Mam nadzieję, że jakoś ten falstart z niejasnym zakończeniem jak w serialu Lost jakoś rozwiążą. Póki co podzielam uwagi dotyczące indoktrynacji bo jest to jedyne rozsadne uzasadnienie. Podzielam wszystko to co zawarte jest w tym filmiku https://www.youtube.com/watch?v=Tbghjn7_Byc&feature=g-all-lik&context=G2c95319FAAAAAAAAEAA bo zgadza się to z informacją o indoktrynacji zawartą w uniwersum ME. Najzabawniejszy filmik opisujący reakcję Shepa na zakończenie gry :] http://www.youtube.com/watch?v=hzYLTbQQEZQ&feature=related swoją droga jeśli nie planują nic to i tak lepszego bohatera niż Shepard raczej nie zobaczymy wystarczy spojrzeć na inne produkcje Bioware które nie doścignęły nigdy króla jakim jest Mass Effect. Ku pamięci! http://www.youtube.com/watch?v=HiRDJLcYua0
wiecie co ja nie grałem więc puki nie skończe tybu solowego to nie skomentuje
Bardzo się rozwinąłeś jako redaktor odkąd zacząłeś. Czwórki chyba nie będzie, oby pojawił się jakiś godny następca serii.
(spoiler)Dla mnie zakonczenie bylo oczywiscie zepsute, i jeszcze nad tym czerwonym zakonczeniem z zniszczeniem zniwiazy czyli 'czerwony' zrobil mi wybuch nuklearny w glowie. Od tygodnia o tym mysle poniewaz na koncy jest pokazany fragment skafandra z n7 i jak shepard lapie oddech i powiedzcie co ja mam o tym myslec?? Jak mozna bylo zrobic takie zakonczenie w ostatnie czesci 'wielkiej' trylogii!!???
Poruszcie temat buga który uniemożliwia grę na konsoli Xbox360. Masa graczy ma Mass Effecta 3 od premiery i nie może w niego grać...
Wątek na forum Bioware
http://social.bioware.com/forum/1/topic/345/index/9684873/1
Coraz więcej graczy ma ten problem i są nieźle wkurzeni (w tym ja) bo nie ma żadnych informacji odnośnie naprawienia błędu.
Odwalili kawał fuszerki z zakończeniem. Podobno wykradziono scenariusz i na szybko zmienili końcówkę. Tak czy siak jestem zawiedziony tym co pokazali na koniec. Mogli już dać normalne zakończenie, czyli ogromną walkę, zniszczenie Żniwiarzy a potem radość, rozmowa i picie drina z ekipą Normandii. Może nie byłoby epickie takie zakończenie, ale chociaż byłbym zadowolony ze swoich poczynań.
Zakończenie Mass Effect'a to największe rozczarowanie od czasu nowej trylogii Star Wars. Nie zmienia to jednak faktu, że gra "urywa dupę" do momentu ataku Harbinger.
(spoiler)Dla mnie zakonczenie bylo oczywiscie zepsute,i jeszcze ten koniec ze zniszczeniem zniwiarzy 'czerwony' ktory zrobil mi wybuch nuklearny w glowie.Od tygodnia o tym mysle bo co ja mam myslec gdy jest pokazany fragment skafandra z n7 i jak shepard lapie oddech. Jak mozna bylo zrobic takie zakonczenie w ostatniej czesci 'wielkiej' trylogii!!!???? Bioware why????
Jak na moje (Możecie powiedzieć, że jestem fanboyem BW, ale przeszedłem ich wszystkie gry po kilka razy i znam ich zapędy i styl)
spoiler start
teoria o indoktrynacji
spoiler stop
jest co najmniej bliska prawdy, bo banda z Kanady coś kombinuje, to widać i słychać, chociażby po ich niejasnych wypowiedziach na Twitterze i Facebooku. Twórcy BG czy KotOR-a nie mogliby od tak schrzanić ostatniej części swojej gry, to jest głębsza sprawa, szykuje nam się zwrot akcji na miarę tego z Mistrzem Malaka w "Knighs...", przynajmniej mam taką nadzieję. Trzeba zaczekać na wychodzące patche i dlc, takie jest moje zdanie.
Ukończyłem grę dosłownie jakieś 30-40 minut temu i mam jedno spostrzeżenie "What the fuck ?", po co to wszystko, po co raknii, po co kroganie (o których flocie Joker nic nie wspomina przed wylądowaniem), po co te gethy jeżeli nic nie zmieniły, jedynie widzę Miażdżypaszcze w dobrym świetle, przynajmniej sama rozwaliła niszczyciela (żniwiarza) na Tuczance. Nic nie jest wyjaśnione, kompletnie. Mam zamiar za chwilę zobaczyć "efekty" przy drugim i trzecim wyborze (niszczenie i synteza). Yuen - w 100% się z tobą zgadzam, miało się wszystko wyjaśnić, Niemiecki GameStar (chyba się nie pomyliłem w nazwie) pisał przed premierą o tym, że gra nie posiada cliffhangerów, ta jasne, to chyba grali w nie tą część ME.
Dwa filmiki o teorii indoktrynacji dogłębnie analizujące zakończenie:
http://www.youtube.com/watch?v=ynYgr1rqEec&feature=related
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Tbghjn7_Byc
polecam obejrzeć.
Cała gra ogólnie jest świetna aż do momentu jak Żniwiarz trafia promieniem w Sheparda. Dalej to już tylko gorzej i gorzej... Mam nadzieję, że tak tego nie zostawią i doczekam się innego zakończenia gdzie mój Shepard nie umiera, Normandia nie rozbija się na jakiejś planecie, a przekaźniki masy nie zostają zniszczone.
Mnie zakończenie rozwaliło. Uważam że powinni jakoś je lekko rozwinąć nie zmieniać bo było dobre pierwszy raz zastanawiałem się co wybrać a nie wybrałem bo to było oczywiste. Co do teorii spiskowych uważam że Shepard był w jakimś stopniu indoktrynowany i nawet wiem kiedy to nastąpiło
spoiler start
w DLC arraval jest artefakt żniwiarzy. Podejrzewam że no na nas jakoś wpływa i dzięki czemu widzimy na sam koniec DLC Zwiastuna. Później ten dzieciak. To wszystko jest wizja żniwiarzy która ma nas przeciągnąć na ich stronę "przekonać do siebie". Wracając do zakończenia kolory wyborów czyli czerwony "renegata" zniszczenie żniwiarzy a niebieskie "idealista" przejecie kontroli nad żniwiarzami. To wszystko jest projekcja żniwiarzy by go nakłonić do... No własnie dlatego zakończenie jest dziwne i nie pełne.
spoiler stop
Świetnie to nagrałeś Yuen. Nie grałem nigdy w Mass Effect a zakończenia nie zrozumiałem idealnie to
opowiedziałeś mimo, że były spojlery tak je zagmatwałeś, że nic nie kumam brawo.
Zakończenie ma sens jeśli to naprawde od początku gry była próba indoktrynacji Sheparda. Problem w tym, że po wybraniu tej dobrej opcji, rozwalenia żniwiarzy, i przebudzeniu się Sheparda wszystko się urywa i nadal nie wiadomo o co chodzi.
COOL STORY BRO ...
nie ma to jak ciągle wciskać kity, że mass effect to tylko trylogia, więcej nie będzie sheparda itp ... a już pracować nad mass effect 4 ;)
nie ma to jak ciągle wciskać kity, że mass effect to tylko trylogia, więcej nie będzie sheparda itp ... a już pracować nad mass effect 4 ;)
Raczej na pewno nie będzie już Mass Effecta 4. Jeżeli już to Mass Effect: Cośtam, już bez Sheparda. Oczywiście DLC z zakończeniem to inna sprawa.
Może i DLC .... ale sprawa z tym zakończeniem aż zabardzo śmierdzi jakąś grubszą sprawą.
pewnie chodziło o:
a:SEN
b:Że Cytadela to baza Żniwiarzy, którzy są formą Sądu ostatecznego. Że niby raz na te 50000 lat przylatują, żeby wybić rasy, które mogłyby zniszczyć spokój podbijając wszechświat. Tak więc ludzie, jako jedni z tych zaawansowanych musieli zginąć... Ale lepsze zakończenie mogłoby być, gdyby się okazało, że Żniwiarze to PO PROSTU obcy z innej galaktyki i tyle. Bez wyjaśnienia, a przynajmniej NIE TAK GŁUPIEGO NIe-WYJAŚNIENIA JAK TU!
Najbardziej rozbawiło mnie tłumaczenie sensu istnienia Żniwiarzy serwowane przez Katalizatora/dziecko.
@FanMassEffect
Tylko że po wybraniu opcji ze zniszczeniem Żniwiarzy Shep nie umiera(choć według tego dziecka powinien umrzeć), tylko budzi się w miejscu, które bardzo przypomina zniszczony Londyn z końcówki ME3.
To zakończenie to największa porażka Biowaru. Po fenomenalnym zakończeniu ME2 gdzie właściwie całą grę i wszystkie misje poboczne brano pod uwagę, nie spodziewałem się niczego mniej.
W zamian, dostałem dużo, dużo mniej, strasznie zacofanie i zakończenie zerżnięte z Deus-Exa w dodatku nic nie wyjaśniające i negujące wszystko co zrobiliśmy. Załamka i tyle.
@Ravel1992
Dosłownie przed chwilą wybrałem opcję zniszczenia żniwiarzy i jakoś u mnie nie było, że Shep budzi się w takim miejscu jak to opisałeś, po prostu kończy się tak samo jak opcja przejęcia kontroli, Normandią bęc o planetę i Astronom z dzieckiem na jakieś innej planecie i koniec.
@michal13225
Podobno jak się ma za mało gotowości bojowej(czy jak się to nazywa) to się tego nie widzi.
jest tylko jedna odpowiedź:
----- DLC -----
A już myślałem że Yuen będziesz pierdzielić jakieś głupoty a tutaj jestem pozytywnie zaskoczony. A czemu? Bo zgadzam się z Twoja wypowiedzią w 100%. Jestem strasznie zdenerwowany całym tym zajściem. BioWare=Reapers. Nic dodać, nic ująć. Spieprzyli zakończenie, to samo z twarzą Tali. Jedno i drugie łączy jedna rzecz. Zrobili to na odpierdol, ładnie ujmując.
Zakończenie rzeczywiście wprowadza nie mały zamęt, najbardziej zastanawiałem się co się stało ze mną, z moją załogą, cytadelą, itp. gdy zniszczyłem Żniwiarzy. Może Bioware zrobiło to specjalnie żeby wszystko wyjaśnić w dodatku DLC? Mam nadzieję że nie bo takiego zagrania spodziewałbym się raczej po Activision a nie po Bioware ;p
Mam wrażenie, że teraz Bioware czeka na najbardziej sensowne tłumaczenie tego bajzlu, by z triumfem wskazać "tak, o to nam chodziło".
[31]
DLC będzie pewnie parę. Wskazuje na to zresztą fakt, że po napisach końcowych (i filmiku) jesteśmy cofani do kokpitu Normandii sprzed ataku na bazę Cerberusa.
Zapewne powodem zbyt małej ilości wojsk/gotowości bojowej jest błąd gry, który nie pozwalał mi wykonać misji z myśliwcami gethów...
Będzie Mass Effect 4
(chociaż twórcy jeszcze o tym nie wiedzą)
Oczywiście, że zakończenie miało sens, i było epickie, większość po prostu by chciała wszystko na talerzu i najlepiej happy end i rzyganie tęczą, zero własnej inicjatywy i wyobraźni.
Katalizator to nie był żaden chłopiec, ani iluzja, to był interfejs, jak ktoś nie kapuje to odsyłam do poziomu wirtualnego świata gethów.
Jeżeli chcesz się komuś pokazać to jak? Najlepiej jako ktoś kogo dana osoba zna, ktoś to wywołuje pewne emocje, w tym wypadku chłopiec, którego shepard nie uratował, znany motyw np. z filmu kontakt.
Mass effect to seria sf, nie ma tu miejsca na wierzenia, ten chłopiec nie był też żadnym bogiem, to była po prostu bardzo stara zaawansowana syntetyczna inteligencja, która chciała zapobiec temu, aby zgładzono życie organiczne, być może sama miliony lat temu zgładziła swoich twórców i teraz tego żałuje.
Cykl według niej to:
- każde życie organiczne w końcu stworzy życie syntetyczne
- w końcu to życie syntetyczne zniszczy całkowicie życie organiczne wraz z twórcami na czele
Stworzyła więc żniwiarzy, aby poprzez "zbawianie przez zniszczenie" uratować życie organiczne przed samo destrukcją jakby nie patrzeć, stworzyła mechanizm przerywania cyklu który niechybnie prowadził do zagłady życia organicznego.
Żniwiarze to były tylko zaprogramowane WI, którym zdawało się, że są jakaś rasą potężnych maszyn, dlatego byli mało rozmowni, bo wiedzieli tylko to co im zaprogramowano, jeżeli ktoś się zaprogramował to nie jesteś w stanie tego wiedzieć, a stwierdzenie "my" chłopca oznacza, że reprezentuje on całą rasę, żniwiarze tylko wykonują jego wolę, są narzędziem, rozwiązaniem jego problemu, jak to nazwał.
Że wybory nie wpływają na zakończenie tak jak byście tego chcieli to jest oczywiste, nie rozumiem czego oczekiwaliście, że jak zabijecie wrexa, albo nie pomożecie gethom to już wam nie uda się ukończyć najlepiej gry, sorry ale to dopiero byłby bezsens.
Sensem wyborów w tej grze jest ich podejmowanie, sama możliwość wyboru, która wpływa na to jak odbieramy historię, bo każdy może mieć nieco inną.
To ktoś kto powiedzmy kiedyś zabił raknii teraz nie miałby możliwości osiągnięcia jakiegoś tam zakończenia tylko przez to, że zabił robala? To byłoby bezsensowe.
Wybór i jego wpływ na to co w naszej rozgrywce się dzieje, to jest sensem tej opcji, a nie wpływ na zakończenie, bo tego było tyle, że i tak sensownie nie można tego przenieś na rezultat końcowy.
Nie rozumiem ludzi którzy narzekają, że nie było happy endu, właśnie bardzo dobrze, ten chłopiec całkowicie zmienił zakończenie, gdyby zakończenie polegało na odpaleniu tygla i rozwaleniu żniwiarzy to byłoby to najbardziej rozczarowujące zakończenie jakie mogliby zrobić, a tak zakończenie przeszło do historii i jest epickie.
W zakończeniu otrzymaliście prawdę o żniwiarzach, o uniwersum, czego jeszcze chcecie.
Być może zakończenie nie jest technicznie dopracowane i było kilka wpadek, ale to są tylko błędy bioware, błędy które nic nie znaczą przy takim zakończeniu.
Nie liczcie na inne zakończenie, obecne jest epickie, trzeba je po prostu zrozumieć.
Naprawdę sądzicie, że bioware wyda dlc z innym zakończeniem, to co wtedy, będziecie zadowoleni, że wydają takie zakończenie w DLC i to płatnym, będziecie też cieszyć, co to w ogóle miało by znaczyć, że wycięli zakończenie i teraz będą je sprzedawać odzienie! To już byłby szczyt.
Tam gdzie macie luki można sobie wszystko dopowiedzieć/wyobrazić, tylko trzeba chcieć. Argumentacja tych filmików o indoktrynacji bazuje na właśnie dopowiedzeniu sobie czegoś, tym samym nie widzą, aby te filmiki miały więcej racji niż oficjalne zakończenie, klucz jak zwykle jest w zrozumieniu.
Dla mnie zakończenie jest z lekka rozczarowujące, fakt ogólnie jest epickie, jedynie ciekawi mnie, dlaczego Joker nagle ma na pokładzie Normandii nasz skład.
no dobra kaszanka, nie powiem opisałeś to ładnie, tylko powiedz mi teraz skąd na cytadeli wziął się człowiek iluzja? I jak to się dzieje, że jeśli biegniemy do kanału z liarą i garrusem ... to oni nagle pojawiają się na planecie w której rozbiła się Normandia... i w ogole skąd tam Normandia ... ? :) Jak mi to ładnie wyjaśnisz to biorę te zakończenie co jest na miękko :D
aa no i jeszcze, co się dzieje z flotami które zostają w okóło ziemi po zniszczeniu przekażników ... dodatkowo chciałbym się również dowiedzieć .. skoro przekażniki wybuchają, to czy niszczą całe układy tak jak w dodatku arrival, czy może jednak jest to wybuch ala' wystrzał z tygla nie uszkadzający ziemi?
No i po co Shepard łapie oddech.... w gruzach ... najprawdopodobniej ziemskich?
Dzięki za ten filmik. Wczoraj skończyłem grę i miałem niezłą burze mózgu. Według mnie to wszystko jest bardzo dziwne. Najbardziej normalnym zakończeniem wydaje się to, kiedy zadecydujemy się rozwalić życie syntetyczne, a najbardziej schizowym i tym które ja wybrałem jest to o połączeniu się życia organicznego z syntetycznym.
Jednak widziałem filmiki jakieś, na których Shepard gdzieś lezy i nagle łapie oddech. Jak się do tego zakończenia dostać w grze? Wyporóbowałem wszystkie opcje i nigdzie tego nie miałem.
Macie tu moją teorie.
Ten stary pierdziel, który pojawia się po napisach końcowych opowiadał historie przedstawioną w całej serii ME temu bachorowi. A że stary miał demencje przeinaczył pewne fakty i stąd ten poroniony koniec.
@Kot_Rysiek
Co do przekaźników to chyba ja też będę umiał to wytłumaczyć, w Arrival zniszczenie przekaźnika polegało na zniszczeniu lub zakłóceniu pola efektu masy co spowodowało eksplozję i zniszczenie całego układu, w trójeczce przekaźniki masy zostały wyłączone a ich pole efektu masy zostało wystrzelone w kierunku innych przekaźników. Tak mniej więcej :p
@kaszanka9
Tak, epickie w tym zakończeniu były wybuchające przekaźniki masy. Grałeś w DLC do mass effect 2 ? Wiesz co taki przekaźnik robi po wybuchu ? A wiesz że w układzie słonecznym znajduje się jeden ?
Proszę Cię, nikt nie prosi o happy end tylko o zakończenie które ma sens i bierze pod uwagę wcześniejsze wybory. Napisał bym coś więcej ale nie chce mi się ^^"
@UP
W grze jest mowa o zniszczeniu przekaźników a nie wyłączeniu ich i przekazaniu pola masy dalej do kolejnych. Zobacz końcówkę dokładnie.
@kaszanka9 jaką prawdę o żniwiarzach? Wciąż nie wiadomo kto stworzył samych żniwiarzy :] Ludzie są tak oburzeni bo te całe dziwne zakończenie każdy może interpretować jak chcę nieważne, czy grał jako renegade bądź paragon. Skoro sens naszych wyboru przez całą grę nie miał znaczenia to wybór zakończeń a, b i c jest wręcz irytujący. Poza tym skoro grając jako paragon Shepardowi udało się zjednoczyć gethy i quarian czemu nie mogło by tak być ze żniwiarzami? Nie dziwię się ludziom którzy przyzwyczajeni do zakończenia zależnego od wyborów wykonanych podczas gry dostają coś zupełnie do tego nie pasującego. ME jako jedyna gra ostatnich lat dawała nam faktyczną mnogość zakończeń więc nie wiem gdzie ty byś widział rozczarowanie? Zakończenie dało tak wiele nie wiadomych i zupełnie nie logicznych rzeczy, że głowa mała. Najciekawsze jest to, że po odpaleniu tygla Joker ucieka przed falą przekaźnika masy zostawiając pole bitwy daleko w tyle... wysiadając potem z rozbitej Normandy z nasza drużyną :| kolejna głupota rozwalenie przekaźników massy doskonale wiemy jak to skończyło się w dodatku Arrival - rozwaleniem układu, czyli galaktyka przestała by istnieć gj Bioware. Spodziewałem się epickiej walki ze Zwiastunem a tak dostaliśmy http://www.youtube.com/watch?v=467pmIX-oZo XD Szczerze to zdecydowanie wolałbym takie zakończenie (wersja z romans Tali)http://www.youtube.com/watch?v=7zagpVInvjA&feature=related i (wersja romans z Liara http://www.youtube.com/watch?v=fykfVUD23jA bez zbędnych głupot jakie w każdym serialu serwuje nam J.J. Abrams
No i Zwiastun, najpotężniejszy ze żniwiarzy, najlepszy baddas z gier ... czyli tak naprawdę jego rola w całej trylogii jest gówno warta :) ?
Zakończenie jest kompletnie nie logiczne i nie trzyma się kupy, jedynie motyw z indoktrynacją jakoś to spaja. Jeśli wybierzemy niebieską lub zieloną ścieżkę to Shepard zostaje zindoktrynowany, jeśli czerwoną to przezwycięża indoktrynację i budzi się w tym miejscu w którym został trafiony przez Zwiastuna czyli nigdy nie dotarł do Cytadeli a wojna nadal trwa. Tylko co zamierza z tym teraz zrobić Bio, może jak w SW nową trylogie z nowymi bohaterami, dziejącą się X lat później ale ściśle powiązaną ze starą trylogią. Czekam aż Bioware coś konkretnego powie.
kaszanka9 -->
"Stworzyła więc żniwiarzy, aby poprzez "zbawianie przez zniszczenie" uratować życie organiczne przed samo destrukcją jakby nie patrzeć, stworzyła mechanizm przerywania cyklu który niechybnie prowadził do zagłady życia organicznego."
Stary, to się kupy nie trzyma. Wytłumaczenie sensu istnienia Żniwiarzy jest gigantyczną kpiną, vide [24].
Żeby uchronić was przed zniszczeniem z rąk syntetyków stworzyliśmy syntetyków, którzy was zniszczą i zamienią w syntetyków - daj pan spokój.
A żeby było jeszcze śmieszniej interwencja nie dość, ze bzdurna to na dodatek mocno spóźniona, bo zarówno w obecnym cyklu Quarianie, jak i w poprzednim Proteanie, stworzyli syntetyków zanim Żniwiarze dali znać o sobie. Co więcej z obydwoma tymi problemami dano sobie radę i uniknięto zagłady.
Myślę, że specjalnie zrobili takie zakończenie, aby uniwersum mass effect'a mogło żyć jeszcze długo w umysłach ludzi.
No i zastanówcie się, czy gdyby nagle bioware ogłosiło nowy produkt osadzony w świecie mass effecta, nie poszlibyście z marszu do sklepu po tą grę? Właśnie, mając nadzieję, że zakończenie ME3 stanie się bardziej jasne po przejściu ich nowej gry?
Dlatego zakończenie jak dla mnie jest i dobre i złe.
Dobre, bo pojawia się cień szansy, że świat mass effecta nie umrze po tej ostatniej części,
a złe, bo wolałbym, po ponad setce godzin spędzonych przy wszystkich częściach, zobaczyć jak moje starania dają bardziej... namacalny efekt.
Tak, rozpadają się, ale przekaźniki jako budowla, a pole efektu masy co robi ? wybucha ? nie, po prostu zostaje wystrzelone przez to trafia w normandie a ta się rozbija. Drogę jaką te pole przebywa można zauważyć jak jest podgląd po tym wydarzeniu na galaktykę, widać dokładnie jak biegnie jego droga.
Ile w tej grze jest zakończeń ?
spoiler start
Bo wg. mnie tylko dwa. Albo niszczymy żniwiarzy albo przejmujemy nad nimi kontrole i oni odlatują. W tym drugim przypadku dlaczego przekaźniki ulegają zniszczeniu ?? Dlaczego Normandia ulega zniszczeniu. Co reszta załogi robi w statku ???
spoiler stop
@michal13225 przekaźniki są niszczone a wybuch na mini mapie mówi o zniszczeniu układu w jakim on był (niemal to samo było w arrival tylko oczywiście skoncentrowane na jednym układzie) kolejny argument jeśli nawet przekaźniki nie zniszczyły by układów to jak taka masa populacji: Asari, Krogan, Turian, Quarian, Salarian, Rakni, Gethów, Elrokian, Volusów itd (zależnie od wyborów i stanu sojuszników) przeżyła by w jednym układzie? Bez przekaźników za cholerę nie mieli by szans powrócić do macierzystych układów :]
Zakończenie na pewno było pod względem efektów i natłoku zdarzeń epickie, ale sam ostateczny wybór dość mocno mi się skojarzył z ostatnim Deus Ex-em. Kwestia samych wyborów też zostawia sporo do życzenia, ale to da się przeboleć (,przynajmniej ja). NAJWIĘKSZYM błędem w zakończeniu jest dezorientujący brak informacji i podsumowania wszystkiego. Poświęciłem ponad 30h by ukończyć wszystkie misje jakie się dało by osiągnąć najbardziej "perfekcyjne" zakończenie (Jak to było w ME2, by każdy towarzysz ocalał itp.), a jedyne co dostaje to dezorientujący bardziej niż wyjaśniający filmik i dwa zdania na końcu " Pokonałeś żniwiarzy. Jesteś legendą." <napisy>, <scena dziadka z dzieckiem>.... I to ma być wszystko?! Mówimy o zakończeniu (przynajmniej w takiej formie jakiej dotąd była) Jednej z najlepszych trylogii w przypadku gier komputerowych! I nie dostane nawet słowa wyjaśnienia, czy ziemia istnieje? Czy wszyscy z Normandii przetrwali? Czy on/ona żyje ma się dobrze bla,bla,bla,...?
Domyślam się że to zostawia duże pole popisu dla marketingu: książki, komiksy itp.Czy nawet fanart'-ów i fanfic'-ów. Ale czy tak się traktuje klienta na zakończenie trzech części, dając mu w twarz przekaz "Reszty się domyśl/wymyśl my skończyliśmy". Czyżby Bioware brał przykład z "Mafia II"?
kaszanka9
Przekleję z innego wątku, więc to niedokładnie odpowiedź na Twój post, ale jest to inne spojrzenie na "epickość" zakończenia.
A ja nie kupuję zupełnie i najbardziej skłaniam się do teorii, że całość jest faktycznie wynikiem wycieków. Czemu? Zakończenie to typowe deus ex machina, czyli rozwiązanie wyskakuje nagle z dupy i nijak ma się do całej reszty - co jest zawsze niczym więcej niż tylko nieudolnością scenarzysty. Równie dobrze mogę zrobić równie "głębokie" zakończenie na kolanie - ot, bzykamy Ashley, czy inną Liarę, lecimy rozwalić bazę Cerberusa, wracamy na Ziemię, rzucamy się w promień na Cytadeli, po czym Shepard się budzi obok nagiej Ashley. Voila!
Może mu się śniło?
Może nad tym kolesiem z Cytadeli jest jeszcze ktoś wyżej i dał Shepowi drugą szansę, bo jest taki zajebisty i poza tym umówił się przecież jeszcze na ostre chlanie z Garrusem?
Może to pętla czasowa, powtarzalny cykl - jak ten z galaktyką i Shep został uwięziony w małym prywatnym światku, gdzie już w kółko będzie walczył ze Żniwiarzami?
A może Shep został jednak pochwycony na końcu 2 części i jest indoktrynowany, a cała część trzecia to tylko iluzja? Taka mała perwersja Żniwiarzy, którzy trzymają go w błogiej nieświadomości rozpierdzielając w międzyczasie galaktykę w drobny mak. Po prostu nie lubią go, bo rozwalił Suwerena i jak skończą rozwałkę, to go wybudzą, żeby sobie obejrzał zgliszcza, a dopiero potem go ukatrupią.
I tak dalej - teorie można snuć w nieskończoność i bez względu na to czy są mniej, lub bardziej głębokie czy prawdopodobne, mają jeden mianownik wspólny - wyskakują nagle, bez zapowiedzi i bez najmniejszego sensu. Dokładnie jak zakończenie trójki, z teorią indoktrynacji włącznie.
Przez całą trylogię karmią nas historią, że istnieje jakaś starożytna rasa cyber-Żniwiarzy, rozwalająca regularnie rozwinięte cywilizacje. I jest to historia bardzo spójna. Żniwiarze to twory syntetyczne, posługujące się czystą logiką - nie ma tu emocji, moralności, poczucia wspólnoty z innymi gatunkami inteligentnymi, jest tylko matematyczna kalkulacja bazująca na instynkcie/algorytmie przetrwania - życie biologiczne może się w końcu rozwinąć za bardzo i zagrozić ich dominacji, może nawet ich zniszczyć. Dlatego regularnie "temperują" czołówkę. Dlatego też zostawili "na wierzchu" przekaźniki i informacje o efekcie masy, żeby wcisnąć wszelkie cywilizacje na konkretny tor technologiczny - w celu uniknięcia zaskoczenia, czegoś przed czym mogliby się nie potrafić obronić, ot choćby przed rycerzami Jedi. Dlatego również nie starają się anihilować całego życia biologicznego, bo jest to właściwie niemożliwe i przede wszystkim "nieekonomiczne", choćby energetycznie - Żniwiarze są w końcu potężni, ale nie wszechmocni.
A swoją drogą czy nie robią przypadkiem dokładnie tego samego, co Proteanie? Albo niszczą, albo asymilują? Albo jak każda dominująca cywilizacja nawet w naszej historii - silniejszy zawczasu gnoi potencjalną konkurencję? Albo jak każdy gracz w komputerowej strategii typu "grand" nie pozwalający, żeby mu pod nosem wyrosła konkurencja?
Jest w tym logika? Jest.
Jest to matematycznie okrutne? Jak najbardziej. To zimna kalkulacja, bez cienia emocji. Cierpienie bilionów osobników jest nieistotne, nawet niezrozumiałe dla maszyn nie czujących bólu, także psychicznego - liczy się tylko cel w postaci przetrwania.
Łatwo nadać takie cechy cyberrasie? Trudno by było właśnie nadać inne, nie bawiąc się w emocje i szeroko pojęty humanizm, co raczej pozostawiamy "kanonicznie" istotom biologicznym (bo jak jest/będzie naprawdę nikt nie wie).
I tak dalej. Co jednak jest ważne - ten świat jest całkowicie spójny. Informacje zdobywamy na różne sposoby i w różnych miejscach i w ten sposób znajdujemy kolejne elementy układanki. Wszelkie elementy przenikają się przez całą trylogię i cały czas uzyskujemy albo potwierdzenie, albo zgłębienie tematu.
Co dostajemy w zamian w zakończeniu trójki?
Na całą grę, wszystkie jej trzy części, dokładnie JEDNĄ wypowiedź "umierającego" Żniwiarza, że nad nimi też ktoś jest i są tylko narzędziem. Do tego dokładnie JEDNĄ rozmowę końcową z kolesiem na Cytadeli. Całość zagadki, rozwiązanie fabularne przy całym bogactwie treści zawartej w grze zawiera się w 15-20 zdaniach. Nie ma o nim żadnej innej wzmianki we wszystkich trzech częściach razem wziętych i nie ma z resztą fabuły żadnych elementów wspólnych. Co więcej, stwierdzenie, że Żniwiarze są tylko narzędziem jest, powiedziałbym delikatnie, przegigantyczną rewelacją. Shepa to jednak nie rusza, nie uznał za stosowne wspomnieć nikomu: "Jeśli już jakimś cudem wygramy tę wojnę, to potem musimy jeszcze tylko pokonać o wiele silniejszego stwórcę Żniwiarzy, ale to tylko tak nawiasem".
Czemu tak jest? Bo dialog ze Żniwiarzem został najwyraźniej dodany na poczekaniu, na siłę i dla fabuły równie istotne by było, gdyby Żniwiarz powiedział w tej scenie: "4x-1=3. Znajdz x".
Wspomnę jeszcze o przekretyńskim tłumaczeniu, że Żniwiarze wymordowują całą inteligencję w galaktyce, żeby uniknąć eksterminacji życia biologicznego przez jego zbuntowane mechaniczne "sługi". Wszystko to oczywiście w celu zachowania porządku i uniknięciu chaosu.
Ilość absurdów w tym tłumaczeniu jest po prostu porażajaca:
1. Leczymy chorobę zabijając pacjenta.
2. "Chaosem" jest nieprzewidywalne życie biologiczne. Skoro więc jest chaosem, to rozwalmy całe życie biologiczne do końca, permanentnie i do ostatniej żywej komórki. Wtedy przecież nastanie idealny porządek, prawda?
Tego jednak nie robimy, zadowalamy się obcinaniem "głowy" raz na 50000 lat - nie jestem w stanie wymyślić innego tłumaczenia, niż to, że zniszczenie całego życia jest po prostu nierealne, sterylizacja galaktyki jest niemożliwa, zawsze gdzieś ostanie się jakaś pozostałość.
3. To, czego nie są w stanie dokonać przepotężni Żniwiarze, ewoluujący od milionów, może nawet milardów lat dokonają jednak bez problemu wytwory technologiczne najnowszego cyklu, anihilując życie biologiczne w ostatecznej wojnie przeciw swoim stwórcom. Bo przecież dokładnie po to, żeby uniknąć tej ostatecznej wojny, Żniwiarze niszczą regularnie inteligencję - coby nie miała czasu zrobić swoich maszyn, które zniszczą życie biologiczne.
4. Życie biologiczne jest jednak przecież chaosem, to po jakiego grzyba Żniwiarze/ich władca nie dopuszczą do owej wojny, która skończy się likwidacją chaosu biologicznego raz na zawsze? Po cholerę ten gość z Cytadeli skonstruował w ogóle Żniwiarzy, skoro życie biologiczne jest predestyndowane do samozagłady? Mamy przecież początek galaktyki, przejściowy okres chaosu w postaci życia, które to życie samo się zabije rękami swoich mechanicznych wytworów. Efekt końcowy - doskonały porządek, galaktyka zasiedlona wyłącznie przez obliczalne cywilizacje syntetyczne. Bez udziału Żniwiarzy, którzy przecież tak naprawdę tylko przeszkadzają w osiągnięciu celu - ostatecznego porządku - PODTRZYMUJĄC istnienie chaotycznego życia biologicznego.
No to niech ten Katalizator się w końcu zdecyduje - chce w końcu porządku, czy chce chaotycznego życia biologicznego?
Szkoda gadać...
Można oczywiście gdybać, ale dla mnie argumentem nieodpieralnym jest jeden - całe te farmazony o katalizatorze, władcy Żniwiarzy, chaosach, porządkach i innych pierdołach zmieszczą się objętościowo na bilecie tramwajowym i nie mają pokrycia w całej reszcie fabuły. Więc albo ktoś najzwyczajniej nie wiedział jak ją zakończyć i teraz robi ludziom wodę z mózgu, albo faktycznie zmienił ją "na wczoraj".
Mnie nieco zaskoczyla fala krytyki. Osobiscie spodziewalem/oczekiwalem bardziej negatywnego zakonczenia, choc przyznaje sie, ze odczuwalem pewna zazdrosc, ze tym co grali w multika shepard przezyla, a mi nie. Jednak smierc Shepard byla wedlug mnie konieczna od samego poczatku, zeby podkreslic epickosc (niekoniecznie braveheartowy amerykanski freedom).
Samo zakonczenie wydalo mi sie w porzadku, epickie i majace rece i nogi - motyw, ze syntetycy zawsze wygrywaja (Terminator, Matrix). Pomysl Kaszanki9, ze ostatnia scena dzieje sie w wirtualnym konsensusie tez mi sie podoba. Ostateczny wybor moze i nie jakos zalezny od decyzji podejmowanych w grze, ale trudno oczekiwac, zeby taka globalna decyzja byla czymkolwiek uzalezniona. Pomijajac fakt, ze przy zbyt malych war assets wyboru by nie bylo.
Niestety po poczatkowym zaakceptowaniu sensownosci zakonczenia przyszla kolei na przemyslenia i pare watpliwosci, ale w koncu w filmach i ksiazkach bywa gorzej, wiec posiadam pewna doze tolerancyjnosci wobec kiepskich pomyslow jesli i tak wybijaja sie ponad norme. Bowiem o ile powody dzialania reaperow (syntetycy zawsze wygrywaja) sa sensowne to sposob jego rozwiazania jest conajmniej malo efektywny. Wpadamy co 50k lat i rozwalamy zycie ograniczne, zeby nie zniszczylo go syntentyczne? To nie mozna wpasc co 50k lat i zniszczyc dana cywilizacje syntentyczna? Syntetycy sa zagrozeniem, bo zniszcza zycie organiczne - rozumiem wszelkie mozliwe nawet bakterie, ze to juz nigdy sie nie odrodzi? To zapewne to wydarzylo sie w pierwszym cyklu, ze reaperzy zniszczyli swoich tworcow, wiec skad znow to zycie..?
Zawiedziony jestem jedynie maksymalnym splyceniem postaci Czlowieka Illuzji. Ze to zwykly zindoktrynizowany ziomek jak Saren? Wedlug mnie zaslugiwal na cos lepszego. Powinien bys wygnanym zbuntowanym reaperem, ktory zostal pozbawiony ciala i istnial jedynie wirtualnie i od paru cykli szukal sposobu na zemste i przejecie kontroli nad pozostalymi.
LOL To było to zakończenie ? :D
Pewnie grę i tak kupie za jakieś 30zł tak jak ME2
Bardzo fajny materiał, czekałem na taki komentarz w ojczystym języku. Grę skończyłem dziś w nocy i jak większość mam żal do twórców że spaprali taką fajną opowieść. Spodziewałem się czegoś innego, bardziej konkretnego. Swego rodzaju nagrody za spędzenie masy godzin z trzema grami. A zamiast tego jeden wielki WTF!. W filmach takie coś przechodzi i ludzie mają radochę w niekończących się dyskusjach i teoriach. Incepcja, The Fountain, Total Recall i inne takie. Ale film trwa dwie godziny, a gry to inna bajka i nie tego się spodziewałem. Dzisiaj czytam sobie na necie różne teorie i analizy. I muszę przyznać że sprytnie to sobie Bio wymyśliło. Ludzie dyskutują, jest głośno o grze, a real ending można dać jako DLC i skosić niezły szmal. A sama gra do strzału lasera jest super. Przerywynik z kosmiczną wojną urwał mi głowę. Bardzo mi się podobały misje i spotykanie przyjaciół z dwójki. Mechanika też świetna i chce się grać od nowa. Tylko ta końcówka... Szkoda że tak się kończy przygoda z Shepardem.
Dla mnie zakończenie jest w pewnym sensie przełomowe. Nie mamy tu klasycznego finału (walka z bossem, świat uratowany) znanego z większości rpgów. Mamy coś praktycznie odmiennego.
Grając w ME3 od samego początku miałem pewne wyobrażenie jak to się wszystko skończy. Przyzwyczajony do tego w jaki sposób Bioware tworzy gry, a w szczególności serie ME spodziewałem się historii na zasadzie: jak grałeś przez całą grę taki będziesz miał finał. Jakże ogromnie zaskoczony byłem gdy pod koniec gry nie zobaczyłem filmiku jak kroganie tłuką żniwiarzy dlatego, że wyleczyłem genofagium, ataku klonów (czyt. gethów) dlatego, że przeciągnąłem ich na nasza stronę i wreszcie jak ludzie pokrzepieni patetyczną przemową najlepiej samego Sheparda albo chociaż Hacketta lecą z karabinkami i uśmiechem na ustach na kilkusetmetrowego Żniwiarza...i dobrze, że nie zobaczyłem bo byłoby to zakończenie jakich wiele w grach.
Tak jak Yuen zauważył tego typu zakończenia są stosowane tylko w filmach i książkach i uważam, że tak nadal być powinno, w końcu nikt z nas nie chciałby grać w gry, w które właściwie nie ma sensu grać bo cały wysiłek włożony w jej przejście (w ME3 na najwyższym poziomie trudności grałem :P ) nie został doceniony. Więc przypadek ME3 powinien być jednorazowy, bo drugi raz już się nie będzie zadziwionym tylko zniesmaczonym.
Wszyscy zostaliśmy zaskoczeni, większość niestety negatywnie, wydaje mi się, że to głównie wynika z przyzwyczajenia do serii i bohaterów gry i nieumiejętnym pogodzeniem się z tym, że już najprawdopodobniej ich nie zobaczymy więcej, z czasem to przejdzie i będą czekać na kolejnego ME.
Dla mnie jest to pierwsza gra w historii, która wywołała we mnie spore emocje i sprawiła, że przez długi czas o niej myślałem. Na plus wpływa jeszcze fakt, że istnieje tu coś takiego jak interpretacja zakończenia, co również bardzo rzadko się w grach zdarza, bo niby co można interpretować w grach? Główny bohater albo zaje*ał smoka albo nie. Ogromny szacunek dla Bioware, zaryzykowali, według mnie wyszło im to nieźle. Stworzyli wspaniałą serie, z oryginalną wizją świata, niesamowitymi bohaterami, ciekawą fabułą, miejscami zapadającymi w pamięć (Normandie znam lepiej niż własny pokój) zwieńczoną zaskakującym zakończeniem. Ten rozdział jest już zamknięty. Teraz tylko czekać na kolejną część ME :)
Peace
Też miałem mindfuck po zakończeniu...i w trakcie też, w sumie nie ogarniałem o co kaman od chwili uderzenia w Sheparda promienia Zwiastuna. Wierzę w teorie indoktrynacji, jeżeli Bio wszystko wyjaśni w DLC to to będzie jedno z najlepszych twistów fabularnych i zakończeń w historii, wszystko zdaje się pasować idealnie.
[60] leże :D
Ktoś się pytał o flotę krogan, dlaczego jej nie było. Odpowiedź jest prosta. Kroganie nie mieli swojej floty, byli wykorzystywani jako piechota...Widać pod koniec jak walczą na Ziemi. Co ciekawe, kroganie walczyli dla mnie nadal pomimo tego, że zabiłem Wrexa...
Problem w tym, że w teorii indoktrynacji żadnej interpretacji nie ma. Shep ma haluny, Tygiel w rzeczywistości nie odpalił, nie zatrzymał Żniwiarzy i zaczyna się eksterminacja. Cywilizacje cyklu przegrały, Żniwiarze wygrali. Koniec, kropka.
I to jest właśnie beznadziejne. Rozumiem takie zakończenie w książce, czy filmie - typowy motyw beznadziejności działań i buntu, braku nadziei, typowy choćby u Zajdla. Ale to jest gra komputerowa - świat, który z założenia ma reagować na poczynania gracza, dać mu możliwość wykuwania losu, swojego i innych. A tutaj z góry jesteśmy skazani na porażkę. Co za różnica czy wyleczyliśmy Krogan, czy nie, skoro i tak wytępią ich Żniwiarze? Co za różnica, czy doprowadziliśmy do sojuszu Quarian z Gethami, skoro tych pierwszych wytępią Żniwiarze, a tych drugich albo znowu przejmą pod kontrolę, albo także zniszczą?
Cała historia, wszelkie działania, wszelkie wybory są w tej interpretacji nic nie warte. Wszystkie postacie, które poznaliśmy w trakcie gry zginą. Wszelkie cywilizacje zostaną zniszczone. A Twoje działania od początku do końca nie mają żadnego znaczenia.
I choć staram się jak mogę, to głębi w tym znaleźć nie mogę. W książce, filmie - tak, w grze komputerowej - w żadnym wypadku.
Dodam już kompletny absurd w postaci ostatniej bonusowej scenki i napisu, że Shepard został legendą w galaktyce, bla bla. Jaką legendą? Przecież w najlepsze trwa eksterminacja galaktyki. A dziadek opowiadający wnukowi bajki o Shepardzie nie powinien mu opowiadać kolejnej historii, tylko powiedzieć: "No ale wnusiu - pechunio. Mnie się fartnęło, ale Ciebie to już na pewno niedługo rozpuszczą żywcem w tubie, bo przylecą też na naszą planetkę. Będzie bolało. A teraz idź grzecznie spać. Miłych snów."
Wersja druga - skoro dziadek opowiada bajki, a Shep faktycznie jest legendą, to znaczy, że Tygiel odpalił, Żniwiarze w ten czy inny sposób zostali pokonani i nie było mowy o indoktrynacji. To także nie pozostawia żadnego pola do interpretacji. Najwyżej takiej czym stał się Shep, skoro przejął kontrolę w jednej z opcji nad Żniwiarzami - bo to oznacza, że jego umysł i osobowość nadal istnieją, mimo że ciało się rozpadło. Tylko skoro przejął kontrolę, to gdzie oni lecą? Po co? Gdzie wyjaśnienie?
Tak, czy inaczej - wpadamy na ścianę bełkotu i braku logiki i konsekwencji.
A przykłady mnożyć można. Saren musiał spędzić miesiące na Suwerenie, żeby ten mu wypaczył umysł. Shepa albo obrabiają w maksymalnie kilka godzin po strzale lasera, albo na odległość miesiącami. Skoro mogą na odległość, to czemu nie zindoktrynowali Rady Cytadeli i paru innych politycznych ważniaków, żeby wprowadzić chaos? Skoro mogą w kilka godzin, to czemu Suweren nie zindoktrynował na szybko Rady i dowództwa pod koniec pierwszej części? I tak dalej. Bzdury i tyle. Nic tu się kupy nie trzyma.
Illusive Man - wtf? Wymordował tysiące osób w imię eksperymentów, był dla siebie najwyższym autorytetem, a tu nagle - "a wiesz co? masz w sumie rację. To sobie palnę w łeb. Na razie."
Idiotyzm. Dodając do tego fakt, że ta postać od początku jest podejrzana, bo żadnemu człowiekowi tak się nie świecą oczy - i tutaj raczej spodziewałem się mindfucka. W najprostszej wersji - że to on jest Kai Lengiem (motyw z operacją, do której się przygotowywał). Albo właśnie jak ktoś pisał wyżej - AI, może Żniwiarz, a może właśnie ten ostateczny władca marionetek, który prowadzi intrygę daleko głębszą niż wojna ze Żniwiarzami, a sama wojna jest tylko zasłoną dymną. Co sugerowałaby także jego wszechmoc - jego organizacja na mięciutko atakuje Cytadelę, niemal skutecznie, równolegle podbija Omegę, dokonuje cudów w postaci wskrzeszenia Shepa i jest samodzielnie tak potężna militarnie, że potrzeba połączonych sił całej galaktyki, żeby zaatakować jej HQ itd. Ale nieeee - szef stwierdza: "a palnę sobie w łeb, bo się jednak pomyliłem". Genialne.
Cytadela wybucha w zakończeniu: niebieskim i czerwonym w zielonym zostaje zamknięta w otoczeniu żniwiarzy.
Wybuchają przekaźniki masy aktywne. Przekaźnik nie wybucha tak jak w dodatku do ME2 arivval. Jest on rozładowany uwalniając energię która zmienia układy słoneczne po przez połączenie z "Pierwiastkiem Zero". Ognie rewolucji.
Asari, turianie i ziemianie mają namiary na inne nie aktywne przekaźniki, które ludzie bardzo dobrze wiedzą jak uruchamiać (woja pierwszego kontaktu). Zakończenie gdzie cytadela przetrwała, rasy mają dostęp do całej jej wiedzy o poprzednich cyklach. Lecą do nowych układów i zbierają pierwiastek zero aby znów uruchomić przekaźniki. Do tego czasu część floty umiera z głodu.
Dalej uważam, że to indoktrynacja. Następna część już jest zapowiedziana ale będzie to nowa trylogia. Trzeba poczekać do świąt na wiadomości o DLC i akurat minie miesiąc od premiery.
Następna część już jest zapowiedziana ale będzie to nowa trylogia.
Źródło to zapewne ten sam typek co przepowiadał 3 razy koniec świata?
Jeśli teoria o indoktrynacji jest prawdziwa to ostatni wybór MA ogromne znaczenie.
Gdy wybierzemy kontrolowanie, to tak jak powiedział dzieciak o Człowieku iluzji - nie może nas kontrolować bo już jest kontrolowany, to samo tyczy się Sheparda.
Synteza syntetyków i organicznych. Czy to nie jest to co Żniwiarze cały czas robią i do czego dążą od początku?
I zniszczenie Żniwiarzy, uważane przez dzieciaka za najgorszą opcje, jako jedyna prowadzi do przeżycia Sheparda, w brew zapewnianiom dzieciaka, że to go zabije. Czyli dzieciak kłamał i możliwe że nie tylko w tym przypadku.
Jeżeli wybierzemy dwie pierwsze opcje indoktrynacja się dokańcza i ludzkość traci ostatnią nadzieję na zwycięstwo, ale Shepard(gracz) o tym nie wie.
Jeśli wybierzemy zniszczenie Shepard opiera się indoktrynacji i budzi się aby skopać dupska Żniwiarzom.
[39]
Zabierzcie go bo nie mogę.
a tak zakończenie przeszło do historii i jest epickie.
Przeszło to historii jako jedno z najgorszych zakończeń w dziejach!
Nie liczcie na inne zakończenie
My nie liczymy na inne zakończenie, my chcemy w ogóle zakończenia, którego w grze nie ma. Gra urywa się przed zakończeniem.
spoiler start
Po oberwaniu laserem, Shepard zwalcza indoktrynację, budzi się w Londynie i... koniec? Dopiero tutaj będzie prawdziwy finał.
spoiler stop
[70]
A dlaczego zakładasz, że Shepard ma wolną wolę i jego wybory mają jakiekolwiek znaczenie, a zwłaszcza że ten ostatni go wyzwoli spod wpływu indoktrynacji? Równie dobrze wszystkie trzy opcje mogą być fikcją prowadzącą do tego samego - że Shep w rzeczywistości nic nie zrobi przeciw Żniwiarzom, tylko albo się usmaży dotykając dwóch kabli wysokiego napięcia na raz, albo rzuci w przepaść, albo zastrzeli coś wybuchowego zabijając siebie przy okazji. Co tam w ogóle robiły te kable? Żniwiarze, czyli Katalizator robią wszytko, żeby nikogo nie wpuścić na Cytadelę, ale są tam dwa kabelki pt. "opcja A" i wybuchające beczki ;) "opcji B" na wszelki wypadek, bo a nuż się tam ktoś dostanie?
Dodatkowo przecież teoria indoktrynacji opiera się na rozmazanym ekranie, niekończącej się ammo itd. Ale to znaczy, że Shep nie dotarł nigdy na Cytadelę, jedynie ma haluny na ten temat. A nawet jeśli dotarł, to po co ten Katalizator zadaje sobie trud wprowadzania go w błąd? Wystarczy uruchomić systemy obronne stacji i wykończyć, albo sprowadzić dowolnego Keepera z lutownicą, żeby usmażył mu dupsko. Shep ledwo stoi półżywy i nie ma szans na żadną obronę. Albo niech dzieciak po prostu zamknie drzwi/zablokuje ten mostek do ostatniej komnaty i tyle, przecież Shep nie ma już omni-toola, nie zhakuje zamka. Nie prościej?
Znowu, wszelkie te teorie nie trzymają się kupy - w każdej można znaleźć niespójność logiczną i to bez żadnego wysiłku. Np. Katalizator - wszechpotężny twórca Żniwiarzy nie może założyć hasła na konsolę sterującą otwieraniem ramion Cytadeli, choć bardzo mu zależy, żeby do tego nie doszło - bo przecież to on steruje Żniwiarzami, czyż nie?
Wszystko to prowadzi do jednej konkluzji - postać Katalizatora została wymyślona na kolanie i bez głębszych przemyśleń. Ot, typowa prowizorka na szybko. Nawet od strony technicznej - wszystko co ma z nim związek to:
- scenka z dzieciakiem na początku
- trzy sceny snu Shepa
- rozmowa z umierającym Żniwiażem
- ostatni dialog na Cytadeli
I to wszystko. W całej, ogromnej treściowo fabule.
W innym wątku kolega wysunął, tak dla jaj, ciekawą kontrpropozycję - Shepard nigdy nie wyszedł z VR gethów i od tego momentu wydarzenia są fikcją. Ja dodałem do tego, że Legion jest pod kontrolą Żniwiarzy, a całość jest misterną pułapką. I więcej ma to sensu, niż na siłę wymyślane interpretacje, które można bez problemu podważyć.
Gorzko-słodkie zakończenie to miał np. Baldur's Gate. Niby fajnie było zostać bogiem, ale z drugiej strony smutno było czytać że drużyna się rozpadła, nigdy już się nie spotkała w tym samym gronie na piwie i tak dalej. Z drugiej strony pozostanie człowiekiem zostawiało wrażenie niewykorzystania ogromnej szansy. Dodatkowo jeśli romansowałeś z Viconią, to Ci ją w tej opcji zabijali. I tak dalej. Też nie było tam jednoznacznego happy endu, ale zakończenie przynajmniej satysfakcjonowało. Było spójne, logiczne i konsekwentne. A tutaj wrzucili jakiegoś Katalizatora z dupy bez ładu i składu, 20 linijek tekstu bez zapowiedzi, bez jakiegokolwiek związku z setkami, czy tysiącami stron fabuły trzech części. I to ma być epickie?
Po co w ogóle Shep ma się dać rozpuścić w celu kontroli nad Żniwiarzami? Skoro Katalizator przyjmuje taką opcję, to nie można go po prostu grzecznie poprosić, żeby ich wycofał? Po co Shep rzuca się w promień - nie można tam wrzucić jakiegoś bioczipa, np. wzmacniacza biotycznego typu L4 - w końcu też tworu organiczno-mechanicznego? I tak dalej. A, no przepraszam - nie ma ofiary z życia, więc nie jest epicko. A że potrzeba owej ofiary nie jest kompletnie umotywowana, to już pikuś.
Mikołaj nie ISTNIEJE???? NIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!
@Ezrael
Indoktrynacja odbywa się w "głowie" Sheparda po tym jak stracił przytomność podczas biegu do cytadeli. Sam proces indoktrynacji prawdopodobnie trwa już od bardzo dawna(dziwne sny itp). Sam Żniwiarz, ten z planety Quarian mówi że niedługo Sheparda zindoktrynują.
Ogólnie polecam oglądniecie tych filmików które dałem gdzieś na początku.
No to skoro odbywa się w głowie, to wracamy do tego co pisałem. Żniwiarze 1 - cywilizacja 0. Wojna przegrana, całą grę można o kant tyłka potłuc, bo nic nie ma znaczenia - wszyscy i tak zginą, czy są w sojuszu, czy nie, walczą czy nie. Wszelkie czynności w ciągu trzech części gry opóźniły przegraną o dokładnie trzy lata, bo o tyle opóźniona została inwazja Żniwiarzy. A teraz i tak zaczynamy rzeź.
Tylko jak do tego ma się scenka z dziadkiem i dzieckiem i tekst, że Shep jest legendą? Bo przecież właśnie trwa eksterminacja inteligencji w Galaktyce, w końcu przegraliśmy wojnę, prawda? Shep został zindoktrynowany, nie odpalił Tygla, więc jaką jest legendą, skoro nie powstrzymał Żniwiarzy?
A skoro indoktrynują go od długiego czasu - na odległość, bo lata przecież po całej galaktyce, to czemu nie zindoktrynowali także na odległosć Rady, przywódców poitycznych i nie poszczuli wszystkich ras przeciwko sobie nawzajem?
Słucham. Czekam na spójne wyjaśnienie. Bo artefakt na Alfie z góry skreślam. Skoro wystarczył jeden krótki kontakt, aby przeprowadzić indoktrynację na Shepie, to czemu nie wystarczyły całe lata mieszkania Rady na Cytadeli - w bezpośrednim sąsiedztwie Katalizatora?
Ezrael ----> skoro wszyscy giną, to dlaczego shepard ( w tym najlepszym zakończeniu) łapie oddech w gruzach ... ?
Czekałem na ten komentarz. Zgadzam się ze wszystkim, zakończenie jest najgorszą stroną ME3. Albo Bioware nie wiedziało same jak to skończyć, albo chcieli być oryginalni i niesztampowi... Co niezbyt im wyszło. :) Czekam na wyjaśnienia i odpowiedzi od Bioware.
W tym co mamy w grze Shepard nigdy nie opuścił Londynu. Cały czas leży na polu prowadzącym do Kanału. W jego głowie toczy się walka ze Żniwiarzami. Najpierw ścierają się dwie części Sheparda, ta zindoktrynowana (Człowiek Iluzja) i ta opierająca się (Anderson). Potem na scenę wchodzi Katalizator w postaci dziecka-widma. Katalizator czyli to czego szukał Shepard co pozwoli ukończyć budowę Tygla i zniszczenie Żniwiarzy. Dziecko, które od początku widział tylko Shepard i było ich narzędziem w celu osłabienia siły woli Sheparda. Katalizator podpowiada mu, że niebieskie zakończenie (idealisty) jest najlepszą opcją. Owszem ale dla Żniwiarzy. Odradza mu natomiast zakończenie czerwone (renegata), które jako jedyne sprawia, że Shepard łamie indoktrynację i budzi się na Ziemi. Tutaj dopiero zacznie się prawdziwy finał. Katalizatorem jest sama Cytadela jak mówi nam Proteańska WI. Gdyby Katalizator byłby oddzielnym bytem, mieszkającym na Cytadeli to Żniwiarze nie musieliby wysyłać sygnału do opiekunów aby ci otworzyli im przekaźnik Cytadeli, robiłby to Katalizator. Co do dziadka z dzieckiem... dziadek zamierza opowiedzieć jeszcze jedną historię o Shepardzie... tą w której Shepard budzi się na Ziemi a następnie posyła Żniwiarzy w cholerę. Jest bohaterem? Jest.
ale w grze tego nie jest ukazane jak ich pokonuje ... póki nie zobaczę nie uwierzę. Ale teoria z indoktrynacją ma z tego wszystkiego największy sens ...
Motywów jest wiele, ale ja na chwilę odlecę od tego, bo zastanawia mnie zupełnie coś innego: Co trzeba zrobić, żeby Illusive Man strzelił sobie w głowę? Miałem Idealistę na full, a i tak ostatnia opcja w rozmowie byłą zablokowana.
@Ezrael
Albo grałem w innego Mass Effecta, albo kontakt Shepard z Żniwiarzami miał znacznie dłuższy niż chwila.
Sorry ale mam dziwne przeczucie, że nieważne jak sensowne argumenty zostaną Ci przedstawiane, to Ty i tak nie zmienisz zdania, więc wybacz ale więcej nie mam zamiaru Cie do niczego przekonywać.
Kot_Rysiek
I jest to właśnie kolejna niekonsekwencja. Skoro Shep wygrywa indoktrynację (wg. pomysłu Ravela), to budzi się w pełni sił umysłowych, ale i tak ledwo żywy. W międzyczasie jednak trwa bitwa w kosmosie i na Ziemi, którą bez problemu wygrywają Żniwiarze, bo dziesiątki razy dowiadujemy się przecież, że nie mamy szans w starciu konwencjonalnym - cała ta bitwa jest tylko po to, żeby zająć czymś Żniwiarzy i dać Shepowi szansę wślizgnięcia się chyłkiem na Cytadelę i odpalenia Tygla. Potwierdza to także ME1 - tam połączone siły ludzi, asari i turian, czyli główne siły galaktyki walczyły przeciw Gethom i tylko jednemu Żniwiarzowi, a i tak ledwo dały im radę, przy czym Ziemianie stracili w trakcie 1/3 całych swoich sił bojowych.
Jeden Suweren był nie do rozwalenia dla całej floty dopóki nie przeniósł się w Sarena i nie oberwał od Shepa, co na chwilę wyłączyło mu osłony. A tutaj mamy takich Żniwiarzy setki, może tysiące, przy czym na pewno co najmniej jednego tej samej klasy niezniszczalnego skurczybyka - Harbringera. On sam jeden, bazując na ME1 jest w stanie rozwalić tę śmieszną połączoną flotę zrobioną z odpadków po tym jak wszystkie cywilizacje dostały ostry łomot w pierwszej fazie inwazji.
Co więc mogą zrobić pozostałe 2/3 sił Ziemskich i jakaś zbieranina z reszty Galaktyki przeciwko setkom, jeśli nie tysiącom Żniwiarzy na raz? Tylko kupić trochę czasu.
Mamy więc opcję 1 - po trafieniu Shepa laserem, walka w jego umyśle trwa długo, leży nieprzytomnie całymi godzinami. W międzyczasie Żniwiarze rozwalają całą flotę, siły naziemne, na spokojnie wyłączają promień bijący z Cytadeli itd. Wojna przegrana.
Opcja 2 - po trafieniu Shepa, wizje są bardzo krótkie, Shepard budzi się już po kilku minutach, ale i tak ledwo żywy. To oznacza jednak, że fabuła skończyła się w momencie trafienia laserem. Oberwał, stracił na moment przytomność, pośnił trochę, budzi się i... koniec. Historia niedokończona. Po prostu i bez mędrkowania - niedokończona. Przekładając na język ludzki Bioware mówi nam - wcisnęliśmy wam totalny bełkot dla wypełnienia czasu, niespójną prowizorkę, żeby wam się nie nudziło, a nad zakończeniem dopiero pracujemy.
Ravel - jak najbardziej zmienię zdanie. Ale dopiero gdy, mi przedstawisz spójną logicznie teorię. Bo jak na razie wysunąłem całkiem sporo argumentów przeciw teorii indoktrynacji i mogę ich podać jeszcze trochę. Mówisz, że kontakt ze Żniwiarzami miał dłuższy. Ile dokładnie? Na Ilos rozmowa z Suwerenem, nie bezpośrednio, tylko przez interfejs VI. Kilka minut. W dwójce - zero kontaktu bezpośrednio, powiedzmy, że na stacji Collectorów coś mogło na niego działać przez ile? Godzinę, dwie? Do tego artefakt na Alfie w DLC. Powiedzmy kilka godzin, o ile dobrze pamiętam zegar odliczał tam 3 godziny. W trójce - minuta rozmowy z ledwio zipiącym Żniwiarzem. Na tym koniec. O czymś zapomniałem?
Łącznie kilka, kilkanaście godzin. To jak odnieść to do faktu, że na Cytadeli, w samym mieszkaniu Katalizatora - nieporównie potężniejszego bytu niż sami Żniwiarze, bo ich twórcy, Rada spędzała całe lata i nie została zindoktrynowana?
Zmierzam cały czas do jednego. Historia o samych Żniwiarzach jest spójna, logiczna i konsekwetnie rozwijana przez wszystkie trzy części cyklu. Historia z Katalizatorem nie broni się na wielu frontach pod względem spójności, logiki i konsekwencji i sprowadza się technicznie do zaledwie kilku scen i kilkudziesięciu zdań dialogów. Naprawdę nie uważasz, że może to być ściema dla zapełnienia czasu, zwłaszcza w świetle owych wycieków scenariusza, jakie podobno nastąpiły? A jeśli ściemą nie jest, to jest kiepskim zakończeniem, właśnie typu deus ex machina - takim kompletnie z tyłka, bez ładu i składu?
Ja to widzę w ten sposób. Było obmyślone zakończenie w scenariuszu, który wyciekł. Teraz, żeby nikt nie powiedział, że studio "poszło na łatwiznę" i nic nie zmieniło od tamtego wydarzenia to postanowiono jednak coś zmienić. Nie było już pomysłu, jak ma wyglądać zakończenie i zrobiono to, co widzimy w grze. Doszło do sytuacji, gdzie szlag ludzi trafił, że wciska im się głupoty, więc studio, aby załagodzić niezadowolenie graczy zapowiedziało, że powstanie DLC z "prawdziwym" zakończeniem. Pewnie wygląda to teraz tak, że studio dalej nie ma pomysłu na zakończenie i część pracowników siedzi na forach internetowych wertując przemyślenia graczy. Potem coś wybiorą, albo połączą wszystkie teorie w jedną jeszcze głupszą niż aktualne zakończenie gry i mission complete... W każdym szaleństwie jest metoda.
[Edit]
laba93 -> Co trzeba zrobić, żeby Illusive Man strzelił sobie w głowę? Miałem Idealistę na full, a i tak ostatnia opcja w rozmowie byłą zablokowana.
Jeżeli dobrze pamiętam to w trakcie całej rozmowy należy wybierać odpowiedzi renegata.
Ezrael -> No to skoro odbywa się w głowie, to wracamy do tego co pisałem. Żniwiarze 1 - cywilizacja 0. Wojna przegrana, całą grę można o kant tyłka potłuc, bo nic nie ma znaczenia - wszyscy i tak zginą, czy są w sojuszu, czy nie, walczą czy nie. Wszelkie czynności w ciągu trzech części gry opóźniły przegraną o dokładnie trzy lata, bo o tyle opóźniona została inwazja Żniwiarzy. A teraz i tak zaczynamy rzeź.
Jak to nic nie ma znaczenia? Znaczenie jest takie, że kupiłeś grę i dałeś zarobić jej twórcą. Gdyby od samego początku powiedzieli, że główny bohater jest z góry przegrany to byś gry nie kupił. Wiesz, to jest tak samo, jak z filmami w kinach. Nie powiedzą Tobie przed seansem, że wszyscy bohaterzy zginą, bo nikt by już na dany seans nie przyszedł.
Co do tego kiedy miałby Shepard miały zostać zindoktrynowany to dla mnie najbardziej możliwy wydaje się moment gdy w Arrivalu Shepard przez 2 dni leży w stacji medycznej mając dookoła zindoktrynowany zespół naukowców. Leżał przez 2 dni i nic mu nie zrobili? Mogli mu wszczepić implant podobny do tego jaki dostał Saren od Suwerena ale oczywiście ulepszony, działający wolno i będący nie do wykrycia z zewnątrz. Dlatego proteańska WI nie reaguje na to. Dlatego już od początku ME3 Shepard jest cały czas indoktrynowany przez wizję dziecka, którego nie mógł ocalić i koszmary senne w podobnym tonie, które miały doprowadzić do tego, że się podda.
ME 3 ukończyłem, dobrze się bawiłem i niestety się rozczarowałem. Zakończenie jakiekolwiek by nie było miało być niesa-nieby-hiper-mega. Chcieli dobrze, wyszło jak zawsze. Abstrahując już od dywagacji prowadzącego od kwestii Andersona czy też uciekającej załogi czy też kwestii jak Shepard może tam oddychać, tak na prawdę gracze oczekiwali czegoś zupełnie, ale to zupełnie innego.
Po pierwsze. Mamy 3 (no może więcej, ja chcialem by ludzkośc zwyciężyła) - nie czarujmy się Panowie i Panie - denne zakończenia, które róznią się jak już to ujęto kolorkiem wybuchu. To na pewno nie to czego się spodziewaliśmy.
Po drugie. Fabuła gry, sama rozgrywka - mój Boże nie mogłem się oderwać od tej gry. Było świetnie, było gorąco a Cerberus gdy tylko pojawiał się na ekranie kwitowałem spokojnym "nienawidzę tych sk******". Gra wyzwalała moje emocje, Człowiek Iluzja doprowadzał mnie do szału... aż do zakończenia. Tak napradę zakonczenie nie jest złe, tylko te trzy wybory, to tak jakby... coś w stylu "ej chłopaki nie chce mi się robić 3 różnych cut-scenek. Chodźcie skleimy to i oskyptujemy, żeby nieco inaczej wyglądało i idziemy trzepać kasę!" Czuję się usatysfakcjonowany grą i zarazem czuję, że kwestię zakończenia potraktowano na "odwal się".
I kwestia trzecia. No dobra przesadziłem z cukierkowatością rozgrywki. Nie czułem absolutnie siły floty. Bio postanowiło trochę to olać i w zasadzie ja - głupiec - zbierałem wszystko co się dało, przesukiwałem każdy system na 100% wszystkie misje wykonywałem. I co? Ano RGB (zakończenie Red Green Black).
Ktoś powiedział, że BW chciało być oryginalne i niesztampowe. I że im się nie udało - zgadzam się. Zrobienie 3 zakończeń na jedno kopyto to nie jest oryginalność, to lenistwo!
Ach i bym zapomniał! Gdzie jest to jedno z kilku zakonczeń które nie zakłada zwycięztwa ludzkości?!
A teraz fragment artykułu z [ link zabroniony przez regulamin forum ]
- Każdy będzie miał w tym udział. Każda podjęta przez graczy decyzja zaważy na tym, jak dalej potoczą się sprawy. Użytkownicy są architektami tego, co się wydarzy - zapewnia. Zdradza jednocześnie, że niezależnie od podjętych wyborów gracze poznają odpowiedzi na wszystkie nurtujące ich pytania.
Thorvir out!
Ace - nie czepiam się samej śmierci. To akurat najmocniejsza część zakończenia. Same cutscenki z Jokerem, Andersonem, Ash, czy Liarą - bardzo przejmujące. Zakończenie, gdzie Shep ledwo dopełza, łapie kable i się powoli rozpada - niezwykle dołujące. W tle przepiękna, wzruszająca muzyka. Miałem prawie łzy w oczach. Tylko, że całość nie jest w żaden sposób uzasadniona. Ktoś mi wytłumaczy na przykład po co musiał złapać za te kable, albo rzucić się w promień? Najzwyczajniej w świecie - po co? Co, stacja musiała wchłonąć tę prymitywną technologię cybernetyczną made in Cerberus, żeby dokonać syntezy ras biologicznych i mechanicznych? To Katalizator nie mógł tam wrzucić swojego dowolnego wytworu, dalece doskonalszego? Jakiś Keeper nie mógł zwinąć na cytadeli jakiegoś bioczipa z kostnicy, jeśli produkt ów miał być pochodzenia koniecznie "zewnętrznego"?
Znowu całość się kupy nie trzyma. Mamy z jedej strony byt niemal omnipotetny, który bardzo chce dokonać syntezy organizmów w Galaktyce. Nie może jednak tego zrobić bez wrzucenia Sheparda do promienia. Jednocześnie robi jednak wszystko, żeby Sheparda na stację i do promienia nie dopuścić - bo utrudniają to jego narzędzia Żniwiarze.
Jeśli dodać do tego ową kretyńską historyjkę, że Żniwiarze mordują cywilizację dla jej ochrony, to już w ogóle ręce opadają. Wszystko mniej więcej gra dopóki nie pojawi się KAtalizator. Po tym - logika i konsekwencja się rozjeżdzą na amen.
No litości...
kęsik - można, owszem. Tylko niech na litość boską Shepa chociaż boli głowa w Arrivalu, albo coś. Bo równie dobrze mogę napisać, że Shepard był Żniwiarzem, tylko o tym nie wiedział i weź mi teraz udowodnij, że nie. A przecież to też bardzo "epicka" teoria - w końcu ile możliwych interpretacji, nieprawdaż?
Tylko niech na litość boską Shepa chociaż boli głowa w Arrivalu, albo coś.
Jeżeli implant był tak zaprogramowany, to Shepard mógł nie odczuwać zwykłych objawów indoktrynacji (bólów głowy, słyszenia głosów itp) tylko właśnie mieć halucynacje i koszmary, które miały osłabić jego wolę.
Po prostu obejrzyj to: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Tbghjn7_Byc Jeżeli to cię choć trochę nie przekona to znaczy, że Ty też jesteś zindoktrynowany...
Ezrael -> Ten fragment Twojej wypowiedzi odebrałem, że jako cała gra jest nic nie warta, dlatego tak napisałem. Najwyraźniej nie do końca Cię zrozumiałem. :) Mnie gra się podobała. Właśnie do zakończenia, które już mi się nie podoba. Co prawda łez w oczach nie miałem, muzyka mnie nie wzruszyła (nie twierdzę, że jest zła - jestem zbyt płytki, żeby takie pierdoły mnie wzruszały :P ) Nie przeszkadza mi również pomysł, że niezależnie od naszych starań i tak ostatecznie przegrywamy. Ale nie w tej formie, którą podali twórcy gry.
kęsik - oglądałem już ten film wcześniej. Nie przemawia do mnie. Założenie jest ogólnie niezłe, ale całość skupia się na potwierdzeniu teorii. Takie, jak to się popularnie mówi, dorabianie faktów do ideologii. Niewykluczone, że w pierwotnym zamyśle miało być coś o indoktrynacji - nie mówię, że nie. Ale sposób w jaki to wykonano jest beznadziejny i totalnie odstający jakościowo od całości. I powtarzam do znudzenia - nawet jeśli Shep był zindoktrynowany, to mamy trzy opcje:
- albo jej nie przezwyciężył, wojna przegrana
- albo przezwyciężył, ale trwało to długo, w międzyczasie Żniwiarze wygrali bitwę i zabezpieczyli Cytadelę, wojna przegrana
- albo przezwyciężył szybko, wtedy budzi się (cutscenka) i koniec gry po prostu nie istnieje, bo fabuła kończy się chwilę po trafieniu laserem, bitwa trwa nadal w najlepsze itd.
Do żadnej z opcji nie pasuje motyw z dziadkiem i wnukiem. W dwóch pierwszych Shep przegrał, więc nie jest żadnym bohaterem, a dziadka zaraz zjedzą Żniwiarze. W trzecim - nie wiadomo co się stało po przebudzeniu Shepa, poza tym, że jednak wygrał, stał się legendą itd. - czyli fabuła urwana bez powodu i z trzeciej ręki dowiadujemy się, że jednak skończyło się dobrze, co jest najzwyczajniej bzdurną zagrywką fabularną.
Reszta jutro. Dobranoc.
do momentu, kiedy Shepard zostaje trafiony tym strumieniem energii żniwarza gra jest kapitalna, daje dużo emocji, wszystko ma sens i trzyma się kupy. Decyzje z poprzednich części mają większy, lub mniejszy wkład na to, co się dzieje. Gdy jednak shepard zostaje trafiony ... to już nie jes to, ten rozmazany obraz, zachowanie sheparda, wygląd strój, klimat ....
Bioware: zaskoczmy ich tak by ich pomieszalo a nam dalo czas na kolejne dlc, nie musi miec sensu i tak jakos z tego wyjdziemy a przy odrobinie szczescia gracze i tak sie nie skapna ze zabraklo nam veny a sami znajda sobie jakies metafizyczne wytlumaczenie.. tak jak w Diablo zabili go i uciekl.
mogę dodać tutaj 3 grosze to teorii indoktrynowania Szeparda :) jeżeli uda mi się ( albo ktoś znajdzie ) materiał na yt pokazujący jak vega podczas pobytu w normadii słyszy jakiś dziwni dźwięk ?! z tego co czytałem to w DLC trafiał się jakiś zindoktrynowany kolega co właśnie po takim dźwięku reagował ? ale nie wiem czy dobrze przeczytałem :P ( może to narzedzie zainstalowane na normandii wcześniej przez Cerberusa ? od początku Iluzja miał dziwne oczy wyglądające jak sarena, pamiętacie? ? stąd te sny podczas pobytu na Normandii, bardzo ciekawe jednakże pewnie się mylę. Podeśle parę materiałów, niewątpliwie interesujących.
A może to wszystko to tylko szum ? o który bioware chodziło i oni teraz się śmieją bo nic nie zamierzają zmienić ?
edit
http://social.bioware.com/forum/1/topic/355/index/9727423/1
http://www.youtube.com/watch?v=uv-8241ZK-8&feature=player_embedded
Ezerel - w swoich wszystkich postach nie bierzesz pod uwagę jednej prostej rzeczy przy założeniu, że teoria o indoktrynacji jest prawdziwa oraz, że udało mu się ją szybko przezwyciężyć. Tą odpowiedzią jest oczywiście DLC, które będzie rozgrywać się od momentu przebudzeniu Sheparda przed przekaźnikiem.
Trochę zboczę z tematu ale mam dwie teorie odnośnie "true endingu" z Mass Effect 3.
1. (opcja bardziej prawdopodobna) - dostajemy DLC z prawdziwym zakończeniem za powiedzmy 36zł. Czyli cena w sam raz, żeby większość zdenerwowanych graczy kupiła, a i ci co nie mieli większych pretensji też to łykną żeby nie czuć się gorzej. Oczywiście w przypadku DLC zakładam tutaj że wszystko zostanie pięknie wyjaśnione oraz, że będzie to już ostateczne rozstanie z serią Mass Effect.
2. (opcja tak mało prawdopodobna, że aż prawie nie możliwa) - według mnie na chwilę obecną opinia o BioWare jest bardzo mocno zadszarpnięta (Dragon Age 2 i owe omawiane tutaj zakończenie). Więc wydają darmowe DLC jednak tylko dla graczy posiadających online passa. Przecież to taki świetny chwyt. "Dajemy wam niby zakończenie, o którym będziecie długo dyskutować i domagać się czegoś innego, a potem my damy wam coś co rozwieje wszystkie wątpliwości. " Ludzie długo wychwalali by ich geniusz. Oczywiście jest to teoria tak mało realna, że aż naiwna no ale niestety takie czasy.
Oczywiście wszystko przy założeniu, że teoria o indoktrynacji jest prawdziwa i jako to kanoniczne rozwiązanie uznajemy wybór zabicia żniwiarzy.
Ktoś wie jak wyglądało to zakończenie, które wyciekło?
Z obecnym zakończeniem problem jest w tym, że ono nic nie wyjaśnia. Nie jest złe samo w sobie (a przynajmniej nie aż tak bardzo).
Aż prosiło się o coś w stylu Falloutów: - po skończonej grze masz scenki, w których wytłumaczone jest, co dzieje się z poczególnymi miastami:
-miasto Ghuli pada, bo nie naprawiłeś elektrowni,
-miasto X prosperuje, bo zabiłeś złego bandziora, który je kontrolował,
-miasto Y, któremu załatwiłeś nową broń, atakuje miasto Z, i tak dalej.
Wybory miały znaczenie. Tutaj nie mają, a do tego pojawia się dużo rzeczy, które nie trzymają się kupy. Nie mam nic przeciwko przewrotnym zakończeniom samym w sobie. Myślę, że każdy z nas byłby zawiedziony, gdyby całość rozegrała się o to, że jest walka, włączamy Tygiel i on rozwala Żniwiarzy.
Jednak w chwili obecnej mnogość świetnych wątków została wykastrowana. Całe ~60 godzin gry i ogrom wątków zamyka się nagle w 15 minut. I urywa.
Odpaliłem sobie z ciekawości Mass Effecta 1. Tam już od pierwszej misji czuć klimat, i wielką, galaktyczną tajemnicę. Zastanowiło mnie to, że z czegoś takiego "udało" im się zrobić 15 minut pogadanki z widmem dziecka. Eh...
Teraz z innej beczki - jedna rzecz mi nie pasuje. Jeśli wybierzemy opcję zniszczenia Żniwiarzy/Cytadeli, to Shepard budzi się na Ziemi. Ale jakim cudem znajduje się na Ziemi, skoro był na Cytadeli? Jaki z tego wniosek - nie mógł być na Cytadeli.
Wobec tego są dwie opcje:
a) kolejny bubel fabularny w zakończeniu
b) Sheparda na Cytadeli nie było. Ale jeśli go tam nie było, to co naprawdę się stało?
Jeśli wydadzą DLC, które będzie rozwijać zakończenie i/lub wątpliwości wokół niego i każą sobie za nie płacić, to się serio wkurzę.
A nie ma wątpliwości, że DLC będą - było ich przecież pełno w poprzednich częściach. Mam nawet kilka typów, co to będzie (Atak na Omegę z Arią, coś z Salarianami). Kolejny problem - będę się czuł jak debil kontynuując grę PO zakończeniu, wiedząc, że teraz to już jest tylko jakaś bzdurna historia opowiadana przez tego dziadka.
--------
I taki zupełny bonus, który gdzieś znalazłem. Podczas uwalniania się od Indoktrynacji Żniwiarzy ofiara słyszy dziwny dźwięk (wg którejś z książek ME). Dokładnie takie coś słychać przy pierwszej rozmowie z dzieciakiem na Ziemi, gdzie:
a) zachowuje on się dziwnie
b) Anderson zdaje się go zupełnie nie widzieć
c) Shepard odwraca się na moment i dzieciak w tym czasie niemal magicznie znika
Hm.
yuen nie śpi yuen szuka :D
mi także parę nocek urwało to zakończenie, tyle niewiadomych ? śmierdzi dlc a może mass effect 4? bóg wie
yuen polecam przeczytać artykuł który dałem wyżej i odnośnie tych dźwięków one także są na normandii, filmik także wrzuciłem :)
Dzis ukonczylem 3 czesc i rowniez zaciekawiony niejasnym zrozumieniem konca zaczalem czytac fora. Logicznie podchodzac do tematu, nie sadze aby zakonczenie jednego z najwiekszych projektow Bioware mogl byc nieprzemyslany, a jak wiekszosc z was zauwazyla, koncowka nie trzyma sie totalnie kupy. Pierwszy i moze najbardziej przemawiajacy argument za tym ze to dzieje sie w naszej wyobrazni jest fakt, ze po tym jak zniwiarz trafia nas strumieniem energii i sie budzimy nie mamy juz na sobie kombinezonu, w ktorym chwile temu bieglismy. Mamy na sobie totalnie inny stroj. Niby mały szczegol a daje do myslenia.
Kolejna sprawa to Anderson na cytadeli. przeciez nie biegl z nami, a tylko przez strumien mogl sie tam dostac.
Reszta argumentow zostala juz przez was podana, badz jest na filmikach o indoktrynacji.
Dlatego zakladam, ze od chwili obudzenia sie od strzalu zniwiarza to jest ta indoktrynacja i wszystko dzieje sie w umysle sheparda (Czyli nie wchodzimy na zadna cytadele, nie ratujemy ludzkosci). Zniwiarze wygrywaja, niszcza ziemie, dlatego nasza zaloga ucieka, aby w innym miejscu zachowac i stworzyc od nowa ludzka cywilizacje. Stad ten koncowy dialog, mysle ze na tej planecie co rozbil sie joker, dziecka z astronauta o shepardzie, bo dzieki jego zalodze i jego dokonaniach udalo sie zachowac ludzi i stad jest bohaterem.
Oczywiscie ta teoria tez ma luki logiczne, bo np normandia rozbija sie poprzez wylaczenie przekaznika masy, wiec ktos musial je wylaczyc a jak nie shepard to kto? ale wydaje mi sie najbardziej prawdopodobna i logiczna na chwile obecna.
No chyba ze rzeczywiscie w bioware pracuja niekompetenti scenrzarzysci i te wszystkie nasze przypuszczenia to wymysl wybujalej fantazji, a tak naprawde o nic glebszego w zakonczeniu nie chodzilo po prostu wszystko im sie pomieszalo.
Przy okazji, po co musielismy sledzic Kai Lenga, zeby dostac sie do bazy cerberusa, nie wystarczylo spytac sie Mirandy gdzie ta baza sie znajduje, przeciez na poczatku mass effecta 2 ona byla w ich siedzibie, wiec musiala wiedziec gdzie sie znajduje;)
[#95] - Właśnie ten artykuł czytam, mega ciekawy:D
Zwłaszcza teoria, że BioWare nas tak naprawdę trolluje:
I believe that the endings may be indicative of BioWare attempting to allow the player the real-time experience of what indoctrination would be like. This theory explains (in a highly weird, impossible, and completely insane way) all of the missing pieces in the hallucination sequence, and also explains BioWare's real-world actions (such as
complete silence since the fan sh*tstorm broke in response to the endings).
jakby na gali oscarów wymyślimy by nową kategorie troll roku to z pewnością Bioware byłoby 1 kandydatem :P
w ogóle wszyscy się śmiali z tego dziecka na początku a tu okazało się, że to ono może być kluczem do wszystkiego ??
a może to przypadek ?? albo właśnie bioware chce abyśmy zastanawiali się i szukali powiązań ?? :D
Mają nas w garści, może pod naporem ludzi wydadzą 4 cześć ? może czas najwyższy spać i poprostu czekać na rozwój sytuacji :)
Jeżeli katalizator, ten dzieciak jest awatarem cytadeli, który kontroluje żniwiarzy i jest jedynie jakąś formą WI, to pewnie stwórcami jego i żniwiarzy są przewrotnie myśląc, według mnie, sami opiekunowie cytadeli. Oni jako jedyni znają działanie cytadeli, istnieją równie długo jak cytadela, nie znamy ich pochodzenia, traktujemy ich jako zwykłych "konserwatorów cytadeli". Są dzięki temu poza jakimkolwiek podejrzeniem czy zainteresowaniem innych ras. Sam katalizator mówi o sobie w liczbie mnogiej "my", a kogo zastali pierwsi odkrywcy cytadeli na niej - oczywiście samych opiekunów. A jeżeli cytadela stworzyła technologię żniwiarzy to wszyscy jej mieszkańcy zostali poddani indoktrynacji, dzięki czemu tak naprawdę nigdy nie zbadano tajemnic samej cytadeli jak i rada poprzez indoktrynację ustanowiła prawo aby nie ingerować w pracę opiekunów i cytadeli - całkiem sprytne. Poza tym opiekunowie zawsze mieli na oku cywilizacje które w niej zamieszkiwały więc miały pełny obraz postępu technologicznego poszczególnych ras w galaktyce i w odpowiednim momencie wzywały żniwiarzy na "zbiory".
Ktoś wie jak wyglądało to zakończenie, które wyciekło?
To co wyciekło pół roku temu pokrywało się z tym co mamy w grze czyli zniszczenie/kontrola/synteza. Jednak nie było żadnej wzmianki o niszczeniu Przekaźników. Pierwsza wersja scenariusza była natomiast zupełnie inna i rozwijała wątek, który został zapoczątkowany w ME2 a w ME3 został ostatecznie zupełnie olany, czyli wątek Mrocznej Energii.
A nie ma wątpliwości, że DLC będą - było ich przecież pełno w poprzednich częściach. Mam nawet kilka typów, co to będzie (Atak na Omegę z Arią, coś z Salarianami).
Odbicie Omegi będzie na pewno bo było w scenariuszu tylko zostało wycięte z podstawki.
Podczas uwalniania się od Indoktrynacji Żniwiarzy ofiara słyszy dziwny dźwięk (wg którejś z książek ME).
Według ME Odwet gdzie Żniwiarze nie posiadali całkowitej kontroli nad Graysonem, wtedy słychać taki ryk.
b) Anderson zdaje się go zupełnie nie widzieć
Nie tylko Anderson ale także ludzie i żołnierze Przymierza, którzy na końcu prologu ewakuowali cywili promem z Ziemi.
c) Shepard odwraca się na moment i dzieciak w tym czasie niemal magicznie znika
Włąsnie o to chodzi. Shep jest poddawany indoktrynacji a Anderson wołając go jakby wyrywa go z tego stanu, widmo dziecka znika bo Shep wrócił do normalności.
Do żadnej z opcji nie pasuje motyw z dziadkiem i wnukiem. W dwóch pierwszych Shep przegrał, więc nie jest żadnym bohaterem, a dziadka zaraz zjedzą Żniwiarze. W trzecim - nie wiadomo co się stało po przebudzeniu Shepa, poza tym, że jednak wygrał, stał się legendą itd. - czyli fabuła urwana bez powodu i z trzeciej ręki dowiadujemy się, że jednak skończyło się dobrze, co jest najzwyczajniej bzdurną zagrywką fabularną.
DLa mnie to wygląda tak jakby dziadek skończył opowiadać historię przed jej zakończeniem, skończył w momencie gdy Shepard wyrywa się z indoktrynacji i budzi się w Londynie. Zamierza opowiedzieć jeszcze jedną historię czyli właściwe zakończenie.
W 100% zgadzam się z Yuen'em! P.S. Wczoraj spotkałem go w tramwaju (20) xD
Wiedziałem że to się tak skończy!!;d Że cały mastermind jest na cytadeli i że ona jest kluczem, samo zakończenie jak dla mnie beznadziejne i zgadzam się z tym co w komentarzu.
dobrze ze nie kupilem :)
Jedno jest pewne zakończenie jest nie spójne nie trzyma się logiki tutaj nie trzeba wyższej inteligenci aby to pojąć
http://www.youtube.com/watch?v=6M0Cf864P7E&feature=youtu.be
Moim zdaniem zakończenie było przed wypuszczeniem do tłoczni specjalnie pod naporem EA zmienione, świadczą o tym filmiki na których są powycinane sceny pełnego zamykającego całe uniwersum ME zakończenia, które uniemożliwiało by klepanie kolejnych części a możliwe ze nawet DLC , twórcy na zmianę mili mało czasu wiec powstało co powstało mały nielogiczny potworek
http://www.youtube.com/watch?v=-gn0_UhIkQY&feature=related
do redakcji zrubcie gramy z sfxt bo bedzie lipa
[58]
Gdybyś powiedział katalizatorowi wszystko od 1.-4. punktu to by się załamał.
Doszukujecie się czegoś czego nie ma - zakończenie jest po prostu słabe, Bioware dało ciała. Druga część mnie rozczarowała, trzeciej nie kupię.
Wideo jest idealną kompilacją moich przemyśleń odnośnie zakoćzenia ME3. Zgadzam się z każdym zdaniem. Najgorsze, że BioWare olewa temat i nie przejmuje się tą awanturą. Szkoda. Liczę, że się nawrócą, bo takie zakończenie to wstyd. Naprawdę nie miałbym nic przeciwko słodkiemu zakończeniu ala Hollywood. Byle miałoby SENS!
Wreszcie jakiś sensowny materiał wideo z Polski nie mówiący o tym jak to zakończenie jest epickie wspaniałe i w ogóle o co My gracze mamy jakiekolwiek pretensje. Brawo dla autora szkoda jednak, że tak późno ale ważne, że w ogóle
#102 - o co chodziło z tą Mroczną Energią? Bo w ogóle tego wątku nie kojarzę...
# 107 - genialny ten pierwszy filmik. Zawsze to fajnie poczytać wywiady z twórcami przed premierą i zweryfikować je z tym, co zrobili:D
# 113 - czekałem specjalnie z tym, żeby więcej osób przeszło grę. Bez sensu wrzucać taki materiał, kiedy 90% ludzi jeszcze gra;)
Jak dopatrywać się sensu tam gdzie go w ogóle nie ma ?? Moim zdaniem ME3 to nie koniec wbrew temu co kiedyś było mówione bo nie zarzyna się kury ,która daje złote jaja i moim zdaniem to co widzieliśmy to nie był zaden koniec.
Chyba ,że Bioware postanowił po prostu zakpić z milionów graczy ,ale wątpię w to bo by po prostu upadli bo ludzie sa pamiętliwi.Czas pokarze co się wydarzy.
Yuen wielki szacunek dla ciebie, bo jak dotąd spośród wszystkich wypowiedzi profesjonalistów jako jedyny zwróciłeś uwagę, że gry to zupełnie oddzielne medium i fakt, że pewne rozwiązania działają w książce czy filmie nie oznacza, że sprawdzą się w medium interaktywnym, w którym gracz odgrywa główną rolę.
No na moje oko to chcieli szkłem dupę utrzeć tym zakończeniem a co do samej gry to już słyszę gdakanie kury która już wie co się dzieje jak się znosi zbyt dużo złotych jaj .. A skoro to koniec ME to poproszę o dobrą Hoolywudzką trylogie na ekranach.
(Czarny Grabarz) też się z tym zgodzę bo w grze my tworzymy historie dlatego też powinna być opcja z zniszczeniem katalizatora ale nie prze jakiegoś tam dzieciaka a po 2gie w Dragon Age tez namieszali i 2 była do kitu.
szczerze powiedziawszy wolałbym tradycyjny hollywoodzki happy end lub (jak to nazwać?) not so happy end? W sensie żeby zależał od wielkości sił które zgromadziliśmy. Przyjąłbym nawet takie zakończenie jak jest, ale dla czego zniszczyli przekaźniki? to się kupy nie trzyma. I dla czego nie wiemy co się stało z np. kroganami i resztą ras, nie wspominając o naszej drużynie. Wiemy że właściwie wszyscy żołnierze, właściwie wszystkich ras są na Ziemi i nie mają jak wrócić do siebie :D. Zakończenie jak z np. pierwszego Dragon Age'a było by w sam ras, co prawda trochę banalne ale satysfakcjonujące, przynajmniej wiemy jaki wpływ mieliśmy na uniwersum. W tej chwili jestem nawet skłonny kupić DLC pokazujące jak było na prawdę, zakładając że to co się działo to właśnie rojenia podczas indoktrynacji, a najlepiej niech po prostu wydadzą patcha :D.
Sprawa wygląda tak... podczas ,,Czerwonego,, zakończenia widzimy ciało Sheparda który łapie oddech ale chwila, zauważyliście że tam nie ma żadnej części Cytadeli tylko gruzy BUDYNKÓW ? jak dla mnie to jest to sen Sheparda i tyle :D
Zapewne zostanę zlinczowany, ale mimo to uważam, że zakończenie serii było jednym z najlepszych jakie można było zrobić. Faktycznie pozostaje wiele nie wyjaśnionych spraw, jednak tak czy inaczej taki sposób zakończenia serii ma w sobie coś co potrafi odpowiednio poruszyć. Osobiście nie mam więc żadnych zastrzeżeń co do końcówki, a wręcz przeciwnie tego typu zakończeń mogłoby być więcej w innych produkcjach :)
Zakończenie ME3 moim zdaniem było epickie. Twórcy tworząc takie zakończenie dali nam wiele do myślenia, może to i dobrze, chcieli aby tak duże dzieło zostało dobrze zapamiętane,w ostatniej scenie aż mi się łezka w oku zakręciła, epickie dzieło!!! dawno tyle emocji nie wywarła na mnie gra,osobiście uważam że to nie koniec po przejściu "dodatku" From Ashes w końcowej scenie widać jak skafander Sheparda się porusza jak by łapał oddech myślę że to nie koniec. Czekam na dalsze dlc
Ja myślałem o zakończeniu jeszcze przed przed jego ujrzeniem. Miałem w głowie różne koncepcje - od happy endu przez ultimate sacrifice (zniszczenie układu słonecznego i wszystkich znajdujących się flot) po koncepcję, że ten cały Tygiel to ściema od Żniwiarzy (w końcu ile razy musieli się na niego napotkać, chociaż uwzględniając proteański mass relay na ilos mogli o nim wiedzieć choć niedoceniać), ale takiego mindfucka nigdy się nie spodziewałem.
Jedyne w tej całej sprawie z zakończenie godne pochwały jest to, że BioWare sprawił, że siedzi ono w głowie i nie daje spokoju milionom graczy którzy je ujrzeli.
Tak czy siak, całe uniwersum wciągnęło mnie tak bardzo, że zachwycałbym się nawet grą polegająca na prowadzeniu wykopalisk :D
ME3 nie jest bezsprzecznie gra swietna. To strzelanka oparta o system oslon z kosmiczna historia. I tyle.
@komenty
Ale JAKĄ historią w JAKIM uniwersum z JAKIMI postaciami - uwzględnij to zanim wyrazisz opinię
według mnie narzekanie graczy na zakończenie jest bezsensu. zostało zrobione epicko, w końcu też nie otoczone w różu itp. nie wszystkie wątki zostały wyjaśnione? hmm, to jest zastanawiające, bo w 3 części wszystko było dla mnie jasne i zakończone, no ale nie wszyscy są na tyle bystrzy by wszystko pojąć. a co do teorii indoktrynacji - jeśli okzała by się prawdą i wyszło by "prawdziwe" zakończenie to i tak chętnie bym je zobaczył
po to by zrobić następną grę mass effect 4, a człowiek iluzja żyje ...
Bazując na trzech grach książkach i komiksach uknułem własną wizję przyszłości po moim „zwycięstwie” nad Żniwiarzami i tak:
Assari – zrujnowana planeta brak egzekutorek oraz oddziałów biotycznych komandosek .. szybko zaowocuje powrotem do czasów Ardat-Yakshi, a rozmnażanie w ramach swojego gatunku wpłynie na degradację rasy, której siła tkwiła właśnie w pobieraniu genów od innych cywilizacji
Kroganie – wyleczenie genofabium spowoduje wyż demograficzny brak miejsca na planecie a później brak żywności doprowadzi do powrotu zasad stadnych. Brak silnego przywódcy spowoduj walki klanowe w celu zdobycia młodych, jako żywność … niestety kanibalizm staje się realnym zagrożeniem tej rasy.
Turianie – pozbawieni floty i przywódców wytworzą społeczeństwo klanowe podobne do feudalnej Japonii. Honor i walka w imieniu rodu zdominuje stopniowo ten gatunek.
Salariane – bez dostępu do wyzwań intelektualnych będą najdłużej walczyć o przywrócenie status quo Galaktyki, niestety brak możliwości technicznych w połączeniu z krótkim cyklem życia zniweczą te plany. Sądzę, że i tak ta rasa najdłużej będzie się opierała degeneracji intelektualnej.
Ziemianie – no cóż ruina, w jakiej jest nasz planeta spowoduje, że bardzo prędko aktywują się wewnętrzne podziały … powstaną państwa i wytyczone zostaną na nowo granice a grup będą zazdrośnie strzec ostatnich pozostałości cywilizacji. Prawdopodobnie wraz z upływem czasu ludzie powrócą do gospodarki agrarnej i opuszczą zrujnowane miasta bo nie będą w stanie ich odbudować. Ziemia może stać się areną walk pozostałości flot, które będą walczyły o wpływy i środki do życia … niewolnictwo staje się, więc realnym zagrożeniem naszej rasy.
Pomniejsze rasy – ogólne cofanie się w rozwoju.
Takie moim zdaniem będą następstwa finału trylogii jaką zgotował na BioWare, dlatego też walczmy o porządny koniec trylogii (nowe DLC) żeby było do czego wracać w ME4. Rozumiem „integrację” istot organicznych z syntetykami ale dlaczego wtedy też eksplodują przekaźniki masy , rozumiem też że muszę się poświęcić żeby „przejąć” kontrolę na Żniwiarzami ale po co eksploduję przekaźniki przecież stałem się częścią świadomości kolektywu i istoty wyższej która to wszystko wymyśliła
Shepard – bohater NIE Shepard – niszczyciel cywilizacji … zrobiłem to, co Żniwiarze tylko rozłożyłem w czasie i nie zmieniając organików w bio-papkę
Skończyłem grać jakieś 30 min. temu. Napiszę tak : jak dla mnie jest to gra na jeden raz. Niby jakoś te wybory powinny mieć wpływ na zakończenie trylogii, ale jakoś tego nie widać. Ja natomiast nie jestem zawiedziony, zakończenie może nie było jakoś znakomicie zrobione, ale było ok. Każdą część przeszedłem dokładnie jeden raz i z takiego punktu widzenia ta seria jest znakomita. Nie obchodzi mnie, czy gdybym zrobił coś innego w drugiej części to czy miałoby to jakiś inny skutek ME3. Po prostu cieszyłem się grą, zobaczyłem zakończenie i już :) Podsumowując : seria ME jest naprawdę znakomita i mogę ją z czystym sumieniem polecić.
Jak mogli...Rok czekania na nic?! Kompletnie bezsensowne zakończenia. Skoro to dziecko to katalizator a o sobie ale też żniwiarz czemu pomagał organicznym ? I skoro on był cały czas na cycadeli to oni wiedzieli o każdych poczynaniach organicznych. I po jaka cholerę to wszystko flota, sojusze skoro i tak przylecieliśmy na ziemie dotarliśmy z buta do transportera w środku nie było nikogo. Czemu nie wiem ?! A co ze żniwiarzami! kto ich stworzył ? NO I KUŹWA KIM SĄ OPIEKUNOWIE? SKĄD SIĘ WZIĘLI ?!!!!
Dla zainteresowany, którzy jeszcze tego nie widzieli, artykuł o tym jak w zakończeniu kompletnie nic nie ma sensu:
https://docs.google.com/document/d/1QT4IUepvrU1pfv_B95oQj0H84DlCTUmzQ_uQh1voTUs/preview?pli=1&sle=true
@125
Zakończenie było epickie i wszystko jest jasne? Tak naprawdę jedyna teoria, która miała by jakikolwiek sens i spójność to w tym momencie teoria dot. indoktrynacji. Pal diabli już że nie wyjaśniono Catalysta, tego jak wygląda, czym jest tak naprawdę cytadela, kto ją i Mass Relay'e zbudował i w jakim celu, kim są keeperzy na cytadeli i jaka jest tak naprawdę ich rola, kto zbudował żniwiarzy i w jakich okolicznościach(musieli być przecież syntetykami, którzy zię zbuntowali), itd, itp. Nie wszystko musi być powiedziane jak dziad krowie na rowie, ale zakończenie nie spełnia oczekiwań z innych względów.
Jaki ma sens ratowanie galaktyki przed żniwiarzami, którzy w przeciągu ok. 100 lat podbiją wszystkie zaawansowane gatunki, jeżeli Shepard niszcząc mass relay'e zabija więcej istnień i dużo szybciej? Potężne eksplozje widać na końcu daleko z kosmosu, a w dodatku 'arrival' do me2 było powiedziane, że wybuch takiej 'bramy' (nie wiem jak to się w pl wersji nazywalo) byłby porównywany do wybuchu supernowej. Żniwiarze zabijali jedynie wyewoluwane gatunki, Shepard wybuchami zabiłjaby wszystkich.
Nie dość że te eksplozje wybiją prawdopodobnie większość galaktyki, to jeszcze siada kompletnie mechanizm poruszania się po galaktyce, gdzie kto był - tam zostaje. Cała wielka flota, którą się zbierało przez czas trwania ME3 zostaje na stałe przy ziemi i najprawdopodbniej jest skazana na śmierć z głodu. Po raz kolejny - całe gatunki obcych wyginą poza może quarianami, którzy są przyzwyczajeni do swojej wędrownej floty i są zapakowani na dłużej i bardziej samowystarczalni. Jaki był sens ratowania świata jeżeli ostatecznie nic się nie zyskuje?
Dalej - w zakończeniu są dziury - jakim cudem ekipa, z którą przed chwilą byłem na planecie nagle znalazła się na Normandii i dlaczego Normandia spierdziela przed wybuchem? Kiedy mieli czas na skok przez Mass Relay'a żeby znaleźć się ostatecznie na końcu w jakimś obcym systemie? Ja to widzę tak, że planeta na końcu to nowy początek dla życia w galaktyce, że mają szansę na rozpocząć wszystko na nowo dzięki Shepardowi, ale takie ujęcie sprawy - wybijmy wszystkich, a Normandia ląduje w 'raju', niczym arka Noego i ma dać początek nowemu lepszemu życiu - jest trochę bez sensu biorąc pod uwagę to jak przez całą trylogię kształtowaliśmy galaktykę, zawiązywaliśmy sojusze i ratowaliśmy całe cywilizacje tylko po to, aby na końcu wszyscy praktycznie ginęli bez żadnej szansy ratunku. Nie wiadomo czy ostatecznie dobrze zrobiliśmy ratując tą cywilizację czy inną, czy Kroganie faktycznie rozpętają nową wojnę po zakończeniu walki ze żniwiarzami, jeżeli wyleczyło się chorobę genophage? Czy pojednanie Gethów z Quarianami to tykająca bomba zegarowa? Czy ocalenie genetycznie zmutowanych Rachni'ch było dobrym posunięciem?
Ostatecznie tego typu zagadnienia mogłyby być kontynuowane w książkach ze świata ME, czy komiksach, ale po takim zakończeniu to już nie bardzo.
Seria były reklamowana jako taka, w której nasze wybory będą miały sens i znaczenie, gdzie my będziemy wpływać i kształtować swoją podróż aż do samego końca, tymczasem zakończenie nie uwzględnia za dużo wkładu z naszej strony ani nie bierze pod uwagę nic z tego co robiliśmy przez trylogię ME.
W sekwencji z Catalyst'em nie ma innych wyborów, np. po prostu wyłączenia żniwiarzy w cholerę bez niszczenia Mass Relay'ów. Koniec nie wygląda inaczej jeżeli np. uratowaliśmy Gethów i pojednaliśmy ich z Quarianami - np. wtedy Catalyst mógłby powiedzieć, że może mimo wszystko jest nadzieja dla współistnienia życia organicznego i syntetycznego i powiedzieć, że "dobra udowodniłeś, że się myliliśmy, to my spadamy, sorki za problem". Jaki ma sens rozumowanie Catalysta w stylu "stworzyliśmy syntetycznych żniwiarzy żeby wszystkich wybili, aby uchronić galaktykę przed chaosem, który niewątpliwie powstanie jeżeli zaawansowane rasy stworzą syntetyczne życie które się zbuntuje i będzie chciało was zabić"? Czyli co syntetyczni żniwarze zabijając wszystkich ratują ich przed ewentualną śmiercią od potencjalnych innych syntetyków? -.-
Osobiście nie potrzebuję notki biograficznej kto, gdzie, kiedy i co robił po pokonaniu żniwiarzy i zakończenie nie wydawało mi się takie złe, dopóki nie zobaczyłem na YT wszystkich zakończeń. Za każdym razem praktycznie to samo. Tak naprawdę w całym zakończeniu mamy wpływ jedynie na kolor fali uderzeniowej i to w jaki sposób pozbywamy się żniwiarzy, generalnie zmiany kosmetyczne. Jeżeli przejdę za rok całą trylogię dokonując innych wyborów, zachowując kompletnie inny balans galaktyki, importując sejwy z jedynki i dwójki aby zachować ciągłość, to i tak niczego to ostatecznie nie zmieni. W dodatku im więcej przyglądałem się zakończeniom tym więcej widziałem w nich dziur i nieścisłości.
Nie piszę tutaj nic nowego, ani odkrywczego staram się zsumować co zaobserwowałem i wyczytałem, ale jeżeli ludzie desperacko starają się wierzyć w zakończenie, które jest tylko iluzją (indoktrynacja), to chyba jednak jest z nim coś nie tak? I tu nie chodzi nawet o śmierć Sheparda, czy innych postaci, po prostu zakończenie zaprzecza głównym założeniom gry i zapewnieniom Bioware, twierdzącym, że nasz wybór będzie miał znaczenie w kształtowaniu naszej podróży do samego końca.
[128]
Wow, tak gleboko sie nie zaglebialem w domyslach, ale to twoje koncepcja zdecydowanie mi sie podoba. Jednym slowiem wyszlo na to co chcieli osiagnac reaperzy tylko z udzialem obecnych rozwinietych cywilizacji, a nie tych rozwijajacych sie dopiero. Przewrotne, smutne, nieco mroczne. Lubie takie zakonczenia.
[132]
W Arrivalu owszem wybuch przekaznika wybil batarian do nogi, ale skoro inne rzeczy da sie interpretowac w jakos taki logiczny sposob biorac pod uwage koncepcje sci-fi to czemu nie to? Wybuch energi roznorakiego koloru z cytadeli przejechal po ziemi i wiekszosci zakonczen nie zabil on ludzi. Natomiast zniszczyl sama cytadele, ktora przeciez jak wiemy jest takze przekaznikiem masy. Skoro cytadela zostala zniszczona i nie zniszczyla polowy ukladu slonecznego to przyjmuje, ze tak samo moglo stac sie w przypadku pozostalych przekaznikow. Srutytuty, ze ten byl nieaktywny a tame aktywne i z tego powodu nie mogly zostac zdeaktywowane to srutytuty :>
Miszczogrzmot -> Seria były reklamowana jako taka, w której nasze wybory będą miały sens i znaczenie, gdzie my będziemy wpływać i kształtować swoją podróż aż do samego końca, tymczasem zakończenie nie uwzględnia za dużo wkładu z naszej strony ani nie bierze pod uwagę nic z tego co robiliśmy przez trylogię ME.
Można na to moim zdaniem spojrzeć na dwa różne sposoby. Pierwszy to ten, o którym piszesz. Drugi rozbiłbym na dwie części. Pierwsza część to same wybory, które dokonujesz przez wszystkie części serii, aż do samego zakończenia. Tutaj masz jakiś wpływ na to, co dzieje się w grze, kto się za Twoją stroną opowiada, a kto nie. Druga część to samo zakończenie. Niezależnie od dokonanych wyborów z góry jesteśmy skazani na niepowodzenie. Nie wiem, czy to dobry przykład, ale do zobrazowania tej sytuacji weźmy przykład z życia wzięty. Mamy śmiertelnie chorego człowieka. Z góry skazany jest zarówno przez lekarzy, jak i społeczeństwo na śmierć. Nie oznacza to jednak, że ma położyć się na łożu śmierci i czekać na swój koniec. Może próbować walczyć. Nie ma znaczenia, że i tak umrze. Ważne jest to, że podejmuje działania w celu chociażby minimalnego, ale zawsze jakiegoś odwleczenia nieuniknionego. I tak samo można podejść do całej serii Mass Effect. Główny bohater skazany jest na niepowodzenie, a mimo wszystko i tak walczy.
Albo jeszcze inaczej. Chociaż sens pozostaje ten sam. W prawdziwym życiu każdy z nas podejmuje ciągle jakieś decyzje, wybory. Możemy być dobrymi ludźmi i możemy być złymi ludźmi. Możemy być biedni i możemy być bogaci. Niezależnie od tego, czego się podejmiemy i tak na końcu każdego człowieka czeka ten sam los - śmierć. Możesz być w życiu kompletną gnidą, która nienawidzi ludzi. Jeśli człowiek na chwilę przed śmiercią zmieni podejście do życia na "lepsze" to co najwyżej zrobi to dla samego siebie, bo i tak umrze. Zmiana podejścia do życia niczego nie zmieni. To samo jest właśnie z trzecią odsłoną gry. Gdy grasz po raz pierwszy nie masz pojęcia, jaki koniec Cię czeka (chociaż w domyśle mam śmierć). Nasz bohater ze wszystkich sił stara się coś zmienić, zbiera towarzyszy do walki, a że mu się nie udaje to trudno... samo życie... :)
@Ace_2005
Wiadomo, że przechodząc kolejny raz grę nie położę się i nie będę czekał aż żniwiarze mnie wypatroszą, ale co innego walczyć z przeciwnościami losu nie wiedząc co nas czeka, być ciekawym jak wpłynie na losy konkretne rozwiązanie, a co innego znać zakończenie i wiedzieć że czego byśmy nie zrobili i tak nie będzie miało ostatecznie żadnego znaczenia.
Chodziło mi tylko o zwrócenie uwagi na mylące hasła i slogany Bioware w stylu tego na gł. stronie Mass effect :
"Experience the beginning, middle, and end of an emotional story unlike any other, where the decisions you make completely shape your experience and outcome.", czyli mniej więcej
"Doświadcz początku, środka i końca wzruszającej historii innej niż wszystkie, w której decyzje które podejmiesz kompletnie zmienią twoją rozgrywkę i jej finał."
Jak dla mnie jeżeli naobiecywali takich cudów na kiju, a dają wybór jedynie między trzema kolorami fali uderzeniowej, to zasłużyli na cięgi które teraz zbierają. Osobiście nie przejmuje się tym tak bardzo, ale jestem ciekaw czy się ugną i zrobią jakąś kontynuację gł. wątku - Prince Of Persia miał takie DLC, tak samo jak Castlevania:LOS, więc nie można tego wykluczyć.
Mysle ze koncowka moze miec wiele wspolnego z m.in. historia opisana w Solaris Lema. Postac katalizatora, w skorze dziecka to przeciez obraz przesylany przez podswiadomosc Shepard(a). Co wazne aby Shepard mogl zrozumiec sens i cel wyzszej sily ktora nawiazuje z nim (nia) kontakt musi ona przybrac ksztalt znana mu(jej)...I tu jak w Solaris licza sie tylko wybory nie zas zrozumienie(u nas tez ;-)). Wedlug mnie katalizator jest jedynie poslancem wiadomosci kierowanej przez nieznany "byt"... to albo rzeczywiscie te ostatnie sceny moga przypominac sceny z "Drabiny Jakubowej" tj. stanu przedsmierci klinicznej kiedy probuje glowny bohater wszystko naprawic zrozumiec by moc odejsc w pokoju a to co sie dzieje w Cytadeli jest jedynie wytworem mysli Shepard(a). Wybor ktory dokona w podswiadomosci odczytany przez wspomniana sile wyzsza i "wykonany"... Bioware nie spartolilo tego... o tej koncowce bede dluzej pamietal niz o jakiejs hoolywodzkiej chorej scenie z happy endem...choc mogli dac wiecej odczuc sile armii ktora zebralem :-(
Ja natomiast pożyczyłem i jednak musiałem przejść,by zobaczyć zakończenie.Ale dla mnie część słaba grałem jak najszybciej uwaliłem w 7:27H nie chciało mi się grać dłużej przez ten kinowa wersję.Ogólnie średnia,bo niczym nie zaskakuje a fabuła drętwa.
Cały ten flejm o zakończenie jest z jednej strony śmieszny, z drugiej pokazuje jak wielkim sukcesem jest historia komandora Sheparda.
Niektórzy gracze na tyle mocno zżyli się z tą postacią i z uniwesum, że wszelkie niedopowiedzenia, drobne błędy czy nieścisłości zakończenia odbierają bardzo personalnie. Każdy z graczy miał własną wizję finału. U jednych była to mega bitwa ze żniwiarzami i Shepard wciągający nosem kolejnych przeciwników (koncepcja idiotyczna o ile pamiętamy starcie z części pierwszej gdzie naszym przeciwnikiem był zaledwie jeden i jak ciężka była to przeprawa). Inni płaczą nad brakiem superbossa (bo jak wiadomo zgodnie z kanonem gier komputerowych w finale musi być epicki-uber-mega-super-wypasiony-niemilec). Inni oczekiwali łopatologicznego wyłuszczenia wszystkich aspektów fabuły (roli opiekunów, przekaźników, żniwiarzy, katalizatora, cytadeli, losów towarzyszy, cywilizacji,wyjaśnienia wszystkiego co było przed i będzie po Mass Efekcie). Jeszcze inni oczekiwali po prostu klasycznego happy endu.
Dostali niedopowiedzenie, dosyć precyzyjne ale zostawiające spore pole do interpretacji. Wywołuje to frustrację i agresję, którą dodatkowo powiększa niepewność co do dalszych losów ukochanego uniwersum.
Smutne jest tylko to, że część z tych niezadowolonych zamieniła się w bandę półmózgich metacritic trolls i zaniża tej bardzo udanej choć kontrowersyjnej grze oceny w internetowych rankingach. Zwyczajnie na to nie zasłużyła.
Ja osobiści mam lekki niedosyt ale w sumie czuję się zaspokojony :)
Sęk w tym, że ludzie nie narzekają na to, że zakończenie jest niejasne, czy otwarte, bo to zazwyczaj zaleta i sam jestem zwolennikiem takich zakończeń - niełopatologicznych. Problem w tym, że obecne nie jest w żadnym stopniu logiczne i powiązane z fabułą. Poznajesz historię złożoną z setek stron scenariusza, ciekawą, spójną i bardzo szczegółową, po czym na końcu czytasz kilka linijek, że jest tam jakiś gościu, który steruje Żniwiarzami i ma jakiś plan itd. I już. Mnie to jakoś nie porywa, raczej zniesmacza.
Tak to jest jak się tworzy super potężne istoty - żniwiarzy, a potem jest problem jak je pokonać aby to miało ręce i nogi. Oczywiście najprościej jest stworzyć jeszcze potężniejsze byty, które są w stanie kontrolować żniwiarzy, a że nie ma to kompletnie sensu, to nic - gracze będą musieli to przełknąć i już.
@sajlentbob metacritic już dawno stracił wiarygodność więc nie polecam Ci odwiedzać tego serwisu
Ezrael--->
Ja nie powiedziałbym, że jest złe. Jest być może za bardzo enigmatyczne. Sama rozmowa z Catalystem i później pewna niekonsekwencja w sekwencji z Normandią.
Nie podoba mi się też spłaszczenie roli Illusive mena (cholera liczyłem że będzie zbuntowanym żniwiarzem)
Reszta jest dla mnie jak najbardziej ok.
Dla mnie sednem finału sagi jest to, że do czasu Sheparda wszechświat jest pod kontrolą jakiejś nieznanej siły (można tu snuć spekulacje i interpretacje na styku SF i religii), która nie pozwala nam samodzielnie decydować o własnym losie. Po Shepardzie zyskujemy wolność wyboru i kształtowania swojej przyszłości. (o tym m.in. mówi komandor kiedy rozmawia z dzieciakiem)
Zniszczenie przekaźników jest niezbędne, bo w zgodzie z tym co klepano od początku sagi to one de facto popychały organików na określoną ścieżkę rozwoju - one były narzędziem i symbolem kontroli.
Ich zniszczenie daje nam wolność ale za pewną cenę. Co z tą wolnością zrobimy to już inna bajka.
Zresztą to świetny punkt wyjścia dla nowych gier w tym uniwersum. (odżywające stare konflikty, ziemia jako nowe centrum galaktyki, problem przetrwania i wyzwania naukowe). Jak ułożą sobie życie inne rasy - możliwość ponownego izolowania potencjalnie wyleczonych z genofagium Krogan. Jak przebiegnie potencjalna asymilacja Gethów i Quarian itp...Reset jaki zapewniło zniszczenie przekaźników daje olbrzymie możliwości.
edit:
oczywiście teoria z indoktrynacją również może być prawdziwa. (albo może stać się prawdą jeśli Bioware przestraszy się najbardziej sfrustrowanych fanów:)
[133] Jestes zajebisty, moge cie dotknac?
[136] gdyby powaznie brac obietnice politykow i developerow gier i ich za to rozliczac sadownie, to nie byloby juz ani jednych ani drugich :)
W najbliższym czasie nie mam zamiaru tej gry kupić, ale jednak z przyczyn osobistych nie będę tego oglądał ;)
sajlentbob --> Reset jaki zapewniło zniszczenie przekaźników daje olbrzymie możliwości.
Raczej wszystkie możliwości anihiluje. Zniszczenie Mass Relay jest równoznaczne ze zniszczeniem systemu w którym sie znajduje(vide Arrival DLC). Biorąc pod uwagę ich ilość i rozmieszczenie, to z wielu systemów wchodzących w skład Milky Way nic nie zostało.
a ja nie wiem bo gra mnie wkurza buggami i grac nie moge ;//
Khelben---> jeśli jesteśmy już tak upierdliwie drobiazgowi, to na żadnym filmie finałowym eksplozja czy to cytadeli czy przekaźnika w niczym nie przypomina supernowej z arrival.
@sajlentbob przypominała tylko w arrival widziałeś to na mini mapie w przybliżeniu jednego układu w me3 jest to widoczne z daleka i dlatego wydaję Ci się, że jest to coś innego a nie jest.
To co przedstawiłeś, Yuen, i to co piszą na forach jest bardzo prawdopodobne i nawet dobrze obmyślane. Końcówka, której wcale nie ma, pojawi się wraz z DLC. Indoktrynacja jest całkiem możliwa, chociaż jeżeli jest to prawda, i BioWare wyda DLC z zakończeniem prawidłowym, w dodatku epickim, i tak fani po nim pojadą ze względu na to, że wycinają coś, co powinno być w finalnym produkcie (podobnie jak to było w Alanie Wake'u).
No... chyba, że DLC będzie darmowe (o ile będzie) w co wątpimy :D
"..dlatego wydaję Ci się, że jest to coś innego a nie jest..."
Mi tam się nic nie wydaje, a co jest to postanowią scenarzyści ewentualnego sequela.
Nieśmiertelny Upadek po raz kolejny przerobiony :)
http://www.youtube.com/watch?v=0ESYWgKptJQ&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=_qYm738hq1o&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=b33tJx8iy0A&feature=related
co do zakonczenia jestem mega zmieszany... albo BioWare naprawde poleciało sobie w c***a z nami i skopali zakonczenie i teraz nie chca sie przayznac do błedu, albo naprawde jest tym w jakas ukryta logia, ktora wnioskujecie w wypowiedziach poprzednich co do indoktrynacji i wgl, tylko czy to nie jest szukanie odp na siłe? nie wiem... czas wszystko pokaze :) BioWare coraz bardziej sie ugina co do nowego zakonczenia, badz tez do wytlumacznie tego wszystkiego w DLC i moze jednak wyjdzie :D
mam tez pytanie, co trzeba zrobic by Shepard przezył.. mam tu na mysli ze w ostatniej scence widac jak łapie oddech w tych gruzach, ja przeszedłem na wszystkie 3 zakonczenia i za kazdym razem Joker laduje gdzies w dzunglii i wysiada Joker, Liara, Ash/EDI w zaleznosci od wybranej decyzji i koniec.
maras, musisz mieć powyżej 5000 efektywnej siły bojowej (effective military strenght). Lub podobno tylko 4000 efektywnej w przypadku 100% paragon/renegat.
http://www.gamefront.com/mass-effect-3-ending-hatred-5-reasons-the-fans-are-right/
jeśli ktoś ogarnia angielski to macie dokładnie opisane co jest nie tak z zakończeniem i dlaczego fani mają rację co ciekawe obok gry online to jedyne negatywne przedstawienie zakończenia na jakie trafiłem widać oni nie dostali w łape :D
btw czy warto kupić grę dla samego multi ?? bo słysząc o zakończeniu obejrzałem sobie walkthrough i single zrobie jak wyjdzie więcej dlc itp. więc czy bardziej warto poczekać aż stanieje czy już teraz dla multi ??
Czy warto dla samego multi? Hmm, to zależy czy lubisz hordę bo tylko taki jest tryb. Mnie multi w ME3 wessało i codziennie muszę sobie popykać choćby godzinkę. Ale chyba sensowniej będzie zaczekać jak stanieje i dojdą DLC.
Wracając do zakończeń - taka moja mała wariacja na temat ;)
Jeżeli jakimś sposobem moja postać (z uwagi na wielką zajebistość zwaną reputacją :) przełamała indoktrynację i nie zlitowała się nad losem organicznych stworzeń i postanowiła zrobić im z tyłków jesień średniowiecza (co byłoby tylko pozorne, czyt. dalej), a przy tym rozwalić Wielkie Zuo, to już w tym momencie wpływ indoktrynacji powinien zostać przerwany a widoczki różnić się od pozostałych dwóch zakończeń. Bardziej by tu pasował las i chłopiec (swoją drogą, to o wiele lepsze by było, gdyby Shepard który padł na twarz po śmierci Andersona, zamiast pojechać windą do "nieba", przeniósł się ponownie w świat swoich widziadeł i dialog z Katalizatorem miałby charakter fantasmagoryczno-onirycznej rozmowy. Przy czym przy dobrym zakończeniu dziecko by się uśmiechnęło i poszło z innymi cieniami w nicość (a my byś wzięli głęboki wdech) albo po wyborze demolki przenosimy się do lasu i dziecko nam wyjaśnia coś tam, informując przy okazji, że gethy przetrwają a cała ta wkrętka była tylko po to abyśmy nie wybrali tej opcji - ale musiało by to być powiązane z wyborem czy udało nam się wcześniej ocalić gethy. I naturalnie łapiemy wdech :) Przy okazji mogłoby się okazać, że to dziecko z ostatnich scen to katalizator-twórca (coś a la architekt z matrixa), który wyjaśniłby, że jego dzieło wyrwało się spod kontroli (a miało czemuś tam służyć) i działania i decyzja Sheparda przywraca naturalny porządek bla bla bla :P I jest super zakończenie - wszyscy są zadowoleni - nawet, jeśli nie wiemy co stało się z resztą naszych companieros.
Kurka siwa - ja chyba marnuję swój talent :D
@Kot_Rysiek - Nie wszystko można wiedzieć z gry, mogę ci tylko odpowiedzieć bazując na wyobraźni i podejrzeniach.
Człowiek iluzja mógł tam dotrzeć sam, tak naprawdę nie wiemy co robi cała grę, ale wiemy, że ostro kombinuje.
Po jego obdarciach widać też, że trudno było mu tam dotrzeć, a może ten specyfik co mu podawali brał po to, aby się dowiedzieć jak tam dostać.
Nie można zapominać też iż Iluzja był od krok od indoktrynacji, od kiedy go poznajemy ma świecące oczy i ciało przemienione w elektronikę częściowo, tak jak huski, ale jednak zachował nad sobą kontrolę, starał się z tym walczyć, ale być może to sprawiało, że dużo wiedział, mógł "podsłuchać" żniwiarzy, no i ten wspomniany preparat.
Inną opcją jest to, że żniwiarze użyli go do dywersyfikacji i jednocześnie jako przeciwwagę do sheparda, iluzja uchodził za członka kultu pro ludzkiego, jeżeli żniwiarze go zaprogramowali to tak jak piszę nie mógł tego wiedzieć, zdawało mu się, że coś może zrobić, tym samym wykosić sheparda, nie zdając sobie sprawy, że jest marionetką i tym samym przyczynić się do zagłady tego cyklu, więc to żniwiarze mogli go tam podstawić.
Normandia mogła tam podlecieć jakoś, przecież nie raz na filmach chwilę po stracie z ziemi już wylatywała w kosmos, na początku gry jak uciekali z ziemi tak było, wielu nie kojarzy tego faktu, a to bardzo szybki statek.
Nie wiadomo ile czasu minęło jak shepard wybrał się na cytadelę, może chwila, może nie, normandia mogła ich znaleźć i zabrać, nie wiadomo gdzie dokładnie biegli, choć nie wykluczam iż jest to po prostu błąd bioware, czy to niedopatrzenie czy może coś w skrypcie gry.
Co do przekaźników dobrze wyjaśnił michal13225, tylko takie wytłumaczenie pasuje, co innego rozwalić przekaźnik na chama "kamieniem" a co innego wyśłać zaprogramowany sygnał autodestrukcji przekaźnika, który za pewne takich skutków nie powoduje jak w arrival.
"No i Zwiastun, najpotężniejszy ze żniwiarzy, najlepszy baddas z gier ... czyli tak naprawdę jego rola w całej trylogii jest gówno warta :) ?" - no ale to jest włąśnie piękne, że prawda zmienia wszystko co wiedziałeś.
@Nalcor - a jak nie grałem? Po za tym odpowiedziałem wyżej, i przekaźniki są niszczone, tak jak mówią w grze, ale to nie znaczy, że zniszczą układy, to był sygnał rozbrajający.
Możliwe że i tu bioware popełnił mały błąd lub źle to przedstawił, ale zapewne o to im chodziło.
@ramsein25 "jaką prawdę o żniwiarzach? Wciąż nie wiadomo kto stworzył samych żniwiarzy" - zaawansowana inteligencja syntetyczna aka "chłopiec", żniwiarze byli manifestacją jego (ich, w domyśle chyba było ich więcej) woli, reszty nie czytałem, bo jak ktoś tak elementarnej, rzeczy nie kapuje to sorry, równie dobrze mógłbym się w takim razie z 6-latką kłócić o zakończenie.
@koobon - sens jest tylko go nie widzisz, interwencja nie jest spóźniona, bo nie doszło do zniszczenia organicznych ras przez gethy, żniwiarze miały wyczyścić inteligentne rasy organiczne (zbyt) i zniszczyć syntetyki, bo "chłopiec" zakładał, że w końcu syntetyki(tu gethy) załatwią życie organiczne, to był jego cel, możesz uważać , że to bezsens, ale o to chodzi, taka jest fabuła i taką musisz zaakceptować, i nie chodzi o to, że ty uważasz iż ten chłopiec się mylił, ma śmieszne założenia itp. może tak jest, to już zależy od ciebie, możesz go ocenić, jego założenia, czy były dobre czy nie, nie ważne co wybierzesz, on też mógł się mylić, ale to jest właśnie piękne, że wszystko co przeżyłeś w tych 3 grach, całe uniwersum, walka, przygody, bazowały na jego obserwacjach, na tym co założył i na tym, że odkryłeś w końcu prawdę, to jest naprawdę cudowne, on nie musiał mieć sensu, jego założenia mogą być śmieszne, o to też chodzi, aby samemu ocenić czy miał rację, jakie miał pobudki do tego, ale dojście do tej prawdy i wszystko to co przeżyłeś ma ogromny sens, poznanie prawdy ma sens, nawet jeśli sprawca tych wszystkich wydarzeń się mylił.
@kęsik - to, że go nie rozumiesz i ci się nie podoba to nie moja sprawa, i jakie "my" chcemy, mów za siebie, INDOKTRYNACJA nie ma sensu, po co indoktrynować jak można GO PO PROSTU ZABIĆ? Masz na to argument?
Ludzie śmieje się tylko z tej indoktrynacji, to jest bzdura, k..... ta wasza INDOKTRYNACJA to jedna wielka ściema, to do dopiero by było zakończenie do dupy... dajcie sobie z tym spokój.
Nie no przegięliście pałę - Mam zajebiście proste pytanie za 1000 punktów:
Na ch.... INDOKTRYNOWAĆ Sheparda, zamiast go rozpierdolić? No skoro go indoktrynują to dobrze wiedzą, że żyje i gdzie jest, CZEMU GO NIE ZABIJĄ słucham? MA NA TO KTOŚ SENSOWNĄ ODPOWIEDŹ? Nie ma takiej.
Jest sensowna odpowiedź. Jakbyś nie zauważył Shepard jest sławny; w zależności od wyborów coś sobą reprezentuje. Ludzie go kochają i poszliby za nim w ogień. Indoktrynacja jest akurat dość sensownym pomysłem, biorąc pod uwagę fakt, że kontrola na Shepardem jest kontrolą nad tysiącami, jeśli nie milionami innych osób. Jak myślisz co by się stało, jakby Shepard po zebraniu całkiem niezłej floty kazał im się wybić? Większość, by posłuchała, bo przecież Shepard posiada niewątpliwe umiejętności do nakłaniania innych.
Sam grę przeszedłem, i przyznam, że zakończenie jest sensowne jeśli byłyby dalsze części. Osobiście myślę, że indoktrynacja jest najbardziej sensownym pomysłem, jeśli powtarzam byłyby dalsze części.
"CZEMU GO NIE ZABIJĄ słucham?"
- Myślałem, że to próbują zrobić przez wszystkie 3 części ;-)
Po tym co przeczytałem na stronce gry-online o planach BioWare dochodzę do wniosku, że studio osiągnęło zamierzony efekt. chciało tym zakończeniem wywołać dyskusję wśród graczy, doprowadzić do licznych protestów i w końcu pod ich naporem "rozjaśnić" zakończenie i zrobić kolejne części . Uzyskali zatem od graczy legalne przyzwolenie na tworzenie kolejnego zakończenie i kolejnych części w uniwersum mass effect'a. Myślę, że na to czekali, bo trudno by im było zarżnąć kurę znoszącą złote jajka. (artykułu poszukajcie sobie w newsroomie)
@Cainoor
No widzisz, a na końcu im się zachciało indoktrynacji HIT !!!
@macx6
Bredzisz, nie ma sheparda nie ma żadnej nadziei, i tak po roku już by nie mieli szans.
"Dalsze części" nie oznaczają uniwersum bez Sheparda. Kaszanka9, chciałbym Ci przypomnieć, że jeśli wybierzesz czerwone zakończenie to jest scena pośród ruin jak Shepard łapie oddech. Zgadzam się, że scena z Normandią jest zupełnie nie wiadomo skąd i się nie trzyma kupy, ale reszta nie jest zła. Szczególnie w połączeniu z indoktrynacją
BTW. Nie wiem czy widzieliście, ale był taki film "Next". Jego główny bohater miał wizje przyszłości. Film leciał i leciał, a na końcu się okazało, że nic z tego się jeszcze nie wydarzyło...
kaszanka9---> Ale człowieku przecież proces indoktrynacji Shepherda to sposób na jego ZABICIE, czy ty tego nie kapujesz , no bo po jakiego grzyba mieli by to robić?, zauważ ze Shepherd przez 3 części wymyka się żniwiarza z najcięższych potyczek nawet raz udaje im się prawie go uśmiercić, ale nadal im się to nie udaje, wiec co im pozostało.... zindoktrynować go aby potem bez większych trudności go zlikwidować, spójrz jak skończyli wszyscy ci którzy byli pod pełna kontrola żniwiarzy (kluka w łeb), co najważniejsze musisz zrozumieć ze zakończenie to WALKA Shepherda w jego umyśle przeciwko pełnej indoktrynacji, na koniec masz trzy wybory i tylko jeden z nich (czerwony) pokazuje jego ciało jak bieżne oddech w zgliszczach czyli wygrywa owy proces i znowuż żniwiarze są w 4 literach, ale jeśli wybierzesz zielony promień lub niebieski żniwiarze dokonują pełnej kontroli nad twoim umysłem i w ostateczności GINIESZ
Zaangażowałem się w grę po 30 godzinach, rozjebał mnie. Taki sam sens jest przechodzić pasiansa co ME3 :D
Czy nikt nie zauważył że shepard niszcząc przekaźniki niszczy też ziemię? Przekaźnik Charon jest przecież w układzie słonecznym. Zakładając że kończy on w podobnie spektakularnie, co w Arrival nie możemy mówić o żadnym dalszym ciągu gry. A on nie dość że to robi to jeszcze ożywa. Taa Zabili go i uciekł. Bioware Ratunku!!!!!!
Gdyby gra kończyła by się tak jak ten filmik to zakończenie byłoby mocne, ja co prawda podczas przechodzenia gry nie miałem żadnych problemów co do niego, natomiast po obejrzeniu tego filmiku nie wierzę, że bioware mógł się tak pomylić... zaczynam wierzyć w teorię o indoktrynacji.
Według mnie teoria o indoktrynacji jest kluczem.Spójrzcie na to tak, tygiel jest bronią której nawet zniwiarze nie wiedzą jak uruchomić czyli uznawają ją jako brak zagrożenia.Gdy tygiel został wprowadzony do cytadelki został "uruchomiony" w sensie że był gotowy do strzału ale nikt niewiedział jak go uruchomić.Kluczem jest to że szepard oparł się teori indoktrynacji.Właśnie dlatego wyłączyło przekaźniki.Szepard opierając się indoktrynacji uruchomił tygiel wolą.Wszystkie poprzednie cykle dawały coś od siebie ale jeszcze nikt typu szepard nie oparł się jej.Gdy się oparł uruchomil tygiel co spowodowalo rozwalenie żniwiarzy i wszystkiego co z nimi związane.Przekaźniki!!! One były stworzone przez żniwiarzy,podstawione coraz to nowym rasom po to aby szybciej moc ich wybic.Dla żniwiarzy tez nudne bylo siedzenie w czarnej dupie i czekanie na rozpierduche.Więc zniwiarze zgineli przekazniki wylaczyly się przezyla czesc ras i utknela na ziemi