Reaktywacja tego wątku. :)
Ja wczoraj obejrzałem Klątwa Jessebelle i powiem, że lubię takie klimaty tylko szkoda, że jest ich mało na rynku. No Klucz do koszmaru też miał podobną tematykę z voodoo. Jak coś przegapiłem to piszcie w komentach a chętnie obejrzę.
Fajnie by było, aby ten wątek dalej istniał tak jak wciąż istnieje ten o serialach: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14884558&N=1
Avengers: Endgame. Koniec pewnej ery, na której się poniekąd wychowałem. Pamiętam jeszcze jaki był hype na IronMan`a. Co prawda spodziewałem się czegoś innego, ale i tak jestem pozytywnie zaskoczony. Był śmiech, były emocje, było warto.
Ja dziś wieczorkiem będę oglądał film 1922, który jest na podstawie opowieści Stephena Kinga. Nie raz netflix mi go dawał do głównej, a ja to ignorowałem dopóki nie obejrzałem trailera.
Nie zawiodłem się. Film świetny. Daję 8/10.
tylko nie mow nikomu z filmow
a z seriali to koncze 4 sezon skazanego na smierc. Podoba mi sie ze w kazdym odcinku duzo sie dzieje i wszystko sie wali a Scofield i tak wykmini rozwiazanie :)
W tym oto wątku opisujemy ostatnio obejrzane przez nas filmy, oceniamy je i polecamy, lub też oceniamy i odradzamy. Mile widziane dyskusje na temat filmów, komentarze etc. Służymy także radą na temat filmów i ciepłym słowem;) Proszę nie wpisywać tylko tytułu filmu - bez opisu i oceny. Nie obchodzi nas, co oglądałeś. Obchodzi nas, co o tym sądzisz:)
Nasze profile na filmwebie: http://docs.google.com/document/pub?id=1NoTNu30maMbXoIbgFUtMUXpYdzV1h4-jeDBypjTOsWQ
Wcześniej oglądaliśmy takie filmy: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=11577990
Wracając do poprzedniego wątku:
Rzadko oglądam filmy dlatego pytam chciałbym pozanc opinie kogoś kto to oglądnął czy warto? (nt. Raid)
Tak warto, nawet bardzo jak lubisz niezobowiązujące nawalanki. Dawno się tak dobrze nie bawiłem. Doskonały film dla facetów. Kumple, piwo i The Raid. Długie efektowne sceny walk, które zajmują ok. 80/90% filmu. Piękna rzecz. Niedługo wstawię szerszą recenzję na gameplaya i zalinkuję tutaj. Muszę tylko czas i wenę odnaleźć.
Nie dawno, po raz trzeci obejrzałem dość udaną, moim zdaniem produkcję, jaką jest
Predators.
Film posiada dobry klimat, którego brakuje w wielu filmach.. Fabuła dość mnie zaskoczyła, raczej jeszcze nigdzie nie widziałem fabuły, w której ludzi spadali na planetę predatorów, po czym musieli przetrwać, no może ten wątek jest używany w wielu produkcjach, jednak tutaj został on trochę 'podrasowany'.
Dużą zaletą jest rola pana Adriena Brody, moim zdaniem doskonale pasował do tej produkcji, bo jednak ludzie, a raczej producenci, umieścili by tutaj Arnolda Schwarzeneggera udającego mega twardziela, który jednym ciosem, kładłby 3 Predatorów na raz..
Film jak najbardziej polecam wszystkim! U mnie ma mocną 8/10
Equilibrium
W filmach s-f często trzeba pogodzić się z pewnymi absurdami. Wzorcowym przykładem są podróże w czasie. Pewne bzdury nie przeszkadzają, jeśli są tylko pewnym elementem szerszej układanki. Problem z Equilibrium jest taki, że już u swych podstaw wykreował świat oparty na pomyśle, w który trudno uwierzyć. O co chodzi? W świecie przyszłości uznano, że żeby zapobiec wojnom, należy stworzyć lek, który stłumi wszelkie emocje, bo to emocje prowadzą do wojen. Zatem mamy świat bez wojen, ale za to z brutalną walką tych co nic nie czują z tymi, którzy nie biorą leku.
Przez cały film nie mogłem uwierzyć, że ludzie zgodziliby się na zabicie wszelkich emocji (np. w filmie palone są książki, które mogą wzbudzać uczucia). Po jaką cholerę człowiek miałby żyć? Jak robot. Co prawda w filmie to samo mówi ruch oporu, ale to i tak nie wyjaśnia tego, że jednak duża część społeczeństwa przyjmuje lek eliminujący emocje. Dla mnie to było tak bezsensowne, że psuło całą radość z oglądania filmu, bo poza tym, to film jest naprawdę w porządku. Fabuła nie idzie jak po sznurku, czasem zaskakują zwroty akcji, miasto przyszłości ma ten swój klimat niczym z powieści Orwella. Sceny walk, tak częste, do najlepszych nie należą. Głównie ze względu na łatwość pokonywania całych zastępów przeciwników przez jednego człowieka. Już pod koniec pozostaje sie tylko śmiać z żołnierzy idących pod lufę jak kury gonione do kurnika. Pozostaje wystawić szóstkę, ale nie w skali szkolnej.
6/10
The Raid
Jak najbardziej warto :) uczta dla oczu. W kategorii filmów akcji sprawdził się znakomicie, jedynie fabuły nie miał żadnej.
Z ostatnio obejrzanych, mini wrażenia:
Project X (6/10)
Szumnie zapowiadany film, gdzie impreza miała grać pierwsze skrzypce. W efekcie 1/3 filmu to przygotowania do imprezy, potem mamy taki American Pie tylko bez świńskich żartów i dopiero ostatnie 15 minut daje rade. Szkoda bo mogło być znacznie lepiej.
Ghost Rider: Spirit of Vengeance (3/10)
90 minut wyrwane z życiorysu. Jeden z tych filmów, których w połowie żałuje się że zaczęło się oglądać, ale nie mam w zwyczaju przerywać seansu toteż wymęczyłem do końca. Unikać jak ognia.
Safe House (7/10)
Duet Denzel z Reynoldsem sprawdza się całkiem zgrabnie. Trochę strzelania, trochę kopania. Taki wariant Jasona Bourne'a. Momentami przynudzał, ale ogólnie do obejrzenia.
Avengers (8/10)
Na dużym ekranie sprawdza się znakomicie. Prawdziwa rozwałka to co prawda jakieś 30-40 minut końcówki, ale całość daje rade. Za mało Hulka, bo sceny z nim były przezajebiste i biły na głowę nawet cięte riposty Starka.
John Carter (8/10)
Szkoda, że film okazał się wielką klapą, bo bardzo chętnie obejrzałbym sequel, a po takich wynikach finansowych nie ma co liczyć na kontynuację, no chyba że z mniejszym rozmachem, bo furtka jest. Kawał dobrego kina typowo blockbusterowego. Co prawda nie wiem skąd taki kosmiczny budżet...może przez to że akcja jest na Marsie ;)
21 Jump Street (7/10)
Tu miłe zaskoczenie. Uwam po pachy, a sceny z tripami dwójki głównych bohaterów są miażdżące :D
Chronicle (8/10)
Tak jak za paradokumentami nie przepadam tak tutaj bardzo mi się podobało. Bardzo fajne spojrzenie na "co by było gdyby" no i w końcu bez happy endu. Można ubolewać jedynie nad kilkoma kwestiami, które w filmie nie zostały wyjaśnione ani nawet poruszone przez co brakowało nieco głębi, ale i tak jeśli chodzi o filmy z supermocami" to jest to jeden z ciekawszych obrazów :)
Promilus - sam muszę w końcu obejrzeć ten film, tylk coś długo się do niego zabieram. A co do:
Przez cały film nie mogłem uwierzyć, że ludzie zgodziliby się na zabicie wszelkich emocji (np. w filmie palone są książki, które mogą wzbudzać uczucia). Po jaką cholerę człowiek miałby żyć? Jak robot.
... to jak dla mnie brzmi zajebiście. Ostatnio jaram się takimi antyutopijnymi tematami i będę nadrabiał jakieś filmy i książki (aktualnie "Nowy wspaniały świat" Huxley'a - polecam!).
[4]
Oni tam nie byli uzależnieni od tych leków?
[6]
Zobacz sobie jeszcze Dark City i One Point O, zdecydowanie cięższe od Equilibrium.
Oni tam nie byli uzależnieni od tych leków?
Nie, ale mocno ich kontrolowali, by je regularnie brali.
Niebezpieczna Metoda - poprawna, dosyć błaha opowiastka o narodzinach psychoanalizy (chociaż sama psychoanaliza jest tu raczej pretekstem), której nie uratował duet Fassbender-Mortensen, a którego uratować nie mogła przeszarżowana, wręcz komiczna rola Keiry Knightley. Szkoda, bo temat na film zacny.
Nietykalni - to dość rzadkie, by udało się połączyć niepoprawny politycznie i ostry dowcip z pełnym współczuciem dla bohaterów, proporcje pomiędzy komedią a filmem obyczajowym są tutaj bardzo dobrze wyważone. Właściwie nie miałbym żadnych zastrzeżeń, gdyby z tego przyjemnego filmu jacyś wariaci nie zrobili arcydzieła. Podobne odczucia miałem przy Artyście, ale teraz to już naprawdę sobie ktoś jaja robi, 4 miejsce na filmwebie to całkowity odlot.
Koń Turyński - dziewięciu widzów na dziesięć wyłączy nowy film Tarra po kilkunastu, góra kilkudziesięciu minutach. Ci którzy obejrzą go do końca, najprawdopodobnie uznają go za dzieło skończone (i to nie dlatego, że nagle zmienia się sposób narracji - ten do samego końca może doprowadzić do szewskiej pasji). Ja uznaję, chociaż za kinem minimalistycznym wcale nie przepadam. Tutaj taka, a nie inna forma jest nie tyle usprawiedliwiona, co po prostu konieczna, żeby zostawić widza po seansie w określonym stanie. Wielkie kino. Tylko dla odważnych :)
http://www.youtube.com/watch?v=v32n4lCG0OA :D
Też polecam Equilibrium - odemnie całościowo dostanie 8/10
http://www.youtube.com/watch?v=A2KJHysK6k8
Jeden z filmów gdzie naprawdę widac gun-fu zmodernizowane pod hollywódzkie gun-kata na potrzeby filmu.
Oczywiście sceny w kompilacji moga się wydawać absurdalne ale trzeba obejrzeć film by zrozumieć kim byli klerycy, dlaczego tak "kopali tyłki" dzięki czemu nie było innych "jednostek specjalnych".
Film ciekawie zrealizowany, z czasem staje się coraz bardziej prawdziwy, a pogadajmy jeszcze za 10 lat...
W momencie premiery bardzo niedoceniony, premiera przeszła bez echa - stawiam go o wiele wyżej od tych wszystkich ultraviolet czy aeon flux - też takie "karato-rozpierducha w przyszłości".
[7]
One Point O widziałem, genialny film. A Dark City też od jakiegoś czasu mam na komputerze i się przymierzam.
Prometheus
Wyczekiwałem tego filmu z wielką niecierpliwością. Od przeszło tygodnia cieszyłem się biletem na premierowy pokaz.
I oto stało się. W piątek 01.06.2012 dane mi było obejrzeć najnowszy film Ridleya Scotta.
(zaraz mi ktoś zarzuci kłamstwo, więc zapraszam na www.sf.se)
Nie oczekiwałem nowej części Obcego. Nie oczekiwałem wyjaśniającego wiele prequela. Chciałem, obejrzeć film trzymający w napięciu, osadzony w jakże przeze mnie umiłowanym universum Obcego.
Niestety zawiodłem się szczerze.
Przez pierwszą godzinę nic się nie dzieje.
Następnie głupota goni głupotę, na końcu przyjmując absurdalne wręcz rozmiary.
Jeden jedyny moment który był zagrany dobrze i niósł ze sobą jakieś emocje to
spoiler start
śmierć capt. Vickers
spoiler stop
.
Naprawdę nie spodziewajcie się po tym filmie za wiele. Jest kiepski.
Fabuła sprowadza się do:
spoiler start
Space Jokey z Alien (1979r.) to człowiek w egzoszkieletonie.
Jest to rasa która stworzyła ludzi na ziemi, która to jednak postanowiła ludzi unicestwić nową bronią biologiczną.
Tą bronią są właśnie Obcy w wersji powiedzmy beta.
Jakże by mogło być inaczej, obcy wyrywają się spod kontroli i zabijają swoich twórców.
Mija 2000 lat i Weyland Corp. przybywa z misją.
Znajdują dziwną maź i jeden po drugim stają się zainfekowani i umierają.
Nuuuda.
Na końcu walka wielkiego białego człowieka z kałamarnicą wyciągniętą z brzucha Naomi Rapace w wyniku czego rodzi się pierwszy Xenomorph.
spoiler stop
Valis - dobrze Ci radze, nie pokladaj w tym filmie nadziei. Jezeli nie bedziesz mial nic innego do roboty to mozesz pojsc na seans. Jezeli natomiast wybierzesz Prometusza jako punkt kulminacyjny weekendu (jako i ja zrobilem) to srodze sie zawiedziesz.
I dobrze, że nie polecasz, to ewentualnie będę miło zaskoczony;) Jak dla mnie to jedna z dwóch najbardziej wyczekiwanych premier roku. Ta druga to Batman.
Witam! Ostatnimi czasy miałem przyjemność raz jeszcze obejrzeć całą trylogię przygód Jasona Bourne'a! Naprawdę gorąco polecam ten film miłośnikom kina akcji z mocnym akcentem, bądź dawką szpiegostwa! Kto jeszcze tego nie widział niech szybko nadrobi zaległość, bo Matt Damon zagrał naprawdę świetnie - jego najcenniejsza rola w karierze!
PS: Dzisiaj chciałbym obejrzeć głupią komedie, która pomoże mi zrelaksować się i zapomnieć o wczorajszym dniu! Pewnie jak każdy człowiek mam ochotę odmóżdżyć się, więc czekam aż polecicie mi jakiś komediowy filmik! :)
Obejrzałem "Piąty element". To jest jeden z tych filmów, który wszystkim się podoba, poza mną. Totalnie nie porwał mnie humor, a to była przede wszystkim komedia - wbrew wszelkim opisom. 3/10
Nowego Spajdermena widziałem właśnie. Kurde, ale laska z tej Gwenn! Nowy superbohater dużo bardziej mi się podobał niż poprzedni, no i ta Gwenn... 7+/10
PS. Czy ona (Emma Stone) ma partnera? ;)
[18] Jak to się wszystkim podoba? Mi się nie podoba. Przecież to idealny przykład mocno średniego film tamtych czasów.
lol Promilus, od razu 3/10? Miałeś zły humor(eufemistyczne "pogięło cię?")? Nie widzisz w tym filmie nic fajnego nawet na marne 5/10?
Kurde a Ace Venturze to 8 dajesz :P :P
To, że się wszystkim podoba, to oczywiście uogólnienie. Faktem jest, że ma wysoką ocenę na filmwebie. Ja nie zobaczyłem w nim nic ciekawego. Kosmici, szczególnie ci dobrzy, wyglądają żenująco, humor przypomina mi coś w stylu "stanął na grabiach i te walnęły go w łeb" np. scena gdy ten kapłan zemdlał z wrażenia. Nie kupiłem tego klimatu.
Ciężko oceniać film z 1997 w 2012 i oczekiwać wodotrysków. To tak jak powiedzieć, że Psychoza to badziewie bo w czerni i bieli i mało efektów :|
@ promilus
humor przypomina mi coś w stylu "stanął na grabiach i te walnęły go w łeb" np. scena gdy ten kapłan zemdlał z wrażenia.
Aha, no trochę mnie dziwią takie słowa z ust kogoś, kto uwielbia Nagą broń i Ace Venturę, gdzie taki humor jest tam w sumie dominujący :P
Mi się w tym filmie podobało zawsze to, że był taki luzacki, trochę jak autoparodia, do tego jest w nim taki francusko-komiksowy feeling :) A design jest w tym filmie zarąbisty :)
Zawsze przypomina się się scena "stwarzania" Lilu, mina tego oficera oraz można powiedzieć "tandetny" najazd na jego twarz - no bezcenne :P
Dark Knight Rises (2012)
Filmów o superbohaterach w tym roku jest po prostu zatrzęsienie, ale to nic, bo wszystkie są zdumiewająco dobre. No, może nowy Batman nie był zdumiewająco dobry, ale nadal był bardzo dobrym filmem. Niestety jest słabszy od poprzedniej części, a to, czego mi najbardziej brakowało w tej obecnej, to sam Batman. Było go mało i nie wiem, czy film nie powinien mieć tytułu "Robin Begins". Ale pomijając to, nowy Mroczny Rycerz jest i tak prezentuje się bardzo dobrze, jest konkretny badass (przekozak Bane), niesamowicie seksowna Anne Hathaway jako Kobieta-Kot oraz mnóstwo akcji, jak to na film o Batmanie przystało. Czuję się więc nieskrępowany mogąc wystawić solidne 8/10.
Wczoraj w końcu udało mi się zobaczyć jeden z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie (i zakładam, że nie tylko :P) film tego roku
Mroczny Rycerz Powstaje / The Dark Knight Rises [2012] - Nolan postawił sobie bardzo trudne zadanie - stworzyć Batmana, który nie dość, że będzie odzwierciedlał to, co fani kochają w komiksach z tej serii najbardziej, to dodatkowo przyciągnie uwagę "szarej masy", która z ów bohaterem nie miała większej styczności. Już przy "Batmanie Początek" reżyserowi udało się mit o człowieku-nietoperzu stworzyć prawie że na nowo, pokazując stronę Gotham i jej bohaterów, która była jako tako pokazana przez Burtona, jednak on zajął się głównie swoją fantazją twórczą, groteskowością i pewnego rodzaju kiczem, zaś Nolan sprowadził wszystkich do poziomu mniej lub bardziej zwykłych ludzi borykających się ze swoimi problemami. Następnie "Mroczny Rycerz". Film kultywowany z każdej strony, z genialnym Ledgerem w roli Jokera, który z miejsca trafił do panteonu najlepszych czarnych charakterów w historii kina. Tutaj mieliśmy znaczną poprawę idąc z ideą „więcej, lepiej, ładniej”. Najgorsze jednak miał przed sobą, bo jak mówi stare przysłowie, nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. Jak mu się udało?
Po śmierci Harvy'ego Dent'a Batman przyjmuje całą winę na siebie, zło przestaje się panoszyć po ulicach Gotham, wszyscy są szczęśliwi. Jednak wszystko jest tylko powierzchowne, gdyż Bruce Wayne straciwszy swą ukochaną zamyka się przed całym światem a komisarz Gordon boryka się z wewnętrznymi rozterkami a pro po sytuacji sprzed kilku lat. Stabilizacja ta ulega całkowitej zmianie, gdy do miasta trafia Bane, zamaskowany terrorysta o niespotykanej sile i inteligencji. Batman znów wyrusza na ulice aby ratować swe miasto, jednak po tak długiej przerwie i złamanym duchu ciężko jest wrócić na szczyt podium, co bardzo boleśnie odczuje główny bohater...
Największy problem odnośnie oceny ostatniej części trylogii Nolana jest zbyt duży natłok materiału. W niecałych 3h reżyser chciał upchnąć niesamowitą ilość materiału, bohaterów, wszystko spiąć jedną schludną klamrą i wyjaśnić wszystkie wątki z 3 części. W gruncie rzeczy bardzo duży szacunek należy się za taki zabieg, gdyż twórca trylogii nie poszedł z duchem czasu i nie rozbił końca swojej serii na 2 odrębne części, co ostatnio stało się wyjątkowo modne. Jednak każda zaleta ma swoją wadę i tutaj bardzo ciężko kwestionować, czy takie zachowanie w przypadku Nolana było w 100% dobre. Czas leci niesamowicie szybko, spora część bohaterów dostała za mało ekranowego czasu, przez co bardzo ważne dla serii postacie zostały zrównane z rangą nic nie znaczących maskotek, zaś twisty z ich osobą powodują krótkie "aha". Kolejnym elementem, przez który negatywnie odbieram nowego Batmana są nielogiczności. Sporo osób zarzuca tę wadę i bynajmniej nie jest to dziwne, bo przepraszam bardzo, ale jeżeli ponad 3 tys policjantów zaczyna walczyć z po zęby uzbrojonymi terrorystami a w pewnym momencie wszyscy rzucają broń i naparzają się po mordach to coś tu jest nie tak. Takich baboli jest sporo i odbierają frajdę z oglądania filmu. Kolejnym mankamentem jest przemoc, a właściwie jej brak. Walka Bane'a z Batmanem, w której główny złoczyńca tej części naparza bardzo solidnie gacka po japie a ten nie ma nawet najmniejszego zadrapania to kpina. Rozumiem, kasa, kasa, kasa, ale czemu nie można było zastosować działania jak w "Mrocznym Rycerzu", iż brak krwi czy przemocy przenieść po prostu na psychikę bohaterów czy ich działania? Wspominana jeszcze często wada "braku Batmana" na ekranie akurat moim zdaniem tak nie boli, motyw powrotu na podium po przegranej, chociaż ograny tysiące razy, dobrze zrealizowany zawsze cieszy i nie inaczej jest tutaj.
Po solidnym wyciskaniu minusów z nowego Batmana pora przejść do zalet. Niewątpliwą zaletą jest gra aktorska. Obsada się nie zmieniła, co niestety stało się w poprzedniej części i zamiast fajnie zagranej Rachel przez Holmes zamieniono na beznadziejną Gyllehnal (ale to nie problem samego reżysera lecz problemów osobistych aktorki z wcześniejszej części). Bale gra typowo jak w poprzednich częściach, chociaż elementy, w których zdejmuje maskę są o niebo lepsze od jego chrypki. Hardy w roli Bane'a nie jest takim badassem jak Joker, ale to problem z innej beczki, Ledger miał postać, której mógł i brylował na ekranie, mógł się zagłębić w psychikę bohatera, zaś Hardy choć i tak świetnie wcielił się w Bane'a i przedstawił go nie tylko jako górę mięśni, ale jako człowieka z krwi i kości bardzo fajnie się spisał. Szkoda jedynie, że na koniec Nolan ułaskawił jego złe czyny, które były motywowane pewnymi wydarzeniami z przeszłości, ale można to jednak wybaczyć. Trio staruszków z najwyższej hollywoodzkiej ligi - Oldman, Caine, Freeman jak zwykle świetnie, każdego bardzo miło się ogląda, nawet jak mówią zdania pełne patosu (szczególnie Caine) to jakoś bardzo nie przeszkadza. Tak naprawdę elementy patosu w Batmanach Nolana zawsze fajnie się spisywały i dodawały tylko chęci na zwycięstwo dobra. Świetnie zagrana Kobieta-Kot przez Hathaway to również spory plus, mógłbym polemizować nawet nad faktem, czy nie osiągnęła poziomu Pfeiffer z „Powrotu Batmana” Burtona. Co do kwestii technicznej dostajemy bardzo ładny pokaz sztucznych ogni, strzelanin i czego tylko dusza zapragnie. Nowe zabawki Batmana fajnie się spisują, boli jedynie brak Batmobilu, ale Bat (nazwa mimo wszystko głupia) rekompensuje tę stratę. Dużo lepiej spisuje się muzyka stworzona przez Hansa Zimmera. Ten jak zwykle nie zawiódł a motyw przewodni wyszedł wręcz rewelacyjnie.
Co do samego zakończenia zdania będą na pewno bardzo podzielone. Mnie osobiście przypadło do gustu, chociaż było jak najbardziej przewidywalne, wszystkie wątki zostały zamknięte. To co miało zostać powiedziane, zostało, ciekawi mnie jedynie jak zachowają się producenci serii i czy zachowają się z klasą i odpuszczą rozdmuchiwanie serii, czy zakończą to jak zrobił to Nolan. Wracając jeszcze do wcześniejszych fragmentów filmu szczególnie przypadła mi do gustu scena w "powstania" Batmana. Ciarki na plecach gwarantowane ;).
Emocje co do finału trylogii Batmana są bardzo ciężkie do określenie. Od olbrzymiego zachwytu, do ironicznego uśmiechu. Oczywiście, jest to film akcji, jednak Nolan obniżył troszkę poziom sprzed 4 lat. Szkoda, bo mogło wyjść coś naprawdę znakomitego, zaś w ten sposób dostajemy kino "jedynie" bardzo dobre. "Powrót Króla" to nie jest, ale na seans i tak bardzo serdecznie zapraszam (chociaż w sumie i tak każdy ten film zapewne zobaczy :P). Reżyser zakończył swą historię znowu zdobywając medal, niestety tym razem srebrny.
Ocena: 8/10
Skoro tam zauważyłeś spoilery, to powinienem chyba jeszcze tytuł filmu wyspoilować, bo widzę, że pedanteria co do szczegółów nowego Batmana co u niektórych jest wyjątkowo wysoka :)
Największy problem odnośnie oceny ostatniej części trylogii Nolana jest zbyt duży natłok materiału.
aha, poogladane, zajebiście, dzięki dres.
dres <- nie czytałem w całości, bo teraz od razu kliknąłem na dodaj odpowiedź, po tym jak odszukałem w twojej recce zacytowane przez s1` zdanie(choć w sumie nie wiem o co mu chodzi i czemu się oburza) i niestety, ale od razu rzuciło mi się w oczy brzydkie powtórzenie "materiału" w dwóch zdaniach obok siebie, poza tym CHYBA lepsze byłoby słowo "treść", bo "materiał" to raczej "tworzywo"(czyli jak dla mnie raczej coś bliższego formie, tworzy się w nim, nadaje kształt), a nie istotna "zawartość".
no musiałem się poczepiać, wiadomo :P
edit: źle napisałeś i źle użyłeś "a propos" :P
edit2: 4 akapit i znów te powtórzenie "zaleta" :P
miej na uwadze, że to konstruktywna krytyka, żebyś pisał lepiej i fajnie, a nie natrętne wytykanie :) (no natrętne trochę tak)
Byłem przed chwilą drugi raz na nowym Batmanie i muszę powiedzieć, że wywarł na mnie jeszcze większe wrażenie, niż za pierwszym razem. Będę chyba musiał znowu dwie poprzednie części przypomnieć, bo strasznie jestem nakręcony teraz :D I cofam część rzeczy, które napisałem wcześniej i wystawiam 9/10 :P
Dark Knight Rises 8/10 Pierwsza połowa filmu słabsza od drugiej, ale i tak nie wiem, gdzie tam się niektórzy zanudzali na śmierć. Nie spodziewałem się, że będzie to film o komunizmie. Bane jak Lenin!
Również po najnowszym Batmanie :) Niestety, jestem nieco zawiedziony... ogólnie nie bardzo przepadam za
takimi blockbusterami, ale czasem jest coś co mi się podoba(Holmes ostatnio), a z Batmanów najbardziej lubię
część z Pingwinem od Burtona... ale do rzeczy... "krótko i na temat", taa...
Dlaczego jestem zawiedziony? Wprowadzenie...
Jedynkę uznaję za mało warty film, gdyż Ras Al Gul(czy jak mu tam) i Liga Cienia oraz ich maszyna, która działała
o dziwo tylko na wodę w kanałach(genialne!), w ogóle mnie nie przekonali, a wręcz było to wszystko trywialne
i typowe - och zła organizacja ninja z dalekich gór! Tylko żółwi brakuje....
Dwójka była dobra, bo był świetnie zagrany Joker oraz skupiała się bardziej na samym Gotham i jego
mieszkańcach/bohaterach, bez głupich ninja... była też naprawdę świetna prawdziwa pirotechnika, efekty i zdjęcia
aczkolwiek schemat fabularny był podobny... źli się czają, Batman śpi, źli uderzają, Batman się ociąga, źli
prawie-że rozwalają Gotham, Batman Gotham ratuje + super przekombinowana, przedłużona
i pretensjonalna jak zawsze w filmach Nolana końcówka, facet uwielbia robić ludziom siekę z mózgu na koniec...
Ale wyszło bardzo dobrze.
Trójka... właściwie scena inicjacyjna mówi o tym filmie niemal wszystko... W uniwersum Batmana porwanie
pasażera samolotu, to akcja, która wymaga desantu z zewnątrz, zawieszenia maszyny pod większą i pokrojenia
jej na kawałki w locie, bo przecież inaczej nie spadnie, a wszystko w szerokich ujęciach w powietrzu. Robi
wrażenie, ale w gruncie rzeczy, po co tak kombinować? To było na poziomie James'a Bonda z Brosnanem...
A jest więcej takich akcji w filmie, które zlewają się razem i efekt nie jest taki, jaki (chyba) powinien być.
Jednakże to, przez co jestem nieco zawiedziony, jest dość smutne... W tej części dominuje TEN SAM schemat
fabularny, co w poprzednich(który jest również wtórny względem innych filmów akcji). Zawsze żywię nadzieję,
że w takich rozwalankach, ktoś wpadnie na coś nowego(Dystrykt 9) lub coś starego zrobi lepiej i świeżo
(Joker w 2, Holmes) albo chociaż się trochę pobawi konwencją(też Holmes?), a tym bardziej, że to zakończenie
trylogii(tak słyszałem... chociaż.. no ale nie będę spoilował), a tu jest to samo, tylko na nieco większą skalę,
jeśli chodzi o walkę, akcję, wybuchy i ogólne "dzianie się" - przez to też momenty spokoju wypadają nużąco.
Ostatnie słowa... bardzo fajny pomysł na "działalność" Bane'a(tak jak to było u Jokera), choć wydaje mi się,
że dało się z tego więcej wyciągnąć.. tylko wtedy film trwałby ponad 3 godziny.
Dla mnie trzeci Batman tak na 6, może -7 na 10, choć dla mnie takie skale nic nie wart.
i btw, spoilerowo:
spoiler start
Szarża policjantów na ratusz(?) - lol. Myślałem, że ich tam położą pokosem, a tu jakieś Gangi Nowego Jorku się z tego zrobiły, zabawne to było :P (zakład o stówę, że Rzeźnik położyłby i Bane'a, i Batmana, a co!)
I niedługo po tym... super-Nolanowski twist! Ta dobra jest zła! A Bane ma uczucia! Prawie się rozpłakałem, na szczęście zostałem oprzytomniony jakże zaskakującym deus ex machina w wykonaniu Hathaway(jej oczy i usta to jakaś wybitnie ponętna mutacja genetyczna...).
Dlaczego nikt z tych krystalicznie dobrych nie mógł zginąć? A najlepiej Batman? Co by takiego się stało niby? A fame'u i hype'u byłoby x10, i taką ocenę miałby wtedy u mnie film?( :P)
spoiler stop
Po TDKR przypominam sobie cztery pierwsze Batmany. O ile Burtona wytrzymuję - ba! Powrót Batmana to naprawdę porządny film - o tyle Schumacher totalnie zepsuł dwa filmy... trudno to oglądać... bez alkoholu nie dałoby rady. To chyba jakieś gieje kręciły!
Batman - 7/10
Powrót Batmana - 8/10
Batman Forever - 4/10
Batman i Robin - 1/10
Panowie szukam dobrych dramatów i filmów obyczajowych, które naprawdę zwalają z nóg. Znacie coś ciekawego co wyszło ostatnimi laty?
[38] Spoilerów używaj jednak więcej. Bo psujesz innym zabawę. Ostatni Batman był świetny. Pojawia się zło w mieście, pojawia się Batman, Batman walczy ze złem - to jest genialne i mógłbym takich filmów jeszcze z 10 obejrzeć. To tak samo jak czepiać się Spidermana że ciągle sieci używa.
No i teraz mistrzu:
spoiler start
Jakbyś przejął zakładnika i upozorował wypadek samolotu?
spoiler stop
Ostatnio oglądałem Rubber. Ogólnie połowe filmu oglądasz jak opona toczy się przez pustkowia. :)
Azazell3 <- Droga do szczęścia, Za wszelką cenę, Spadkobiercy, Ostre cięcia(świetna francuska satyra), Samotny mężczyzna, Dogville, Słodki listopad, Schmidt, W chmurach, Pogoda na jutro i inne...
btw z dramatów i obyczajowych dobrze jest oglądać też starocie, bo takie filmy się nie starzeją.
tomazzi <- no widzisz, a dla mnie to nie jest genialne, a typowe, a Nolan robi z tego coś efektownego i tyle, ja tym się nie jaram, tym bardziej, że za 10 lat te efekty nie będą robiły aż takiego wrażenia.
spoiler start
Wbić się z zewnątrz na pokład i mieć od razu też w środku ludzi - ok. Ale po co brać samolot "na hol" oraz odcinać tył, skoro można normalnie uciec wyjściem, a pilotów zwyczajnie zabić, więc i tak samolot spadnie, ale nie w kilku kawałkach rozsianych na obszarze paru km2, z których łatwo wywnioskować, że nie była to żadna zwyczajna katastrofa lotnicza - no ale to był jakiś Turkmenistan czy cuś, więc nie ma problemu :P
Po prostu było to zrobione tylko dla efektu - i spoko, ale jest tego więcej i robi się z tego papka, która coraz mniej zachwyca. Przypomniała mi się "Gorączka". Prawie nic się nie dzieje przez cały film(z akcji), a potem ma miejsce ta strzelanina w środku miasta, która autentycznie wgniata w fotel, ale gdyby cały czas mielibyśmy taką strzelaninę?
spoiler stop
spoiler start
Nie mogli ot tak zabić pilotów bo na pokładzie byli agenci.
Mocno naciągane było to, że dla Bane'a nie zdjęli worka z głowy wcześniej.
spoiler stop
Dom w głębi lasu
O KUR... Niesamowite zaskoczenie! Kiedyś "Krzyk" był odą do horrorów, ale ten film wyprzedził go o kilka długości. Czarna komedia nie tylko dla fanów horrorów. Niebanalna i ciekawa. Myślałem, że to będzie tradycyjny slasher. Nic z tych rzeczy! Ocena na filmwebie gdzieś ponad 5/10- buahahahahaha. Przynajmniej sam portal nie dał dupy i wystawił znaczek "filmweb poleca". Ja też polecam. 9/10
Niee no ja oceniłem na 6 tak mooooże bym dał 7, ale jakiś taki on był no nie wiem. Stworki i pomysł na te różne straszydła i ten cały dom fajny, ale czegoś brakowało :P
Jak dla mnie film był denny. Dałem chyba 4/10. Nieudolna próba sparodiowania kina klasy B.
Ja się w tym filmie zakochałem;) Ostatnio tak mocno zaskoczył mnie "Kick-Ass". Trzeba będzie sobie sprawić DVD - jednego i drugiego:)
Dobrze wiedzieć, że w końcu rip wyszedł (ile można czekać) :D
Dom w głębi lasu 4/10
Masakra ... nic dodać nic ująć
Uprowadzona Alice creed 8/10
Bardzo dobry thriller
Dochodzenie 7/10
To samo co wyżej :)
21 jump street
Znakomita Komedia :) nie jeden moment strasznie mnie rozbawił :)
Memento - film musialem ogladac 2 razy zeby wszystko dobrze sobie poukladac, ale za kazdym razem dobrze sie go ogladalo. Swietny scenariusz. 8/10
Co ostatnio oglądałem hm.
1.Cleanskin - dobry film, trochę błędów logicznych ale spoko. Sean Bean dobry aktor. 6/10
2. Avengers - ciekawy i bardzo efektowny film :). wciąga i miło się ogląda. Lecz bez rewelacji - 7/10
3. American Pie Zjazd Absolwentów - super komedyjka, Uśmiałem się i bardzo wciągająca - 8/10
4. Wstyd - dobry film. Troszkę nudził ale ogólnie ciekawie zrealizowany 6/10
5. Kac wawa - totalna kiszka. Idealnie odwzorowuje polską kinematografię. 1/10
6. Sztos 2 - słabo i jeszcze raz słabło 3/10
7. Brake - dobry film, nawet ciekawa fabuła i nie nudzi - 7/10
8. Piranha 3DD - kicha :P ale sceny z Hasselhofem wymiatają :P 2/10
9. Tranzyt - dobry film z błędami logicznymi. Caviezel i inny serialowi aktorzy dają rade 7/10
Battleship - super efekty, efektowny, sceny nie pocięte jak w Transformersach, ale reszta kwiczy oprócz fabuły, która mimo, że prosta to jednak oparta na faktach :) Ale co się spodziewać po letnim blockbusterze :)
Chodzi mi o wysłanie w kosmos sygnału. Odpowiedź na sygnał WOW! odebranego 77 w roku. Program SETI. Układ Gliese i egzopanetą GI 581 C, którą uważa się za "drugą Ziemię" ze względu na podobną temperaturę powietrza do Ziemskiej. Nie wspomnieć o tym, że już była wysłana kapsuła z wiadomościami, powitaniami w różnych językach i klasykami muzyki, filmu i książek :) Oparta na faktach a nie faktyczna :)
Expendables 2 - 10/10. Nic dodać, nic ująć.
A ja przed chwilą skończyłem oglądać "Troję". Dawno nie oglądałem i chciałem sobie przypomnieć co i jak. Nie muszę chyba streszczać filmu bo każdy, a na pewno większość ten film oglądała. Co do oceny myślę, że śmiało mogę dać 8-8,5/10.
Prometeusz ---- Nuda, nuda, nuda, nuda :| Po około godzinie czasu coś zaczyna się dziać dopiero. Dobrze, że nie wydałem pieniędzy na bilet do kina :|
Ted --> Typowe żarty dla gimnazjalistów. Są śmieszne momenty, ale ogólnie kiepsko. Jedyny plus to Mila Kunis <3.
The Divide - historia ludzi uwięzionych w bunkrze po wybuchu bomby (jądrowej, wodorowej, atamowej??). Nie mogą się wydostać na powierzchnie, póki pył nie opadnie, czekają na pomoc. Swietnie zostalo ukazane ludzkie zezwierzęcenie w obliczu walki o jedzenie czy pozycje w grupie. Kiepskie zakończenie. 7/10
Janczes - zakończenie zepsuło cały film :/ A i tak sam średnio mi się podobał
Ostatnio co widziałem:
Man in Black 3 - trzyma poziom poprzednich części :) Zacny film
Mechanik: Prawo zemsty - eee do browarku ujdzie, ale strasznie naiwny
Obczaje tego Battleshipa skoro nie najgorszy :) Akurat piwko się chłodzi
Kronika opętania ----> Dobry straszak. Momentami głupkowaty. Jednak więcej jest plusów więc mocne 7/10. Noo i smaczku dodaje polski demon XD
Wrong turn 5 -----> Gore, gore, gore, gore. Lepsza od 3 i 4. Jak ktoś lubi flaczki to polecam. 5.6/10
Jesteś Bogiem ----> Średni film. Nie wiem czym ludzie się tak podniecają. jak dla mnie 4.5/10
Niedawno skończył się na tvp kultura film "doskonałe popołudnie", bardzo fajnie jest trafić w tv na jakiś w ogóle nieznany film(już tak kilka razy trafiłem), który okazuje się naprawdę porządnym kinem. Oczywiście zwykle to obyczajówy/dramaty i taki też jest ten, skromne środki, ale obsada zajebista, historia ładna(dobry motywator), najlepsi bohaterowie i bardzo dobrze zobrazowana polska rzeczywistość(akurat pogoda taka sama za oknem jak na ekranie była :P). Nie dorównuje takiej "pogodzie na jutro", ale i tak super.
Ostatnio oglądałem "Jesteś Bogiem" i niestety bardzo się rozczarowałem...
Silent Hill Revelation - slabiej niz 1, efekty fajne, sredniak
Chernobyl Diaries - jak dla mnie wypas, nie balem sie, ale trzmal w napieciu :)
Madagaskar 3- po slabej Epoce 4 , super bajeczka, trzyma poziom, posmiac sie szlo :)
Fett - ten battleship to mega gowno, i jeszcze sriana tam gra, totalne dnoooooo , smiech na sali, same absurdy, zbyt glupie by ogladac do konca
Było się na Atlasie chmur... Trochę trudno ocenić ten film, bo z jednej strony jest to jakby splot kilku filmów w jednym, każdy jest wyreżyserowany nieco inaczej, choć wszystkie razem tworzą spójną całość, o co się obawiałem przed seansem. Sądziłem, że wyjdzie bełkot nie tylko w treści(tu po części tak jest, o czym zaraz), lecz także w formie, co popsułoby mi pobyt w kinie, czego wybitnie nie lubię. Wspaniałe kreacje aktorskie, zdjęcia, efekty, muzyka... może narracja z voiceoveru nieco nużąca... ale jako film do obejrzenia na dużym ekranie - świetnie.
Jednakże z drugiej strony już sam pomysł na tę historię jest dość... ciężkostrawny. Nie chcę spoilerować, ogólna idea jest bardzo new age'owska, ale mimo wszystko pozytywna, podnosząca na duchu, choć raczej dla tych wygodnie żyjących w zachodnim dobrobycie. Oczywiście, żeby sprzedać taką bajkę nie obyło się bez skrótów i robienia z widza naiwniaka. I to mi się najbardziej nie podoba, to wchodzenie widzowi do głowy, wpychanie mu jakiegoś pseudofilozoficznego bełkotu o jakichś korelacjach między ludźmi, przeznaczeniu, mocy miłości, śmierci jako bramie do czegoś nowego, itd... Było to dla mnie niemiłe, według mnie, nie o to chodzi w jakimkolwiek dziele, mimo wszystko artystycznym, coś takiego niespecjalnie skłania do refleksji i zwyczajnie robi wodę z mózgu.
Można znaleźć także pewne dobre elementy, chociażby archetypy sylwetek bohaterów, niektóre typowe i mdłe, ale Hanks jako zwykły człowiek, popełniający błędy, porywczy, cierpiący, itd. wniósł wiele do całości. Może dlatego, że był najbliżej rzeczywistości i nie był tak bajkowy, jak reszta filmu?
Oprócz bohatera Hanksa, cały wątek pewnego podstarzałego wydawcy, którego trapią problemy finansowe, i którego perypetie doprowadzają w końcu do spektakularnej ucieczki z zamkniętego domu starców, jest po prostu niesamowity, byłby to hit jako osobny film.
Wydaje mi się również, że ze względu na jednostronność prezentowanej idei i pewnej wrażliwości, na której film jest zbudowany, widzowie o bardziej konserwatywnych poglądach mogą być niezadowoleni... (ale wiedzieli, że idą na film już nie samych braci, a rodzeństwa Wachowskich :P)
Film jest przyjemny, mimo wielu wątków, miejsc i czasów akcji nie jest przeładowany, solidnie nakręcony. Tylko że jest to piękna bajka, bełkotliwa i niewysokich lotów, ponieważ widz nie musi się nawet starać doszukiwać morału.
Oceniając filmwebowo... 6... 7 hmm 8? Zależnie od humoru i kontaktu z realnością.
Widzę, że wątek upadł całkowicie? :D
Ci co pisali kiedyś jakieś recki przenieśli się na gameplay i tam brylują :P
Byłem na "Poradniku pozytywnego myślenia" - świetny film, naprawdę dobre kino dramatyczno-obyczajowo-romantyczne ze sporą dawką wariactwa i tak nakręcony, że nie da się nudzić, bo dużo się dzieje, a dialogi, zdjęcia, muzyka i montaż dają filmowi sporo dynamiki. Kino "życiowe", ale bez filozofowania albo nędzy czy kontrowersji.
Jeszcze raz - świetny pozytywny film. Szczerze, to dałbym 10, ale zakończenie zrobiło się zbyt "walentynkowe" :P
Coś wątek totalnie upadł... To gdzie w takim razie na forum gada się o filmach? Może ja jakiś ślepy jestem i nie widzę...
Trzeba wykombinować wątek w innej formule...
A tak BTW to Django jest super, o ile się łyknie konwencję
Człowiek ze stali
Totalnie nie ogarniam aż tylu pozytywnych recenzji. Musieli się dystrybutorzy wykosztować, by wszystkich kupić;p Film poza efektowną rozpierducha pod koniec jest żenujący. Reżyser ma problem z utrzymaniem tempa akcji. Przeskakuje co chwilę a to kilka lat do przodu, a to do tyłu w efekcie nie opowiadając żadnej historii w pełni. Zanudza i wzbudza politowanie kolejnymi dialogami pełnymi patosu. Bohaterowie giną w idiotyczny sposób. Clark ratuje kilka razy Lois, gdy ta wiecznie skądś spada. W jednej ze scen nawet gwałci ją oczami - tak to wygląda. Inni latają na ważkach jak w jakimś Avatarze. Jeden z bohaterów ginie, ale odradza się jako "świadomość", którą włącza się magicznym kluczykiem... Muzyka, która dawała radę w zwiastunie wkurza, gdy jeden motyw leci w tle przez cały film. Pierwszy film, w którym maczał palce Nolan, który mi się nie podobał. Zamoczył chyba tylko paznokcie. Porównania do nowej trylogii Batmana są bez sensu.
Odradzam. Zawód roku. 4/10 (tylko za fajne rzucanie się po blokach, ładnie pokazaany lot supermana i niezłego generała Zoda)
HUtH - Niestety nigdzie. A szkoda. Przyjemnie było odwiedzać ten wątek i czytać o filmach. Często wchodziłem tutaj też po pomysły na to, co obejrzeć - zawsze z pozytywnym skutkiem. Byłoby miło, gdyby ludzie znowu zaczęli się wpisywać.
Robot i Frank
Emerytowany złodziej klejnotów otrzymuje nietypowy prezent od syna. Jest nim robot, który z czasem staje się jego wspólnikiem. - Filmweb
Ciekawa rola Frank'a Langella. Film oceniam całkiem pozytywnie, oglądało się przyjemnie. Film jest lekki z nutą humoru, z bardzo ładnymi zdjęciami. Narracja prowadzona jest dosyć wolno więc jeśli ktoś nie ma ochoty na szybką akcję to polecam :)
Polowanie
Duński film z gatunku tych, które wkurzają, i to mocno. Niesprawiedliwie oskarżony mężczyzna o molestowanie dziecka (już lepiej dla niego byłoby, gdyby został pomówiony o to, że jest seryjnym zabójcą) musi walczyć o uniewinnienie. Kilka scen, że aż chce się uderzyć któregoś z bohaterów. Obraz mocno działający na emocje.
Z ciekawostek, w obsadzie jest Polka, która w pewnym momencie mówi piękną polszczyzną "kopnę Cie w jaja";)
Grawitacja
Rzucajcie wszystko i idźcie do kina, koniecznie na 3D (nie sądziłem, że kiedykolwiek tak napiszę, sam miałem iść na 2D). Film robi piorunujące wrażenie. Kosmos wygląda przepięknie, w tle przygrywa kapitalna muzyka, historia wciąga, symbolika dodaje uroku. Wybitne kino.
A Bullock i jej typowa i płaska postać(a w porównaniu z Clooneyem to w ogóle) oraz niewiarygodny fuks też się w tej 10 mieszczą? :P
Zero dark thirty
Film o polowaniu CIA na Bin Ladena, pokazujący różne epizody od 2001 roku aż do dnia "usunięcia" Osamy. Może nie o polowaniu CIA, a jedynie głównej bohaterki, której całe życie podporządkowane jet jej misji. Nie ma przyjaciół, środki są ograniczone, musi walczyć z przełożonymi i z biurokracją ponieważ wydaje się, że tylko jej zależy na wykonaniu zadania. Sceny, które pokazują powyższą sytuację bardzo mocno spłycają film i obniżają ocenę końcową.
Pani reżyser pokazuje tajne więzienia i tortury osadzonych w taki sposób, że widz ma wrażenie, że to usprawiedliwione działania- sceny nie są zbyt drastyczne, każdy torturowany w filmie to naprawdę terrorysta, nie ma nikogo niewinnego, nie pojawia się żaden dylemat moralny. Więzienia byly skuteczne a zakaz tortur utrudnił walkę z terroryzmem- taki wniosek się nasuwa.
Aktorstwo i dialogi (nie wiem co bardziej) sprawiały momentami wrażenie, że oglądam coś w stylu Con air albo Twierdzy (nie wiem czemu skojarzenia akurat z filmami z Cagem:). CIA i wojsko to ludzie bez skazy, którym zależy wyłącznie na bezpieczeństwie na świecie przez co do filmu wkrada się naiwność trochę ja w Armagedonie. Bohaterowie drugoplanowani są płytcy jak w komediach romantycznych, pojawiają się jedynie żeby pchnąć lekko fabułe do przodu (co akurat można trochę usprawiedliwić tym, że czas akcji obejmuje okres 12 lat).
Pod względem realizacji film stoi na bardzo wysokim poziomie, akcja również posuwa się może nie w szalonym tempie, ale nie ma niepotrzebnych dłużyzn. Klimat jest typowo hollywoodzki, przywołałbym tu jeszcze raz właśnie Armageddon co dla mnie jest wadą, ale dla innych może nie.
Mimo, że wymieniłem więcej przeciw niż za to film można obejrzeć bo jest to dobre rzemiosło, a moje żale wynikają może z tego, że liczyłem na coś w stylu Syriany, i mocno się przeliczyłem. Ostatecznie 6/10.
A Bullock i jej typowa i płaska postać(a w porównaniu z Clooneyem to w ogóle) oraz niewiarygodny fuks też się w tej 10 mieszczą? :P
Gra Bullock i jej postać mi się podobały. Niewiarygodny fuks się zdarza, więc czemu nie w filmie?;p "Grawitacja" to epicki spektakl. Powinni zabronić pokazywania go w tv i wypuszczania na dvd. Tylko w kinach w 3D:)
No podobać to ona się może(nawet się nie obtłukła bardzo :P), ale postać którą grała, to totalna marionetka, co ma przeżyć, to niszczyło wiarygodność(ja nie czułem tego, że to dzięki jej działaniom ona się ratuje, po prostu miała się uratować i już). Ona była zbudowana tylko na śmierci dziecka i nic więcej tak właściwie(i staram się nie czepiać kwestii szkolenia, itp.). A te emocjonalne monologi, z fajnego poważnego filmu w pewnym momencie szala przechyliła się na stronę amerykańskiego patosu, zdziwiło mnie, że Cuaron poszedł w takie coś.
Tu jest to samo, co przy innych filmach pięknych "technologicznie" - efekty dominują treść, ale za ileś lat już nie będą tak działać jak teraz.
Gangster squad
Spodziewałem się lekkiego filmiku do obejrzenia w środku tygodnia i to właśnie otrzymałem. Świetna komedia sensacyjna z banalną fabułą, świetnymi aktorami i szybką akcją. Sean Pean znakomity tak jak Nick Nolte (chociaż tylko na chwilę się pojawia) i Josh Brolin, a zadanie nie było łatwe gdyż dostali do odegrania naprawdę płaskie i proste postacie.
Naprawdę dobry pastisz filmów gangsterskich. Nie zobaczycie niczego nowego, ale jak chcecie się odstresować albo mieć przy czym zjeść obiad to będzie to dobry wybór.
Prisoners
W obsadzie Jake Gyllenhaal, Hugh Jackman, Maria Bello.
Nie powiem ani jednego słowa więcej poza "polecam".
[86] tak, ten film robi wrażenie.
Ida - nagrodzony, osławiony i w ogóle arcydzieło dla krytyków. Ale do kina na dużą salę nie polecam iść na ten film, bo mimo że ujęcia są świetne, to przez swój format(nie jest panoramiczny...), czerń-biel, długie sceny, mało akcji, mało słów, ten film nie robi wrażenia i można się zdrzemnąć nawet. Co nie znaczy, że to słaby film(przeciwnie). To jest taki film do sali kameralnej albo domowego obejrzenia samemu, bo jest cichy, głęboki, wiele kwestii porusza od historycznych przez życie po dramaty egzystencjalne, mimo oszczędności w formie i tekście, np. porusza temat pokazany w Pokłosiu(w ogóle połyka ten film i parę innych) w sposób normalny, a nie kontrowersyjny. Taki do myślenia. Przypomina ostatnie filmy Hanekego.
Pod Mocnym Aniołem <- Po trailerze spodziewałem się filmu bardziej barwnego i żywiołowego(trailer naprawdę super), ale jest inaczej, co nie znaczy gorzej. Film mocny, bardzo ponury, można powiedzieć trochę znęcający się nad widzem, bo trzeba wielokrotnie oglądać naprawdę przykre sytuacje... wszystko to, co dzieje się już po spożyciu alkoholu, bardzo dużej ilości alkoholu... Wydaje się bardzo prawdziwy. No i jak to u Smarzowskiego, rwany montaż(hmm... deliryczny? :P), mnóstwo krótkich scen, co bywa męczące, ogólnie jakby chaos, ale w całości jest sensowne.
Nie czytałem tej książki Pilcha, ale czuć jego styl w tym filmie.
Film to może nie arcydzieło(za jakie uważam Wesele), ale niewiele niżej(taaa, wiadomo, dla wielu i tak to nudy będą)
/Cellular/"Komórka" - film z 2004 roku. Nic dodać nic ująć. Świetna akcja. Ile może wydarzyć się w życiu rodziny w ciągu jednego dnia. No i aktorzy: K. Basinger /jak zwykle wspaniała/, J. Statham, Ch. Evans i świetny w roli gliniarza /z maseczką z alg na twarzy :)/ W. H. Macy. Polecam.
Oglądam dalej Smarzowskiego... Dom zły - nie potrafię tego filmu opisać inaczej niż: w mordę, ale sku******sko mocne i porządne kino.
Zęby z 2007. I chociaż dziwny film to mnie rozśmieszał i przerażał na zmianę. filmweb.pl/film/Z%C4%99by-2007-378102
@up
odkrywa, że jej genitalia są uzbrojone w zęby. Starając się zrozumieć swoją anatomiczną wyjątkowość Dawn doświadcza zarówno niedogodności jak i poczucia władzy przysługujące właścicielce mitycznej konfekcji genetycznej.
-cytat z filmwebu
ahhahahahhaha
Nie no, można to różnie interpretować, szukać alegorii, ale rany... takie rzeczy to się do pornoli wymyśla, a nie normalnego kina :P Takie filmy to tylko z innymi ludźmi po wypiciu czegoś można oglądać for fun
I to może lepiej nie. Na widok wszystkuch scen łóżkowych może się zrobić niedobrze i tragedia gotowa.
Swoją drogą, pomysł na zęby w waginie mógł być zaczerpnięty z legend japońskich, gdzie zębowy potwór został pokonany przez dildo, na którym sobie połamał ząbki :(.
Japonia, to nie mogło skończyć się normalnie.. :D
Salvation Boulevard - http://www.youtube.com/watch?v=TYiYHfciJwE - sympatyczna komedia na której calkiem nieźle sie bawiałem. Świetne aktorstwo i znane nazwiska.
Ostatnio? Większość z Criterion Collection. Choćby takie tytuły jak: "Taste of Cherry" i "Certified Copy" Kiarostamiego, "Chungking Express" Wong Kar-waia, "Dead Ringers" Cronenberga, "Symbiopsychotaxiplasm: Take One" Greaves'a i 9 godzinny "Shoah" Lanzmanna.
^ ktoś mógłby cię posądzić o hipsterstwo przez te filmy, szczególnie Symbiopsychotaxiplasm :P
Jak oglądałeś ten dziewięciogodzinny film?
Obejrzałem Różę, czyli kolejny Smarzowski, ale teraz nie z jego scenariuszem(i czuć to) i chyba musi mi się ten film 'ułożyć' w głowie, pierwsze wrażenie jest kolosalne, ale po zastanowieniu się, czegoś jakby brak, nie wszystko pasuje, coś jest nie tak(szczególnie zakończenie robi się takie raczej symboliczne, w opozycji do brutalnego realizmu reszty). Ale znów film inspirowany tamtymi czasami, pokazujący bardzo ważne sprawy, można powiedzieć 'shocker'. No i znów niesamowita muzyka.
Na FW i tak zawyżam ocenę, bo jak widzę jakichś palantów dających 1, 2, 3, to szlag trafia...
^ ktoś mógłby cię posądzić o hipsterstwo przez te filmy, szczególnie Symbiopsychotaxiplasm :P
Czemu ?
Jak oglądałeś ten dziewięciogodzinny film?
Na raty :) Mniej więcej po 3,5h przerwa, pomimo tego, że tematyka dla mnie wielce interesująca dłużej przy jakimkolwiek filmie nie wysiedze (tak mam). A w planach mam jeszcze "Berlin Alexanderplatz" Fassbindera tyle, że jest to ~2x dłuższe.
Bo dziwne nazwy, ambitne kino, nieznani masowo twórcy i mała liczba widzów :P
Po zobaczeniu tego 9-ciogodzinnego filmu myślisz, że to ma sens robienie czegoś takiego(czy to było potrzebne dla treści, itd), czego i tak na raz się nie obejrzy? Mi się to wydaje przesadą(a z praktycznych względów nigdy tego nie obejrzę)
[99] mała liczba widzów :P
Znaczy co że na filmwebie? Nie korzystam więc nie wiem hehe
Ogólnie staram się oglądać filmy właśnie takie jak piszesz a Criterion Collection właśnie mi to umożliwia.
myślisz, że to ma sens robienie czegoś takiego
Gdyby to nie miało dla mnie sensu lub byłyby to jakieś niemożebne pierdy to gwarantuje ci że po godzinie bym skończył. Nigdy nie uzależniałem oglądnięcia filmu pod kątem tego czy dam rade skończyć go na raz, nie wiem tak mam i mi to nie przeszkadza. Chyba, że ide do kina hehe. Natomiast to co mnie zaskoczyło w tym dokumencie (bo jest to dokument o Holokauście) to to że wogóle mnie nie wymęczył. Fakt przerwy musiałem robić ale nie wynikały one ze znudzenia raczej z codziennego rytmu życia etc. Shoah mnie zahipnotyzował. Ogólnie polecam jakby ktoś się przymierzał.
Do tematu: Dzisiaj obejrzałem "Videodrome" Cronenberga ---> chory film jak chyba wszystko od niego :P
Najdłuższy film jaki widziałem to chyba Satantango, jakieś 7,5h. Do tego obejrzałem go na raz praktycznie, chyba tylko z krótką przerwą na obiad.
Shoah mam od dawna w top3 rekomendacji na filmwebie, ale jakoś nie mogę się zabrać.
Znaczy co że na filmwebie?
Nawet na IMDB :P
Cronenberga zamierzam kiedyś przerobić, chyba tylko Muchę widziałem i zaskoczyło mnie to, że z takiego pomysłu można było tak dobry film zrobić.
Zakończyłem Smarzowskiego Drogówką, według mnie najsłabszy z jego znanych filmów. Cała ta historia z policjantem co odkrywa intrygę niewiarygodna, poza tym bardzo dobrze, choć taki nieułozony ten film. I nie ma tego, co w pozostałych(prócz róży, ale to 'historyczny'), czyli takiej neutralności, tutaj jest już jakieś moralizowanie i przewidywalność.
Ale scena w odgryzieniem pewnej części ciała w samochodzie - mistrzostwo, Tarantino w najlepszej formie, wow.
ja ostatnio oglądałam Hobbita, mistrz:)
Sierpień w hrabstwie Osage - yh, może to zabrzmi głupio, ale chyba jest to babskie kino... (nie wiem jak książka). Film trzyma się kupy właściwie tylko dzięki aktorom(film jakby zrobiony pod Streep... eh i znów nominacja), zabrakło jakiegoś wypełnienia do ich gry. Taka poważniejsza american family story, tylko że nieciekawie wyreżyserowana.
Ostatnio m.in: "RoboCop" Verhoevena, "The Red Balloon" Lamorisse'a, "Naked Lunch" Cronenberga, "Alphaville" Godarda, "Bob le flambeur" Melville'a, "The Element of Crime" von Trier'a, "Throne of Blood" Kurosawy.
Najbardziej spodobał mi się "The Red Balloon" krótka nieco ponad 30 minutowa opowieść o przyjaźni chłopca z czerwonym balonikiem który o dziwo okazuje ludzkie cechy, "Naked Lunch", którego nie wymyśliłby chyba nawet sam Dick, podobny do "Stalkera" i "Mirrora" Tarkowskiego kręcony cały w sepii debiut von Triera "The Element of Crime", którego serdecznie polecam. No i oczywiście "Tron we Krwi", ale to Kurosawa ten typ tak ma :P
The Butterfly Effect 1,2,3. Jedynka całkiem fajna, natomiast kolejne części to już niepotrzebne części.
Przedwczoraj czy jakoś tak, zupełnie przez przypadek widziałem na polsacie genialny film. Zupełnie nic o nim nie wiedziałem i nie miałem pojęcia co ogladam, ale tam mnie wkręcił, że z wypiekami ogladałem do końca. Chodzi mi o 127 godzin. NIesamowita rzecz, a gdy jeszcze dowiadujemy sie, że to na faktach autentycznych to dodatkowo film nabiera niesamowitości. Szczerze polecam tym którzy przegapili.
wczoraj "Wyścig" nawet fajny --> http://www.cda.pl/video/117419be/Wyscig-Rush-2013-Napisy-PLdobra-jakosc-dzwieku-ale-jakosc-filmu-nie-jest-doskonala
Wiarołomca ---> oj tam oj tam.
Brukowców pewnie nie czytasz, ale tam są właśnie fakty fikcyjne, więc warto to rozróżńiać ;)
"Elizjum" - Pomysł i efekty b. dobre ale postać M. Damon'a - kicha. Zupełnie nijaka. Szkoda, że po Trylogii z Bourn'em aktor zupełnie nie spisał się w tym filmie.
P.S. Czy doczekamy takich machin do leczenia wszystkiego? Kładziesz się, pyk i nic ci nie jest. Ech !
Snowpiercer - kapitalny film, bardzo mi się podobał. POLECAM
http://www.filmweb.pl/film/Snowpiercer%3A+Arka+przysz%C5%82o%C5%9Bci-2013-649608
Snowpiercer zaliczony wczoraj w nocy.
Pomimo kilku irytujących rzeczy i absurdów fabularnych to film genialny. 2 godziny a ciągle się coś dzieje na ekranie.
Ja ostatnio oglądałem "Przeczucie". Nawet ciekawy thriller , Sandra nieźle wczuła się w rolę , film oceniam na tak 7/10
Ostatnio wzięło mnie na mocne dramaty, a więc widziałem: "Yi Yi" Edwarda Yanga, "Fish Tank" Andrei Arnold, "Life is Sweet" Mike'a Leigh "Do the Right Thing" Spike'a Lee a także "Blue is the Warmest Color" Abdellatifa Kechiche. Oprócz tego "Traffic" Soderbergha i dwa dokumenty: "Gimme Shelter", "A Brief History of Time". Wszystko oczywiście z kolekcji Criteriona.
Kto nie widział to bardzo mocno polecam szczególnie "Yi Yi", "Do the Right..." no i "Traffic".
PS. Są tu jacyś fani horroru? Jeśli tak to mam zagadkę. Z jakiego filmu pochodzi ta scena?
Chyba widać już skąd się wziął "Ring" :)
Na skraju jutra - 7/10
Film - gra komputerowa bez możliwości zapisywania stanu gry w dowolnym, a właściwie w żadnym momencie. Tomek Cruise musi dziesiątki, jeśli nie setki razy powtarzać tę samą misję od początku, niezależnie jak daleko dojdzie. Jak w grach na pegasusie. Koszmar;) Dzięki sprawnemu montażowi, dobrej akcji i sporej dawce humoru całość ogląda się wybornie. Niezłe s-f i nawet szczególnie nie przeszkadza pozbawione najmniejszego sensu zakończenie.
"Wolny strzelec" - 10/10
Jedno wielkie WOW. Kapitalny, brudny klimat i jeszcze lepszy odtwórca głównej roli. Pojazd po dziennikarskich hienach, a jednocześnie gruba satyra na rynek pracy i korporacyjną nowomowę. Polecam okrutnie.