Zapewne niezadko slyszycie teksty typu `podoba ci sie ona ? to zagadaj najwyzej odmowi i tyle` osobiscie nigdy niewidzialem zeby ktos tak zrobil moj znajomy postanowil zaryzykowac ... po paru miesiacach przez to zrezygnowal z uczelni
pelna wersja histori juz wkrotce
Co za słaba psita z tego kumpla.
Nigdy nie widziales? A co sie robi, moze rzuca truskawką? Czekasz na pierwszy krok niewiasty :0?
Zależy jak zagadał, pewnie jakoś głupio. A że zrezygnował z uczelni to pewnie lepiej dla niego :)
Yeah, będzie powieść w odcinkach. Poszłabym po popcorn, ale zaraz do pracy.. :(
Obstawiam, że postanowili odrzucić pęta cywilizacji i uciśnienie systemu, założyli koszule w kwiaty, tylko miłość, wielka miłość, i wyruszyli na Alaskę, gdzie on poluje na łosie, a ona pierze mu koszule w rzece.
Ja obstawiam, ze kucowaty kolega Hetrixa dostal kosza, po czym nie mogl zniesc tego ciaglego widywania wybranki na korytarzach szkoly, serce mu pekalo od zawiedzionej pierwszej milosci, wiec postanowil rzucic wszystko i zaczac nowe zycie, odszedl z uczelni i wlasnie sie pakuje do wyjazdu do Francji z zamiarem przystapienia do Legii Cudzoziemskiej.
can't wait... kiedy pierwszy odcinek tego dramatu? Beda sceny?
Hetrix, jak stopniujesz emocje, to daj znać, kiedy wypuszczasz odcinek. Wiesz, żeby potencjalni fani się nie znudzili.
Nie wiem niechce mi sie pisac takich dlugich tekstow na telefonie a kompa bede mial po 19
No dobra, tylko postaraj sie, nie spierdol tego za bardzo, a drugi odcinek oddaj Bulzajowi i Ertonowi.
No dobra, tylko postaraj sie, nie spierdol tego za bardzo, a drugi odcinek oddaj Bulzajowi i Ertonowi.
Już nie mogę się doczekać!
Ja podejrzewam, że się zakochał ---> wszystko ok, pięknie ----> nauka w las, studia w las ----> ona go rzuca ----> jest nikim!
Na studiach to już powinien być wyrobiony w kontaktach damsko-męskich ;)
Ej, ale to będzie original content czyli kolejna copy-pasta z Kafeterii?
btw - ja obstawiam, że chodziło o panią profesor :D
Niezły teaser. :)
Dodaj do tego wątku link do całej historii jak już ją spiszesz, jestem ciekaw czemu zrezygnował ze studiów. :)
No to może zaczne od charakteru tego gościa. Zwykły łepek, nie ma żadnego kuca, nie jest gruby, nie jest chudy, taki z niego typowy człowiek, że ciężko by mi było go opisać policji. Chodził ze mną na zajecia. Teraz przejdzmy do historii. Postanowił, że będzie zagadywał do nieznajomych bo chciał poznać jakąś fajną dziewczyne. Miał wiele podejść wyglądało to następująco. Podchodził do dziewczyny która stała i nie wiedziała co ze sobą zrobić bo na coś czekała (zapewne na kolejne zajęcia) zaczynał pytać co tam słychać nie było w tym żadnych dziwnych pytań. Reakcja była... na pozór dobra bo dziewczyna włączała się do rozmowy, ale czuć w tym było takie zakłopotanie tej dziewczyny. Było to dla tych dziewczyn po prostu zbyt nienaturalne, speszyła się tym że jakiś obcy facet chciał z nią pogadać. Ten koleś nie był głupi i widział, że dziewczyna się bardziej męczyła tą rozmową i z reguły kończyło się to w minute. Wszystkie osoby postronne się na to zjawisko patrzyły z taki zdziwieniem, jak na cygana w sklepie z drogerią. Rozpoczeła się jakby jakaś... infekcja jeden powiedział o tym drugiemu i każdy miał o nim zdanie, nie znając go. Gdy jednak była jakaś nadzieja dla niego bo dziewczyna dawała się zaprosić na spotkanie, inne dziewczyny jej to odradzały. Chodzenie na uczelnie stało się dla niego koszmarem bo stracił szacunek przede wszystkim w swojej własnej grupie. Nikt z nim gadać nie chciał. Wtedy to wyglądało jak sytuacje sprzed n.e. gdzie się wierzących się prześladowało. Ja sam do tego dorzucałem swoje 5 groszy, teraz nie jestem z tego dumny. Koleś się tak źle czuł na uczelni, że postanowił z niej zrezygnować. Jego sprawa, ale naprawde nieźle go tam napiętnowali przez te jego nienaturalne społeczne akcje poznawcze. Do tego miał pecha bo mu wypłate kanary zabrały
Myślałem, że chciał wykładowczynie zaliczać, a ten tu z jakąś bzdurą....
Kogo interesuje gość, któremu inni obrabiają dupę?
Zle sie za to zabral chlopina i tyle. Trzeba delikatniej, mniej nachalnie, zeby to wygladalo naturalniej
Ale pierdolenie. Liczyłem na jakieś pościgi, wybuchy, a tu historia rodem z "Trudne sprawy".
Znajomy mówisz?
Historia rodem ze szkoły podstawowej, od kiedy podstawówka nazywana jest uczelnią?
Co innego podbić do jednej laski i się jej spytać, a co innego dręczenie kilkunastu dziewczyn...
jakie dzieciaczki...
Mutant z Krainy OZ +1
Eee, historii na dobry scenariusz to ty nie sprzedaż. Pewnie i Trudne Sprawy się tym nie zajmą.
Widać chłopak nie miał zbyt mocnej psychiki, zdarza się. Może zajmie się robotą jak trzeba i lepiej na tym wyjdzie niż reszta.
Nie rwij dupy z własnej grupy.
EoT
Fajny przykład, jak teoretycznie dorosła grupa (studenci) potrafi dokopać komuś, dlatego że zachowuje się trochę inaczej niż oni... Żal gościa, chociaż faktycznie trochę przesadził.
Jako osoba upośledzona społecznie, mam nadzieję, że mnie tak nigdy nie napiętnują - teraz łatwo mówić o słabej psychice, ale wolałbym swojej w takiej sytuacji nie sprawdzać.
@26
Miał wiele podejść wyglądało to następująco. Podchodził do dziewczyny która stała i nie wiedziała co ze sobą zrobić bo na coś czekała [...]
No skoro koleś miał sporo podejść - może po prostu za dużo chciał na raz - to może i zaczął wzbudzać w końcu zainteresowanie. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie gościu, który co chwila zarywa do innej dziewczyny, po czym po przysłowiowej minucie rozmowy stwierdza, że coś jest nie tak i rezygnuje, a potem za chwile powtarza całą akcję z inną i tak w kółko, w końcu stałby się podejrzany o jakąś chorobę psychiczną. A przynajmniej podejrzewałbym go o brak zrównoważenia psychicznego. W końcu fama się rozeszła, to i inni zaczęli odradzać nawet tym dziewczynom, które chciały się z nim spotkać: 'wiesz, to ten gość co zarywa co chwila do innej dziewuchy, jakiś dziwny jest...'
Naturalna reakcja.
A miał być hit...
Zgadzam się z Nickiem - gość był dziwny.
Mógł pójść na informatykę na polibudzie. U nas połowa roku była trochę dziwna, a 1/5 aspołecznie dziwna.
Ale tam ryzyko zagadywania do lasek nie istniało, hehe :D
Bo jest glupi, nigdy sie nie zagaduje "czesc co u ciebie?" Czy cos takiego bo kazdy sie spina.
Trzeba wymyslec jakis problem, jej lub swoj. Np jesli dziewczyna stoi przed sala zdezorientowana to zapytac "hej widze ze czegos szukasz, moze pomoc?" Albo isc na wspolny problem "czesc nie wiesz czy tutaj sa zajecia .....?"
Cokolwiek odpowie trzeba zadawac pytania poglebiajace np "aaa tu sa zajecia yyy. Fajny ten wykladowca/ciekawe sa?" Itp.
Najlepiej rozmowe prowadzic na temat neutralny ale w jakis sposob wspolny. Dopiero jak sie rozmowa klei to przedstawic sie i potem pozegnac po kilku kolejnych zdaniach. Ale kolejna rozmowe zaczynamy "oooo! Czesc xxxc! Jak tam te (tutaj odwolujemy sie do czegos z poprzedniej rozmowy)".
Tak sie nawiazuje znajomosci bez etykiety swira. Nie dziekujcie.
Robię podobnie, ale pomiędzy jedną nieudaną próbą a drugą jest chociaż kilka tygodni przerwy :) . (Jak dotąd takich prób było kilkanaście :/).
Wszystkie osoby postronne się na to zjawisko patrzyły z taki zdziwieniem, jak na cygana w sklepie z drogerią. Rozpoczeła się jakby jakaś... infekcja jeden powiedział o tym drugiemu i każdy miał o nim zdanie, nie znając go.
Dzieciaczki zazdroscily ze chlopak ma jaja i zagadauje do tych obcych istot tj. dziewczyn i wykluczyly go z ze swojej gejowsko-dziececej spolecznosci. Dorosnijcie kurwa wreszcie.
Ale slabo. :( Widze ze moje scenario wybitnie podbite przez Bulzaja i ertona nie ma sobie rownych jednak. ;)
Do rzeczy - jakim trzeba byc matolem skonczonym, zeby podbijac do circa kazdej laski liczac na to, ze a nuz okaze sie fajna? Tak robia albo glupcy, albo desperaci. Myslalam, ze kazdy ma jakis tam swoj okreslony standard i ze zagadywanie jest juz skutkiem przesiewu, a nie narzedziem tegoz.
Nic mnie juz nie zdziwi..
Znałem podobnego pedałka (jak go nazywano po jakimś czasie) w szkole średniej, również dla niego zbyt dobrze się to nie skończyło ^^
Uwaga, uwaga! Do tych kilkunastu dołączam kolejną! Tak, kolejny raz zrobiłem z siebie idiotę!
Btw: pierwszy raz w tym roku szkolnym. Pytanie tylko: ile jeszcze?
Neurotyczny Metrampaż - Seriously ktoś tyle pracy wkłada żeby randomową dziołchę poznać? Specjalne naprowadzanie rozmowy? Wiedzieć kiedy skończyć żeby dzień później wymyślić coś nawiązującego do poprzedniej rozmowy? Powiedz mi jeszcze że standardem jest szukanie jej żeby przypadkowo na nią wpaść.
To już naprawdę trzeba by się obracać w wyłącznie parówkowym towarzystwie żeby w ten sposób kobiety szukać. I kosmicznie zdesperowanym : )
Ksionim ---> Bo 'rwanie dupy' to nie rwanie zęba... Ząb można rwać na siłę, ale 'dupy' już nie... Jak staniesz przed laską i zaczniesz klepać swoje pacierze, to popatrzy na Ciebie jak na debila. Z własnego doświadczenia powiem, że najlepsze akcje wychodzą bardzo rzadko, i dzieje się to spontanicznie - w najmniej oczekiwanych momentach. Jak ktoś się spina i cały czas ma parcie, to wychodzi z tego to co powinno przy parciu - czyli kupa...
Musze podreperowac wersje NicKa, bo jest troche zbyt pesymistyczna. Chlopaki, nie martwcie sie, czasem przy parciu wychodzi dziecko! ;)
AMATORZY!
jak jestem poza domem to mam ustawiony na co 15 minut budzik imitujący dzwonek, jeśli mnie więcej w tym momencie dostrzegam kogoś interesującego i jeżeli ta sikoreczka jest w miarę blisko mnie, to udaję że rozmawiam przez telefon o biznesach. Nie muszę chyba dodawać, że nie pamiętam kiedy to ostatnio ja zaczynałem rozmowę z nowo spotkaną kobietą?
Teemoray: Czy pracy? Generalnie tak się normalnie poznaje ludzi, normalnie się nie podchodzi do kogoś i pyta "Cześć co u ciebie" i dlatego każdy się krzywo patrzy. Normalni ludzie poznają się przy okazji jakiś spraw, a nie dla samego poznania. Więc albo się udaje normalnego albo kończy jak bohater wątku czyli jako nienormalny :)
"normalni ludzie", "przy okazji jakichs spraw"? No moze komus sie tak udalo, ale z moich obserwacji i doswiadczenia wynika, ze Teemoray ma racje /a January blefuje/ - najlepszy podryw bazuje na spontanie, randomie, abstrakcji. Chodzi o to, zeby wzbudzic czyjas CIEKAWOSC. Nie sadze, zeby rozmowy o uczelni i wykladowcach byly az tak ciekawe. No chyba ze na polibudzie. :P
Dla wszystkich amatorów miłosnych podbojów:
Nie rwij dupy z własnej grupy.
Poległem na tym najwięcej razy. TAK jak też myślałem, że to głupia zasada i "a czemu by nie spróbować".
dlatego zwyczajnie nie przywiązywać się emocjonalnie do kobiet, a wszelkie znajomości z nimi ograniczać do korzyści, jeżeli "rwać" (co to w ogóle za słowo w takim kontekście) to tylko na intymne spotkanie a nie na jakieś miłostki, jeżeli stawiasz sprawę jasno to nie ma mowy o żadnym przejechaniu się
NIe czytalem calego wątku ale mogę sie założyć że podbił do Pani prodziekan albo którejś z wykładowczyń
On zmyśla a wy tak nabijacie jego wątek.
[63] zawiedziesz się przedstawioną 'prawdą'
Magera: Myslę że jednak Dusia blefuje a January ma rację :P O ile są miejsca gdzie "podryw" jest dość naturalny, np. impreza dla singli w klubie ;) o tyle podryw w miejscach gdzie ludzie raczej nie oczekują takich zachowań, jak np. w autobusie będzie tylko odstraszał.
No chyba że jest się drugim wcieleniem Roberta Pattinsona i nawet puszczenie bąka jest świetnym początkiem podrywu :)
Ale cóż każdy ma swoje własne metody i przemyślenia ;)
Lol. Nie zagaduje się masowo dziewczyn w swoim otoczeniu. Jakieś żarty, komentarze, ale takie normalnie podrywanie to no fucking way. Sam miałem z tym mały problem (zrozumiałem, że nie warto jak jeszcze nie było za późno :D).
Zaraz, koleś podbijał co dzień do innej dziewczyny i zagadywał? I zero kontynuacji tylko ta jedna rozmowa? I czego się spodziewał że któraś kiedyś mu się na szyję rzuci z okrzykiem "Jam ci twoją, bierz co chcesz!"?
Neurotyczny - Samo słowo "podryw" bardzo dzieciakom miesza w głowach. Bo o ile tak jak mówisz w klubach jest to w opcji, to w normalnym życiu z kobietami się rozmawia normalnie i normalnie się je poznaje.
I naprawdę nie widzę żadnego sensu żeby robić jakieś podchody do dziołchy której W OGÓLE NIE ZNAM, a więc nawet nie wiem kim jest, tylko dlatego że chciałbym zobaczyć ją nago. Pornografia dobrze się trzyma na szczęście i kobiety nie służą tylko do podtrzymywania narządów rozrodczych. Jeśli gdzieś przypadkowo poznajesz jakąś kobietę, bo na nią wpadłeś, bo o coś spytałeś, bo ona o coś spytała, bo COKOLWIEK - i rozmowa klei się sama, nie trzeba jej układać, przemyśliwać, urywać żeby mieć o czym rozmawiać jak się przypadkiem wpadnie na nią potem - to naprawdę nie widzę problemu żeby po prostu ustawić się na piwo/kawę i zobaczyć do czego to doprowadzi.
Po kiego cokolwiek planować? W ten sposób dzieciaki naprawdę myślą że są kozaki które ruchają codziennie podchodząc do randomowych kobiet których nie znają.
Oczywiście to tylko moje zdanie : )
[60] Zasada dobra chyba w gimbazie gdzie ludzie krecą beke, ze koles siedzi z dziewczyną zamiast jak pan buk przykazal z ziomkiem...lol...
Ja jakos jestem z dziewczyną ze swojej grupy i nie jestem wyjątkiem tylko trzeba wyrosnąć z krecenia beki na kazdym kroku i chodzenia dla samego chodzenia "bo wszyscy majom dziewczyny :(("
A kumpel autora (albo autor hehe) dobry, zagadywac codziennie do innej xD
Hetrix - gosciu, chyba zle zrozumial przeslanie. Chodzilo o to by jezeli jakas dziewczyna Ci sie podoba to wykonac ten pierwszy krok. Niech pierwsza rozmowa trwa minute, wiadomo ze obie strony sa speszone, ale nastepnego dnia mozna juz powiedziec "czesc", a za 3dni znow zapytac "co tam slychac", "na jakie zajecia czekasz" etc. Osobiscie prosbe o telefon czy plany na weekend/wieczor odlozylbym w czasie - 2 tyg.-miesiac.
Natomiast twoj kolega z tego co przeczytalem zagadywal do losowych dziewczyn, do tego co chwila innych. Rzeczywiscie dziwak lub desperat.
Teemoray: No właśnie o to mi chodziło. Tylko Ty mówisz że przypadkowo się kogoś poznaje. W tym właśnie myk żeby przypadkowi pomóc i poznać kogoś kto się podoba, a nie zdawać się na ślepy los. Tylko że druga osoba musi mieć wrażenie że to faktycznie jest przypadek, żeby się nie spięła...
Więc albo zdajesz się na przypadek np. że jak się zgubisz na uczelni to akurat znajdzie się obok super dziewczyna która Ci pomoże, albo jak widzisz super dziewczynę to udajesz że się zgubiłeś aby zacząć pierwszą gadkę, a później to już idzie samo naturalnie.
Qverty - Nie rwij dupy z własnej grupy nawet bardziej stosuje się do pracy niż do szkoły, więc koszmarne pudło z twojej strony. Nie chodzi tu o "kręcenie beki" (??), tylko o to że jak się rozstaniecie to straszne kwasy potrafią wyjść.
Neurotyczny - Cóż, to już osobista preferencja, ja jakieś "udawanie że się zgubiłem" żeby móc zacząć pierwszą gadkę po prostu uważam za straszne trucie dupy. Nigdy się po prostu takimi pierdołami nie zajmowałem. Dookoła zawsze wśród znajomych mi osób była tona wolnych dziewczyn, jak któraś się w ten czy inny sposób podobała wystarczyło zaprosić na kawę/piwo. Nigdy nie próbowałem swoich sił z randomowymi dziołchami, ale to wynika po prostu z tego że jak dla mnie charakter jest tak jakoś stukrotnie ważniejszy od wyglądu, szczególnie jeśli mówimy o czymś serious, a one-night standy mnie z drugiej strony nigdy nie interesowały z kilku innych względów - m.in możliwości narobienia kwasu. Nigdy też zdesperowany o brak dziołchy nie byłem. Dlatego tak jak mówię - to tylko moje zdanie : )
A dokładnie mówię o takim podejściu:
Chodzilo o to by jezeli jakas dziewczyna Ci sie podoba to wykonac ten pierwszy krok. Niech pierwsza rozmowa trwa minute, wiadomo ze obie strony sa speszone, ale nastepnego dnia mozna juz powiedziec "czesc", a za 3dni znow zapytac "co tam slychac", "na jakie zajecia czekasz" etc. Osobiscie prosbe o telefon czy plany na weekend/wieczor odlozylbym w czasie - 2 tyg.-miesiac.
Jakiś kosmos - podchody jakieś czy ki czort ^^?
Neurotyczny, mnie sie wydaje, ze Teemorayowi chodzi o cos innego. Ty NADAL mowisz o podrywie, bo sugerujesz ze zagadujesz do dziewczyny, ktora Ci sie podoba - jak Ci sie podoba? Wizualnie, bo przeciez nie dlatego ze zaimponowalo Ci jej CV. Podbijajac do takiej laski, nie wiesz o niej totalnie NIC. Ergo prosty z tego wniosek, ze jak to Teemoray okreslil, pewnie po prostu chcialbys ja zobaczyc nago.
Teemoray, a przynajmniej ja to tak odczytuje, mowi o tym, ze zeby zainteresowac sie dziewczyna potrzebna jest minimalna interakcja, sprawdzenie, czesto przypadkowe, czy to sie w ogole skleja, gra.
No wlasnie chlopaki, reka do gory, ktory z was poznal swoje kobiety, aktualne badz byle, na zasadzie "ide, patrze, fajna dupa, to zaczynam nawijke i za tydzien juz sie razem wozimy po dzielni"? Ale mowie tutaj o sensownych zwiazkach, a nie zabawach o wybitnym nacechowaniu seksualnym.
Ja sobie wlasnie zrobilam taki rachunek sumienia. Wynik jest taki, ze chyba sie zamkne w sobie :)
No, Megera załapała dokładnie o co mi chodzi : )
Teemoray--> ale zaraz, ty jak podoba ci sie jakas dziewczyna i poznajesz ją, zaczynasz myslec, ze moze cos z tego wyjsc to odrazu przy okazji analizujesz co bedzie jak sie z nią rozstaniesz? Znaczy sie, ze nawet jezeli ktos w grupie (studia, praca, cokolwiek) podoba ci sie i cos tam nawet czujesz (bo juz troche znasz) to kategorycznie NIE bo "bedzie kwas"? Glupie podejscie, analizowac z gory co bedzie po rozstaniu, lol...
Szczere 2/10 - ale gratki za dobre zajawienie tematu. Niemal jak z tych "polecanych artykułów", że nie można się oprzeć, aby nie kliknąć :).
A tak na marginesie - ludzie są popierdoleni emocjonalnie. Szukanie ofiary i ustawianie sobie części życia towarzyskiego wokół gnojenia kogoś to jedna z tych rzeczy, które przypominają, że pochodzimy od małp i jaskiniowców. Albo że po Adamie i Ewie był Kain i Abel :).
Qverty - Ludzie zmieniają miejsce pracy/szkołę/rzucają studia przez takie kwasy. Niestety czasami trzeba ogarnąć że może to nie być zbyt rozsądne żeby się wiązać. Szczególnie w młodym wieku kiedy związki bywają bardzo burzliwe, a rozstania agresywne, bo potem często-gęsto wychodzi dużo problemów. Dlatego tez najlepiej uznać że ludzie z pracy są "nietykalni", po prostu.
Teemoray, Magera: ale zaraz, sugerujecie ze wyglad nie ma znaczenia? Ze fizyczny pociag jest nieistotny? Jakby to mowila 12letnia dziewczynka to bym zrozumial ale dorosli ludzie? :)
A moze jestesmy na jakims kolku rozancowym gdzie sex to zlo konieczne?
Tomy ksiazek o tym jak ludzie postrzegaja innych wlasnie z wygladu, miliony lat ewolucji i doboru naturalnego a Wy mowicie ze aby z kims sie umowic najpierw trzeba poznac jego wnetrze bo jest najwazniejsze. Oczywiscie ze dlugofalowo charakter jest najwazniejszy, ale wlasnie po to ludzie chodza ze soba aby sie poznac.
A udany seks to podstawa bliskosci i intymnosci. Nie da sie zbudowac zwiazku gdy drugi partner nas odrzuca swoim wygladem i jest totalnie aseksualny.
Wyglad to wiekszosc pierwszego wrazenia a jego wplyw jest istotny na postrzeganie danej osoby. Nie ma co robic z siebie swietoszka, ludzie lacza sie w pary aby sie rozmnazac i aspekt fizyczny odgrywa w tym procesie ogromna role.
I nie mowie o tym zeby od razu zarywac do dziewczyny o wygladzie "jestem latwa i na jedna noc" ale do osob ktore budza nasza sympatie. Jak ktos wyglada na ponuraka to na 99% jest to ponurak. A ja np ponurakow akurat lubie/nie lubie.
Naprawde nie widze nic zdroznego w tym aby dac sobie szanse przez zagadanie do osoby ktora nam sie podoba. I po to wlasnie jest te kilka niezobowiazujacych gadek aby zobaczyc czy sie klei rozmowa.
A ja swoja zone poznalem 13 lat temu na imprezie. Siedzialo z 6 dziewczyn, zaprosilem do tanca ta ktora mi sie najbardziej podobala. Od razu umowilismy sie do kina i przez te 13 lat ciagle bylismy para. Niedawno byla 6 rocznica slubu.
Neurotyczny -
ale to wynika po prostu z tego że jak dla mnie charakter jest tak jakoś stukrotnie ważniejszy od wyglądu
A udany seks to podstawa bliskosci i intymnosci. Nie da sie zbudowac zwiazku gdy drugi partner nas odrzuca swoim wygladem i jest totalnie aseksualny.
Co ma jedno do drugiego? Jeśli nie jest istotny dla mnie w dużym stopniu wygląd, oznacza że każda kobieta z jaką byłem przypominała ogra połączonego z waleniem?
Pomijam kompletnie fakt że udany seks to tylko częściowo atrakcyjność partnerów, a w znacznie większym stopniu poznanie drugiej osoby, jej potrzeb i tego co lubi i jak lubi, szczególnie że - jak chyba wiesz - z czasem ta atrakcyjność w znacznym stopniu maleje. Dopasowanie i charakter zostaje.
Wyglad to wiekszosc pierwszego wrazenia
Jak ktos wyglada na ponuraka to na 99% jest to ponurak.
Pierwsze jest - jak widać po tym co piszesz - niestety prawdą.
Na szczęście drugie to po prostu kierowanie się stereotypami i pierwszym wrażeniem i nie ma w dużej mierze nic wspólnego z rzeczywistością : )
Pociąg fizyczny jest po prostu, najzwyczajniej w świecie strasznie przereklamowany i niewarty zachodu. To czy seks jest dobry czy nie nie ma z wyglądem kobiety wiele wspólnego, a raczej z tym co potrafi, czego nie potrafi i jak dobrze cię zna, a pozostałe 99% związku po początkowym miesiącu spędzonym w łóżku to wspólne zrozumienie i charakter.
Może i jestem 12-letnią dziewczynką, ale na szczęście takie podejście dobrze mi robi : )
Gwoli uściślenia - Rozumiem że można nie mieć kontaktu z jakąś większą ilością kobiet i trzeba szukać dziewuchy (samo szukanie na siłę wydaje mi się abstrakcją, nie wiem po cholerę) poza gronem znajomych. Chociaż też nie do końca rozumiem, bo kobiety czlowieka otaczają po prostu. Idziesz do nowej szkoły - nowe znajome, idziesz na studia - nowe, zmieniasz grupę - nowe, przeprowadzasz się - nowe sąsiadki, jedziesz na wakację - nowe, spotykasz się ze znajomymi - co i rusz z kimś gdzieś można iść gdzie będą nowe dziewuchy. Wszystkie je poznawałem kompletnie naturalnie i neutralnie i po prostu jak gdzieś rozmowa chwyciła na wyższy level, to się zapraszało na kawę/piwko i wsio. Bez podchodów, bez planowania, bez szukania. Po prostu z jednej strony rozumiem drugą stronę, ale z drugiej sam tak bym nigdy nie mógł robić : P
Odnoszę po prostu wrażenie że albo część ludzi ma tak stricte ścisłe wymagania (nie wiem apropo czego - rozumiem że wyglądu skoro po tym oceniają czy do dziewuchy warto "podbić"), albo żyją w świecie bez kobiet, gdzie jest jedna gdzieś tam samotna w mieście.
Nigdzie nie napisalam, ze wyglad nie jest istotny - zmierzam tylko do tego, ze sam wyglad to za malo, by chcialo mi sie poswiecac komus czas, robic jakies podchody czy cokolwiek. Ale ja, podobnie jak Teemoray, mam troche niezyciowe podejscie. ;)
Poznawanie nowych ludzi poprzez podejście i zapytanie co słychać = podejrzenie o bycie chorym psychicznie czy "dziwnym".
Ja p. do czego ten świat zmierza.
Było to dla tych dziewczyn po prostu zbyt nienaturalne, speszyła się tym że jakiś obcy facet chciał z nią pogadać.
Gdzie są teraz ci wszyscy: "podejdź do dziewczyny, zagadaj".
Co jest więc naturalne? Bycie naj. na dyskotetce i przystawianie się do zwykłych zdzir?
Uśmiechanie się do ludzi, w tym kraju, pięknym ale smutnym, to też oznaka choroby psychicznej.
Co za ludzie, zakompleksieni frajerzy zaczęli wytykać palcami pewnego siebie, otwartego na nowe kontakty chłopaka, paranoja jakaś. Ku*wa co to za pokolenie kalek życiowych idzie....
[26]
po czasie jego depresja sprawia, ze zamyka sie w swoim schronie atomowym i chce umrzec, polyka klucz i siekiera rozwala rure doprowadzajaca doprowadzajaca wode do pomieszczenia, po chwili wszystkie meble zaczynaja plywac, nieoczekiwanie jednak przez dziure do schronu dostaje sie szczupak i gryzie go w noge, kumpel wymiotuje z bolu i niechcacy wypluwa klucz, spanikowany otwiera drzwi i wybiega na powierzchnie przeklinajac pod nosem swoj brak odwagi...
gdy budzi sie po ciezkiej nocy odkrywa, ze przy jego uszach wyrosly skrzela, a szczeka dziwnie sie wydluzyla i zostala wypchnieta do przodu, gdy przechadzal sie po miescie odczuwal nienaturalny pociag do dzdzownic oraz kompletnie niewytlumaczalny strach przed kamizelkami z wieloma kieszeniami, mijajac taksowkarza mozna wrecz rzec, ze podskoczyl z przerazenia do gory...
wtem do niego doszlo, stal sie czlowiekiem-szczupakiem, pol-ryba, pol-humanoidem i nadeszla najwyzsza pora na powziecie zemsty na jego oprawcach, trzeba tylko zmusic ich by odwiedzili oceanarium, a cala reszta bedzie prosta...
[93] + [94]
To to i tak przy tym co działo się w mojej klasie, i jak dopiekano na przemian moim 4 kolegom, jak pisałem, jednemu zrobiono bez jego zgody obraźliwe konto na facebooku...pół szkoły miało bekę
HETRIX - napisz jakoś szczegółowiej, w przeciwieństwie do reszty, historia mnie zaciekawiła...
Ale, że co? Gadał z kolesiuwą, ja z dwoma kolegami to obserwowaliśmy, a potem z braku laku się to mówiło innym ludziom. Nie było czegoś takiego (jak tu niektórzy myślą), że podchodzil do różnych dziewczyn 3 razy dziennie, tylko różnie. Zyskał miano dziwaka (tak jak tu nawet niektórzy w tym wątku go nazwali). Myśle że łatwo to można sobie wyobrazić. Jaka by była wasza reakcja jakby jakaś fajna laska do was podeszła i z dupy zachciała z wami gadać. Ja osobiście pewnie bym jakiś podstęp wykrył, że to jakaś zabawa w wyzwania z koleżankami czy coś.
Aż taką niską samoocenę masz, że jakaś dziewczyna podchodzi i zagaduje to myślisz, że to zakład?
Przecież to nie amerykańska komedia tylko życie :)
[100]
Wystarczy, że podchodził 3 razy tygodniowo - to nie jest normalne. Ludzie zaczynają odbierać takiego jako namolnego dziwaka. We wszystkim trzeba mieć umiar i wyczucie.
no oczywiscie gestochowa party pooper pierwszej kategorii zepsul temat, czemu by nie
Nie martw sie Bullzus, i tak to ty jestes Krolem Absurdu, twoja gwiazda swieci najjasniej, masz splendor i slawe. Kochamy cie, podpisano - twoi fani.
wszystko zalezy jak sie pyta i kiedy, nachalani faceci tez nie sa fajni..