Witam, otóż golowicze zainspirowali mnie do ponownego przemyślenia kierunku studiów który pasowało by wybrać. Liczę, że polecicie coś dobrego. Od razu zaznaczam, że nie cciałbym studiować czegoś co mnie nie interesuje. Studia traktuję jak przyjemność.</p>
<p>Miałem zamiar iść na japonistykę (zawsze chciałem nauczyć się tego języka), lecz jakiś kretyn ustalił próg tak wysoko (ponad 90% z polskiego rozsz i ang rozsz) więc raczej tam się nie dostane.
Następnym kierunkiem na który chciałem się wybrać, byla politologia gdyż interesuję się polityką dość mocno. Myślalem także o socjologi, jednak oba te kierunki stanowczo mi odradzili golowicze :P</p>
<p>I teraz już sam nie wiem. Zawsze chciałem iść na coś związanego z grafiką 3d (i ogólnie komputerową grafiką/fotografią/rysunkiem) ale problem w tym, że maturę za majcy zdam z pomocą sił nadprzyrodzonych na max 35 %. Nie umiem także rysować (choć chciałbym się nauczyć) a fotografii dopiero się uczę
Słowem, na co polecacie iść? Nie ukrywam, że po studiach prawdopodobnie nie będę pracował w pracy stricte z mojego wykształcenia (choć np z chęcią zatrudniłbym się jako grafik). </p>
<p>Proszę o poważne odpowiedzi.
Idz na:
filologie
zarzadzanie
psychologie
i inne bzdety
Pozdrawiam,
mgr inż. z pensją miesięczną ok 30k pln
p.s.
oby więcej takich jełopów to przynajmniej brak konkurencji na rynku pracy :P
Miałem zamiar iść na japonistykę (zawsze chciałem nauczyć się tego języka), lecz jakiś kretyn ustalił próg tak wysoko (ponad 90% z polskiego rozsz i ang rozsz) więc raczej tam się nie dostane.
A to nie jest tak, że to studenci swoimi wynikami ustalają próg? Uczelnia co najwyżej może ustalać ilość miejsc, ale próg to chyba zależy już od studentów :)
Gdyby ilość miejsc była większa to próg bylby niższy. Na całym roku jest 20 miejsc...
Idz na socjologie :) -->
"Miałem zamiar iść na japonistykę (zawsze chciałem nauczyć się tego języka), lecz jakiś kretyn ustalił próg tak wysoko (ponad 90% z polskiego rozsz i ang rozsz) więc raczej tam się nie dostane." ale zdajesz sobie sprawe ze "jakis kretyn" ustala tylko limit osob na roku a prog procentowy zalezy od wynikow chetnych?
[2] Z tą filologią sarkazm ci nie wyszedł bo z tego co kojarze filologia jest obecnie jednym z najlepiej opłacalnych kierunków, mówili nawet jakoś na dniach w wiadomościach...
[5]
Ej, ale socjologia jest autentycznie ciekawa. Mój ulubiony dodatkowy przedmiot na studiach, podręcznik czyta się lepiej niż gazetę ;)
Do autora -> Już w poprzednim wątku pisałem; jesli interesuje cie grafika, wez lekcje rysunku i zacznij majstrować w programach graficzych. Jesli masz do tego dryg, wyjdziesz na tym duzo lepiej niz na studiach humanistycznych.
matematyka finansowa
[7] Zgadzam sie, ciekawa jest, jednak socjologow jest od groma i trzeba byc naprawde dobrym aby te studia cos daly
pooh-->ale na studia i tak chcę iść więc nie wiem czy nie pójść np na socjologię a w międzyczasie uczyć się grafiki i rysunku.
"Miałem zamiar iść na japonistykę (zawsze chciałem nauczyć się tego języka), lecz jakiś kretyn ustalił próg tak wysoko (ponad 90% z polskiego rozsz i ang rozsz) więc raczej tam się nie dostane. "
Próg punktowy to najniższy wynik przyjęty na dany kierunek. Co roku się to zmienia, ale najczęściej są to małe zmiany. Chyba, że jakaś uczelnia go wprowadza dodatkowo, ale wydaje mi się, że należy to do rzadkości. Np. w tym roku Politechnika Śląska miała próg punktowy 10pkt, ale po przeliczeniu wyniku maturalnego wychodziło, że wystarczyło mieć po 30% z każdego przedmiotu czyli tyle ile jest potrzebne by zdać :)
[7] Zgadzam sie, ciekawa jest, jednak socjologow jest od groma i trzeba byc naprawde dobrym aby te studia cos daly
Ja planuje byc dziennikarzem, albo statystykiem, nie wmowisz mi, ze mamy duzo statystykow, a dziennikarzy z pojeciem o swiecie coraz mniej
Nie idź na studia.
Po co masz tracić czas i robić coś na siłę? Lepiej zarabiać pieniądze.
W Krakowie jest Krakowska Szkoła Filmowa i oferuje kierunek operatorsko reżyserki, o ile się nie mylę. Jest tylko jeden szkopuł. Jest droga i podobno beznadziejna :P
Kolega jak widać kompletnie nie ma pojęcia, co chciałby robić. Ale że zaczął od pomysłu "politologia" z motywacją "studiowanie dla przyjemności", to do jakichkolwiek wniosków by nie doszedł, będą to wnioski mądrzejsze niż dotychczasowe. Bez względu na to, czy wyjedzie do pracy za granicę czy zrobi sobie rok przerwy i podejdzie do matury jeszcze raz (chociaż do matury jeszcze sporo czasu, ale to trzeba usiąść na dupie i pracować a nie się zastanawiać, czy się chce być grafikiem, filmowcem czy kapitanem parostatku).
Podejmij męską decyzję, wyznacz sobie jakiś cel w życiu i próbuj do skutku, a nie zadowalaj się byle czym i dorabiaj do tego ideologię.
Powodzenia.
Hajle-->Myślisz, że to takie proste skoro np w Krakowie nie widzę żadnej uczelni państwowej oferującej np naukę grafiki komputerowej? Chyba, że coś pominąlem to może mnie oświecicie?
Z tą filologią sarkazm ci nie wyszedł bo z tego co kojarze filologia jest obecnie jednym z najlepiej opłacalnych kierunków, mówili nawet jakoś na dniach w wiadomościach...
I jakoś dziwnym trafem Ty tą filologie studiujesz...
Osoby, które nie skończyły jeszcze studiów, albo dopiero zamierzają do nich przystąpić nie powinny się w ogóle w tego typu wątkach wypowiadać, bo tak naprawdę gówno wiedzą. Przyjdź qwerty za te 5 lat i pochwal się ile zarabiasz a nie wyskakujesz teraz z jakimś "w telewizji słyszałem", bo się tylko ośmieszasz.
[17] takie szkoły oferujące naukę szeroko rozumianej grafiki komputerowej są zazwyczaj płatne, ale na jakiejś uczelni artystycznej w krk(chyba tam macie jakieś ASP :P) powinien być jakiś kierunek związany z tym... ale pewnie trzeba donieść prace oraz potem zdać egzamin jeszcze, więc trochę już za późno na to. Gdyby nie to, że nie ogarniasz matmy, to byłoby jeszcze jedno rozwiązanie - specjalizacja w stronę grafiki na jakichś studiach informatycznych - ale ty raczej chcesz po prostu coś "malować"/projektować, a nie zajmować się tym od storny "technicznej"... więc za rok kieruj się na jakieś ASP(oczywiście jeśli ci się politologia nie spodoba, bo coś czuje, że i tak tam wylądujesz :))
Też chciałem kiedyś iść na animację 3D, ale pogonili mnie na konsultacjach w łódzkiej filmówce. Na egzaminach na dzieńdobry kilka rysunków do wykonania, a ja, podobnie jak Ty, orłem w rysowaniu nie jestem. Zresztą teraz wiem, że to faktycznie bez sensu, jeśli się nie umie dobrze rysować, to wcześniej czy później ta ułomność wyjdzie. Zresztą wszędzie indziej, na porządnych uczelniach, musisz już mieć pokaźne i dobre portfolio. Na studia tego typu nie przyjmują ludzi z ulicy (może to jest i błąd, bo w praktyce jeżeli już się dostaniesz, to i tak sporo rzeczy wiesz, zatem niewiele możesz się na takich studiach dowiedzieć).
Może lepiej w takim wypadku rozważyć kursy "dla idiotów"? Tam nikt nie pyta, jaki masz poziom, a po wszystkim dostajesz "certyfikat" udziału. Raz, że jeżeli jestes startujący, to MOŻESZ się czegoś dowiedzieć, a przede wszystkim chyba obecnie takie kursy są bardziej w cenie, niż studia. Oczywiście tutaj też dochodzi prestiżowość kursu, ale to ten sam temat co prywatne byle-jakie studia - zawsze się dostaniesz, ale papiurkiem raczej można tyłek podetrzeć.
A studiowanie dla przyjemności jest tylko dla bogatych, jeśli nie żal Ci z życia tych 3-5 lat, to ok..Zmarnowanych oczywiście pod kątem użyteczności w życiu - co z tego, że będziesz magistrem socjologii, jak "dla ludzi z takim wykształceniem nie ma pracy" (parafrazując klasyka złotych cytatów Ferdka).
I jakoś dziwnym trafem Ty tą filologie studiujesz...
No, przypadkowo zupełnie. Ja mówie tylko co słyszałem w wiadomościcach ostatnio...Co ja poradze, że akurat to studiuje?
^ Jak szybko zrezygnujesz, to jeszcze masz szanse znów być czysty i wiarygodny w oczach golowiczów haha :P
Podepnę się pod temat. Jak to jest z tą grafiką? W moim mieście jest jedna prywatna uczelnia, która oferuje owy kierunek. Koszt jednego roku - 4000zł stacjonarne, a 3300zł niestacjonarne.
Zakres studiów, oprócz nauki obsługi programów do grafiki komputerowej, obejmuje również przedmioty zajmujące się tematyką:
twórczej narracji
rysunku odręcznego
projektowania graficznego
fotografii
komunikacji wizualnej
animacji komputerowych
Znam podstawy photoshop'a, kiedyś coś tam za czasów gimnazjum rysowałem. Do tego chciałbym ćwiczyć na własną rękę w domu i pracować.
Myślicie, że jest to będzie dobre rozwiązanie, czy raczej szukać innej opcji? Orientujecie się, czy obecnie jest/będzie zapotrzebowanie na grafików?
Z tą filologią sarkazm ci nie wyszedł bo z tego co kojarze filologia jest obecnie jednym z najlepiej opłacalnych kierunków, mówili nawet jakoś na dniach w wiadomościach...
gdzie o tym mowili? w filologia.tv?
Garret> Nie idź na grafikę jeżeli nic nie ogarniasz, bo po prostu nie zdasz.
spoiler start
Ja akurat jeżeli chodzi o rysowanie to robię to od małego ;p Grafiką jako tako zacząłem się interesować już w gimnazjum, potem wybrałem odpowiednie technikum z taką specjalizacją. Ale okazuje się, że to i tak za mało ;o Na studiach od grafiki wymagają najlepiej, żebyś umiał rysować, malować, fotografować itp itd. Poza tym są dodatkowe koszty na jakieś pierdółki farbki albo tektury - tylko się wydaje, że to nic ;p stówka miesięcznie lekko idzie.
spoiler stop
Nie wiem co pisali poprzednicy, ale serio gdybym dostał teraz drugą szansę to poszedłbym do zawodówki na jakiegoś kafelkarza czy elektryka. I piszę to serio nie dla jaj ;p Absolwenci studiów są teraz bezrobotni, podczas gdy ludzie po zawodówce trzepią kasę. Nie mają za wiele konkurencji i mają wiele zleceń.
[24] Nope, jedynka albo polsat. Nie pamiętam...
chlopie tak naprawde to nie wiesz gdzie chcialbys isc.Politologia i socjologia no no , ales oryginalny razem z kilkudziesiecioma tys frajerow ktorzy to skonczyli i do tej pory szukaja pracy :)
Kiepsko z matma to kiepsko z kasa :) tak to teraz jest.
Pójście na polskie studia obecnie nie ma żadnego sensu, to jest strata czasu, zwłaszcza jeżeli ktoś ma zamiar iść na jakąś państwową pseudouczelnię i przez 5 lat klepać zbędne regułki. Należy albo znaleźć dobrą prywatną szkołę, których jest zaledwie kilka i za ciężkie pieniądze wyciągnąć z niej nie tylko teorię, lecz przede wszystkim praktykę, albo wyjechać na dobre studia za granicę. W przeciwnym razie lepiej będzie iść do pracy i zdobywać doświadczenie zawodowe, bo z całą pewnością lepiej się na tym wyjdzie.
[16]
Podejmij męską decyzję, wyznacz sobie jakiś cel w życiu i próbuj do skutku, a nie zadowalaj się byle czym i dorabiaj do tego ideologię.
Mógłbym tylko tą wypowiedź sparafrazować ;)
Jestem na etapie ponownego podejścia do matury , w tym do dwóch przedmiotów, z których wcześniej nie pisałem . Minimum , które muszę osiągnąć to 65% ...
Socjologia jest bezużyteczna . Sam wybrałem psychologię , która (o zgrozo) ma podobny próg przyjęć jak PRAWO .
Browarinho napisał :
Np. w tym roku Politechnika Śląska miała próg punktowy 10pkt, ale po przeliczeniu wyniku maturalnego wychodziło, że wystarczyło mieć po 30% z każdego przedmiotu czyli tyle ile jest potrzebne by zdać :)
Nie dzisiejszy zatem jesteś . Ten procent to zapewne minimum z przedmiotów rozszerzonych , w przypadku tego poziomu jest to matura rozszerzona , której nie musisz zdać .
Stary , matma jest dla ludzi wiec jak przysiadziesz na d... to ja zdasz .To raz.
Rysunku tez mozna sie nauczyc .
Dwa ,studiowanie jakiegos g... kierunku na g... uczelni ma wtedy sens jak masz rodzicow ktorzy moga cie "wkrecic " do jakiejs panstwowej niezlej pracy ,jesli nie to bez sensu.
Wtedy papierek to formalnosc zebys cos mial bo taki jest wymog formalny .
Teraz jest duzo ludzi ktorzy pokonczyli kierunki nie bede powtarzal za wszystkimi jakie, na uczelniach ktorych jedynym celem jest sciaganie forsy od naiwniakow.
Większości rad w ogóle nie czaje, a o tych męskich decyzjach to już w ogóle. Facet ma 18/19 lat, zainteresowanie przedmiotami humanistycznymi, ale wg. was najlepiej iść na coś na co się nie chce/nie ma predyspozycji/ nie lubi i potem pluć sobie w brodę, że nie wybrało się czegoś co choć trochę nas satysfakcjonuje.
Garret Rendellson, jeśli chcesz iść na politologię, to na nią idź. Jeśli jesteś w czymś bardzo dobry to pracę będzie miał nawet po filmoznastwie. Byłoby inaczej jeśli chciałbyś coś studiować dla studiowania od tak żeby przesiedzieć te 5 lat, wówczas z tymi humanistycznymi kierunkami daj sobie faktycznie spokój. Poza tym studia to nie wszystko, od ciebie zależy co będziesz w trakcie nich robił, jakie kontakty będziesz zdobywał, jakimi kursami będziesz się uzupełniał, jakie zajęcia dodatkowe wybierzesz, czy wyjedziesz za granicę (erasmus) etc, etc.
Zawsze jeśli zmienisz zdanie, możesz pójść gdzieś indziej na magisterkę/podyplomówkę.
Np. w tym roku Politechnika Śląska miała próg punktowy 10pkt, ale po przeliczeniu wyniku maturalnego wychodziło, że wystarczyło mieć po 30% z każdego przedmiotu czyli tyle ile jest potrzebne by zdać :)
Nie dzisiejszy zatem jesteś . Ten procent to zapewne minimum z przedmiotów rozszerzonych , w przypadku tego poziomu jest to matura rozszerzona , której nie musisz zdać .
Nie wiem kto tu jest niedzisiejszy, ale proponuje sprawdzić progi punktowe na np. Politechnice poznańskiej. W większości przypadków jest tak jak pisze kolega wyżej, 30% z wszystkiego (na podstawie) żeby się dostać. Wysoki próg jest tylko na niewielu kierunkach jak informa i logistyka. Świadczy o tym oczywiście mała ilość chętnych, no ale co poradzić :)
Jak widze synkow ktorzy sa przed matura i pisza ze teraz trzeba na budownictwo albo inne gowno zwiazane z matematyka bo po humanistycznych nie ma roboty to sie nawet nie dziwie. Indoktrynacja i tzw legendy dzialaja, nie wiedza jeszcze jak to wszystko dziala i pisza glupoty, wybaczam. Ale jak widze starych chlopow ktorzy radza autorowi NA SILE pakowac sie na kierunki scisle na ktorych przy dobrych wiatrach nie wypadnie po zimowej sesji tylko dopiero po letniej i bedzie sie caly rok meczyl to nie mam pytan. Oprocz jednego. Jak mozna pierdolic takie farmazony?
Do autora. Nic na sile. jak nie czujesz drygu do matmy, fizyki czy chemii to nie idz na kierunki scisle bo nie dasz rady i tak wiec i tak rok meczarni w plecy.
Do reszty scislwcow. Nie wiem gdzie wy mieszkacie ze tak trudno po humanistycznych kierunkach u was o robote. Pewnie gdzies na dzikich polach na wschod od Wawy. U nas na zachodzie wielkiego problemu nie ma, mam kilku czlonkow rodziny po studiach typu polonistyka i filologia i wszyscy z robota problemu nie mieli, zarabiaja od 3000 wiec nie zle. Gdyby ktos nie zauwazyl te dzikie pola pisalem z nutka ironii...
Rynek pracy zmienia sie dynamicznie. nie wiadomo na co bedzie popyt za 5 lat, mozliwe ze na humanistow. Kilka lat temu wszyscy ladowali sie na ekonomie, teraz ekonomistow jest za duzo i z praca problem.
Connor -> bredzisz. Po pierwsze ważny jest stosunek ilości miejsc pracy dla humanistów do ilości miejsc dla ścisłowców. Dla tych drugich zawsze będzie więcej miejsc pracy - jako przykład może posłużyć firma, w której pracuje, gdzie na 300 zatrudnionych osób zdecydowana większość (około 93% jest technikami lub inżynierami). Ilość miejsc dla humanistów jest poprawiana w jakiś sposób przez stanowiska urzędnicze, ale nie oszukujmy się - jakie zarobki one oferują?
Inna sprawa to produkt, jaki są w stanie wytworzyć ścisłowcy, a jaki humaniści i jego wartość. Nie jest tajemnicą, że zawody takie jak nauczyciel, historyk, filozof i inne tego typu są nisko płatne (choć jak najbardziej wartościowe i przydatne społecznie). Trochę lepiej jest w zawodach takich jak reporter, dziennikarz, redaktor, aczkolwiek też bez rewelacji w stosunku do średnich zarobków inżynierów. Wyjątkami są reporterzy ogólnopolskich telewizji, czy politycy, którzy z reguły żadnego konkretnego wykształcenia i tak nie potrzebują, oprócz jako-takiej wiedzy o społeczeństwie i umiejętności w wysławianiu się. Produkt fizyczny, jak choćby sprzęt rtv zawsze będzie przynosił większe zyski - zarówno dla projektantów, jak i dla osób z samego końca produkcji zajmujących się ostatecznym montażem komponentów (o ile wymagana jest od nich choćby elementarna wiedza techniczna).
idzmy zatem wszyscy na filologie, prowadz nas wodzu conorze
Ja od siebie tylko dodam, że jeśli jesteś wystarczająco zdeterminowany, to możesz się dostać na japonistykę niezależnie od wyniku matury. "Wystarczająco zdeterminowany" w tym przypadku znaczy niezłe wyniki na kierunku, który studiujesz (średnia przynajmniej 4,0-4,5) + opanowanie samemu materiału z japońskiego z jednego semestru/roku, po czym zdanie z niego egzaminu i przeniesienie się.
Kierownik zakładu japonistyki UJ, prof. Huszcza to chyba najbardziej prostudencki człowiek na ziemi, wita z otwartymi ramionami każdego, kto potrafi pokazać, że mu zależy. W taki sposób sam zostałem przyjęty na 2 rok japonistyki, wcześniej 2 lata studiując na UW tłumaczenie specjalistyczne ang-niem i jednocześnie ucząc się japońskiego samemu w domu. Na dniach przenosi się do nas również dziewczyna na 2 semestr pierwszego roku. Na obecny pierwszy rok, mimo limitu 20 osób, Profesor przyjął coś koło 24 ludzi.
Tryb przeniesienia istnieje też w Poznaniu, na ich stronie masz też opisane wymagania. Pokrywają się mniej-więcej z tym co wymagano ode mnie na UJ. http://www.orient.amu.edu.pl/index.php/dlakandydata/przenoszeniesie
w skrócie: przerobienie podręcznika Shokyuu Nihongo do 27 działu (na UJ cała książka) + 400 znaków kanji (na UJ 500).
jestes mlody, powaznie sie zastanow nad swoja przyszloscia. w mojej subiektywnej ocenie, studia piecioletnie to zmarnowanie czasu (wyjatek, kierunki elitarne: budownictwo, architektura, informatyka, medyna, itp.). jesli juz bardzo chcesz studiowac, zrob licencjat zaocznie (praca + nauka, bedziesz mial pieniadze, zyskiwal doswiadczenie zawodowe i studiowal). mozesz sie tez zastanowic po prostu nad kursem rocznym (jesli sie nie myle, system bardzo popularny w Australii, malo kto tam studiuje, ludzie koncza High Schoola, robia roczny/poltoraroczny kurs i do pracy w wieku 19/20 lat).
nie kieruj sie tylko pieniedzmi, bo jesli to bedzie jedyny wyznacznik, to znienawidzisz swoja prace, niezaleznie od ilosci zer na koncie. postaraj sie wyposrodkowac finanse z tym, co Cie interesuje.
tyle ode mnie, powodzenia.
Wydaje mi się, że jedynym kryterium wyboru studiów (lub też nie) jest pomysł na siebie. Jeśli masz pomysł na to co będziesz robił po socjologii powinieneś wybrać ten kierunek, tak samo jest z budownictwem, fizyką jądrową i każdym innym kierunkiem. Ludziom się wydaje, że pójdą na studia i praca ich sama znajdzie, a zapominają o takim drobiazgu jak pomysł na samego siebie. Jeżeli takiego nie masz to znaczy, że nie dorosłeś do studiowania, bo w wieku dziewiętnastu czy dwudziestu lat powinieneś przyjąć przynajmniej jakieś minimalne kryteria swojej egzystencji.
Wiele osób ląduje na teoretycznie "łatwiejszych" kierunkach ("łatwość" polega co najwyżej na prześlizgiwaniu się z roku na rok, ale ja tak filozofii studiowania nie pojmuję) i przez to rujnuje opinię osobom, które się na nich znalazły z powołania. Dlatego, bo wiedziały, co chcą po nich robić. Nie ma czegoś takiego jak zły kierunek studiów, jest tylko kwestia pomysłu na siebie i jego realizacji. Głupota albo sama się wyklucza, albo ląduje w pracy "po znajomości". Tyle, że drugie kryterium to jak moralna zgnilizna.
kubikBSK <- a ile trwają te płatne studia?
[37] Co to jest ten "kurs roczny" w Polsce? Jakaś szkoła policealna czy co?
jestes mlody, powaznie sie zastanow nad swoja przyszloscia. w mojej subiektywnej ocenie, studia piecioletnie to zmarnowanie czasu (wyjatek, kierunki elitarne: budownictwo, architektura, informatyka, medyna, itp.)
Ha ha ha . Informatyka, budownictwo, architektura to wedłg ciebie kierunki elitarne? To powiem ci, że w Polsce musimy miec zajebiste "elity". Siedzące przed kompem albo na budowie.
pewnie chodzi tu o względnie wysokie zarobki oraz trudności, żeby w końcu zacząć pracować w zawodzie(bo same studia nie wystarczą) - i oczywiście informatyka raczej tu nie pasuje.
HUtH --> nie, kurs to kurs :) przyjaciel sie zapisal na polroczny kurs rachunkowosci, 16 godzin tygodniowo - tylko rachunkowosc, ustawa o rachunkowosci i zadania z ksiegowania, nic wiecej.
pelne ukierunkowanie na wykonywanie zawodu. na studiach mialby moze z dwa semestry rachunkowosci, traktowane po lebkach, do tego WF, przedmioty humanistyczne i inne niepotrzebne zajecia.
SILENTALTAIR --> samo skonczeniu studiow nie gwarantuje niczego. mozna "slizgac sie", "jechac" na warunkach z mysla "jakos to bedzie". kierunki wymienione przeze mnie sa wymagajace, ciezko sie na nie dostac i trzeba wlozyc mnostwo pracy, by je skonczyc na przyzwoitym poziomie.
moj inny przyjaciel skonczyl Politechnike, procz samego studiowania, siedzial w domu i programowal dla siebie, poszerzal caly czas wiedze i zainteresowania w tym temacie. nie mial zadnego problemu ze znalezieniem wysoko platnej pracy.
kubic <- a, myślałem, że jakaś 6-ścio letnia, zdzierająca... te przedmioty tematyczne, które wypisałeś, to taki miszmasz, ale może są wymienione wszystkie, a w praktyce są specjalizacje? Przed zapisaniem się tam(i płaceniem przede wszystkim) osobiście chciałbym się dokładnie rozeznać, czego tam rzeczywiście uczą...
Radaar <- aha, jestem kompletnie nie w temacie... w każdym razie taki kurs wydaje się być sensowniejszy...
dwa semestry rachunkowosci, traktowane po lebkach,
gdzie ci tak powiedzieli? w wyższej szkole gotowania na gazie? jeśli tak to spoko..
do tego WF , przedmioty humanistyczne i inne niepotrzebne zajecia.
wiadomo, wf to zmarnowane 1.5h życia tygodniowo. W końcu ruszanie czy jakkolwiek wysiłek jest bezsensu.
Większości rad w ogóle nie czaje, a o tych męskich decyzjach to już w ogóle. Facet ma 18/19 lat, zainteresowanie przedmiotami humanistycznymi, ale wg. was najlepiej iść na coś na co się nie chce/nie ma predyspozycji/ nie lubi i potem pluć sobie w brodę, że nie wybrało się czegoś co choć trochę nas satysfakcjonuje.
Wiesz czym się różni dziecko od mężczyzny? To pierwsze robi to, na co ma ochotę, a ten drugi to, co powinien zrobić. Myślenie o studiowaniu dla przyjemności to tylko zasłona przed przyznaniem się, że robi się coś niepotrzebnego. Do interesowania się czymkolwiek studia nie są nikomu potrzebne - to jest tak oczywiste, że aż wstyd pisać takie banały. Oczywiście należy wziąć pod uwagę predyspozycje, ale najpierw trzeba zakreślić pulę kierunków, które mogą stanowić nasz bezpośredni atut na rynku, a politologia nie tylko w 9 przypadkach na 10 nie będzie atutem, ale obciążeniem - bo zasłużenie czy nie (moim zdaniem zasłużenie) politologia stała się symbolem upadku edukacji wyższej w tym kraju.
Garret Rendellson, jeśli chcesz iść na politologię, to na nią idź. Jeśli jesteś w czymś bardzo dobry to pracę będzie miał nawet po filmoznastwie.
Jakby kolega był bardzo dobry, to by się dostał na japonistykę.
Poza tym studia to nie wszystko, od ciebie zależy co będziesz w trakcie nich robił, jakie kontakty będziesz zdobywał, jakimi kursami będziesz się uzupełniał, jakie zajęcia dodatkowe wybierzesz, czy wyjedziesz za granicę (erasmus) etc, etc.
Myślałem, że taka retoryka została już dostatecznie skompromitowana, ale widzę, że ludzie wciąż ją upowszechniają. Jak tylko studenciak zorientuje się w co się wpakował, to w te pędy zaczyna robić wokół siebie jak najwięcej zamieszania - tyle że na ten sam pomysł wpadły tysiące innych studentów i absolwentów, więc niech nikt nie liczy na to, że komuś opadnie kopara z wrażenia, jak zobaczy w papierach Erasmusa (jakby w większości przypadków było to cokolwiek warte) czy podyplomówkę.
StaryWyjadacz --> na tradycyjnej uczelni pedzi sie z materialem, a tych godzin jest bardzo malo.
jesli jestes jeszcze w podstawowce, to owszem, WF sie przyda, ruchu nigdy za wiele. na studia ida ludzie dorosli, ktorzy powinni wiedziec juz, czego chca w zyciu. jesli mam ochote poruszac sie, to wyjde na dwor, jak nie, to odpuszcze. nie mam 10 lat, by za mnie decydowac o moim podejsciu do wysilku fizycznego.
chcesz biegac i skakac? AWF czeka na Ciebie.
Z tym WFem bym tak nie demonizowal. Glowny problem z tymi 1.5h tygodniowo jest to ze jak sie nie da ich jakos sensownie ulozyc to strasznie psuja plan.
Ale zawsze mozna zrobic jak ja - zaliczyc jakims wyjazdem. Ja sobie wybralem "turystyke piesza", 4 wycieczki w semestrze, godzinowo realnie wychodzi wiecej niz 30h, ale pochodzilem po terenach lesnych w okolicy Warszawy, cos zwiedzilem, pogadalem z ludzmi podczas marszu... Fajnie bylo.
No i mozna kombinowac tez z wyjazdem wakacyjnym, na przyklad na zagle, ale to juz trzeba placic.
Dryf Wiatrów Zachodnich --> ale jaki jest sens wychowania fizycznego na studiach, powtarzam, na studiach, dla doroslych ludzi, ktorzy swiadomie nie poszli na AWF?
na tradycyjnej uczelni pedzi sie z materialem, a tych godzin jest bardzo malo.
godzin z przedmiotów ścisłych mam dokładnie tyle samo ile mieli studenci 5 czy 10 lat temu, i jest to na prawdę wystarczająca ilość żeby dokładanie wszystko przerobić. Jeśli ktoś jest ambitny, są koła naukowe. To, że godzinowo zajęć w ogóle zmniejszono z 36 do 20 pare jest konsekwencją rezygnacji uczelni z przedmiotów humanistycznych dzięki czemu uczelnie oszczędzają. Wszystko za sprawą cudownej ingerencji państwa, które taką możliwość dało.
jesli jestes jeszcze w podstawowce, to owszem, WF sie przyda, ruchu nigdy za wiele. na studia ida ludzie dorosli, ktorzy powinni wiedziec juz, czego chca w zyciu. jesli mam ochote poruszac sie, to wyjde na dwor, jak nie, to odpuszcze. nie mam 10 lat, by za mnie decydowac o moim podejsciu do wysilku fizycznego.
nie wiem w czym problem. jeśli nie chcesz ćwiczyć to a) załatwiasz zwolnienie, b) nie ćwiczysz. Ja doceniam to, że mogę za darmo przyjść i skorzystać z siłowni, hali czy basenu.
nie wiem w czym problem. jeśli nie chcesz ćwiczyć to a) załatwiasz zwolnienie, b) nie ćwiczysz. Ja doceniam to, że mogę za darmo przyjść i skorzystać z siłowni, hali czy basenu.
Hehe, aż mi się przypomniał Kisiel i socjalizm, który bohatersko walczy z nie znanymi nigdzie indziej problemami :D
Nieźle jesteś urobiony przez system, skoro nie widzisz różnicy między stworzeniem studentom możliwości korzystania z infrastruktury, a przymusem uczestnictwa - co więcej utożsamiasz wyłudzanie zwolnień lekarskich czy płacenie łapówek za uzyskanie takowych z możliwością dobrowolnej rezygnacji w zajęciach.
A tak z ciekawości, na jaką pracę może liczyć człowiek po japonistyce?
I tak jeszcze z ciekawości do starszych, bardziej doświadczonych GOL'asów, zakładając, że człek zna angielski, będzie niedługo już niemiecki, to ewentualnie jakim jeszcze językiem można by się zainteresować? W kwestii przyszłych ewentualnych zarobków? Zawsze chciałem umieć japoński, ale to już chyba dopiero w przyszłości, gdy tą przyszłość już będę jakąś miał.
Ale co za problem przebębnić te 1.5h siłowni tygodniowo? I jeszcze i tak każdy 5 dostaje z tego więc średnia podciagnieta...A na takiej siłowni to zazwyczaj i tak się siedzi, pije wode i gada o pierdołach...
A tak z ciekawości, na jaką pracę może liczyć człowiek po japonistyce?
Wywózka odpadów radioaktywnych< ba dum tsss> :D
hieronip ---> Poczytaj sobie, http://swiatjezykow.blogspot.com/2011/02/jakiego-jezyka-warto-sie-uczyc.html
Connor akurat w kwesti średniej to nie bardzo bo w większości przypadków wf jest na zaliczenie, a nawet jeśli jest na ocenę to nie wypływa ona na średnią.
le jaki jest sens wychowania fizycznego na studiach, powtarzam, na studiach, dla doroslych ludzi, ktorzy swiadomie nie poszli na AWF?
dziwnie postrzegasz świat. jak ktoś lubi poćwiczyć to musi iść tylko na afw? ja studiuję ekonomię i wyobraź sobie jestem także aktywny ruchowo i chwalę sobie to, że mogę za darmo popływać/poćwiczyć raz w tygodniu a jak wpłacę 15zł na konto uczelni to mam wszystko do dyspozycji kiedy chcę.
W kwestii tego, że ci którzy nie chcą muszą uczestniczyć. Zgadzam się, że powinien być wybór ale nie dramatyzowałbym aż tak, iż jest to potworna strata czasu, bo jeśli człowiek w warunkach 'jedzenia na mieście', picia alkoholu średnio raz na tydzień nie potrafi docenić tej chwili, po której najzwyczajniej czuje się lepiej to jego problem.
Connor, jak juz napisalem - glowny problem z WFem jest taki ze moze skomplikowac plan. A co do oceny, nie wiem jak na innych uczelniach ale u mnie jest to na zaliczenie, oceny brak.
U nas na ćwiczeniach (turystyka i rekreacja) padło pytanie wykładowcy czemu akurat ten kierunek... Niechętnie ale niemal wszyscy sie przyznaliśmy, że dlatego iż nie ma matematyki..
^ :D
imho WF powinien być tylko dla chętnych, bo dla częśći to tylko kolejne zbedne zajęcia kradnące czas, w dodatku ludzie, którym WF nie pasuje, psują grę tym, którzy się angażują. Oczywiście są AZSy, ale można powiedzieć, że są ograniczone przez zwykłe WFy...
Wątpię, żeby 2 semestry wfu poprawiły sprawność, tym bardziej, że można się zapisać na siatkówkę itp. i właściwie stać przez godzinę...
Garret Rendellson --> rada jak najbardziej serio, daruj sobie studia bo widze ze nie masz zielonego pojecia co chcialbys robic w zyciu. Ludzi takich jak ty w polsce jest gazylion, poszli na studia byle by studiowac. Bedziesz kolejnym magisterkiem z gowno wartym papierkiem ktory wezmie w koncu pierwsza lepsza robote ktora ktos bedzie laskaw zaproponowac
Connor_ --> no to lubisz tracic czas, Twoj wolny wybor :)
StaryWyjadacz --> no, czyli doszlismy do porozumienia - godzin na platnym kursie jest znacznie wiecej i jest koncentracja nad jednym zagadnieniem, i do tego na koniec serwuja egzamin i certyfikat. czlowiek nie marnuje pieciu lat na uczenie sie wszystkiego, napisze raz jeszcze, po lebkach. tak wygladaja studia w Polsce, duzo przedmiotow, troche tego, troche tamtego, co by ludzie mieli prace na uczelniach :)
HUtH-->Przecież masz możliwość wyboru, z reguły ci którzy nie chcą grać w gry drużynowe idą na siłownie bądź zajęcia muzyczno ruchowe, przynajmniej tak jest na UŁ osobiście twierdze że WF ogólny to ZUO :)
[61] ale godzinowo przedmiotów ściśle związanych z kierunkiem jest TYLE SAMO. na FiRze mają rachunkowości tyle ile mieli studenci 5 lat temu, to samo matma czy ekonometria. Zlikwidowali przedmioty jak socjologia czy inne humanistyczne, bo po co zatrudniać profesora, doktorów, płacić za klimę w auli, światło w salach ćwiczeniowych jak można po prostu nie prowadzić takiego przedmiotu jeśli państwo pozwala. Dlatego np. egzaminów w sesji jest mniej, bo jest mniej przedmiotów, niemniej tego co jest stricte związane z kierunkiem jest tyle ile było, w mojej opinii, ilościowo wystarczająco.
Z ciekawości, studiujesz ekonomię, finanse że dysponujesz takimi porównaniami? Jeśli tak to gdzie?
StaryWyjadacz --> studiowalem i wiem ile godzin rachunkowosci mialem, a ile ma moj przyjaciel na kursie. wiadomo, ze to tez zalezy od kursu, w kazdym razie on ma znacznie wiecej godzin niz oferuja na uczelniach.
Hmm co sądzicie o tej uczelni?
http://www.ap.krakow.pl/insztuki/index.php?option=com_content&task=view&id=91
edit: poczytałem i tam też chyba cza mieć teczkę i do tego historię sztuki na maturze i egzamin wstępny.
Grafika to studia raczej artystyczne, przydatne do rozwijania już posiadanych umiejętności artystycznych, a mam dziwne wrażenie że takowych nie posiadasz.
I WF na studiach to marnowanie czasu i pieniędzy. Tak btw.
Co do wf to zgodzę się, że nie powinien być obowiązkowy. Tym bardziej, że patrząc na np podział godzin japonistyki wf był o 9 a inne wykłady o 13...
Lecz nie wystarczy po prostu załatwić sobie zwolnienia?
Gepard206 napisał:
Nie dzisiejszy zatem jesteś . Ten procent to zapewne minimum z przedmiotów rozszerzonych , w przypadku tego poziomu jest to matura rozszerzona , której nie musisz zdać .
Dzisiejszy, dzisiejszy. W poprzednim roku składałem papiery na polibude :)