Moja pierwsza bijatyka to Mortal Kombat (nie pamietam ktory, mialem wtedy z 5 lat) na automacie na wakacjach nad morzem:) A pierwsza na kompie to Virtua Fighter 1 :D Ale przeważnie nie gram w bijatyki. To przeze gatunek umiera, what a shame..
W sumie fakt.
Ciężko to ogarnąć komuś kto w to nie grywa bo to jednak ostatni bastion gier wyłącznie hardcorowych. Tak jak wyścigi arcade są bardziej casualowe ( choć jako takie pojęcie o samej grze i i jako taką koordynacje trzeba mieć)
Ja osobiście nie ogarniam i nie kręcą mnie fightery jako gatunek. W MK zagram tak z sentymentu do starego dobrego MK4 i to tyle.
Jako pierwszy fighter na mojej pierwszej konsoli PSone ( w zasadzie druga po pegazusie) zawitał w pełni chwały i sławy Tekken 3 w którego zagrywałem się namiętnie i który sprawiał mase frajdy. Piękna grafika i ta moc ahhh :) Później MK4 na tej samej konsoli i na tym moja przygoda z gatunkiem tak na poważnie sie zakończyła.
Taką grą był dla mnie tekken 3 potem 5 i 6. Miałem na necie rangę Master. Co do tej przystępności to rzeczywiście lekko nie jest. Bez bezpośredniej pomocy kogoś kto jest naprawdę dobry ( tzn. sam net raczej nie wystarczy ) samo zrozumienie o co tak naprawdę w tym chodzi zajmie pół roku. Wymasterowanie zajmie kilka lat nawet wybitnie zdolnym jednostkom.
Hmm... ja zaczynałem od Mortal Kombat. Znałem prawie wszystkie ciosy na pamięć. A nad łóżkiem zawsze wisiały ściągawki z combo. Później wkręciłem się w Tekkena, ale stara miłość do Street Fighter się odezwała i grałem już tylko w to. Chciałbym bardzo sobie pograć w Marvel vs Capcom 3 ale niestety na razie nie mam takiej możliwość. Choć może w niedalekiej przyszłości…
Hmmm... taka pierwsza którą naprawdę polubiłem...no to na 100% Naruto Ultimate Ninja 3 na PS2. Ahhh, przecudowna gierka, uwielbiałem ją (do puki PS2 mi nie padło ^_^), Pamiętam jak zrywałem się o 6 rano (a jestem leniem i lubię sobie pospać dłużej) przed szkołą i grałem :), albo jak graliśmy z kumplem albo z bratem (na jednym padzie^_^) System walki co prawda skomplikowany nie był ponieważ sprowadzał się do naciskania X , O i kierunków na krzyżaku :) Moja ulubiona gra na PS2 zaraz po serii Sly
Pierwszą bijatyką, w którą grałem był z tego, co pamiętam Soul Edge na PSX'a. Gra zassała mnie niczym odkurzacz. Ileż to godzin człowiek spędził masterując każdą postać z osobna...
Coś pięknego.
Mój kontakt z bijatykami był krótki. Kilka lat temu byłem u kolegi. Nudziło nam się. To nie były jeszcze czasy PS3, ale dwójka na rynku już była. W każdym razie ten kolega miał pierwsze PS. Odpaliliśmy, by sobie w coś starego pograć, i po jakimś czasie dotarliśmy do Tekkena, chyba dwójki. On znał tę grę, więc jak zaczęliśmy to mnie od razu zjechał. Nie ogarnąłem w ogóle sterowania, nie byłem w stanie. Na moją prośbę sięgnęliśmy po inną grę. Wtedy się zraziłem i więcej już nie próbowałem. Chyba na tym polega problem tych gier.
Pierwsza bijatyka? Tekken 2 i 3 na automatach w salonie gier, szczególnie ceniłem Yoshimitsu i Kinga. Pamiętam też że był MK Trilogy, gdzie ludzie grali dla zrobienia wszystkich fatalów albo animalów, a ludzie obok zapamiętywali to - takie bieda achievmenty :)
Chociaż w moim przypadku Tekken przegrywał z Metal Slug albo Crazy Taxi - w Tekkena czy MK grałem tylko wtedy, gdy do ww. gier była za duża kolejka.
Następnie w salonie gier gdy się pojawiły konsole, to czasami grałem w Tekken Tag Tournament, ale głównie w minigierki, albo z kolegami.
Potem już rzadko grałem w te gry, ostatnio w Guiulty Gear na PC i czasami w MK 4. Chociaż gdyby najnowsze MK pojawiło się na PC, to bym nie pogardził.
Kiedy ostatni raz gra walki była wielkim hitem?
Jeśli chodzi o Polskę to u nas chyba żadna bijatyka nie była wielkim hitem (może tak na siłę Tekken 5). Ale patrząc globalnie na ostatnie 3 lata to nie było aż tak źle. W tym roku to będzie zapewne MvC 3, który w zachodnich magazynach czy serwisach growych zajmował czołowe miejsca na listach najbardziej oczekiwanych gier 2011. W 2009 był Street Fighter oraz Tekken 6, a w 2008 wielki przebój na Wii - Super Smash Bros. Brawl. Tak czy inaczej, myślę, że z bijatykami nie jest tak źle chociaż faktycznie twórcy czasem zapominają, że mamy XXI wiek i oprócz kanapowego grania ludzie grają także online.
A co do pytania: moją pierwszą bijatyką był Tekken 3 i do dzisiaj jest to obok SoulCalibur II najlepsza bijatyka w jaką grałem. Potem już było niestety gorzej (albo to mi się po prostu znudził ten gatunek) ale czasem, gdy wychodziły np. MvC 2, Tekken 5 czy wspomniany SC II znowu do nich wracałem i z przyjemnością się zagrywałem.
Pierwsza bijatyka? International Karate na C64, o ile dobrze pamiętam:
http://www.mobygames.com/game/c64/international-karate/screenshots
A pierwsza która mnie urzekła? Prawdopodobnie był to Budokan:
http://www.mobygames.com/game/c64/budokan-the-martial-spirit
Ile czasu ja tam spędziłem trenując i poznając różne style walk. A ile razy poczciwy QuickShot wylądował na ścianie, po kolejnym przegranym turnieju...
A osobiście uważam, że najlepszą bijatyką wszech czasów jest Street Fighter Alpha 3!
@up: Że co? Nie była hitem? Człowieku, Ty wiesz co się działa w czasach pierwszego Mortal Kombata? Wszyscy oszaleli. Że już nie wspomnę o tej "nienawiści" z jaką na amigowców patrzyli pecetowcy, którzy MK2 dostali kilka miesięcy później (podobnież jak Settlersów 1).
Mam lat... mało, bo poniżej 18, a z czystym sumieniem nazwę się maniakiem. Pierwsza bijatyka w jaką zagrałem to był Guilty Gear XX, parę ładnych lat temu.
Mamy tu w Katowicach takie miejsce, gdzie spotykam się z fanami szeroko pojętej japońszczyzny. W tym fanami, fanatykami bijatyk, ludźmi, którzy siedzą w temacie dłużej niż ja żyję. Walczymy, doskonalimy się, wymieniamy informacjami i po prostu spędzamy czas na praniu się po mordach w każdą ciekawszą bijatykę, a jesteśmy dość krytyczni - tylko gry bardzo techniczne i wymagające, najlepiej dwuwymiarowe i oparte na ćwiartkach. Tekkeny i inne podobne, poza Soul Caliburem, którego jednak osobiście nie lubię, omijamy daleko, do dziś gramy w klasyki takie jak Street Fighter III 3rd Strike (najlepsza bijatyka wszech czasów, i po prostu nic nigdy już jej nie pobije, bo chyba nawet Capcom nie może być TAK dobry) lub The King of Fighters '98, pogramy w każdą lepiej zapowiadającą się nowość, ogólnie bijatyki są... dość sporą częścią mojego życia, i śmiem stwierdzić, że jestem w nie po prostu dobry i znam się na nich. Bez odpowiedniego towarzystwa ciężko się bawić fighterami o mechanice 2D, bo w arcade nic się nie nauczysz, w sieci dumnie spuszczą ci wpiernicz, a ze znajomymi można powoli rozwijać swoje umiejętności. Byłem dość zielony w temacie gdy poznałem tych ludzi, dziś potrafię zmieść nimi podłogę w 3/4 walk ;)
W MvC3 już zaczynam masterowanie swoich wybranych postaci (Ryu/Dante/Morrigan), znając życie za trzy czy cztery lata będziemy w to tam dalej grać, tak jak od premiery gramy w Street Fightera IV, zmieniając go tylko na Super.
Mówienie o bijatykach jako o gatunku umierającym to znaczna przesada, bo zawsze ktoś będzie w nie grał, i zawsze będą się trzymać na rynku, choćby ze względu na aspekt turniejowy i sam fakt, że te gry mają stałą bazę fanów. Gdy wyjdzie kolejny Street Fighter z normalną mechaniką 2D i małymi usprawnieniami w stosunku do SSFIV to wszyscy fani polecą i kupią, i będzie tak w zasadzie z każdą dużą grą. To, że w Polsce większość graczy w bijatyki ogranicza się do zupełnie randomowego sklepania kumpla po ryju po paru piwach w jakimś Tekkenie (który konkretnych umiejętności wymagał co najwyżej w trzeciej części) nie znaczy, że wszędzie tak jest. Te gry wymagają za dużo czasu, opanowanie postaci Terry'ego w KoF w zakresie podstawowym zajęło mi ponad pół roku, wyćwiczenie tej postaci z osobna do każdej części w którą gramy potrwało bite 2 lata.
Pierwsza ? Virtua Fighter III i w zasadzie jedyna. Problemem mordobić jest to, ze wychodzą tylko na konsole a moim problemem jet, ze gry na konsole mi nie odpowiadają po za własnie mordobiciami. Lecz przecie nie będe kupował konsoli dla jednego gatunku gier :)
Dla przykładu bardzo fajnie zapowiada sie najnowszy MK, ale nie widzie mozliwości by nawet wyrobić sobie opinie na jego temat.
Pierwszą był Mortal Kobat na Amigę, dokładniej jego druga część. Dostawałem zawsze od starszych kuzynów, ale i tak chciałem z nimi grać. I to odkrywanie nowych fatalitów (wyznacznik serii, brakuje mi tego czasem w nowszych produkcjach). Później Street Figter 2, parę innych bijatyk z Amigi, ale królował i tak MKII. Gdy zobaczyłem MK Trylogy byłem zachwycony mnogością bohaterów - nad morzem na automatach grało się niemal codziennie.
U kumpla na PSXe grało się w Battle Area Toshiden. Dosyć ciekawa, najciekawsza była możliwość wypadnięcia z planszy (co powodowało przegraną).
Potem długo nic aż nie natknąłem się na Tekkena III na PSX. Byłem zachwycony, mnogość ruchów, kombinacji, różni bohaterowie, charakterystyczne ciosy (nie mówię tylko o magicznych, ale każdy miał inny styl walki i było to dla mnie wielce widoczne). Jednak i Tekken zaczął mnie nudzić kiedy przyznawane były ciosy kiedy bohater nawet nie dotknął przeciwnika, tak samo jak pierwszeństwo niektórych ciosów przed innymi. No i brak głębszej fizyki (ktoś skacze z kopem i dostaje z pięści w piszczel w powietrzu, co sprawia, że upada z hukiem w drugą stronę).
Odkąd zagrałem w DC Universe vs. Mortal Kombat na X360 nie umiem sobie odmówić tej gry kiedy jestem u znajomych. Świetne kombosy, ruchy, widać obrażenia na przeciwnikach, czuć tych bohaterów. No i są fatality.
Ostatnimi czasy grałem jeszcze w UFC na X360, również jestem zachwycony - zwłaszcza fizyką, różnorodnością ruchów, realizmem i brakiem paska życia.
Po drodze grało się jeszcze w boks - Knockout Kings 2000 itp., ale to chyba nie o takie bijatyki chodzi w tym artykule :)
Pierwsza bijatyka w ogole: W sumie nie wiem, pewno Mortal
Pierwsza bijatyka, ktora chcialem masterowac: Virtua Fighter (I albo II nie pamietam w sumie)
Pierwsza bijatyka, ktora udalo mi sie jako tako wymasterowac: Street Fighter IV (na poziomie takim, ze nie dostaje w jape od kazdego lepszego random nooba w multi, chociaz nie gralem od pol roku, wiec pewnie sie to zmienilo.
Generalnie bijatyki lubilem kiedys strasznie, bo kto nie lubil wyrwac koledze kregoslupa w mortalu, czy przyspamowac z hadoukena, potem je lubic przestalem. Troche moja milosc do nich odrodzil Guilty Gear, jednak mi sie znudzil. Na dobre wciagnal mnie SF IV, jednak po jakims czasie mimo wszystko rowniez polecial na polke.
Mam 21 lat jesli to jakies znaczenie w ogole ma :).
Zaczęło się od International Karate na C64. Potem było jakieś MK na Amigę chyba. Potem Tekkeny. Teraz nieskutecznie szukam fajnej bijatyki na PC i chyba wrócę do pierwszych MK...
U kolegi jak byłem to pierwszy raz Mortal Kombat II albo III (nie pamiętam) na SNESA. Potem tekken 3, 2 na już moje ps1, a teraz w Naruto na ps3 troche i Street Fighter 4.
Z tego to pamiętam, to pierwszą bijatyką w jaką grałem był Tekken 2 ;]
Hmm muszę się zgodzić, coś jest nie tak z tymi bijatykami w tej generacji konsol, ostatnią jaką kupiłem była Super Streeet Fighter IV, ale odbiłem się od tej gry niemiłosiernie, stanowczo za trudna. Dla mnie najlepsze bijatyki ever to seria Mortal Kombat i nie mogę się doczekać nowej części, mam nadzieję że powróci do czasów gdzie liczył się po prostu fun z gry a nie super mega hiper combosy na których można sobie palce połamać.
He,he,he kiedyś grało się na Amidze A-500 i nie będę ukrywał że w piraty bo miałem wtedy jakieś 3-4 lata (teraz niepełne 18) ,ale grało się w cholernie trudne jak na tamten wiek Mortal Kombat 2 i o dziwne Street Fighter 2. Obie nawalanki po 4 dyskietki to były czasy. Chyba sobie je odpalę znowu na strychowej Amidze w weekend. Pozdrawiam
Bijatyki, to rodzaj gier który umarł jak dla mnie. Myślę że sporą winą za to można obarczyć 3D i próby ulepszenia na siłę czegoś co tego nie wymagało. Jeśli chodzi o mnie to bijatyki które mnie urzekły to na pewno King of Fighters od 94 do 98. Gra rewelacyjna, wybór trzech zawodników dawał przeświadczenie większych szans na dłuższą grę i pokonanie przeciwnika zarówno tego żywego jak i AI. Kolejną grą o której muszę wspomnieć to Samurai Shadown i tu wszystkie części były rewelacyjne. Tak te tytuły wywarły ogromne wrażenie, jest jeszcze coś te tytuły były wyjątkowe ze względu na same postacie. Każda inna indywidualna unikalna. Nie ma co szukać czegoś takiego w serii MK gdzie każdy zawodnik bez względu na płeć był "ideałem" pod względem sylwetki ( układ mięśni, sylwetka etc. ) i jeszcze jedno w przeciwieństwie do MK nie było w wymienionych grach sposobu na przejście gry, jednego schematu którym grało się bez względu na przeciwnika.
Moją ogólnie pierwszą bijatyką był Tekken na PSX spodobał mi się ale to nie było jeszcze to. Później były różnego rodzaju idziesz w prawą stronę i nawalasz wszystko dookoła lecz to też nie było to, pamiętam jeszcze street fightery różne to na pegazusa lub automaty czy mortal kombat ale też mi nie przypadały, ogólnie jeśli chodzi o pierwszą taką grę bijatykę to był to Tekken 5 dopiero urzekł mnie swoją przecudną oprawą graficzna, kombinacjami ciosów (nigdy nie lubię walić na tzw. chama), wyborem postaci. Tak mi się spodobał że grając w każdy tryb nie mogłem sobie pozwolić na jakikolwiek lose bo mnie to irytowało.
Nintendo dobrze poradziło sobie z tematem bijatyki dla każdego. Seria Super Smash od lat święci tryumfy na konsolach Nintendo. Już pierwsza część na N64 była wspaniała. Genialny multi na 4 osoby przy jednym TV to coś wspaniałego. Najlepsze jednak było to, że gra była bardzo przystępna dla początkujących, ale z drugiej strony potrzeba było sporo czasu, aby dobrze grać.
SSB nie jest serią, gdzie liczą się precyzyjne kombinacje na padzie z dokładnością setnych części sekundy. Tutaj liczy się głównie odpowiednie wykorzystanie umiejętności sterowanej postaci, a także wykorzystanie słabości innych.
Niestety na pewnym poziomie widać słaby balans niektórych postaci. Część z nich jest zbyt słaba, a kilka zbyt mocne. Choć na to też jest metoda. Jak ktoś z nas brał zbyt silną postacią, to musiał liczyć się z tym, że reszta będzie grała głównie przeciw niemu.
Co do pozostałych bijatyk, to autor jest tak niszowy, że po prostu tematu nie ogarnia;)
Oprócz tych hardkorowych bijatyk, które robi się dla niszowego odbiorcy, są jeszcze bijatyki oparte na popularnych anime itd... Przeważnie cechują się dość prostym systemem walki i są dość popularne wśród młodszych graczy.
Mnie obecnie bijatyki nie interesują. Dawno temu grałem w MK1, SFII, MK4, Tekken 3 i kilka innych gier. Grałem w nie casualowo, po prostu dla satysfakcji. Obecnie zagrałbym w nowego MK, ale raczej z ciekawości.
Prawdę mówiąc dużo bardziej interesuje mnie inna nisza tj. przygodówki point&click;)
Na tę generację konsol wychodzi dużo bijatyk, to na ps2 można było mieć wrażenie, że przeżywają kryzys, wprawdzie był Tekken czy Soul Calibur ale po za tym to prawie nic nie pamiętam, no może Mortale jakieś wychodziły ale z ich jakością było różnie. Teraz mamy spory wybór i to bardzo dobrze ocenionych bijatyk, kolejne się szykują. Na sprzedaż też nie ma co narzekać Marvel vs. Capcom 3: Fate of Two Worlds o wiele lepiej sobie radzi od poprzednika.
Co do Polski, tutaj bijatyki były w latach 90 popularne i tu by się zgadzało twierdzenie, że o nich tylko starsi gracze pamiętają. Skoro najpopularniejszą platformą jest pc, a na niej bijatyki to głęboka nisza, w epoce ps2 bijatyki również były w cieniu, a w Tekkena grało się bardziej z sentymentu dla czasów z trzeciej części. To przez wiele lat styczność z tym rodzajem gier była znikoma u nas w kraju.
Moją pierwszą bijatyką było Dragon Ball Mugen Edition 2.
Nie będę pisał co było pierwsze, bo i tak nie napiszę nic odkrywczego. Według mnie bijatyki z prostym systemem walki nie powstają bo nie ma takiego zapotrzebowania na zachodzie. Ostatni taki tytuł, który kojarzę to Blazblue (no może system nie jest taki prosty, ale każdy go chyba ogarnie...). W Japonii co jakiś czas wychodzą bijatyki tego typu, choćby świetne według mnie Touhou 10.5 + 12.3, ale to jest nisza w niszy więc przypuszczam, że większość nawet tego tytułu nie kojarzy.
Wybaczcie chaotyczną wypowiedź, ale śpieszę się na pociąg...
Edit: Jeszcze przed wyjściem. Lord, tak ogólnie to zainteresuj się tymi tytułami z serii Touhou, powinny Ci się spodobać.
Moja pierwsza bijatyka to oczywiście Barbarian na Commodore 64. Najlepsza bijatyka ever. Wciąż czekam na remake.
Pierwszą bijatyką w jaką grałem był Tekken 3 (albo dwa, nie pamiętam dokładnie lata '97-'98) na automatach, później u kumpla na konsoli. Jako, że kumpel bardziej preferował platformówki (Crash, MetalSlug), długo dosyć nie grałem w żadną bijatykę, aż do czasu Soul Calibura (Voldo ftw!).
Mortal Kombat na Amige 500. Pierwsza moja bijatyka w którą mogłem naparzać całymi dniami i nocami. Później na pewno był Street Fighter II na Super Nintendo którego też miałem całkiem sprawnie opanowanego. Od tamtego czasu pogrywałem od czasu do czasu w jakieś mordobicia ale nie jarałem się nimi zbytnio, więc żadne masterowanie nie było w planach. Do formy przywrócił mnie dopiero Street Fighter IV, który wciągnął mnie na parę ładnych dni dostarczając mi przy tym sporo frajdy (no i oczywiście frustracji :D ).
Chronologicznie:
1. International Karate / C-64
2. Mortal Kombat 1 / Amiga 500
3. Soul Blade, Tekken 2 / PSX
Tekken na PSX chyba III część, ale tego nie jestem pewien. Wcześniej były przygody z automatami, ale Tekken to moja pierwsza własna bijatyka.
Mortal Kombat 4 z CD Action
Pierwsza? Tekken 5.
Pierwszą bijatyką jaka mnie wciągneła byl little fighter taka stara darmowa(chyba) gierka do popykania na 2h i taka japońska bijatyka (bardzo przesadzona) zapomniałem tytułu :D
Virtua Fighter 4. Niestety osobiście konsoli nie mam..
Mortal Kombat na amige.To były czasy.Krew,flaki,finishery,i rozpadające się joysticky.Najlepsze było to że w tamtych czasach miało się z kim grać a teraz wszyscy gapia się w te telewizory,monitory i graja w multi z obcymi ludźmi ale żeby przyjść i popykać 3h w bijatykę to nie bo nudna!
Moją pierwszą bijatyką (zakupioną na własność, nie granie na imprezach czy tym podobne) był Tekken 6. I powiem szczerze, że odbiłem się od tej gry i ogólnie od tego gatunku gier. Próbowałem pograć, ale ten scenario campaing ssał niemiłosiernie (przynajmniej dla mnie, a fanem bijatyk nie jestem), a podstawowy tryb bijatyki na arenie nie dawał mi satysfakcji, więc spróbowałem w multi i oczywiście dostawałem po dupie i to strasznie, co sprowadziło mnie na drogę desperacji, czyli maszowania guziczków. Wtedy zorientowałem się że mój wpływ na to co się dzieje na ekranie i na to co robi moja postać jest znikomy, więc grę odłożyłem i po niedługim czasie sprzedałem. Oczywiście próbowałem się pouczyć parę lepszych kombosów ale to też nie przynosiło skutku, a nie miałem zamiaru uczyć się pierdyliarda ruchów.
Już nigdy nie zakupię bijatyki na własność, na imprezie chętnie pogram, ale nic poza tym. Sorry.
EDIT: Chciałbym jeszcze dodać, że maszując przyciski potrafiłem ograć kumpla, która miał w Tekkenie 6 platynkę i trochę pogrywał w bijatyki (ja jestem prawie totalnym laikiem), co automatycznie niweluje dla mnie jakąkolwiek rywalizację i chęć nauczenia się sposobu grania w taki tytuł. Oczywiście na imprezach jest świetnie, można się pośmiać, ale podczas grania samemu, czy w multiplayerze rankingowym jest to dla mnie niedopuszczalne (bo również udało mi się wygrać kilka meczy waląc po klawiszach jak leci).
Osobiście w to nie jestem świetny dlatego pierwsża bijatyką jaka mnie wciągneła był Tekken 3 na PSX. Staare czasy :D
Pierwsza moja bijatyka? Hmmm... Szczerze to nie przepadam za tym gatunkiem gier i nawet nie wiem czy Double Dragon III to była taka bijatyka o jakiej ty myślisz, ale jeśli można to uznać to moją pierwszą bijatyką był właśnie Double Dragon III na NESa/Pegasusa, świetna gierka, aczkolwiek niewyobrażalnie ciężka w pojdeynkę, ciężko przejść nawet 2 poziom solo, na szczęście z 2 osobą można spokojnie przejść całą grę.
Ehh nigdy nie zapomne 1 levelu i tej muzyczki w tle, aż się łezka w oku kręci :(
----------------->
EDIT: Chciałbym jeszcze dodać, że maszując przyciski potrafiłem ograć kumpla, która miał w Tekkenie 6 platynkę i trochę pogrywał w bijatyki (ja jestem prawie totalnym laikiem), co automatycznie niweluje dla mnie jakąkolwiek rywalizację i chęć nauczenia się sposobu grania w taki tytuł. Oczywiście na imprezach jest świetnie, można się pośmiać, ale podczas grania samemu, czy w multiplayerze rankingowym jest to dla mnie niedopuszczalne (bo również udało mi się wygrać kilka meczy waląc po klawiszach jak leci).
Bo to Tekken. W Street Fightera III by nie przeszło ;)
Moja pierwsza bijatyka to Guilty Gear X2 #Reload na PC. Natrafiłem na nią głównie z przypadku, bo była zamieszczona w pewnym czasopiśmie o tematyce "growej". A wcześniej pogrywałem w u kolegi na PSX'ie w Dragon Balla. Nie pamiętam kompletnie co to mogła być za część, ale wiem, że była bardzo przystępna(jako dzieciak z pierwszych klas podstawówki, cokolwiek ogarniałem). A teraz gram sobie w Street Fightera 4 na PC.
@rog1234 - być może. Patrząc tak na przeszłość to Tekken jest jedyną bijatyka w jaką grałem (nawet na automatach trafiałem na Tekkena o.O Jakieś zrządzenie losu). I teraz taki lans: przeszedłem tekkena piątkę na automacie 2 razy! Co prawda za każdym razem przechodziłem to Eddie'm i używałem praktycznie tylko jednego ciosu, ale przeszedłem! :D
Może kiedyś spróbuje jeszcze z jakąś inną bijatyką, ale póki co mijam je z daleka.
Pierwszą i jedną z moich ulubionych bijatyk była Virtua fighter 2. Jedyna gra z tego gatunku, którą mogłem masterować i która mnie nie znudziła. Potem już standardowo: MK4, GGXX, Tekken 3, Tekken 5, a ostatnio SF4, od którego odbiłem się z niesamowitym hukiem.
Od kiedy pamiętam lubiłem bijatyki . Pierwszą konsolą jaką miałem był SNES , no i tam zapoczątkowała się moja miłość do fighterów . Street Fighter II , Mortal Kombat 3 to były tytuły w które pogrywałem nocami , a brat wiele razy pytał się mnie dlaczego wole takie gry od Super Mario World. Kiedy to w 2003 zakupiłem nowego pc'ta jako że nie było na pc'ta zbyt wielu ciekawych bijatyk pochłonęły mnie rpgi i rts'y z warcraftem na czele . W tamtym roku jednak natrafiłem na grę Guilty Gear XX Reload (dzisiejszym spadkobiercą tej serii jest BlazBlue) . To ona znów przyciągnęła mnie do bijatyk. Połączenie 2d z dynamiczną rozgrywką , ciekawe zróżnicowane postacie i rockowe brzmienia zawładnęły mną na dobre. Gra ma moze 5-6 lat i są jej następne wersje(wyszły one tylko na konsole) , jednak dużo osób nadal pogrywa sobie w Reload'a po sieci . Nie było takiej możliwości w oryginalnej wersji jednak jak wiadomo jak ktoś się uprze to potrafi i powstał patch umożliwiający grę przez internet. Ja mam już za sobą ponad 2 tysiące pojedynków w sieci i gra nadal mi się nie nudzi . Cały czas poznaje nowe combosy i strategie , gdyż jak wiadomo zawsze znajdzie się ktoś lepszy od Ciebie.
Swoją drogą po oświeceniu Guilty Gear'em nadrobiłem zaległości z przeszłości . Poznałem większość topowych bijatyk jak chociażby Garou: Mark of the wolves , serię King Of Fighters i Samurai Shoudown. Poza tym oczywiście wiekszość street fighterów z 3rd Strike na czele.
Mimo wszystko dzięki temu poznałem swój gust , tekken mnie nie zainteresował ,to samo street fighter 4 . Sam z nowszych tytułów wolę Blaz Blue ,gdyż jak się okazało moją miłością sa gry 2d.
Mortal Kombat i Pegasus :)
moja pierwsza bijatyka w którą się wkręciłem to tekken 5 potem grałem w 3 i 4 teraz przeszłem Street fighter 4 i biore się za tekkena 6
Street Fighter na pegasusa oraz Teenage Mutant Ninja Turtles: Tournament Fighters tez na pegasua ;) Nie pamiętam, w którą grałem jako pierwszą ;]
Oczywiście Tekken 3 na psx'a, najlepsza bijatyka ever made. Teraz próbuje znaleść Bushido Blade też na psx'a ale trudno trudno... Niestety chyba będę się musiał posłużyć piractwem ;/
Pamiętam jak zagrywałem się kilka lat temu w Gulity Gear ileś tam na PC to były czasy.
Absolutnie nie zgadzam się z autorem artykułu.
Tyle się płacze o uproszczeniach w grach wideo. A tymczasem taki piękny gatunek jak bijatyki notorycznie się broni przed wykorzystaniem cudzych sukcesów na swoją korzyść, oddając przy tym pola.
Jeśli dobrze rozumiem to podajesz trudność bijatyk za zalete chwaląc komercyjne pomysły na upraszczanie gier. Paranoja.
Za niedługo w recenzjach gier będzie podana wada "gry nie da się przejść jednym przyciskiem".
Coz... pierwszy to byl chyba World Karate Championship, jeszcze na Atarynce.
Potem SF, ale to juz u kumpla albo na automatach.
Za czasow PC, grywalem jeszcze w jakies fajne mordobicie na dlugo przed Mortlal Kombatem, ale za cholere nie potrafie sobie przypomiec jak sie nazywalo.
Potem dlugo dlugo Mortal Kombat, jedynka... dwojka... trojka... Wersje "3D" byly juz szitowate, wiec potem dlugo dlugo nic.
Virtua Fightery i tym podobne nigdy mnie nie bawily.
Wrocilem do mordobic po nowym SSF4, a teraz z niecierpliwoscia czekam na nowego starego MK :)
Virtua Fighter 2 - nie marzyłem o konsolach, chociaż Tekkeny zaliczałem u kolegów :)
Żadna, ponieważ nigdy nie lubiłem, nie lubię i prawdopodobnie lubić nie będę. Nie przywiązywałem wagi do bijatyk, bo szczerze mówiąc nigdy mnie do nich nie ciągnęło, stąd nie wiem, która była pierwszą, w którą zagrałem, ale ze wszystkich, w które miałem okazję zagrać najmilej wspominam Tekken 3. W żadną inną nie grałem dłużej, dodam też że nie miałem PSX, więc grałem u brata.
Jeśli chodzi o pierwszą bijatykę, to nie wiem jak się nazywała, bo zwyczajnie nie pamiętam, ale wiem jedno, była to gra na konsolę NES aka Famicom.