No i mi przyszło założyć taki wątek mam problem z dziewczyną nie akceptuje tego że nie chodzę do Kościoła czyżby to było w życiu najważniejsze ? jestem wierzący ale nie praktykujący co mam zrobić ? to nie prowo jak coś pytam poważnie :(
Przestac byc hipokryta, zacznij chodzic do kosciola i byc dobrym katolikiem albo poddaj sie apostazji. Nie ma czegos takiego jak wierzacy nie praktykujacy.
1/10
Jeśli jest zagożałą katoliczką to nie masz sie co dziwić
Zrup jej Mały prezent i chodz z nia przez miesiac do koscioła a potem z nia pogadaj i chodz do koscioła tak raz w miesiacu.
Powodzenia
Zacznij chodzić.
Jak jesteś wierzący to pozwoli ci to pogłębić wiarę. Więc same korzyści.
A jak jesteś niewierzący - to głupia jedna godzina na tydzień... what is the big deal?
[4] Niech cię Matka słownikiem w ten pusty łeb trzaśnie...
jestem wierzący ale nie praktykujący
Daruj sobie, nie ma czegoś takiego, lepiej powiedz otwarcie żeś leń i wolisz na sumie leżeć przed tv.
Jestem srający ale nie praktykujoncy.
Dlaczego nie ma takiego czegoś jak wierzący ale nie praktykujący?
Też jestem wierzący i nie chodzę bo to co się dzieje w kościele mało ma wspólnego z religia. Jeden wielki biznes z Bogiem i wiarą na boku. Wchodzę do kościoła u mnie w mieście a tam ściany pomalowane na złoto, dwa ołtarze dla Maryi wszystkie ze złota, sufit pomalowany na złoto, ołtarz dla patrona tez w złocie, główny ołtarz to już w ogóle chyba wart pół miasta! Co to ma być? JA idę do kościoła się pomodlić do Boga, do patrona, do rodziny w niebie a nie do złota i grubych księży. Mówią mi miłuj bliźnich i pomagaj biednym a sami chuja robią i zamiast pomagać biednym to kolejny ołtarzyk ze złota! Jeżdżą furami, wpieprzają kraby i kawior a ludzie nie mają dachu nad głową i chodzą głodni spać!
Wiec powiedzcie mi po co mam chodzić do tych złodziei i darmozjadów?
Wolę w domu wierzyć w Boga i pokazywać swoją wiarę czynami niż tym że ubiorę się w najlepszy garnitur i przed sąsiadami przyszpanuje, że jestem w niedziele w Kościele!
Rzuć ją jeśli nie potrafi zaakceptować Twojej wiary. Nie wyobrażam sobie, żeby moja wierząca żona zmuszała nasze dzieci do kościoła. I nie wydaje mi się, że ktokolwiek powinien się z tym męczyć. Albo traktujecie religię jako sprawę prywatną (bo taka właśnie jest) i umiecie zaakceptować swoją wiarę/niewiarę albo nic z tego nie będzie.
A co do wierzący niepraktykujący i waszych głupawych odpowiedzi - Agnostycyzm, jeśli wam nic to nie mówi wygooglujcie i przestańcie robić z siebie idiotów.
[9][10]
Hipokryci żałośni, kto wam broni wystapic z kosciola i samemu sie modlic wierzyc albo odpuscic sobie calkowicie? Jeszcze ten agnostycyzm i bycie wierzacym, nie wiem czy smiac sie i palakac.
Boją się mamy...
!!! Zacznijcie do cholery czytac Biblie bo pieprzycie az glowa boli !!!
A [1] Jest zwyklym poganinem lub ateista. Jesli wcale nie chodzisz do kosciola to Bog o tobie nie bedzie pamietal jesli juz tego nie zrobil.
I to nie z dziewczyna jest problem ale z toba.
[9] Jak mnie zawsze śmieszą takie teksty "Nie chodzę do Kościoła bo tam księża mercami jeżdzą, a Rydzyk to wgl taki bogaty że hohoh." Oświecę Ciebie, do Kościoła chodzi się dla Boga, nie dla księży.
A ja bym z kimś pogadał o religii bo mi się do kościoła najzwyczajniej w świecie nie chce chodzić (mam ...dzieścia lat) a nie wiem co trace -.-
[9] jeśli odrzuca cię ten koścół to idź do drugiego. co to XX wiek, że mamy 1 kościół w większym mieście ?
I tak jak Skiter napisał do kościoła chodzisz dla siebie, a nie dla księdza.
http://www.youtube.com/watch?v=bA-9sMqgUnQ
Dobry film kierujący się do baranów którzy wierzą i oczywiście praktykują.
[11] Ja jestem ateistą, wypisanym z kościoła. Odpuściłem sobie całkowicie. W czym masz problem? Wolę żeby ktoś nie próbował mnie przekonywać do ziemii istniejącej od 5000 lat, rasy ludzkiej wywodzącej się z 3 synów Adama i Ewy czy innych dziewic rodzących dzieci tbh.
Wolę żeby ktoś nie próbował mnie przekonywać do ziemii istniejącej od 5000 lat
A to z jakich źródeł ? Bo na pewno nie z Biblii.
rasy ludzkiej wywodzącej się z 3 synów Adama i Ewy
Tutaj tak samo, Adam i Ewa żyli w raju, nie jest jednak napisane że na Ziemi nie żyli już inni ludzie.
Poza tym już wiele razy mówiono że Biblię należy traktować jako wielką Księgę metafor i symboli.
Czyli równie dobrze można bazować swoje przekonania na bajkach typu Czerwony Kapturek bo przekazują dokładnie te same wartości.
Oburzony -> ale jaki masz chłopcze problem ? jesteś ateistą, ok. Nie musisz wtrącać swoich "najmojszych" racji.
[20]
No i bardzo dobrze jestes konsekwentny, swietna decyzja. Ale nie lacz agnostycyzmu z wiara i chodzeniem do kosciola bo to prostu bzdura. Ja sam nie jestem wierzacy, bawi mnie to stawanie okrakiem w kosciele, kosciol tak, slub koscielny tak, ale antykoncepcja juz niezgodnie z kosciolem i tak dalej.
[19]
Truizm. Jestes dumny i chcesz dostal medal w internecie za takie odkrycie?
[24] Napiszę tak...Biblia jest dla osób wierzących, dla ateistów może być co najwyżej książką fantasy przeplatającą się z faktami historycznymi, to tak jak by dać poecie książkę o fizyce kwantowej.
książką fantasy przeplatającą się z faktami historycznymi
Biblia, nawet dla niewierzących, jest przede wszystkim świetnym zbiorem nauk moralnych i uniwersalnych wartości.
Trzeba być ignorantem by nazwać ją "książką fantasy".
Przeważnie jest tak, że jak kobieta chodzi do kościoła to swego chłopa też zaciągnie. Jak mężczyzna chodzi do kościoła, a kobieta nie to obydwoje już nie chodzą. Udowodnione naukowo.
Albo sie wierzy(mowa tu chyba o wierze chrzescijanskiej) i praktykuje ale nie wierzy i nie praktykuje, problem w tym , ze ludzie boja sie przyznać przed innymi, ze nie wierza i nie uznaja kosciola, tym samym nie sa chrzescijaninami i nie chca sie w to bawić ale wracajac do pytania to jest kilka opcji:
1. Jesli bardzo jej zalezy na kosciele a ty tam nie pojdziesz to chodzenie nie ma sensu.
2. Jesli tobie bardzo zalezy to idz z nia do kosciola, gorzej jak kaze ci sie modlic a nie bedziesz chcial; tylko siedzac tam raczej nie zostaniesz spalony za swe grzechy a robi tak 90% ludzi i nic nie wynosi dobrego z bycia w kosciolach.
3. Jak jej dobrze wytlumaczysz ze nie chcesz i cie zrozumie to sie moze dogadacie, oczywiscie musicie byc rozumnymi i tolerancyjnymi osobami.
Ciesz się, bo trafiła Ci się porządna dziewczyna, która najprawdopodobniej chce spędzić z Tobą życie, a nie "pochodzić". A jest najzupełniej oczywiste, że żaden katolik poważnie traktujący swoją wiarę nie pogodzi się z tym, że ukochana osoba trwa uporczywie w grzechu ciężkim.
"Pamiętaj abyś dzień święty święcił" -> jestem wierzący ale nie praktykujący
aha
Dziwne ze napisal kontrowersyjny watek, a potem sobie poszedl.
Jesli to mimo wszystko nie jest prowokacja, to wiesz gdzie pisac ...
Biblia, nawet dla niewierzących, jest przede wszystkim świetnym zbiorem nauk moralnych i uniwersalnych wartości.Trzeba być ignorantem by nazwać ją "książką fantasy".
Bardziej zbiorem zabobonów i straszaków (bo "bóg" mnie spali, utopi, wyśle do piekła, ukrzyżuje, zniszczy etc. jeśli nie będę robił tego co mi każe) w formie fantasy. Nie trzeba być niewiadomo jak inteligentnym żeby wiedzieć, że ludziom powinno się pomagać, nie powinno się kraść, zabijać, gwałcić czy zdradzać. Doszlibyśmy to tych wszystkich "nauk moralnych" bez czytania czy to Biblii czy Koranu.
A jest najzupełniej oczywiste, że żaden katolik poważnie traktujący swoją wiarę nie pogodzi się z tym, że ukochana osoba trwa uporczywie w grzechu ciężkim.
Czyli woli odrzucić związek z ukochaną osobą bo nie idzie jej przeciągnąć na swoją wiarę... kolejny przykład dlaczego wiara jest chorobą psychiczną.
Powiedział koleś wierzący w dziewice rodzące dzieci, Arkę Noego i 5000 letnią ziemię.
Nie ma czegos takiego jak wierzacy nie praktykujacy.
Zniszczyłeś mi życie. Jak mam się teraz nazywać skoro wierzę w boga ale nie chodzę do kościoła, nie daję na tacę i nie biorę udziału w tych szopkach w których bierze udział ciemny lud typu zjedz ten opłatek, to ciało Jezusa? Niewierzący wierzący?
[38]
Ale jaki z ciebie katolik skoro sobie wybierasz ktorych praw sie stosujesz do ktorych nie? Rzuc ten kosciol w cholere albo przestan byc hipokryta i zacznij uczestniczyc w nim. Prawo tez sobie wybieracie, ze kradne tylko w poniedzialki bo i tak zaraz dostawa bedzie?
PrzemoDZ --> Czytałeś stary testament? Naprawdę mamy sporo szczęścia, że w dzisiejszych czasach jego nauki moralne (a raczej ich część, nie mówię tu o oczywistościach takich jak "nie zabijaj" czy "nie kradnij", do których nie potrzeba Biblii) są ignorowane, nawet przez Kościół Chrześcijański... Co nie zmienia faktu, że Biblia nawet dla ateistów ma ogromną wartość historyczną (konkretniej stary testament), chociaż porównywanie jej do książki o fizyce kwantowej to obraza nauki.
Nie mogę zrozumieć co jest takiego szokującego w tym, że ktoś się określa jakie wierzący nie praktykujący - oczywiście nie może być klasyfikowany jako katolik skoro nie przestrzega zasad religii, co nie zmienia faktu, że może sobie wierzyć w istnienie Boga, innego albo takiego samo jak katolicy (albo jakakolwiek inna religia).
Nowy Testament nie ma żadnej wartości historycznej. Między domniemaną śmiercią Jezusa a jej napisaniem minęło ok 40 lat. Nie ma tam żadnych relacji naocznych świadków i jest to generalnie bujda na resorach. Koran ma zdecydowanie więcej wartości historycznej niż NT. Inny problem, że zarówno ST jak i NT były wielokrotnie cenzurowane i dopasowywane do oficjalnej historyjki kościoła... więc po tylu modyfikacjach mogą stanowić co najwyżej zabawną lekturę dla niewierzących lub papkę dla motłochu... co też Biblia doskonale robi.
[41]
Tyle, ze jak napisalem wierzacy nie praktykujacy w tym kraju oznacza czlowieka ochrzczonego, po bierzmowaniu, najszczesciej z slubem koscielnym i wysylajacego dziecko do komunii. Gdzie tu logika.
Oburzony --> A kto ci naopowiadał, że jestem wierzący?
Ja również nie chodzę do kościoła. Potrafię jednak docenić uniwersalne, cały czas aktualne, mimo dwóch tysięcy lat dzieło, szanuję wyznanie/światopogląd na którym jest zbudowana cała europejska kultura, oraz przede wszystkim szanuję prawo innych do wolności wyznania.
Nie wymagam od innych by również to doceniali, tak jak nie wymaga się od wszystkich wybitnych zdolności/inteligencji/mądrości. Śmieszy mnie jednak postawa tych wojujących "trzeźwo myślących", plujących na wszystko i wszystkich w imię wolności, postępu i walki z zacofaniem.
Jeszcze to obnoszenie się swoją niewiarą na każdym kroku... W większości przypadków to nie własne przekonania, ale szpan i szukanie poklasku.
To tak samo powinieneś szanować dokonania Arabów bo to dzięki nim znamy teraz historię czy poezję starożytną i tak samo dzięki nim po władzy panów i pań z Watykanu, paleniu, mordowaniu i niszczeniu w Średniowieczu nastały czasy w których umysł mógł pracować bez uwsteczniaczy.
A co do doceniania to osobiście uważam, że nie ma czego doceniać. Ile lat technicznie, naukowo i cywilizacyjnie pochłonęła nam ta książka ciężko zliczyć, tak samo ilość istnień które w jej imię zabito. Zdecydowanie wolałbym, żeby Biblia jak i całe Chrześcijaństwo nigdy nie powstały. Może zamiast na wojny na Bliskim Wschodzie latalibyśmy teraz na wakacje na Marsie.
[44]
Generalizowanie. Plujacy i szukanie poklasku sa po obu stronach, ludzie to sa te same swinie niezaleznie od pogladow czy religi. A, ze teraz lewackosc jest modna to inna sprawa, historia po prostu lub sie powtarzac.
Morgoth -
"Pamiętaj abyś dzień święty święcił" -> jestem wierzący ale nie praktykujący
To, że ktoś wierzy w Boga nie oznacza jeszcze, że jest idealnym katolikiem żyjącym bez grzechu.
[45] W Ameryce, dalekiej Azji i Południowej Afryce nie miałeś chrześcijaństwa i np. Powiedz mi na jakim poziomie cywilizacyjnym byli tamtejsi mieszkańcy ? Poza tym to nie religia jest winna zacofaniu, mordom itp tylko ludzie, jest gdzieś w Biblii napisane o czarownicach które trzeba wbijac na pal ?
a tak btw. dzisiaj (e, tzn. wczoraj) mnie jacyś mormoni(?) zaczepili (a właściwie zaczepiły) i wcisnęli mi jakąś książkę. słuchałem ich tylko dlatego, że i tak czekałem na pks. jeszcze chciały ode mnie nr tel. to im zmysliłem jakiś. :D
ed. @down. no poprawiłem, sprawdziłem w Googlach :D
[48] Słabo znasz historię jeśli nie wiesz jak daleko nam było technologicznie do Chin, Japonii czy Bliskiego Wschodu w czasach gdy w Europie rządziło Chrześcijaństwo (Średniowiecze + Inkwizycja).
Inna sprawa, że nie piszę tylko o Chrześcijaństwie (choć w temacie Religia vs. Nauka jest na bardzo wysokim miejscu jeśli chodzi o szerzenie zacofania, np. Islam nie prowadził takiej inwazji w stronę nauki a nawet ją wspierał)... oni (Ameryki) bardziej skupiali się na swoich religiach i byli jeszcze bardziej zacofani. No i nie mieli takiego farta jak Europa która podłączona do Azji i Afryki sprowadziła sobie i dopracowała bez większego wysiłku wynalazki którymi zawojowała (plus grypka) Ameryki.
Zamiast tyle czytać "święte" książeczki poczytaj takie w których jest choć trochę sensownej wiedzy. Łatwiej się wtedy dyskutuje.
Child of Pain->No właśnie nie wiem jaki, zburzyłeś mi światopogląd. Za to pytam się Ciebie jako eksperta żebyś pomógł mi się określić.
Jak już wspomniałem, wierzę w boga i jakieś życie po śmierci. Jednak jestem zwolennikiem nauki i logicznego myślenia. Ten opłatek to opłatek a nie ciało Jezusa - można to udowodnić. Jeżeli ktoś ma mnie później po śmierci osądzić to według mnie zrobi to na podstawie tego jakim byłem człowiekiem a nie czy regularnie jadłem opłatek.
Ateistą nie jestem, katolikiem raczej też nie jeżeli definicją katolika jest przestrzeganie tych wszystkich rytuałów w 100 procentach. No więc byłem wierzącym niepraktykującym ale Ty pokazałeś mi swoją prawdą objawioną, że czegoś takiego nie ma. Więc po raz kolejny się pytam kim jestem?
Osobiście bardzo wątpię, byśmy bez chrześcijaństwa rozwinęli się szybciej. To miła myśl, być może, ale poza Europą chrześcijaństwa nie było. Był gdzieś rozwój? Raczej stagnacja.
[52]
Paranoja jakaś. Wierzysz sobie w innego boga niż katolicy i tyle, moze pojdzie do piekla moze nie, takie rzeczy to nie moja bajka. Śmieszne to jest naprawde, ja wierze w boge ale nie chodze do kosciola, no to po prostu nie wierzysz w ich boga. A to, ze te wszystkie smieszny nakazy, celibat, odpust to wynik soborow to inna sprawa, ale kosciol to instytucja po czesci do trzepania kasy a nie zbawiania duszyczek. I co ciebie czyni innym, lepszym od tego ciemnego ludu skoro niby jestes czlowiekiem nauki ale wierzysz w boga i zycie po smierci. Bo nadal to wyglada tak, ze nie chce sie odwalac rytualow, wezme to ci mi wygodne i tyle.
Gdyby moja dziewczyna nie akceptowała tego że nie chodze do kościoła to bym ją "olał" po prostu.
[51] Powtórzę po raz kolejny, to nie chrześcijaństwo jest przyczyną średniowiecznego zacofania lecz ludzie którzy pod pretekstem religii zdobywali władzę. Radzę także zauważyć że w późniejszych epokach chrześcijaństwo i tak było religią przewazajaca i o kilka długości wyprzedzilismy tak wychwalane przez Ciebie Chiny, poza tym dlaczego Chiny po tak swietnym okresie znalazły sie tak daleko w tyle ? Ponieważ były źle rzadzone, mówiąc krótko, zwalanie sredniowiecznej ciemnoty tylko na religię jest dla mnie po prostu śmieszne
Child of Pain
niby jestes czlowiekiem nauki ale wierzysz w boga i zycie po smierci
No wierzę z tego powodu, że tego nie da się rzetelnie sprawdzić z przyczyn oczywistych. W przeciwieństwie do tego, że przyjmując komunię świętą jesz opłatek a nie ciało Jezusa. I w cale nie chodzi o to, że mi się nie chce. Wiele rzeczy mi się nie chce a robię. Jakby istniał realny cień szansy, że w opłatku jest chociaż atom Jezusa to bym chodził, bym się spowiadał, przyjmował bym komunię. Niestety tak nie jest. Jako że oficjalnie nie istnieje religia która wyznaje boga takiego jak ja(a jak twierdzisz nie jest to ten sam bóg co bóg katolicki), założenie własnej religii jak widać jest niemożliwe(co potwierdza odmowa w sprawie Kościoła Latającego Potwora Spaghetti a przecież niczym się ode mnie nie różnią, mają takie samo prawo wierzyć w innego boga) to niestety chcąc lub nie chcąc muszę dalej określać się wierzący niepraktykujący gdyż nie dowiedziałem się formalnie kim jestem. Przykro mi. Naprawdę.
[57]
Naprawde ciezka sprawa taka "dyskusja" eh. Nie jeste wierzacy niepraktykujacy bo jak mozesz nie praktykowac tradycji nie swojej religi? Jestes wierzacy w swojego boga, w swojej religi, masz swoj maly kosciol tylko dla ciebie. Chyba, ze jestes ochrzczony to wtedy jestes po prostu hipokryta ktory powinien odejsc z kosciola katolickiego.
Dym14 --> Dokladnie, nie jestes "wierzacym niepraktykujacym" katolikiem, jesli nie wierzysz w tak podstawowe doktryny wiary katolickiej jak to, ze oplatek reprezentuje cialo Jezusa. To, w co wierzysz, to nie jest katolicyzm, po prostu.
Nawet calkiem pomijajac, ze nie moze byc czegos takiego, jak "wierzacy niepraktykujacy katolik", gdyz uczestnictwo w mszach jest - zgodnie ze slowami Jezusa - absolutnie konieczne.
Ej Ty, a może to zakonnica?
@Oburzony: Zrezygnowałeś z religi bo jesteś najzwyczajniej w świecie zagłupi na nią i nie chodzi mi o to, że nie mam argumentu to obrażam, po prostu rozwala mnie to, że traktujesz Biblię dosłownie, co jest głupie chociażby z tego powodu, że w samej Biblii są 2 opisy powstania świata.
Nie rozumiem co jest takiego złego w "wierzący ale nie praktykujący" to, że ktoś wierzy to nie oznacza, że musi być przykładnym katolikiem, chodzić do kościoła itd. w końcu grzesznicy też skądś muszą się brać. Sam wierzę w Boga i się tego nie wstydzę, a że nie chodzę do kościoła to inna sprawa, jestem po prostu leniwym człowiekiem i grzeszę jak wielu innych. Może kiedyś znów zacznę chodzić, a może nie zdążę bo mnie auto potrąci, się zobaczy. Po za tym Bóg ocenia za to jakim jesteś człowiekiem ogólnie, a nie tylko za to czy chodzisz grzecznie do kościoła. Może ktoś nie chodzić, ale być bardzo dobrym człowiekiem, działać w fundacjach itd. i skończyć w np. czyśccu, a możesz grzecznie chodzić do kościoła, a później iść kogoś zamordować, więc nie można kogoś tak od razu skreślać, pomimo, że niechodzenie do kościoła to grzech.
Tak jestem zbyt głupi, żeby uważać jak to robią wyznawcy religii, że znam odpowiedzi na wszystkie pytania. Zamiast szukać odpowiedzi na początki rodzaju ludzkiego, wszechświata i tego co się dzieje po śmierci w wydumanych bajeczkach nawiedzonych dziadów wolę jak myśląca osoba przyznać się, że nie wiem i spróbować znaleźć prawdziwe odpowiedzi na te pytania. Ludzie wierzący to straszni hipokryci, kupujący idiotyczne bajeczki nie mające związku z rzeczywistością i cofają nasz gatunek w rozwoju o setki lat. Wiara nie ma pokory dla ogromu i złożoności wszechświata co jest według mnie największym idiotyzmem i ignorancją w wykonaniu całej naszej rasy.
Tak jestem zbyt głupi, żeby uważać jak to robią wyznawcy religii, że znam odpowiedzi na wszystkie pytania.
Jednak dochodzę do wniosku że piszesz o jakiejś innej religii niż katolicyzm, jedziesz na samych sterotypach jeśli chodzi o wiarę i religię, oczywiście na każdym kroku pokazując że religia to ciemnota i obrażając jej wyznawców. czysty gimboateizm.
Ski_drow -> Dam ci dobrą radę, serio - zmień dziewczynę. Dlaczego? Już ci wyjaśniam.
Bo będzie ci truła dupę, i strzelała fochy, i szantażowała emocjonalnie przez całe życie. Bo kościół, bo to, bo tamto. Albo się akceptuje drugą osobę, taką jaką jest - i na siłę nie próbuje się jej "uleczyć". Albo to nie jest zdrowy, normalny związek. Wasza przyszłość to ciągle żale, pretensje że "ty chciałaś żebym chodził, chodziłem. Ja chciałem żebyś [cokolwiek], to nie chciałaś..".
Spytaj ją, czy byłaby z tobą - gdybyś był muzułmaninem, albo buddystą, albo prawosławnym? Mogę się założyć że jej odpowiedź będzie brzmiała w stylu "ale nie jesteś więc nie zmieniaj tematu". Więc skorzystaj z mej rady - i ją zostaw, lepiej wcześniej niż później, bo na pewno zasługujesz na kogoś lepszego w życiu. Bo do tej decyzji dojdziesz sam i tak, prędzej czy później - ale lepiej żeby to nie było za 20 lat, po ślubie, z dwójką dzieci - które "psychopatyczna" matka ciąga na siłę do kościoła, z tobą depczącym posłusznie za nią "bo tak ci kazała".
A do pozostałych którzy już zaczęli się kłócić o kwestie wiary - dajcie sobie spokój, chyba nie o to autor pytał.
Albo się akceptuje drugą osobę, taką jaką jest - i na siłę nie próbuje się jej "uleczyć". Albo to nie jest zdrowy, normalny związek.
Takie "normalne" związki można tworzyć wyłącznie z osobami niewierzącymi, ewentualnie letnimi religijnie. Wg wizji niektórych dziewczyna powinna zaakceptować to, że zgodnie z jej systemem wartości najbliższa jej osoba zmierza prostą drogą do piekła i nie zawracać tej osobie głowy w imię świętego spokoju. Taa, rzeczywiście brzmi jak normalny związek.
Inna sprawa, że rzeczywiście w takiej sytuacji pozostaje przemyśleć sobie parę kwestii i albo postawić na swoim, albo podjąć pewien wysiłek w kierunku nawrócenia.
Napisze coś od siebie. Jeśli kogoś urażę to przepraszam. I proszę też mnie nie obrażać :)
Pamiętaj abyś dzień święty święcił – a kto powiedział, że musze chodzić do Kościoła? Święcę ten dzień nie pracując, odpoczywając, dając czas rodzinie, przyjaciołom. Na modlitwę do Boga, na przemyślenie co robię źle itp. Itd. Wydaje mi się, że oddanie mu jednego całego dnia w domu jest lepsze niż oddanie jeden godziny w złotym kościele!
Poza tym sam Pan Jezus powiedział, że najważniejsze jest przykazanie miłości:
„Będziesz miłował Pana Boga twego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy. (Mt 22,37-40)”
Więc jak widać ważne jest nie tylko oddać cześć i hołd Bogu ale też pamiętać o innych, potrzebujących jak i o najbliższych :)
A co do tego, że gdyby nie religia i chrześcijaństwo to teraz byśmy byli nie wiadomo jak rozwinięci. Z historii jestem słaby ale z tego co pamiętam : To gdy u nas było średniowiecze to w Siameryce byli |Aztekowie i Majowie co to wierzyli, że ludzie wyrastają z ziemi, i co dzień zabijali setki ludzi by oddać cześć swoim bogom. I gdyby nie portugalscy i hiszpańscy chrześcijanie co wymordowali ten ciemnogród to nie wiadomo co by tam teraz było w tej Ameryce :) Swoją drogą czy w Europie sa jeszcze jakieś ludy bez komputera i dostępu do cywilizacji? No a w takiej Ameryce to pełno tego.
[68] Twój post jest kolejnym idealnym przykładem jak ciemni są ludzie religijni.
[68] Biblia nakazuje chodzić do Kościoła, dlatego nie możesz nazywać siebie katolikiem bo nie spelniasz nawet podstawowych warunków.
A ja znalazłem takie cytaty:
Mt, 6, 5-7
"Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie."
J 4, 23
"Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie"
No prosze, Mateusza czytales, a to przegapiles:
Mt 15, 20
Bo gdzie dwóch lub trzech jest zebranych w moje imię, tam jestem wśród nich.