ksips czyta IFP - to tak gwoli ścisłości. Stronę którą wrzuciłeś widzę pierwszy raz na oczy.
Powiedz mi, jak realizowali plan "prowokowania zadym", bo z tego co widzę to policja weszła gdy wszyscy byli już na murawie...
"Druga religia", "miliardowe dochody dla państwa", "potężny ruch kibicowski popierany przez większość społeczeństwa"...
Normalnie zajady pękają. Wam się naprawdę, ale tak naprawdę-naprawdę, wydaje że ten sport ma jakiekolwiek wyjątkowe znaczenie? Że macie jakieś od bogów dane przywileje bo kibicujecie jedenastu facetom? Biedni nieustająco prowokowani krwiodawcy i wolontariusze hospicjów.
A zamknięcie stadionów, cóż, czysto polska szkoła administrowania - od dupy strony.
http://www.newsweek.pl/artykuly/wydanie/1276/holota-rzadzi-w-polskiej-pilce,74681,1
Na rok przed polsko-ukraińskim Euro fascynacja futbolem w krajowym wydaniu staje się wśród tak zwanych normalnych ludzi coraz większym obciachem.
Przyznaję bez bicia: nie obejrzałem ostatniego meczu piłkarskiej reprezentacji Polski z Grecją. Nie dlatego, że miałem w tym czasie coś ważniejszego do roboty. Nie miałem, na innym kanale telewizyjnym oglądałem turniej tenisowy. Po obejrzeniu kilku poprzednich występów naszej kadry – z Mołdawią, Norwegią i Litwą – na kolejną powtórkę nie miałem już ochoty, przewidując, że byłby to wieczór stracony: przygnębiający i nudny.
Miałem rację, z relacji medialnych jednoznacznie wynika, że nic nie straciłem. Z braku wrażeń czysto piłkarskich dziennikarze skupili się na pożegnaniu z reprezentacją Michała Żewłakowa. 35-letni zawodnik odszedł z kadry w glorii człowieka, który w całej historii polskiego futbolu rozegrał najwięcej reprezentacyjnych spotkań. Pod koniec kariery wyprzedził w tej klasyfikacji dotychczasowych liderów, Grzegorza Latę i Kazimierza Deynę.
Ta statystyka – najmniejsza w tym wina samego Żewłakowa – jest symboliczna dla obecnej kondycji polskiego futbolu. Kiedyś o jego obliczu decydowali piłkarscy artyści światowej klasy. W ostatnich latach – zawodnik, który najlepiej dał się zapamiętać dzięki temu, że jako kapitan reprezentacji narodowej potrafił z naprawdę ujmującym wdziękiem przepraszać kibiców za kolejne słabe występy.
Mija prawie 20 lat od ostatniego w miarę poważnego osiągnięcia polskiej piłki: srebrnego medalu na igrzyskach w Barcelonie. W tym czasie dorosła cała generacja Polaków, którzy nie doświadczyli żadnego międzynarodowego sukcesu „naszych”; ba, mieli szansę obejrzeć raptem kilka wartych zapamiętania meczów w ich wykonaniu! Trudno więc się dziwić, że na rok przed polsko-ukraińskim Euro – największym piłkarskim świętem w naszej historii – fascynacja futbolem w krajowym wydaniu staje się wśród tzw. normalnych ludzi coraz większym obciachem. Oczywiście, trudno oczekiwać, by podczas towarzyskich meczów, tak jak w czasach największych sukcesów reprezentacji czy klubów, wyludniały się ulice. Ale od polskiej piłki odwracają się również ludzie tacy jak ja, którzy od dzieciństwa nie darowali sobie żadnej okazji, by obejrzeć choćby najmniej istotny mecz.
Nie uznałbym za stosowne informować Czytelników, że nie obejrzałem meczu z Grecją, gdyby nie fakt, że nie poczułem się w tym oryginalny. Występy reprezentacjiPolski przestają być czymś, o czym uchodzi rozmawiać w poważnym towarzystwie. Chyba że w formie kpiny. Zaś wśród tej części społeczeństwa, dla której futbol nie jest sprawą życia i śmierci, inwestycje związane z Euro 2012 budzą rosnącą irytację. Zwłaszcza gdy stało się jasne, że redukowane będą wydatki niezwiązane bezpośrednio z piłką (autostrady, dworce itp.), pieniądze na stadiony traktowane są coraz częściej jako wyrzucane w błoto kosztem dużo ważniejszych potrzeb społecznych.
Na prawie całym świecie piłka nożna jest jedną z najpopularniejszych rozrywek, jakie wymyśliła ludzkość. W wielu krajach – nawet czymś znacznie ważniejszym: jednym ze spoiw tkanki społecznej. U nas towarzyszące jej emocje zostały większości społeczeństwa skradzione. Zgodnym wysiłkiem całego środowiska piłkarskiego – od samych futbolistów, poprzez piłkarskich działaczy, aż po ludzi określanych raz jako „najwierniejsi kibice”, a kiedy indziej jako „udający kibiców bandyci”. Polska piłka nożna została nam odebrana ze względów czysto sportowych przez te wszystkie nienadające się do oglądania mecze. I za sprawą towarzyszącej polskiemu futbolowi otoczki cywilizacyjnej, z którą coraz mniej ludzi chce się utożsamiać. Bo w czasie, gdy na świecie piłka nożna w coraz większym stopniu stawała się częścią kultury, u nas wyrodziła się w formę patologicznej subkultury.
Z tego punktu widzenia mniej istotne jest, że reprezentacja rozegrała kolejny słaby mecz z Grecją. I nawet to, że drużyna Smudy sprawia wrażenie budowanej z łapanki. Dumnego kiedyś miana reprezentanta Polski dorobili się ostatnio nawet Sebastian Małkowski i Michał Kucharczyk – piłkarze zapewne zdolni, ale po rozegraniu raptem kilkunastu meczów w lidze będący na razie w futbolowym przedszkolu. Znacznie gorzej, że tuż przed meczem z Grecją (o którym było cicho) był mecz z Litwą, o którym zrobiło się głośno w całej Europie.
Oczywiście, nie za sprawą sportowych emocji, lecz bandyckich ekscesów przybyłej z Polski dziczy. „Najwierniejsi kibice reprezentacji” zdemolowali stadion i część Kowna, katowali się wzajemnie i tłukli z litewską policją. Aż 60 trafiło do aresztu. Był to w ostatnich latach kolejny z wyjazdowych występów polskich bandytów stadionowych (poprzednio najbardziej spektakularne wydarzyły się podczas meczów reprezentacji ze Słowacją i warszawskiej Legii z Vetrą Wilno), a przy tym tak kompromitujący, że zaniepokojenie wyraził nawet wielki entuzjasta polsko-ukraińskiego Euro, Michel Platini. A Donald Tusk zapowiedział – słyszymy to od polityków nie pierwszy przecież raz – radykalne zmiany prawne, umożliwiające skuteczną walkę z terrorem tzw. kiboli.
Premier jest kibicem piłkarskim, mimo to nie jestem pewien, czy oglądając mecze z VIP-owskiej loży, zdaje sobie do końca sprawę, jak mało jest czasu i jak wiele do zrobienia. Pod wieloma względami polski futbol cywilizacyjnie tkwi w epoce, która w zachodniej Europie skończyła się w 1985 roku, gdy po tragicznych wydarzeniach na brukselskim stadionie Heysel wypowiedziano kategoryczną wojnę stadionowym patologiom. W jej ramach prawo szło ręka w rękę z piłkarskim marketingiem. Z jednej strony drastycznie zaostrzono represje wobec bandytów. Z drugiej – zainwestowano ogromne pieniądze, by produkt o nazwie „widowisko piłkarskie” przeformatować tak, aby jego główny konsument bliższy był klasie średniej niż agresywnym lumpom.
A u nas? Bandyckie eskapady, jak ta ostatnia do Kowna, to kibolskie święta, wyrastające jednak „kulturowo” z ponurej codzienności. Owszem: modernizuje się i buduje kolejne stadiony, jednak rządzi na nich i narzuca styl widowiska ta sama hołota, w której towarzystwie większość normalnych ludzi czuje się, łagodnie mówiąc, niekomfortowo. Hołota w wersji lajtowej śpiewa szowinistyczne i rasistowskie pieśni, zachęcając w nich na okrągło, by je... jakieś kur... Tam zaś, gdzie szwankuje lub nie sięga monitoring, urządza krwawe burdy, podczas których bywa, że się wzajemnie zabija. Wszyscy wobec tego terroru są bezradni.
Sprawdzające się wszędzie w Europie zakazy stadionowe u nas jakoś nie funkcjonują. Policja często działa na oślep, pałując bandytów wraz z Bogu ducha winnymi ludźmi. Prokuratury i sądy (dopóki nie ma trupów) w sprawach dotyczących stadionowych i okołostadionowych przestępstw często umarzają postępowania lub wydają śmiesznie niskie wyroki. Po części zapewne ten brak woli działania wynika stąd, że kibolscy liderzy postrzegani są na ogół jedynie jako zbyt pobudliwi i mało okrzesani ludzie z warstw wykluczonych społecznie, kompensujący stadionową agresją niepowodzenia w innych dziedzinach życia. Tymczasem coraz więcej doniesień medialnych wskazuje, że rządzący większością polskich stadionów to po prostu zawodowi przestępcy, powiązani z gangami dokonującymi włamań, handlujący narkotykami, czasami mordercy.
Jednak bodaj ważniejsze jest, że mimo iż śpiewają „je… PZPN” – potrzebni są jak powietrze reszcie polskiego środowiska piłkarskiego. Dla wielu futbolistów ci ludzie z „miasta” są dowartościowującymi ich fanami, kumplami, a czasem partnerami w interesach. Działacze powierzają im rozmaite funkcje przy organizacji meczów. A czasem używają jako bata dyscyplinującego – groźbami lub nawet biciem – nazbyt rozleniwionych piłkarzy.
To jest – wbrew pozornej wrogości – doskonała symbioza. Bandytom na rękę są nieudolne władze piłkarskie, egzekwujące porządek i kulturę na stadionach tak samo nieskutecznie, jak zwalczały korupcję we własnych szeregach czy wprowadzały programy poprawiające jakość polskiej piłki. Dla nieudolnych sportowców i działaczy wygodne jest, że głównymi konsumentami tworzonego przez nich produktu są środowiska balansujące na granicy prawa, pozbawione mocy i mandatu społecznego, by wymusić energiczne działania zmieniające polski futbol.
Nowoczesna organizacja piłkarska szybko wygoniłaby hołotę ze stadionów, bo hołota odstrasza od futbolu bardziej atrakcyjną marketingowo klientelę. Społeczność kibicowska złożona z ludzi szanowanych i wpływowych szybko przegoniłaby obecnych władców i organizatorów polskiego futbolu, bo nie są w stanie zapewnić rozrywki odpowiedniej jakości.
Więc niech zostanie tak jak jest. Donald Tusk może sobie grzmieć, nie takich jak on już przeczekał polski futbol, kultywując swój coraz bardziej prowincjonalny status.
A tak zwana opinia publiczna, czyli my wszyscy, kochający futbol, ale niemogący już patrzeć na mecze reprezentacji Polski? Cóż – i my przetrwamy. Jesteśmy światowcami, mamy dekodery. Zawsze możemy poudawać, że nic nas nie obchodzi bramkarz Małkowski czy nawet sam trener Smuda.
Że tak naprawdę jesteśmy kibicami Barcelony czy innego Manchesteru.
Tekst z 02.04.2011
dokladnie Molzey wystarczyloby pozadnie spalowac gowniarzy ale tak zeby niektorzy w szpitalu skladali rece i nogi .W polsce policja to dosc "delikatna"instytucja , dosc bojazliwa , moze wiec premier im doda ducha bojowego.
tu ladnie widac jak rosjanie sobie radza z kibolami.
http://www.youtube.com/watch?v=JqvsCIuUpf8
"Ludzie zastanawiają się co z nimi zrobić, jak zaradzić chuligaństwu na stadionach. Bardzo prosto: strzał w tył głowy. Rozrabiają, rozwalają stadion, podpalają wszystko więc ok: Jednego złapać, wyprowadzić na środek, wrzasnąć przez megafon: "Ej wy patrzcie!" i BAM! zastrzelić! A potem: "Kto następny?"
Wystarczyło by zastrzelić góra trzech a reszta już się uspokoi. Mało tego! Na kolejnym meczu będą się bali krzyknać "Gol". "
by Phaet - http://phaet.blog.pl/
[205] a potem na pakę, i na Łubiankę. A recydywistów do lasu i...
Belert - jak dla mnie to policja może tych co się awanturują pałować. Tylko żeby nie było tak jak w Salonikach, że pałą dostawał każdy kto się napatoczy.
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/79546-bojka-w-szkole.jpg
W ostatni weekend kibole Eintrachtu Frankfurt zrobili zadymę na stadionie (własnym!), Policja schwytała parędziesiąt osób, a samego obiektu oczywiście nie zamknięto. Tylko u nas takie komunistyczne reguły. http://www.wykop.pl/ramka/732137/zadyma-na-meczu-we-frankfurcie/
http://vod.gazetapolska.pl/56-rozmowa-niezalezna-protest-kibicow
Piotr Staruchowicz "Staruch" i Wojciech Wiśniewski ze Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa - o proteście po zamknięciu stadionu.
Dalej dajecie się wykorzystywać Sakiewiczowi widzę. No ale spoko, jak chcecie:) żebyście się tylko nie zdziwili, jak niedługo będą mieli was znowu głęboko w dupie (jeśli dobrze pamiętam GP nie ma nawet sekcji sport) i powrócą do swojej profesji czyli specjalistów od bomb kinetycznych i lotnictwa cywilnego, jak tylko znajdą się jakieś nowe newsy o Smoleńsku to przykro mi, ale zainteresowanie się zakończy.
[218] Zdarza się - nihil novi.
Jeśli prokurator tak zadecyduje, to wejście siłowe następuje dopiero w momencie gdy figurant nie zareaguje na wezwanie.
Od 0:55 sekundy - filmik jest z zupełnie innej realizacji niż program który jest w linku, ale chodzi o metodę z wezwaniem ;)
ja do tematu podchodzę troszkę inaczej .
pzpn (lato) chca sciagac na mecze rodziny droga do tego maja byc droższe bilety. to nie zart to sens wypowiedzi Laty.
dla mne nie jest problemem zachowanie kibiców a prowokacje obsługi stadionu oraz firmy ochraniarskiej ( zubrzycki tej od KDT).
stadion zawiszy jest stadionem lekkoatletycznym i nie jest przygotowany na goszczenie kilku tysięcy kibiców piłkarskich. zwróccie uwage ze podczas wykonywania rzutów karnych ,kibice już opuścili trybuny i stali za bramkami. to był moment do reakcji .
poczkamy na euro ciekawe czy po pierwszej zadymie odwołaja impreze.
ps. taka ciekawostka najnowocześniejszy stdion w europie kosztował 380 000 000 ełro nasz narodowy juz 510 000 000 też ełro i 3 życia
Taaa chlopaki w pelnym rynsztoku pogubili sie z procedurami hehe nie wyszla do konca pokazowka sil
[221] O czym ty piszesz? Z tego co widać poszło dobrze - gość zareagował na wezwanie, a w razie czego mieli gotowy rozpierak hydrauliczny...
O matko, co to za dantejskie sceny pod osłoną kamer? Czyżby sam złowrogi Zbigniew Ziobro wrócił z Brukseli i zrobił zamach stanu w ministerstwie sprawiedliwości? Chyba trzeba jakąś konferencję w obronie demokracji zorganizować.
Może jak teraz wielu chłopaków pożyje parę dni, tygodni, miesięcy w niepewności nie wiedząc kiedy ktoś może wywalić im drzwi, albo zatrzymać na mieście - to może przemyślą swoje dzikie żądze które w nich wchodzą gdy są na stadionie...
"Jak tłumaczą - wszystko przez to, że Ziółkowscy "nie dopełnili obowiązku meldunkowego".
a czy nadal istnieje obowiązek meldowania?
Może jak teraz wielu chłopaków pożyje parę dni, tygodni, miesięcy w niepewności nie wiedząc kiedy ktoś może wywalić im drzwi, albo zatrzymać na mieście - to może przemyślą swoje dzikie żądze BIORĄC ŁAPÓWKI
dla mne nie jest problemem zachowanie kibiców a prowokacje obsługi stadionu oraz firmy ochraniarskiej
I wy chcecie rząd obalać? Dresiki nie za ciasne? Bo chyba dopływ tlenu do móżdżków odcinają...
Powinniście więcej krwi oddawać, każdy z 5 litrów. Na raz.
Może jak teraz wielu chłopaków pożyje parę dni, tygodni, miesięcy w niepewności nie wiedząc kiedy ktoś może wywalić im drzwi, albo zatrzymać na mieście - to może przemyślą swoje dzikie żądze które w nich wchodzą gdy są na stadionie...
Jezus Maria, teraz już nie mam wątpliwości - to jest język PiSu - język podejrzeń, wykorzystywania służb, pokazówek, operowania strachem. To jest język WYKLUCZANIA.
Trzeba zorganizować konferencję z udziałem Wajdy, Szymborskiej i Kutza. Czym prędzej, póki jest jeszcze czas!
Molzey
do mnie pijesz ?
Jezus Maria, teraz już nie mam wątpliwości - to jest język PiSu - język podejrzeń, wykorzystywania służb, pokazówek, operowania strachem.
Co ty pieprzysz wujek - złamali prawo to ich ścigają. Ja wiem, że Polacy to mają we krwi walkę z władzą i prawem - taka pamiątka po poprzednim ustroju, ale bez przesady.
PiS miało to do siebie, że nie łapało bandytów czy osób które czarno na białym złamały prawo, tylko łapali swoich PRZECIWNIKÓW którym na siłę w czasie konferencji dopisywali co się tylko dało. Jak głowę masz za ciasną na takie niuanse to nie wchodź w ten temat więcej - szkodzi to zdrowiu widocznie.
O czym pisze? O tym, ze taka akcja to wydatki, pewnie nie male. Czy takiego chlopaka nie mozna zgarnac w mniej ''widowiskowy'' sposob?
ksips--->
Naprawdę, nie wstydź się. Ze swoim zapałem i żartliwością za pół roku nosiłbyś za Ziobrą teczkę, a za rok parzył mu kawę. Nie wypierajmy się swoich poglądów na świat!
Zatrzymywał go Wydział Realizacji KSP - jak sama nazwa wskazuje zajmują się realizacją na rzecz KSP :P
Drugiego zgarniał SPAP - widocznie były podejrzenia, że chłopaki mają coś przy sobie ;p
Poszedl by tam 1 dzielnicowy i pewnie bez zadnego problemu go do aresztu doprowadzil.
Ale nie po to sie kamery bierze ;p
Najgorsze, ze wciaz nie ma kar za zadymy na stadionie wzorowanych na tych chociazby z Wielkiej Brytanii. Wszystko idzie w gwizdek a taki Staruch czy inny bandyta wychodzi za chwile z jakas mala grzywna i jeszcze ma szacunek "na dzielni".
Zatrzymywał go Wydział Realizacji KSP - jak sama nazwa wskazuje zajmują się realizacją na rzecz KSP
To tylko antyterrorysci sa od takich zadan? No ale rozumiem ze to grozni bandyci, nigdy nic nie wiadomo :)
Jeśli mamy być dokładni - WR KSP, tak jak i SAT/GSR/WR to nie antyterroryści :>
To policjanci przeznaczeni do zatrzymywań wyższego ryzyka - a takim było zatrzymanie kiboli pełniących jakieś funkcje w klubach.
ta zajebiscie, poszukuja, pozatrzymaja pod publiczke jak zwykle...
powypuszczaja bo, za co za wtargniecie na murawe do wiezienia ? dobre kpiny.
Ustawa z dnia 20 marca 2009 o bezpieczeństwie imprez masowych
Art. 60. 1. Kto w czasie trwania masowej imprezy sportowej, w tym meczu piłki nożnej, wdziera się na teren, na którym rozgrywane są zawody sportowe, albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza,
podlega grzywnie nie mniejszej niż 180 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
ale i tak ciekawe czym się to różni od Art 54. pkt 2
Art. 54.
1. Kto nie wykonuje polecenia porządkowego, wydanego na podstawie ustawy, regulaminu obiektu (terenu) lub regulaminu imprezy masowej przez służby porządkowe lub służby informacyjne, podlega karze grzywny nie niższej niż 2 000 zł.
2. Tej samej karze podlega, kto w czasie trwania imprezy masowej przebywa w miejscu nieprzeznaczo-nym dla publiczności.
Ale! Runnersan! Co ty jakieś paragrafy podajesz? Z psami trzymasz?! W Polaka, Kibica paragrafem?
Do więźnia za takie głupote?
Zapominasz, że w tym kraju złamanie prawa, ominięcie przepisu, olanie zalecenia to powód do dumy i dowód zaradności życiowej.
[239] Prawda Looz jaka to ulga, że w innych krajach także debilny kibol jest debilnym kibolem? Od razu człowiek(?) czuje się członkiem czegoś większego, wspólnoty serc i umysłów.
[240]: Nie wiem, to twoja interpretacja. Ja sie odnosze do teorii jakoby w Anglii to od 20 lat nawet kartonik od popcornu nie wlecial na murawe.
A ty nie rozumiesz istoty problemu. W chwili obecnej ludzie sa zatrzymywani na 48h i wiecej z art. 54.1, gdzie jedynym swiadkiem jest np tajniak bedacy na trybunach ktory zeznal, ze wydawal polecenia poszczegolnym kibicom. To taka bzdura, ze osoby oskarzane z tego tytulu sa zaraz wypuszczane, ale pare nocy w pierdlu maja zaliczone. Nie bede uragal twojej inteligencji, wiec nie bede pytal czy wiesz kto powiedzial "Dajcie mi człowieka, a znajdę na niego paragraf".
LooZ^--> Jeżeli mówisz do mnie, to ja odpowiadałem tylko na post Skrz@ta, który wydawał się wątpić w istnienie takiego paragrafu.
No i jak sam napisałem, nie jestem w stanie wskazać różnicy kiedyś stosuje się art. 54 pkt 2, a kiedy Art. 60 . Ten 60 dotyczy kwestii gdy wdzieram się ogólnie na stadion, czy tylko na murawę np.? Ale znowu jak to się ma do tego 54, który sugeruje, że jeśli jestem w miejscu, gdzie mi nie wolno (murawa?) to tylko grzywna.
[242]: Szukasz logiki w tym co czytasz. Jej jednak nie ma. To co robi policja/rzad to jest tak nieudolne, ze az przerazajace. Policja przyznaje, ze na stadionach spelniajacych wszystkie najwyzsze wymagania UEFA nie jest w stanie zabezpieczyc parunastu tysiecy osob, oddzialy specjalnego przeznaczenia o 6 rano zatrzymuja fotografow z akredytacjami, osoby ktore w ogole nie byly w Bydgoszczy, wypuszczaja wszystkich po zlozeniu zeznan ze srodkiem zapobiegawczym w mysl ktorego podejrzany ma "zakaz przebywania na meczach na terenie Rzeczpospolitej jak i poza jej terenem". Wszystko jest pisane na kolanie pod ewidentne zadania polityczne, ktore nie maja nic wspolnego z prawem czy konstytucja.
runnersan -> wiem, co grozi za wtargnięcie na murawę, jednak do więzienia nikt za to nie pójdzie...
Po 1, nie ma miejsc, bo są mocno przeludnione, po 2, za gorsze występki co mają większą szkodliwość czynu, a delikwenci są zwalniani, bądź wypuszczani za kaucją.
Mnie tylko teraz martwi, bo PO nieudolne, PiS, nieudolne, SLD wiadomo... , to kto będzie rządzić tą Polską , żeby był to kraj przyjazny dla obywateli, a nie tylko szych i oszustów...
Heh teraz z przeludnieniem walczy się tak, że odsiadkę umawiasz jak wizytę u lekarza specjalisty. "Proszę przyjść za pół roku o 9" :)
Ludzie dostaną zawiasy, ale tez wpisy do odpowiednich rejestrów, co może potem utrudnić życie.
A aresztu raczej nie stosuje się gdy taki areszt czegoś nie da (zapobieżenie mataczeniu, przestępca niebezpieczny). To, że ich zwalniają, to nie znaczy, że nie będą mieli postawionych zarzutów.