy kończyć ten wyścig na hardzie ;) A co do trudnych i frustrujących etapach mam jeszcze dwie : 1) Unreal Tournament na Godlike (jeden z ostatnich etapów gdzie kilka robotów w DM tłukło się z nami na planszy. 2) Warzone - do dzisiaj nie potrafię przejść tej gry. Niektóre etapy masakrycznie trudne ,w dodatku ograniczone czasem (np.2h) gdzie nie wiesz tak na prawdę na jakie siły przeciwnika możesz się natknąć na danej mapie.
W Mafii było o wiele więcej trudniejszych misji, gdzie człowiek prawie, że osiwiał. Misja z torem wyścigowym nie była taka straszna. A co do GTA VC i misja z tym helikopterkiem to faktycznie przerąbane było na klawiaturze, ja to kiedyś z bratem razem na klawiaturze operowaliśmy aby to przejść.
To ja się pochwale :D W Through the Fire and Flames mam 89% na Hardzie przy użyciu pada (!). Do teraz sobie czasem odpalam GH i cisnę ten utwór, świetna zabawa :P
Ło jezu jak patrze na te screeny to mi sie przypowinaja te horrory. były to czasy gdy wspolnie z bratem i sasiadem staraliśmy się im podołać :D
Wyscig z Mafii i helikopterek to byly najbardziej traumatyczne momenty w grach ever:)
Mafia miała ogólnie wysoki poziom trudności, za co chwała jej twórcom.
Wyścig dało się spokojnie wygrać po nauczeniu trasy i zachowania samochodu ale nadal podziwiam ludzi, którzy bawią się w kręcenie rekordowych czasów.
Ja w GTA VC zawsze męczyłem się z misją z napadem na bank - jedna chwila zawahania przy wychodzeniu i zaczynamy od początku.
Z misji eskortowych moją faworytką jest misja z Maxa Payna 2
spoiler start
Vinnie Gognitti w kostiumie.
spoiler stop
W GTA VC było kilka trudniejszych misji,ale najtrudniejszą misją w historii GTA była chyba misja "Po złej stronie torów" w GTA SA.Dziwi mnie jej brak w tym zestawieniu...
killzone 2 - radec
dead space 2 - przejście całej gry w trybie hard core
Świetny artykuł. Przypomniało mi się ile to przekleństw wypowiedziałem grając w tą nieszczęsną misję w VC.
Wiedźmin na najtrudniejszym poziomie FCR.
spoiler start
Irytujące było w grze nie wyświetlanie się animacji ataku potworów, ponieważ animacja ataku Geralta miała pierwszeństwo, w ten sposób można było zginąć na hita bez ostrzeżenia.
spoiler stop
Gargulec w Dark Souls.
NFS Carbon ostatni wyścig z ostatnim bossem. Szczególnie nienawidzę tego etapu gonitwy w górach, gdzie w każdej chwili można spaść ze skarpy.
Jeśli chodzi o tą misje w Vice City, nigdy jej nie przeszedłem na kompie chociaż próbowałem wiele razy, na telefonie jakoś poszło po kilkunastu próbach. :)
Ja bym dodał jeszcze misję z gry Spiderman 3, w której musieliśmy chronić rozpylacz przed mutantami. To było tak diabelnie trudne, że chyba przez tydzień to przechodziłem. Rozpylacz wytrzymywał może z 5 ciosów, a mutantów było kilkadziesiąt.
I jeśli już piszecie o maksowaniu np. w Raymanie, to dodałbym maksowanie ponownie ze Spidermana 3, gdzie zaliczenie czegokolwiek na złoty medal było prawie niemożliwe.
Jeśli już mowa o Raymanie, to sporo nerwów kosztował mnie końcowy boss w Raymanie 2.
Wśród starych gier to można wymienić masę takich scen, na przykład Xenon, gdzie zaliczenie choćby pierwszego etapu było wyjątkowo trudne. Teraz mamy zwykle wybór poziomu trudności i różne ułatwiacze, albo misje właśnie takie opcjonalne, a nie obowiązkowe. Ja wolę, jak gra jest trudna i wymaga ode mnie wiele wysiłku, ale oczywiście pod warunkiem, że mam wybór poprzez właśnie poziom trudności, opcjonalność takiej trudnej misji itp. I wtedy jak mi nie idzie, to pomijam lub zmniejszam poziom trudności. Gorzej, jak takiego wyboru nie ma i trzeba się z taką misją męczyć, wtedy potrafi to nieźle wnerwić.
Ja bym dodał jeszcze misję z gry Spiderman 3, w której musieliśmy chronić rozpylacz przed mutantami. To było tak diabelnie trudne, że chyba przez tydzień to przechodziłem. Rozpylacz wytrzymywał może z 5 ciosów, a mutantów było kilkadziesiąt.
I jeśli już piszecie o maksowaniu np. w Raymanie, to dodałbym maksowanie ponownie ze Spidermana 3, gdzie zaliczenie czegokolwiek na złoty medal było prawie niemożliwe.
Jeśli już mowa o Raymanie, to sporo nerwów kosztował mnie końcowy boss w Raymanie 2.
Wśród starych gier to można wymienić masę takich scen, na przykład Xenon, gdzie zaliczenie choćby pierwszego etapu było wyjątkowo trudne. Teraz mamy zwykle wybór poziomu trudności i różne ułatwiacze, albo misje właśnie takie opcjonalne, a nie obowiązkowe. Ja wolę, jak gra jest trudna i wymaga ode mnie wiele wysiłku, ale oczywiście pod warunkiem, że mam wybór poprzez właśnie poziom trudności, opcjonalność takiej trudnej misji itp. I wtedy jak mi nie idzie, to pomijam lub zmniejszam poziom trudności. Gorzej, jak takiego wyboru nie ma i trzeba się z taką misją męczyć, wtedy potrafi to nieźle wnerwić.
1. Mafia - nie pamiętam żebym się specjalnie męczył w tym wyścigu. Grę przeszedłem lata temu.
2. Vice City -grając w to dawno temu nie ukończyłem tej misji nigdy. Nie miałem dośc cierpliwości.
dodałbym ze swoich trudnych momentów:
3. Spec Ops The Line - przejście na poziomie Fubar - trochę było zabawy, bo wielu próbach się udało:)
Większość obecnych gier jest łatwa do przejścia, problemy stanowią niektóre achivy. Prawie każdą gram na jednym z najwyższych poziomów trudności.
Ja bym dodał jeszcze misję z gry Spiderman 3, w której musieliśmy chronić rozpylacz przed mutantami. To było tak diabelnie trudne, że chyba przez tydzień to przechodziłem. Rozpylacz wytrzymywał może z 5 ciosów, a mutantów było kilkadziesiąt. Kluczem do zwycięstwa było wykonywanie odpowiednich serii kombosów, które oczywiście trzeba było odkryć samemu metodą prób i błędów. To ta misja: http://www.youtube.com/watch?v=Ee_d1dmQB5Y
I jeśli już piszecie o maksowaniu np. w Raymanie, to dodałbym maksowanie ponownie ze Spidermana 3, gdzie zaliczenie czegokolwiek na złoty medal było prawie niemożliwe. Sama gra zbyt trudna nie była, poza wspomnianymi momentami, które naprawdę dają w kość.
Jeśli już mowa o Raymanie, to sporo nerwów kosztował mnie końcowy boss w Raymanie 2.
Wśród starych gier to można wymienić masę takich scen, na przykład Xenon, gdzie zaliczenie choćby pierwszego etapu było wyjątkowo trudne. Teraz mamy zwykle wybór poziomu trudności i różne ułatwiacze, albo misje właśnie takie opcjonalne, a nie obowiązkowe. Ja wolę, jak gra jest trudna i wymaga ode mnie wiele wysiłku, ale oczywiście pod warunkiem, że mam wybór poprzez właśnie poziom trudności, opcjonalność takiej trudnej misji itp. I wtedy jak mi nie idzie, to pomijam lub zmniejszam poziom trudności. Gorzej, jak takiego wyboru nie ma i trzeba się z taką misją męczyć, wtedy potrafi to nieźle wnerwić.
a gdzie melissandra z bg2:tob albo ostatnia walka w iwd2? Zreszta sarevoka w jedynce tez kilka dni przechodzilem
Kiedy wracam do Mafii zawsze daje poziom trudności wyścigu na łatwy i z głowy ;D. A helikopterek z VC, hmmm. 8 lat temu jak kupiłem VC poprostu nie ogarniałem sterowania, a dzisiaj robię to chyba w 3 minuty. PRO TIP zanim podniesiesz pierwszą bombę proponuję wykosić całą obsługę budynku nie będziesz później się martwił o czas i o to że ktoś do ciebie strzela.
Bez przesady z Through the Fire and the Flames. Od czasów wydania GH3 dodano o wiele więcej trudniejszych utworów, tylko nie są na tyle znane :P
http://www.youtube.com/watch?v=M4JZVy3anFs
http://www.youtube.com/watch?v=H8Xb5XyY5cE
Chociaż w sumie to trudność Through the Fire.... polega bardziej na tym ,że jest długi i podczas każdej chwili trzeba grać perfekcyjnie.
Jak przeszedłem High Miles Club (na Veteranie) czułem się niesamowicie. Żadne wyzwanie w jakiejkolwiek grze nie dało mi tyle satysfakcji.
Walka z torreadorem w SMT: Nocturne, jeśli człowiek nie miał wcześniej styczności z tą serią. A, że było to pierwsze anglojęzyczne SMT = 99% świata poza Japonią. Bardzo brutalne wprowadzenie w grę, w której buffy, debuffy i zaklęcia statusowe to podstawa podstaw.
Kilka słów wyjaśnienia - jakieś 8-9h wgłąb gry, czyli względnie na początku (mówimy o około stówie, jaką trzeba poświęcić na całość) pojawia się znikąd boss, który zamiata bohaterem i drużyną w ciągu jednej-dwóch tur. Nie ma na niego bata, dopóki nie wpadnie się na to, że jego spell podnoszący uniki i celność do jakichś niebotycznych wartości należy zdebuffować albo podbić własny do porównywalnego poziomu. Wtedy z niemożliwego staje się tylko "trudny". Oczywiście zapomnijcie o tutorialach, a i wcale nie trzeba mieć żadnego agility buffa przy sobie. Bodaj pierwszego demona, który taki czar ma można zwerbować kilka pokoi wcześniej, ale nikt nie mówi, że to akurat ten stwór może pomóc. :)
Nie mniej, cudowna gra i jedna z lepszych fabuł w grach w ogóle.
COD 4: przeszedłem to na weteranie za jakimś ~15 razem, a nie jestem żadnym wybitnym graczem.
Imo:
Trudne były wszelkie Gothici/Riseny na hardzie ze względu na zjebany system walki. Oczywiście mowie o początkach gry bo później golimy na 2 strzaly.
Ewentualnie dodałbym jeszcze Kings Bounty na legendary chociaż jest to zależne od tego co się nam wylosuje(przeciwnicy, artefakty, jednostki do rekrutacji)
Te VC/Mafie/Wiedzminy/Cody wyżej wymieniane to jest jak trafienie moczem do kibla. A Wiedzmin to już całkowity ultra easy mode na hardzie. Zart tworcow, oprócz 1 psa na początku gry.
[61] Bg/ID ostatnie walki to na zasadzie: kliknij prawym i pojdz się odlać. Na najwyższym poziomie oczywiście. Chyba, ze w magiczny sposób budowales swoja postac(akceptacja 1 z brzegu losowania statow?:)) Nie probowalem.
Tak naprawdę to trudne sa jedynie gry MMO:
-poprowadz swój raid i zabij bossa w np. WOW
-wygraj w WOT majac same red barony w druzynie.
Ja najbardziej zapamiętam Killzone 2 na poziomie Elite. Całą grę jeszcze dało się ukończyć, ginęło się ale dawało radę. Jednak ostatnia misja była najgorsza. Pamiętam ginąłem tak często, że miałem ochotę padem o ścianę rzucić:). Misję z Mafii pamiętam- było ciężko ale do ukończenia, podobnie jak w przypadku Vice City, za to nie zgadzam się co do God of War- to nie był jakiś niesamowicie ciężki moment.
Świetny artykuł. Zgadzam się, że są takie etapy w grach, przy których ma się ochotę po prostu rzucić padem o ścianę i przestać grać...
Wczoraj w Gtohicu 2 idę sobie z gościem który chce wyjść z Górniczej Doliny, przechodzą przez most i i słyszę takie ciche "Aaaaaaaaaaaaaa!" odwracam się i widzę martwego kolesia pod mostem :(
Nie zapisałem i lazłem 10min od nowa.
Ja dodałbym misję Lee Hong Assassination z pierwszego hitmana :-D to był hardkor :-D
Prawdziwy hardcore to stare platformówki w stylu Castlevania, Ghost'n'Gobins, Turrican, Contra czy Bionic Commando., albo shoot'em up jak Raiden. Trzy życia, zerowy margines błędu i żadnych sejvów. Ale to było w czasach, kiedy gry były dla geeków, a nie ludzi.
Wspominając GTA warto nadmienić drugą misję, może mniej wredną niż helikopterek, ale i tak bardzo zapadającą w pamięć, a mianowicie:
"All we had to do was follow the damn train CJ!"
Z misją z GTA VC nie miałem problemu, przecież sterowanie helikopterem w GTA jest łatwe i wygodne.
Dodałbym jeszcze serię Ninja Gaiden z NES'a i Battletoads, również z NES'a. Zamiast God of War'a (który ogólnie jest łatwą grą) dałbym potyczkę z jakimkolwiek bossem w Ninja Gaiden 2 na Xboxie360.
Z powyższych grałem tylko w GoW i rzeczywiście ten fragment to był koszmar. Ale to i tak nic przy Lee Hong Assassination z pierwszego Hitmana. Po kilku łatwych misjach to było zderzenie z brutalną rzeczywistością.
IMO w VC znacznie trudniejsza była misja "The Driver", w której ścigaliśmy się sentinelem z gościem w ulepszonym sabre turbo koło klubu Malibu. To pamiętam do dziś, przy innych misjach raczej nie miałem większych problemów. Najtrudniejszą misją z jaką spotkałem się w grach była zdecydowanie przedostatnia misja z Guild Wars:Nightfall.
spoiler start
Czyli pojedynek z Shiro i Linch'em, stwarzali ogromne wyzwanie, a na drugim specjalnym poziomie trudności to już chyba tylko nieliczni dawali im radę
spoiler stop
1. Star Wars Force Unleashed
spoiler start
ściągniecie niszczyciela
spoiler stop
2. Uncharted - końcówka, miałem buga że ginąłem w przerywniku wtf
3. GTA IV również ginąłem na przerywniku w końcówce:/
Z misją z Mafii się nie zgadzam, wyścig wygrałem bez problemu za bodajże 3. podejściem. Misji z God of War nie pamiętam, więc chyba nie była tak trudna. Zgadzam się z kolei z zarzutami wobec GTA Vice City - właśnie przez tę misję nigdy tej gry nie ukończyłem. Najczęściej źródłem mojej frustracji są gry bez możliwości zapisywania stanu gry i z rzadkimi checkpointami, czasem odkładam taką grę, bo nie chcę się frustrować.
1. TOCA 2 Touring Cars na PSX - już nie pamiętam który wyścig - wiem że był w deszczu i na najwyższym poziomie trudności to był jakiś kosmos - pad poleciał za okno w pewnym momencie :).
2. Devil May Cry na PSX - najwyższy poziom trudności to jakiś kosmos ! Ale satysfakcja ogromna !
Misja z helikopterkiem w Vice City? phi, za każdym razem przechodząc tą grę zostawała mi ponad minuta. Tym helikopterkiem steruje się podobnie jak większymi odpowiednikami, którymi po prostu kochałem w tej grze latać. Może dlatego nie miałem z tym problemów, w helikopterach z Vice City się po prostu zakochałem :) Może to pozostałość żalów po próbach wejścia do "betonowych" helikopterów znajdujących się w różnych miejscach w GTA 3... :)
Moim osobistym zdaniem najbardziej frustrującymi momentami w grach ever był ostatni poziom Kapitana Pazura, platformówka rzekomo dla dzieci, którą udało mi się ukończyć dopiero w gimnazjum po którymś-nastym podejściu do tej gry. Chyba przy żadnej innej grze się tyle nie naprzeklinałem :D
Muszę przyznać, że po pierwszych, klasycznych wręcz pozycjach, spodziewałem się ciekawszego rankingu, tak to wydaję się taki trochę nijaki, niespójny. Nie rozumiem także co tam robi etap z GoWa, gra miała swój określony poziom trudności, a ten etap za bardzo się ponad to niego nie wybijał. A skoro już szukaliście czegoś w slasherach, to Devil May Cry 3 albo ninja gaiden na pewno mają kilka o wiele bardziej frustrujących etapów. Natomiast muszę się zgodzić z helikopterkiem w Vice City - misja potwornie irytująca, śmigłowce w GTA nigdy nie należały do grona przyjemnych w sterowaniu, a w skali mikro było to jeszcze bardziej odczuwalne, bez pada nie podchodzić nawet! Od siebie dodałbym jeszcze misję z Warcrafta 3 o zbieraniu 15000 jednostek drewna (za bajtla przejście tego zajęło mi naprawdę dużo czasu) oraz paru bossów z WoWa (TBC) - Kael'thas, Vashj, Illidan czy Reliquary of Souls (wszystkie przed nerfami ofc) - ale fakt nie uwzględnienia gier MMO w tym rankingu potrafię zrozumieć, tam jednak trudność jest czasami względna i trudno tak bezpośrednio porównywać z w/w etapami.
Ostatnia misja Starcrafta 2... Całą kampanię gra ma poziom trudności jakiś zrównoważony, a gdy dochodzimy do ostatniej misji idzie on do nieba! Zergowie spamują się jak szalone, walą wszystkimi typami jednostek, a jak wiemy w SC wszystko działa na zasadzie papier-kamień-nożyce, więc zawsze, gdy kontrujesz jakiś oddział Zergów atakuje cię inny, nastawiony na skontrowanie twojego. Jedyny raz w całym SC2 użyłem wtedy kodów, kurde, nie jestem jakimś koreańczykiem!
Wyścig w Mafii to trudna misja no prosze was, nie powinnien chyba ten ktos w samochodówki grać, za 2 przeszedłem go a pozniej se jezdzilem te misje to wygrywałem z przewaga 15-20s
Dla mnie szkołą latania z GTA SA była mordęgą. Ale potem skakałem jak głupi po skończeniu :D
co do misji w gta:vc to demolition man byla jedna z moich ulubionych. fakt ze przejscie jej zajelo mi troche czasu ale kiedy juz doszedlem do perfekcji do robilem ta misje w ponizej 5min. bez przesady az tak trudna to ona nie byla a gralem na klawie i myszce.
a i zapomnialem napisac ze gralem wtedy na rivie 2 i mialem z jakies 15 klatek na srednich ustawieniach takze bylo pod gorke :)
Zamiast God of War 1 można było dać GoW2 na very hardzie walkę z Tezeuszem albo w świątyni sióstr losu jak trzeba było bronić kapłana przed potworami bo musiał nam coś odczytać.
Co do mafii to była moja pierwsza myśl po przeczytaniu tytułu, co do gta Vice City to akurat nie miałem z tą misja problemu ani na komputerze ani na androidzie.
GTA VC - rzeczywiście, wkurzająca misja z helikopterkiem. Co bym od siebie dorzucił? Ostatnią misją w Thief II The Metal Age, z przekaźnikami, masą robotów i bardzo niewielką ilością strzał wodnych.
God of War – Pillars of Hades to naprawdę było straszne i w wnerwiające ,gdy za dziesiątym razem Ci się udało i myślisz ,że dotarłeś do checkpoint'u ,a tu giniesz i mozolną przeprawę zaczynasz od początku
Prince of Persia: Dwa Trony miała też parę trudnych misji.
Wyścig w Mafii zdecydowanie był wkurzający. Ten bolid zachowywał się strasznie dziwnie. A w misjach przed wyścigiem jechało się nim dość dobrze. Tor chyba rzeczywiście był z lodu...
pierwsza misja tutorialowa w garażu w grze "Driver". W "driver 2" misja w havanie, podczas której trzeba było rozwalić dwa samochody - czas na wykonanie był wyliczony prawie co do sekundy podobnie jak wytrzymałość naszego pojazdu. Nie pamiętam, która plansza w doom, łaziłem w kółko i szukałem przełącznika do drzwi, pamiętam jedynie, że długo to trwało nim znalazłem (w godzinach). Cannon Fodder 1 i 2 na amidze chciałem przejść bez straty żołnierza - udało się, pieprzony smok w Moonstone.....
@MArassex
Każde klasyczne przygodówki bez opisu były wyzawniem :) Mimo to Operation Stealth przeszedłem samodzielnie.
Przez swoje błędy zdecydowanie misja ostatnia z GTA:SA.
A gdzie jest Chapter 7: The Cotton Alley z Super Meat Boy. Tego nic nie pobije - polecam sprawdzić na youtube.
Wyścig w Mafii to według mnie jeden z najprzyjemniejszych etapów gry. Pamiętam, że wielu znajomych prosiło mnie o jego przejśćie. Sekretem była wbrew pozorom jak najostrożniejsza jazda. Dobry start (conajmniej na trzeciej pozycji w pierwszym zakręcie), ścięcie szykany, na której SI zawsze ostro hamowało i naprawdę mocne dohamowanie przed zakrętami. Pamiętam, że chyba w okolicach trzeciego okrążenia uzyskiwałem taką przewagę, że mogłem sobie pozwolić na wypadnięcie z toru. Nigdy nie rozumiałem, dlaczego ludzie tak nie cierpieli tego etapu. To była bardziej symulacja niż etap zręcznościowy i chyba dlatego mi się tak podobał. Chętnie przejachałbym ten wyścig nawet dziś, pomimo leciwej jak na dzisiejsze czasy grafiki. :)
Dodalbym jeszcze takie pozycje jak:
1. Another World - od momentu wydostania sie z klatki to jedna wielka trudna misja
2. Dragon Age - walka z Klemeth. Zdecydowanie najtrudniejsza walka w grze (trudniejsza od finalowej)
3. Alien vs Predator (2010) - grajac marines to jeden wielki trudny moment (co ciekawe, grajac predatorem gra jest banalnie latwa)
4. GTA SA - szkola latania (misja z odblokowaniem smiglowca bojowego) - nigdy mi sie nie udalo
5. Jagged Alliance 2 - obrona Drassen przed odbiciem ze strony wroga (ale tylko, gdy leveling itemow byl zalezny od fabuly)
I najtrudniejszy wg mnie moment - Age of Piratess 2: City of Abandoned ships - przedarcie sie przez Wyspe pelnej nieumarlych piratow (krotko przed koncem gry) - bez kodow niemozliwe
Ja tam bym dodał misję Vulcan z Farcry'a na poziomie trudności Realistic ;p
Miałem Mafie 1 i faktycznie ta jazda tym bolidem to najgorsza misja z jazdą była
Driver z GTA VC. Chciałem już wyrzucić komputer przez okno ale na szczęście koleś dobił do ściany i wygrałem. Wszystkie Call of Duty na weteranie. Może nie trudne, ale z pewnością irytujące.
1 W Dynasty Warriors jest mapa Battle of Yi-ling
Jest taki fragment mapy jak do niego się wejdzie....wyłącza nam się mini mapka, a na mapce głównej naszej pozycji nie widać, pal licho jeśli tam zaglębimy dalej, to będziemy chodzić jak głupi szukać wyjśćia, bo niemal całe tam otoczenie wygląda tak samo.
2.GTA3
Otóż zadanie wydaje się proste, mamy w niecałą minute pojechać do jakiegoś zaułka, i wejść do auta w którym ponoć ma być coś ważnego dla naszego pracodawcy
It's A Trap!
Nasz pracodwaca zrobił nas w konia, a nasza ex dziewczyna Catalina zostawiła, naćpanych samobójców do zabawy.
Ech ile razy musiałem podchodzić aby to zaliczyć, b.dobrym pomysłem jest mieć nieskończony bieg(Nagroda Misji z karetką), i uciec tym świrom, i wrócić aby rozwalic vany z bezpiecznej strony
3.Max Payne 2 The Fall of max payne
Mamy chronić pewnego łepka ubranego w jakiś przygłupi kostium i jak od zginie to dojdzie do wybuchu co i zabije nas
Niby z bullet time,m hest łatwiej, ale wrogwie już nie mają słabych broni, teraz będą próbować nas albo jego dorwać z cięszego kaliburu
Driver 2 na PSX i pościg za kolesiem wokół krateru w Rio de Janerio ...
http://www.youtube.com/watch?v=NVNmuB16vgk
Grałem w Mafie 1, ale nie powiedział bym, że ta jazda była jakaś bardzo trudna, było z nią trochę przeżyć, ale za 4 może 5 razem było po krzyku, nie wiem o co tyle hałasu :) Aha.. I nie uważam tej misji za złą, to była bardzo fajna odskocznia :) Prawdziwą morderczą grę pamiętam na Amidze pt. War Zone, żeby ta grę przejść musiałeś zginąć ...razy.... ho ho ho..... albo i lepiej ;) Grał ktoś może w War Zone ?
"Prawdziwy hardcore to stare platformówki w stylu Castlevania, Ghost'n'Gobins, Turrican, Contra czy Bionic Commando., albo shoot'em up jak Raiden. Trzy życia, zerowy margines błędu i żadnych sejvów. Ale to było w czasach, kiedy gry były dla geeków, a nie ludzi."
Przypomniał mi sie Rick Dangerous.
"4. GTA SA - szkola latania (misja z odblokowaniem smiglowca bojowego) - nigdy mi sie nie udalo"
Bez przesady. Zrobienie szkoły latania na złoto to nie jest problem.
Ale spróbuj to samo zrobić ze szkołą jazdy w SF.
Dwie pierwsze gry mnie zaskoczyły. W mafii etap z wyścigiem nie był łatwy ale jak kolega wyżej napisał sztuka polegała na wyjście na samym początku na jak najwyższe miejsce i później już tylko powtarzać non stop te same zakręty, trzeba było tylko nauczyć się w nie wchodzić i wbrew pozorom nie trzeba było nie wiadomo jak pędzić. Jeśli chodzi o GTA:VC to tak zgodzę się, że sterowanie było lekko skopane ale z przejściem nie było wielkich problemów ... wystarczyło zacząć od najwyższego piętra i na koniec zostawało jeszcze sporo czasu ... bardziej w kość mi dala już misja z zabawkowymi samolotami w tej samej grze. Rayman Legends, taaak, po tej grze miałem, a raczej do dzisiaj mam ból kilku palców, a moja klawiatura nieźle ucierpiała od wciskania wciąż tych samych klawiszy. Mogę jednak się pochwalić, że udało mi się przejść to cholerstwo na 100%, ale kiedy przy najazdach miałem czas 40,01 albo 40,02... myślałem że powyrywam włosy z głowy... mimo wszystko uważam że to najlepiej dopracowana platformówka w jaką grałem. Zgodzę się też z kolegą, że powinno się znaleźć coś z gry PoP:Dwa Trony... jeśli dobrze pamiętam to był boss zaraz po jeździe rydwanem, z którym męczyłem się niemiłosiernie długo.
1. Psychonauts - etap "Meat Circus" (eskorta wyjątkowo wkurzającego dzieciaka w połączeniu z niesamowicie trudnymi elementami platformowymi)
2. Dear Rising 2 - walka z
Najgorsze są misje eskorty.Dno, porażka w żadnej grze mi nie przypadły do gustu.
a gdzie się podział Uber Soldier,gdzie w szpitalu psychiatrycznym zanim pomyślałeś jak wyjść to minęło kupę czasu,jest dużo gier a GTA VC misja z helikopterkiem to żaden problem,było poprostu ustawić sobie klawisze tak aby wszsytkie były pod jedną ręką,ja przeszłem tą misję w 13 min i to była najdłuższa misja jaką grałem w GTA VC
Ale spróbuj to samo zrobić ze szkołą jazdy w SF.
dokładnie, szkołe latanie zaliczyłem na złoto ale jedyne czego nie zrobiłem w San Andreas to właśnie szkoła jazdy na złoto, nie mogłem zrobić jednej rzeczy, coś z beczką i idealnym zaparkowaniem, chociaż jakoś się udało to zniszczenie auta było zawsze jakieś 1-3% i nigdy nie zaliczało max, tego sie nie da normalnie zrobić, zawsze się zarysuje jakiś ułamek auta :/
pozostało srebro ale cóż, przez tak chorą rzecz jednak nie bede sobie niszczył nerwów
przypomniało mi się jeszcze coś: otóż w grze Wolverine's Revenge (tej z 2003 roku) nie mogłem pokonać Juggernauta, niby grałem jakimś szitowym padem na PC ale kilka godzin prób spowodowało nieludzkie okrzyki z mojej strony, pierwszy i ostatni raz w życiu chyba, taki wkurw(to mało powiedziane chyba) total max bo wciąż mnie taranował a dookoła siatka elektroniczna na którą musiałem go naprowadzać :/ nie wiem czy to moja wina czy gry ale starałem się jak mogłem..
jak sobie coś przypomnę to napiszę o trudnych momentach gry, ale na razie chcę powiedzieć tylko jedno...
Stary, Twoje teksty mnie w kilku miejscach tak rozbawiły że kilka razy czytałem ów komiczny żarcik.
Masz świetne poczucie humory i zacznę chyba śledzić Twoje teksty
gta sa szkoła latania to było pojechane
"1. Psychonauts - etap "Meat Circus" (eskorta wyjątkowo wkurzającego dzieciaka w połączeniu z niesamowicie trudnymi elementami platformowymi)"
Jak mogłem zapomnieć.
W dalszej części Meat Circus, tej z tatusiem, też dużo łatwiej nie było :)
W swoim życiu miałem wiele trudnych momentów grach(z racji rozegrania ponad tysiąca gier).Wbrew pozorom najtrudniejsze są takie gry,gdzie na ma co chwila ,,sejwów' tak jak to było wna NES-a.
Np. gra ze złotej piątki Dizzy adventures.Nie dość ,że gra sama w sobie była trudną platformówką przygodową to nie było żadnych kodów na poziom ani zapisów.
Gre dopiero zaliczyłem na emulatorze?(dzięki sejwom).
Jeśli chodzi o nowsze gry to na pewno:
-far cry(etap z mutantami)
-właśnie ten nieszczęsny etap z helikopterkiem w vice city.
-misje eskorty
Wyścig w mafii zaliczyłem bodajże za drugim razem.
A FF X i kretyńska misja z balonikami i chocobo, którym sterował komputer z parkinsonem? Przecież to powodowało płacz i zgrzyt zębów.
@Włodek18
A dziękować, dziękować :)
Zachęcam zatem do lektury dzisiejszego tekstu "Gry, nostalgia i kasety VHS" oraz comiesięcznej dawki "gier miesiąca" ;)
do KochamKonsole GTA VC: Demolition Man robiłem 4 godz. , potem odinstalowałem grę. Ale po tygodniu ją zainstalowałem ponownie - i już po 3 godzinach przeszedłem misję.
W GTA SA jak już wspominano misja "Po złej stronie torów" tak mnie dobiła, że po jakimś czasie myślałem, że to z grą jest coś nie tak :D Dla innych trudność sprawiała również misja, w której tańczyliśmy Lowriderem, aczkolwiek ja przeszedłem to za pierwszym razem :)
Co do artykułu, bardzo ciekawy, choć w połowę gier nie grałem.
Nie widzę FEZ - Black Monolith Room ani Super Meat Boy - Dark World.
Czyżbym tylko ja uważał to za trudne i irytujące. Dziwne, tym bardziej, że poza Guitar Hero 3 – Through the Fire and Flames i Rage Games (pomijam misje eskortowe - bo to ogólnik nie gra) zaliczyłem wszystko z tego zestawienia. Jedynie Water Temple z Zeldy wspominam jako koszmar.
W Mafii wyścig zaliczyłem za pierwszym podejściem, w Vice City z tymi mini helikopterem również.
Powiem tylko jedno - NEED FOR SPEED. Każdy od Most Wanted w górę. Totalnie bezsensowny system który sprawiał że w trakcie ostatniego okrążenia każdego znaczącego wyścigu przeciwnik SI, jak bardzo byś go nie odsadził, często wpadał na metę przed tobą. Od tak. Bo gra w momencie gdy radzisz sobie zbyt dobrze sprawia że na przeciwników nie działa fizyka, nie mają poślizgów a na prostych to już chyba barierę dźwięku pokonują, I to zaraz po czołówce z ruchem ulicznym... pozazdrościć roztrzaskanego pada. XD
A ja się pochwalę. W gta sa mam obie szkoły na złoto. Latania zrobiłem w dwa dni, i najcięższe były te pierwsze, a szkołę jazdy w trzy i najbardziej męczyłem się z przejazdem wokół miasta. Do zrobienia. Jak wszystko. ;)
Wyścig chocobo w Final Fantasy X i zbieranie tych pieprzonych baloników. Aby zdobyć najlepszą broń w grze, trzeba było ukończyć ten wyścig z czasem 0:00:00 sekund. Przez tydzień rzucałem padem od konsoli po ścianach.