Trzecia część odstaje od poprzednich IMO, wszystkie dostępne układy w danym czasie da się odwiedzić w 15 minut, misje na planetach to w 80 procentach misje z "kampanii", słaba mimika bohaterów, dokonywanie wyborów dobry/zły nie ma żadnego wpływu na fabułę. No i trzeba dodać zakończenie. Byłem sceptycznie nastawiony do wszystkich malkontentów ale jednak mnie też się nie podoba.
Jak dla mnie maksimum 8/10. Jedynkę ocenił bym na tyle samo, za to dwójkę na 9.5/10 właśnie.
@Diobeuek - nie będę się czepiał Twojej oceny ME3 ponieważ jeszcze nie dotarłem do osławionego zakończenia jednak mam do Ciebie inne pytanie. Możesz napisać mi co było takiego fajnego w ME2? W mojej ocenie dwójka była nudna, żenująca, monotonna, a sam finałowy boss to był śmiech na sali. Strzelanie w tamtej części mi się nie podobało, wątek główny był strasznie nużący w środkowej fazie (czyli przez większość gry), skanowanie planet to była porażka; nie pamiętam ale mimika twarzy w ME2 była pewno na takim samym jak nie gorszym poziomie niż w trójce.
To właśnie dzięki tak skopanej drugiej części nie miałem absolutnie żadnych oczekiwań w stosunku do trzeciej i to może też dlatego teraz tak mi się przyjemnie gra i w sumie nie mam na co narzekać.
A dla mnie to nie jest słabsza gra od dwójki. W wielu miejscach są bardzo podobne. Za to skala wydarzeń jest zupełnie inna. Z kolei że wybory mają naprawdę "żadny" wpływ na fabułę to bym się nie zgodził :) ME3 potrafił mnie pochłonąć. W to się nie tylko dobrze grało, ale i dobrze oglądało, jak dobry film.
A zakończenie - na pewno jest o czym mówić, a to już jakiś sukces
spoiler start
Po wszystkim ma się wrażenie, że "kurde, szkoda". Nie wszystko udało się tak, jakbyśmy chcieli. I to jest lepsze niż przesłodzony happy end, naprawdę.
spoiler stop
Cayak ---> Widzę, że kompletnie nie rozumiesz o co chodzi z tym, że ludzie marudzą nt. zakończeń.
"Nie wszystko udało się tak, jakbyśmy chcieli. I to jest lepsze niż przesłodzony happy end, naprawdę."
Nikt się nie spodziewał absolutnego happy-endu. Ale nie ma się poczucia jak w poprzednich częściach, że cokolwiek osiągnąłeś.
Nie chodzi o to, że Shep ginie, bo to było wiadomo od dawna.
Chodzi o to, że:
1. Bioware kłamało w żywe oczy, że da się zrobić "perfect ending" bez ładowania się w multiplayer. Pewnie, że się da - używając specjalnej aplikacji na iPhone'a/iPad'a.
2. Nic się nie trzyma kupy w żadnym zakończeniu. Długo by wymieniać co, ale można zacząć od - co do cholery na rozbitej Normandii robią ci, którzy byli z tobą w drużynie i zginęli przed teleportem?
3. 16 (ponoć 17) zakończeń możliwych, które się praktycznie NICZYM nie różnią. Och, sorka - kolorem promieni.
4. Kompletny brak wpływu twoich decyzji na to co się dzieje. A raczej wyjątkowo iluzoryczny wpływ. Nie ma znaczenia co wybierzesz - i tak będzie ok.
5. Wydanie płatnego DLC w dzień premiery. W dodatku z postacią, z którą dialogi dają przepotężną dawkę informacyjną na temat uniwersum.
6. Absolutnie znikomy wpływ Paragon/Renegat na ogólną sytuację. Wybory dokonane przy pomocy dodatkowych dialogów są żadne. AA raczej ich skutki - patrz pkt. 4.
7. Zakończenie/a nie wyjaśniają nic. A w dodatku dzięki błędom czy niedociągnięciom fabularnym człowiek ma wrażenie, że scenarzyści i devsi próbują pokonać Charliego Sheena we wciąganiu koki - tak im się wszystko popieprzyło.
Jak dla mnie to ta gra zasługuje na 70-80, a nie na 95. Słabizna wyjątkowa jak na taką markę.
!! KTO NIE GRAŁ, NIECH NIE CZYTA!! Sam nie wiem co powiedzieć o 3. Szkoda mi trochę krytykować twórców gry, zrobili kawał nie najgorszej roboty, ale jednak 2. darzę większym sentymentem, choć np. to skanowanie planet doprowadzało do rozpaczy. Ofiary musiały być, toż to Żniwiarze, ale czy trzeba było tak głupio uśmiercić Mirandę, Thali /można było zastrzelić Getha/ czy moją ulubioną postać Doktorka - poniósł karę za grzechy? Mordin był perełką w 2. Ożywienie SI i jej wpływ na Jocker'a to już przesada. Wstawki z chłopcem, dość dziwne. Drużyna, debile. Ja im karzę: ,,do mnie, kuźwa!!,, a te barany lezą pod ogień i... ,,użyj medi-żelu co by uleczyć..." itd. Sam koniec metaforyczny. Rozterka Sheparda: ,,czyżby Człowiek Iluzja miał rację?,, :/ W sumie jednak daję 8/10 /zmutowane Asari i inne bestie - super/ Czekam na ME 4 no bo nie ma to tamto! :) P.s. Po " liście płac" jest jeszcze cóś !
Moja recenzja jeszcze dzisiaj, ale dodam, że w większości nie zgadzam się z Cayackiem;)
Zgadzam się z Cayack'iem w 99%. Czego oni się czepiają z tym zakończeniem :) Dla mnie to było genialne zakończenie.
Moje odczucia po zakończeniu gry najlepiej opisuje ten tekst z "launch trailer": Jestem zmiażdżony i rozbity na kawałki. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz czułem coś podobnego. CD-Action
Jako całość, ta saga jest po prostu miodzio.
Moje ulubione momenty:
spoiler start
-kiedy Liara pokazała w kajucie to swoje urządzenie z zapisanymi danymi o Tyglu i o Shepardzie; -śmierć Kai Leng'a (ach te złamanie miecza i slow'mo); -bieg do przekaźnika na ziemi, kiedy wszyscy po drodze padali (przypomniało mi to w pewnym sensie przekaźnik z ME1 na Ilos);
spoiler stop
O maaaan, to ciekawe która z kolei będzie moja recka :P Skąd Wy macie tyle czasu na granie, to ja nie pojmę :)
Do momentu finalnej walki na Ziemi gra dostaje 10 na 10. Po tym co się wyrabia w zakończeniu (i nie, nie chodzi mi o to, że nie ma happy endu) nie jestem w stanie wystawić trójce oceny. Tak jak napisał Hellmaker, jeden wielki szwindel.
Dopieszczałem swoją postać i kompanów w pierwszej i drugiej części, kupiłem wszystkie dodatki, a wszystko to o kant dupy potłuc, bo i tak koniec jest jeden. W dwójce było to świetnie rozwiązane, decyzje podejmowane w grze, kontakty z towarzyszami, miały wpływ na zakończenie. A tu wsio rawno.
Już to pisałem w innym wątku. Jakim trzeba być imbecylem by wymyślić
spoiler start
sztuczną inteligencję, która stworzyła miliony lat temu syntetyczną formę życia (pod postacią Żniwiarzy), która ma ratować organiczne formy życia, co 50 tys. lat niszcząc je i zmieniając w syntetyczne formy życia, by nie wymyśliły syntetycznej formy życia, która zwróci się przeciwko nim i je zniszczy.
spoiler stop
Wszystko człowiekowi opada.
Szczególnie, że cały ten misterny plan się nie sprawdza, bo jak wiemy w obecnym cyklu Quarianie i w poprzednim Proteanie stworzyli sztuczną inteligencję, która się zbuntowała, i z którą jakoś tam sobie poradzono. A wszystko to zanim zaatakowali Żniwiarze.
Szybkie pytanie do tych co grają ME3, grali w ME2 i romansowali z Tali.
spoiler start
Czy romans z Tali ma jakiś wpływ na to jak widzimy Quarian podczas misji w wirtualnym świecie. Proszę o krótką odpowiedź tak lub nie. PS na tym etapie ME3 kopie dupę ME2.
spoiler stop
O maaaan, to ciekawe która z kolei będzie moja recka :P Skąd Wy macie tyle czasu na granie, to ja nie pojmę :)
Ja reckę bym walnął w zeszły piątek zaraz po skończeniu gry i na pewno byłaby ona pierwsza !!11!1!oneone!!!111!
po pierwsze gra jest o jakieś 5 godzin krótsza od pozostałych części. po drugie NIE MA w niej zakończenia. te 3 ścieżki na końcu? 2 z nich prowadzą do !SPOILER! zindoktrynowania Sheparda, a 1 jest wbrew jego naturze (o ile idzie się ścieżką paragon) i nagle zostaje wątek przerwany gdy Shepard łapie oddech... no come on.
Cała gra bardzo mi się podobała... ale zakończenie jest bez sensu dla mnie
spoiler start
gdzie niby do cholery leci normandia na końcu kiedy powinna być na Ziemi..... jak niby po zniszczeniu przekaźników masy te wszystkie floty wrócą do swoich planet... i najważniejsze mamy 3 opcje od tak i nie ma na nie wpływu nic co robiliśmy w grze np. kogo zwerbowaliśmy itd...
spoiler stop
I co na pokładzie Normandii robią towarzysze z ostatniej misji, którzy powinni być rozniesieni w proch i pył podczas ostatecznego szturmu.
W dodatku poruszana tutaj kwestia indoktrynacji Sheparda.
No, dobra- zgodzę się - te wszystkie zakończenia to są jego majaczenia, ewentualnie "wspomnienia" narzucone przez Zwiastuna czy inną cholerę.
Ale!
W takim razie nadal nie ma zakończenia!
Nadal jesteśmy wydymani na nieobecności zakończenia/zakończeń, a nawet nie dostaliśmy buzi :P Jeżeli to majaki Shepa, to znaczy, że dokładnie NIC nie zostało wyjaśnione. A przede wszystkim losy pozostałych członków załogi, już nie mówiąc o losach całej galaktyki.
Jeżeli faktyczne zakończenia mają zostać wydane jako DLC - jak znam życie płatny - to podziękuję Bioware i po raz pierwszy od chyba 15 lat ściągnę to z torrentów czy innej cholery.
Hellmaker --> nie, to nie jest tak, że nie rozumiem. Zgadzam się, że przydałaby się większa liczba zakończeń zależnych od naszych poczynań. Inna rzecz, że te które są do wyboru, moim zdaniem są w porządku. I nie powiedziałbym, że kończą się tylko kolorem promieni :]
spoiler start
Bardziej można się czepiać tego, że sprowadzenie zbyt małej floty powinno skutkować np. zniszczeniem tygla i ziszczeniem się planu Żniwiarzy, bardziej pod tym kątem rozpatrywałbym wady zakończenia.
spoiler stop
Szczerze, jeśli miałbym dostać kolejne zakończenie w płatnym DLC, to sorry, ale dziękuję bardzo. To obecne jest fajnym przykładem nowego początku, nawet, jeśli dochodzi do niego za potworną cenę. Że nic nie zostało wyjaśnione również się nie zgodzę.
Tak to już jest z wielkimi seriami. Podobnie było z zakończeniem LOST, wielu osobom nie podpasowało. Można mieć jakiś zamysł, ale nie da rady zadowolić wszystkim.
fsm --> wolniejszy tydzień na uczelni ;)
kooboon --> W dwójce było to świetnie rozwiązane, decyzje podejmowane w grze, kontakty z towarzyszami, miały wpływ na zakończenie. A tu wsio rawno. - tutaj zgoda. Przydałoby się podejmowanie kluczowych decyzji kto gdzie ma uderzyć, jaka flota do jakiego zadania. Choć z drugiej strony Shepard, mimo że to bohater-symbol, jest "tylko" komandorem, więc nie wiem czy byłoby to rozsądne pod kątem fabularnym. By miał przewodzić całemu polu bitwy, do tego robić to w jednym czasie z chowaniem się za murkiem przed ostrzałem.
Scott P. --> ja nie romansowałem z Tali, ale podejrzewam, że nie ma to żadnego znaczenia. Widzimy to, co nam podsyłają gethy ze swoich archiwów.
Że nic nie zostało wyjaśnione również się nie zgodzę.
no to co z ta dzika ucieczka normandii i teleport towarzyszy?
...
moze chociaz jak wyglada Synergia i czemu ma to w ogole sluzyc?
To akurat wydaje się proste:
spoiler start
Synergia połączyła istoty organiczne i syntetyczne w jeden gatunek. To ma położyć kres wojnom, w każdym razie wojnie ostatecznej, w której syntetycy mieliby zniszczyć całe życie organiczne. Dzięki temu Żniwiarze nie będą już potrzebni, a cykl, w którym co 50000 lat niszczyli najbardziej zaawansowane rasy, dobiega końca.
spoiler stop
nie no to rozumiem, ale nadal, jak sobie wyobrażasz połączenie dwóch istot? jak dla mnie masowe łączenie różnych świadomości brzmi jak plan złego szaleńca, nie wybawcy galaktyki.
Tu nie chodzi o łączenie świadomości (a'la gethy).
spoiler start
Miałoby powstać nowe DNA. Każda istota miałaby swoją własną świadomość, ale po części byłyby one maszynami, po części istotami organicznymi. Jak spojrzysz na Jokera, to widać, że ma zmienione oczy, ręce.
spoiler stop
ok, zadnego laczenia swiadomosci, jedynie nagla zmiana ludzi w robocopy, najlepszy plan ever jak dla mnie. no i na pewno bez zadnego wplywu na psychike tych ludzi.
Na internecie każdy ma jakąś inną ocenę gry - najczęściej serwisy wysokie a użytkownicy niskie.
TYM RAZEM BIOWARE SIE OSMIESZYLO!
Okazuje sie, ze zakonczenie ME3 to po prostu kopia piosenki "Starchild" zespolu Wintersun. Tekst owej piosenki (ktora powstala dawno temu) pasuje idealnie do zakonczenia.
Natomiast ostatnia scena z gry (oraz twarz Tali) to po prostu skopiowanie obrazkow dawno fruwajacych w necie.
---------->>>>>>
Piosenka na YT
http://www.youtube.com/watch?v=rm82gjZDIDU
Temat na forum BW:
http://social.bioware.com/forum/1/topic/355/index/9993946/1
Zakończenia tak lipne, że nie mam słów...
Do poczytania:
http://www.gamefront.com/mass-effect-3-ending-hatred-5-reasons-the-fans-are-right/
Porównanie zakończeń:
http://www.youtube.com/watch?v=rPelM2hwhJA
ja im dluzej gram tym bardziej mi sie niechce gry przechodzic... najbardziej mnie dobija ilosci opcji dialogowych do wyboru.... Ktore tylko w niektorych miejscach maja jakiekolwiek znaczenie. kolejna sprawa POMPATYCZNOSC bijaca z tej gry nawet jak na amerykanow jest przeogromna...
czesc misji pobocznych ( ratowanie cywilow od atakow cerberusa np. ) wola o pomste do nieba... mogli ich w ogole nie dawac...
ja nie wiem jak Fachowcy czyt. redaktorzy serwisow moga byc tacy mega hiper super zachwyceni... dla mnie jak narazie gra zasluguje na 8,5 dojde do zakonczenia to zobacze czy urosnie czy spadnie.
Ogarniacz --> mogą, o ile gra zapewniła im autentyczną frajdę. U mnie tak było, nic na to nie poradzę :)
autentyczna frajde daje mi wiele gier i dlatego w mojej glowie dostaja oceny miedzy 8-9, gry blisko 10 lub 10 musza mi sie snic po nocach i powodowac narazenie zycia podczas powrotow z pracy aby tylko w nie zagrac :P
A ME3 nie jest takim tytulem, a szkoda spodziewalem sie ciut wiecej :P
gry blisko 10 lub 10 musza mi sie snic po nocach i powodowac narazenie zycia podczas powrotow z pracy aby tylko w nie zagrac :P
Jak dla mnie taka gra jeszcze nie powstała i prawdopodobnie nigdy nie powstanie. Ale lekko modyfikując Twoje słowa to tak, kończąc partię miałem ochotę jak najszybciej do niej wrócić. Mass Effect 2 podniósł poprzeczkę tak wysoko, że co by nie było w trójce, ciężko byłoby ją przeskoczyć. Nie dziwią więc zawiedzione głosy.
@DarkStar
Dokładnie! Można polemizować z wieloma rzeczami, ale nie kompletnym brakiem logiki i sensu.
Lektura obowiązkowa dla każdego, kto nie widzi większych ułomności w ME3.
raziel88ck --> Tak? Może, w ogóle się tą grą nie interesowałem i informacje o jej zakończeniu jakoś mi umknęły.
Właśnie ukończyłem i coś mi się nie zgadza z waszymi streszczeniami. Po pierwsze ja miałem 2 możliwe wybory, pierwszy to niszczenie żniwiarzy i przekaźnika masy (co uczyniłem), albo przejęcie władzy nad żniwiarzami. Co do normandii, w filmiku był tylko Joker, żadnych innych towarzyszy, czyli wszystko się zgadzało. Gdzieś wylądował (gdzie?).
Męczy mnie jeszcze kilka pytań (nie wyłapałem z filmików):
-zniszczyłem żniwiarzy, przez ziemię przeszła jakaś fala, która zniszczyła wszystko (w tym żołnierzy ziemskich). Jak to się ma do tego zakończenia rozmowy chłopca z jakimś astonomem? Co i kto w końcu uległ zniszczenu?
-czy ktoś wybrał przejęcie kontroli nad żniwiarzami? Jeśli tak to co się wówczas dzieje?
Co do samego zakończenia to jest mało satysfakcjonujące, ale mi się podobało. Tylko troche suchar z tym chłopcem jako katalizator, mogli to zrobić inaczej.
- jestes pewien ze zniszczyla zolnierzy ziemskich? to niemozliwe, bo przeciez ten promien oddzialywuje tylko na reapery (ew. syntetyki)
zaleznie od zakonczenia:
kontrola: reapery odlatuja, zolnierze wiwatuja, przekazniki w pizdu
zniszczenie: reapery padaja, zolnierze wiwatuja, przekazniki w pizdu
synergia: reapery dostaja jakims szalonym promieniem, zolnierze wiwatuja, przekazniki w pizdu
bez kitu to ja chyba mam jakąś inną wersję gry. Jestem pewien że ziemscy żołnierze też dostają tą falą co żniwiarze i dosłownie zamieniają się w pył. Dostępne 2 zakończenia, zniszczenie i stanie się żniwiarzami. Musiałem coś nieźle namieszać w ME1 i ME2. Jak mi się uda to może to jakoś frapsem nagram.
adrem, Selfish --> efekt z żołnierzami zależy od ilości efektywnej siły militarnej. Jak się ma mało - to żołnierzy wypala.
[39] dzięki :)
dzięki Llordus, zupelnie zapomnialem ze nie kazdy musi chomikowac ta cala sile militarna :)
[O zakończeniu: BARDZO mi się spodobało. Sam wybrałem opcję zieloną, co wydało mi się ostatecznym wyborem a'la paragon.
Do wszystkich, którzy narzekają, że nasze decyzje nie mają wpływu na wygląd zakończenia:
spoiler start
niby jakim sposobem decyzje jednego żołnierza miałyby wpłynąć na jakąś niemalże boską AI i Tygiel, który tak naprawdę nie wiadomo, co robi? Jak dla mnie: są na tym świecie rzeczy, na które wpływu po prostu nie mamy, jak monsuny, zaćmienia księżyca i boskie AI. :) Pozostaje tylko pytanie: dlaczego to AI zdecydowało się na ujarzmianie chaosu poprzez wybijanie rozwiniętych cywilizacji zamiast pozwolenie na ich wytępienie? Mała galaktyczna hodowla istot organicznych "just for fun"? No i nie do końca rozumiem sens rozwalania w drobny mak przekaźników masy, "coś za coś"?
spoiler stop
UWAGA, MAŁE SPOILERY Z ME2 i ME3
A moje pytanie brzmi: jak do cholery zdobyć 5000 EMS, żeby mieć ultimate good red ending?
spoiler start
Wiadomo, Shep żyje.
spoiler stop
Niestety, ale mam 3440, a zdobyłem prawie wszystkie War Assets. Pamiętam tylko, że zabili mi Kelly (czemuż nie kazałem jej zmienić tożsamości? :(((), a w dwójce dałem Garrusowi zabić Sidonisa (ale to chyba nie ma wpływu...). Do tego w importowanym save nie miałem zaliczonego dodatku Bring Down The Sky (mogłem zaznaczyć to w edytorze, bo przechodziłem to...), poza tym all paragon, czyli nie szedłem na żadne układy, zakończyłem wojnę między Quarianami i Geth bez unicestwiania nikogo... Czy bez grania w multi da się to zrobić?
zmudix --> bez grania w multi to chyba niewykonalne. Musiałbyś mieć 10000 ogólnych zasobów, by tych efektywnych mieć 5000 (z przelicznikiem 50%). Jak rozumiem ogólnych masz 6880? To idzie nawet szybko zdobyć, po kilku partiach będziesz mieć te 75%, które w Twoim przypadku wystarczą.
Trzecia część przypomina sesję u kiepskiego mistrza gry, który wymyślił scenariusz od A do Z. Bez względu na to co zrobią gracze, MG i tak ich zmusi do zrobienia tego co on wcześniej wymyślił. A na koniec ma pretensje, że on taką fajną historię zmajstrował a gracze nie są zadowoleni. Wielki fail bioware.
I jeszcze na koniec ten tekst z DLC... bitch, please.
Tak na pokrzepienie (Zawiera nieco spoilerów)
spoiler start
http://i.imgur.com/NcTI8.jpg
http://i0.kym-cdn.com/photos/images/original/000/268/663/035.jpg
spoiler stop
A zakończenie, tematycznie ujdzie ale jego forma była błe i niegodna zakończenia czegoś co wałkowało się tyle lat,
Ale faktycznie "najlepsze" zakończenie
spoiler start
Może sugerować że wszystko działo się w głowie Shperada, gdyby przyjąć że na tym zakończeniu budzi się w gruzach po tym jak Harbringer puścił mu "oczko"
spoiler stop
<Bahamut>
spoiler start
Nie zawsze się budzi, tylko jak była odpowiednio wysoka efektywna siła bojowa. W sumie fakt, że to działo się w jego głowie miałby sens... Tygiel zadziałał, floty rozwaliły Żniwiarzy, a Shep budzi się gdzieś w gruzach, w przypadku zbyt niskiego EMS Żniwiarze wygrywają, a Shep się nie budzi, ale wtedy co ze sceną po napisach końcowych?
spoiler stop
bez grania w multi to chyba niewykonalne
O rly? Watch this
>>>
Screen nie mój jakby co...
Jak chcesz, zaraz Ci wrzucę screena, gdzie mam 100000 punktów.
Dopóki nie zobaczę rozwiniętej tabeli, nie uwierzę, że ktoś tu po prostu nie zedytował sejwa. Czemu? Bo przy bardzo drobiazgowym przejściu wszystkich trzech części wyciągnąłem trochę ponad 7000. Możliwe, że ominąłem jakieś pojedyńcze elementy, ale absolutnie wykluczone jest to, że ominąłem ich połowę.
Ezrael-->dodaj sobie to co widac na screenie i już wychodzi 8999 a widać, że tam na dole coś jeszcze jest więc chyba jednak nie bullshit...
Bo ktoś zedytował sejwa. Dlatego piszę, że ja też zaraz mogę wrzucić screena na którym każda pozycja ma po 10000 punktów. Tylko czy są one "na legalu" byłoby widać dopiero po rozwinięciu poszczególnych list.
A jestem sceptyczny właśnie z wymienionego wyżej powodu. Nie ma możliwości, żebym gdzieś po drodze ominął aż połowę "znajdziek", choćby z tego względu, że sama gra pokazuje przecież na mapie galaktycznej, że dana grupa gwiazd - cluster, jest zbadana w 100%. Do tych znajdziek dochodzą te wynikające z samej fabuły, misji dodatkowych i drobiazgi z micro-questów na cytadeli. A fabułę przeszedłem perfekcyjnie - wszyscy, którzy mogą żyją, wszystkie rasy są zjednoczone, lokalizacje drobizagowo zbadane itd.
Po prostu nie ma takiej opcji i tyle. Uwierzę w 7500, 8000, może nawet trochę ponad 8000. Ale nie w 13000.
Właśnie porównałem do mojego sejwa. Większość wartości jest niemal dokładnie dwukrotnie wyższa niż u mnie, cóż za zadziwiający zbieg okoliczności.
Cerberus u mnie - 250, na screenie 500
Tygiel u mnie - 755, na screenie 1530 (czegoś nie znaleźli, bo 755x2=1550)
Kroganie u mnie - 875, na screenie 1630 (jak wyżej, 875x2=1650)
itd.
Inne wartości mogą się, owszem, różnić znacznie - bo np. jeśli w ME1 uratujesz radę, to w ME3 wszystkie floty ziemskie są okrojone do 2/3. W zamian za to jednak dostajesz asaryjskie Ascension i parę innych jednostek i wychodzi punktowo na to samo. Ale ok, ktoś mógł grać inaczej - efekty są inne. Tygiel jednak to historia wyłącznie z ME3 i tutaj też jest magicznie 2x więcej punktów?
A ja nie kupuję zupełnie i najbardziej skłaniam się do teorii, że całość jest faktycznie wynikiem wycieków. Czemu? Zakończenie to typowe deus ex machina, czyli rozwiązanie wyskakuje nagle z dupy i nijak ma się do całej reszty - co jest zawsze niczym więcej niż tylko nieudolnością scenarzysty. Równie dobrze mogę zrobić równie "głębokie" zakończenie na kolanie - ot, bzykamy Ashley, czy inną Liarę, lecimy rozwalić bazę Cerberusa, wracamy na Ziemię, rzucamy się w promień na Cytadeli, po czym Shepard się budzi obok nagiej Ashley. Voila!
Może mu się śniło?
Może nad tym kolesiem z Cytadeli jest jeszcze ktoś wyżej i dał Shepowi drugą szansę, bo jest taki zajebisty i poza tym umówił się przecież jeszcze na ostre chlanie z Garrusem?
Może to nierozerwalna pętla czasowa, powtarzalny cykl - jak ten z galaktyką i Shep został uwięziony w małym prywatnym światku, gdzie już w kółko będzie walczył ze Żniwiarzami?
A może Shep został jednak pochwycony na końcu 2 części i jest indoktrynowany, a cała część trzecia to tylko iluzja? Taka mała perwersja Żniwiarzy, którzy trzymają go w błogiej nieświadomości rozpierdzielając w międzyczasie galaktykę w drobny mak. Po prostu nie lubią go, bo rozwalił Suwerena i jak skończą rozwałkę, to go wybudzą, żeby sobie obejrzał zgliszcza, a dopiero potem go ukatrupią.
I tak dalej - teorie można snuć w nieskończoność i bez względu na to czy są mniej, lub bardziej głębokie czy prawdopodobne, mają jeden mianownik wspólny - wyskakują nagle, bez zapowiedzi i bez najmniejszego sensu. Dokładnie jak zakończenie trójki, z teorią indoktrynacji włącznie.
Przez całą trylogię karmią nas historią, że istnieje jakaś starożytna rasa cyber-Żniwiarzy, rozwalająca regularnie rozwinięte cywilizacje. I jest to historia bardzo spójna. Żniwiarze to twory syntetyczne, posługujące się czystą logiką - nie ma tu emocji, moralności, poczucia wspólnoty z innymi gatunkami inteligentnymi, jest tylko matematyczna kalkulacja bazująca na instynkcie/algorytmie przetrwania - życie biologiczne może się w końcu rozwinąć za bardzo i zagrozić ich dominacji, może nawet ich zniszczyć. Dlatego regularnie "temperują" czołówkę. Dlatego zostawili "na wierzchu" przekaźniki i informacje o efekcie masy, żeby wcisnąć wszelkie cywilizacje na konkretny tor technologiczny - w celu uniknięcia zaskoczenia, czegoś przed czym mogliby się nie potrafić obronić. Dlatego nie starają się anihilować całego życia biologicznego, bo jest to właściwie niemożliwe i przede wszystkim "nieekonomiczne", choćby energetycznie. Swoją drogą czy nie robią przypadkiem dokładnie tego samego, co Proteanie? Albo niszczą, albo asymilują? Albo jak każda dominująca cywilizacja nawet w naszej historii - silniejszy zawczasu gnoi potencjalną konkurencję? Albo jak każdy gracz w komputerowej strategii typu "grand" nie pozwalający, żeby mu pod nosem wyrosła konkurencja?
Jest w tym logika? Jest.
Jest to matematycznie okrutne? Jak najbardziej. Podobnie jak matematyczny był Holocaust. Tam też po prostu nie mordowano od razu, najpierw eksploatowano niewolników. Opłacało się bardziej.
Łatwo nadać takie cechy cyberrasie? Trudno by było właśnie nadać inne, nie bawiąc się w emocje i szeroko pojęty humanizm, co raczej pozostawiamy "kanonicznie" istotom biologicznym (bo jak jest/będzie naprawdę nikt nie wie).
I tak dalej. Co jednak jest ważne - ten świat jest całkowicie spójny. Informacje zdobywamy na różne sposoby i w różnych miejscach i w ten sposób znajdujemy kolejne elementy układanki. Wszelkie elementy przenikają się przez całą trylogię i cały czas uzyskujemy albo potwierdzenie, albo zgłębienie tematu.
Co dostajemy w zamian w zakończeniu trójki?
Na całą grę dokładnie JEDNĄ wypowiedź "umierającego" Żniwiarza, że nad nimi też ktoś jest i są tylko narzędziem. Do tego dokładnie JEDNĄ rozmowę końcową z kolesiem na Cytadeli. Całość zagadki, rozwiązanie fabularne przy całym bogactwie treści zawartej w grze zawiera się w 15-20 zdaniach. Nie ma o nim żadnej innej wzmianki we wszystkich trzech częściach razem wziętych i nie ma z resztą fabuły żadnych elementów wspólnych. Co więcej, stwierdzenie, że Żniwiarze są tylko narzędziem jest, powiedziałbym delikatnie, przegigantyczną rewelacją. Shepa to jednak nie rusza, nie uznał za stosowne wspomnieć nikomu: "Jeśli już jakimś cudem wygramy tę wojnę, to potem musimy jeszcze tylko pokonać niewiarygodnie silniejszego stwórcę Żniwiarzy, ale to tylko tak nawiasem".
Czemu? Bo dialog ze Żniwiarzem został najwyraźniej dodany na poczekaniu, na siłę i dla fabuły równie istotne by było, gdyby Żniwiarz powiedział w tej scenie: "4x-1=3. Znajdz x".
Wspomnę jeszcze o przekretyńskim tłumaczeniu, że Żniwiarze wymordowują całą inteligencję w galaktyce, żeby uniknąć eksterminacji życia biologicznego przez jego zbuntowane mechaniczne "sługi". Wszystko to oczywiście w celu zachowania porządku i uniknięciu chaosu.
Ilość absurdów w tym tłumaczeniu jest po prostu porażajaca:
1. Leczymy chorobę zabijając pacjenta.
2. "Chaosem" jest nieprzewidywalne życie biologiczne. Skoro więc jest chaosem, to rozwalmy całe życie biologiczne do końca, permanentnie i do ostatniej żywej komórki. Wtedy przecież nastanie idealny porządek, prawda?
Tego jednak nie robimy, zadowalamy się obcinaniem "głowy" raz na 50000 lat - nie jestem w stanie wymyślić innego tłumaczenia, niż to, że zniszczenie całego życia jest po prostu nierealne, sterylizacja galaktyki jest niemożliwa, zawsze gdzieś ostanie się jakaś pozostałość.
3. To czego nie są w stanie dokonać przepotężni Żniwiarze, ewoluujący od milionów, może nawet milardów lat dokonają jednak bez problemu wytwory technologiczne najnowszego cyklu, anihilując życie biologiczne w ostatecznej wojnie przeciw swoim stwórcom. Bo przecież dokładnie po to, żeby uniknąć tej ostatecznej wojny, Żniwiarze niszczą regularnie inteligencję - coby nie miała czasu zrobić swoich maszyn, które zniszczą życie biologiczne.
4. Życie biologiczne jest jednak przecież chaosem, to po jakiego grzyba Żniwiarze/ich władca nie dopuszczą do owej wojny, która skończy się likwidacją chaosu biologicznego raz na zawsze? Po cholerę ten gość z Cytadeli skonstruował w ogóle Żniwiarzy, skoro życie biologiczne jest predestyndowane do samozagłady? Mamy przecież początek galaktyki, przejściowy okres chaosu w postacie życia, które to życie samo się zabije rękami swoich mechanicznych wytworów. Efekt końcowy - doskonały porządek, galaktyka zasiedlona wyłącznie przez obliczalne cywilizacje syntetyczne. Bez udziału Żniwiarzy, którzy przecież tak naprawdę tylko przeszkadzają w osiągnięciu celu - ostatecznego porządku - PODTRZYMUJĄC istnienie chaotycznego życia biologicznego.
Szkoda gadać...
Ezrael --> Mam dokładnie te same odczucia. Równie dobrze mogli powiedzieć, że Shepard cały czas siedzi w Geth Consensus i wszystko co się zdarzyło dalej to tylko VR (rozmowa z Jokerem).
Podejrzewam, że chodzi tylko o robienie kolejnych DLC i zarobienie większej kasy.
Dodatkowo został stworzony paskudny precedens i coraz więcej gier może być tworzonych w podobnym stylu - chcesz zobaczyć jak się wszystko skończyło to płać.
Przy czym teoria o VR gethów przynajmniej trzyma się kupy. Można by zrobić twista, że to wszystko było właśnie pułapką zastawiona na Shepa, Legion był w rzeczywistości kontrolowany przez Żniwiarzy itd. I całość miałaby znacznie więcej sensu, niż to co jest obecnie.