lubię też tę grę
Mam ją z CD-Action i mi się podobała, szczególnie fajne było budowanie relacji z księżniczką i ich słowne utarczki. Niestety w pewnym momencie poczułem się znużony, dorwałem inną grę i do Księcia nie wróciłem.
Gra mi się nie podobała, choćby dlatego - nieśmiertelny książę.
Serio. Pierwsze 3 były świetne. Ginęło się czesto. Fabuła była ciekawa. A co najważniejsze gra była trudna i mroczna. Dali jakąś tępą księżniczkę. Ach gdzie stare PoP. Ubi zrobiło tylko AC w którym assasyni nawet nie biegają po ścianach.
Mówcie co chcecie ale dla mnie ta akurat czesc to nie powinna sie nazywac prince of persia... jakas bajeczka dla dzieci w ktorej nawet zginac nie mozesz... a taka dusza wojownika - to bylo (poprawka) jest coś...
Grałem w tą część i po stosunkowo krotkim czasie usunalem ta gre i mialem dosc... nie, nie kieruje sie opinia ogolu, nie, nie jestem hejterem :) Trylogia z 2 jej czescia na zawsze w mym sercu ^_^
Jak dla mnie najsłabsza część serii(aczkolwiek nie gralem w zapomniane piaski). Moim zdaniem komiksowa oprawa artystyczna i Książe Persji to złe połaczenie; Książe nienaturalnie daleko skakał i potrafił dość dużo czasu spędzin na pionowej ściane co bardzo mnie drażniło, gdyż we wczesniejsze odsłony niesamowicie się wczwałem, można by rzec że wczuwałem się w Księcia i przeżywałem to co on. Jak dla mnie wczesniejsze odłony np. Piaski Czasu, były po prostu leszpe pod tymi względami.
wymyślił gre jakiś frajer
zrobił ją ktoś kto miał już dość
sprzedać chciał bo się nie udała
wypromował więc dla jakiegoś pedała
ten zaś zapłacił grubą kasę .
Inny pomyślał że jest winny
i zrzucił się z szybu firmowej windy.
A wszystko po to byście wiedzieli,
takie gry trafiają tylko do cweli.
a ja nie ubliżając nikomu napisałem tani tekst siedząc przy piwku w moim domu. pozdro
Odnośnie tej części to w zupełności zgadzam się z Delem. Bardzo przyjemna, bajkowa grafika, dobra mechanika w etapach zręcznościowych i podczas walki. Mi również nie przeszkadzało to, że Elika ratuje księcia... w innej grze po prostu spadłbym w przepaść i musiałbym kliknąć "load last checkpoint" lub "try again", a tu cały czas "jesteśmy w grze", dla mnie pogłębiało to tylko wrażenie imersji.
Biorąc pod uwagę wszystkie części księcia to jednak pozostanę przy "Piaskach Czasu" jako moim faworycie. Gra zmiażdżyła mnie baśniowym klimatem, muzyką oraz uczuciem przenikania się snu i jawy.
Również zgadzam się z opinią Dela ta gra jest bardzo fajna, wciągająca grafika faktycznie bajkowa a jak sam grałem w te grę to z przyjemnością ją ukończyłem na 100% ze wszystkimi kuleczkami :) Nawet potem wracałem do tej gry ale z nowym odzieniem głównego bohatera :) Pozdrawiam fanów i czekam na kolejne filmiki z tego cyklu :)
Dobra - przyznać się - ile razy w omawianym to PoPie 2008 Elika (ta księżniczka) ratowała wam skórę? Dużo, prawda? I na serio chcielibyście za każdym razem czekać na załadowania się ostatniego, bardzo odległego punktu kontrolnego? A, tak jak spadniemy, to zazwyczaj po prostu cofamy się niemal od razu do ostatniego podłoża, na którym można stanąć.
Ze starej trylogii PoP przeszedłem tylko Piaski Czasu. Była nawet ok, ale jednak PoP 2008 bardziej mi się podobał.
W Duszę Wojownika też grałem, ale nie ukończyłem. Po pewnym czasie zaczęły mnie strasznie irytować dosyć rzadkie punkty kontrolne. Więc jak za którymś razem po jakiejś dosyć wymagającej sekcji platformowej ginąłem w następującej po niej walce i musiałem to wszystko powtarzać... to przyjemne nie było. :)Zwłaszcza, że fabuła nie była jakaś porywająca czy zbytnio ciekawa, to w końcu przestałem to grać po którymś irytującym fragmencie. Poza tym denerwujące było też to, że podczas walki jak odbijamy się od ściany za łatwo można było spaść gdzieś w przepaść. Ponoć w Dwóch Tronach już to naprawili, ale ich już nie ruszałem (a checkpointy chyba nadal należą w niej do rzadkości).
Wielu ludzi narzekało na tę grę, ale dla mnie była wyśmienita. Ta grafika i kreska mega pasowały do klimatu. Fabuła dobra, rozgrywka też, po prostu magia.
Także nie rozumiem hejtu na tą część serii, prywatnie uważam ją wręcz za najlepszą ze wszystkich, co prawda z racji wieku nie było mi dane poznać oryginalnej trylogii, ale trylogię piasków przeszedłem całą i szczerze to jakoś niespecjalnie miło to wspominam w czasie gdy niektórzy naprawdę to przeżywają, ok grało się przyjemnie ale patrząc z perspektywy czasu nie było to nic bardzo świetnego, natomiast przy tej części bawiłem się wyjątkowo miło, nie przeszkadza mi wcale ten teroetycznie zaniżony poziom trudności, niestety na kontynuację raczej nie mamy co liczyć bo obecnie duchowym następcą POPa jest Assassin's Creed i dla ubisoftu zapewne najzwyczajniej w świecie nie opłaca się kontynuować POPa, a szkoda bo naprawdę chętnie zobaczyłbym trylogię baśniowego księcia persji, bo rzadko kiedy w grach mamy do czynienia z tak pięknie wykreowanym światem.
A ja tak dobrze bawiłem się na przechodzeniu tej gry, że właściwie na "nieśmiertelność" nie zwracałem uwagi. Efektywne walki i wciągająca rozgrywka mi wystarczyły aby się w niej zagłębić.
Naprawdę, nie rozumiem ludzi... Narzekacie na poziom trudności, a dla większości graczy już debilnie łatwe Piaski Czasu były momentami za trudne... Trudna gra - źle, łatwa - też nie dobrze... Może zastanówcie się czego chcecie? Trylogia wcale zbyt trudna nie była, więc narzekania na część z 2008 roku mnie niesamowicie bawią - twórcy dopasowali się po prostu do grających....
Też uważam ją za naprawdę solidną grę, przyjemnie się grało a ta tzw. nieśmiertelność mi nie przeszkadzała.
Najlepszy PoP. W tej części Ubi stworzyło grę, która najbardziej zasługuje na nazywanie się Prince of Persia. Gra ma wszystko co powinna mieć produkcja z tej serii. Jak słyszę, że PoP powinien być mroczny i krwawy jak WW to jedyne co mogę zrobić to walnąć głową w ścianę z bezsilności. Uważacie się za fanów tej serii, a nawet nie wiecie co ją charakteryzuje. PoP MA BYĆ bajkowy, baśniowy utrzymany w klimatach arabskich legend, baśni tysiąca i jednej nocy. WW to świetna gra, ale jeśli jakaś część nie zasługuje na nazywanie jej księciem z Persji, to właśnie ona. Najbardziej odbiega od istoty Prince'a i tym co urzekło miliony graczy w Piaskach. WW miał najlepszą fabułę, ale najbardziej kulał w wyważeniu elementów rozgrywki. Mam nadzieję, że Ubi kiedyś zrobi kontynuację PoP '08. Udowodnili już, że potrafią uczyć się na błędach i sequel mógłby być Księciem doskonałym.
Świetna (i prześliczna) gra.
Tak wszyscy wieszają psy że była łatwa i skażona przez "casualizm", ale czy aby na pewno? Walka była schematyczna ale wcale nie taka banalna jak niektórzy opisują (głównie za sprawą bardzo ograniczonego czasu na reakcję). Zobaczcie ile razy tak na prawdę przeciwnik przyparł Della do muru, zmuszając go do ratowania życia za pomocą QTE. A warto zaznaczyć że była to pierwsza walka (i pierwsze stadium, przeciwnik nie ma jeszcze dodatkowych mocy które występują później) i to z najłatwiejszym z 4 bossów.
Elementy platformowe też nie były znowu takie łatwe. Na początku tak, ale po odblokowaniu magicznych płyt (4 rodzaje) niektóre sekwencje potrafiły nieźle dać popalić (margines błędu był na prawdę malutki). Nie brakowało też tradycyjnych pułapek i karkołomnych ewolucji bez "przystanków" (a więc w razie porażki trzeba było zaczynać od nowa).
Jedyne do czego bym się przyczepił to magiczne kule. Ich zbieranie nie było dla mnie zbyt pasjonujące...
Najpierw Mirror's Edge teraz PoP 2008 (czyli moje dwie ulubione gry z ostatniej dekady ;d), macie dobry gust ;].
PS. Warto dodać że był to eksperyment Ubi także pod względem zabezpieczeń, pozbyli się wtedy DRM (szkoda że na krótko ;/).
w 100% zgadzam się z Delem ta gra to w 100% fun czego akurat przechodząc ją szukałem ponieważ czasami w życiu coś nie wychodzi i aż ma się ochotę odprężyć. Znając życie kontynuacja nie powstanie z uwagi na dużą ilość negatywnych opinii a szkoda bo z chęcią poznałbym dalsze losy księcia
P.S Del nie wspomniał o fantastycznym polskim dubbingu bardzo przyjemnie słuchało się polskiego głosu księcia :D
A ja tam jakoś w tego PoP'a pograłem i mnie jakoś nie wciągnął ;p. W sumie tak jak i każda inna część tej serii oprócz ,,Piasków Czasu''. Chociaż oprawa tej odsłony spodobała mi się od samej zapowiedzi, jest jakaś taka miła dla oka.
Naprawdę świetna gra. Bawilem się przy niej znakomicie. A tak na marginesie, w tym roku minie trzy lata od Zapomnianych Piasków, a tu ani widu, ani słychu o nowym Księciu. Domyślam się, że priorytetem Ubisoftu jest teraz Asasyn, ale mam nadzieję, że przynajmniej w planach jest nowy Prince. Najwyższa pora aby powrócić do starożytnej Persji.
Prince of Persia skończył się na The Two Thrones :<
A najlepsza cześć to oczywiście Warrior Within - mroczne, przytłaczające lokacje, dużo walki (już na samym początku zgon na dzień dobry) i BOSKA muzyka http://www.youtube.com/watch?v=F-mLyWVys_M&list=PL029A7D91794916E7&index=3
Również podoba mi się ta część, chociaż całej nie przeszedłem, mam zamiar kupić ją w przyszłości na PC. Ale i tak starsze części mi się bardziej podobały, ma do nich sentyment :)
super giera jedyny pop ktory ukonczylem super klimat i malownicze scenerie bardzo polecam
Moim zdaniem zaraz po Zapomnianych Piaskach najgorsza z części - ulubiona część? Warror Within...mroczna aranżacja, soundtrack stworzony przez Godsmack i najbardziej zręcznościowy system walki z wszystkich części///LOVE IT
Soundtrack nie był stworzony przez Godsmack. To że pojawiła się tam ich jedna piosenka, nie oznacza, że zespół robi muzykę.
Do mnie nie przemawia komiksowa grafika i przede wszystkim dlatego nie grałem w tę odsłonę księcia. Ale pomijając grafikę gra się może fajnie i ten pomysł z ratowaniem księcia nie jest zły. Checkpointy lubią być rzadko a przechodzić dany etap po raz któryś nie lubię.
Jeden z lepszych PoP dla mnie, swietnie sie bawilem, a specyficzna grafika tez zrobila swoje.
Dla mnie jedna z leprzych gier o księciu, zaraz po zapomnianych piaskach. Ta część była ciekawą odskocznią od pozostałych gier z serii.
Moim zdaniem ten cały hejt innowacyjnego systemu "nieśmiertelności" jest spowodowany ludzką mentalnością. Jest jednak różnica pomiędzy zginięciem i wczytaniem sejwa a graniem dalej jak gdyby nigdy nic. W pierwszym przypadku odczuwamy uczucie porażki, utożsamiamy się z bohaterem, jeśli on zginie to tak jakby giniemy i my, myślimy "cholera, znowu spieprzyłem ten fragment". W drugim przypadku, gdy nie ma możliwości abyśmy umarli, nie martwimy się o losy naszego bohatera, co tam że spadniemy w 20 kilometrową przepaść, przecież nie możemy zginąć to jest nie możliwe, zaraz tu wrócimy i pobiegniemy z bananem na ustach dalej. Co oczywiście nie oznacza że gra ma być przez ten system gorsza, uważam tak jak ty, można się przy niej odprężyć nie martwiąc się że jak tylko zdekoncentrujemy się na 2 sekundy będziemy musieli zaczynać od któregoś tam checkpointa\sejwa\ogniska(dark souls to może lepiej nawet nie próbować tu przytaczać) a zgromadzone przez nas punkty doświadczenia pójdą w błoto.
Bardzo fajna część. Grałem na laptopie i bym przeszedł, ale dostałem już komputer i save straciłem. Ale chyba przejdę od nowa.
O dziwo mam dokładnie tak jak Del, dla mnie to był to najlepszy PoP a drugie był Piaski Czasu, resztą była cienka i nawet ich nie ukończyłem
@Andreyew
Soundtrack to Warrior Within (jak i całej serii PoPów od Ubisoftu) stworzył Stuart Chatwood. Od Godsmacka pochodziła tylko jedna piosenka.
W 100 % się z Tobą zgadzam Del i podsumowaniem całej gry.
Faktycznie gra raczej kojarzy się z letnią porą roku. Pamiętam jak w nią grałem przez wakacje, i w sumie warto dodać że była to z pierwszych gier w jakie grałem po kupieniu konsoli XBOX 360.
Pamiętam ze dużo czasu z nią spędziłem, a zbieranie tych święcących kul faktycznie było niesamowicie przyjemne i uzależniające zwłaszcza ze względu na system przemieszczania – akrobacji który naprawdę sprawia dużo frajdy i satysfakcji, gdy płynnie przemieszczamy się między platformami. W sumie można w pewnym stopniu porównać go do gry Mirror's Edg gdzie również jest prosty, a zarazem bardzo przyjemny.
Świecące kule jako swego rodzaju znajdźki faktycznie są chyba z jednych z najprzyjemniejszych jakie można spotkać w grach, jeżeli mówimy o takiej ilość bo jak dobrze pamiętam było ich 1001, i zbieranie ich jest niesamowicie przyjemne.
Również walka z przeciwnikami była naprawdę fajnie zrealizowana.
Warto wspomnieć także o aspekcie wizualnym gry jak również muzycznym, tworzy to razem niesamowity i niezapomniany klimat.
Wszystko to łączy się i sprawia że grając w tą grę spędzamy naprawdę przyjemnie czas.
Jest to jedna z moich ulubionych gier w jakie do tej pory grałem i bardzo miło ją wspominam.
Dzięki Tej grze poznałem tvgry :) Jeszcze pamiętam jak w kółko oglądałem Twoją recenzję jak czekałem na przesyłkę z grą :)
Phi najlepsza część, najlepsza była Dusza Wojownika, ogólnie ten Prince mimo że jakoś strasznie zły nie jest to jednak trylogii piasków czasu nie dorasta do pięt, strasznie irytowało mnie to że nie można zginąć, a gra jest tak banalnie prosta, zero wyzwania i słabe zakończenie, a gwoździem do trumny było dlc wydane tylko na xboxa, które to podobno wprowadzało nowe zakończenie które nic nie wyjaśniało, tak słyszałem sam nie grałem bo xboxa nie posiadam, grę ratowały jedynie dosyć przyjemne elementy platformowe mimo że zbyt łatwe.
Rzeczywsicie niemożności śmierci w tej grze, czy grach ogólnie, jest kontrowersyjna. Jednak zgadzam się ze zdaniem Dela, praktycznie nie różni się to od quick save'a, choć pewnie growych 'hardcoreów' krew zalewała jak z nią mieli styczność ;)
Zgadzam się z opinią Marcina, rozgrywka w tej odsłonie serii jest niesamowicie przyjemna i relaksująca, można się zatopić w ten świat i czerpać z niego przyjemność, nie martwiąc się o życie naszego bohatera, w końcu czuwa nad nami nasz własny anioł stróż, Elika. Dla mnie numer 1 wśród Książąt.
Najgorsza część 'nowej' serii. Nawet słaby Forgotten sands był ciekawszy. A do trylogii na czele z TTT nie ma w ogóle startu.
Nie mogłem sie nawet zmusic żeby przejść całą. Przynudzało. Za duży nacisk był położony na eksploracje imo, a za mało walk pomiędzy bossowych.
Proszę, proszę, Del wziął na warsztat tę część Księcia, która wywarła na mnie największe wrażenie. Grałem w Piaski Czasu i Duszę Wojownika, ale te pozycje nie potrafiły mnie wciągnąć i nie zachęciły do ich skończenia. Jednak PoP z 2008 roku to zupełnie inna bajka... A raczej baśń. Piękna opowieść, snuta we wspaniały sposób dzięki świetnej narracji dwójki bohaterów. Można zarzucać, że jest prosta, że to nie jest wcale PoP (tak jakby ludzie zapomnieli na czym polegał pierwszy-pierwszy Książę i nie widzieli różnicy między nim, a Dwoma Tronami), można wieszać psy na samej otoczce fabularnej, ale w tym wszystkim dla mnie tkwi siła tej produkcji. Ten Książę to piękna opowieść, zaprezentowana w doskonały sposób. Uroczy i smutny zarazem.
Dziwię się Delowi, że nie wspomniał więcej o postaci Eliki i jej relacji z Księciem. Nie przesadzę mówiąc, że w dużej mierze to ona buduje cały klimat gry. Nie myślę tu jednak tak bardzo o samej fabule, jak o drobnych szczegółach związanych z samą Eliką. Animacja, gdy to Księżniczka puszcza się ściany, a Książę łapie ją i delikatnie odkłada na ziemię zrobiła na mnie takie wrażenie, że parokrotnie wdrapywałem się ponownie, tylko po to by zaraz zejść i znów Elikę złapać. Taki drobiazg, ale bardzo cieszy.
Z jednej strony Elika jest naszym "Dobrym duchem", który służy nam pomocą i uratuje nas z każdej opresji, jednak gracz czuje na sobie ten - nadany przez fabułę - obowiązek ochrony jej i dbania o nią. Widząc jej cierpienie po wyleczeniu kolejnej krainy, tak jak i sam Książę coraz bardziej się o nią martwimy, nabieramy poczucia obowiązku wobec niej. I wobec świata, dla którego tak bardzo sama siebie rani.
Nie miałem jeszcze okazji zagrać w tą odsłonę Księcia Persji, zawsze jakoś odrzucał mnie ten cell shading. Ale tak się zastanawiam czy nie dać jej szansy, bo skoro gra nie jest aż tak trudna to może grać się całkiem przyjemnie. Pamiętam że swego czasu Dusza Wojownika i Dwa Trony dały mi nieźle popalić pod względem poziomu trudności i nie chciałbym jeszcze raz przez takie coś przechodzić ;)
Mentalność graczy XXI wieku, dusza wojownika i dwa trony złe bo zbyt trudne i w niektórych momentach trzeba się było troszkę wysilić żeby jakiś element przejść, no dajcie spokój ja wolę się trochę pomęczyć i później mieć satysfakcję że to przeszedłem, a nie patrzeć jak gra się sama przechodzi.
Ten cały system to jakby szybsza wersja wczytania sejwa , wiec nie rozumiem skąd ten hejt .
Fredej1990 ---> A nie wpadłeś na taki pomysł, że nie każdy ma czas na to, żeby się z jakąś grą męczyć dniami i nocami? No ale co Ty możesz o tym wiedzieć skoro ledwo co przekroczyłeś 20 latek. Poczekaj aż trochę bardziej dorośniesz, wtedy zrozumiesz...
Ja Również tą część Prince of Persia uważam, za ulubioną. Poza tym to był pierwszy Książę w jakiego grałem i to tylko dlatego, że dawali go do CDA, jakoś się na niego skusiłem, chociaż nie przepadałem za zręcznościowymi grami akcji. Tak mi przypada do gustu, że przeszedłem, go całego, zebrałem wszystkie ziarnka piasku i kupiłem wersję w pudełku. A po kilku miesiącach zakupiłem resztę części PoP. Po ukończeniu wszystkich części tak bym je uszeregował pod względem tego jakie wrażenie na mnie zrobiły i ile przyniosły mi radości oraz pod względem oceny jakie im przyznałem. 1. Prince of Persia 2008.
2. Pop Piaski Czasu
3. PoP Dwa Trony
4. PoP Zapomniane Piaski
5. Pop Dusza Wojownika.
Dusza wojownika moim zdaniem była słabsza od reszty ze względu na zaburzone proporcje walki i eksploracji/akrobacji. Walki było tam za dużo, była przekombinowana, i dość trudna nawet na normalnym poziomie, przez co niektóre fragmenty były dość wnerwiające, nie mniej wszystkie części uważam za udane. No i też z chęcią bym pograł w kontynuacje 4 części, oczywiście w Cel- shedingu (nazwa stylu graficznego).