Wstyd, że o służbie zdrowia piszę w kategorii polityka, ale trudno te dwie sprawy obecnie rozdzielić.
Ano właśnie, jak zapatrujecie się na przyszłość opieki medycznej w Polsce? Będzie lepiej pod rządami PO, czy może czas na zmianę? Winni są politycy, lekarze czy NFZ - a może każdy po części? Proponuję o tym porozmawiać na forum, proszę jedynie o kulturę wypowiedzi i szanowanie innych forumowiczów i o argumentowanie wypowiedzi :)
Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego (za tvn24 http://www.tvn24.pl/-1,1716030,0,1,lekarze-polityka-po-doprowadzila-do-utrudnien,wiadomosc.html) wskazują na pogorszenie jakości opieki, ze względu na:
1) rosnącą dysproporcję pomiędzy lekarzami rodzinnymi, a specjalistami, co wydłuża czas oczekiwania na wizytę
2) nowe rozporządzenia NFZ, które zwiększają wymogi formalne (nie, nie chodzi o kasy fiskalne, a o "papierkologię"), co wydłuża czas pojedynczej wizyty, a kiedy na wizytę czekamy kilka miesięcy, to kolejne wymogi zwiększają kolejki
3) także utrudnienia dla pacjentów przewlekle chorych, czyli ograniczenia w wypisywaniu recept "na przód" oraz konieczność wykupywania szczepionek przez samych pacjentów w aptekach
Dodałbym do tego jeszcze olbrzymie 4) upolitycznienie szpitali, dyrektorzy publicznych placówek zmieniają się bardzo często i w zależności od politycznych sympatii, co nie służy stabilizacji. Często zwalniani są dobrzy dyrektorzy, zmniejszający zadłużenie, a zatrudniani konfliktowi ludzie, którzy działają na korzyść - ale tylko swoją, prywatną.
Co ciekawe w sprawie 5) wynagrodzeń po raz pierwszy od kilku lat nie słyszałem zdecydowanych protestów, nawet strajki ucichły. Rzucam temat "z obowiązku" ;)
6) No i na koniec - prywatna czy publiczna służba zdrowia?
Reformę szkolnictwa medycznego trudno ocenić, ponieważ ludzie uczący się nowym system rozpoczną za miesiąc drugi rok studiów, a nowi studenci uczyć się będą jeszcze trochę inaczej. Cóż, na pierwsze wnioski w tej sprawie przyjdzie czas za 5 lat.
-----------------------------------------------------------
Od razu napiszę, co ja na to ;)
1) To ważny problem, ale zaniedbywany przez państwo. W Polsce brakuje np. pediatrów, a tymczasem na specjalizację nadal dostać się jest bardzo ciężko, chyba że nie interesuje Cię gdzie będziesz mieszkać. W dużych miastach konkurencja jest ogromna, co pokazuje że ludzie chcą się kształcić w tym kierunku, a miejsc jest zwyczajnie za mało.
2) NFZ to jest w ogóle mistrz propagandy, organizacja bardzo oderwana od realiów, akurat tutaj z lekarzami się zgadzam.
3) Trudno wypowiedzieć się jednoznacznie, bo z jednej strony nikt nie przewidzi tego czy u pacjenta w ciągu czasu kiedy ma wystawioną receptę "na przód" nie rozwinie się jakaś alergia, inna choroba. Nie mamy jednak na tyle sprawnej służby zdrowia, aby bez problemu można było pójść do lekarza po receptę bez oczekiwania w długiej kolejce, co dla pacjentów przewlekle chorych stanowi duży problem. Szczepionki to już debilizm totalny, komu to ma w ogóle pomóc? Szczepionki jak to szczepionki, trzeba trzymać w odpowiedniej temperaturze, a nie sądzę by lekarz ryzykował prawo do wykonywania zawodu trzymając szczepionki w szufladzie.
4) Zupełnie niezauważany problem, bo i specjalnie nie nagłaśniany. Lepszym pomysłem byłoby referendum wśród całej załogi szpitala, aby wybierali najlepszego dyrektora spośród siebie, byle robić to w najlepszym interesie szpitala.
5) Co do wynagrodzeń, uważam że jak na polskie warunki lekarze zarabiają bardzo w porządku, ale nie zapominajcie proszę, że młody lekarz pracuje w tygodniu 5x8h i zwykle do tego 3x24h (dyżury). To jest bardzo długi czas pracy, zwłaszcza że dyżur nie zwalnia z kolejnej zmiany (idziesz na dyżur w środę, pracujesz od 7 rano w środę, do 15 w czwartek). Taki czas pracy pozwala osiągnąć zarobki na poziomie ~6k miesięcznie. To duże pieniądze, ale jak słyszę "darmozjady" i "nieroby", to nóż się w kieszeni otwiera.
6) Powinna istnieć prywatna i publiczna służba zdrowia, a przy okazji nikt nie powinien być zmuszany do łożenia na publiczny system zdrowotny. Jeśli ktoś korzysta z usług prywatnych zakładów, powinien mieć możliwość płacenia niższych składek i w ten sposób zachowywać prawo do pomocy w nagłej sytuacji (czyli sytuacje bezpośredniego zagrożenia życia). Nieuczciwe jest jednak pobieranie od ludzi opłaty w postaci podatków na utrzymywanie chociażby przychodni, kiedy ludzie z nich nie korzystają.
Niedawna wizyta u pani doktor, która zakończyła się dla mnie braniem przez parę dni leków nasercowych skutecznie wyleczyła mnie od pomysłu chodzenia do młodych wiekiem/stażem lekarzy...
Co do zmiany/nie zmiany rządu (czyli PO) - trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy lepiej jest zostawić sprawę jak jest (a może pójdzie to w dobrą stronę, bo gorzej chyba się nie da), czy lepiej wszystko obrócić, wstawić nowego ministra z nowym rządem (z PiS/SLD/PJN/RPP/PSL) i patrzeć jak zaczyna wszystko od nowa :> I tak w kółko :)
Młodych wiekiem to trudno znaleźć, bo po specjalizacji ma się już 30+ lat. Czasem jednak można trafić na kogoś, komu brakuje doświadczenia, cóż, współczuję.
Ja nie spodziewam się gruntownej reformy, ani w przypadku kontynuacji obecnych rządów, ani zmiany. Dalej będzie sporo klepania się po plecach, świecenia uśmiechami przed pacjentami, a działania na ich szkodę. Dlatego szansy upatruję w kolejnych, a może i następnych po nich wyborach, w tym że obecne partie mogą stracić pozycję, ze względu na to że młodzi ludzie zmęczeni są obietnicami bez pokrycia i nie dadzą kolejnej szansy miłościwie nam panującym, a na scenie politycznej pojawią się nowi ludzie, chętni by coś zmienić, a nie wyłącznie zarobić.
To są wszystko sprawy drugorzędne, jeżeli ulepszanie służby zdrowia jest zawsze rozpatrywane pod kątem robienia dobrze personelowi medycznemu czy liczenia pieniędzy wcale nie zawsze pod kątem oszczędności, ale wymiernego przeprowadzania pieniędzy ze składek i budżetu do kwitnącego biznesu paramedycznego. A gdzie w tych wszystkich reformach jest Pacjent?
Tak zwana służba zdrowia w Polsce wygląda generalnie, że gdy cię boli główka albo paluszek to nawet zostaniesz sprawnie obsłużony i aż się dziwisz, że tak straszą w tej tewizornii, a tu i lekarz pożartuję i pielęgniarka się uśmiechnie, a wszystko za twoje pieniądze.
Przy poważniejszym kryzysie zdrowotnym jak masz kasę i znajomości to może jakoś cię postawią na nogi, kiedy nie masz jednego i drugiego to czeka cię niestety loteria dalszego istnienia i bytu, też za twoje pieniądze. Oczekiwania na wizytę u specjalisty, badania, zabiegi, wszystko trwające miesiącami jest normą. Tak samo nieznajomość praw i procedur leczenia przez pacjenta. Przykład z życia i to nie jeden - jeżeli wiozą cię karetką z zawałem czy udarem na oddział specjalistyczny to wcale nie oznacza, że tam zostaniesz. Równie dobrze mogą cię zawieźć z powrotem do szpitala powiatowego gdzie szafka i łóżko to podstawowy sprzęt medyczny, oby wówczas rodzina z kopertą i lamentem błagalnym dla ordynatora czuwała nad tobą. Jeżeli to są standardy medyczne kraju europejskiego to ja dziękuję.
Nasza konstytucja mówi "obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa", gdzie nasze władze chyba preferują artykuł wcześniejszy "każdy ma prawo do ochrony zdrowia", jak masz prawo to sobie chroń, a na państwo i swoje konstytucyjne prawa zbytnio nie licz.
Z zawałem serca zawozi się ludzi nawet do niewielkich ośrodków, tzw. NZOZów, wystarczy podstawowy sprzęt i już można leczyć się wśród piania kogutów. Każdy kardiolog, ba każdy lekarz to odradzi - ale są takie możliwości, więc się je wykorzystuje, tak jest taniej. Potem można na konferencji prasowej powiedzieć, że pacjent jest dla NFZ najważniejszy ;)
Z zawałem serca zawozi się ludzi nawet do niewielkich ośrodków, tzw. NZOZów
Które nieraz dysponują lepszym sprzętem i personelem niż państwowe szpitale.
Takiej nędzy i dna nie było nigdy. Pacjent jest statystycznym numerkiem i tak jest traktowany. Pieniądz, pieniądz, pieniądz, tylko to jest ważne. Urzędnicy wprowadzili oficjalną eutanazję i choć wszystkie kraje europejskie stosują nowoczesne skuteczne leki przy leczeniu ciężkich chorób, u nas odmawia się leczenia i skazuje człowieka na śmierć.
Czas coś z tym zrobić i przynajmniej zbliżyć się do standardów lecznictwa, wiedzy lekarzy i dostępu do usług medycznych do poziomu lat 70 ubiegłego wieku.
Czas coś z tym zrobić i przynajmniej zbliżyć się do standardów lecznictwa, wiedzy lekarzy i dostępu do usług medycznych do poziomu lat 70 ubiegłego wieku
I średniej pensji 20 dolarów. Dostęp do służby zdrowia był taki a nie inny również z tego powodu mirencjum, że nasi rodzice pracowali jak niewolnicy.
Niestety nie przewiduję, aby po przyszłych wyborach cokolwiek diametralnie się zmieniło. Służba zdrowia to doskonała wykładnia rzeczywistego stanu państwa. Jeśli by tak zakładać, to nie jest nazbyt optymistycznie.
Czas coś z tym zrobić i przynajmniej zbliżyć się do standardów lecznictwa, wiedzy lekarzy i dostępu do usług medycznych do poziomu lat 70 ubiegłego wieku.
Jaki ty jestes czasem zabawny mirencjum :)
Szczerze bym prosil, by jednak powrotu do lat 70 nie bylo.
Niestety system medyczny lezy od podstaw - beznadzieja na Uniwerkach Medycznych ( przynajmniej Slaski ), beznadziejny monopolista w postacii NFZ, masa administracji i papierkow, za maly naklad panstwa na medycyne.
Tutaj jest potrzebna diametralna reforma, reforma systemu nauczania juz jest, glupota, czyli likwidacja stazy wprowadzona ( mimo sprzeciwu wiekszosci lekarzy ), raczej nie widze jakiejs swietlanej drogi rozwoju dla polskiej medycyny w najblizszych 10 latach.
ktoś ogląda to?
na razie pieprzenie bez meritum, chwalenie się co się stało przez ostatnie lata, podziękowania i brak konkretów na przyszłość
Nic ciekawego, na razie nie warto oglądać ;)
6 - w wypadku powikłań i konieczności choćby operacji robi się bardzo nieciekawie.
10 - no co Ty, likwidacja stażu to akurat dobry pomysł, już kiedyś Ci na ten temat pisałem, pamiętasz?:) Poza tym on nie jest likwidowany, a zostanie włączony w program 6-tego roku, praktycznie studia staną się 5-letnie.
qLa --> Jaki ty jestes czasem zabawny mirencjum :)
Szczerze bym prosil, by jednak powrotu do lat 70 nie bylo.
A co Ci szkodzi dentysta w każdej szkole, lekarz w prawie każdym zakładzie pracy, obowiązkowe prześwietlenia płuc raz w roku wszystkich, dzieci i dorośli? Przeszkadza Ci przychodnia w każdej wiosce, szpital w każdym miasteczku, tanie lekarstwa i łatwość dostępu do sanatorium? Zła była całodobowa we wszystkie dni wyjazdowa opieka lekarza i pielęgniarki zabiegowej na terenie wszystkich miejscowości? Lekarze zajęci leczeniem, a nie liczeniem mamony przeszkadzają Ci?
mirencjum
Dla mnie hitem jest, że teraz już w badaniach dopuszczających do pracy praktycznie nie robi się prześwietlenia płuc, a w pogoni za konkurencyjnością, patrz zyskiem i najniższą ceną pojawiły się przychodnie, w których lekarze medycyny pracy nie zlecają nawet badania moczu czy krwi. Kolejnym krokiem jaki przewiduję jest zatrudnienie na ich etatach wróżki.
Ciekawe tylko jaki będzie rachunek jaki zostanie wystawiony po latach NFZowi za ową radosną twórczość.
Ciekawe tylko jaki będzie rachunek jaki zostanie wystawiony po latach NFZowi za ową radosną twórczość.
Wszystko idzie zgodnie z planem. Utrudnienia w dostępie do leczenia i dążenie do wydłużenia wieku emerytalnego jest sposobem na problemy ZUS w przyszłości.
Nie ma służby jedzenia a jakoś ludzie nie chodzą głodni (nie mówcie mi o pijakach, albo o samotnej dupodajce z 5 dzieci).
Jest służba zdrowia są problemy - proste i logiczne.
Mirencjum - głowny komunista GOL'a swoje będzie pieprzył tak czy siak, niektórych się nie przekona i będą woleli się leczyć w stylu 70's .
persik
Juz kiedys Ci na ten temat odpowiedzialem :)
W skrocie - moze dla lekarzy ogolnych i dobry, jak dla mnie to kuriozum.
Odnosilem sie tez do wlaczenia tego w ramy studiow, nie chce mi sie ponownie tego wszystkiego smarowac;)
Jezeli pamietasz jaki to byl temat to mozesz rzucic okiem.
mirencjum
Kto za to zaplaci? Kto bedzie finansowal gabinety w szkolach? Kto je wyposazy? Gminy? NFZ? Ministerstwo Oswiaty? Kto oplaci nieoplacalne pod katem finansowym osrodki zdrowia w malych wsiach? Kto bedzie doplacal do lekow, zeby byly tanie, kto zmniejszyc ilosc chetnych do sanatoriow i wybuduje nowe, zeby kolejek nie bylo, kto zaplaci lekarzowi za prace 24h/dobe?
Liczeniem mamony to zajety jest NFZ, lekarz robi tyle, ile musi i za ile mu zaplaca.
Mozna zyc w swiecie fantazji - ja mam nadzieje, ze ty darmowo wozisz wszystkich pasazerow, w przypadku gdy kogos zlapie sie bez biletu sam honorowo pokrywasz mandat tej osoby ze swojej kieszeni?
Sluzba zdrowia to nie magiczna maszynka, w ktora nie trzeba nic finansowo wkladac, nie masz 13 latek, chyba potrafisz to pojac? Nikt tez za darmo nie bedzie pracowal.
Minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak (PSL) powiedziała podczas piątkowej debaty w TVN24, że ustawa refundacyjna z rządowego pakietu zdrowotnego porządkuje rynek leków. "Swobody obywatelskiej i działalności gospodarczej nie można odnosić do cen leków" - zaznaczyła.
Fedak pytana, "co złego jest w obniżaniu cen leków i co złego jest w stosowaniu przez apteki rabatów na leki", powiedziała: "Swobody obywatelskiej i swobody działalności gospodarczej nie możemy odnosić do cen leków. Jest bowiem tak, że pacjenci są namawiani na leki, które są bardzo drogie, przez stosowanie specjalnych rabatów, a potem te rabaty znikają, a lekarstwa nadal są bardzo drogie" - powiedziała.
"Jeśli ktoś chce korzystać z refundacji leków: a więc apteki, firmy farmaceutyczne to powinny brać po uwagę politykę lekową płatnika, czyli w tym wypadku NFZ. A w interesie NFZ jest refundować rozsądne koszty lekarstw" - powiedziała minister pracy.
Urzędowe ceny i marże na leki finansowane ze środków publicznych wprowadziła ustawa o refundacji leków z rządowego pakietu zdrowotnego.
W debacie biorą udział także minister zdrowia Ewa Kopacz (PO), b. minister zdrowia Marek Balicki(SLD), b. prezes NFZ Andrzej Sośnierz (PJN).
OJP. Ja się pytam kto na tych komuchów głosuje ?!
Kto bedzie doplacal do lekow, zeby byly tanie,
oksymoron.
Fedak przypomniała, że za rządów PO-PSL nakłady na ochronę zdrowia wzrosły z 40 mld zł do 60 mld zł.
To jest chyba oczywiste, w USA jest to samo a jakość spada.
Ogladam teraz powtorke debaty i :
Fedak mowi ze wszyscy zarabiamy mniej...Wypas.
A co do tanszych lekow, aptek to i tak idzie w (z) NFZ wiec nie moze byc taniej, lepiej...
Jej slowa...Moj post. 8)
qLa --> Kto za to zaplaci? Kto bedzie finansowal gabinety w szkolach? Kto je wyposazy? Gminy? NFZ? Ministerstwo Oswiaty? Kto oplaci nieoplacalne pod katem finansowym osrodki zdrowia w malych wsiach?
A kto płacił za komuny? Lepiej jest teraz? Płacić wysoką składkę ubezpieczenia zdrowotnego, a leczyć się prywatnie? Komu najbardziej to się opłaca i kto nie chce żadnych zmian?
W zeszłym tygodniu córka potrzebowała konsultacji ortopedy. Wysłałem ją do lekarza rodzinnego gdzie dostała skierowanie do ortopedy. W przychodni wizyta u specjalisty w styczniu przyszłego roku będą rejestrację. Dałem 80 zł na wizytę prywatną, po trzech tygodniach oczekiwania weszła do gabinetu.
Ortopeda stwierdził, że konieczne jest zdjęcie RTG i powiedział, by iść do rodzinnego po skierowanie do rentgena na zdjęcie według jego opisu (kto wymyślił, że lekarz specjalista w prywatnym gabinecie nie może dać ubezpieczonemu pacjentowi skierowania do RTG). Lekarz rodzinny odmówił i powiedział, że skierowanie na RTG może dać tylko ortopeda i zaproponował skierowanie (wizyta w przyszłym roku).
Nie było rady, trzeba było iść zrobić zdjęcie prywatnie za 60 zł. Ze zdjęciem ponownie wizyta u ortopedy za 80 zł i tak to wygląda. Tak się nabija kasę lekarzom i strzyże pacjentów.
Komu nie zależy na zmianach i wyprostowaniu tego białego burdelu? Kto na tym robi majątek?
O co Ci chodzi mirencjum, o to by lekarz wywróżył z fusów co jest Twojemu dziecku, czy o to żeby zrobić Ci rentgen za darmo?
Wiesz dlaczego Twoja córka czekać ma rok na wizytę? Bo lekarzom państwo płaci dużo mniejsze pieniądze, niż można zarobić prywatnie. Robiłbyś dla PKS, gdybyś mógł w prywatnej firmie zarabiać 5 razy tyle i lżej pracować? Masz mniej lekarzy, to i kolejki dłuższe. Lekarz to nie jest profesja pro bono, a jeśli chcesz aby taka była, przygotuj sobie nowe formułki z narzekaniem, bo chciałbym zobaczyć ludzi, którzy będą uczyć się 12 lat, "dla dobra ogółu". Etyka w zawodzie lekarza jest ważna, oczywiście, ale lekarz ma też rodzinę do utrzymania i nie chce żyć na niskim poziomie przy długim czasie pracy i po ciężkich studiach. Państwo nie potrafi mu tego zaoferować, państwo traci.
Apropo kolejek - winni są im też i pacjenci. U ortopedów szczególnie. Wiele osób rejestruje się jednocześnie do kilku lub nawet kilkunastu specjalistów i w ten sposób sztucznie wydłuża kolejki. To norma w szpitalnych gabinetach, że 40% pacjentów w ogóle się nie pojawia.
qLa - spojrzę, spojrzę :) Później poszukam, pamiętam że wtedy monitorowałem temat góra przez dzień, więc faktycznie mogłem przeoczyć.
persik --> O co Ci chodzi mirencjum, o to by lekarz wywróżył z fusów co jest Twojemu dziecku, czy o to żeby zrobić Ci rentgen za darmo?
Jakie za darmo? Co miesiąc płacę prawie 400 zł samej składki chorobowej, a robią wszystko bym i tak poszedł prywatnie. Specjalista ortopeda przyjmuje w gabinecie, a mógłby równie dobrze przyjmować w kawiarni. W jego fachu rentgen to podstawa i bez tego nie powinien otwierać gabinetu. Czy jak prywatny przewoźnik chce za pieniądze wozić ludzi to idzie na przystanek i pokazuje z uśmiechem pasażerom prawo jazdy na autobus? Nie, by wykonywać swój zawód i na tym zarabiać musi kupić autobus. Tak samo lekarz, jak chce zarabiać prywatnie, to powinien zainwestować w sprzęt, a nie tylko stolik, krzesło i leżanka . Ale po co ma inwestować, skoro przez takie ganianie pacjentów po państwowych rentgenach ma więcej kasy, bo pacjent musi zaliczyć więcej wizyt u niego. Nawet jak nie ma tego rentgena, to przynajmniej niechby miał możliwość wypisywania skierowań.
Bo lekarzom państwo płaci dużo mniejsze pieniądze, niż można zarobić prywatnie.
Przecież napisałem wyżej, że układ jaki jest jest najbardziej korzystny dla lekarzy. Zarabiają dobrze w państwowych szpitalach i przychodniach, a system i tak intensywnie napędza im klientów.
To skoro jesteś taki pewny, że rentgen to taka podstawa w jego fachu, dlaczego nie zrobiłeś go najpierw? Koszt aparatu rentgenowskiego to ~ 15 tys zł, budowa pomieszczenia da w sumie ok ~50 tys zł. Zatrudnienie obsługi, kolejne koszta. Gabinety ortopedów z takimi aparatami to rzadkość.
Prawda, że płacisz bez sensu i napisałem wyżej, że powinna być możliwość ograniczenia składki dla ludzi, którzy nie chcą korzystać z opieki w gabinetach lekarzy, ale cóż, prawdopodobnie skorzystałoby z niej co najmniej pół społeczeństwa.
Nie mirencjum, to nie jest żaden układ. Lekarz przyjmuje osobę, zleca wykonanie zdjęcia rtg. Jakbyś przyszedł od razu ze zdjęciem, zapłaciłbyś raz za wizytę. Oczywiście, ortopeda czy tam recepcjonistka mogłaby być uczciwsza i powiedzieć Ci przez telefon, że bez zdjęcia ani rusz, ale trudno, są różne typy ludzi. Lekarze mają być prawo zmęczeni pacjentami, którzy uważają ich za złodziei, którzy myślą że mogą dorwać lekarza po 15 i są obrażeni, że odmawia im wizyty, którzy obwiniają lekarzy za ceny leków, za kolejki, za to, za tamto. Wiesz, że w NFZ mało który pracownik to lekarz, farmaceuta, analityk, fizjoterapeuta, pielęgniarka, etc?:) To urzędnicy, gówno wiedzą o zawodzie, o specyfice. Wizyta powinna trwać 20 minut, masz do przyjęcia 60 osób w 4 godziny. Są wymogi punktowe NFZ, trzeba je spełniać, ale wyjdzie potem miły rzecznik prasowy NFZ i powie, że lekarzom podniesiono pensje, a oni narzekają - owszem podniesiono o 20%, a czas pracy zwiększono o 40% :))))
persik --> To skoro jesteś taki pewny, że rentgen to taka podstawa w jego fachu, dlaczego nie zrobiłeś go najpierw?
O, ludzie! Przecież to ortopeda musi zaordynować odpowiednie ujęcie zdjęcia i dać skierowanie na nie.
Koszt aparatu rentgenowskiego to ~ 15 tys zł, budowa pomieszczenia da w sumie ok ~50 tys zł.
Koszt zakupu autobusu około1 mln, koszty serwisowania, obsługi - w pale się nie mieści. Ale jak prywatny chce zarobić, to musi zainwestować. Lekarz mógłby zrobić to samo, lub nie dostać zgody na prywatną praktykę bazującą na państwowym sprzęcie.
Zresztą na ten temat nie ma co dyskutować, bo ten temat wywołuje nerwice, depresje, a to znów napędza klientów lekarzom specjalistom w prywatnych gabinetach, bo dostępu do przyjmujących na NFZ praktycznie nie ma.
Niestety w Polsce mamy publiczną,ale tak naprawdę prywatną lekarską słuzbe zdrowia.
Pis wmawia Polakom o bezłpłatnej służbie zdrowia,bezłpłatnie to można dostać w gębe,
nie ma czegoś takiego,to czysta fikcja i demagogia.Sprawa jest śmiesznie prosta i
powinienem za to dostać nobla z ekonomii;po co NFZ,srety i inni posrednicy zajmujacy
sie oplatami za leczenie i wysylka kasy do szpitali za uslugii(bardzo czesto fikcyjne leczenie,bo dyrektorzy szpitali, czesto lekarze, wiedza jak uprawiac tworcza ksiegowosc i wyciagac kase z NFZ-u,np przyjac kogos do szpitala i nic nie zrobic lub zawyzac koszty uslug),wystarczy że kazdy
bedzie mial swoja karte chipowa i on bedzie NFZ-em,za usluge z jego kota bedzie dokonywany
transer pieniedzy,i to on bedzie decydentem.Oczywiscie czesc kosztow jest stala,wiec
zanim system zacznie dzialac,nalezałoby czesciowo dofinasowac szpitale tak aby przejscie
do nowego systemu było płynne.Z reguły duże systemy wykazują sie pewnna inercyjnoscia.
Cały proces trwałby 1,5-2 lata.Do tego nalezałoby powolac komisje kontrolujaca jakosc
wykonywanych uslug tak aby kazdy wizyta lub zabieg mogłby byc zaskarzony(KAZDA USLUGA POWINNA MIEC SWOJ NR,POWINNA BYC ZAPISANA NA KARCIE),zwiekszyloby to efektywnosc pracy lekarzy.Przeciez te pieniadze są pieniedzmi wszystkich nas,to dlaczego
my nie mozemy decydowac gdzie one beda transerowane.Teraz mamy komune,dyrektor podpisuje kontrakt,czyli taka fikcje na tyle to i tyle zabiegow po tyle i za kazy rodzaj uslugii.
Przeciez to socjalizm w czystej postaci i do tego dochodzi prywata,jak pan da 200 zł to pan doktor
K. przyjmie pana w swojej przychodni a potem zrobi badania na szpitalnym sprzecie,mowi sie wtedy to pacjent doktora K.A propozycje są takie zeby do tego chorego systemu dorzucic jeszcze.Przeciez jezeli mamy 1 pielkarnie i wszyscy stoja za chlebem,to zaraz powstana 3 nastepne(to odnosnie kolejki do lekarzy),bo inni chca tez zarobic na chlebie,ale nietutaj,bo pan dyrektor i tak juz dostal kase za kntrakt na ten rok,wiec nie jest zainteresowany zwiekszaniem kosztow zwiazanych z ponadnormatywna liczba uslug.Proste nie.Powstałyby nowe szpitale,kazdy bylby zadowolony lekarze rowniez.Natomiast temat finasowania słuzby zdrowia jest odzielnym watkiem.
mirencjum
Za komuny sluzba medyczna byla jeden wielkim dlugiem, czego echa zreszta masz do teraz, tak jak wiekszosc przemyslu ciezkiego - robilo sie cos, mimo, ze nie bardzo byla kasa, by to wykonywac, wiec generowany byl dlug. Za darmo nie ma NIC.
Oplaca sie to panstwu - panstwo malo refunduje Ci procedur medyczny i lecz sie sam obywatelu, za swoja dodatkowa kase, jak nie, czekaj na swoja kolejke.
Zyjesz w swiecie iluzji, wypowiadasz sie w temacie i mieszasz pojecia - nie jest lekarzy wina, ze NFZ kontraktuje tak malo procedur, ze musisz czekac w kolejce po pol roku/rok - tak, mozesz ominac kolejke, tak mozesz zostac przyjety, jezeli zaplacisz i bedziesz pacjentem prywatnym, poniewaz Twoj ubezpieczyciel (NFZ) zaplaci za zdjecie RTG Twojej corki, Twojego zeba etc. za pol roku, rok.
Zadalem Ci pytanie - wozisz darmowo pasazerow? Placisz za ich mandaty?
lub nie dostać zgody na prywatną praktykę bazującą na państwowym sprzęcie.
Nie ma czegos takiego jak prywatny gabinet bazujacy na panstwowy sprzecie - pisalem Ci to milion razy i wbij to sobie juz do glowy - wszystko co widzisz w gabinecie PRYWATNYM jest wlasnoscia lekarza.
Koszt zakupu autobusu około1 mln, koszty serwisowania, obsługi - w pale się nie mieści. Ale jak prywatny chce zarobić, to musi zainwestować.
Otwarcie gabinetu dentystycznego na start to jakies 150-200tys za zwykly, maly, nieimponujacy gabinecik.
Tu natomiast przykladowe urzadzenie diagnostyczne:
http://www.mar-med.pl/categories/usedview/130/9/104/accuvix-v20-prestige
qLa --> Zyjesz w swiecie iluzji, wypowiadasz sie w temacie i mieszasz pojecia
Mam dziwne przekonanie, że to Ty pewnego dnia (oby nigdy) będziesz musiał zmierzyć się z aparatem służby zdrowia i wtedy się obudzisz, dotrze do Ciebie jak jesteś robiony w .... przez układ wzajemnego wsparcia.
W temacie służby zdrowia nie żyję w świecie iluzji, bo wiem coś czego Ty nie możesz wiedzieć. Mam skalę porównawczą działalności służby zdrowia, dostępności i jakości na podstawie osobistych doświadczeń lat 60-tych, 70-tych, 80-tych i czasów dzisiejszych. A to doświadczenie przemawia na niekorzyść dzisiejszych znachorów i spółki. No... może przesadziłem z tymi znachorami. Biznesmeni w kitlach, to bliższe prawdy.
Masz autobus (szpital) w nim 50 miejsc ( 50 zakontraktowanych wykonan RTG, za ktore placi szpitalowi/lekarzowi NFZ
O tym to wiem ja i miliony Polaków. Dlatego ludzie widzą co się dzieje i wyciągają wnioski. W tym cały problem,by zrozumieć komu jest na rękę zakontraktowanych 50 miejsc. Gdzie pójdzie robić zdjęcie reszta ubezpieczonych? Do prywatnego rentgena, za który zapłaci drugi raz, bo raz już płacił składką. Czyj jest ten prywatny rentgen? Lekarza, który do południa przyjął tylko 50 zakontraktowanych. Czy zależy mu na zmianie systemu? To jest wina rządzących, ale lekarze nie dążą do zmian, nie protestują, nie wymuszają zmian. Jak chodzi o podwyżki zarobków to porozumienie zielongórskie zachowuje się inaczej.
A przykład z autobusem nie trafiony, bo przewoźnik mając nadmiar pasażerów kupiłby trzy autobusy przegubowe.
mirencjum
Ale ja mialem sporo razy okazje przedzierac sie przez polskie szpitale, czekac na przyjecie babci przez 7 godzin, czekac na zabieg po rok, sluchac przez telefon, ze karetka nie przyjedzie, jezeli do godziny stan zdrowia sie poprawi etc.
Niestety - zyjesz w swiecie iluzji, w jakims tworze wyimaginowanym w swojej glowie "sluzba zdrowia lat 70 XXw." i starasz sie wmowic wszem i wobec jak ona idealnie funkcjonowala, nie majac zielonego pojecia jak dziala system medyczny, ktory istnieje obecnie w Polsce.
Nie wiem jak system medyczny w Polsce byl zaplanowany w latach 70, wiem natomiast z przekazow lekarzy jaki to byl zart - 30-35 pacjentow w 6-7 godzin pracy, zero aseptyki, wszystko robione na zasadzie - byle zrobic, nie wazne jak, nie wazne z jakim skutkiem dla pacjenta, jezeli nie bylo kasy na to to po prostu panstwo ignorowalo i powstawal DLUG.
Nie masz zielonego pojecia dlaczego jest system kolejek, dlaczego w gabinetach prywatnych go nie ma, ba, nie potrafisz nawet do swojej glowki dopuscic prawdy, mimo, ze usilnie staram Ci sie ja przedstawic.
Po raz trzeci spytam - wozisz za darmo pasazerow? Placisz za nich jak biletu nie maja?
Sprobuje tak prosto, jak moge, zeby dotarlo do Ciebie.
Masz autobus (szpital) w nim 50 miejsc ( 50 zakontraktowanych wykonan RTG, za ktore placi szpitalowi/lekarzowi NFZ ), mozesz wziac tylko 50 pasazerow, poniewaz tyle masz oplaconych przez przewoznika. Chetnych do przejazdu jest 1000, wiec ten, ktory jest np. 999, musi czekac, az 998 osob przed nim dostanie swoje miejsce w busie.
Latwiej juz nie moge.
Zachowanie publicznej służby zdrowia to strzał w stopę. Jedna z głównych przeszkód w rozwoju każdego państwa.
Jak to jest mirencjum, ze jak zawsze zaczne z Toba dyskusje w temacie sluzby zdrowia szybko znikasz?
O, ludzie! Przecież to ortopeda musi zaordynować odpowiednie ujęcie zdjęcia i dać skierowanie na nie.
Od kiedy to w prywatnych przychodniach rentgenowskich wymagane jest skierowanie?:) Napisałem też, że lekarz mógł zachować się uczciwiej i poprosić przez telefon o zdjęcie.
Koszt zakupu autobusu około1 mln, koszty serwisowania, obsługi - w pale się nie mieści. Ale jak prywatny chce zarobić, to musi zainwestować. Lekarz mógłby zrobić to samo, lub nie dostać zgody na prywatną praktykę bazującą na państwowym sprzęcie.
Czy w biznesie autobusowym inwestuje się też w drogi, bez których jak wiadomo samochód nie przejedzie? Czy te zakłady budują drogi, którymi jeżdżą, co? Ortopeda ma gabinet, nie ma aparatu rentgenowskiego, gabinet jest prywatny, jeśli chcesz to skorzystaj, jeśli nie to nie korzystaj. Też mi problem, dajcie mi tu z powrotem lata 70 :)) Dzięki tym latom mamy licznik w Warszawie, który ani myśli się zatrzymać.
mirencjum
Kolejne bzdury wypisujesz - jak najbardziej lekarze ( przynajmniej lekarze-dentysci ) strajkuja przeciwko zenujaco nieskiej iloscii zakontraktowanych procedur, badz co badz, wyzsza ilosc zakontraktowanych procedur to pewnosc stabilniejszego zarobku, a dla pacjentow mniejsze kolejki. Jaki interes ma miec w tym lekarz, zeby bylo jak najmniej, skoro on za wykonane uslugi w ramach swiadczen NFZ tez ma placone? Czy ma prywatnie z kieszeni pacjenta, czy z NFZ - to juz kwestia NFZ-pacjenci, lekarz nie ma nic do tej sprawy.
Przyklad z autobusem jak najbardziej trafiony - sam mialem okazje widziec na wlasne oczy, jak kierowcy wypraszali z autobusu ze wzgledu na nadmierna ilosc pasazerow - dokladnie mozesz sobie przeniesc to w swiat uslug medycznych, tylko problem taki, ze NFZ nie chce dokupic trzech autobusow przegubowych.
Dalej nie zauwazylem tez odpowiedzi w kwesti Twojego fundowania biletow/mandatow - ty je pokrywasz z dobrego serca? Czy wymagasz tego od lekarzy, ale od siebie juz nie?
persik_ --> Od kiedy to w prywatnych przychodniach rentgenowskich wymagane jest skierowanie?:)
Skierowanie jest potrzebne by koszt zdjęcia był pokryty z ubezpieczenia. Ten licznik długu to nie jest pozostałość lat 70-tych.
qLa --> Dalej nie zauwazylem tez odpowiedzi w kwesti Twojego fundowania biletow/mandatow - ty je pokrywasz z dobrego serca?
Co Cię gnębi ten autobusowy problem. Nie ma czegoś takiego jak darmowe przejazdy. Ludzie po ukończeniu 70 lat, dzieci do lat czterech i inni uprawnieni mają darmowe przejazdy za które płaci miasto z podatków mieszkańców.
Co Cie gnebi, ze lekarze poprzez swoj wklad moga prowadzic prywatne gabinety - gdy nie ma kasy z NFZ to wymagasz od lekarza oplacania Twojej wizyty przez niego z wlasnej kieszeni i oburzasz sie, ze musisz zaplacic poza godzinami pracy NFZ lub w ogole w prywatnym gabinecie, syczysz cos o tym, ze sa kolejki, ktora sa niby z winy lobby lekarskiego, a sam nie pokrywasz kosztow przejazdu osoby nie majacej biletu? Paranoja jakas? Biznesman za kolkiem autobusu? Czy po prostu czlowiek, ktory duzo krzyczy, a malo ma pojecia w temacie?
Przeciez jak tak latwo te gory pieniedzy zarobic mozna, bez wkladu i wysilku to mogles olac bycie kierowca i isc na medycyne - przeciez na dyzurach bys sobie drzemal, kaska by plynela, lobbowalbys na rzecz prywaty, doil kase od pacjentow - kraina mlekiem i miodem plynaca.
Ten licznik długu to nie jest pozostałość lat 70-tych.
Czego wiec znawco systemow finansowania medycznego, hm?
Pazernosci lekarzy w garniturach z krawatem, ktorzy sie nakradli?
persik
Dyskusja z mirencjum niestety tak wyglada - najpierw wydalic pelno zarzutow, a pozniej albo zdawkowo odpowiedziec, albo nie odpowiedziec nic.
mirencjum - lekarz chciał Ci pójść na rękę i poradził Ci zrobić rentgen na NFZ, lekarz rodzinny się nie zgodził, w myśl obowiązujących przepisów odmówił Ci usługi, za którą płacisz. Rozumowania na temat długu, to przyznam nie rozumiem, chyba że to tylko stwierdzenie, które nie jest związane ze zdaniem o zdjęciach rentgenowskich. Z mojej strony to wszystko, nie lubię dyskutować z kimś, kto odpowiada tylko na część argumentów :)
persik_ --> mirencjum - lekarz chciał Ci pójść na rękę i poradził Ci zrobić rentgen na NFZ, lekarz rodzinny się nie zgodził, w myśl obowiązujących przepisów odmówił Ci usługi, za którą płacisz.
Już nie mam siły tłumaczyć! Przecież w podanym przeze mnie przykładzie chodzi mi o idiotyzmy stworzone przez NFZ.
Jakim cudem lekarz poszedł mi na rękę, wysyłając mnie z powrotem do kolejki w przychodni. Przecież musiał wiedzieć, że lekarz rodzinny nie może dać skierowania na RTG, bo może dać je tylko lekarz specjalista ortopeda. Lekarz rodzinny może natomiast dać skierowanie do lekarza ortopedy przyjmującego na NFZ i to ten sam lekarz, który skierował mnie po skierowanie na RTG do lekarza rodzinnego, bo jak przyjmuje na NFZ, to skierowanie na RTG już może wypisać. Do tego lekarza na NFZ nie mogę iść ze skierowaniem, bo jest niedostępny w tym roku, więc idę prywatnie do niego i okazuje się, że muszę płacić dwa razy za wizytę + prywatnie za RTG w państwowej przychodni, bo gościu nie może wypisywać na praktyce prywatnej skierowań, ani na badania krwi, ani RTG, ani do szpitala. Może wypisać Etopirynę na ból głowy i za to kasuje 80 zł.
oj lewacy lewacy za ok. 200 zł wykupujemy prywatne ubezpieczenie i leczymy sie w prywatnej klinice gdzie nie trzeba stac w kolejkach i martwić innymi bzdetami typu skierowania. a zakres usług jest znacznie szerszy niz ten chłam z NFZ-u
shadovar - no ok, za 200zł wykupujemy sobie prywatne leczenie. Po co w takim razie płacimy chorobowe, zdrowotne i masę podobnych składek?
Dzisiejsza służba zdrowia to imho jeden wielki przekręt i studnia bez dna. Do tego studnia praktycznie niedziałająca - bez wody. Przekręt podobnej skali (jak nie większy) jak fundusze emerytalne.
Wykupienie prywatnego ubezpieczenie to nie jest rozwiązanie chujowo działającego NFZ.
shadovar ---> oj lewacy lewacy za ok. 200 zł wykupujemy prywatne ubezpieczenie i leczymy sie w prywatnej klinice gdzie nie trzeba stac w kolejkach i martwić innymi bzdetami typu skierowania.
Już Cię mają. Przecież o to chodzi, by płacić tak jak ja 400 zł co miesiąc składki zdrowotnej i jeszcze do tego wymusić składkę po 200 zł na prywatne leczenie. Jak będzie więcej takich ochotników jak Ty to zaraz dołożą coś innego, na co też się zgodzisz.
mirencjum jak nie chodzisz po lekarzach prywatnych to prosze cie nie klam ze cos wiesz .Bo fanzolisz takie bzdury ze az sie sluchac nie chce .
Otoz z zona czesto chodze po prywatnych lekarzach z uwagi na powazna chorbe i koniecznosc chodzenia do dobrych lekarzy.
Sprawa tak wyglada np z tomografem ze prywatny nie moze wypisac ale cie kieruje np do przychodni w ktorej przyjmuje panstwowo i tam ci wystawi bezplatne skierownie na tomograf.Musisz moiec tylko skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu a to sie (przynajmiej w w krakowie) zalatwia na telefon.
Ew. kieruje cie do kolegi itd itp.Tak czy siak za tomograf nie placisz.
Inaczej jest jak np. nfz nie refunduje wielu badan .Same badanie zeby sie przyjac do szpitala reumatologicznego kosztowaly 900 zl.Daloby sie to obejsc idac do wskazanego reumatologa i tam po odczekaniu .....xxxx..... miesiecy dostalaby zona skierowanie na te cholerne badania ale ze miala kolano spuchniete jak bania wolelismy wylozyc kase .
I jeszcze jedno to co mowi wielokrotnie nasz pani minister ze jak do jednego lekarza jest duza kolejka to nalezy pojsc do drugiego ktory nie ma kolejki .To moze byc albo nie byc czyli zyc albo nie zyc .Po prostu ten drugi nie ma kolejki dlatego ze powinien zmieniac opony w wulkanizatorze i tym sie zajmowac zawodowo a ze przypadkiem ukonczyl studia medyczne zajmuje sie wykanczaniem ludzi mniej lub bardziej skutecznie.
Belert --> To przeczytaj co ja napisałem o wypisywaniu skierowania. Czy ktoś mi odmówił wypisania skierowania na bezpłatny rentgen? Nie! Tylko to praktycznie nie możliwe z powodu kolejki do specjalisty przyjmującego na NFZ, a prywatny nie może dać skierowania, rodzinny też nie może. Dotarło? Wytykam absurd, że ten sam lekarz raz może wypisać skierowanie, a innym razem gania mnie po innych przychodniach.
Zawsze bede podkreslal - powrot do scentralizowanego NFZ byl chyba najwiekszym idiotyzmem rzadow SLD.
Brak roznych ubezpieczycieli=brak konkurencji=jest jak jest, ze biedny mirencjum musi za RTG latac i mysli, ze to jego latanie jest wina pazernosci lekarzy
Edit:
Swoja droga, ciekaw jestem ile tak szacunkowo pieniedzy podatnikow chlonie NFZ? 40%?
Po co w takim razie płacimy chorobowe, zdrowotne i masę podobnych składek?
Żeby opłacić urzędników pracujących tu ---->
Mirencjum - to ja już nie wiem czego ty chcesz. Wcześniej chciałeś lekarzowi nie dawać zgody na prywatną praktykę bazującą na państwowym sprzęcie, teraz denerwujesz się że lekarz przyjmując prywatnie nie wypisał Ci skierowania do skorzystania z państwowego sprzętu (bo to ten sam lekarz, co ciekawe nigdy nie słyszałem o tym, aby ktoś kto np. pracuje w dwóch sklepach, klientowi z pierwszego sklepu dawał zniżkę w drugim).
Skończmy tę komedię. Lekarz oczywiście wiedział o kolejkach, chciał tylko odegrać "dobrego glinę", a i tak załatwić zarobek innemu lekarzowi, z którym na pewno jest w zmowie (inny lekarz ma śliską podłogę, na której potykają się ludzie, co zapewnia zarobek ortopedzie). Dodatkowo obaj lekarze specjalnie wydłużają kolejki - rejestrują w nich fikcyjne osoby, oczywiście to nie jest wina 60-letniej pani Marii, która usłyszała od sąsiadki, że dobrze jest zarejestrować się we wszystkich szpitalach w promieniu 100km, a jak wiadomo kiedy już skorzysta z jednej wizyty, nie chce się jej zadzwonić i wyrejestrować z innych kolejek. Mało tego, nieuczciwi lekarze uwielbiają pracować i uwielbiają pieniądze - bo każdy przecież wie, że 16 godzinny dzień pracy to coś, o czym marzy każdy, kto by tam chciał za 12 lat nauki pobierać wysokie wynagrodzenie i oglądać swoją rodzinę :). Największą satysfakcję przynosi im natomiast to, że szary obywatel musi zapłacić 400 zł składki do NFZ, a jak wiadomo 95% tych pieniędzy przeznaczane jest na premie dla lekarzy, zwłaszcza jeśli dolegliwość stawu kolanowego nie zostanie wyleczona podczas 15-minutowej wizyty, co oczywiście na zachodzie jest normą (stawy we wszystkich innych krajach europejskich regenerują się znacznie szybciej, co jest wypadkową rządów Donalda Tuska, no bo przecież Donald Tusk nie rządzi w innych krajach).
persik
Olej ta dyskusje - niektorzy po prostu nie potrafia wykrzesac tyle ze swojej glowy, albo po prostu wola zyc w swiecie przekonania lekarz->kasa->zlo, by zrozumiec, ze przyczyna zlego funkcjonowania systemu zdrowotnego w Polsce nie jest lekarz, a sam zly system i tona administracji z nim zwiazana.
W wyobrazeniu pana mirencjum medycyna lat 70 to byl cud, miod i maliny, niestety prawda taka, ze szpitale generowaly dlugi, osrodki zdrowia generowaly dlugi, dwoch lekarzy zarabialo mniej, niz wujek gornik pracujacy na powierzchni, wiec coz...
Belert
Chyba raczej pensje personelu, bo nie sadze, zeby za pozostale 20% oplacono pielegniarki, sanitariuszy, sprzataczki, personel administracyjny, konserwacje sprzetu, leki etc.
Pytanie brzmi, ile z tego budzetu najpierw pochlania NFZ...
niestety nie myle sie ,skoro lekarz zarabia ok 15 k na miesiac to ile trzeba pielegniarek zeby zrownowazyc jego pensje skoro biora kolo 2 k no w porywach 2,5k.dzial techniczny 1,5 k a administracja kolo 1,7 k :))
Zaczynam zalowac, ze nie poszedlem na medycyne ogolna
Moja znajoma biznesmenka w kitlu zarabia na stażu niecałe dwa tysiące złotych. Kokosy.
Z kolei mój ojciec, biznesmen w kitlu, wyraża troszeczkę odmienny pogląd na temat systemu służby zdrowia za czasów PRLu. No ale autobusowy mędrzec i tak wie lepiej.
Mirencjum ma sporo racji jeśli przyjmiemy stałą, że każdy lekarz jest taki na jakiego on trafił. Jednak jak to z ludźmi jedni są dobrzy inni nie koniecznie. Prawda jest taka, że obecny system pozwala tym złym strzyc pacjentów aż miło. Jak to się mówi okazja czyni złodzieja.
Co do powrotu do lat 70 tego się nie da teraz zrobić.
Teoretycznie idealnym rozwiązaniem jest zlikwidować składki i leczyć się samemu. Wszystko fajnie gdy:
1) nie chorujemy
2) pracujemy
Jednak co z emerytami, bądź ludźmi, którzy maja tak wysokie koszty leczenia, że nawet zarabiając przyzwoite pieniądze nie stać na leczenie. Z drugiej strony w tej chwili mamy cześć leków refundowanych inne nie. Kto ma prawo decydować o tym kto ma żyć a kto nie?