Dla mnie na duży plus po ostatnim Bondzie.
spoiler start
Czarna MP bardzo fajna. Do Q ciężko mi było się przekonać. Szkoda M, ale co zrobić ;).
spoiler stop
Właśnie wróciłem - jak dla mnie rewelacja. Po południu może coś więcej napiszę. Teraz idę spać, bo na 6 do roboty. :P
spoiler start
Do MP się przekonałem- sympatyczna.
DUŻY PLUS- nie wylądowali w łóżku przy pierwszej scenie :) Był 'prawie moment' ale bardzo grzeczny i dość krótki.
Q- faktycznie lipa trochę. Ach ci komputerowcy-sidekicki. Bujne włosy, wąskie ramiona, wpisując komendy składające się wyłącznie z liter alfabetu łamią Pentaguny och ach! Aczkolwiek nie było tragedii.
M- bardzo szkoda. Super postać. Niepozorna kobieta i twardy szef, sceny z jej udziałem były super- poważne, z napięciem i super klimatem.
Niemniej lubię Ralpha Fiennesa więc nie jest źle. Lepiej niż czarny M a'la "Shaft" ;P
spoiler stop
Niemniej wrażenia super. Sporo kapitalnych scen- pociąg, odkrycie tego pięknego auta w garażu i podróż- świetne widoki i nostalgiczny klimat. No i scena z przedstawieniem się M i opowieść o cyjanku.
Sama końcówka mogła by być odrobinę lepsza, troszkę sytuacja zbyt mało wiarygodna jest, biorąc nawet pod uwagę że to Bond, podobnie jak perfekcyjne zaplanowanie pościgu- na pewno przewidział jak szybko Bond wyważy drzwi i wiedział kiedy ten skład będzie w metrze jechał- trochę to rozprasza swoją taniością. Pomijam kompletnie bezsensowny zabieg- chciał go zabić? Nie lepiej było zostawić drugi ładunek POD NOGAMI? :)
Nie będę się czepiał, to tylko parę zgrzytów.
Dźwiękowo i wizualnie bez zastrzeżeń, fabułę na świeżo ciężko ocenić.
Na pewno idzie nowe i pewna epoka się kończy.
jedno pytanie tez "Bond" dalej nie p... wszystkiego co ladne i mu do lózka samo wlazi?Dalej to anty-Bond?Bo dwie ostatnie czesci mnie nie zachwycily ,lagodnie mowiac.
ja mam inne pytanie.
jak z montażem, można dostać padaczki przy scenach akcji, jak to było w Quantum?
[4]
Coś nieuważnie oglądałeś poprzednie dwie części.
W "Casino Royale" zaliczył Murino i Green, a w "Quantum of Solace" na pewno Arterton (nie pamiętam czy Kurylenko też). Wynik taki sam jak w starych Bondach gdzie zwykle była jedna "stała" i jedna "zła" lub "utracona".
Pytanko: poziom, klimat, "fun" jest taki jak w Casino czy jak w Quantum?
[3] Craig na focie wygląda prawie jak zombie :P albo ruski gangster :P Strasznie zmęczona twarz.
Moim zdaniem jest wyżej niż Casino, a Quantum dla mnie jest słabe.
Jak zobaczysz film to zrozumiesz czemu tak wygląda ;).
Ja mam pytanie, czy w tym filmie jest interesująca fabuła?
Bo ma tak dobre opinie, że spodziewam się rewolucji - byłby to bowiem pierwszy przypadek w historii Bonda.
HUtH=> masz rację!
spoiler start
Zgadza się ale i tak w filmie są momenty gdzie wygląda O WIELE GORZEJ. Jak stary dziad :> Jest poboczny wątek który się gdzieś w cieniu ciągnie przez większość filmu. Wątek 'wypalenia' i starości. Zarówno po stronie M jak i Bonda, który dostaje przepustkę na akcje w terenie mimo że oblewa większość testów, co jest zatuszowane przez M.
Testó psychicznych jak i fizycznych, parę razy to wychodzi przy różnych akcjach.
Wątek ten jest dosyć dobrze poprowadzony i wiarygodny, imho bardzo ciekawy i dodający autentyczności postaci. OFC na końcu jest jak najbardziej w formie i daje radę mimo że 'biurokraci zza biurek' go chcieli skreślić (w tym mówię o sugestiach nowego M). Jest ok.
spoiler stop
jasonxxx=> jest, na tyle że parę razy można wstrzymać oddech. Bardzo przyzwoita moim zdaniem jak na Bonda. O wiele dojrzalsza i poważniejsza niż w 'starych dobrych Bondach' :) Ja jestem zadowolony.
Jeśli chodzi o minusy to miałem jakieś dwa w głowie ale wyleciały mi, może sobie przypomnę.
Powiem tak, Stephen Fry napisał, ze to (prawdopodobnie) najlepszy Bond w historii, mnie to wystarcza.
[10]
Fanowi Spartacusa brak historii nie będzie chyba przeszkadzał.
O przypomniałem sobie jeden! :D
Product placement- o ile telefon rozumiem, o tyle spokojna scena
spoiler start
leżenia w łóżku z panną z butelką Heinekena w ręce (ofc etykieta z przodu) jest mocno naciągana. Ja siedziałem i czułem się jak dział PR do mnie mówi zza niemych ust Bonda- "patrz. Siedź i patrz na tą butelkę".
Nie mam niczego do tego że ktoś popija Colę czy jeździ Volvo ale to było bardzo sztuczne...
spoiler stop
Kolejny tegoroczny bluckbuster, na którym się zawiodłem. Nieco lepszy od Quantum of Solace ale dużo gorszy od Casino Royale. Zaczyna się rewelacyjną sekwencją początkową, potem mamy niemniej dobry kawałek tytułowy w wykonaniu Adele, a później jest już coraz gorzej (z nielicznymi przebłyskami).
Fanowi Spartacusa brak historii nie będzie chyba przeszkadzał.
Oczywiście. Spartacusa nie oglądam dla historii, ale dla rozrywki i ciekawej fabuły, którą powinien dawać seans. Bond nigdy nie dał mi żadnego z powyższych, ale po tych wspaniałych opiniach pewnie obejrzę kiedyś w deszczowy wieczór jakiś DVDRip, a o rewolucję pytam tylko z ciekawości. I tak pewnie przysnę w połowie, jak na poprzednich częściach.
Spanie na filmach :|
Przypomniał mi się drugi minus- efekty specjalne na początku filmu. Chodzi o pościgi na motocyklach. Same na dachach był ok ale wśród tłumu widać było co było wklejone.
nie oglądam dla historii, ale dla (...) ciekawej fabuły
Fajny obrazek. Uderzyłeś się w główkę?
Dwa sezony Spartacusa były na 5+ jak dla mnie. Daleko za BB, BoB czy Rome, ale podobało mi się. Czysty relaks przed kompem.
Czy chcesz coś teraz dodać, oprócz tego fajnego obrazka? Może jakiś trailer Iron Mana? Tam to się dopiero będzie działo, gimnazjaliści pewnie nie mogą spać w oczekiwaniu.
Chyba jednak nie ja się uderzyłem. Przyjrzyj się jeszcze raz temu zdaniu i pomyśl (uwaga, trudne) co tam może nie grać.
Oho, po edicie widzę, że zabolało bardziej niż powinno. [tu wstawić żart o wandalizmie i kradzieży wioseł]
W sumie to dopiero teraz zacząłem się interesować tym filmem i właśnie się dowiedziałem, że nakręcił go Mendes... wow.. tak mi się nasuwa analogia do Jeuneta i Aliena 4, wiec ciekawie... no i Bardem i Fiennes... po zwiastunie film jest dla mnie jest pieknie wyglądający tort :P
Ciesze sie ,ze chlopina uprawia seks.Balem sie ze przy przerabianiu Bonda zrobia go homoseksualista.Nowe czasy Nowy Bond :)
Osobiscie uwazam ze Craig nie nadaje sie na Bonda.Ma za bardzo szczera prostolinijna chlopska twarz.
22-uwazaj zeby z tortu nie zostala ci wisienka. :)
Ja po nowych bondach niczego sie nie spodziewam.Ot kiedys tam ogladne na dvd jak juz nic nie bedzie ciekawszego .
Craig ma tak samo prostolinijna chlopska twarz, jak pierwszy, oryginalny Bond, czyli mlody Connery.
A na przyklad Roger Moore stwierdzil, ze jego zdaniem Craig to najlepszy aktor, jaki kiedykolwiek gral Bonda.
Craig ma tak samo prostolinijna chlopska twarz, jak pierwszy, oryginalny Bond, czyli mlody Connery.
Z wyjątkiem tych świecących oczek od koksu, a'la Pudzianowski
Ojtam, przeciez Connery tez byl koksikiem w tamtych czasach, przed kariera aktorska zajmowal sie kulturystyka:)
Ojtamojtam, ale po ojczulku aż tak nie było widać, wtedy mieli czystszy towar ;)
Balem sie ze przy przerabianiu Bonda zrobia go homoseksualista
W Skyfall jest taki prawie moment, w sensie klimatu :>
22-uwazaj zeby z tortu nie zostala ci wisienka. :)
Spokojnie, nie zostanie mu.
Ja oczekiwałem dobrego Bonda i dostałem dobrego Bonda. Szalenie jestem ciekaw co się pojawi w następnym.
Oby nie zrobili z tego jakiegoś MI czy innego Bourne'a. Powoli wykruszają się ostatnie elementy dawniejszych filmów...
Nigdy nie byłem fanem Bonda. No może poza dziecięcymi latami, ale obecnie przeglądam sobie wszystkie Bondy po kolei. Ciekawi mnie za to, czy Skyfall jest lepszy od poprzednich filmów z tym aktorem, czy nie, bo tamte nie do końca przypadły mi do gustu.
ja za to jestem wielkim fanem Bonda.Najbardziej mi sie podobał Connery.Potem Brosnan na koncu Moore.Ale to rzecz gustu.Notabene Craiga nie umieszczam nawet na 4 miejscu.Ale to raczej wynika z tego co teraz robia z Bondem.Cos ala Transporter plus posunieta az do wymiotow poprawnosc polityczna itd.
spoiler start
Scena z niemoralną propozycją mnie bardzo zaskoczyła, pozytywnie. Często się śmiałem na tym :)
spoiler stop
hmm czy naprawdę Craig jest aż tak bliski Connery'emu? Zrobiłem sobie jakiś czas temu maraton wszystkich Bondów i szczerze mówiąc, przy całej mojej sympatii dla obu tych aktorów, nie widzę między nimi większych podobieństw.
Connery był, pomimo zgrywania cynicznego, mizoginicznego drania, dość komiksowy, pozbawiony jakichkolwiek słabości. Choć daleko mu było to narcyzmu Moore'a (do którego i tak mam ogromną słabość, ale - przyznajmy sobie szczerze - z wyjątkiem LALD i TSWLM, wszystkie jego filmy są raczej kiepskie), to znacznie bliższy Craigowi był Dalton. Obaj nie raz i nie dwa dostawali wpierdol, puszczały im nerwy, nie paradowali cały czas z idealną fryzurą (może dlatego, że w przeciwieństwie do Connery'ego i Moore'a nie używali tupecików :)) - krótko mówiąc byli specami od zadań niemożliwych z krwi i kości i niejednokrotnie tej krwi zdarzało im się troche stracić.
Na Skyfall czekam bardzo, Casino Royale jest dla mnie jednym z najlepszych przykładów udanego odświeżenia zmęczonego cyklu (nie wiem tylko jak zniosę w kinie smęty (sr)Adele, akurat theme songi w Bondach Craiga to jak na razie same wpadki).
Też uważam, że Craigowi najbliżej do Daltona. Zresztą generalnie mogę się podpisać pod postem Tavena z tą różnicą, że trochę więcej filmów z Moorem uważam za dobre, jak również bardzo podoba mi się intro Adele, które bardzo przypomina mi właśnie stare klasyczne Bondy.
BWT były u Was jakieś bonusy na premierze?
W Katowicach leciały przed seansem może z dwa kawałki z Bondów, w tym GoldenEye :/
Ktoś tam niósł ze dwa plakaty ale nie widziałem czy z Bonda, w każdym razie nie rozdawali niczego.
Tzn rozdawali próbki- jakiś balsam po goleniu czy coś. A nie, teraz patrzę, zapach :James Bond 007". Walił w kinie rumiankiem :D
Może na prapremierze coś dawali... ale nie jestem prezesem ani dyrektorem żadnego biura, i nie załapałem się na wejściówki.
U mnie bonusem była szokująco mała ilość reklam jak na Multikino. Poleciał tylko spot Biedronki, później trailer Hobbita i zaczął się film. Sporo ludzi przegapiło początek, bo przychodzili standardowo 15-20 minut po wyznaczonej godzinie.
Cinema 3d zorganizowało konkurs na sobowtóra Bonda i konkurs wiedzy o agencie 007. Przygotowali kilka paczek z upominkami - jakieś pierdoły typu długopis, książka, perfumy, itd.
Rewelacja, doskonały mariaż stylistyki starych i nowych Bondów, potężna dawka sentymentalizmu. Świetny klimat i zdjęcia oraz koszący wszystkich Bardem. Gdyby nie Dredd, Skyfall byłby u mnie filmem roku.
Podstawowe pytanie - lepszy od Casino Royal ? Jesli tak, to nawet nie ma sie co ogladac - tylko biec do kina ile sil w nogach, gdyz CR byl fenomenalny jak na Bonda, a i bez Bonda bylby to bardzo dobry film akcji.
Nie jest lepszy bo nie ma takiej świeżości, tam wszyscy byli zaskoczeni co się udało z Bondem zrobić oraz samym Craigiem. Skyfall to perfekcyjna, ale rzemieślnicza robota.
Dodam, że za sekwencje w Szanghaju Deakins powinien dostać Oskara.
Czy lepszy czy gorszy... na pewno bardzo dobry Bond wart zobaczenia.
Ja mam ochotę zobaczyć go drugi raz :)
Casino Royale - bylo swietne;
Quantum of Solace - totalny sredniak, a patrzac krytyczniej - po prostu slaby;
Skyfall - zobaczymy w poniedzialek, mam nadzieje, ze sie nie zawiode.
Casino>Skyfall>Quantum
Generalnie nie ma co sie zbytnio rozpisywac, film dobry ale bez szału. Na plus: pierwsza polowa filmu (poscigi, strzaly, generalnie stary dobry bond) + stosunkowo duzo humorystycznych scen (nie kojarze takiej ilosci z zadnej poprzedniej czesci) + bardzo spodobal mi sie theme song. Na minus: druga polowa (koczowanie w osadzie hagrida jakos do mnie nie przemowilo) + bad character zachowaniem przypominal mi jokera z batmana + z dupeczkami i fajnymi brykami tez jakos bidnie w tej czesci.
A na przyklad Roger Moore stwierdzil, ze jego zdaniem Craig to najlepszy aktor, jaki kiedykolwiek gral Bonda.
Podpisuje sie rekami i nogami. Chociaz Pierce tez dawal rade.
<-
(koczowanie w osadzie hagrida jakos do mnie nie przemowilo)
To już jest raczej końcówka. Koczowanie faktycznie średnie ale sam początek, droga i dojazd- piękne zdjęcia i fajny klimat.
Potem jednak zbyt wolne tempo, zbyt wiele niedorzeczności (ani jedni ani drudzy nie zachowują się rozsądnie. Brak wiarygodności w połowie wydarzeń finału).
Ja byłem wczoraj i film jak najbardziej na plus, choć Casino było dla mnie lepsze.
Od kiedy DC gra w nowych filmach o bondzie, każdy z nich jest co najmniej dobry, ostatni moim zdaniem świetny, czy lepszy od poprzednich to już kwestia gustu nie mniej 8,5/10 sam bym wystawił bez zawahania się.
Obejrzałem, film przyzwoity, dobry, niektóre momenty super inne słabe, przerobione wielokrotnie... Taki nierówny i pourywany trochę. Czuć Mendesa jeśli chodzi o sylwetki bohaterów, konkretne i spójne, choć główny zły jest na granicy karykatury samego siebie(choć może to te włosy? :P). Świetne zdjęcia(Szanghaj wow), efekty czasem miały jakieś mankamenty(początek), super udźwiękowienie. W ogóle ilość miejsc, w których pojawia się Bond jest bardzo duża, strasznie film jest napchany, aż do pewnego momentu(Szkocja), po którym w sumie czekałem aż się wreszcie ta historyjka skończy...
Casino Royale to nie jest, ale ogólnie fajny.
spoiler start
nowy Q jest... słaby. Za to, jesli dobrze rozumiem, M ma być teraz Fiennes, więc kolejnych Bondów nie przepuszczę :P
spoiler stop
note to self: recenzje eJaya odbierać na opak. To niestety już nie pierwszy raz.
2 i pół godziny filmu akcji, a wynudziłem się jak mops. Otwierająca scena genialna - widział ktoś koparkę na pociągu? ;) Wszystkie bez wyjątku z Javierem (zwłaszcza scena w celi i konfrontacja z M) - genialne. Film niestety jako całość był nudny. Po Casino Royale widzę tendencję spadkową, która w Skyfall osiągnęła punkt szczytowy. Jedno wiem na pewno - Bond w walce wręcz jest bezużyteczny. Daj mu pistolet to obali rząd, każ mu się tłuc na pięści... to powstanie 120minut dłużyzn po scenie na pociągu
Mam pytanie, warto zainteresować się Skyfall, kiedy ma sie naprawdę znikomą wiedzę o całej serii ? Wiadomo, jakieś tam urywki niektórych części widziałem, ale całego (chociażby jednego) filmu już nie. Nie wynudzę się ? Nie stracę za wiele z odniesień do poprzednich serii ?
^ Absolutnie nie, co najwyżej możesz sobie 5 min poczytać na Wiki o Bondzie,MI6 i kilku głównych bohaterach serii :)
Ja niestety ten film oceniam średnio, przez to że sie ciągnał jak flaki z olejem od pewnego momentu, przez co zaczynałem widzieć absurdy, największy: przygotowanie się na atak w domku w szkocji, czułem sie jakbym oglądał przygotowania Kevina do odparcia ataku 2 opryszków.
Hołd oddany starym Bondom doskonały.
spoiler start
Zarówno stary AM z katapultą i karabinkami ukrytymi w masce i (lub przede wszystkim) fantastyczna ostatnia scena z MP i oldschoolowym gabinetem M.
spoiler stop
Strasznie mi się to zakończenie podobało.
Malaga <- heh, podobnie o reckach eJaya myślę :P
Co do efektywności Bonda ze Skyfalla, to kilka razy mógł kogoś załatwić, a stał i gadał albo się patrzył, trochę to dziwne było.
Dla mnie film nie był nudny, ale po uchwyceniu Złego stał się jakiś nużący, a zwroty akcji nie do końca dobrze wykorzystane.
Zapomniałem napisać, co mi od razu do głowy przyszło po włączeniu świateł :P Ten film jest jak Modern Warfare 2! :P Mnóstwo efektownych scen, wybuchów, kosmicznych akcji, do tego bzdurna fabuła no i końcówka
spoiler start
rzut nożem
spoiler stop
. Ale w filmie są chociaż porządnie zrobieni bohaterowie i jakiś taki... artyzm dzięki zdjęciom.
(koczowanie w osadzie hagrida jakos do mnie nie przemowilo)
+1
wydaje mi się, że totalnie przyoszczędzili na tej scenie... ogólnie finał to wielki zawód dla mnie
Sam rzut ok, ale to co się dzieje potem -hehe :>
Końcówka (poza ścisłą, czyli tam 3-4 minutami) to najsłabszy element filmu.
Jak już tam siedzieli to mogli poświęcić więcej czasu M :( Niekoniecznie rozbijanie żarówek jest bardziej pasjonujące niż jej opowiadania i spojrzenie na swoją pracę z takiej perspektywy. Albo chociaż coś więcej o jego rodzicach.
Czytam, czytam i nie rozumiem, jak "fani" Bonda mogą oczekiwać w 2012 roku by Bond dalej był tym samym co 20, 30 czy 40 lat temu. Nowe czasy, nowy Bąd ;)
Casino Royale było dla mnie filmem 10/10, oglądałem ze 20 razy.
Quantum of Stolec to jakieś 5/10, nudny glut z kilkoma fajnymi scenami.
Skyfall ?/10 gdyż jeszcze nie widziałem, ale boję się, iż będzie mu bliżej do Stolca niż do Kasyna po tym co część z Was tu pisze :/
Jakoscia - dorownuje Casino Royale, natomiast otoczka, fabula, itd. - jest calkiem inny od poprzednich. Szkoda tylko, ze rezyser zapomnial o tym, ze jest to film o Bondzie. Szczegolnie wychodzi to na ostatnie akcje w domu.
[60]
Oczywiście. Tak jak zawsze.
http://www.cracked.com/article/18367_6-insane-fan-theories-that-actually-make-great-movies-better/
Ocena na Filmweb leci w dol - nic dziwnego jak pelno debili tam siedzi, dajacych tak karkolomne wypowiedzi, ze az odechciewa sie zyc...
Nie mamy pomysł na film, więc zróbmy mix scen z starych bondów i zaróbmy kupe kasy. super.
Oczywiscie odnosnie do SKYFALL - nie moglem sie powstrzymac od zrobienia przyslowiowego "facepalma" - po przeczytaniu tej "wypowiedzi".
Mierna mieszanka "Batmana" ("Janie, podaj mi moje uzbrojenie!") i "Kevina Samego w Domu" ze zmanierowanym Craigiem i przewidywalną, naiwną do bólu, oklepaną fabułą oraz absurdalnymi scenami (np. pociąg i koparka), które co najwyżej śmieszyły. Na plus - działo się. Mimo to film nudny. Dałbym 6/10 za sentyment do Bonda, ale po dwóch scenach "hakowania" i łamania haseł wymiękłem zupełnie - czy naprawdę w filmie o takim budżecie nie można zadbać o to, żeby to co mówią aktorzy chociaż _trochę_ przystawało do rzeczywistości - to tak jakby w "Chirurgach" lekarz operował głowę pacjenta i mówił, że widzi obrzęk śledziony oraz perforację jelita... Jak dla mnie 3/10, po raz pierwszy od wielu lat miałem problem, żeby wysiedzieć w kinie do końca. Gdyby jeszcze w scenie pod prysznicem było widać więcej ciała tej brunetki, to bym rozważył 4/10, a tak...
Nie wiem, nie byłem. Ale nie zgadzam się z Regisem! :)
Po pierwsze jak ktoś porównuje jakiś film do Batmana to już musi być koneserem kina, a po drugiego idąc na Bonda ciężko oczekiwać kontmeplacji tympanonu na miarę przeżyć Adso z wizyty w opactwie pośród wzgórz Apenińskich.
Ale pójdę, należy mi się Bąd co parę lat!
Cóż, nie moja wina, że z takich, a nie innych filmów zerżnął reżyser niektóre wątki :)
No ale cóż, ciężko to wyjaśnić osobie, która uważa, że pomiędzy miernym i schematycznym filmem akcji, a "kontmeplacją tympanonu na miarę przeżyć Adso z wizyty w opactwie pośród wzgórz Apenińskich" (ach, koneserze!) nie ma miejsca na nic "pośredniego", tj. na dobry, nieprzewidywalny i oryginalny film akcji :)
Nierealistyczne sceny hakowania w filmie o przygodach superagenta-playboya, ktorego tozsamosc znaja wszyscy przestepcy, i ktory nawet sam nie ukrywa, ze jest agentem. Jak mozna do tego dopuscic w serii, w ktorej kiedys ten sam agent szczelal sie ze zloczyncami kolorowymi laserami w kosmosie, i plywal w jeziorze podwodnym samochodem. Kuniec swiata!
ja nie rozumiem, jak można w poprzednich dwóch cześciach rozwijać wątek super organizacji, wchodzić po szczeblach jej władz i nagle w 3 urwać temat.
Dobry, nieprzewidywalny i film akcji powiadasz? Ano właśnie Imię Róży na przykład. Czytać Ci nie polecam.
wysiak --> Gdybyś poświęcił 3 sekundy na rozumienie tego, co czytasz, wiedziałbyś, że nie chodzi o realizm tych scen jako takich, a o używanie istniejących określeń w absurdalnym kontekście - przykład ze śledzioną wydaje mi się jasny. I tak, przeszkadza mi to - nie może?
Maziomir --> O mędrcze, nauczaj! Imię Róży to lektura nieobowiązkowa w podstawówce albo gimnazjum, więc się tak nie napinaj. W towarzystwie szpanujesz czytaniem Coelho? A co do książki - całkiem przyjemna, nie powiem.
Gdybys poswiecil 2 sekundy na probe zrozumienia KONWENCJI tej serii filmow, to nie pisalbys takich bzdetow - od 50 lat Bond uzywa najrozniejszych gadgetow wymyslanych przez Q, ktore zawsze sa przesadzone i ktorych glownym zadaniem jest wywolanie 'wow-factor'. Sposob hakowania pokazany w tym filmie ma dokladnie tyle samo sensu i realizmu, jak zegarek z wbudowanym elektromagnesem, silnym na tyle, ze odchyla kule. Nie ma byc realistyczny, ma dzialac na wyobraznie i podobac sie widzom. I poza paroma procentami marud dokladnie tak sie sprawdza.
Regis --> mam pytanie opierasz się na wypowiadanych kwestiach czy napisach, bo zauważyłem że polskie tłumaczenie niekoniecznie musi być w 100% poprawne, w scenie przesłuchania przed komisją M używa słowa intelligence które zostało przetłumaczone jako inteligencja a nie wywiad.
Film generalnie odebrałem bardzo pozytywnie choć sceny w metrze to trochę żenua...
spoiler start
W kabinie na końcu składu nie ma motorniczego.
Nie da się zjechać między schodami ruchomymi bez pozbawienia się szans na ojcostwo, na całej długości są tam wystające elementy.
Nie jestem w stanie zrozumieć tej ilości policji która się nagle zmaterializowała gdzieś wewnątrz stacji, jeżeli już to w takiej liczbie widać ich w okolicy wejścia kiedy czeszą w poszukiwaniu narkotyków a nie na peronach.
spoiler stop
zegarek z wbudowanym elektromagnesem, silnym na tyle, ze odchyla kule.
było coś takiego?:D
wysiak --> A Ty dalej o "sposobie", chociaż ja wyraźnie, po raz drugi napisałem - wyłącznie - o nazewnictwie, a nie o tym jak sobie kreseczki śmigały po ekranie :)
[edit] Inny przykład - nie przeszkadza mi Matrix, w którym metalowe pręty wchodzą w mózg bohaterów, _ale_ przeszkadzałoby mi, gdyby zostało to nazwane "lobotomią" gdyż nazwa ta jest już zarezerwowana dla zupełnie "realnego" zabiegu, który nie ma NIC wspólnego z tym, co się dzieje na filmie :)
Jeśli nie jesteś w stanie pojąć tej różnicy i tego przykładu, to oszczędźmy sobie czasu - napisałem co mi się nie podoba, bo temu służy wątek. Jeśli masz inne zdanie - cóż, przeżyję :)
Kharman --> Opieram się na "mówionych" dialogach :)
Regis --> Nie wiem o jakim nazewnictwie piszesz, byc moze problem w polskim tlumaczeniu. Ja ogladalem to po angielsku.
NGD --> Bylo, w Live and let die:)
http://jamesbond.wikia.com/wiki/List_of_James_Bond_gadgets
@NG
"ja nie rozumiem, jak można w poprzednich dwóch cześciach rozwijać wątek super organizacji, wchodzić po szczeblach jej władz i nagle w 3 urwać temat."
ale to kolejny ukłon w stronę filmów z Connerym, Dr. No i FRWL wprowadziło do cyklu SPECTRE, które, po nieobecności w Goldfingerze powróciło dopiero po jednoodcinkowej przerwie w Thunderball :) myślę, że możemy być spokojni o kontynuowanie wątku Quantum
Bardzo dobry Bond, lepszy od Quantrum of Solace.
Jak zwykle w filmach z tej serii, świetne intro filmu, z piosenką Adelle.
Zakończenie... eech, czy nie można było zakończyć sprawy "złego" lepiej? Już mógł zabić
spoiler start
M, a nie dać jej umrzeć tak głupio. Sama jego śmierć była kiepska.
I po co ta scena z macaniem Bonda?
spoiler stop
No i Szanghaj oczywiście wyszedł mistrzowsko. I strzelanie z starych obrzynów było kimatyczne.
Ale za mało było panienek :)
Dla mnie to film na 8.1
[79]
spoiler start
Ta scena z macaniem Bonda była świetna, dość zaskakująca i zabawna
spoiler stop
^ Wciąż jednak nie wiadomo skąd się wzięła. Tylko dla śmiechu czy miała być związana z jakimś faktem czy wątkiem który nie został dalej pociągnięty.
Co do M. to tak jak z wspomnianym wcześniej metrem- słaba scena jeśli chodzi o scenariusz.
spoiler start
Jak ginie M ??
spoiler stop
spoiler start
Obrywa w strzelaninie pod koniec filmu (nawet nie pokazali tego momentu, widać było jedynie że krwawi) i się powoli wykrwawia...
spoiler stop
spoiler start
bueee tam
spoiler stop
Właśnie wróciłem.
Niestety film jak dla mnie porażka, przynajmniej 2 połowa. W pierwszej połowie coś się dzieje przynajmniej, a druga? Myślałem, że zasnę.
Casino Royale > Quantum of Solace > Skyfall - dla mnie tendencja zniżkowa niestety.
Absolutnie nie przypadł mi do gustu wątek nowego Bonda. Otwierająca scena dla mnie nudna, nie wiem skąd zachwyty nad nią, co jak co na chwilę obecną Casino ze swoim skakaniem po żurawiach rwie dupę, nawet scena otwierająca w Quantum przewyższa to co tu zobaczyłem.
Londyn, Szkocja, zimno, brzydko, smętnie, nudno. Owszem fragment w Szanghaju zalicza się do perełek ale nie ratuje w moich oczach filmu, choć samą scenę pewnie będę oglądał często jak będzie na BD.
Nie jestem recenzentem, nie umiem pisać o filmach, powiem tylko, że na chwilę obecną po jednym seansie to 4/10 w skali filmu Akcji/Sensacji i 3/10 jako Bond, tak się nie powinno kręcić Bonda. Casino i Quantum były zupełnie inne niż stare Bondy i ustanowiły jakiś nowy obraz tego jak 007 może teraz wyglądać, ale Skyfall idzie dużo dalej i niestety potyka się i upada.
Dodam, że szedłem do kina z nastawieniem "będzie kicha" i może to mnie źle nastawiło. Planuję za kilka dni iść na mocno nocny seans ze znajomymi z piwkiem w butelce po fancie, zobaczymy, może w kupie będzie raźniej i film urośnie w moich oczach.
Ja też niedawno wróciłem. Popieram przedmówce w 100%. Dodam jedynie, ze Craig, strasznie staro wyglada. Cień agenta.
Ogółem, mało tu bonda w bondzie. nudny, przegadany film.
3/10
Aha, dodam, że zakończenie to jeden z największych Skyfaili w tym filmie. Kur** jestem zły bo Craig to najlepszy Bond w historii moim zdaniem a trafia na kiepskie filmy, albo Casino u mnie tak wysoko poprzeczkę postawiło :(
Toshi_=>
spoiler start
Obrywa w strzelaninie pod koniec filmu (nawet nie pokazali tego momentu, widać było jedynie że krwawi) i się powoli wykrwawia...
spoiler stop
spoiler start
Przecież obrywa w w wymianie ognia po której mówi że nic jej nie jest. Została postrzelona, kaliber nie za duży... spodziewałeś się że ją odrzuci jak po wybuchu granatu? :D
spoiler stop
kapciu=> Dodam jedynie, ze Craig, strasznie staro wyglada. Cień agenta.
Umm.. a skupiłeś się w ogóle na fabule? Nie zauważyłeś że ma tak wyglądać bo JEST cieniem agenta jak wraca do służby po 'wypadku' ?
heh, lubię te niewspółmierne oceny, jeśli film był trochę zły, to oceniam, że był w większości zły, no pewnie... oj ludzie :)
W sumie nawet nie wiem do czego się przyczepić, film bardzo dobry, oglądało się przyjemnie. Godny Bond na 50lecie, oryginalna muzyka plus kilka smaczków z nawiązaniem do starszych bondów mają u mnie duży plus.
Londyn, Szkocja, zimno, brzydko, smętnie, nudno
Nie martw się Bond niedługo będzie czarny. Z jamajskim akcentem pewnie.
Jj - mam gdzies fabułe. od kiedy w bondzie fabuła jest wazna? zawsze liczyła sie akcja, fajna gadzety i urok bonda.
w tej cześci zabrakło tego wszystkiego. podróz sentymentalna? a u kiddin me? jak ide na bonda do kina, to ma być wielkie bum z przytupem i niezniszczalnym bondem.
mendes próbował zrobic z tego dramat o starzejacym sie agencie. no spoko, ale ja tego nie kupuje, nie w konwencji bondowskiej.
Ja to się boje, że kolejne 2 Bondy z Craigiem nie powstaną :(
czemu maja nie powstac? wiekszosc widzow jest zachwycona, co widac m. in. po ocenie na imdb. ja juz jednak na trzeci crap z rzedu do kina nie pojde. qos i skyfall wystarczajaco zniechecily.
No i slusznie, dlaczego mialbys chodzic na filmy, ktore najwyrazniej nie sa dla ciebie, niezaleznie czy sa dobre czy nie? Ja tez np nie ogladam filmow Allena.
to prawda. niestety znakomitym casino royale naciagneli mnie na kolejne seanse.
kapciu=> to lepiej odpuść sobie Bondy bo stety niestety nic się w tej kwestii nie zmieni póki co, i nie chodzi nawet specjalnie o reżysera. Epoka wyrzutni rakiet w krawacie i naciąganej do granic możliwości fabuły się skończyła co mnie osobiście bardzo cieszy.
Nigdy nie myślałem o Bondach w kategoriach tylko w kategoriach akcji i gadżetów. Idę do kina by obejrzeć dobry film który mnie wciągnie i pozostawi coś więcej w głowie niż efekty i głębię rodem z Transformersów. IMHO wątek problemów Bonda jest dużą zaletą Skyfalla, został wprowadzony i poprowadzony dosyć przyzwoicie.
Na pewno jakby w każdej scenie był piękny gibki i wszystkich zabijał bez mrugnięcia by mnie wynudziło.
Akcji w filmie jest masa.
Akcji w filmie jest masa.
chyba oglądaliśmy 2 różne filmy ;)
zawod roku jak dla mnie...
a co dziwne bardzo lubie ten gatunek, nie przeszkadzaja mi dlugie sceny, masa dialogow, duzo/malo akcji..
ale nie wiem czemu, ale po prostu jest to jeden z niewielu filmow, z ktorych chcialem wyjsc z kina.... po prostu mialem taka mysl kilka razy.
a naprawde Bondy bardzo lubie i taka mission impossible ktora jest troche karykatura, kazda czesc bardizej mi sie podobala od skyfalla...
po prostu jakas padaka, film bez jaj, film bez jakiejkolwiek glebi, jesli robi sie dluzyzny to musi to byc film ktory daje do myslenia, lub z dobrymi dialogami...
tutaj poza scena na wyludnionej wyspie po prostu fatalnie bylo.
na poczatek troche poscigu... spoko... myslalem, ze zacznie sie rozkrecac, a tu dupa. Film poszedl w druga strone... wiec pomyslalem, ze moze robia cos ambitnego... tez nie.
film nijaki, slaby, czasami zalosny.
a jestem jednym z tych ktorzy jesli ida nawet na najglupszy mozliwy film, to mi sie podoba - bo wiem ze jest to celowe i ze o to chodzi...
wiec nie jestem z tych, ktorzy jako jedyne wartosciowe kino uwazaja francuski film dramat, po ktorym ma sie ochote poderznac sobie gardlo tempym ostrzem.
Zmieniłem zdanie co do Bonda po przeczytaniu komentarzy, otworzyły mi oczy. Ten film akcji, miał za mało akcji, miał fabułę, Bond jakoś źle wyglądał no i te absurdalne i oderwane od rzeczywistości umiejętności Q :(.
2/10
spoiler start
a i MP jest czarna :/
spoiler stop
Jak dla mnie świetne podsumowanie na 50-lecie :)
Genialny - prawie CR.
Jedna rzecz dała mi tylko do myślenia - w jaki sposób Silva uciekł z klatki?
legrooch -->
spoiler start
W jego laptopie byl zaszyty super-wirus, ktory sam zhackowal siec i otworzyl wszystkie drzwi w tymczasowej kryjowce MI6, gdy tylko Q podlaczyl tego laptopa do wewnetrznej sieci.
spoiler stop
legrooch - jedna??? tak się roi od rzeczy dających do myślenia
spoiler start
Skoro mieli czas na zmianę samochodu itp duperele, to nie mieli czasu na uzbrojenie się jeszcze w Londku? szczególnie, że nikt ich nie ścigał?
spoiler stop
zawod roku jak dla mnie...
Widzę praktycznie kopię wątku o Prometeuszu
widzę, że jestem ostatni, który obejrzał :D
film dla mnie totalnie nijaki, ani zły, ani dobry. Jest akcja, jest intryga, ale żaden z tych elementów nie jest warty dyskusji. Jedynie Pan Javier trzymał poziom, a jego monolog z pierwszej sceny zelektryzował mnie.
Swoją drogą, pomyślałem sobie:
Jakim zajebistym pomysłem bbyłoby umieszczenie jako postać Silvy któregoś z poprzednich Bondów, np. Brosnana lub Moore'a jako mentora Silvy. Wszystko by ładnie sie ze sobą zgrało, rotacja bondów, M, Q itp.
Niestety pomysł został zmiażdżony przez ukazanie nagrobków rodziców bonda. Co jest niestety samo w sobie idiotyczne, bo z jednej strrony film w bezpośredni sposób nawiązuje do poprzednich filmów (samochód, wybuchający długopis, postać Q itp.) a z drugiej strony wszem i wobec ogłasza, że jest to restart serii i wpieprza postać Moneypenny. Jak dla mnie brak zarówno konsekwencji jak i logiki.
Ze to restart serii to bylo wiadomo od poczatkowych scen Casino Royale, gdzie pokazano za co Bond otrzymal swoje '00'...
Jakim zajebistym pomysłem bbyłoby umieszczenie jako postać Silvy któregoś z poprzednich Bondów, np. Brosnana lub Moore'a jako mentora Silvy. Wszystko by ładnie sie ze sobą zgrało, rotacja bondów, M, Q itp.
to w koncu na miejscu silvy czy jego mentora? a moze i to i to? ;p
Film mi sie podobal. Ale po wyjsciu z kina, teraz - jest to sredniak. Calkowicie gorszy od Casino Royale, malo "bondowski" i nieoryginalny. Czy tylko ja mialem wrazenie, ze ogladam slaba kalke The Dark Knight ? Akcje do Szanghaju byly naprawde dobre, pozniej cala ta wyspa i tytulowy "SKYFALL" - byly po prostu nijakie. Na pewno nie jest to film roku i na to nie zasluguje. Produkcja mial potencjal, ktory mozna bylo wykorzystac - niestety pozostaje ogromny niedosyt. Film na jakies 7/10 - z ogromnym minusem. Szczerze - to klimat w Quantum of Solace byl lepszy i mimo wszystko nadal przypominal Bonda, nawet jesli to tylko zwykly film akcji.
Moja krótka opinia w formie audio z odniesieniem do poprzednich części cyklu:
https://www.youtube.com/watch?v=A2mNRGQY0pg
Regis: Maziomir --> O mędrcze, nauczaj! Imię Róży to lektura nieobowiązkowa w podstawówce albo gimnazjum, więc się tak nie napinaj. W towarzystwie szpanujesz czytaniem Coelho? A co do książki - całkiem przyjemna, nie powiem.
Ty uzyles porownan to wyjatkowego chlamu filmowego (jak Batman), ja przeciwstawilem temu jedynie zartobliwie porownane "Imie Rozy", jako kontrast. Ale jesli dla ciebie jedyna funkcja tej ksiazki jest bycie nieobowiazkowa lektura w wieku, w ktorym niewiele mozna z niej zrozumiec i porownujesz ja w jakis przewrotny sposob do Coehlo, to rozumiem juz twoje rozczarowanie, uzyte porownania i kaliber jakiego rodzaju jestes rozmowca. W kazdym razie - przepraszam, ze odnioslem sie do Twojego posta, aby napisac, ze dopiero wybieram sie na nowego Bonda.
Wybieram, bo odkad zaczeli je grac w Polsce jako nowosci w kinach, mam w zwyczaju obejrzec kazdy nowy odcinek - nie jako fan, a jako widz, ktory potrzebuje czasem niewyszukanej rozrywki. Rozrywki osadzonej w znanym mi i lubianym stylu, a odmiennej od wszechogarniajacej nas masy filmow akcji na podstawie gier i komiksow Marvela. Filmow, ktorych nie jestem pasjonatem, choc nikt poza tymi ktorzy wychowywali sie w PRL-u nie rozumie jak wielka byla kiedys nasza milosc do komiksu. Mam nadzieje, ze sie nie rozczaruje, ale to juz inna bajka.
Nie powiniens sie rozczarowac. Mimo, ze mi - film wydawal sie sredni, dosc malo oryginalny - zupelnie jakbym ogladal TDK, to w ostatecznym rozrachunku wyglada zwyczajnie w porzadku. Pozniej rezyser zapomnial chyba, o tym ze robi film o Bondzie, jednak to juz jest mniejszy szczegol. Jesli ogladales Casino Royale i Quantum of Solace - to badz pewien, ze jakoscia jest o wiele blizej temu pierwszemu, choc opinia, czy jest lepszy - to juz ocena subiektywna. W moim rozrachunku nie dal rady przegonic swietnego CR...
ja nie wiem, casino royale uwazam za bardzo dobry film.
ten jak wczesniej pisalem dno.
ktos napomnial o prometeuszu...tam przynajmniej dostalem co oczekiwalem po tym filmi i bardzo mi sie podobal.
tutaj nie dosc ze nie dostalem tego co oczekiwalem, to dostalem cos co mi sie nie podoba.
Nie wiem czy już pisałem dla mnie ostatnie Bondy Casino Royale i Quantum of Solace to najlepsze filmy z JB jakie powstałym ostatni Skyfall jest trochę słabszy ale i tak bardzo dobry, przy zalewie tego całego #@@!$% naprawdę miło jest zobaczyć film zrobiony z pasją. Tak właśnie odbieram wszystkie te 3 części, że powstały przy zaangażowaniu osób które czują ducha JB ;) Na pewno warto obejrzeć.
ktos napomnial o prometeuszu...tam przynajmniej dostalem co oczekiwalem po tym filmi i bardzo mi sie podobal.
nie no, to nie ma o czym gadać :P
Bardzo mi się podobał.
Craig jeszcze bardziej pasuje mi do roli Bonda niż sądziłem po dwóch poprzednich filmach.
hm... ciekawi mnie jedna rzecz, czy jest może skyfall z lektorem bo potrzebuje dla rodziców którzy niestety mają niezbyt dobry wzrok. Może mi ktoś podesłać linka??