Oczywiście, że deWitt żyje.
Ginie tylko ten, który chce przejść chrzest. Inni, którzy np. nie brali udziału w masakrze, albo nie mieli z tym problemu i pojechali do domu dalej żyją i mogą mieć córkę Anna (lub syna). Część z nich jest wdowcami a część nie.
Jedyne, co mi zgrzyta w fabułę tej gry to motyw z postarzeniem Comstocka wytłumaczony wielokrotnym przechodzeniem z jednego świata równoległego do drugiego. Uważam, że zrobiono tak jedynie dlatego, aby gracz nie mógł domyślić się, że prowadzona przez niego postać jest tą samą osobą. Robert i Rosalind Lutece z pewnością przechodzili przez wyrwy dużo częściej niż Comstock, a nie widać, aby miało to wpływ na ich wygląd. Nasz bohater również przechodzi wielokrotnie przez wyrwy, podobnie jak Elisabeth, i ani trochę go to nie postarza, nie mówiąc już o wywołaniu u niego raka. Ta jedna rzecz jest naciągana, reszta bardzo fajna i ciekawa. Jestem wielkim fanem teorii wielu światów i jarałem się mocno grając w tę grę, bo chyba nie ma drugiej, która by opierała się na tej teorii.
U.V. Impaler -->
Odpowiadajac na Twoje pytanie nie moge porownac wspanialego Bioshock'a Infinite z tym zenujacym gniotem jakim jest Max Payne 3 gdyz samo juz takie porownanie byloby dyshonorem dla tej pierwszej produkcji wiec pozwol ze w kilku pkt. uzasadnie dlaczego 3 czesc fajnej wczesniej serii Max Payne uwazam za nieporozumienie, odpowiedz swoja dodałem do watku o Max Payne 3, detale poniżej:
post 1776
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=8856638&PAGE=8&N=1
Lincoln i KTO?? Lincolna ze swoimi rzezimieszkami z Północy nazywamy UNIONISTAMI, ponieważ odpowiadali się za pozostaniem Stanów w Unii (USA), Stany Południa chciały się odłączyć, więc utworzyły Skonfederowane Stany Ameryki (CSA). Było to wybitnie nie w smak Unionistom i dlatego wybuchła wojna.
Jeżeli chodzi o fabułę to do mnie przemówiło właśnie katharsis. Booker chciał zmyć swoje poczucie winy poprzez przyjęcie chrztu, jednak nie podoba mi się tu aspekt równoległych światów i podróżami między nimi. Dużo lepiej by wyszło gdyby tego nie było.
Tam mężczyzna ów związał się z kobietą, która urodziła mu córkę Annę, a następnie zmarła.
Annabelle...
Te 123 wyrzucone orły niekoniecznie muszą oznaczać ilość wizyt "DeWittów".
W teorii światów równoległych istnieje takie powiedzonko - "jeżeli istnieje nawet najmniejsza szansa na jakieś zdarzenie, to gdzieś istnieje rzeczywistość w której się ono wydarzyło".
A tym zdarzeniem jest po prostu wyrzucenie 100 (czy więcej) orłów pod rząd.
Świetny artykuł, wszystko można sobie poukładać w głowie...Mam tylko jedno "ale" a mianowicie o co chodzi z tym trupem którego mamy na początku gry a który widnieje na ostatnim screenie (z tabliczką "Don't disappoint us")? Czy moglibyście się jakoś ustosunkować co do niego..jest pare teorii: - W latarni wisi mapa USA. Jeżeli przyjrzymy się jej z bliska można zauważyć przyczepioną kartkę z wiadomością: "Bądź gotów. On tu idzie. Musisz go zatrzymać. - C." Dotyczy to straznika, którego Comstock zostawia w wieży i który został zamordowany przez (imo) Lutece'ów. Stąd kartka "Don't disappoint us" na jego ciele.--To jedna z nich. Niestety jesze nie zdążyłem tego sprawdzić
@PETITEK - ten trup to jedna z niewyjaśnionych zagadek, tak samo jak np. kim tak naprawdę był Songbird, bo są przesłanki, by twierdzić, że kiedyś funkcjonował jako człowiek i został "przemieniony" jak Wielcy Tatuśkowie. Najprawdopodobniej jest tak, jak piszesz - w latarni był strażnik, którego zadaniem było zapewne również witanie i odprawianie "pielgrzymów", godnych mieszkania w Columbii. Comstock go ostrzegł, stąd napisy. Zabiło go oczywiście rodzeństwo Lutece, chcąc przy okazji zmotywować dodatkowo Bookera. Zastanawiałem się, czy napisać o tym w tekście, ale uznałem, że nie ma sensu opierać fragmentu tylko na domysłach. Pozostałe informacje w felietonie poparłem bowiem samą rozgrywką i dialogami, albo znalezionymi w grze nagraniami :)
Wprost uwielbiam takie nawiązania i ukryte w drobnych szczegółach treści często o charakterze parabolicznym czy traktujące o dysonansie, a zatem będących wyrazem próby połączenia filozofii, teorii.. :) Infinite tworzy właśnie autonomiczne środowisko dające jej szerokie pole do wszelkiego rodzaju rozmyśleń, rozważań czy nadawania perspektywicznych obrazów (np. rzeczywistości) nawet tych o niedobranym charakterze.
Wszystko wyjaśnione w tekście. Już nie ma co pisać w komentarzu ;). Ciekawe co dadzą w DLC. Może
spoiler start
Świat w którym Booker walczy dla Voxów (był taki w grze)
spoiler stop
Harry M - oby nie, bo takie DLC byłoby wypełnione akcją i strzelaniem - najnudniejszą czynnością w tej grze.
@Vader25 - Faktycznie, najnudniejszą czynnością w FPSach jest akcja i strzelanie.
Btw. Co Ty robiłeś przez ~12 h gry?
Inquisitio - Tyle że Infinite to słaby FPS. Jestem po stronie osób wg. których gra powinna być bardziej czymś w rodzaju Dear Esther.
O ile początek i koniec są co najmniej bardzo dobre, to środkowa część gry, gdzie co minutę walczymy z grupami przeciwników była cholernie nudna. Dwie minuty chodzenia po Columbii > walka. I tak dalej i tak dalej.
Nie należę do osób które grą się zachwycają - dla mnie to dobra gra, +7/10 max.
W nowych DLC liczę na eksploracje Columbii, bo w tych momentach grało mi się świetnie, nie podczas powtarzalnych walk z wrogami.
Jedno co mi nie daje spokoju - w wyniku ostatniego przeniesienia między światami w grze (nie mówię o tym gdy wiejemy przed Songbirdem ale jeszcze wcześniejszym) - gdy trafiamy do świata gdzie wytwórca broni nie żyje, vox populi otwarcie walczą z uciskającymi ich mieszkańcami Kolumbii a my sami jesteśmy świadkami zabicia Fink'a i pośrednio przez Elisabeth zabijamy Fitzroy - w tym świecie Book'er zginął - nigdy nie dotarł do "Baranka Kolumbii" i tym samym nigdy nie uwolnił Elisabeth także dlaczego gdy rozkazujemy Songbirdowi zniszczenie aniołka z syfonem jest on uszkodzony tak jak w pierwszym świecie? i co się stało z Elisabeth z tego świata?
Całkiem dobry artykuł do bardzo dobrej gry. Jak na FPS to fabularnie wybiła się daleko ponad przeciętność. Zresztą jak każda gra z serii BioShock, mimo wszystko część I jest dla mnie osobiście wzorem na doskonałą grę, tutaj zabrakło trochę, ale bardzo niewiele.
@Antares skąd bzdury że Lutece to rodzeństwo, Robert jest z wymiaru Bookera a Rossalind z wymiaru Comstocka to jedna i ta sama osoba tylko w jednym z wymiarów jest kobietą a w drugim mężczyzną. Co do kartki na drzwiach i trupa to ja mam teorie że Booker sam sobie te elementy ubzdurał tak jak stworzył cała tą historie z zadaniem dotarcia na Columbię i sprowadzenia Elizabeth na Ziemie. Może być też tak że Lutecowie albo Lutece w dwóch osobach żeby utrzymać Bookera w jego historyjce udekorowali latarnie.
Genialna fabuła - nie ma dla mnie nic bardziej fascynującego od teorii współczesnej fizyki - gra bez wątku wielu świtów byłaby grą dobrą, a tak - przynajmniej dla mnie - zasługuję na miano legendarnej, najlepszej gry fps-a w historii, lepszej od pierwszej części, która była bardzo dobra, ale brakowało jej takiej fantastycznej, mistrzowskiej fabuły. Brawo Ken Levin!!! Brawo Irrational Games!!! Stworzyliście wg mnie legendarną grę, co myślę zostanie potwierdzone w przyszłości... no, chyba że Booker spaprał sprawę i Nowy Jork a wraz z nim świat spłonie, wtedy Bioshock Infinite nigdy nie powstanie i nie zostanie legendą :)
Artykuł bardzo fajny, że tak powiem wytłumaczył mi fabułę gry (rozumiałem ją w 60%), a co do gry jest wspaniała jak dla mnie najlepsza z serii BioShock moja ocena: Grafika: 9,5/10 Fabuła: 9/10 Grywalność: 9,5/10 Ogólna ocena: 9,5/10
Gra ma jedną istotna wadę. Po takiej produkcji nie chce się wracać do innych, "zwykłych" FPS-ów.
Można zrobić FPS (albo wogólę gre komputerową) z fenomenalna fabułą? Można. Raz na kilka lat ale można. Bioshock 1 byl świetny ale to co pokazał BI to jest mistrzostwo swiata.
@A.l.e.X -> Jedynka była naprawdę genialna (tak od początku do końca) i jako że była pierwsza - szokowała i zaskakiwała. Geniuszem konstruktorów pana Ryana, szaleństwem powyższych, no i głębią. Infinite, już nas tak nie zaskoczy, zwłaszcza że trailery i pokazy na targach dały nam duży wgląd w to jaka będzie gra i jej fabuła. Druga sprawa - wiadomo było czego można spodziewać się po ekipie pana Levine'a.
spoiler start
Jedynkowe "Would you kindly" nigdy chyba nie wyjdzie mi z głowy i mam wrażenie że gdyby ktoś oglądał mnie wtedy z boku to pewnie miałby ubaw po pachy widząc moją reakcję i opad szczęki :]
spoiler stop
A jednak - jest jeden element którym Infinite po prostu mnie urzekł - Elizabeth. Zwłaszcza gdy da się jej trochę czasu i swobody, pozwoli pobiegać tam gdzie chce, posłucha co ma do powiedzenia obserwując jej reakcje i zachowania. Mam wrażenie że to chyba pierwsza postać NPC, która aby być kobieca nie potrzebuje dekoltu do pępka :) Momenty gdy jest czymś przejęta, czy też gdy strzeli pokazowego focha i się na nas obrazi - dla mnie jej wykonanie to rewelacja. Chyba pierwszy raz nie traktowałem NPCa jako przeszkadzajki, albo kuli u nogi której trzeba pomagać i bronić (często przed samym sobą)! Ba, momenty w których znikała mi z horyzontu na dłużej (np. po "spotkaniu" z songbirdem) raczej sprawiały że czułem się dość nieswojo i gnałem przed siebie aby czym prędzej ją odzyskać ;)
Polemizowałbym tylko z autorem artykułu z tym że Booker z tej rzeczywistości nie dotarł do niej ze względu na śmierć. Raczej przy przejściach przez kolejne szczeliny go odsyłano 'wstecz'. Już sam śnieg wiele tłumaczy.
Jak dla mnie - Liz, to sympatyczny akcent, bo spodziewałem się kolejnego NPCa którego jedynym zadaniem jest bycie 'ozdobnikiem' dla męskiej części graczy :) No i ma fajne dialogi (duży w tym udział świetnej Courtnee Draper).
- So, looks like they call You false Shepherd.
- And You the lamb
- Let's not call each other that.
- Suits me.
- How do you figure they'd know you'd be coming?
- Either they've got a prophet on their side...
- har har
- ... Or them that hired me also wrote the signs...
- why?
- Got me.
@Mr.Wookie1991 - Rossalind sama mówi o znalezieniu brata w innym świecie, w kolejnych voksofonach. I to dość sporo można o nim usłyszeć.
Zastanawiałem się nad teorią ile z tego może dziać się w głowie Bookera, ale uważam że raczej to w 90% jest zabawa rodzeństwa Lutece. Booker to dobry chłopak, ale raczej typ wojownika niż myśliciela ;-) Co potwierdza fakt że Comstock też jest impulsywnym człowiekiem.
@Mr.Wookie1991 - pozwolę sobie zacytować samego siebie: "W ich wyniku udało się jej wytworzyć portal do innej rzeczywistości, w której natrafiła na alternatywną wersję samej siebie – Roberta Lutece". Nigdzie nie pisałem, że to rodzeństwo. Termin "bliźniaki" to uproszczenie na potrzeby tekstu. Z resztą stworzył go sam Comstock, co można zaobserwować w dostępnych w grze nagraniach.
Pozamiatała mną ta gra. Autentycznie od czasu HL2 i po drodze pierwszego Bioshocka nie było chyba produkcji która tak wciąga do świata w niej przedstawionego. Końcówka z Mass Effecta 3 mimo że świetna(nie samo zakończenie) przy tym wydaje się... słaba
Ciekawe jest to, że robiąc tak świetną historię, otoczkę, miasto i głownych bohaterów wiele osób chyba świadomie pomija wadę jaką jest 'Bioshockowość' tej gry. Tak, strzelanie nadal jest drewniane, jest czasem denerwujący backtracking, walczymy z bardzo podobnymi przeciwnikami, itp itd.
Te wady miękną całkowicie i są praktycznie nieistotne jak ktoś już wsiąknie w grę, w świat, w historię i w samego Bookera
Ciekawi mnie co będzie w DLC. Bo możliwości są praktycznie nieograniczone.
I nurtuje mnie jeszcze jedna rzecz...
Batyskafy w rapture były chyba zrobione tak aby reagować tylko na dna A.Ryana i jego rodziny?
A Ela po sprowadzeniu nas do rapture, czeka aż Booker wciśnie przycisk...
Rudy -->
nie ma co Ciebie nurtować mysle, jeśli wiesz w którym momencie wydarzen "lokalnych" Liz oraz Booker przybyli do Rapture...
co do batysfer to te początkowo nie były blokowane kodem genetycznym, dopiero na polecenie Ryana po wybuchu wojny domowej w tym miescie podwodnym:
The bathyspheres of Rapture are very small, comfortable submersibles, allowing travel between the city's different areas. They are part of the city's transportation network, the Rapture Metro, created by Anton Kinkaide. The Airshell 2 design, the design used in 1960, was built by Fontaine Futuristics....
After Rapture society collapsed into Civil War, Andrew Ryan prohibited the use of bathyspheres by anyone outside of his inner circle. Citizens protested at the bathysphere station that linked the bathyspheres to Rapture, and demanded to be allowed out. Obviously, their demands were not met....
Możesz sobie odsluchac także dziennik Sullivana o nazwie "Bathysphere Keys" znaleziony w Neptune's Bounty, który te kwestie wyjasnia : "We're putting all the bathyspheres in lockdown until further notice. Ryan had us install some kinda genetic device into the things so only Ryan and his inner circle will be able to use 'em without dispensation. But the boys tell me the keys are pretty unreliable. Sisters, cousins-anybody in the ballpark, genetically, will be able to come and go as they see fit."
mowiac krotko - jeśli ta mila para odwiedzila Rapture w czasie trwania wojny wewnętrznej, w tym miescie (a na to wskazują słowa pospieszajace dzialania i zachowanie wyrazajace obawe Liz przed czyms) to batysfery były już blokowane genetycznie ... tak wiec DeWitt może być spokrewniony z Ryan'em co najmniej lub jest nim samym jeśli weźmiemy pod uwagę "stale i zmienne"... oraz fakt, ze "there's always a man a city, a lighthouse" ... jak zgrabnie ujela to Elzbieta - co już raczej nie pozostawia watpliwosci:)
I w ten oto sposob BioShock Infinite wyladawal na pierwszym miejscu mojej listy zyczen.
strelnikov - lepiej bym tego nie ujął. Jeśli gra nawet po ukończeniu stawia tyle pytań, to musi mieć coś w sobie. Ile ludzi, tyle opinii, chociaż wątek ryana bardziej wskazuje na analogię między Jackiem, a De Wittem. Ale jak wspomniałem - tu nie można być niczego pewnym :)
Mi się wydaje że oni odwiedzili Rapture w czasie akcji 1 Bioshocka, czyli batysfery były blokowane
Teoria połączenia DeWitta albo z Ryanem albo z Jackiem jest prawdopodobna
Jeszcze jest opcja że w tym finalnym uniwersum Anna jest mężczyzną :P
Ewentualnie Booker jest dziadkiem Ryana, ale to już chyba nie łapie się w ramy czasowe za bardzo
Witaj Ishi i pozdrowienia wstepem,
tak jest - ta gra za design (retro styl w sumie bardziej jak steampunk) i fabule powinna dostac (tak jak dostaje zreszta) najwyzsze noty, owszem sama rozgrywka jest "tekturowa" (mam na mysli akcje a konkretniej sam element walki) ale w niczym nie zmienia to faktu przyjemnosci plynacej z obcowania, z tym tytulem. Kazda godzina spedzona w grze to idealnie zainwestowany czas, nawet jesli jest to FPS a element strzelania wlasnie kuleje najbardziej to dla mnie nie robi to roznicy - nie zaczynam takiej przygody dla pojedynkow a dla samego poznania swiata, fabuly i bohaterow. Od czasow ME1 nie bawilem sie tak dobrze podczas "zwiedzania wyimaginowanego swiata / swiatow" wiec wrazenie tym wieksze:)
Ishi & Rudy -->
1. takze uwazam ze DeWitt & Liz "dotarli" do Rapture juz w czasie trwania wojny wewnetrznej w tym miescie ale z pewnoscia jeszcze przed przybyciem Jack'a, swiadczy o tym:
a) presja na szybkosc dzialania i lek przed czyms - splicersi?
b) pospieszanie Booker'a przez Liz aby ten nacisnal przycisk batysfery (Elzbieta chyba 2 razy nawet to powtarza co moze byc takze dodatkowa wskazowka, ze tylko DeWitt moze uruchomic batysfere)
c) model batysfery, ktora DeWitt i Liz "uciekli" z Rapture - jest dokladnie taka sama jak ta, ktora poznajemy jako Jack w Bioshocku pierwszym na poczatku gry (jest to batysfera po modyfikacjach z 1960 roku zbudowana wg projektu Airshell 2, a wiec mozliwa do uruchomienia tylko kodem genetycznym Andrew Ryana / jego najblizszych tylko)
Powyzsze (A) i (B) daje nam podstawe do myslenia i dociekan, natomiast pkt. (C) daje pewnosc ze DeWitt i Liz opuszczaja Rapture w 1960 roku, a wiec w czasie trwania wojny wenentrznej w tym miescie. Co wiecej - wydarzenie to ma miejsce na 100% tuz przed przybyciem Jack'a - DeWitt i Liz unosza sie do gory z glebin gdzie jest Rapture i laduja dokladnie przy tej samej latarni morskiej, przy ktorej zaczyna sie przygoda Jack'a w Bioshock'u pierwszym...
2. czy DeWitt jest / moze byc Jackiem czy Andrew Ryanem?
ha - i to jest najlepsze pytanie - odpowiedzia na nie jest ... inne pytanie zawarte w stwierdzeniu Rudego:
3. "...Jeszcze jest opcja że w tym finalnym uniwersum Anna jest mężczyzną..." I TO JEST WLASNIE ODPOWIEDZ NA PODSTAWOWE PYTANIE O NIESKONCZONOSC SWIATOW :) niestety odpowiedzi tej nie znamy obecnie jednak najbardziej oczywistym wydaje sie :
po napisach koncowych jest ta scena gdzie Booker wchodzi do pokoju i pyta "Anno - czy to Ty" *lub cos w tym stylu - i tutaj mamy cale rozwiazanie:
a) jesli bedzie tam dziewczynka to nieskonczona liczba swiatow zostala zamknieta a historia z Kolumbia nie miala miejsca nigdy, czy raczej swoim dzialaniem Booker odkupil zle uczynki i "wszechswiat" wrocil do status quo tym samy czyniac wydarzenia opisane w BI "niebylymi" - to jest pozytywny sposob myslenia
natomiast ...
b) jesli bedzie tam niemowlak chlopiec to niestety ... jest nim ... Andrew Ryan - to jest negatywny sposob myslenia
dwa powazne elementy wskazuje na druga (B) opcje
- Anna byc moze ma zwiazek z Andrew (imiona)
- patrzac na blizniakow Luteces (blizniakow ponad czasem i przestrzenia:) widzimy ze plec nie jest "forma stala" rozkladajac ja w wymiarze czasoprzestrzennym wiec ... jesli DeWitt ma chlopaka a nie dziewczyne to jest pewnym, iz bedzie to Andrew Ryan, wtedy wiec... historia powtarza sie w nieskonczonosc ... :) co jest chyba wlasnie glowym przekazam gry - nieskonczonosc nadziei, dzialan i swiatow przy "zachowaniu pewnych stalych i wprowadzeniu roznych zmiennych" :)
nie ma co - fajna fabula jak na gre komputerowa w dzisiejszych czasach przecietnosci takich jak FC3 czy MP3 czy TR (nie chodzi mi o rozgrywke a o fabule tych gier - w przypadku MP3 to lezy takze i rozgrywka - ciekawe jak teraz sie czuja ci recenzeci, ktorzy Maxowi 3 dali 9 i 9.5 na 10 .... - w tej skali to Bioshock Infinite powinien dostac 100/10 :)
ok - sprawdziłem raz jeszcze odwiedzając Rapture z DeWittem i Liz, na bank przenosza się do niego już w czasie trwania wojny domowej i na 100% w chwili gdy batysfery sa już blokowane "kluczem genetycznym Ryana i jego najbliższych - swiadcza a tym poza wcześniej wymienionymi :
- transparenty z napisami "Ryan doesn't own us"
- wielki plakat na scianie z napisem "Attention! All bathysphere travel is now denied"
- uskodzenia wewnętrzne i zniszczone fragmenty budowli
no ciekawy jestem co jest trescia DLC ale jeśli w kolysce jest chłopak to mamy (możemy mieć) niezla historie :)
W jednym z pierwszych voksofonów była świetna wskazówka do sceny po napisach końcowych. Chodzi o to, że Comstock mówił, że inny człowiek bierze chrzest, inny z niego wychodzi (ciekawe, ze już na samym początku gra nam zasugerowała kim naprawdę jest nasz Zachary :D), ale głównie zastanawiał co się dzieje z grzesznikiem w trakcie snu, czy gdzieś go przenosi? I koniec daje nam odpowiedź, dlatego Eli utopiła nas, zostaliśmy "przenisieni" dostaliśmy szanse by żyć z Anną. Oczywiście to tylko teoria, ale nie wydaje mi się, że ten Voksofon byłby aż takim zbiegiem okoliczności.
pewnie, ze nie przypadek - tym bardziej, ze jest to chyba w ogole pierwszy zapis dzwiekowy od Comstock'a. zresztą ta scena przedstawiajaca chrzest (wejsciowa do miasta) w polaczeniu z tym voksfonem daje do myslenia owszem. BTW - Eli to nas nie utopila :) ew. mogl nas utopic gdyz ... Eli to Eliasz tak na marginesie mowiac inne imie, inna plec:) - Elizabeth to Liz lub Beth ew. Liza, Lizzie :) Ta sama akcja jest z Anna - która ma na imie Annabelle wiec skrot od niej jest Anna, gdyby była Anka (polska Anka) to bylaby po angielsku Anne a DeWitt inaczej wymawiałby jej imie:) ("En" a nie "Ana").
strelnikov, gratuluję wiedzy i dociekliwości !
Dobrze, że zwróciłeś uwagę na to, że dużo gier dostaje za duże oceny, tak jak właśnie Max Payne 3 czy Dishonored. Jak one wyglądają w porównaniu z Bioshockiem ? Oceny podobne, ceny też a jakość różna.
Ja czytałem, że do Rapture przenosimy się w trakcie zabójstwa tego gościa co gra na fortepianie - jest to misja wykonywana dla Cohena. Słychać wtedy Songbirda.
Mnie zastanawia czemu z gry wycieli parę scen, chodzi mi o gameplay w którym reklamowali chodzi o scenę w której Elizabeth chciała uratować rannego konia a DeWitt go dobić (wiem że teraz w grze są mechaniczne konie).
O ile gra ładnie wygląda to zakonczenie dla mnie jest beznadziejnie. W taki sposob w jaki go rozegrali, powiazujac z poprzednimi czescmi mogli by tam wsadzic krasnoludki, krola artura i rowniez by mialo sens. Nie wiem skad te zachwyty, ze to najlepsza gra ostatnich lat o ile nie jedna z najlepszych gier w ogole i oceny pokroju 9, 10. Nie wspominajac juz o ubogim gameplayu i uproszczeniach wzgledem poprzednich Bioshockow oraz tego, ze praktycznie dostajemy trzeci raz to samo...
Mnie ciekawi czemu wycieli fragmenty gameplaya które widzieliśmy w zapowiedziach np: 15 minutowy gamepaly w którym Elizabeth chce uratować rannego konia A DeWitt go dobić, następnie Booker chce uratować listonosza przed egzekucją czym ściąga na siebie agresje członków Vox Populi ogólnie dużo tam się dzieje, 10 minutowa zapowiedź w którym gonią go ludzie z baru a Liz mu pomaga (dość widowiskowy kawałek gry).
Pamiętam że bardzo zapadły mi w pamięci te momenty i szkoda że je wycieli. Gdy to się oglądało gra wyglądała na dużo mniej liniową niż w rzeczywistości i trochę bardziej rozbudowaną.
Muszę też napisać że gameplay który jest na zapowiedziach z przed 2 lat ma lepszą grafikę (oświetlenie, cieniowanie i.t.d.) niż gra obecnie. Co jest co najmniej dziwne.
Czyżby przez te 2 lata gra przeszła ogromną metamorfozę zarówno jeśli chodzi o fabułę, jak i grafikę oraz parę innych rzeczy (czyżby pierwotna gry wersja nie spodobała się jej twórcą) ???
Przez te zmiany (niektóre mało znaczące) gra mnie trochę zawiodła.
A ja dalej się zastanawiam czy warto zagrać w gre jak wcześniej nie grałem w poprzednie części. Jak dla mnie to totalna magia co czytam w opisie.
[42]
A graj sobie, ten artykuł to przesadny zachwyt. Jedyne co gra ma wspolne to koncepcje (miasto, duzy swtorek czyli big dady/songbird, plazmidy/wigory) a jedynie samo zakonczenie laczy sie w sequel z jedynka i dwojka co jest po prostu dla mnie zalosne. Czary mary hokus pokus.
Artykuł wyjaśnia fabułę gry, żadnych zachwytów nie widzę.
Grać bez poznania wcześniejszych części można jak najbardziej, jest jeden problem... po przejściu Infinite będziesz od razu chciał zagrać zarówno w jedynkę jak i dwójkę :)
Bioshock Infinite to gra wykraczajaca poza standardy wspolczesnie przyjęte - być może akcja (a konkretniej samo strzelanie oraz sztuczne zachowanie wroga) kuleje ale... co z tego skoro design swiata gry (retro styl) cieszy oczy i dusze:) jak mało gdzie indziej jakikolwiek swiat a fabula nagrodzi Was niepowtarzalnym tematem i stylem opowieści. Mowiac krotko - ostatnią treścią / linia fabularna, która mogla mnie zachwycić w grze komputerowej była opowieść Mass Effect cz.1 (Mass Effect 2 to podtrzymywal ale ME3 a raczej jego zakończenie splycil wszystkie lata grania i calosc doznań do takiego wymiaru ze obecnie nie jestem już zainteresowany jakimkolwiek dodatkiem nie mowiac o kolejnej grze w tym swiecie), wcześniej treści RPG typu Arcanum, PS Torment i Fallout 1 oraz Fallout 2 zrobily na mnie takie wrazenie - owszem jeszcze kilka przygodowek się znajdzie, w tym większość wydanych w latach 1995-2000 (poza Najdluzsza Podrozna z tego wieku już). Tak wiec na ostatnie 25 lat grania to nie jest wcale duzo - dlatego Bioshocka Infinite doceniam i szanuje wlasnie - za tresc i swiat (jego styl i design) - zresztą cala serie Bioshock.
Vragu -->
dzięki:) milo widzieć, ze także ktoś inny podziela podobne zdanie w temacie ocen gier. Jeśli chodzi o Bioshock'a to dla naszych rozwazan tutaj istotnym była chwila pojawienia się Liz i DeWitt'a w Rapture - dzięki umiejscowieniu tego zdarzenia w czasie posiedliśmy pewność iż DeWitt jest spokrewniony z Andrew Ryanem lub jest nawet nim samym (względnie Jack'iem acz ten jest synem Ryana... jednak ... sprzedanym jako embrion i rozwiniętym do wieku 19 lat w ciągu jednego roku ziemskiego dzięki kuracji dr. Suchong'a wiec raczej mało możliwe acz prawdopodobne w tym uniwersum).
duncan777 -->
no nie wiem ale wydaje mi się, ze trochę bardziej realnie musisz patrzeć na wspolczesny swiat:) to sa renderowane filmy na bazie silnika gry, zrobione tak aby wygladaly jak gameplay - zobacz w ogole postacie i obiekty to sa inne textury i modele - często w ogole nie wystepujace w finalnej grze, DeWitt mowi innym glosem a sceny sa "filmowe", wyreżyserowane "od początku do końca" dla potrzeb promocyjnych. To samo masz z grafikami dot. gry. Zobacz postacie Liz i Bookera - na roznych ilustracjach wygladaja roznie - Elzbieta być może podobnie ale roznie, Booker natomiast zupełne inaczej (porównaj face Bookera z okładki gry - wygląda jak młody Comstock, zobacz dla porównania twarz Bookera w zapisach dźwiękowych lub na plakatach w miescie podczas rewolucji - to dwie rozne osoby a przynajmniej twarze - od razu widać ze "rendery z gry" a "grafikę do gry" robily niezależne od siebie grupy :) Tak samo było z Bioshock 2 tylko na mniejsza skale - gameplay przed premiera wygladal o wiele bardziej "atrakcyjnie, filmowo" jak w realu to miało miejsce.
gothmok -->
prawda wygląda tak (z fabularnego pkt. widzenia), ze BI wcale nie jest "ostatnim wydarzeniem w tej opowieści" a raczej .... pierwszym uwzgledniajac dotychczas poznana tresc fabuly wiec grając w Bioshock Infinite jako pierwsza gre z tego uniwersum tak naprawdę zaczynasz "wlasnie od początku". Wydarzenia w tym swiecie przedstawione jeśli w ogole mogą podlegać chronologii zdarzeń przedstawiają się +/- tak:
1912 - BSI
1960 - BS cz.1
1968 - BS cz.2 (w tej grasz postacia typu Big Daddy - wlasciwa nazwa Protector, zwany przez male siostrzyczki także jako Pan Bąbelek ("Mister Bubbles") - a wiec prawdopodobnie* nikim spokrewnionym z DeWittem, poznajesz swiat podwodnej metropolii już po upadku jednak z nowym (nowa) pokręconym psychologicznie "zarzadca" opętana kolejna chora idea)
Artykul jedynie daje pogląd na fabule BSI i je zakończenie - jednak nie wyjasnia - ba nawet nie tłumaczy powiazan - całego "nieskończonego uniwersum" wiec szczerze powiem - czytajac o zakończeniu gry przed zapoznaniem się z jej trescia jest odbieraniem sobie przyjemności z obcowania, z tym jakze udanym i prawie idealnym od strony fabularnej tutulem. Zagraj w BSI później w BS cz.1 później w BS cz.2, dodatkowo odwiedz strone somethinginthesea.com znajdziesz tam odpowiedzi na niektóre mogące rodzic się pytania w trakcie gry, w BS cz.2.
EDIT: * napisałem "prawdopodobnie nikim spokrewnionym z DeWittem gdyż Big Daddy z BS2 jest wlasnie prawdopodobnie "niezalezna" a smutna postacia tego swiata jednak "niepowiazana" z bohaterami glownymi uniwersum i przestawia wlasna opowieść z pkt. widzenia milosci Big Daddiego i Little Sister (oraz odwrotnie). Potwierdza to rownolegly watek innego "ojca poszukującego porwanej corki" dostępny zarówno w treści BS cz.2 jak i somethinginthesea.com (oddzielna opowieść tlumaczaca porwanie / znikniecie corki oraz ojca który oddal zycie za możliwość dalszego obcowania z nia jak Big Daddy wlasnie - mowie o postaci Mark'a Meltzer'a i jego poszukiwaniach Cindy w Rapture - niezla historia, wszystkim którym graja w BS2 polecam zaznajomienie się z pelnymi realiami na somethinginthesea.com)
poważnie? w napisach z wersji pc przetlumaczyli songbird'a jako 'szczebiot'? dobrze że nie szczebiotek, albo szczebiotuś...
aż się przypomina łazikowskie tłumaczenie władcy pierścieni.
Gra fajna ale fabuła jakaś popie"l"dolona! :\ Grafika, dzwięk, grywalność super! ale zakończenie fabuły lipne! ;\
Dobra, w sumie dopiero wróciłem najebany ale takie przemyślenie mnie złapało:
Skoro tak czy inaczej Roslaine Lutece (tudzież bliźniaki razem) ma możliwość przenoszenia nas między wymiarami, np. w przypadku naszej śmierci, dlaczego od razu nie zabierze Bookera do momentu jego chrztu żeby go zabić i załatwić sprawę bez tego całego cyrku?
Gra jest genialna, fabuła po prostu majstersztyk jak ktoś nie grał a chcę od gry genialnej fabuły dającej na końcu do myślenia to radzę się w ten tytuł jak najszybciej zaopatrzyć.
@Gravity0 bo gra by była za krótka ;P
strelnikov - apropos teorii, że męski potomek DeWitta mógłby być Andrew Ryanem - z tego co kojarzę z pierwszego Bioshocka (a co potwierdza Bioshock Wikia), Andrew Ryan jest tak naprawdę Rosjaninem.
Za http://bioshock.wikia.com/wiki/Andrew_Ryan :
Andrew Ryan was born Andrei Rianofski in a village near Minsk in Russia (modern Belarus), during the time when the Tsar still held autocratic rule over the country. In 1917 he witnessed the Russian Revolution which catapulted the Bolshevik Party into power. Ryan's experiences under Soviet rule led him to his personal philosophy: the modern world was created by great men who strove to make their own way. Anytime "parasites" gained control of such a world, they destroyed it (as the Soviets did "trading one lie for another," the autocratic rule of the Tsar for the repressions of Bolshevism). In 1919 he anglicized his name to Andrew Ryan and fled Russia to go to America, believing it to be a place where a great man could prosper.
...więc jak to by się miało do tej teorii?
Zakończenie troche szczerze powiedziawszy dziwne. W ogóle fabuła cała zagmatwana. Różnie można to wszystko interpretować. Jednak klimat gry całkiem fajny.
Czyli Elizabeth to córka Bookera ?
Gra jest świetna i fabuła także ale czemu nazywa się BIOSHOCK !!!
apropos najlepszego klimatu
SYSTEM SHOCK 2 miał najlepszy klimat
żadna gra takiego nie miała
a oni poprostu lecą na laurach
a ludzie to kupują
Właśnie przeszedłem Bioshock Infinite i cała fabuła wyjaśnia się na sam koniec i ogólnie zrozumiałem bardzo wiele. Ale ten artykuł jest świetny i wyjaśnił mi jeszcze więcej, brawa dla autora. Ta gra jest jedną z najlepszych w jakie grałem.
Witam no i...Dziś właśnie skończyłem jedną z najlepszych moim zdaniem gier.Musze przyznać,że jestem pod wrażeniem ALE to zakończenie to hmmm pogmatwane i takie jakieś"zchizoidalne",ze tak powiem.W sumie pierwszy raz spotykam się w grze,gdzie trzeba naprawdę solidnie się zastanowić jeśli chodzi o film końcowy.To dodaje tajemniczości no i daje pole do przemyśleń.Cieszy mnie ,że nie jest to gra tylko polegająca na bezmyślnym "ratatata" ale gra,która niejako zmusza do refleksji i przemyśleń.Mam nadzieję,że w miarę jasno opisałem co mam na myśli...
Może za późno na dodawanie takich komentarzy a raczej pytań (Wybaczcie mi ponieważ nie miałem możliwości zagrać w Bioshock-a Infinite ze względu na mój stary sprzęt ) ale chciałbym zapytać o co chodzi dokładnie w dodatkach do Bioshock-a (mówię tu o 1 i 2 części Burial At Sea ) bo nie do końca pojmuję jego zakończenie .
Osobiście sądzę, że znalazłem możliwe rozwiązanie zagadki zakończenia BioShock: Infinite. Jeśli spojrzymy na to jako światy równoległe to tz. paradoks dziadka przestaje istnieć. Już tłumaczę mianowicie teoria światów równoległych ukazuje bohatera(osobę) jako ciągłość "nici z wieloma supłami". Pierwszym początkowym supłem był tz. "Wielki Wybuch", my podejmujący kolejne decyzje lub padający świadkami jakiś wydarzeń powodujemy supły rozdwajające się na dwie możliwości tą która się zdarzyła w "rzeczywistości" i tą drugą która kontynuuje się dalej w świecie równoległym. Więc wg. tej teorii zabicie dziadka i cofnięcie się w przeszłość jest efektem decyzji (następuje rozdwojenie) zabijamy dziadka w związku z czym unicestwiamy siebie, lecz tylko w jednym świecie! gdyż wersja która nie zdecydowała się zabić dziadka wciąż żyje. Właśnie tak jest z Bookerem który zostając zabity przez Elizabeth w większości wymiarów gdzie była do tego zdolna lecz czy niemowlę jest w stanie zabić Bookera? Otóż to, nie jest w stanie. Tak więc żywot Bookera i Elizabeth jest nadal możliwy. Możemy ujmować to jako wygraną genialnych astrofizyków którzy jednak dodając do tego wszystkiego możliwość cofania się w czasie nadali zupełnie nowy sens rozwojowi wydarzeń. Bez możliwości cofania się w czasie możemy żyć w innym wymiarze od tz. "jednego rozwinięcie supła" np. ginąc na motorze w wieku 32 lat żyjemy w równoległej rzeczywistości mając również 32 lata lecz nie ulegając wypadkowi. Żyjemy tak tylko w ostatniej równoległej rzeczywistości do dnia ostatecznej śmierci nie ulegającej jakiejkolwiek decyzji lub zdarzeniu. Możliwość cofania się w czasie dodaje rozwiązanie umożliwiające załamanie podróży między światami gdyż możemy zmienić kierunek pierwszego supła jakim mogła być tutaj decyzja o oddaniu Elizabeth.
Ta gra przypomina mi film Looper pętla czasu . Tam jest Identyczna sytuacja :)
Sama osobiście nie przeszłam gry do końca (nie jestem jakimś pro gamerem więc misja ze szczebiotem aby obronić statek cały czas jest dla mnie czarną magia), a do tego gram na xboxie, gdzie nie ma polskiej wersji językowej a postacie w grze posługują się baaardzo trudnym angielskim. Tak naprawdę fabułę poznałam dzięki temu artykułowi bo wcześniej to tak naprawdę grałam na zasadzie "lecę z pistoletem i zabijam kogo każą". Cieszę się bardzo, ze ktoś wstawił taki artykuł :D