Może tutaj mi ktos wytlumaczy. Bo bylem ostatnio na sylwestrze, z ekipa. Bylo tez kilku nieznajomych. Akcja rano 31 (bo bylismy na dwa dni): stoje z chlopem przy ladzie i robimy kanapki, jakas tam gadka ze leb boli itd kiedy nagle jeeeeeeb, spadł mu chleb. Na ziemie. I co ? wzial krome, dawaj do kosza i nastepna smaruje. Wtf, co to jest za wychowanie ? Nie dośc ze nie pocałował po podniesieniu, to jeszcze do kosza ? Zawsze mnie w domu uczyli ze trzeba chleb szanować, zawsze jak mi spadnie to caluje bo sie ciesze ze moge go jesc a nie tak jak niektorzy w innych czesciach swiata! ;/ Jeszcze się później dziwił głąb, że z nim pić nie chciałem. Ale chyba skapował, bo pozniej juz nie pytal tylko sie przesiadl. Nauczyciel od historii powiedzialby na to O tempora, o mores...również tak uważam.
Głupi ludzie.
Spadł mu chleb na podłogę, więc jak najbardziej mógł się go pozbyć i nic w tym dziwnego.
Przy wszystkim, chleb to chleb, pieczony tak samo jak bułki czy robiony tak jak masło, i tak tony tego wszystkiego są marnowane i niszczone, więc jeden kawałeczek z podłogi przy tym to pikuś...
Ty się lepiej nadal zajmuj ty smarowaniem kanapek, a tematy refleksyjne na forum zostaw mądrzejszym.
Nauczyciel od historii powiedzialby na to O tempora, o mores...również tak uważam.
Chyba religii.
Ale chyba skapował, bo pozniej juz nie pytal tylko sie przesiadl.
Każdy by się skapował, że pić z Tobą to siara.
Pan Antosz ----> jedynym problemem w tej sytuacji jesteś ty bo skoro jest to twój sposób na życie trzeba było wyciągnąć chleb z kosza, pocałować i zjeść.
No ale najważniejsze że mogłeś go od "głąbów" zwyzywać i pochwalić się tym publicznie.
...i tak tony tego wszystkiego są marnowane i niszczone, więc jeden kawałeczek z podłogi przy tym to pikuś...
Roz****dala mnie takie myślenie, i nie chodzi mi tu o tą konkretną sytuację...
i tak tony tego wszystkiego są marnowane i niszczone, więc jeden kawałeczek z podłogi przy tym to pikuś...
A wiesz przez kogo? Przez takich jak ty ;/ genialne myslenie
Soulcatcher nieprawda. To nie tylko moj sposob na zycie ale tak powinno byc po prostu. Ciekawe co powiedza ci, ktorym chleba kiedys zabraknie, jak mama przestanie kupowac, tylko trzeba bedzie samemu zarobic
Antosz, trzeba bylo tego oszczedzic. Tutaj nie znajdziesz praktycznie nikogo, kto by podzielal swoje zdanie. Wszystkim juz dawno sie w dupach poprzewracalo od dobrobytu. W Londku zeby nie wyrzucac poszedlem nakarmic suchym chlebem ptaki. Ludzie sie na mnie patrzyli jak na idiote, ale walic to, bo podeszla do mnie po kwadransie babcia (rodowita angielka), ktora uznala, ze bardzo dobrze robie i wiekszosc ludzi dzisiaj to swiry :P
Ciekawe czy komuś o tym powiesz z twoich kolegów że chleba się nie marnuje tylko trzeba szanować jak święte i nie wyrzucać, czy będziesz uważać to za obciach i tylko pisać takie rzeczy na forum
poszedlem nakarmic suchym chlebem ptaki
A potem co się dziwić, że ptaki srają na rynku lub dworcach.
Kroisz chleb łokciem ?
Bardzo się starasz żeby zaistnieć na forum. Po co tamte konto kasowałeś jak już założyłeś co najmniej dwa kolejne?
To tylko chleb. Piekarnie codziennie wywalają tego tony do śmietnika. Jak się ktoś przejmuje tak bardzo tym, że innych nie stać na chleb to niech ruszy dupę i im pomoże.
i tak to prowokacja 2.5/10
W spółczesnych chlebach jest więcej chemii niż prawdziwego chleba, też bym wyrzucił. To nie jest prawdziwy chleb taki jak byś sobie sam upiekł.
Ja podnoszę, zdmuchuję i pocieram(lub jak kto woli - wcieram) ewentualny brud zewnętrzną częścią nadgarstka.
Masz rację. Zasada 5 lub 10 sekund po spadnięciu pokarmu na podłogę powinna być zapisana w Konstytucji RP.
Abstrahujac od prowokacji (2/10 za nawiązanie do tradycji i Norwida) itp. oraz od faktu, że istotnie wyrzucenie takiej rzeczy jest naturalnym, zdrowym odruchem, który i dla mnie stanowi właściwie oczywistość, to niektórzy oburzają sie tym ewentualnym zjedzeniem czegoś podniesionego z podłogi tak niesamowicie, ze...
... może by wato było chwycić w dłoń ścierkę/mopa i posprzątać? Podłoga w kuchni to nie trotuar ani wiejskie podwórko... A ile bakterii jest na przeciętnej desce do krojenia :)
A ile bakterii jest na przeciętnej desce do krojenia :)
dlatego deska do krojenia powinna być szklana, a nie drewniana
Zawsze mnie w domu uczyli ze trzeba chleb szanować, zawsze jak mi spadnie to caluje bo sie ciesze ze moge go jesc a nie tak jak niektorzy w innych czesciach swiata!
chleb z podłogi to mogą psy jeść a nie człowiek, brud, syf, bakterie z butów i mam se to do ryja wsadzić? a może opłukać i wysuszyć?
całuj chleb ale nie każ innym robić tego samego, nie wypiłbym z tobą boś niespełna rozumu
Niestety pokolenie gimbusów ma w dupie pojecią Bóg, Honor, Ojczyzna, Chleb, Szacunek (nie mylić z "szacunem").
Tak - jeśli upadnie mi kromka chleba - podnosze i odkładam dla zwierzaków. Nawet w osiedlowym śmietniku jest specjalny pojemnik na suchy chleb, a zawartość zbierają hodowcy jako pasze dla zwierząt.
Tak jak to już ktoś napisał - w dupach się poprzewracało, tatuś i mamusia kupią wszystko więc niczego nie brakuje.
Do czasu
A przy okazji - kiedyś było głośno o pewnym starszym człowieku nazywanym Pan Chlebek - nakręcono o nim kilka reportaży oraz film dokumentalny. On własnie traktował chleb jak świętość i zbierał go od ludzi aby się nie zmarnował. Człowiek ten zginął potracony przez samochód.
Ileż wtedy było pomstowania od gimbusów, wieszania kierowcy, wręcz domagania się linczu na forach.
Ciekawe czy to Ci sami co teraz uważają że chleb z podłogi to na śmietnik...
Ot taka podwójna moralność na pokaz...
chleb z podłogi to mogą psy jeść a nie człowiek, brud, syf, bakterie z butów i mam se to do ryja wsadzić? a może opłukać i wysuszyć?
jakiś ty delikatny,
mnie też wkurwia takie nieszanowanie jedzenia, dopóki coś nie jest serio upierdzielone po spadnięciu i nie leży zbyt długo to zawsze podnoszę i jem, w innym wypadku staram się oczyścić i daje psu
Czym niezwykłym jest chleb że miałbym go całować po tym jak mi upadł na ziemie?
A mnie zastanawia czemu jak jakiś człowiek ma inne zdanie niż ogół to od razu jest GIMBUSEM?
Sorry ludzie ale ja będąc na imprezie u kogoś w nie znanym mi mieszkaniu jakby mi chleb na podłogę w kuchni upadł to bym tak samo wypieprzył jak koleś opisany w [1]. U mnie jeszcze pół biedy bo podłoga co 2 dzień myta a w butach po kuchni nie chodzę ale jaki syf jest na podłodze u kogoś po imprezie nie wiem i nie będę z podłogi jadł. Tyle.
U mnie ojciec ma pawie, bażanty, kaczki ozdobne i inne bzdety, więc ma co żreć odpadki. Ale żeby całować chleb, to już zależy od preferencji/dewiacji, mnie tam nie podnieca.
Lenii---> wlasnie, jak wyrosniesz ze szczyla to moze pojmiesz :) Ja ogolnie mam podobnie, ze pocaluje jak spadnie bo tak to sie przyjelo od malego. Natomiast sklaniam sie bardziej w tym momencie ku opinii InGena, że nie wiadomo kto i w czym tam po tej podlodze łaził. no bez przesady zeby z takiego syfu (na pewno byl, bo jak sie gowniarzeria zjedzie na picie to zawsze jest jak po huraganie) podnosic i jesc. ogarnij sie troche
Antosz każdy ma swoje tradycje i zwyczaje może on tego zwyczaju nie znał powinieneś mu odpuścić na przykłąd znam ludzi którzy nie myją rąk po wyjściu z kibla i muszę im zwracać uwagę ale wtedy na nich się nie obrażam idźdo niego i postaw mu flachę najlepsze rozwiązanie
chleb z podłogi to mogą psy jeść a nie człowiek, brud, syf, bakterie z butów i mam se to do ryja wsadzić? Serio masz taki syf na podłodze? :o
W tym wątku nie chodzi, o to, że chleb, święty i w ogóle. Jak wam coś upadnie na podłogę, to ja bym tego nawet do kosza nie wyrzucał. Toż to takie skażone, że od razu lepiej na odpady radioaktywne wypierdolić...
Współczesne myślenie :(
Jako że jestem katolikiem, z wychowania i wyboru, podnoszę chleb, całuję i jem kiedy muszę. Kiedy zrobi się stary, daję mojemu psu na kolację (zalewam wodą by napęczniał) z jakimiś dodatkami. Kiedyś kiedy mieszkałem jeszcze na wsi, pani w naszym sklepiku zostawiała stary chleb na zapleczu i 2 razy na tydzień przyjeżdżałem z dziadkiem po nie i używaliśmy go na Paszę lub dawaliśmy rybom w stawie ;)
Zależy od wychowania, kultury, religii i od tego czy ktoś jest kretynem.
Prędzej bym się brzydził fucktu, że ktoś z chlebem poszedł w ślinę, niż fucktu, że spadł na ziemię. Jak się robiło na budowie, np. gdy stawialiśmy oborę, to na podlaskiej wsi nie było wygód przy śniadaniu. Kanapki szamaliśmy mając gigantyczną stertę gnoju za sąsiada. Nie wiadomo ile z tych szczyn i gnoju było w błocie, po którym się śmigało i które siłą rzeczy było na naszych dłoniach. Jeśli po jedzeniu kanapek z wapnem, betonem, tynkiem, błotem, piaskiem i gównem nic nikomu się nie stało, to co może się stać po jedzeniu chleba, który spadł na czystą podłogę? Zrozumiałbym gdyby to była typowa szkocka podłoga z wykładziną... Ale w takim wypadku...
Szacunku dla chleba nie mam. Nie całuje się z chlebem na przywitanie po jego rozstaniu ze stołem za sprawą grawitacji. Ale po prostu szkoda by mi było tak go zmarnować. Choćbym nie wiem ile zarabiał, to nienawidzę takiego marnotrawstwa. Nie ważne czy to tylko jeden chleb, czy ich tysiące.
Duuuży rozrzut opinii na temat szanowania chleba ("naszego, powszedniego") ;) Widać że pewne tradycje przestają być znane - obawiam się że łącznie ze znaczeniem łaciny ;) Cóż, mogę pocieszyć Pana Antosza że już Rzymianie wykazywali w tym wypadku więcej zrozumienia.
Cytując Owidiusza - "czasy się zmieniają i my zmieniamy się wraz z nimi" ["tempora mutantur et nos mutamur in illis"]
W obecnych czasach konsumpcjonizmu i zywnosci przetworzonej całowanie się z chlebem kojarzy mi się z wiejskim zaściankiem.
I z całym szacunkiem dla autora tematu, gdybyś na imprezie nie chciał ze mna pić bo nie pocałowałem chleba, wyśmiałbym Cie na głos :D
[37] - Pewne wartości Kulturalne i Tradycyjne przyswaja się w domu, o ile rodzina porządna. Lecz niestety trzeba przyznać, że to wszystko zanika. Boje się myśleć co będzie za 10-15 lat kiedy ja już będę procował i miał rodzinę ;)
Face SHit - będziesz miał taką rodzinę jaką sobie wychowasz ;) Przyjrzyj się amerykańskim sektom religijnym które mimo że egzystują w kraju przodującej konsumpcji i technologii, pozostały wierne swoim obyczajom i zwyczajom..
Jak mnie spadnie chleb to go zapraszam najpierw do kina a potem na wódkę.
Albo odwrotnie jak chce iść na jakiś polski film.
Gdybyście jednak, piokos, dotarli z nim, mimo wódki, na ten polski film, to po filmie też wódka, musowo..
Chleba nie całuje jak spadnie, bo to lekka przesada (moja babcia tak dalej robi, ale wiadomo inne pokolenie). Upadek chleba na podloge nie jest natomiast dla mnie problemem, zwyczajnie podnosze, otrzepuje, dmuchne i zjem. Jeszcze zyje. Podejrzewam ze wiecej bakterii zbiera sie dotykajac np klamek w miejscach publicznych. Inna sprawa jak chleb jest juz posmarowany i spadnie maslem do dołu zbierając z podłogi rozne rzeczy :)
Pomijając już fuckt szacunku, czy marnotrawstwa pozostaje jeszcze kwestia sterylności. Zastanawiam się, czy nowe pokolenia są tak delikatne, że trzeba je trzymać w sterylnej bańce. Czy też może to ta sterylna bańka czyni je tak słabymi, że potrzebują sterylnej bańki by nie zemrzeć od siakiegoś pneumokoka, czy innego drobnoustrojstwa.
1. Szczerze mówiąc nie wiem co jest takiego dziwnego/śmiesznego w zwyczaju całowania chleba. Sam tak nie robię, ale zdaję sobie sprawę, że to zwyczaj dość powszechny i całkiem słuszny. Traktowanie chleba jako pewnego symbolu i daru jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
2. Ja tam chleb, który spadł na podłogę normalnie jem( no ale od czasu do czasu myję podłogę więc kosmicznego syfu na niej nie ma) i jeszcze nie umarłem.
"chleb całujesz a bagietki bzykasz?"
Nie. Chleb sie całuje az zrobi się w nim dziurka i dopiero wtedy sie bzyka.
Skoro już mamy kącik porad o związkach z chlebem poradźcie mi, co robić jak chleb się focha? Za mało całuję?
Ja jestem za dokarmianiem gołębi chlebem. Może ich wtedy mniej będzie.
Ptaki są często dokarmiane w sposób przypadkowy i nieprzemyślany, a niewłaściwy rodzaj pokarmu powoduje więcej szkód niż pożytku. Duża ilość chleba w pożywieniu wywołuje poważną chorobę – kwasicę oraz biegunki, a zjedzenie pokarmu solonego często prowadzi do śmierci wskutek zaburzenia gospodarki wodnej organizmu. Bardzo niebezpieczny jest pokarm zepsuty (np. spleśniały chleb) lub pieczywo namoczone i zamarznięte. Karma dostarczana przez człowieka jest zazwyczaj mało urozmaicona, co powoduje u ptaków niedobory składników pokarmowych i w efekcie osłabienie odporności.
A co do tematu. Jak nie upadnie masłem do dołu u mnie w domu to zjem. Gorzej u kogoś :)
To z chlebem to akurat prawda. Widziałem kiedyś urywek filmu gdzie był magazyn z górami 2-dniowego chleba z supermerketów, który był tam przywożony do zniszczenia. W filmie jeszcze było, że w Wiedniu wyrzuca się więcej chleba niż zjada się go w drugim co do wielkości mieście Austrii. Więc nawet gdyby ktoś codziennie chleb do śmieci wyrzucał to nie prześcignie przez całe życie paru dniu działalnośći takich supermarketów. Inna sprawa, że niemal nigdy nic nie wyrzucam jeśli nie muszę bo jestem kutwą.
Szacunek pozostawiam dla ludzi, ktorzy pracuja na ten chleb i nikt nie daje im go darmo. A sam chleb to jedynie rzecz, ktora jesli jest brudna, zeschnie sie lub zepsuje laduje w koszu ,tak jak inne popsute rzeczy. O calowaniu nawet nie wspomne - rozumiem pochodzenie tych zwyczajow (kreslenie krzyza nozem na bochenku itd.), ale ich nie stosuje. Rozumiem tez, ze to prowokacja, przy czym o tyle nieglupia, ze trafila na podatny grunt w mojej postaci. Draznia mnie bowiem takie zwyczaje. Szczegolnie jak pomysle, ze w czasach gdy powstawaly ludzie niedojadali, aby oddawac calej bandzie darmozjadow.
dVk. [ gry online level: 39 - Senator ]
chleb z podłogi to mogą psy jeść a nie człowiek, brud, syf, bakterie z butów i mam se to do ryja wsadzić? Serio masz taki syf na podłodze? :o
odp w [29]
Chleb to można było kiedyś całować jak był faktycznie z pieca i smakował jak chleb a teraz to coś z ciasta głęboko mrożonego to imitacja chleba. Jak jestem u siebie to jak nie spadnie masłem do dołu to podniose, podmucham (jakby miało to bakterie odgonić :D ) i się zje. Stary chleb wywalam do kosza bo nie mam zupełnie co z nim zrobić, rodzice kiedyś zawieszali przez blokiem żeby ktoś sobie wziął, u mnie to zabronione .
ja tez bylem uczony szacunku do chleba, ze nie wolno sie nim bawic, niepotrzebnie wyrzucac itd. Jak mi chleb upadnie na podloge to tak jak wyzej, podniose, podmucham i zjem, co ciekawe nadal zyje i tyfusa nie dostalem. U mnie jak chleb zostanie i sie wysuszy to piesek dostaje kromeczke zeby sobie pochrupał (bardzo lubi) a reszte zawozimy na wies do ciotki gdzie kurki, kaczuszki i swinki go jedzą. Jeszcze nigdy chleba do kosza nie wywalilem ale widze gimbaza ma bul dopy mocno...