Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

tvgry.pl Przegląd Tygodnia - marszem w obłoki

12następnaostatnia
24.09.2010 19:47
1
zanonimizowany235817
16
Pretorianin

nie bedzie pierwszego

24.09.2010 19:47
😊
2
odpowiedz
Starkiller 7
15
Chorąży

lord wracaj do zdrowia

24.09.2010 19:47
3
odpowiedz
zanonimizowany235817
16
Pretorianin

nie bedzie pierwszego

24.09.2010 19:48
4
odpowiedz
MrDraiger
85
Konsul

Ostatni

24.09.2010 19:48
😜
5
odpowiedz
wojtas19951
17
Chorąży

Łoglondam

24.09.2010 19:48
6
odpowiedz
zanonimizowany235817
16
Pretorianin

sory cos mi jakis blad wystopil i lord wracaj do zdrowia

24.09.2010 19:49
7
odpowiedz
kakarotto3696
39
Generał

Krzysiek wyzdrowiej szybko

24.09.2010 19:49
8
odpowiedz
zanonimizowany665924
11
Legionista

świetnie

24.09.2010 19:49
Harry M
9
odpowiedz
Harry M
194
Master czaszka

Przegląd!!!
PS. Skoro Krzysiek jest chory to co on robi w Tokio?

24.09.2010 19:50
👍
10
odpowiedz
zanonimizowany750464
3
Junior

oglądam

24.09.2010 19:53
11
odpowiedz
zanonimizowany680258
18
Centurion

Zabieram się do ogladania

24.09.2010 19:57
12
odpowiedz
xkubax21
15
Legionista

wreszcie xD

24.09.2010 19:58
Adamu
13
odpowiedz
Adamu
64
Shawn Michaels

coś póżno dzisiaj

24.09.2010 19:59
14
odpowiedz
dan800
25
Centurion

chcemy kolejne gramy z civilization V

24.09.2010 20:00
Dead Men
15
odpowiedz
Dead Men
179
Senator

Harry M to z przed roku przecież jest tam Natalia i reszta ekipy

24.09.2010 20:01
👍
16
odpowiedz
zanonimizowany749112
6
Centurion

życzę powrotu do zdrowia Krzychu

24.09.2010 20:01
17
odpowiedz
zanonimizowany727748
2
Junior

Sopko przegląd xD I wracaj do zdrowia Krzysiek :P

24.09.2010 20:02
maslice
😃
18
odpowiedz
maslice
37
Shepard

Super Przegląd dzięki.

24.09.2010 20:05
Harry M
19
odpowiedz
Harry M
194
Master czaszka

Achh czekam na BioShocka. Tak BioShock jest zajebiaszczy czekam!! Cziekawe czy w BioShocku będzie Co-Op. Hahah w opisie jest Medal Of Onor. "O". Fajna Historia MOH. Hmm muszę zagrać w MOH:A. Eee zepsuli Gothica. Wolałbym od Gothica:4 np. Two Worlds 2 lub Wiedźmin 2. Łał EK D. I tak marzę o XBOXie. Hahah wysłać rodzinie z wakacji. Fajna świeczka. Hahah wypali Logo. Romantycznie. Kucze ja i opowiadania... Fajny materiał.

24.09.2010 20:06
20
odpowiedz
zanonimizowany747133
4
Legionista

nie chce mi sie pisać tego opowiadania ale to szczegół
ja dla mnie gothick zmacił 4 część
przegląd tygodnia fajny

24.09.2010 20:15
👍
21
odpowiedz
Piecia_____18
155
Generał

Kolejny bdb przegląd.

24.09.2010 20:16
👍
22
odpowiedz
zanonimizowany720889
11
Legionista

Codziennie rano budzą mnie krasnale które jedzą placki. do uczelni lece na smoku. W szkole jak z Charego Potera tyle że po szkole chodzą też osły. Sztuki wymachiwania uczy mnie wojownik z blizną w krztałcie banana. Ufo rozbija się na drodze i elfy jako pierwsze idą je zatłuc. Okazuje się że te ufo to Jim Rainold którego gonią zergowie. Zergi niszczą planete lecz protosi atakują wszystko co się rusza i nic nie zostało. Alma z Fear walczy z bezimiennym a ja idę spać na trawie w krainie jednorożców.

24.09.2010 20:16
przemas478
23
odpowiedz
przemas478
103
Senator

Krzysiek życzę powrotu do zdrowia! Co do przeglądu oczywiście super, nie biorę udziału w konkursie bo nie umiem pisać ;( , najbardziej zainteresował mnie gothic 4 bo jednak nie wygląda on aż tak źle. Pamiętam czasy jak grało się w pierwszą część medal of honor, niezapomniane przeżycie.

24.09.2010 20:18
24
odpowiedz
Dante"MAC CRAY"
19
Chorąży

Przegląd świetny. Panie Krzysiu wracaj pan do zdrowia ;) !!

24.09.2010 20:20
😜
25
odpowiedz
zanonimizowany754923
1
Junior

Obódziłem się rano i zostałem zaatakowany przez mojego smoczego kota który pluje marchewkami.Gdy zjałem śniadanie poszedłem do szkoły i wtedy rozpoczęła się walka.Okrążyły mnie cztery samochody policyjne z gruszek i pomarańczy sterował nad nimi mag który byl nauczycielem W-F.Udało się wygrałem pokonałem wszystkich przeciwników i własnie wtedy stało się TO... zjawił się moj kolega grający na psp zrobionym z goblina tylko on miał moc aby mnie pokonać.Zaatakowałem pierwszy on grając w tekena wykonywał różne ciosy zabijając przy okazji duchy i super wielkie trole które strzelały z paznokci sokiem z wypocin słonia.I stało się upadłem zostałem pokonany, upokorzony wróciłem do domu i odpaliłem Team Fortress 2 lecz nie siadłem na krzesło i znów tak jak wcześniej porzarło mnie ŁÓŻKO!!!!! I poszedłem spać. KONIEC

24.09.2010 20:20
👍
26
odpowiedz
Mortyfikator
21
Pretorianin

Wow przegląd tak szybko spodziewałem się o 0:00

24.09.2010 20:21
27
odpowiedz
zanonimizowany710937
17
Chorąży

Każdy przegląd tygodnia oglądam z wielkim bananem na ustach, ale w tym czegoś (lub kogoś) wyraźnie brakowało... - Krzychu życzę powrotu do zdrowia :)

24.09.2010 20:21
28
odpowiedz
zanonimizowany662447
6
Legionista

Z oddali słychać było dźwięki dochodzące z pobliskiego miasteczka. Otoczone przez las było niewidoczne do momentu gdy staniesz prawie że przed bramą. Tak ukryta osada, gdyby nie wąska droga do niej biegnąca, mogłaby zostać niezauważona przez wiele lat. Tego typu mieścin w królestwie było naprawdę sporo. Stojący przed kamienną bramą strażnicy przepuścili mnie bez słowa widząc mój czarny płaszcz z białym kapturem. Normalna osoba nie mogłaby liczyć na otwarcie bram specjalnie dla niej po zmroku. Ja jednak nie byłem zwyczajnym wędrowcem i strażnicy doskonale o tym wiedzieli. Klasyczny układ ulic i budynków z placem znajdującym się po środku sugerował, że chcąc znaleźć nocleg właśnie tam powinienem się udać. Idąc wąską uliczką, którą ledwie by przejechał wóz, dotarłem na niewielki rynek. To on zawsze najwięcej mówił podróżnikowi o mieszkańcach. Ten był wybrukowany i sugerował, że mieszkańcom nieźle się powodziło skoro mogli sobie pozwolić na tak drogi luksus. Widok w królestwie, całe szczęście coraz częstszy. Dokoła stały jednopiętrowe domy zbudowane z kamienia, rzadziej z drewna. Do jednego właśnie z takich drewnianych budynków skierowałem się, wabiony światłem w oknach i dobiegającym ze środka hałasem. Zdechła Świnia, bo taką ów lokal nosił nazwę, był sporą jak na tej wielkości mieścinę, pełną ludzi oberżą. Cisza jaka zaległa w pomieszczeniu po moim wejściu, wydawała się w takim miejscu naprawdę nienaturalna. Skierowałem się do naprędce zwolnionego stolika…

24.09.2010 20:28
29
odpowiedz
zanonimizowany706566
16
Legionista

Dzień jak co dzień , udałem się do Biedronki po bułki. Staję sobie przed stoiskiem z pieczywem i otwiera się nagle portal. No to sobie pomyślałem , że warto by sprawdzić gdzie mnie przeniesie...
i zaczęło się. Przeniosłem się do stolicy ,pradawnej rasy zwanej chlebowymi elfami. Szybko się z nimi zaprzyjaźniłem i było by bardzo miło , gdyby nie pewien fakt. Elfy były prześladowane przez dyktatora zwanego Królem Bułką. Ten straszliwy , bezwzględny łotr zabraniał elfom jeść chleb i jakby tego było mało w zamian rozdawał kartki na znienawidzone przez szpiczasto uszych bułki. Na szczęście zjawiłem się ja , zapowiadany w proroctwach chlebowy jeździec , który miał zrzucić z tronu straszliwego tyrana i zaprowadzić pokój w całej Chlebolandi. Moi nowi przyjaciele wyszkolili mnie we władaniu "bułką paluchem" , potężną bronią w której zaklęta była chlebowa esencja. Jak na jeźdźca przystało dostałem swojego chlebowego smoka i ruszyłem na ostateczne stracie ze złym królem. Używając magicznej chlebowej esencji wyzwolonej z mojego ostrza , zadałem Bułce cios prosto w jego czerstwe serce i odniosłem zapowiedziane mi zwycięstwo. Odtąd w Chlebolandi panował lad i porządek , a elfy jadły tylko chleb , a jeszcze później zadzwonił budzik i obudziłem się we własnym łóżku.

24.09.2010 20:30
Mr. Noob
30
odpowiedz
Mr. Noob
21
Konsul

spoko przeglad ale cos hm.... wyglada inaczej niz inne a arcania : mieszane uczucia a co do kokursu spoko pomysl ale tak sobie mi sie podoba

24.09.2010 20:31
31
odpowiedz
zanonimizowany732194
11
Legionista

Arcania to bedzie gra godna polecenia.

24.09.2010 20:31
32
odpowiedz
Cyga0000
78
Pretorianin

Walka w gothicu IV jest skierowana głownie do emerytów którzy maja czas reakcji wiekszy niz 10 sekund.

24.09.2010 20:33
33
odpowiedz
zanonimizowany734746
10
Legionista

Lord wracaj szybko do zdrowia!!!. Kiedy będzie gramy z shadow of collosus na ps2

24.09.2010 20:34
👍
34
odpowiedz
Pawelacki
31
Centurion

Bardzo fajny zestaw kolekcjonerski! Tak powinny wyglądać takie zestawy, bo niektóre to o pomstę do nieba wołają. Dodadzą koszulkę i wielce kolekcjonerski zestaw.

24.09.2010 20:34
WheZY
👍
35
odpowiedz
WheZY
39
holistyk

Co za idiota odpala świeczke przy graniu w RPG? Chyba niezły nou lajf :]

Fajny przegląd ;)

24.09.2010 20:35
36
odpowiedz
zanonimizowany742673
4
Centurion

Panie Krzychu zdrówka życzę! Gry uleczają tak więc - graj i lecz się ;) hehe. Wracaj do nas jak najszybciej! :) Pozdro

24.09.2010 20:40
37
odpowiedz
rakpol
38
Centurion

Grałem sobie w league of legends ,a tu z monitora wyskoczyl Cho Gath i mnie zjadł.
A tak w ogóle to jak powąchałeś tą świeczkę przez folę ? :D

24.09.2010 20:40
38
odpowiedz
zanonimizowany754925
5
Junior

..Kiedy wszedłem na cmentarz zobaczyłem pierścień leczenia.Strzegły go wiedźmy o.0(Ale słabe). Były 2.Jedna dostała Critic'a a druga uciekła. Złapałem ten pierścień, ale zaczęło bolec i wyrzuciłem.Zniknął.. Myślałem że go znajdę ale szukałem po całej Polsce i nic. Chyba rozleciał się na kawałeczki.Pewnie jest w każdym kraju :)

Ps: Zdrowiej :D

24.09.2010 20:41
39
odpowiedz
zanonimizowany746420
5
Generał

Budzę się, za oknem wojenna wataha orków wędruje dzielnie ku honorowi i sławie, pościel ze smoka, poduszka z owczej skóry, ciepłe, ale śmierdzące i niewygodne. Śniadanie, mleko proste, od krowy, pożywne i smaczne, potrawka z kretoszczurów, przeochydna, ale człowiek nie narzeka gdy w krainie panuje głód i zaraza. Szkoła, banda 30 łomów z mojej klasy, młode orki, krasnoludy, trolle, elfy i czego tu nie zabraknie, jeden zarozumiały, drugi nieumyty, trzeci do każdego skacze, nauczyciel, pół sowa pół ork, mądrala jak nie wiem co. Obiad szkolny, znów potrawka z kretoszurów, mniej niż na śniadanie, ale człowiek pod orczym zaborem na takie rzeczy nie narzeka. Coś innego, spotkanie z orkiem-strażnikiem, kto by pomyślał że możesz złamać prawo patrząc na zęby orka, za wszystko ta sama kara, oczywiście śmierć, pięciu łomów z mojej klasy wyszlachtował, nie narzekam. Powrót do domu, po drodze najazd ochrony cywilnej na jakiegoś cywila, czemu mnie to nie dziwi. A w domu? Zrobić pracę domową, "wypisz na podstawie spotkania z orkiem-strażnikiem jak można złamać prawo", wydaję się dziecinnie proste, aczkolwiek byłoby takie gdyby nie to że prawo łamiemy niemalże za wszystko. Lekcje odrobione, patrzę, a tu 3 kumpli z którymi trzymam sztamę, co robimy zapytacie, nie można robić nic, więc siedzimy jak te osły na podwórkui gadamy między sobą. Mama z tatą rozmawiają jak to było za wolności, ja tego uczucia nigdy nie doznałem, więc mnie to nie obchodzi. Czas na kolację, nie muszę chyba pisać co znów jemy, czasy ciężkie to i jedzenie ciężkie. Godzina 20, czas szykować się do spania, gdyż o 21 panuje cisza nocna. Idę więc do łazienki zaznać trochę higieny, woda zimna, ale kto by na to patrzył, wchodzę więc do tej jamy z zimną wodą, biorę do ręki mydło z elfiego tłuszczu i myję się, lepsze to niż nic, czas na zęby, pasta trolex, podobno wykonana ze spermy trolla, ale grunt że zęby czyste, szczoteczka z włosia trolliego, można całkiem trafnie pomyśleć że trolle są numer 1 w dziedzinie higieny jamy ustnej. Za oknem już krążą zniewolone drzewne golemy sprawdzając czy u każdego świeca zgaszona, jeśli nie - śmierć. Tak oto prezentuje się 1 z moich nędznych dni, czasy pod zaborami orków są ciężkie, ale zawsze mogłobyć gorzej, teraz przepraszam, jutro rano do szkoły.

24.09.2010 20:41
40
odpowiedz
zanonimizowany712509
25
Chorąży

Po pierwsze: Za krótki.
Po drugie: Wydaje mi się, że Del lepiej przekazuje informacje, lepsza dykcja, nie wali przekręconym angielskim, co się czasami zdarza u Krzyśka. Najlepszym pomysłem, byłoby, żebyście na zmianę prowadzi Przegląd Tygodnia.

Co ciekawe Del lepiej gada tutaj niż w Gramy.

24.09.2010 20:43
41
odpowiedz
Yaboll
141
Generał

Wydze że teraz hasłem przewodnim na tym forum jest "nie bedzie pierwszego"

24.09.2010 20:45
42
odpowiedz
Yaboll
141
Generał

Napisał bym coś gdybyście nie wymagali humoru w tym opowiadaniu. Mam nadzieje że przy następnym podobnym konkursie nie będziecie stawiać takiego wymogu.

24.09.2010 20:49
Ezio339
😁
43
odpowiedz
Ezio339
23
Konsul

Nieee! Jestem wielkim fanem Gothica, ostro się wnerwiłem jak wymieniliście minusy! No ale przynajmniej nie będzie jak w Zmieszchu Bugów! Krzysiek ,,Lordareon'' wracaj do zdrowia bo się stęskniłem, hehhee. Nie no poważnie łykał Rutinoskorbin apapy itp.

24.09.2010 20:50
👍
44
odpowiedz
zanonimizowany647180
12
Legionista

Codziennie z rana budzę się o 7:00 z płaczem idę do szkoły ehh... te 8 lekcji, w szkole nuda jak zwykle i nie obejdzie się od "gadania" na tejże lekcji.Po szkolę idę szybko do domu coś zjeść wejść na internet zobaczyć gry-online/tvgry po czym idę na dwór sobie po lewitować .Na weekend często wyruszam w wyprawę w kosmos lub wyskakuję sobie z 10 piętra i idę do sklepu po chipsy i pepsi wtedy oglądam przegląd tygodnia wraz z Gandalfem po czym wywalam go z domu.W czwartek muszę chodzić na siłownię (dodatkowy i obowiązkowy w-f) biorę pół kilo na klatę i 50 kg na kolano gdy jestem zmęczony wyciągam miecz i zaczynam rzeźbienie statuy wolności na kawałku stali wykonanej z drewna. W zimę zapadam w sen zimowy i budzę się wczesną wiosną i zakładam ciemno-białą koszule i jasno czarne spodnie potem wyruszam na spacer dookoła świata a jak wrócę muszę obciąć paznokcie moją wyrzynarką .W lato niestety muszę się wykąpać w glutoplazmie i zjeść zupkę chińską którą otwieram wcześniej naostrzonym pomidorem gdy zjem idę na komputer grać w Counter strik`a :Sourc`a i idę spać . Raz na 5 min. lecę do Iraku po mąkę do ciasta i robię ziemniaki na bazie ogórków i jem je z kotletami .

Ps. Mam nadzieję że się podobało. Oczywiście świetny przegląd tygodnia ,Lord wracaj do zdrowia .Pozdrawiam

24.09.2010 20:50
📄
45
odpowiedz
Seboolek
157
Ssak Naczelny

Słońce wychodzi lekko ponad horyzont, wpadające przez okno promienie słoneczne dają mi się we znaki. Czas wstać i szykować się do pracy. Po obfitym śniadaniu, umyciu twarzy w strumyku i założeniu codziennego stroju, wychodzę z chaty, podążam w stronę białego rumaka. Biała strzała, tak go nazywam, codzienne ułatwia mi dojazd do miasta. Nie wyobrażam sobie iść tam na nogach zważywszy na niebezpieczeństwa dnia codziennego. Zasiadam rumaka i ruszamy z kopyta. Po kilku minutach napadają mnie "oni". Czarni, zakapturzeni bandyci, szajka grasująca w okolicy spod znaku JP. Wiedziałem że coś się święci gdy zaszli mi drogę, po chwili jeden z nich powiedział -oddaj nam narzędzie komunikacji miedzyludzkiej!- i szarpnął mnie za nogawkę. Jak Boga kocham! nie mogłem dopuścić by jakiś cieć mnie macał po łydce! Płynnym ruchem nogi dostał w dziasło po czym zeskoczyłem i przyjąłem pozycję obronną przed ciosem drugiego. Zrobiłem piruet i łub! Poleciał prosto pod nogi Białej Strzały a, ze dobrze go wyszkoliłem dopomógł mu lecieć dalej. Kaptury zaczęły uciekać , więc kontynuowałem swoją wędrówkę ku pracy. Uwielbiałem jechać tą trasą, ptaszki ćwierkaja, półnagie rusałki ganiają dookoła eh.. Widzę w oddali warsztat. Kolejny dzien projektowania i obmyślania machin wojennych.

Koniec

24.09.2010 20:51
46
odpowiedz
zanonimizowany742640
2
Junior

Myslałem że potrafi czarować a tu nagle obudziłem się na balkonie z piwem.

24.09.2010 20:57
👍
47
odpowiedz
zanonimizowany668547
19
Konsul

Bardzo fajny przeglad :) Zobaczymy jak wypadnie Gothic 4 :)

24.09.2010 20:58
adios
48
odpowiedz
adios
28
Chorąży

Stało się wstała gwiazda zwana "Słońce" symbolizująca męczarnie dnia. Wstałem z łóźka poszedłem odbyć codzienny rytułał przygotowywania się który nosi nazwe "poranna toaleta".Gdy już gotowy stanęłem przed wrotami do wyjścia na świat przypomniało mi się o tym że musze spożyć posiłek. Gdy już dotarłem do rzeźni zwanej potocznie "szkołą" zaczęła się moja męczarnia. Źli ludzie[nauczyciele] napastowali mnie od samego początku. Po 9 godzinach tułaczki powróciłem do mojej sali spoczynku[domu]. Nawet nie zdąrzyłem usiąść gdy zadzwonia on telefon komórkowy!!!
To byli moi towarzysze[przyjaciele]. Wyszedłem z mojej posiadłości spotkać się z nimi i zmęczyć się bezsensownie. Spędziłem z nimi dwie jednostki czasu zwane "godzinami". Powróciłem do moich komnat, zażyłem posiłek i usiadłem przed pochłaniaczem czasu komputerem!!! Włączyłem moje wrota na świat "internet" otworzyłem mało znaną stronę nazwaną tvgry.pl . Obejrzałem "przegląd tygodnia" i poszedłem spocząć na moim łożu.

24.09.2010 21:00
49
odpowiedz
zanonimizowany732242
2
Junior

Gdy wstałem rano była sobota.Mama ma kazała mi poodkurzać dom. Łatwo nie było gdyż napotkałem kretoszczury. Następnie poszedłem do piwnicy. Były tam cieniostwory , które zabiłem razem z moim sąsiadem Diego. Później musiałem wynieść śmieci. Niestety śmietnik jest głęboko pod ruinami Varant , które nie wiem jakim cudem zostało zniszczone przez Orki. W podziemiach był Ork szaman , z którym zaprzyjaźniłem się idąc wioski tych właśnie stworzeń. Dał mi on kilka przydatnych run : światło , lodowy pocisk i kula ognia w jego prezentach nie zabrakło również 100 miksturek many oraz życia . jakoś udało mi się pozabijać te truposze i zombi . Jednak na końcu był dzisiejszy boss dyrektor Śniący. Musiałem przebić pięć serc żeby się przedostać. Miał on liczną armię . Udało mi się przeżyć z 1hp ale w zamian zato nabiłem sobie 20 lvl. Tak minęła mi sobota.
KONIEC
Pomysły -Gothick

24.09.2010 21:03
Gofe123
👍
50
odpowiedz
Gofe123
26
Psychol

Opowieść o Zębartoth-cie. Wstaję rano , obudzony przez mojego asystenta Pana Goblina krzywozębnego ,i zaczynam szczotkować moje zrobione z tytanu zęby. Pierwszy klient był smokiem , przyszedł do mnie z prośbą o wyciągnięcie kawałka odgryzionej dłoni z pod kła. Posadziłem go na tronie dla smoków i istot większych. Rozpocząłem proces usuwania dłoni. Zawołałem aby asystent , Pan Goblin krzywozębny podał mi moje ostrze z elfickiej stali nie rdzewnej.Proces był trudny , ręka nie dawała za wygraną trzymała się kła jakby była już do niego przyszyta. Uznałem , że ręki nie da się usunąć za pomocą byle jakiego ostrza , wysłałem do paszczy smoka Pana Goblina krzywozębnego , aby ogłuszył dłoń lagą z tektury. Gdy ręka była unieszkodliwiona wszedłem do paszczy smoka i moimi obcęgami pożogi zębów trzonowych wyrwałem dłoń z paszczy smoka. Pod koniec zabiegu profilaktyczno-magicznego , Szczęśliwy smok , Zębartorth zapłacił mi 100 Rubli-Smoko-Polskich. Przed pójściem spać zjadłem kolację , Orcze udka w sosie z Gnomich oczodołów. Później umyłem zęby szczotką z kości szkydłowej Kerrigan. Poszedłem do łóżka i nakryłem się zrobioną ze skóry wiedźmina kołdrą i zgasiłem świeczkę zrobioną z wosku z uszu Trolla . Noc była nie spokojna po niebie latały jakieś gargulco-podobne stworzenia i bez przerwy Krasnoludy przed moim domem śmiały się , że mam zęby z metalu z którego wytapia się sedesy dla ich królów. Jednak po Ciężkim odprężeniu usnąłem.
Koniec
Pozdro dla całej ekipy z Tvgry i Gryonline.
Gofe123

24.09.2010 21:03
51
odpowiedz
AnarchyMen
5
Junior

Budząc się jak codzień w moim lochu* o wręcz rannej porze kiedy to jeszcze kruki* nie krakają a tajemnicza biała skrzynia *z światełkiem staje się regeneracją mojego paska zdrowia przygotowuje się do wyruszenia na bardzo trudną misję*. Podczas podróży do magicznego smoka* który jak co dzień jest pełen Elfów,Trolów* a nawet OBROŃCÓW KRZYŻA ! Docieram na moją misje* przy czym okazuje się ,że nie mam smoczych zwojów* a więc muszę się udać do Magicznego księcia* który daje mi Smocze zwoje. A więc ruszam na misje* która jest bardzo trudna ponieważ postać* z którą będzie mi dane się zmierzyć ma władzę nad 32 osobową chordą orków* . Tajemnicza postać wystawia mnie na próbę i wysyła mnie do czarnej ściany* po czym daje białą broń*-. Po 45 minutach nieustającej walki udaje mi się ukończyć misję lecz , tajemnicza postać zsyła na 32 osobową chordę orków zadanie ,także i na mnie . Po wykonaniu misji udaję się znowu do Magicznego Smoka i wracam do swych lochów. A więc po sytym obiedzie który należy się każdemu bohaterowi po tak ciężkiej walce udaję się na swoje łoże i udaję się spać lecz nagle ! Budzi mnie tajemnicza postać zwana moją Matką i nakazuję mi wykonać zadania dodatkowe. I tak kończy się dzień każdego uczącego się bohatera 

PS: Lecz nagle na mojej facebookowej scianie ukazuje się wpis tajemniczego użytkownika TVGRY.PL ;O Więc wchodzę w tajemniczy odnośnik który zaczarowuje mnie i zatrzymuje mnie przy czarnej skrzyni.

WYJAŚNIENIA SŁÓW :D
*- Pokój
*-Ptaki śpiewające :D
*-Lodówka
*-Wyjście do szkoły
*-Autobus
*-Ludzie
*-Szkoła
*-Zadanie domowe
*-Kumpla
*-Lekcja j.Polskiego
*-Nauczyciel
*-Uczniów
*-Tablica
*-Kreda

24.09.2010 21:04
52
odpowiedz
zanonimizowany722783
3
Junior

Pewnego słonecznego dnia, gdy padał deszcz, postanowiłem wybrać się na moim smoku do Rzymu. Podczas lotu zauważyłem ziomala w białej szacie skaczącego po dachach niczym zwinny kot. Czym prędzej go dogoniłem, zeskoczyłem z smoka i sprzedałem mu kose. Lądując na twarzy, zdążył tylko powiedzieć:"01000101 01001110 01000101 01000100", co w jego języku znaczyło: "Ale fajnie! Lecz musisz dokończyć za mnie tą misje." Po czym spadł, lecz rzucił we mnie czymś w rodzaju złotego jajka. Zeskoczyłem z dachu, i czym prędzej zacząłem szukać jakiegoś lombardu by opchnąć te ustrojstwo za kilka kilka monet by ulepszyć swoją chate, i kilka piórek dla ukochanej, ciągle smutnej mamy. Wtedy nad jednym z budynków (niczym z batmana) wyświetlił się znak deltoidu. Pomyślałem: A co mi tam, pewnie za tą drobnostkę, na koniec misji ziomek sypnie coś kasy na nowego CoD-a. W końcu honor trzeba mieć. Po kilku minutach beztroskiej drogi, 3 strażników zaczęło mnie gonić, ponieważ skończyło mi się ubezpieczenie na buty. Zatrzymałem się i padłem na ziemie udając nie żywego (przy okazji puściłem bąka by wyglądało to bardziej realistycznie). Strażnicy uciekli jakby zauważyli ducha. Wstając zauważyłem, że stoję obok budynku przeznaczenia (tak oznaczyłem go na moim GPS-ie). Wchodząc, zauważyłem faceta bez reki. Oddając złote dżądro, rzucił mi 1 piórko mówiąc coś do mnie. Nic nie czając wyszedłem niczym boss kopiąc w drzwi, i łamiąc sobie palce.

24.09.2010 21:04
53
odpowiedz
zanonimizowany726339
9
Legionista

Było to dziwne... Mając działke niedaleko lasu udaliśmy się (ja, kuzyn i jego kolega).
Gdy weszliśmy jakieś 250 metrów w lesie pozuliśmy przejmujące zimno. Jakoś się tym nie przejeliśmy... Po pewnym czasie dośliśmy do rozwidlenia dróg, prawo czy lewo... Rzuciłem monetą, lewo więc się tam wybraliśmy. Idąc zobaczyliśmy jakąć postać, chyba wysoki męszczyzna, trzymał chyba łuk... My w te pędyzaczeliśmy biec między drzewami... Dostaliśmy się do starego cmentarza, było tam troche strasznie i dziwnie. Chodząc miedzy nagrobkami zobaczyliśmy ludzi, chbya "nekromantów" odprawiali oni jakiś seans.Tak oczywiście zauważyli oni nas,nie zdołaliśmy uciecbo złapał nas ten ich goryl... Po chwili okazało się,że to młodzszy brat Patryka(mojego kuzyna), dzieciaki narobiły nam niezłego stracha, więc dośiedliśmy się i zaczeliśmy grać...

24.09.2010 21:10
😊
54
odpowiedz
toror
6
Junior

Wstałem rano i poszedłem do szkoły. W drzwiach przywitała mnie banda trolli chcących zgapić zadanie. Nie dałem się im ale uczepili się mnie jak smok owczego ogona. Wyciągnołem więc mój magiczny miecz i pociołem ich na drobne kawałeczki . Niestety zauważyła to pani od polskiego ( prawdziwa ogrzyca ) i miałbym kłopoty gdyby nie magia Powiedziałem jej ,że nic tutaj nie widziała i poszedłem dalej . Reszta dnia w szkole upłyneła bez przeszkód . Wróciłem do domu na najnowszym smoku mercedesa , i usiadłem przed komputerem . Obejrzałem kilka filmików na youtubie i rozgromiłem kilka noobów w Starcrafcie 3 ( to magia że produkcja trwała TYLKO 15 lat ) . Wtedy wszedłem na TĄ strone , czyli TVGRY.pl ! Obejrzałem przegląd tygodnia i zauważyłem fajny konkurs : trzeba napisać krótkie opowiadanie na tematy związane z życiem bez postaci fantastycznych . Może jutro się za to wezme . Teraz ide spać , mam nadzieje że bogin z szafy już sie zamknoł bo inaczej będzie miał kłopoty . Jutro musze lecieć do niby landi po magiczny proszek dla mamy. Echh , te obowiązki ...

24.09.2010 21:10
55
odpowiedz
Ronnie 14
47
Pretorianin

Marcin strasznie bym chciał taką koszulkę z MOH jaką masz! Nie wiesz gdzie mozna taką kupić? Na allegro niestety nie ma (są za duże rozmiary).

24.09.2010 21:10
56
odpowiedz
zanonimizowany613385
7
Junior

Ide do szkoły, patrze za mna jakiś cień, a pogoda jest okropna i nie ma słońca. Przyspieszyłem tępo. A to coś dalej rusza za mną.Boje się. Mam już 2 kg w gaciach. Postanowiłem obrucić się
patrzę.Nie ma nikogo i mówie wyjdź. Nagle zapadła cisza zza krzaka wyłania się wielki Ork. Patrze mu prosto w oczy i zaczynam walkę. Włozyłem mu dwa palce do oczu co go oslepiło
ugryzłem go pod pasem a na końsu sobie pierdnołem i zmiarzdżyłem przeciwnika trąbą powietrzną.Dzwonie po FBI i mówie złapałem terroryste. Patrze FBI Podjeżdża Papa Mobile. Wychodzi z niego ogromny
Krasnolut i mówi "I kill You".Aresztował mnie za zabójstwo. Dostałem krzesło elektryczne. Ta historia to moje ostatnie słowa spisane przed śmiercią. Egzekucja nastąpi 24.09.2010 r o godzinie 21.59.

24.09.2010 21:11
57
odpowiedz
zanonimizowany752166
2
Junior

Dzień jak co dzień. Słoneczny. A jednak zdarzyła się rzecz niepowtarzalna.
A mianowicie, gdy wracałem ze szkoły(godzina ok.16) idąc koło gęstego i dużego krzaka natrafiłem na zjawisko, które wydawało mi się (jak do tej pory) za niemożliwe. Zauważyłem kopulującą parę małych skrzatów.
Nie mam zielonego pojęcia czy mnie dojrzały, czy też nie. Natomiast ja stałem jak słup wryty w ziemię; Poprawiłem okulary, przetarłem, patrze, a oni teraz dyskutują w dziwnym języku. Jak gdyby nigdy nic.
Nagle poczułem mocne ukłucie, przewróciłem się i straciłem przytomność.
Gdy się ocknąłem, nie byłem już przy krzewie, a przy ogromnym pałacu u podnóża góry(nie mam pojęcia z czego był wykonany, jednak tak mocno lśnił, że oczy zamykałem).Potem usłyszałem czyjś głos...[balla, balla, sikalla, o balla]. Następnie jakiś rodzaj cegły‹?!›(to się stało tak nagle, więc nie do końca pamiętam) rąbnął mnie sobą w głowę...;
Obudziłem się w swoim pokoju, czołem przytulony o kaloryfer. Okazało się, że był to tylko sen...

24.09.2010 21:12
👍
58
odpowiedz
zanonimizowany705317
7
Centurion

Opowiadanie...
Jest piątkowy wieczór, kładę się spać a w oknie widzie wyglądającego do mnie spider-mana. Wstając rano miałem w myślach z 10 powodów by nie iść do szkoły ale poszedłem, w końcu lecę do niej na jednorożcu :). Na lekcji polskiego zostałem spytany z języka trolów i odmiany ogra przez przypadki,osoby i liczby. Dostałem ,,zingobogo" czyli 4 po naszemu. Na chemi koza wzięła pod tablice 2 szarych strażników z mojego orszaku. Na lekcji W-F (Wychowania Fonosmoków) dostałem pod opiekę smoka, Drwala Bengalskiego z na którym miałem przelecieć 3 okrążenia wokół osady szkolnej. Na czasowej przystani między lekcjami, w gospodzie szkolnej jako strawę podawali łuski smoka, muchy siatko-skrzydłe i coś na kształt ciastka. Ciacho było najlepsze. Do domu wróciłem moim zdyszanym jednorożcem ( pali 12 litrów bęzyny tęczowej na setkę). Odrabiając zadania z mapo-geo-histo-logi usnąłem. Obudził mnie mój pies,wabi się Foka bo to Foka w ciele psa :) Tuż przed snem czytałem książkę pt: Jak powstało tvgry?.
Krzysiek wracaj do zdrowia !

24.09.2010 21:15
😊
59
odpowiedz
kamilzienek
8
Legionista

Wstaje rano i zasiadam do stołu. Wciągam jadło i wychodzę. Na 8.00 umówione walki. Wiec idę na postój i 1000 koni podążam na wiekom arenę. 8.00 walka z ogrem, mówią na niego derektor. 8.45 przerwa w walkach. Przepisujemy księgi alchemiczne potrzebne na następną walkę. 8.55 walka ze smokiem matematycznym. I tak cały dzień aż do 14.30, wtedy ci którzy przeżyli wracają do swych tawern. Osobiście włączam magiczne pudełko. Wpisuje hasło tvgry.pl, najsilniejsze hasło świata. Oglądam magiczne i świetnie zrobione programy. Wychodzę na sport zwany Piłką Nożną. Zjadam posiłek i kładę się spać by przenieść się w czasie o 6 godzin. Wstaje rano i myśle że wszystko będzie się powtarzać aż do piątku.

Ps. Pozdrawiam całą ekipę tvgry i życzę Krzyśkowi powrotu do zdrowia.

24.09.2010 21:17
60
odpowiedz
zanonimizowany735529
4
Legionista

Dzisiejszego dnia zapomniałem o bożym świecie, a wszystko dzięki jednej kobiecie, która jak anioł, obarczona dwoma skrzydłami, podeszła do mnie, oplatając swymi ramionami. Czułem się jak król wspaniały, na karym ogierze, przez czas zapomniany. Bez żadnych trosk i innych dolegliwości, bo nie mogłem iść do pracy, bo wiedziałem, że nawet mi czas zazdrości, bo nie posiada on tak pięknej kobiety, o długich uszach i skrzydłach białych jak sztachety, co to dziad mój wczoraj na biało pomalował, zrobioną z wapna farbą, bo w sklepie się nie utargował. Nie dostał farby za rozsądną cenę, więc pomalował tym, czym się dało, a resztę posmarował magicznym klejem. Wracając jednak do mej ukochanej kobiety, w końcu odeszła- niestety. Miała innego człeka na podorędziu. Był on mężem wspaniałym, ale, wierzcie, nawet gdyby takich było pięciu, nie dałby mi rady, gdybym z mieczem stanął i w imię mej miłości do pięknego anioła, machnął raz młyńca, i drugi raz, zgoła. Nie ostał by się żaden, a ja wraz z mą niewiastą poszedłbym dalej, czym prędzej, przez miasto. Kupił bym jej trzewiki i śliczną sukienkę, a na końcu poprosił o jej cudną rękę. Tak się nie stało i zawodzę wielce, muszę gnać do pracy, bo będę inaczej miał puste ręce. Nie zapomniałem jednak o pięknej dzierlatce, myślałem o niej ciągle, aż wparował szef, który miał na sobie koszulę w kratkę. Powiedział aby, że Kerrigan zaatakowała, wraz ze swymi zergami kościół lokalny opanowała. Cóżem miał uczynić, pobiegłem w te pędy, ubiłem piekliszcza, sam nie draśnięty. Wtedy się zjawiła, na nowo, ona i oddała mi się cała, tak że na końcu była cała spocona. I tymże kończy się mój dzień wspaniały, bo poznałem kobietę idealną, która zna czary-mary.

24.09.2010 21:17
ZigHor
61
odpowiedz
ZigHor
35
Chorąży

Siedziałem w karczmie z kumplami. Nagle jakiś facet podchodzi i mówi, że ma dla nas zadanie. Pytamy się co z tego będziemy mieć. On mówi, że się zobaczy. Zgadzamy się. Gdy wyszedłem z karczmy, coś mi mówiło, że zaraz będzie niebezpiecznie. I rzeczywiście! Orkowie i trolle zaczynają rozsadzać miasto. Zacząłem interweniować. Wyciągnąłem miecz i zacząłem atakować orków. Zaczęliśmy się ewakuować z miasta. Legło w gruzach. Mieliśmy za zadanie powstrzymać atak orków i zdobyć koronę świata. To tylko zależało od nas, co zrobiliśmy...

cdn.

24.09.2010 21:18
62
odpowiedz
zanonimizowany748922
6
Legionista

Jak zwykle wstałem rano o szóstej i idąc do łazienki zauważyłem, że mój pies chodził na dwóch łapach. Nagle mało nie zemdlałem, bo do mnie przemówił
- Gdzie idziesz? To tego jak wy człeki nazywacie łazienki? - spytał się mnie podchwytliwie.
- Tttak. - wymamrotałem.
- Aha, ja nie muszę bo wystarczy, że łapę podniosę i tyle.
- Ty jakim cudem mówisz?
- Normalnie, nie wiesz, że my potrafimy mówić, ale nie wyjawiamy tego? Wiesz również, że są na tym świecie rzeczy, które się tym no fizjopatom, nie fizjologom nie śniły?
- Doprawdy? - zdumiałem się. - Chciałbym zobaczyć smoka.
- Żaden problem. Chodź ze mną, a zobaczysz. - po tych słowach poszedłem za swoim psem i wróciłem po paru miesiącach...

24.09.2010 21:18
😃
63
odpowiedz
kameleon29
30
Centurion

Obudził mnie koszmar był to bardzo zły koszmar, przedstawiał bardzo zły dzień dla mnie.
Wstałem z łóżka i ubrałem się w moją magiczną zbroje którą dostałem od mojej kochanej babci Elfiki, mówiła ,że odpędza złe moce i gdy będę się czuł niepewnie to mam ją włożyć.
Umyłem się i pora było iść do mojej szkoły w której uczyłem się tajemniczej magii Elfów albowiem do tej szkoły mogły chodzić tylko i wyłącznie Elfy czystej krwi bo magia skrywała wiele tajemnic i nikt z po za rasy nie mógł się o niej dowiedzieć.W drodze do szkoły zaczepiła mnie grupka orków, dowiedzieli się od jakiegoś Elfa że ja znam tą tajemniczą magię i mam im powiedzieć jak jej używać, zagrozili mi śmiercią. Uciekłem im bowiem byłem szybszy od grupki orków i nie dogonili mnie.
Gdy już byłem w szkole to przed wejściem stał mój najlepszy kolega ze szkoły i co dziwne spytał się mnie jak minęła mi droga do szkoły choćby wiedział co się stało. Zaczęły się lekcje ale dziwne było to że mojego kolegi nie było a przecież spotkałem go przy wejściu do szkoły. Po ukończeniu lekcji wychodzę a tam znowu ta grupka orków wraz z moimi przyjacielem powiedziałem dlaczego z nimi trzyma powiedział że tak musi i że jak im nie wyznam jak używa się tajemniczej magii to mnie zabiją. Ale moja mama mówiła mi że nigdy w życiu nie mam jej wyznać więc upierałem się. Nie miałem szans w walce zostałem zabity przez czarne moce orków. Ale magiczna zbroja babci zaczęła działać i cofnęła czas do rana. Wstałem i pomyślałem o tym co się stało i wziąłem do szkoły swojego smoka,smok zabił grupkę orków a kolega znowu stał przed wrotami szkoły i powiedział mi ,że stało się coś bardzo złego powiedział o mnie orkom i cieszył się że dotarłem zdrowy do szkoły, ale ja mu już nie wierzyłem bo wiedziałem co stało się wcześniej. Nie rozmawiałem z nim. Przestroga Nie ufaj nikomu nawt swojemu najlepszemu przyjacielowi;))

24.09.2010 21:20
ZigHor
😊
64
odpowiedz
ZigHor
35
Chorąży

a tak w ogóle fajny przegląd. zdrowiej szybko lord
pozdr.

24.09.2010 21:20
😃
65
odpowiedz
kerym18
14
Legionista

Przeszedłem właśnie przed chwilą demo Gothia 4 i nie czuję się jakoś zdegustowany, pomimo niskiego poziomu trudności, "grę przeszedłem na najtrudniejszym dostępnym poziomie i uleczyłem się może raz" dlatego jest trochę słabo. Gothica ratuje piękny świat gry jak i animacja postaci została poprawiona. Oczywiście nastąpiłem na parę bugów, ale no cóż Gothic z tego słynie. Czekam na premierę i myślę, że się nie zawiodę.

24.09.2010 21:20
kaczek93
66
odpowiedz
kaczek93
34
Centurion

Codzienność by kaczek93

Codziennie rano budzę się w chwili gdy tzy główne słońca utworzą świetlisty trójkąt na sklepieniu kopuły nieba.
Mój wzrok o tej porze nie jest odpowiednio wyostrzony więc muszę zjeść trzy liście ziół.
Pstryknięciem palców przyodziewam się w magiczne szaty i przystępuję do śniadania złożonego z czerwonego eliksiru w kryształowym dzbanie i chleba wypiekanego w pobliskim wulkanie wraz z mięsem upolowanego niedawno przez ojca kretoszczura.
Następnie zmierzam na sterowiec mający zawieźć mnie do akademii w której pogłębiam swoją wiedzę na temat świata i natury.
Na przystanku pogrywa na gitarze bezdomny elf z przyciętymi uszami więc bez zastanowienia rzucam mu trzy złote monety wyjęte z sakiewki.
W szkole witam się z kolegami wśród których znajdują się przedstawiciele różnych ras.
Lekcje są nawet spoko, między innymi na Fizyce zaginamy czasoprzestrzeń, na Bioli analizujemy budowę cieniostworów a na Geografii usuwamy oceany z tych miejsc gdzie nie są potrzebne.
Do domu wracam styrany na taczce na którą mam prawojazdy, niestety tylko w jedną stronę.
Po lekcjach często odwiedzam karczmę Pod Rozjechanym Kotem gdzie można spotkać wiele sław. Raz wpadł tam typek z białbymi włosami i zaczął bić się na pięści z pobliskimi menelikami. Nazywał się chyba Gerwant z Raweny ale chyba coś źle zapamiętałem.
W domu raczej też nie narzekam na brak zajęć.
Często chodzę wyprowadzać na dwór mojego Dziabąga czyli takie małe stworzonko o wymiarach 2x2 co biega po lesie.
Dużo czasu spędzam w internecie, który mam w domu na dyskietce i czasem przegrywam go kolegom. Oczywiście dzieje się też wiele innych ciekawych rzeczy (pijane krasnoludy pod monopolowym) ale 15 zdań to spore ograniczenie jak na taką pracę :D

24.09.2010 21:21
67
odpowiedz
zanonimizowany684146
15
Legionista

W Poniedziałki wstaję o 7, ubieram się, biorę parę monet złota, moją broń (Ognisty Młot + 5 do zręczności) i idę do szkoły.
Do szkoły nie mam daleko więc idę około 2 godziny.
Pierwsza technika, uczymy się tworzyć plany fortec, nowych murów obronnych itp.
Druga religia czyli inaczej lekcja uzdrawiania.
Trzeci i czwarty jest w-f czyli bicie się ze smokiem.
Piąta fizyka czyli robienie mikstur zręczności, many, energii itd.
Potem idę do domu po drodze biję się z agentami z matrix-a.
W domu jem obiad czyli rzygi, farbę, sierść, sfermentowane kozy z nosa, zepsute jajka i dżdżownice.
Potem bawię się z moim petem o imieniu Zygmunt (urocze zwierze).
Gdzieś około 17 wchodzę na tvgry.pl oglądam filmiki.
O 19 szkole mojego peta (urocze zwierzę).
I po wszystkim idę spać aby zacząć znów tak samo nudny dzień...

24.09.2010 21:24
68
odpowiedz
Kirabax
44
Chorąży

I obudził się waćpan Rafalie, coby na szkolenia swojej profesji zdążyć. Pomogła mu w tym złocista matula, którą szanował jak nikogo na tym świecie. Po rychłym wstaniu z łóżka poszedł do stajni, swojego rumaka obejrzeć i przygotować do podróży. Był to koń niezwykły, bowiem jak kameleon zmieniał się kolor jego sierści, pod wpływem kobiecego śpiewu. Jednego na tym świecie - śpiewu kobity naszego bohatera, której po każdym studiowaniu ksiąg w gildii przez okno kwiaty wrzucał, z dopiskiem czarnym atramentem na złocistym pergaminie. Matula tego związku nie popierała, "boć ino to kobieta nie dla ciebie!"twierdziła. Była ona bowiem córką dwóch Magów, z przeciwnego klanu co rodzicielka Rafaliego. Po tajemku jednak, każdego wieczora prosił swojego rumaka, by ten zarżał tak głośno, jak tylko jest w stanie. W ten sposób Maria, bo tak jeno na imię miała, swój piękny warkocz za okno wystawiała, by Rafalie wspiąć się mógł.
Rozmarzył się chłopak chwilę o jego ukochanej, po czym na rumaka wsiadł i popędził do pałacu Wojowników mroczniejszej strony księżyca, gdzie każdego dnia odbywały się zajęcia z walk, magii, czy eliksirów. W wyborze klanu kierował się przeznaczeniem, o który opowiadał mu tyle razy ojciec. Niestety zginął podczas napaści jego konwoju przez niezbyt inteligentnych, zakapturzonych bandytów z grupy o inicjałach JP. Nikt jednak z okolicy naszego bohatera nie ma pojęcia, co oznaczają te inicjały. Do dzisiaj jednak przysiągł zemstę na zabójcach, dlatego z pełnym oddaniem szkoli się na wojownika, by stanąć potem na straży moralności. A Rafalie jak coś postanowił, tak zdania nie zmieniał. To jego najlepsza cecha, po ojcu odziedziczona.

24.09.2010 21:24
69
odpowiedz
taś4ever
18
Legionista

"Wstały słońca nad podkarpacką doliną.
Niebo czerwone, jakiś człowiek zginął."
Wstałem także ja. Stawiam nogi na podłodze i kaczym krokiem kieruję się do izby. Na blacie stoi kufel z piwem, a na krześle wisi idealnie wyczyszczona klinga...
Ktoś puka do drzwi dysząc ciężko za gładkim drewnem. Zerkam ukradkiem, i wita mnie bezuczuciowy głos..: "Cześć, jestem tu nowy".. Obdarty blond facet z bananem na twarzy... pięknie.
"Wiesz może jak się dostać do starego obozu?" pyta denerwującym tonem. Zatrzaskuję mu drzwi przed nosem, bo nie mam nastroju na pogaduchy... Odchodzę kilka kroków, i ten znów puka. Łapię za broń i otwieram jednym ruchem drzwi.
Szczęka opada mi do ziemi. Jakiś nabity, łysy facet z wielkim B zawieszonym na szyi uśmiecha się szeroko i przystawia mi kawał metalu do czoła. "Do I look like I have funny balls?!"
"Błysk i bardzo głośny huk
człowiek mój pada na bruk
dziura w głowie
dość po słowie
Brucie Kibbutz - kiepski w mowie"

24.09.2010 21:25
70
odpowiedz
kkkuuurrrwwwaaa
2
Junior

Moja nora była o brzasku jak zawsze pełna kuszącej ciemności która aż prosiła się o dłuższy sen.Nie mogłem niestety skorzystać z propozycji złożonej przez nią gdyż kuźnia czekała a miałem mieć dzisiaj dostawę orkowej stali która jest droga jak ch...ra a okropnie nie chciałem iść do karczmy "pod obwisła oberżą" z głupim awizo które pewnie zostawiłby handlarz.Gdy jechałem na miejsce w powozie dostalem mandat od miśków za brak opon runicznych :/ .Mój przydupas jak zawsze musiał coś zwalić i tym razem podpalił dach :| więc mało brakowało a bym go zabił ale powstrzymał mnie stefan(stary bezdomny który koczuje na myszy pod moim piecem).Byłby to już trzeci "asystent" w tym miesiącu.Cały dzień mordowałem się przy kowadle aby wyrobić się z zamówieniem gdy bito na alarm że idą zbójnicy z bióra bhp i musiałem pozabijać okna a jednak skurczybyki i tak wyczaiły że jestem w środku."Otworzyli drzwi" jesli mogę tak to nazwać i wlepili mi mandat za stefana(chyba dziewiąty w tym roku).Szlag mnie trafił więc poszedłem na piwo z przydupasem i miałem takiego kaca jakby krasnolud przywalił mi pustakiem w krocze.Następnego rana było to samo: Moja nora była o brzasku.......

24.09.2010 21:27
71
odpowiedz
zanonimizowany458283
17
Chorąży

Lord wracaj do zdrowia

24.09.2010 21:28
👍
72
odpowiedz
William_Wallace
152
Generał

Obudził mnie chórek ćwierkających ptaków. Przez szeleszczące gałęzie przebijały się promienie słoneczne, wpadając prosto do mojego pokoju. Uniosłem leniwie brew spoglądając na zegarek, siódma rano, pora wstać, w końcu są wakacje! Ziewając leniwie zebrałem się z łóżka, moją uwagę przykuła niewielka drewniana fajeczka, leżąca na skraju półki z książkami, a tuż obok niej, fajkowe ziele. Walcząc chwile z pokusą, przegrałem. Za to już po chwili na twarzy, towarzyszył mi szeroki uśmiech. Podciągając swój osuwający się co chwile dresik, podniosłem topór zarzucając go po męsku na barki. Pora na obowiązki, dziadziunio prosił o drewno na opał, więc żwawym krokiem wyruszyłem w głąb lasu, który otaczał nasz domek. Przedzierając się przez wysokie trawy i chaszcze, wypatrując odpowiedniego drzewa dotarłem na polanę. Pośrodku wyrastało pokraczne drzewo, otoczone białymi brzózkami. Energicznym ruchem ściągnąłem koszulkę, splunąłem na dłoń łapiąc obfity trzon topora, zamachnąłem się, po czym ostrze siekiery zagłębiło się korze drzewa. -AaRrrGGG - rozległ się przeraźliwy trzask łamanego drewna. Ku mojemu zdziwieniu, drzewo zaczęło zmieniać kształty, przybierając przerażającą, bardziej ludzką sylwetkę. Wybiegłem z lasu, szybciej, niż się w nim pojawiłem, przypominając sobie co mi babunia mówiła o Entach...

24.09.2010 21:32
📄
73
odpowiedz
zanonimizowany713438
4
Junior

Po 8 godzinnym śnie, zjadam śniadanie by zwiększyć HP, myje zęby by nie zmniejszyć sobie reputacji, ubieram swoją zbroję i ruszam do szkoły wraz z moim kolegą krasnoludem. Idziemy razem gdyż po okolicach chodzi pełno bandytów i orków w tym ork-wojownik"Zbychu z pod Biedronki". W szkole próbuje zdobyć doświadczenie, jednak moi nauczyciele mają mały poziom i słabą uczą. Spotykam tam swoich kompanów(elfy, krasnoludy, parę gnomów) i wrogów(większości "Trolle" i "Wojownicy JP") z którymi nie zadzieram bo mają większą siłę i wytrzymałość. Po mękach w szkole wracam do domu gdzie odpoczywam i robię zadania domowe które dają mi trochę punktów do inteligencji i charyzmy. Moją magiczną skrzynką wchodzę na Gry-OnLine.pl po to żeby dowiedzieć się o tym co dzieje się w Królestwie Gier. Zjadam obfity obiad i popijam szklanką elfiego kompotu. Zamiatam dom by nie stracić reputacji u rodziców i poprawić sobie umiejętność Sprzątanie. Wieczorem jem ostatni posiłek w dniu i idę odpocząć śpiąc.

Moja historia :D

24.09.2010 21:32
74
odpowiedz
zanonimizowany621000
10
Legionista

Było już ciemno , biedy przyszedłem do chaty . Mój elfi brat właśnie przypalał znajomego krasnoluda papierosem . Poszedłem do pokoju i zacząłem ciąć się żyletką . Wyjrzałem za okno i zobaczyłem wściekły tłum , przed sklepem mojego ojca . na szczęście zaczął padać deszcz i pochodnie zgasły . potem w mój dom walnął piorun i spalił wszystkie ryby w akwarium , które potem zjadłem . jak nastał świt poszedłem do szopy się przespać .

24.09.2010 21:32
75
odpowiedz
Aramil
12
Legionista

Assassins of the toilets

1.Denerwujące pikanie które budzi mnie codziennie i dziś mnie nie zawiodło, co mnie podkusiło by kupić alkaliczne. 2. Wstaje otwieram oczy kolejny zwykły nudny dzień, trzeba wstać zjeść śniadanie i jakimś cudem zdążyć na ten tranwaj, ale dobra nazwijmy to poranny joging. 3. Przecierając zaspane oczy powoli zbliżam się to toalety, chwytam za klamkę gdy nagle słychać z wewnątrz dziwny chlupot. 4. Jestem sam w domu, co to do może być do czorta, szarpnąłem szybko otwierając je a sam gwałtownie odskoczyłem do tyłu. 5. Nie dowiary, nie wierze własnym oczem w moim klopie jest sam Biały Wilk słynny Geralt z Rivii ,ale nie jest sam siłuje się z jakimś potworem przypominającym wielkiego węża który próbuje owinąć mu się wokół nogi a on sam trzyma go za głowę. 6. Co się patrzysz jak idiota magister żagnicy miejskiej ześ widział? 7. Stoje teraz jak zamurowany, walka powoli zaczyna w zastraszającym tempie wychodzić poza obręb toalety 8. Wiedźmin z impetem rzucił bestią prosto we mnie, cudem udało mi się paść na ziemie ,a bestia przeleciała dalej rozbijając się na dębowej szafie, a sam potwór wijąc się stara przyjąć pozycje obronną. 9. Ja prubuje czołgać się w stronę mojego pokoju, ale Rzeźnik z Balviken zręcznie w przeskoku nademną dobywa swojego miecza, jest już praktycznie przy besti ,która lekko oszołomiona odsłania się na atak. 10 Dwa markujące machniecią klingą i szybkie cięcie sprawiają ,że na szafę bryzga wielka struga krwi, a straszliwy łeb spada z plaskiem na ziemie. 11. Wstaje przerażony, patrząc na niego nie wiedząc co powiedzieć, a ten jak gdyby nigdy nic wyciera ostrze o truchło i chowa je do pochwy przy pasie. 12. Owrócił się do mnie, patrząc mi prosto w oczy tymi swoimi kocimi oczami, zrobiło mi dziwnie ciepło i stwierdziłem ,że już nie musze do toalety. 13 Podszedł do mnie,chwycił moją dłoń ,uscisął i powiedział jedno krótkie zdanie. 14. Twoja matka wcześnie rano znalazła w kiblu potwora, zobaczyła moje ogłoczenie w gazecie ,a ja na nie odpowiedziałem, wiecej wiedzieć nie musisz, a terez pomóż wydostać mi ją z szafy. 15. Morał z tej histori jest krótki i niektórym znany, jeśli z wuceta wyłazi poczwara wynajmij Wiedźmina który takie bestie rozwala.

24.09.2010 21:33
76
odpowiedz
zanonimizowany735349
18
Legionista

Idąc do kina przypadkowo skręciłem w ślepy zaułek, wyglądający jak typowy ciemny zaułek jak z kina lat sześcdziesiątych. Spojrzałem w górę, skąd patrzyło na mnie dwa tuziny jaskrawo czerwonych oczu. Pomyślałem sobie "Co jest? Left for dead w rzeczywistości?", ale nieee, to nie mogły byc wściekłe zombie (Wielki Wujek stwierdził, że było by to za proste), w górze latały wielkie, leworęczne... LODÓWKO-ZAMRAŻARKI! Lecz nagle wszystkie odpełzły płynąc w powietrzu.
Uciekały przed jeszcze większą wszystkofagocytującą wściekłą rzepą! Zrywając banany z palmy rosnącej tylko w czwartki (mimo iż była środa) wykreśliłem krąg runiczny. Jednakże banan się zbuntował, wyrosły mu ręce oraz buty i uciekł. By przeżyc musiałem udawac trupa, ale jako że nie mam odpowiednich kwalifikacji zacząłem udawac "Bamboocha!". Rzepa (wszyscy wiedzą, że rzepy Fanty nie lubią) poszła sobie. Nadciągały stopy (takie wielkie i śmierdzące), więc się schowałem w skarpetkach. W końcu uratowały mnie niskie, podziemne, łyse, grube elfy. Znów będąc w domu, narzekawszy na brak adrenaliny, odpaliłem X-Box'a 36000000000000001 i rozpocząłem batalie ze złymi buntującymi się bananami w grze "Final Fantasy MCDXVIII".

24.09.2010 21:37
77
odpowiedz
zanonimizowany747963
3
Junior

Był piątek 13- tego. Obudziłem się i zacząłem się przygotowywać do szkoły. W plecaku zauważyłem dziwną książkę. Pomyślałem, że spakowałem ją poprzedniego dnia nie bez powodu, więc ją zostawiłem. W szkole wszyscy mieli te książki, jednak nikt ich wcześniej nie widział. Na 7 lekcję czekaliśmy pod salą. Po paru minutach przyszedł nauczyciel w długim czarnym płaszczu. Powiedział, że mamy z nim zastępstwo. Kazał wyciągnąć czarne książki. Mieliśmy otworzyć je na stronie 357. Gdy już wszyscy widzieli zdjęcie na tej stronie, on uśmiechnął się. To było zdjęcie naszej szkoły spowitej w cienie. Nauczyciel wstał, rozłożył ręce i klasnął, a spomiędzy jego jego dłoni zaczęła wyrastać świecąca fioletowa kula. Pochłonęła ona całą klasę, później szkołę. Po chwili wszyscy siedzieliśmy w czarnych płaszczach, a nowy nauczyciel stał przed nami na tle tablicy zapisanej zaklęciami.

24.09.2010 21:37
paxer915
78
odpowiedz
paxer915
10
Legionista

Pobudka rano, za oknem wydaje się być spokojnie, pora wyjść do szkoły... szkoły magii. Dyrektor, czyli Troll, przyjeżdża do pracy swoim samochodem, podwoziem ryjąc o ziemię. Nauczyciele to czarodzieje z Hogwartu, w szatach. Jak jakiś uczeń przeskrobie to zamieniają go w żabę, albo inne zwierze. Na lekcjach w-f'u zmagania ze sztukami walki, wiedźmińskiej walki. Na matematyce, biologii i chemii nauka o mieszaniu ziół i otrzymywaniu wywarów, na fizyce o skutkach złego użycia magii, na programowaniu o tworzeniu armii botów do walki z tibią, na grafice tworzymy super extra full wypas bronie. Po szkole idziemy na czole armii botów. Tibia wysyła na nas wszystkie swoje demony i inne plugastwa, "O NIE !! LECI MACE !!", trzeba się kryć. Na szczęście pomaga nam Geralt. Były ofiary, ale to tylko boty, stworzy się nowe. W domu się okazuje, że to jeszcze nie koniec, czeka mnie walka z widelcem, który nie chce "brać" na siebie obiadu. Ale Pudzian przekonuje widelca pięścią, że to JA tu rządzę. Lekcje nie obyły się bez pomylenia zaklęć i zniszczenia części domu. Wieczorem tosty z mięsem z kretoszczura. Przed snem oskórowanie goblinów na nową pościel. Następnego dnia czeka mnie ponowna walka.

24.09.2010 21:38
79
odpowiedz
zanonimizowany754933
4
Legionista

Szedłem do babci przez przepiękny bajkowy las, i oglądając latające miasto przypadkiem natknąłem się na most, który był zbudowany przez krasnoluda. Mały, brodaty krasnal z wikingowskim hełmem i toporem powiedział do mnie "Stój!!! Przejście tylko za opłatą! a tak po za tym to gdzie cie nogi niosą? tam mieszka tylko stara wiedźma!" zbulwersowany powiedziałem " To moja babcia! idę do niej po słoik ogórków korniszonych." "korniszony? a po co ci korniszony?" odpowiedział zaciekawiony krasnal. " mam qesta od pewnego bezimiennego do zniszczenia bariery" odpowiedziałem. "jakiej bariery? to realny świat a nie gothic 1" mówił krasnal z zdziwieniem. "gościu miał biały kaftan na sobie, i poszukuje niebieskiego artefaktu" powiedziałem a krasnal na to "przeciesz ogórki są zielone". "wiem ale to chyba daltonista." "dobra przepuszczę cie ale pod jednym warunkiem, że przyniesiesz mi edycje kolekcjonerską drakensang'a" więc proszę waszą ekipę tvgry.pl żebyście mi pomogli i przysłali tą edycję kolekcjonerską bo nie przejdę przez most i bezimienny nie da mi spokoju, a babcia to się zapłaczę że mnie dawno nie widziała więc prosze was o POMOC!!

24.09.2010 21:38
dolek_17
80
odpowiedz
dolek_17
131
pawian_akrobata

co do Medal of Honor... gra zapowiada sie super, a zwłaszcza muzyczka mi sie podoba, nie ma to jak LINKIN PARK :d the Catalyst zajebista piosenka z nowej płyty :D i to by było na tyle Krzycho zdrowiej i poczekajcie na moje opowiadanie :D

24.09.2010 21:39
81
odpowiedz
rolin'
5
Junior

Obudziłem się... Słońce zaczynało wychodzić zza horyzontu. Przed południem musiałem być w Akademii Młodych Magów, gdzie mędrcy z całego świata dzielili się z nami swoim doświadczeniem i przekazywali wiedzę niezbędną do zostania wielkim czarodziejem. Pomimo wypoczynku w swoim łożu czułem, że brakuje mi witalności. Postanowiłem wyruszyć po prowiant, by nabrać sił przed ciężkim treningiem. Nie spodziewałem się, że zwykła podróż po mleko i bułki okaże się epicką wyprawą... Oporządziłem konia i niezwłocznie ruszyłem w stronę pobliskiego straganu z żywnością. Cała kraina tętniła życiem, a tłumy mieszczan w pośpiechu przemieszczały się w nieznanych mi kierunkach. Gdy dotarłem na miejsce szybko wymieniłem u sprzedawcy złote monety na butelkę mleka, pieczywo i ser. W drodze powrotnej, podczas galopu z mojego ekwipunku wypadła szklana butelka z białym płynem. Niebo stało się czarne, grzmoty było słychać zewsząd, a z rozbitego naczynia wyłonił się Mleczny Niedźwiedź imieniem Petitek. Przez moment ogarnęło mnie przerażenie, lecz przypomniawszy sobie lekcję starego maga Quasimodo o tym, by nigdy się nie poddawać postanowiłem zmierzyć się z przeciwnikiem. Rzuciłem zaklęcie Pszennego Karabinu, a zaraz po tym wymierzyłem w Petitka z runy Czekoladowego Gradu. Ku mojemu zdziwieniu potwór padł, zostawiając po sobie drop w postaci miski z Magicznymi Płatkami Chocapic uzupełniającymi wszystkie punkty zdrowia i magii. Po tym doświadczeniu i sytym posiłku nie straszne mi były wyzwania, które czekały na mnie za murami Akademii zwanej również Szkołą.

24.09.2010 21:40
82
odpowiedz
Gilmur
45
Generał

Poszedłem do kibla i zrobiłem magiczną kupe.

Jakoś demko Arkani mnie nie zachęca do kupna, chyba po raz kolejny przejdę poprzednie części.

24.09.2010 21:41
👍
83
odpowiedz
Avalance
72
Pretorianin

Szedłem sobie kiedyś do szkoły magi i czarodziejstwa w Merganie. Strasznie chciało mi się pić więc wstąpiłem do pobliskiej

gospody. Jak łatwo było przewidzieć wszedłem w sam środek rozróby. Bili się tam czterej panowie: dwóch elfów, jeden Arlekin,

czwartego ciężko było rozpoznać ale jego kocie oczy mówiły wyraźnie że to wiedźmin. Elfowie i wiedźmin walczyli ramie w

ramie przeciw Arlekinowi, który teleportował się zadawał cios i znikał. Wreszcie po kilku siniakach i rozcięciach dali sobie

spokój żeby się napić. Wtedy wkroczyłem ja:
-Panie wiedźmin, o co poszło?? -zapytałem.
-O nic- Odparł wojownik.
Dałem mu spokój. Po kilku piwach walka rozpoczęła się znowu, elf coś powiedział i teleportator to usłyszał.
Lud wrzeszczał i stawiał zakłady. Wiedźmin obracał się w każdą stronę i kilka razy ranił Arlekina.
Jeszcze jedno zniknięcie, jeszcze jedno pojawianie się i Arlekin zatrzymał się z otwartymi ustami: w jego piersi tkwił miecz trzymany przez Wiedźmina.
- No i i to było by na tyle.
Wybiegłem z tamtąt jak najszybciej i uciekłem do mojej bezpiecznej szkoły.

24.09.2010 21:42
84
odpowiedz
karolek321
2
Junior

Cześć mam na imię Karol mieszkam w Lędzinach na Śląsku .
Moim hobby jest pływanie , lubie pływać dlatego że mogę bić rożne czasu innych ryb ;) .
Jutro mam zawody Ja VERSUS Elf z klasą Pływak cwiczyłem codziennie aby go pokonać.
Chodzę do szkoły sportowej nazywanej Cmentarzem Kościotrupy Budzą się tam od 7,05 a niszczą się tam o 16,05 .
Moi koledzy to Starzy Mędrcy mają same 5 i 6 w Komnacie Nauki.
Gram w różne gry. Teraz oczekuje na Call of Duty Black Ops , Assassin's Creed Brotherhood i Arcania Gothic.
Dzisiaj nieposzedłem na cmentarz i opuściłem trening a jutro zawody no cóż co zrobić .
Rano odrazu wszadłem na TvGry.pl i obejrzałem Guitar Hero Warriors of Rock.
Później ok. 5 rundek w Call of Duty Modedrn Warfare 2 i straszne trolle na serwerz.
Trolle tylko używały noob tube i języka potocznie nazywanym Trolowaniem .
O godzinie 10.30 poszedłem nakarmić mojego Tygrysa Leśnego (Kot Norweski Leśny )
musiałem się śpieszyć gdzyż gdy niedam mu jago ulubionego Steku to sie Wkurza i zaczyna atakować moją lewą nogę
Godz. 12,00 Pojechałem do sklepu z moim Ojcem na Rumaku Peugeot 207 SW .
Wrociłem ok. godz. 18 kupilem Buty Croop + 6 za 139 dukatów i Bluze PUMA + 3 za 50 dukatów .
Dobra to cały dzisiajszy dzionek z mojego życia wzięty. A na koniec taki sobie kawał:

Było Trzech Kanibali : Marcin(Del) , Krzysiek (Lordareon) i Karol(Ja)
Karol poszesł na polowanie i przyniósł krwistą ręke.
Krzysiek poszedł na polowanie i przyniósł krwistą noge.
Marcin poszedł i przniósł Urne.
-A ty co przynosłeś ? - spytali Karol i Krzysiek
-Gorący Kubek ! - odpowiedział Marcin

Pozdro dlw TVGRY i Krzysiek wracaj do zdrowia .

24.09.2010 21:44
85
odpowiedz
zanonimizowany738556
8
Legionista

To było jakieś dwa tygodnie temu. Wstałem bardzo zaspany, obudziły mnie krzyki zza okna, ale nie miałem ochoty spoglądać nawet co się dzieje, gdyż miałem miałem ciśnienie na tylnej części ciała. Udałem się do kibla i kiedy miałem "dojść" do rzeczy ktoś zapukał do mych drzwi. Lekko zdenerwowany musiałem przerwać czynność jakże ważną i otworzyłem wrota do mojego pałacu zwanego kawalerką....Stanął przede mną jakiś człowiek z brodą i wydziera się na cały głos: Gdzie jest moja laska? Moje oczy będąc cały czas w stanie pół zamknięcia doszły razem z mózgiem doszły do wniosku, że przede mną stoi idiota. Ale on nawet nie przestał nawijać! : Miałem swoją laskę, a teraz jej nie mam! Doszedłem do wniosku, że nie będę nawiązywał kontaktu, zamknąłem przed dziwakiem drzwi i poszedłem dokańczać swoje sprawy w kiblu. Posiedziałbym trochę dłużej, ale zza mojego okna znowu słychać było hałasy. Wyszedłem i patrze a za oknem wiedźmy na miotłach latają w koło i coś krzyczą. Miałem to w "czterech literach", wyjąłem moje słuchawki (które podobno są oryginalne, ale sprzedający z Drogello nie jest pewien, bo dostał od ciotki a ciotka od wujka, który ma czterech synów i oni kupili, ale zgubili opakowanie - pech :( ) i włączyłem TV. Dopiero wtedy dowiedziałem się o co chodzi - zabrali magiczny artefakt sprzed zamku króla.

24.09.2010 21:44
86
odpowiedz
McCordin
5
Legionista

przegląd zawsze dobry.

24.09.2010 21:49
87
odpowiedz
zanonimizowany673025
4
Junior

Witam Was drodzy ziomkowie!
W niewątpliwym zaszycie przypadło mi ogłoszenie wieści radosnej. Zgodnie z prastarym zwyczajem, ktoren to nakazuje w końcu miesiąca września w pełni księżyca ucztę wielką wyprawić
Obwieszczam co następuje:
Swych starań, by owy konkurs wygrać zaniechajcie:
Sir Dawid bestie ubił bezlitośnie!! Wymierzając sprawiedliwość członkom Klanu Czarnego oraz grabiąc okoliczne wioski.

I ci oto wspomniany niewątpliwy zaszczyt ma zaprosić wszystkich dworzan na najzacniejsza Wieczerze w roku Pańskim dwutysięcznym i dziesiątym.
Lenno jakie nam przyjdzie złożyć, to jeno ekskluzywne wydanie DrakenSang. Cena niewielka, jeśli na swój wzgląd weźmiemy pokonanie Bestii.
Nie pozwól bym się zawiódł Rycerzu!!!

24.09.2010 21:51
88
odpowiedz
Rysio koks
40
Chorąży

Obudziłem się wcześnie rano był to dzień jak każdy inny. Za oknem deszcz spadających meteorytów oświetlał jeszcze nie do końca widoczne uliczki mego osiedla. Wyszedłem z domu w celu udania się do najbliższego punktu nawigacyjnego i podróży do szkoły. W szkole nie obyło się bez kłopotów na samym początku na fizyce nauczycielka wzięła mnie do odpowiedzi, rzuciła mi Confusiona no i było pomnie, nie mogłem przełamać jej zaklęcia no i dostałem banie. Lecz potem los się do mnie uśmiechnął gdyż w przerwie na środku korytarza znalazłem 5 Goldów poszedłem do miejscowego handlarza i zakupiłem 2 śniadanie. Niestety potem była szara monotonia zdobywania expa w standardowych zadaniach typu idź zmaż tablice, lub posprzątaj przed klasą. Ze szkoły postanowiłem wrócić karawaną, niestety jak zawsze w moim mieście była pełna i trzeba było się ściskać, lecz przynajmniej nie trzeba było wracać pieszo. Niespodziewanie i niefortunnie koło naszej karawany uległo uszkodzeniu i podróż trzeba było dokończyć pieszo. A więc zebrałem całe party i ruszyliśmy przez las w kierunku domu. Po drodze przez las spotkaliśmy jeża, i stanęliśmy przed wyborem zabicia go i zyskania dodatkowych pkt doświadczenia a puszczeniem go wolno i szerzeniu swojej sławy i wpływów w leśnym świecie. Na szczęście dla jeża podjeliśmy 2 decyzje. Po powrocie do domu krótka drzemka . Wieczorem wypad do baru razem z przyjezdnymi krasnoludami. no i tak mija szary dzień z życia przeciętnego nastolatka.

24.09.2010 21:51
kiler1410
😈
89
odpowiedz
kiler1410
23
Chorąży

-Więc kimże jesteś?- spytał mężczyzna Nieznajomego.
-Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.- odpowiedział po czym spojrzał na Pierwszego:
-I wszystko to się wydarzyło i wydarzy ponownie. - zasygnalizował Pierwszy.
-To mała planeta w małym układzie słonecznym. W galaktyce, która dopiero co odstawiła pieluchy. Jestem stary, bardzo stary, więc pomyślcie jak nieistotni jesteście. - wtrąciła się Śmierć.
-Ale pytanie pozostaje otwarte- dodał Nieznajomy.

Ja zaś siedziałem w ciemnym kącie i wtedy właśnie usłyszałem głos, oddarty z delikatności, jednakże mający w sobie nutkę miłości:
- Rusz się pierdoło, skrzynie same się nie załadują!!!

Mcdonald's to jednak magiczne miejsce...

24.09.2010 21:54
Apokalipsis
👍
90
odpowiedz
Apokalipsis
64
Senator

Fajny przeglądzik. Czekam na otwartą betę MoH'a i pierwsze Gramy z Arcanii! Lord, wracaj szybko do zdrowia, graj jak najwięcej! Dzięki temu szybciej wyzdrowiejesz :]

24.09.2010 21:57
A.l.e.X
91
odpowiedz
A.l.e.X
151
Alekde

Premium VIP

Arcania jest całkiem niezła, jest inna, ale mi się podoba, co do EK Drakensang to świetne wydanie, a koszulkę obecnie mam na sobie bo to Mistrz Gry - żona się śmieje. Gra też świetna. "Trochę" skakały wam te Medale. Del nie zachęcaj do pedalobooka no chyba ze gol za to kasę dostaje, to rozumiem, bo inaczej to po co się pchacie na tą "popularną" stronę gdzie średnie IQ wynosi 70. Pozdrawiam.

24.09.2010 21:57
92
odpowiedz
zanonimizowany458283
17
Chorąży

Po obudzeniu się w tawernie pod Rozsierdzonym Smokiem, nie cierpiąc zwłoki udałem się do Akademii Umiejętności, aby kształtować moją osobę. Jednak nie dane było mi tam dotrzeć , po drodze bowiem spotkałem goblina siedzącego na skraju drogi. Widziałem smutek w jego oczach, więc zapytałem co go trapi. Odpowiedział on , że został napadnięty przez nieumarłych z klanu Nieżywych Dresiarzy, którzy zabrali mu bardzo ważny przedmiot: księgę o tytule "Wojna polsko-ruska", która opowiada o socjologii i prawach rządzących światem. Nie namyślając się zaoferowałem mu swoją pomoc i udałem się do Zatrutej Trzustki, czyli najbliższej wsi, a konkretniej do karczmy Pod Wierzgającym szczurem i zapłaciwszy barmanowi złotego dublona uzyskałem informacje o poszukiwanych osobach. Za trzy wielbłądy dobiliśmy targu i uradowany wróciłem do goblina, który bardzo rad wręczył mi w podzięce kartki na benzynę. Była już późna pora, więc wróciłem do tawerny pod Rozsierdzonym Smokiem i zasnąłem.

24.09.2010 21:58
📄
93
odpowiedz
bo-bo-bo
12
Legionista

Każdym rankiem żona(która założyła na siebie najlepszą skórę niedźwiedzia jaką widziałem) budzi mnie na smażonego dzika w sosie z goblina. Jednakże któregoś dnia miałem dosyć jedzenia tego samego. Poszedłem do tawerny gdzie piłem zawsze kufel dobrego mocnego piwa,jednak nie tykałem nigdy jedzenia. Miałem pełną 2 tysięcy złota sakwę więc od razu zamówiłem najdroższe danie czyli smażony troll we flakach zębaczy. "To jest po prostu za*****te!" powiedziałem na głos jak tylko posmakowałem. Najlepsza rzecz jaką miałem w ustach! Poszedłem do żony i powiedziałem,żeby mi robiła coś innego do jedzenia niż tylko ten dzik. Ona na mnie nawrzeszczała,że jest zapracowana i jeżeli chcę spróbować nowych smaków to mam wyjechać z naszej chaty.Tak więc nie zastanawiając się od razu wyruszyłem na podróż pełną przygód. Droga była męcząca ale na szczęście gdy byłem na wyczerpaniu spotkałem kupca z wszelkimi daniami na jego straganie. Spytałem skąd ma te wszystkie pyszne rzeczy,a on odpowiedział mi "Jestem zawodowym kucharzem,robię takie dania codziennie i jem je na śniadanie obiad i kolacje".Gdy tylko usłyszałem te słowa spytałem się "Czy przyjmiesz mnie na swojego ucznia mistrzu?" a on powiedział "Tak mogę cię przyjąć pod warunkiem,że będziesz sumiennie wykonywał swoje obowiązki i słuchał mnie bez względy na wszystko". Odpowiedziałem "Zgadzam się". I tak zostałem uczniem mistrza kuchni,nauczyłem się wiele nowych przepisów a teraz razem z mistrzem prowadzimy tawernę "Pod Rozdartą Szkatułą" i wiedziemy spokojne życie.

24.09.2010 22:01
94
odpowiedz
Hosti
60
Konsul

Cóż co do "jakości" obrazu przeglądu - totalna masakra, te piksele to mógłbym narysować w paincie i bym nie zauważył większej różnice >_>

Co do arcani - cóż uproszczeń jest tyle ,że to praktycznie nie ma nic wspólnego z Gothiciem, tak jakby EA stanęło i powiedziało że w fifie 2011 nie będzie można już wykonywać rzutów karnych, zrobi to za nas komputer i tylko pokaże czy się udało czy nie - oraz możemy zobaczyć filmik z tego... totalny bezsens i nie mam pojęcia co im z tym strzeliło do głowy żeby usunąć takie smaczki...Cóż sami zmarnowali tą serię i spuścili ją na samo dno...

24.09.2010 22:04
95
odpowiedz
zanonimizowany730840
22
Pretorianin

wrr zazdroszce ldziom z talentem literackim ;)
niestety jestem scislowcem wiec pasuje, ZROBCIE KONKURS MATEMATYCZNYY

24.09.2010 22:10
niezny_95
96
odpowiedz
niezny_95
56
Airborne

Świetny przegląd, co do Powellato małe sprostowanie był on Porucznikiem, a nie sierżantem, jestem tego na 99% pewien, gdyż nie dawno przechodziłem, "enty" już raz :)

24.09.2010 22:12
97
odpowiedz
JasmoKingPL
20
Chorąży

Dziwne animacja postaci z Gothica 4 w walce jest podobny do Fable.

24.09.2010 22:12
98
odpowiedz
zanonimizowany623953
6
Legionista

Niezła Jazda???
Późną jesienną porą wracając ze szkoły, a że owa szkoła znajdowała sie dwie ulice od cmentarza, mym oczom ukazały sie płomienie palące sie na jednym z grobów. Jako że jestem znanym na dzielnicy dres-slayerem, nie lękając się podszedłem bliżej. W ręce trzymając plecaczek wkroczyłem na skażoną ziemię. To co zobaczyłem przechodziło ludzkie pojecie, nawet najstarsi górale nie wiedzieli czegoś równie szalonego.
Na środku cmentarza rozstawiony był Vader, oj nie tan ze Star Wars, tylko ten wiecie, no. Pomyślałem sobie "O kurka, jestem u Vadera na imprezie i to jeszcze na cmentarzu, ale czad!!!". Gdy chłopaki zaczęli od ostrego ANGERRRRRRRR!!!!!!!!! z ziemi wyłoniły sie zombiaki, chyba mogę tak powiedzieć o zmarłych. Trochę oszołomieni zaistniałą sytuacja nie wiedzieli co sie dzieje, chodzili i odbijali sie od siebie. Lecz po dzikich rykach zespół przeszedł w "trochę" luźniejsze klimat. Nagle usłyszałem znajomą melodyjkę, tak, tak był to "thriller, thriller night". Myślałem że pęknę ze śmiechu gdy żywo-umarli zaczęli tańczyć słynne kroki Jacksona. Jednak moja radość nietrwała zbyt długo, w uszach zaczęło mi coś piszczeć. Niestety był to budzik. Lecz gdy obudziłem się, uświadomiłem sobie ze dziś jest sobota, pomyślałem IMPREZA TRWA DALEJ !!!!!. Poczym zamknąłem oczy i poszedłem spać.

24.09.2010 22:23
99
odpowiedz
zanonimizowany754943
5
Legionista

Jak to rano obudziłem się, i poszedłem do łazienki gdzie zastałem goblina, który czyścił sobie zęby moją szczoteczką. Chwyciłem za swą maczugę i zacząłem pościg, lecz szybko się skończył ponieważ się potknąłem i goblin mi uciekł.Poszedłem więc do szkoły.Na ostatniej lekcji historia Pan przyniósł magiczne lustro z którego wyszedł smok oraz bezimienny bohater. Dziewczyny i chłopaki spanikowali i uciekły z klasy wraz z panem.Wiedziałem że trzeba pomóc bezimiennemu.
Smok ział ogniem, bezimienny chronił się swoją tarczą, kiedy ja wyciągnąłem sztylet z plecaka bohatera i stanąłem na parapecie i złapałem głowę smoka.Bezimienny zyskał na czasie i dźgną smoka w brzuch, a ja wbiłem mu sztylet w głowę.Smok padł na podłogę, bezimienny podziękował mi i zostawił na pamiątkę miecz którym zabił smoka.

24.09.2010 22:27
100
odpowiedz
Stalkerek94
18
Legionista

Świetny przegląd, fajny konkurs.
Jedno pytanie: Kiedy pojawią się jakieś nowe materiały z f1?
i drugie pytanko: co z kunkursem, w którym były do wygrania torby Halo Reach?

24.09.2010 22:28
101
odpowiedz
Larone
41
Chorąży

Jak zawsze wstałem wczesnym wieczorem po przespanym dniu*, włożyłem swe kalosze i hełm z zrobiony z durszlaka, aby za chwilę ruszyć na conocny obchód po mieście. Ulice były dość puste, a gdzie nie gdzie słychać było podniecone kwiki gnomów delektujących się nowymi rodzajami "fiołkowych dopalaczy". Celem mojej wyprawy było zdobycie czegoś do jedzenia. Niestety sklep pana Spożywcza znajdował się na drugim końcu wioski. Nie korzystając z i tak słabo u mnie rozwiniętej umiejętności myślenia, wyjąłem z kieszeni mojego strusia Emo i popędziłem na nim do sklepu. Gdy byłem na miejscu skosztowałem 100%-owej oranżady, a sprzedawca zapewniał mnie że jego karczma jest czysta jak tyłeczek elfiej panny. Potem wygrałem w "topór, kiełek i serdelek" torbę zakupów i popędziłem do domu. Kiedy byłem już w mojej zrobionej ze smoczego łajna chatce musiałem naładować mamie "Oko Saurona" (pocierając o nie złotym pierścieniem) aby mogła oglądnąć swój ulubiony program: "Moda na trolla". Później "wreszcie" noc się skończyła, a na ulicę powychodziły gangi orków. Dla bezpieczeństwa Szybko pozabierałem z podwórka, powystawiane przez mamę krasnale ogrodowe oraz wydoiłem moją smokokaczkę. Oczywiście nie zapomniałem też o złożeniu ofiary ze zdobytej wcześniej żywności "Bogini smoczych jaj". Na koniec udałem się do mojego pokoju. Wziąłem lewitujące nad ziemią menu i zakreśliłem opcje: "Śpij"...

*gra się przecież w nocy, a nie w dzień :)

24.09.2010 22:31
102
odpowiedz
dendriche
74
Pretorianin

Zacząłem dzień zwyczajnie. Wyszedłem z domu do pracy. Wolałem się nie spóźnić, bo moim szefem jest bardzo drażliwy ork. Osobiście rzuciłbym tę fuchę już dawno, ale potrzebna mi jest kasa niezbędna w świecie, który zamieszkuję. Otóż świat podzielony został na dwie części ludzki i nie-ludzki. To znaczy, że w części ludzkiej rządzą ludzie, a w tej drugiej, no sami wiecie. W każdym bądź razie, wracając do mojej historii: od razu po moim przybyciu do pracy usłyszałem telepatyczne wołanie mojego pracodawcy: "Przybądź tu i to w tej chwili ty leniowaty... leniu". "Idę szefie"- odpowiedziałem mu w myślach wiedząc, że mnie usłyszy. Tak więc poszedłem do gabinetu prezesa i od progu ten zaczął swoją tyradę: "Co ty sobie wyobrażasz, ty, ty... Ech, brak mi słów na ciebie"- taa, mój szef nigdy nie grzeszył elokwencją. Zanim jednak zdążyłem odpowiedzieć lub w ogóle dowiedzieć się o co mu znów chodzi cały gabinet zaczął się walić. W jednej chwili moje życie obróciło się w perzynę. Dwa dni później okazało się, że to była akcja odziału specjalnego WPPPN-L, czyli Walki Prewencyjnej Przeciw Przestępczym Nie-Ludziom. Mój szef był poszukiwanym przestępcą, który zaszył się w części ludzkiej myśląc, że tu go nikt nie znajdzie. Na moje szczęście się mylił.
KONIEC

24.09.2010 22:33
103
odpowiedz
Xaelon
3
Junior

Dzień jak dzień, zaczynam niby zwyczajnie gdyby nie to że codziennie rano budzi mnie elf strzelając z łuku między oczy mówiąc że mamy zadanie do wykonania. Tego dnia mieliśmy za zadanie zebrać kilogram cytrusów, 2kg malin oraz majeranek dla smoka. Idziemy więc razem do lasu przez gęsty las i bagna i doszliśmy do karczmy, więc postanowiliśmy odpocząć, wypiliśmy po 1 kuflu wódki i ruszyliśmy dalej. Po drodze spotkaliśmy starego wędrowca który zamiast o lasce wędrował o widłach oraz miał zwidy i majaczył że widzi stado zaczarowanych kruków które mowią ludzkim głosem. Jak się dalej okazało wędrowiec miał rację mówiąc o stadzie kruków które pilnowały cytrusów oraz krzaki malin. Po przekupieniu ptaków workiem ziemniaków pozwoliły nam one zebać potrzebne nam owoce, został nam już tylko majeranek. Kilkaset metrów później zaatakowali nas zbóje myśląć że przemycamy coka-colę z którymi troll i elf się rozprawili gdyż ja w tym czasie zajmowałem się stadem wilków podbierających nam maliny. Dzień i noc szukaliśmy majeranku lecz nie mogliśmy go nigdzie znaleśc. Wyszliśmy z lasu gdzie znaleźliśmy karczmę i postanowiliśmy do niej zajrzeć. Karczmarz opowiedział nam o pewnej wiedźmie która powinna wiedzieć gdzie rośnie potrzebny nam - majeranek. Wiedźma wiedziała gdzie jest majeranek i o dziwo nic nie chciała za wyjawienie nam tego sekretu gdyż jak mówiła to dlatego że jesteśmy jej pierwszymi gości w jej nowej chtce na drzewie. Za 7 górami i za 7 lasami, po 2 dniach i 2 nocach znaleźliśmy majeranek którego pilnowało stado wiewiórek które jadły kokosy(?)! i nie interesowały się zielnonym cudem natury. Po zebraniu majeranku wróciliśmy do smoka oddać mu jego cenne skarby, cytrusy i maliny dał księżnicce a z majeranku zrobił sobie papierosa ktróego zaczął palić i mieć dziwne halucynacje. Po misji każdy rozszedł się do swoich domków, a ja poszedłem spać. Na drugi dzień dowiedziałem się od elfa i trolla że nie było smoka tylko krasnolud i nie księżniczka tylko jego pies, dziwne prawda?!

24.09.2010 22:37
104
odpowiedz
gibis13
8
Legionista

„Dziwny poranek” - była to pierwsza myśl tego pamiętnego dnia. Światło nie było tym co mnie zwykle budziło, tym razem ludzkie krzyki i trzęsienie ziemi zastąpiło budzik. Wstałem mozolnie z łóżka, chwile trwało niż się opamiętałem; krzyki nie dawały mi spokoju. Z opuszczoną głową podszedłem do okna; na zewnątrz mimo południa nie było widać światła. Można było za to dojrzeć coś co je powstrzymywało od dotarcia do naszych, czyli ludzkich oczu. Daleko nad budynkami dało się zobaczyć coś w rodzaju giganta. Wielkością dorównywał górom, pokryty był czymś w rodzaju skał; wciąż sypała się z niego ziemia i o dziwo myszy, miliony myszy. Stąd wziął się jego, czy raczej tego przydomek, Mysz – tak nazwały go media. Później w wyniku badań naukowców wyszło na jaw, iż Mysz pochodzi od myszy, albo raczej to one pochodzą od niego; nie wiadomo kto był pierwszy. Wiadomo za to, że myszy żyjące na gigancie różniły się od tych na „powierzchni”, tamte były pierwsze, a przynajmniej starsze. Te gryzonie żyły do tego czasu w symbiozie z Myszą; teraz już wiadomo, kto na Ziemi był pierwszy, a może to Mysz i myszy ukształtowały tę planetę taką jaka była do czasu aż my się pojawiliśmy; w tym temacie powstała nawet nowa religia. Oczywiście jak zawsze znaleźli się ludzie, którzy chcieli zniszczyć giganta; nic to nie dało, nawet nie drgnął. Właściwie to stał tak cały rok, dopiero po upłynięciu tego czasu, zrobił pierwszy krok. Od tego czasu wciąż idzie i idzie i nie może przestać; minęło już 26 lat, każdego roku okrąża planetę, ludzie czekają na jego przyjście; niektórzy podobno nawet na nim zamieszkali, ale to prawdopodobnie tylko plotki. Do dziś nikt tak do końca nie wie dlaczego Mysz wybrała sobie ten okres na pojawienie się. (...)

24.09.2010 22:41
baron23233
105
odpowiedz
baron23233
48
Pretorianin

Przegląd dobry, trochę mnie zabolało zjechanie Arcani ale nic mówi se trudno osobiście i tak zagram. Nowy BioShock bardzo dobry szkoda tylko że premiera 2012 roku.
Na marginesie życzę szybkiego powrotu do zdrowia :D

24.09.2010 22:42
106
odpowiedz
Adamikooo
2
Junior

Wstaje dumny lecz nie znany nikomu człowiek pierwsze co robi zakłada swój strój bojowy . Następnie zjada jakoś karmę i wkłada do plecaka kilka itemkow które mają mu pomagać w ciężkim dniu . Po wyjściu z swojego domu spotyka kolegę alchemika a imię jego brzmiało Browar . Alchemik pyta się bezimiennego czy posiada na dzisiejszy quest itemki . Lecz bohater nie wie o co chodzi wtedy alchemik daje mu magiczny artefakt o nazwie "ściąga" i mówi że to potężna czarna magia . I że już muszą ruszać bo nie mają czasu , wtedy zachodzą do wielkiego budynku o nazwie szkoła bohater wyczuwa dużo energii w tym budynku . Lecz Browar pociesza go i mówi że damy radę . Zadzwonił dzwonek i wszyscy pobiegli w 1 kierunku a za nimi nasz bohater i alchemik . Gdy weszli do tajemniczej komnaty zobaczyli dużo zielono tablice a na niej nie znane wszystkim obecnym zapiski i wtedy wchodzi potężny mag i mówi że czas na test . I wtedy kolega bohatera mówi teraz użyj tego artefaktu o nazwie "ściąga" . Bez imienny to robi i czuje przypływ Inteligencji . Bo skończonym egzaminie bohater wraca do domu wraz z przyjacielem rozmawiają i się żegnają . Następnego dnia Bohater pobiegł do budynku o nazwie Szkoła i dowiedział się że wbij 4 stopień . Dostał za to dużo exp i kilka złotych monet od swojej matki . Tak Kończy się ta Historia a nasz bohater hymm dalej walczy z najsilniejszym wrogiem jakim jest życie ;) . KONIEC Ps. Przepraszam za błędy :)

24.09.2010 22:46
😊
107
odpowiedz
zanonimizowany734953
25
Chorąży

Budzę się.Nie wiem gdzie jestem,czuje że godzina koło 6.00 rano.Patrzę i widzę że coś przykłada mi wyrzutnię rakiet do głowy. -Odrhób phracę domową z phrzyrody-usłyszałem. Po chwili oprzytomniałem. -Jeszcze chwilka mamo-powiedziałem. -Jaka chhwilka?Jaka chhwilka?!W tej chwili!Zrobiłeś zielnik?A piosnaka na chmuzykę? ,,Zielnik!Piosnaka!O kchurczę!I co hja mam powiedzieć?'' -Ohczywiście!-wstałem z łóżka. -Pokaż-(niestety)powiedziała mama trollica . -Już.Jest w tornistrze-skłamałem. Wszedł papa troll . -Wsiadaj na gryfa!Lecimy do szkoły! -Już! -Tak,jest już 7.40. W szkole nie miałem zielnika.Pani Smoczyca wstawiła mi 1 z przyrody,a jak rodzice się dowiedzieli to przejechali po mnie czołgiem z drewna. THE ENHD

24.09.2010 22:47
108
odpowiedz
zanonimizowany754951
9
Legionista

- Panie... errrrr... jesteś pewien, Panie?
- TAK.
- Jak sobie życzysz, Panie. Jednakowoż, milordzie, należy - kontynuowała swój wywód humanoidalna istota - rozważyć pewne zmienne, które...
- CZYŻBYŚ SIĘ ZE MNĄ NIE ZGADZAŁ?
- Nie, nie, skądże! - po raz pierwszy poczuł płynący po plecach słynny zimny pot, niczym zegar odmierzający czas... niżej, i niżej - Twój sługa chce, abyś rozważnie postąpił. Do tego zostałem stworzony, o Najwyższy!
- A WIĘC - PO PROSTU ZRÓB TO.
- Ale, Panie, szansa powodzenia jest jak jeden na milion...
- SZANSA JEDNA NA MILION. HMMM... ZDARZA SIĘ W DZIEWIĘCIU PRZYPADKACH NA DZIESIĘĆ.
Chłód jego głosu dostarczał więcej freonu do atmosfery niż większość sprzętu AGD poprzez cały swój żywot. Krzesło zaskrzypiało, kończąc niejako rozmowę dwóch spowitych cieniem osobliwości.
Cóż, nie miałem wyboru - musiałem wynieść te śmieci.

24.09.2010 22:51
109
odpowiedz
zanonimizowany686589
11
Legionista

Wróciłem rano, może tak o czwartej z fajnej imprezy. Jak to zawsze po imprezie, wchodze na tvgry.pl, a tam na mnie czekała nie lada niespodzianka. Pojawił się nowy Przegląd Tygodnia!! Cały uradowany klikam na Przegląd, a tu nagle wbiega moja siostra do pokoju i krzyczy: "Nie rób tego!! to pułapka, oni cie zabiją!!" Nie zdziwiło mnie jej zachowanie, bo nie byłem wtedy za trzeźwy, ale po odwróceniu głowy w kierunku ekranu ujrzałem światło. Świeciło mi w oczy, sprawiając, że nic nie widziałem. Wtedy mojej siostry już nie było w pokoju, zacząłem się bać. Postanowiłem, że wyrzucę monitor, no bo takie światło, jeszcze było ciemno, no to pomyślałem, że mogę kogoś zbudzić. No to biorę monit podchodzę do okna i rzucam. Monitor tak swobodnie leciał przez jakąś minute, chodź mieszkam na parterze i uderzył w ziemie. Nagle znalazłem się w innym świecie. Podchodzi do mnie nauczycielka z niemieckiego i pyta: "oski_pl mam dla ciebie dwie tabletki, jedną czerwoną, drugą niebieską. Jeżeli wybierzesz tą czerwoną zdasz niemiecki, jeżeli tą niebieską obudzisz się w łóżku i zjesz obiad" Bez zastanowienia wziąłem niebieską, bo byłem głodny. Koniec :)

24.09.2010 22:54
110
odpowiedz
zanonimizowany557455
38
Centurion

Kiedy słońce wschodzi, wstaję z mojego łoża, ale cóż w dzisiejszych czasach nie wstanę z łoża bez noża...Wstaję i zjadam śniadanie, po czym wyruszam w podróż do szkoły magii, którą zwykli śmiertelnicy nazywają szkołą. Niestety, szkoła jest okrutna, większość to zwykłe trolle, ale również są przepiękne elfice. Elfice tak piękne, że często różdżka staje, ale nie można myśleć o pierdołach i trzeba się uczyć. W szkole również mamy 3 przedmioty, a mianowicie: alchemia, prawa czarnej magii i czarna magia, zwykli śmiertelnicy nazywają je chemią, fizyką i matematyką. Po tych wyczerpujących zajęciach wracam do mojej chaty, przez las i gościniec łączący miasta. W domu czeka mnie pyszny obiad upolowany przez moją mamę w chatach myśliwych którzy tak na dobrą sprawę mają wszystko, od mięsa, przez pieczywo i na słodyczach kończąc. Jak zjem to pyszne danie, to zasiadam do mojej magicznej skrzynki, dzięki której mogę się połączyć z innymi czarodziejami na całym świecie. Niestety większość trolli nie umie tego wykorzystać i wkurzają starszych magów, przez co oni rzucają na prawo i lewo zakazanymi czarami, które popularnie są uznawane za obraźliwe i wulgarne. Dzięki tej skrzynce mogę wędrować po różnych krainach, mogę również się zrelaksować. Po tym wszystkim powtarzam wszystko z szkoły magii zjadam kolację, obmywam swoje umięśnione ciało i idę spać...

24.09.2010 22:55
111
odpowiedz
zanonimizowany601970
2
Junior

- Długo wytrzymałeś jak na niedorosłego człowieka – wymamrotał siedzący po drugiej stronie pokoju krasnolud. Ból głowy, wyschnięte usta, opadające powieki i przykry ból żołądka to w tej chwili uczucia najmocniej przebijające się przez jego świadomość. – Jak wy to nazywacie? Kac, tak? No, musze ci powiedzieć, człowiecze że pozytywnie mnie zaskoczyłeś – wycharczał ostatkami sił i zasnął osuwając się delikatnie pod stół. Co się wczoraj stało – nie pamiętam, pamiętam tylko jedną z ostatnich myśli jakie przebiegły mi po głowie – „Tak dużej beczki piwa jeszcze nie widziałem”. Od początku podejrzewałem że picie z krasnoludami nie skończy się dla mnie dobrze, w dodatku nie mam dostępu do fanty cytrynowej – co mam teraz począć?
- TRIIIIIIIIIIIISS! Triss kochanie… czy mogłabyś wyczarować mi coś do picia? Ładnie proszę, wiem że to umiesz – wyjąkałem niecierpliwie łypiąc wzrokiem na przyglądającą się mi czarodziejke.
- Dla ciebie zawsze, Wiesiek.

24.09.2010 22:56
112
odpowiedz
kosaq95
1
Junior

Wsiadając rano w busa, znosząc plotkujące zgredy, ustępując im miejsca siedzące jadę do szkoły. Pierwszym moim zadaniem jest spisywanie lekcji. Katem oka widzę piękną elfkę. To moje kolejne zadanie. Ale nagle dzwonek rozpoczyna serię misji pobocznych. Cała moja drużyna te zadania przespała. W końce mogę rozpocząć misje główną, ale mam ograniczenie czasowe. Wokół pięknej elfki kręciły się jakieś krasnoludy. Przywołałem moją drużynę, oni już będą wiedzieć co z nimi zrobić. Elfka wyczuła moje intencje. Użyła magii. Nagle jakiś grubas wpadł na mnie - po chwili leżałem już na ziemi. Ma piękność zawiesiła na mnie wzrok, a za chwile zniknęła mi z oczu. I wtedy mój czas się skończył - zadzwonił dzwonek. Dzisiaj nie dałem rady, ale jutro może się uda.

24.09.2010 23:00
"AsSaMoN"
👍
113
odpowiedz
"AsSaMoN"
18
Konsul

Moje życie jest dość proste ale opowiem wam jeden dzień.
Pewnego pięknego ranka słyszę walenie do drzwi.
Za nim doszedłem krasnolud imieniem Beron wyważył je i mówiąc jak to zwykle bywa
-masz jakieś piwo.
Chciałem odpowiedzieć za drzwi ty gadzie ale nie miałem już czegoś takiego.
Niestety musiałem iść do spożywczak i coś mu kupić.
Po drodze spotkałem jego żonę i o dziwo nie zapytała mnie gdzie jest jej mąż
nie chciałem się narzucać wiec szedłem dalej.
Sklep niestety był zamknięty a wywierzka na drzwiach mówiła jasno
"Zamknięte z powodu ataku krasnoluda!" (tu Facepalm).
Po powrocie do domu okazało się że nie tylko Beron chce pić.
Chcąc nie chcąc musiałem otworzyć moje tajne zapasy i strzelić każdemu z tych 5 pijaków
2 szybkie strzały.
Odpowiedzieli ładnie dziękuje ale żadnemu nie chciało się naprawić moich drzwi.
Postanowiłem coś zjeść ale lodówkę też opróżnili. W ziołem więc konia i poleciałem najpierw do Biedronki po jakieś jadło a potem do Castoramy po nowe drzwi.
W połowie drogi posłów mi się koń. Musiałem przewieść i konia i drzwi na własnych plecach.
Jeszcze dostałem w mordę od kolesi prowadzących spożywczak (elfów) którzy dowiedzieli się o tym że Beron to mój kumpel.Cieszyłem się jak dziecko smoka gdy w końcu mogłem odpłynąć w obięciach Morfeusza, nie wiedziałem jedna co czeka mnie następnego dnia ale to już zostawiam na inny konkurs.

Super przegląd ale wole Dela na kanapie niż za biurkiem hehe

24.09.2010 23:02
114
odpowiedz
zanonimizowany660341
10
Centurion

Fajne wspomnienie serii medal of honor i kilka informacji o arcanii :D

24.09.2010 23:06
115
odpowiedz
zanonimizowany605141
1
Junior

Słońce dopiero co wyjrzało zza horyzontu. Obudził mnie szczególnie drażniący w sobotnie poranki głos mojej elfickiej żony, która postanowiła, że razem ze swoim kochanym mężem wybierze się dziś na zakupy. Zgodziłem się, mimo że dzisiejszy dzień wyjątkowo bardzo chciałem spędzić w domu, gdyż po prostu nie byłem na siłach po wczorajszej sesji w Akademii Czarnej Magii. Nie zwlekając jednak ani chwili dłużej założyłem wyjściowy habit, a także aksamitną pelerynę (trochę elegancji nigdy nie zaszkodzi). Niestety w następnych godzinach sprawdził się mój najczarniejszy scenariusz. Kobieta mojego życia nie mogła zdecydować się, który pierścien wybrać. Ostatecznie, po długich naradach i konsultacjach między moją żoną, a jej drugim obliczem (tym znacznie mniej wybrednym), wybór padł na Pierścien Mocy z brylantem (Troszkę dziwna nazwa jak na kawałek metalu). Uradowany pomyślnym zakończeniem wyboru biżuterii pomyślałem, że i mi nie zaszkodzi odrobina przyjemności. Wybrałem się więc na stoisko z księgami, gdzie przez niecałą godzinę studiowałem tajniki władania magią. Gdy moja żona po długim (nie muszę chyba mówić jak długim?) rozmyślaniu zdecydowała, że już nic więcej nie ma zamiaru kupować, gdyż braknie nam złotych monet na życie (od kiedy ona taka troskliwa?), skierowaliśmy się do wyjścia. Oczywiście pozwoliłem sobie w drodze powrotnej na odrobinę luksusu i wróciliśmy do chaty na złocistym, budzącym zachwyt smoku. W domu, ku mojemu zaskoczeniu, okazało się, że moja kochana, troszcząca się o mnie kobieta kupiła bardzo.. ekhm.. bardzo INTERESUJĄCĄ koszulę nocną, którą miała zamiar założyć już dzisiejszej nocy. Domyślcie się w jakiż to zachwyt wpadłem, ale ponętna elfka szybko ostudziła moje popędy, gdyż do zmierzchu zostało jeszcze sporo czasu. Następnie zjedliśmy wykwintny (jak na nasze warunki) obiad składający się z robaczanej sałatki, ziemniaków (dziwne?) i mojej ulubionej piersi z trolla. Gdy nadszedł wieczór... chyba nie muszę mówić co było dalej?

24.09.2010 23:09
116
odpowiedz
zanonimizowany724777
23
Konsul

Jestem zmęczony: serce wali mi jak młot, mam znacznie przyspieszony oddech. Ale ciągle biegnę. Pędzę przez ciemne uliczki, uciekając przed tymi dzikusami. Chcą mnie skrzywdzić, zabrać mój amulet, dzięki któremu mogę telepatycznie rozmawiać z rodziną, przyjaciółmi.
Ci barbarzyńcy chcą okaleczyć mnie, tylko dlatego, że stwierdziłem, iż w orkowych rozgrywkach sportowych kibicuję innemu klanowi. Dodatkowo moją sytuację pogorszyło wyznanie, że nie lubię "ich" muzyki, która moim zdaniem przypomina jednostajne łomotanie maczugą w głaz.
Wpadam w kolejną zapuszczoną uliczkę. Ciężkie kroki moich oprawców słychać tuż za mną. Rozglądam się rozpaczliwie po okolicy. Dostrzegam stos skrzynek, przykucam za jedną z nich. W samą porę. Grupa prześladujących mnie, ubranych w dziwne, ortalionowe stroje orków przebiega tuż obok, nie zauważając elfa kulącego się w cieniu skrzyń.
Udało mi się, uniknąłem potyczki. Mogę wracać do akademii magii.

24.09.2010 23:14
117
odpowiedz
zanonimizowany742760
3
Junior

Jak zwykle rano po wypitej szybko kawie postanowiłem sobie pobiegać w lasku koło domu. Będąc w połowie dystansu oślepiło mnie światło, nic nie widząc usłyszałem słowa.
'Kurcze blaszka skąd ja się tu wiozłem.. %$#S&* jak zwykle trefny kamień teleportacyjny.'
Głos był chrapliwy gdy tylko odzyskałem wzrok ujrzałem małego zielonego stworka majstrującego przy dziwnym kamieniu. Gdy podszedłem bliżej ten odskoczył i zaskrzeczał.
'A Ty kto? coś bladziuteńki jesteś choroba jakaś? nieważne masz może zestaw do run kamlot mi się zrąbał, a tak przy okazji nie wiesz co to za świat?'.
'Hmmm że co.. '
Pewnie widząc moją minę szybko poją że coś jest nie tak i zanim zdążyłem coś powiedzieć ten zrobił szybki ruch ręką i tylko ujrzałem run wyryty na kamieniu z bardzo bliska i zrobiło się ciemno. Obudziłem się 2 godziny później a w miejscu stwora została tylko wypalona ściółka. A ja do tej pory mam ten piękny run na czole.

24.09.2010 23:14
Pan Tur
👍
118
odpowiedz
Pan Tur
34
Czempion_Kirkwall

Czekam na Bioshock 3. Nigdy nie lubiłem Gothic'a i nie polubię. Medal of Onor, o tak super seria. Grałem w pierwszą część, która wyszła na pc, ale w kolejne nie miałem okazji.

Jak co dzień musiałem wstać do szkoły. Byłem szybki jako elf więc nie było problemu by dotrzeć na czas do tzw. "budy". Pierwsza biologia, omawialiśmy układ rozrodczy krasnoludów, dopiero teraz dowiedziałem się, że krasnoludki mają brody i bardzo niski głos. Na przerwie zaczepiła mnie pewna ludzka panna i powiedziała, że jestem cienki w bieganiu i wspinaniu oraz pokona mnie w walce na miecze. Powiedziałem więc, żeby konkurencje połączyć, ona na to, że bardzo się jej pomysł podoba. Więc podnieśliśmy miecze ćwiczebne i mieliśmy się wspiąć na sam szczyt akademii. Ruszyliśmy, ja jako pierwszy ona druga, pchnąłem ją mieczem, upadła. Wygrałem, przybiegła i rzuciła się na mnie zaczęła bić, a potem namiętnie całować. Rzekła, że tylko po to się ścigała, powiedziałem że lubię tylko elfki, ewentualnie trolle, gobliny, czy "krasnoludki". Poszedłem do domu, grałem na komputerze w Dragon Age. Odrabiałem zadanie z języka orko-trolli oraz polskiego. Na obiad dostałem lembasy, i więcej lembasów. Pobiegłem do lasu na ćwiczenia strzelania z łuku, przypadkiem trafiłem tą samą dziewczynę, która padła na mnie w szkole. Dostała prosto w kuper, tak jej spuchł, że jak usiadła momentalnie się odbijała od podłoża. Odbijała się tak, aż do miejscowego maga, dał jej zastrzyk, a ja wróciłem do domu i tak skończył się mój dzień (C.D.N.).

Plakat z elfką i mapa były w gazecie "GRY EXTRA".

24.09.2010 23:17
😊
119
odpowiedz
Fabo
60
Centurion

Otworzyłem oczy. 'Wtorkus'- pomyślałem. Niby drugi dzień tygodnia, a zaczyna się jak pierwszy. Nie zrażając się rutyną codziennych obowiązków, poszedłem do wychodka, by jak codzien stoczyć bój ze straszliwymi demonami. Wygrawszy z pomiotami, gdzie skutki odczuwalne są do dziś, udałem się do karczmy zwanej 'Kochanki, Re-Wojujcie!'. Przysiadłszy przy stoliku, zamówiłem miód pitny, po czym udałem się na poszukiwanie przygód. Przemierzając stepy i mokradła oraz mijając wielu przejezdnych, znalazłem się przed jaskinią bestii tak potężnej, że aż smoki przy niej wyglądały jak bezbronne jaszczurki. Wahając się zaledwie przez miesiąc, wszedłem do ów jaskini. Błądząc po korytarzach, spojrzenie moje przykuły liczne artefakty, m.in. 'Notatki wytrwałego słuchacza' czy 'Dziennik mocy nieograniczonej'. Po kilku godzinach tułaczki, wreszcie mym oczom ukazał się ON- istota potężna, wyglądem przypominająca krzyżówkę Baala i... krasnala bez brody(!). Lecz nie wygląd owej istoty był najstraszniejszy! Najokropniejszą rzeczą był przedmiot, który dzierżony przez piekielną istotę sprawił, iż nogi me stały się watą... Tajemniczy przedmiot nosi nazwę 'Miesięczna Sakiewka'. Był to przedmiot tak niepożądany przez ludzi, ze na sam jego widok rasę ludzką przechodził paniczny dreszcz. Po trudach i znoju wróciłem jako przegrany do gospody. Jednak wiem, że przyjdzie mi stoczyć z bestią jeszcze nie jedną bitwę. Kto wie, może po zwycięskiej bitwie uda mi sie wreszcie znależć legendarny przedmiot pożądania zwany 'Kiesą bez dna'...

Pozdrawiam :)
PS. Tak, jestem nauczycielem :)

24.09.2010 23:22
120
odpowiedz
Furin
2
Junior

Nie ma nic, co tak pobudza, jak poranna, gorąca kawa. Sam zapach wkradający się w nozdrza potrafi podnieść opadające powieki. Paliłem papierosa, który w połączeniu z kofeiną stawia zawsze na nogi. Przeglądałem prasę w poszukiwaniu jakichś ciekawych informacji. Strona 10 sprawiła, że wypaliłem w spodniach małą dziurę. Syknąłem z bólu.
Rozłożyłem gazetę na stole, zagłębiając się w artykuł.
"Stany Zjednoczone są okupowane przez bestie z piekielnych otchłani. Walki trwają już od kilku dni wywołując panikę w Ameryce Południowej. Cały świat obawia się, że jest to początek apokalipsy..."
Z początku myślałem, że to głupi żart jakiegoś szmatławca. Jak to mówią "Internet nie kłamie", więc szybko przejrzałem kilka stron. Nie wierzyłem, do póki nie stanąłem, oko w oko ze Strachem.
Zadzwonił budzik, równo o 7:00. "Czas wstawać do szkoły".

24.09.2010 23:36
121
odpowiedz
zDzisEEEk
12
Legionista

Wsatałem,promienie słońca wdarły się przez okno oświetlając pokój.Przetarłem oczy ubrałem się w pośpiechu i zszedłem po schodach do kuchni.Nikogo nie było.W kominku dopalało się drewno.Podszedłem,wziołem chochlę i nabrałem troche gulaszu który był w wielkim kotle nad paleniskiem.Zjadłem najszybciej jak umiałem chociaż ojciec mówił że nie wolno się spieszyć przy jedzeniu bo nawet tak błacha rzecz może doprowadzić do śmierci.Rozejrzałem się po izbie.Wziołem swój miecz,łuk z kości trolla i kilkanaście strzał.Wyszedłem na dwór i stanołem w drzwiach.Nałożyłem strzałe na cięciwe i wypowiedziałem szeptem kilka zaklęć ochronnych.Po chwili spojrzałem przed siebie,naciągnołem cięciwe i strzeliłem prosto w najbliższe zarośla.W ciągu ułamku sekund usłyszałem przeraźliwy skowyt.Rzuciłem sie przed siebie,wbiegłem w krzaki i zobaczyłem ojca z wbitą strzałą w udo klnącego pod nosem i patrzącego z niewiarygodną złościa na mnie.Uśmiechnołem się nieswojo i powiedziałem:
-Wybacz ojcze myślałem że to znowu ten goblin.
Ojciec jeszcze bardziej poczerwieniał a ja wziołem się za leczenie rany.

24.09.2010 23:44
122
odpowiedz
Luxar27
15
Legionista

Prawie jak każdego normalnego dnia wstałem z hamaka i wyszedłem do "Szkoły". Byłem trochę zdenerwowany ponieważ rydwan się spóźniał i bałem się że nie zdążę na zajęcia z kowalstwa. Po dość długim czasie oczekiwania nareszcie podjechał ale zapomniałem złota dla przewoźnika, ale ten mnie wyjątkowo przepuścił. Po dojechaniu na miejsce, biegłem szybko na zajęcia. Niestety, trochę się spóźniłem i kowal po zajęciach kazał mi schować wszystkie kowadła z powrotem do szopy. Po zajęciach byłem zmęczony i pragnąłem tylko jednego-kąpieli. Dotarłem do stawu i wskoczyłem do wody. Po paru minutach spędzonych w wodzie dostrzegłem że nadeszła mgła i zobaczyłem jakieś postaci biegające po lesie. Były to driady, moje dawne znajome które często pomagały mi się ukryć gdy miałem problem z moimi "kolegami". Wyszedłem z wody żeby się przywitać ale gdy to zrobiłem ich już nie było. W miejscu gdzie jeszcze przed chwilą były driady, teraz był tam napis ułożony z gałęzi mówiący mi że jest późno i powinienem wracać do domu. Wróciłem do domu i położyłem się zmęczony marząc o weekendzie. Gdy już wreszcie udało mi się zasnąć zapomniałem że nic nie jadłem. Sięgając po coś do jedzenia zobaczyłem jak Wujek Krasnoludek wychodzi z moją kiełbasą ale się tym nie przejąłem.Zrobiłem sobie kanapkę, zjadłem, i poszedłem spać.

Pozdrowienia i powrotu do zdrowia(dla Krzyśka) :D

24.09.2010 23:49
😊
123
odpowiedz
zolek18
1
Junior

Wstaję słonce, kogut pieje, a ja z łoża wolno staje, już zakładam soją zbroje, już monetę sobie wziąłem, nagle druh mój wierny wpada do minę i zaczyna histeryzować. Ja go pytam co się stało ,a on do mię barcie mój bracie nie uwierzysz, smok mi gwizdną kurę mą kochaną. Czekaj czekaj którą kurę-pytam się go. A gdy zaczą opisywać, coś mu przerwało wychodzę na dwór i widzę smoka czarnego jak sadza z oczami jak bursztyny. Ale zaraz co to jest u niego w łapie ,toż to moja kaczka co mi jaja złote znosi, o nie tego mu nie wybaczę myślę sobie, odwróciłem się na pięcie i i pędem po topór do domu, by mu dać nauczkę ale co to biegnę biegnę i nagle jak żem orła nie wywiną, nosem po błocie przejechałem,głowa w błocie tyłek w górze, ale nie podniosę się myślę sobie, ale co to nagle słyszę śmiech, zdziwiony odwracam się a tu smok na ziemi leży za brzuch się trzymając i śmiejąc się od ucha do ucha. Mi aż szczena w duł opadła a on nagę wstaje z gleby i się patrzy na mnie , po chwili smok zaczyna mówić ja niewierze że on mówi, a on dominę że przeprasza za to że kaczkę bieżę bez pytania ale mu jest ona do pokera potrzebna a ja padam ze zdziwienia smok w pokera grający. ale co to nagle ciemno i zaraz jasno???????
sen się skoczył !!!!!!! Wracam do nydnego dnia codziennego ...

25.09.2010 00:01
124
odpowiedz
HPV
34
Centurion

Jak co dzień, a raczej co noc, wykradłem się z pokoju przez okno zamieszczone na trzecim piętrze, by obserwować uwielbiane przeze mnie gwiazdy. Między nimi "prześlizgiwały" się setki VC-X14, starej daty samoloty wyposażone w podwójne głowice jądrowe pilnujące pilnie granic VI Rzeszy Tureckiej. Mieniony w świetle księżyca czerwono-złoty strój Medyka, który musiałem przygotować poprzez dopasowanie elementów pancerza ramion, wystartował z dachu budynku, a jako, że wolałem dłuższą drogę, zaczepiłem się o ogon Boeinga 944, który kursem kierował się w stronę Morza Sargassowego. Po 30 minutowej podróży, puściłem się statku, by z pełną prędkością wejść pod wodę. Przez szereg zaszyfrowanych wiadomości w końcu pojawiłem się w naszej dawnej, opuszczonej już bazie, gdzie Blac Kofle robił ostatnie wykończenia Człowieka-Zagadki, programu, który za zadanie ma przetrzymać wroga, a następnie go zniszczyć (*był rok 2074, czasy Zimnej Wojny IV Przymierza). Kiedy sześciu Techników wykańczało swój wielotygodniowy plan ucieczki, ja bezstresowo odsapnąłem popijając żutacz (*napój energetyczny, regulujący ubytki w niedożywieniu). Po niezwykle dziwnej, kilkuminutowej ciszy, 7mm barborazy (*drzwi z niezgniatającej się stali) wyleciały w powietrze, razem z trzema Spawaczami, którzy zostali zmiażdżeni przez ciężar bramy. Do hali wpadło dziesiątki zorganizowanych grup Terrgów, obitych w niebiesko-czarne pancerze, uzbrojeni po zęby MaXXe oraz latająca armia Czerwonych. Cała nasza grupa przebywająca w tej akcji, siedemnastu żołnierzy oraz dwa droidy samonaprowadzające, staliśmy wryci w ziemię, jakby cały lud Niebiańskich przygotowywał się do naszej egzekucji. Kiedy dałem znak, by BK ustawił zegar na automatyczną detonację* (praca została ukończona, a rodzajów detonacji było trzy), każdy złapał w ręce broń, którą miał zaczepioną na sobie, i wszyscy poza mną, BK i Nowicjuszem rzucili się na najeźdźców. Kiedy my patrzyliśmy, jak nasi towarzysze giną, BK, któremu kazałem uruchomić trzy kapsuły, zdetonował dwie, pozostawiając jedyną dla siebie (zdradził nas chroniąc własną życie, które i tak nie trwało za długo). Nastawił Człowieka-Zagadkę na 30 sekund, po czym wskoczył razem z Katraxem (*dowódcą Terrgów, był wyposażony w niewidzialny pancerz, który pozwolił mu się między nami przejść niezauważenie). Po czasie,który upłynął, nastąpił tak potężny wybuch, że ciała Terrgów spaliły się w momencie wybuchu, a promień doszedł aż do NCAA (*stacja badawcza w Troposferze), a ja tylko poczułem lekkie ukłucie w klatce piersiowej... po chwili było już po wszystkim...
Po kilku sekundach ocknąłem się w komorze, między setkami moich podobizn (byłem jednym z wielu niepotrzebnych klonów do Wojny)...

25.09.2010 00:08
125
odpowiedz
zanonimizowany724331
16
Centurion

Nie mam dzisiaj weny to wam nic ciekawego nie napiszę :P, ale mogę wam zapodać wierszyk:

W Zakopanym, na ubooooocuuuuuuu
Naloł baca w dołek mocuuuuuuuuuu
Teroz ludzie pzyjezdzajo
Morskim Okiem nazywajo, Morskim Okiem nazywaaaaaajooooooooo

Z dadykacją dla TVGry :D

25.09.2010 00:10
126
odpowiedz
zanonimizowany675100
8
Centurion

W Całkiem Miłych okolicznościach z nieznaną mi kobietą u boku budzę się, piękna przestrzeń wokół , nie znane tereny Czy to jakaś jama, smoczyca swojemu mężowi oddana, zabawia dzieci od rana. Gdy ten w pracy, wymykam się po cichu, wracam z partnerką do domu i leje po kielichu, wszystko omawiamy na spokojnie, zrobiło się trochę nie przytomnie, niestety się okazało że 3litry trunku wszystko poleciało, ocknąłem się w szpitalu, powiedziałem coś jest nie tak, pielęgniarką jest elf ? to nie mój świat. Dowiedziałem się od wędrującego drzewca, że pomoże mi wrócić do mojego świata . Wtedy mama mnie obudziła i powiedziała „Żyjesz czy nie ? ale fajnie było by wygrać tą grę”

25.09.2010 00:12
127
odpowiedz
Itachi21
19
Legionista

Wstałem ja co dzień o 11 niestety ale nocami dzieją się różne dziwne rzeczy a wiec opowiadam dalej wstałem zobaczyłem czy gobliny nie ukradły mi mojego miecza i widzę że znikła moja stodoła. Pobiegłem zobaczyć z bliska i potknąłem się o kamień spadłem w błoto i zrobiłem sobie przy okazji maseczkę wstałem i widzę na ziemi durze i głębokie ślady pobiegłem do domu po laptop poszukać w necie czegoś an ten temat i nic strąciłem tylko czas wiec szybko sie ubrałem w ziołem ekwipunek w którym miałem mnóstwo broni mikstur i kamieni magicznych kompas i GPS i teleportłem się do moich znajomych. Zebrałem kumpli wiec wróciliśmy do mojego domu ustaliliśmy cos w czterech i wyruszyliśmy na długom i niebezpieczną wyprawę ślady doprowadziły nas do jaskini w środku był ogromy golem który był służącym pisaków którym skończyło się drewno do pędzenia samogonu. Zatrzymaliśmy czas każdy wybrał kogo ma atakować i ruszyliśmy walka była nawet łatwa dopóki golem się nie obudził bo pijacy zaczęli śpiewać „Majteczki w kropeczki” zmieniliśmy bron na obuchowa i zrobiliśmy z niego piękny stuł z krzesłami który na dodatek umiał mówić i znał nawet fajne żarty wróciliśmy dopiero w nad ranem i poszliśmy spać oczywiście każdy w własnym domu koniec . :)

25.09.2010 00:23
👍
128
odpowiedz
zanonimizowany671137
12
Legionista

Szakardan wszedł pierwszy, za nim stado żebraków,żebrzących że aż mu się to żebrzenie zebrzące przejadło.
Przy barze siedział, wielki owłosiony i standardowo nawalony krasnoludzki elf. Zapytał - Co Pan mi może dać?
W ryj dać moge dać! Poetycko odrzedkł Szakardan i dodał - nalej Panie żytniej bo mnie kobieta rzuciła..
Zza ściany wychyliła się Ania - tania kurtyzana.. Zaczyna swoje harce.. Pokazuje lewą nóżkę prawą nózkę a na
koniec sruu fartuszkiem.. Chłopak nie mogł powiedzieć słowa ( przecież krew z mózgu dawno odpłynęła)
Po chwili zapłacił jej 20 świńskich dykatów. Ona umyła mu plecy i poszedł spać..

25.09.2010 00:28
129
odpowiedz
zanonimizowany753832
4
Junior

Moje przebudzenie zaczęło się w komnacie sułtana kosmitów jakże wielkie było moje zdziwienie gdy sułtan patrzył się na mnie jak w gnat wrona. Powiedział do mnie że zaspałem na pierwszą lekcje walki mieczami świetlnymi ,więc szybko zebrałem mój jet-pack i poleciałem do akademii im. Luke’a Skywalkera na lekcje historii ciemnej strony mocy. Na przerwie zaczepiła mnie drużyna Dartha Vadera najlepsza drużyna w jedzenie kartofli powiedzieli że profesor Yoda prosi mnie do swojego gabinetu. Byłem przerażony gdy zapukałem do pokoju ale dyrektor był dosyć spokojny powiedział że dostałem awans na 22 poziom w metinie ,pajęczą włócznie +6 i zwolnienie z ostatniej lekcji. Więc szybko udałem się do baru ,,E.T” by oblać to wyróżnienie z kumplami obcym i predatorem no i kuflem czerwonej mikstury. Gdy wróciłem na chate zjadłem trochę prowiantu dla kosmonautów przy okazji sprawdziłem ogame i poszedłem spać. Nie wiem czemu ale śniło mi się że prowadziłem tvgry.pl razem z Mario i Sonikiem.

PS. Sułtan kosmitów to gość z kapitana bomby i wcieliła się w niego moja mam…lepiej nie pytajcie :P historia jest prawdziwa tylko przerobiona na kosmiczną i ma prawa autorskie więc łapy precz od mojego arcydzieła…A co do przeglądu tygodnia super czekam na następny.

25.09.2010 00:29
130
odpowiedz
Feinthir_Mag
14
Legionista

Już świt, zaczyna się kolejny ciężki dzień.. eh. Biorę łuk i idę na polowanie, może tym razem trafi się coś większego. Dzień mi nie sprzyja, upolowałem tylko mizerne dwa króliki, do jutro powinno starczyć. Po ciężkim dniu, potrzeba mi się zrelaksować i pośmiać się, a w głowie tylko jedno! 'tvgry.pl'. Tego mi było trzeba... nagle ktoś uderza w drzwi, i zanim się zorientowałem było już po północy.

25.09.2010 00:34
😃
131
odpowiedz
djmaciek
122
Pretorianin

[25] Sebo7171: dla Ciebie nagroda specjalnej troski ;)

25.09.2010 00:52
Szaku
132
odpowiedz
Szaku
168
El Grande Padre

Nagle zapadł mrok, cała elektryczność przestała funkcjonować, siły ciemności zawładnęły nad całym budynkiem i uniemożliwiły korzystanie z 'Wszechwiedzącego PC'. Szakinsyn siarczyście zaklął widząc przebieg wydarzeń i skomentował:
- Mój paladyn! Na pewno padłem, %^&*@!
Niezwykła cisza zapanowała, przez moment ogarnęła pustka serce Piotrka, lecz po chwili postanowił działać. Rozejrzał się po ciemnym pomieszczeniu w celu znalezienia alternatywnego źródła światła, w końcu znalazł 'magiczny telefon oświecenia', uaktywnił mistyczne urządzenie i posłużyło mu jako całkiem sprawna latarka
- Zaiste to wspaniałe urządzenie, potrzebuję jeszcze jakiegoś oręża - nerwowo rozejrzał się ponownie - O, mam!
W jego posiadaniu znalazł się 'mistyczny zaklęty pilot od telewizora', z takim osprzęt owaniem postanowił opuścić 'tajemne sanktuarium wiedzy' zwane przez pospolitych ludzi pokojem. Znalazł się w czymś w rodzaju tajemnych lochów, które zwane są również przez prostych ludzi przedpokojem, nagle pewne kształty się poruszyły. Szakinsyn postanowił działać i ruszył do ataku, nie chciał aby to coś, go pierwsze zaatakowało. Najpierw ciął od prawego boku, stworzenie zawyło, chwilowo odskoczyło aby natychmiast kontratakować, lecz Piotr przechytrzył je udawanym atakiem, gdy się ono zasłoniło atakiem on dźgnął w podbrzusze i wykończył stwora. Skręcił w prawo i dotarł do dziwnego pomieszczenia, gdzie znajdowało się skażone urządzenie odpowiedzialne, za elektryczność. Trochę przy tym poszperał i przywrócił przebieg prądu. Wszystko wróciło do normy, a bohater wrócił do tajemnego sanktuarium, aby zgłębiać dalej wiedzę.

25.09.2010 01:16
133
odpowiedz
zanonimizowany753857
12
Legionista

Wracając z instytutu uczelni ulokowanej na północnym wschodzie , podążałem w kierunku jak dotychczas mi się wydawało , miejsca , które było moim azylem oddzielającym mnie od szarej rzeczywistości.
Przechodząc dość sceptycznie i rutynowo przez stary cmentarz , nie zauważałem już ponurych , starych i wyniszczonych nagrobków ,stojących dumnie nad ciałami poległych towarzyszy.
Cisza jaka zawsze rozprzestrzeniała się wokoło dawała oznaki niepokoju , który uświadamiał, że zmarli nadal potrafią rozmyślać i lamentować nad swoim losem , tylko my zwykli śmiertelnicy , zabiegani oraz zajęci pracą nie potrafimy usłyszeć ich szorstkiego ,głębokiego głosu wołającego: 'Ciesz się życiem ,puki możesz młody towarzyszu , bo któregoś dnia może być już za późno...'.
Słysząc moje zazwyczaj stawiane zmęczone już życiem kroki , które rozbrzmiewały na wyludnionym cmentarzu zawsze zdarzało mi się rozmyślać nad tym co uczyniłem w danym dniu , lecz dziś zauważyłem , że aleja główna wygląda jakoś inaczej,stare drzewa pochylające się na wietrze sprawiały wrażenie jakby składały komuś pokłon,wypalone znicze zdawały się jednak rozbłyskać w spowijającej marmurowe płyty ciemności,wreszcie sam aspekt ciszy zdawał mi się jakiś inny , gdyż z pośród szumu jesiennych liści można było usłyszeć stawiane ciężkie kroki , które zapewne zbierały z każdym metrem dużą ilość błota.
Mając świadomość że stąpanie to nie należy do mnie , zacząłem nerwowo krążyć znużonymi oczyma po okolicy,lecz mimo starych nagrobków ,które mimo upływu lat trzymały się w dość dobrym stanie, nie zauważałem nic specjalnego.A jednak po chwili marszu moją uwagę skupiła czarna sylwetka,która niepewnie snuła się między mogiłami najwyraźniej czegoś szukając,lub co gorsza kogoś,kogoś kto byłby w stanie pomóc tej przygarbionej drżącej postaci,która wydawała się znać dość dobrze tereny cmentarne,lecz jednak nie do końca...
Stojąc nie pewnie zamarłem w bezruchu ,czując jakby jakiś niewidzialny łańcuch oplatał się wokół moich płuc i nie pozwalał mi iść dalej, jakbym dostawał od jakiejś nieznanej mi siły znak, że mam czekać na towarzysz błąkającego się pośród płyt.
Słuchając coraz mocniejszego bicia mojego serca ,czekałem na jakiś ruch ze strony nieznajomego i już w krótkim czasie przekonałem się ,że była to dobra decyzja ,gdyż zakapturzona postać dała mi do zrozumienia ,że mam za nią podążać .
Udając się za przewodnikiem w ciemności wahałem się czy zadać jej jakieś pytanie , ale jednak odważyłem się wydusić z siebie nie pewne słowa:'Kim jesteś i czego chcesz ode mnie ?'
Mimo przerażenia słyszanego w moim głosie ,odziwo uzyskałem odpowiedź ,lecz nie do końca taką jakiej się spodziewałem.
Nieznajomy wskazał mi swoją długą i chudą ,pozbawioną jakichkolwiek oznak życia rękom kamienną tablicę wykonaną z czarnego niczym smoła marmuru,na której widniał napis: 'Tu spoczywa DeadExit ...Jeden z nas.' Widzą to osłupiałem ze strachu ,lecz nagle sprzecznie z moimi uczuciami które w tym momencie skamieniały zacząłem uciekać w stronę najbliższego widocznego wyjścia ,słysząc tylko za sobą głośny śmiech i słowa:'Martwe wyjście, martwe wyjście tylko to cię czeka ! Nie uciekniesz przed nieumarłymi ! '.
Docierając w popłochu do bramy zachodniej cmentarza ,zrozumiałem że ten ,kogo spotkałem należał do tego przeklętego miejsca,którym był Stary Cmentarz i nie należał on do naszego świata,świata żywych,ale czy na pewno ?
(Taka historyjka nawiązująca do tego , że wracając ze szkoły do domu przechodzę przez cmentarz.A przegląd tygodnia jak zawsze spoko. Pozdrawiam. )

25.09.2010 01:38
134
odpowiedz
zanonimizowany709787
3
Legionista

Każdego dnia gdy rano wstaję puszczają mi nerwy z powody że trzeba wyruszyć do szkoły zmierzyć się z potworami i przebrzydłym smokiem|1|. Zjadam jadło myje się i zasuwam ino szum do budy by wygrać ten pojedynek|2|. Wygraną będzie pozytywna ocena w dzienniku lecz może się coś skomplikować i mogę stracić swój miecz dostanę wtedy pałę i owal od starej|3|. Równać się to może ze zginięciem lecz wystarcza czasami dobra gadka w szkole by uśpić czujność smoka|4|. W tedy można wybrnąć z tego spokojnie z zacieszem wielkim|5|. Jak przeżyłeś dzień w szkole bez pały wstrętnej|6|. Zwalczyć się ich nie da lecz jest nadzieja ta ukochana sobota i zwalona niedziela w którą trzeba pracę od smoka wykonać|7|. Jak się jej nie zrobi pała murowana owal od smoka i serducho bijące jak na zawał|8|. Już tylko jedno po tym zrobić można spić się lecz nie mogę bo abstynentem jestem|9|. Lecz zawsze spić się można Colą zimną od elfa Mariana kupioną za 2 złote monety|10|. Po ciężkim dniu przysiadam do machiny swej włączam ją a tu matka wpada do pokoju i każe lekcje odrabiać|11|. Ja łapie za plecak wyciągam książki aż chęć mam je dać do zjedzenia Heńkowi temu złodziejowi małemu który jest szynszylem|12|. Taki dzień długi a nerwów tyle czasami się zastanawiam czy nie nasłać Heńka do szkoły by zabrał diabłu klucze od szkoły|13|. Nikt by nie wszedł za chiny ludowe do niej i dużo ludzi było by uratowanych o ciężkiej pracy w szkole|14|.Później już tylko mażę o pójściu spać by rano wstać i się do budy nie spóźnić bo owal będzie i kupa wszędzie|15|

Jak co smok to wychowawczyni potwory nauczycielowie a z tym strachem u wychowawcy to prawda niestety każdy się boi iść do niej do odp bo to dobra humanistka jest i można u niej łatwo pałę jak i kuratorka zarobić ;/ była akurat kuratorem a co do Heńka to zawalił mi już telefon siostrze fajkę i inne duperele ;p przynajmniej wiecie jak mój dzień wygląda w 96.0%

25.09.2010 01:47
135
odpowiedz
Filips09
8
Junior

Wracając ze szkoły ujrzałem plakat filmu, który widniał na witrynie sklepowej.
Zapowiadał się on obiecująco i z wielką niecierpliwością czekałem na premierę aż po tygodniu w końcu się jej doczekałem.
Po obejrzeniu całego filmu zrozumiałem ze zielone koczkodany i latające fiaty to tylko wymysł jakiegoś reżysera który poprzez wciskanie tego szajsu zbija kokosy.
Przez całą drogę powrotną rozmyślałem sobie jakby to było żyć, w „tamtym świecie” gdzie nie ma żadnych ograniczeń ani granic.
Po pewnym czasie zasnąłem i pod wpływem silnych duszności obudziłem się a moim oczom ukazał się zamglony obraz jakiegoś pomieszczenia.
Znajdowałem się na jakimś statku a raczej na jego parodii ponieważ wszystko było tutaj stare, brudne i na dodatek WSZYSTKO BYŁO OSRANE!
W trakcie zastanawiania się kto zajmował się wystrojem wnętrz tego pomieszczenia jedna ze ścian osunęła się i z ciemności wyłoniła się mroczna postać jakiegoś mutanta.
Ujrzawszy to coś w jasnym świetle myślę sobie: co to? Mass efekt? że jakieś stwory przypominające mieszankę teściowej z własną dupą będą mnie teraz nachodzić.
O dużo się nie pomyliłem bo ni z tond ni z zowąd to pasztetowate odwzorowanie Justina Biebera znalazło się dosłownie przede mną i piskliwym głosem zaczęło mnie pytać „Gdzie jest Krzyż?!
Odpowiadam temu czemuś że nie wiem, ze chyba przed pałacem prezydenckim ale mutant nie reagował na to i nie przestawał mnie pytać o to aż do momentu kiedy otworzył szeroko usta i rzygnął jakąś świecącą cieczą na mnie.
Gdybym oglądał to dziwną sytuację z 3 osoby to bym powiedział „Ale urwał” ale nie powiem tak ponieważ cały w tym dziwnym szlamie nie wiadomo skąd znalazłem się na kablu internetowym i czułem się jak hardktor.
Po chwili z niego spadłem i znalazłem się na pięknym dziurawym krześle a wokół mnie wszystko lśniło jakby wszystkie elementy zostały stworzone przez magiczne elfy.
Zachwycony tym widokiem powoli zacząłem tracić ostrość widzenia i wszystko wokół mnie zaczęło wirować a grubo-piskliwy głoś robił się coraz głośniejszy.
Gdy się obudziłem zauważyłem że siedzę w jakimś małym pomieszczeniu na kiblu gdzie wszystko było zarzygane a po ścianach i po moich nogach przelewały się zbędne produkty przemiany materii i co gorsza przede mną stała kasjerka z kina próbująca wyciągnąć ode mnie moje imię.

25.09.2010 02:16
novi..
👍
136
odpowiedz
novi..
119
Senator

Obudziłem się rano, słysząc jakieś dziwne dźwięki. Przez otwarte okno wleciał mi smok do pokoju i mnie zabił. Nie żyję :/

Wiem, że głupie, ale mnie to śmieszy, do końca trzeźwy nie jestem :)

25.09.2010 02:47
137
odpowiedz
kamien132
13
Legionista

Przegląd jak zawsze świetny! A oto moje opowiadanie: Udanie Polowanie
Dzień zaczynam od karmienia moich Mabari: Gienka i Rafuśa. Żona goni na polowanie cóż poradzić polowanie albo noc w stodole. Doglądam oręża, sprawdzam cięciwę wszystko gotowe czasu ruszać w drogę. Po krótkim zwiadzie dostrzegłem samotnego dosyć pokaźnych rozmiarów wilka. Przygotowałem się do strzału, psy czekały na mój znak do ataku. Nagle wilk dostrzegł mój nie ostrożny ruch i rzucił się do ucieczki. Zaczął się krótki pościg który zakończył się sukcesem. Po powrocie do domu dzieciaki rzuciły mi się w ramiona za tak piękną zdobycz. Na kolację smażone mięso z bochnem chleba. Żona uradowana z nowego futra, rodzina najedzona, jadła starczy jeszcze na parę dni. O to jeden z dni poczciwego myśliwego Drizzt'a.

25.09.2010 02:51
😊
138
odpowiedz
zanonimizowany707117
2
Junior

Po raz kolejny zanurzyłem się w krainie, którą tworzyłem od przeszło pięciu lat. Razem ze swoim epickim bohaterem opuściłem prastarą górę, gdzie stoczyliśmy walkę z namacalnymi odzwierciedleniami żywiołów. Mieliśmy już magiczny pancerz, zwący się zbroją, a kolejna podróż zmierzała ku podwodnej świątyni, zalanej stulecia temu przez przechodzącą wzdłuż kanionu powódź. Przyszedł czas rozłąki, a wraz z nim moment kolejnego, pełnego rozdziału. Zwierzę o ośmiu odnóżach, szczypcach i zatrutym ogonie, złudzenia napełniające srogim strachem i wreszcie złuszczone posągi. Połowa już była za nami, druga część zmierzała przed nami. Przebrnęliśmy na drugą stronę, przykuśtykaliśmy po linowym moście, aż wreszcie wyciągnęliśmy miecz splamiony naszą własną krwią. Koniec już był bliski, napierające na nas olbrzymie trolle, żądni walki orkowe, drżąca i żarząca ziemia, to nas dzieliło przed ostatnim ZŁEM. Przebiegliśmy pędem między nimi, odbiliśmy ciosy wymierzonych w nas toporów, po czym skoczyliśmy nad przepaścią i wylądowaliśmy przed tyranią. Ku nam skłoniła się magia, odnalezionego miecza potęga i zwodnicza ochrona pancerza. Portal został otwarty, zło odeszło z tego świata, ale to nie był jeszcze koniec, bo odeszło coś jeszcze, cząstka narodzonego wcześniej dobra. Wtedy świadomość powróciła, oczy się lekko rozwarły, a ja patrzyłem na gotowy maszynopis. Moja przygoda się wreszcie skończyła, ale koniec nigdy nie nastaje, bo zawsze przychodzi nowy początek. Ciąg dalszy nastąpi…

25.09.2010 07:14
victripius
139
odpowiedz
victripius
93
Joker

Nowy Bioschock wygląda super. Nareszcie zmiana otoczenia i mam nadzieję, że to tylko pomoże świetnie rozwijającej się serii. Medal of Honor nigdy mnie nie przekonało, od zawsze wolałem Call of Duty. Oby premiera MoHa coś zmieniła i obie gry rywalizowały na równi, bo jak na razie z CoDem nie ma co porównywac.

25.09.2010 07:26
140
odpowiedz
zanonimizowany748166
47
Generał

Super przegląd

25.09.2010 07:55
141
odpowiedz
zanonimizowany747352
3
Legionista

Rano budzi mnie ryk pana smoka ,mojego sąsiada.Który wstał o blasku słońca by znowu ukraść mi z mojego pokoju kawałek drożdzówki mojej babci misi.więc wyskoczyłem z łóżka , chwyciłem po mój papierowy miecz i zbroje z balonów,musiałem użyć mojego komputera na którym właśnie była włączona strona internetowa z tytułem sklepu ,,Lump market.Wszystko po terminie''.Tak wpatrzyłem się na mój komputer z myslą ,,może wezme jako barykade łózko mojej mamy?'' że nawet nie zauważyłem że pan smok,już ukradł mi ciasto.Pogoniłem za nim do kuchni krzycząc-This is my grandmother drożdzówka!!!! Wkuchnki tak się wkurzyłem że wziałem gazetę śmierci i przeczytałem mu że kradnięcie drożdzówki babci przez smoka to dożywocie.I zadzwoniłem po nieumarłą policje.Ona przyjechała,przesłuchała, i zabrała do zaświatów pana smoka.A ja chodziłem po domu i krzyczałem ,,VICTORY!!!!!''.KONIEC

25.09.2010 07:59
142
odpowiedz
zanonimizowany750511
2
Junior

Pewnego razu, pewnego dnia wstałem z łoża jak każdego ranka. Od początku czułem, że ten dzień będzie inny niż reszta. Ubrałem się i wyszedłem na balkon, ponieważ usłyszałem czyiś śpiew. Okazało się, że był to krasnolud ubrany w damską kieckę, a obok niego stał elf wymachując pistoletem. Uderzyłem się w twarz, by się zbudzi lecz nie był to sen. Szybko wybiegłem z domu, by przyjrzeć się tej nietypowej sytuacji z bliska. Nagle dwójka towarzyszy zaczęła tańczyć. Zauważyłem też, że inni ludzie przechodzą obok tego zajścia, jakby to było normalne. Zapytałem pierwszego lepszego przechodnia czy widzi to co ja widzę, lecz ten tylko uświadomił mi, że mam coś z głową i że powinienem się leczyć. Ta odpowiedz była dla mnie dostatecznie jasna. Wróciłem do domu i postanowiłem ze nigdy więcej nie ruszam zielska.

25.09.2010 08:05
143
odpowiedz
zanonimizowany622417
14
Legionista

Nastał ranek. Po przejściu przez bagna wkońcu dotarłem do miasta Sgref. Miastem rządziły krasnoludy. Dziwnie się czułem gdy takie małe stworzonka plątały mi się pod nogami. Ale do rzeczy. Przybyłem do króla Andriela III na jego pilne wezwanie. Gdy wszedłem do pałacu oślepił mnie blask pozłacanych ścian, oraz sufitu. Król zlecił mi bardzo ważne zadanie a mianowicie zabicie smoka zwanego Rif który grasował na pobliskich polach. Szybko się tam udałem. Okazało się że gadzina jest wielka. Szybko zacząłem bój. Najpierw odcięłem mu nogę pózniej łapę i w koncu poczęstowałem go błyskaiwcą. Smok leżał martwy. Teleportowałem sie do pałacu króla(dobrze słyszeliście teleportowałem). Król podziękował mi za pomoc dostałem sakiewke złota krolewską przepustke(cokolwiek to jest) i ruszyłem do Hyfer miasta Elfów.

Ciąg dalszy nastąpi ......

25.09.2010 08:37
144
odpowiedz
zanonimizowany745138
2
Junior

Wstałem rano, blask słońca wdziera się do mojej komnaty. Czym prędzej pobiegłem do łaźni by nie spóźnić się na lekcje w akademii rycerskiej. Gdy dotarłem do akademii, nauczyciel prosił mnie abym zademonstrował uderzenie z pirueta w brzuch. Odpowiedziałem mu: "Czy mogę prosić kropkę ?". Nauczyciel wyraźnie oburzony chlasnął mi kamienną tabliczką przez głowę. Zabolało bardzo przez co poszedłem do naszej akademickiej piguły. Rzekłem: "O pigułko moja luba, strasznie boli mnie dziś głowa, chlaśnij ino mi zwolnionko będe kochał Cię gorąco". Piguła oczarowana moim wdziękiem wzięła atrament i czym prędzej dała pergamin ze zwolnieniem. Gdy wróciłem na zamek postanowiłem zasiąść na tronie. Tron wygodny, przez co dłużej postanowiłem się wypróżniać. Nagle ojciec wali do drzwi od komnaty i mówi: "Młody dalej bo mi sie chce!!". Moja samotnia została właśnie naruszona przez starego pryka z hemoroidami w tyłku. Wyszedłem zatem, poszedłem do łaźni przy okazji podejrzec służki i jak codzień wróciłem do mej komnaty 2x2m i poszedłem spać.

25.09.2010 08:39
145
odpowiedz
zanonimizowany681509
6
Junior

Tego dnia zbudził mnie ryk potwora. Budzący strach w wielu, budzik padł od mego ciosu. Nadszedł czas by wypełniło się proroctwo mej matki, ruszyłem. Na Niemym Uniwersytecie zostałem zaatakowany przez potężną, posługującą się czarną magią fizyczkę. Jako pierwszy z całej hanzy zostałem powołany do stoczenia bitwy. Już na samym początku zostałem przyparty do ściany kredowej przez niezłomną wolę potwory. Zagadki stawiane przede mną były godne samego Sfinksa. Z Bożą pomocą oraz wsparciem kompanii udało mnie się uwolnić spod oszałamiającego ataku. Lecz rychło nastał czas na sprawdzian mych umiejętności. Zmuszony do rywalizacji z przyjaciółmi, musiałem biec, będąc przez nich ściganym. Przesadzałem susami płotki, którym nie podołaliby starożytni wiedźmini. Udało się, nareszcie mogłem powrócić do chaty. Tam czekała na mnie Siostrzyczka z Adamem (swoim chłopakiem) przez co postanowiłem się wycofać. Po posileniu się szczątkami jakichś zwierząt oraz zebranymi z pól plonami zapadłem w sen czując, że każdy następny dzień zbliża mnie do zdobycia władzy nad światem.

25.09.2010 08:40
146
odpowiedz
mik18
94
Generał

Nastał ranek daje Baremu jeść żeby miał dużo siły na walkę a potem żona daje dobry obiad i Baremu kośći potem poszedł spać a żona zabrała jemu miecz a Bary nie pozwoli tedy stał i żone wyrzucił z domu a obiady sam musiał gotować nastał noc posli spać a Bary pilnował bryki żeby nie zabrali tedy też Barego wyrzuci i w nocy smok przychodz do mnie i się boję się a rano go nie ma

25.09.2010 08:49
147
odpowiedz
zanonimizowany696479
4
Junior

Rano wyjrzałem przez okno i zobaczyłem to samo monotonne słońce. Wyszedłem z domu. Kierowałem się do "lochu" (szkoły) aby zdobyć doświadczenie i artefakt zwany pracą domową.
Do "lochu" chodzi się pięć razy w tygodniu. Składa się z 6 poziomów zwanych lekcjami.
Czasami występują bossowie zwani Sprawdzianami oraz mini-bossowie zwani Kartkówkami.
W końcu po powrocie z "lochu" aby wypełnić artefakt "Praca Domowa" mocą należy wykonać trudne zagadki zwane zadaniami.

Pisał dla was ze swojej piwnicy: Thelleo

25.09.2010 08:57
148
odpowiedz
marcin1821
10
Legionista

Wróciłem po ciężkim dniu do domu i poszedłem spać.Nagle się obudziłem patrze a przede mną stoi jakaś postać w biało-czerwonej zbroji.Pierwsze co powiedziałem to gdzie ja jestem rycerz powiedział:Proroctwo się spełniło przybyłeś by pokonać bossa orków witaj w krainie Rowenglonden .Zaniemówiłem postać dała mi zbroje,miecz,tarcze i coś tam jeszcze i mówi oto miecz+2 z bonusem na orki i tarcza wielkiego uchylenia +4 z kamieniem duszy.Nagle ja się odezwałem i mówię: Jaki prorok co to za dziwny miecz nagle się on odezwał jesteś wybrańcem który musi pokonać bossa orków który znajduję się w dolinie orków. Masz też te miksturki które leczą 50% HP i ten kryształ który dodać ci pięć procent do siły.Powadziłem ,że się zgodzę dał mi mapę mój plecak był już pełny EQ Spojrzałem na mapę i ruszyłem mijałem liczne wioski w których kupiłem coś za złoto.Nagle staną przedęmną ork wyciongnoł miecz i zaczołem walkę walczyłem ostro pokonałem go dostałem trochę expa i dropnoł mi zardzewiały sztylet szedłem dalej pokonałem licznych wrogów.Idę dalej parze i tu boss orków zaczęłem walkę byłem bardzo rany użyłem miksturki i odzyskałem sił zrobiłem ciężki cios i go pokonałem dropnoł mi kamień teleportacji teleportowałem się do krainy Rowengolden rycerz i cała wioska podziękowali mi teleportowałem się do Domu i tak sobie pomyślałem wczoraj byłem w karinie smoków a jutro penie będę w kosmosie i będę musiał pokonać lorda sithów.

25.09.2010 08:57
👍
149
odpowiedz
zanonimizowany721357
16
Centurion

O świcie wstałem i zauważyłem że jestem w karczmie dziwnym trapem niemiałem na sobie odzienia i ostrza które wygrałem w karty,Lecz od razu poszedłem do mojej chaty wyprowadzić mojego ogara.Wchodząc do domu zauważyłem że w moim łóżku śpi krasnoludek z moim mieczem lecz bardzo ci go obudziłem a mianowicie wylałem mu wiadro wody na twarz,rozwcieczony krasnolud powiedział że wszedł do mojego domu ponieważ zobaczył że przez komin wchodzi czerwony ninja jak śie okazało był to Mikołaj San który przyniósł mi interaktywną księge Czyli Shogun Total war II!!!Gdy sprawa się wyjaśniła wraz z moimi kompanami czyli: Mikołaj San,Krasnolud,Ogar i mój pływający smok w szkatułce ołdi,od tej chwili świat sięzmienił.
Wszyscy ludzie poruszalisie w stylu raka którego jeszcze niopanował gdy spytałem się przechodnia okazało się że na mój kraj została żucona klątwa klątwa ZUS"U.Udałem się do mesjasza z naprzeciwka a tam jean michel żar kiełbache,okazało się że Obrońcy krzyża zaczeli współpracować z Zusuem.Dla odprężenia zaczeliśmy grać z mesjaszem w Kółko i Krzyżyk.....Po kłótni gdzie ma stać krzyżyk dogadaliśmy się że napiszemy " tu stał kiedyś krzyż".Idąc przez postapokaliptyczne miasto pomyślałem że Bez V.A.T.S"a sobie nie poradzez tego powodu udałem się na góre olimp gdzie Kratos już od dawna władał Dał mi błogosławieństwo Conssoli i rzekł "Nie martw się nawet Game masterzy czasem Cheatują co innego jest W singlu Jak i w multi"i dał mi Kod na V.A.T.S"a.A więc udałem się na Góre przeznaczenia gdzie władca zusów planował budowe następnych placówek,idąc tak sobie przez miasto zaatakował mnie jakiś mocher wydawałó mi sięże jestem w niebie bo widziałem Michaela Jacksona Jak uczył moonwalka Strieloka!Od razu domyśliłem się że to niejest niebo nie zważając moja rybka Ołdi oglądając pokemony wyewolułowała w DANTEGO!!!Wraz Z moimi kompanami i Dante'm zjedliśmy pasztet Zwycięstwa,gdy tak jedliśmy naszła mnie myśl że dzieci neo działają z zusem ale to nic na moją ekipe.Nadszedła czas końa dotarliśmy na góre przeznaczenia pokonując mohery i dzieci neo lecz musiałem wejść tam sam więc każdy dał mi jedną swoją rzecz:Krasnolud dał tarcze wojownika +9 na demony,Dante dał swój miecz Rebelion,Mesjasz dał mi swoją szate 100% odporności na głupote i ruszyłem.Pierwsze chwile były normalne
Zus-Cześć
Ja-Cześć
lecz wiedziałem że to niebędzie takie łatwe zus był tak nikczemny że odciął pąd wszystkim graczom i zacytowałem mojego kumpla mariana "Ta zniewaga krwi wymaga" i walka się zaczeła pierwa graliśmy w warcaby później w bierki nasętpnie w kości po długich męczarniach wygrałem strąciłem króla zusa i podłączyłem prąd graczom wieczorem zostałem ukoronowany i zjadłem Chrupki z panem płatkiem z komixxów z kumplami zrobiliśmy Bibe w mojim nowym domu tak zysakłem przydomek wiecznie pijany Król Zus 2 i wszyscy żyli długo i bez kodów.Ale rano się obudziłem i okazało się że to był tylko sen...

25.09.2010 09:04
😃
150
odpowiedz
zanonimizowany672166
12
Legionista

To moje opowiadanko:

Obudziłem się o godzinie 9:00, nie wiedziałem czemu budzik nie zadzwonił, więc popatrzyłem w stronę gdzie zazwyczaj stał, ale go nie było. Spytałem się mojego psa w sułahili czy widział mój budzik, niestety spał jak ja i niczego nie zauważył. Zanim zszedłem na śniadanie podrzuciłem mojemu psu świeżutkiego krasnala w sosie z rozgniecionego chrabąszcza polanego sosem z gałek ocznych tyranozaura. W połowie schodów zatrzymałem się, gdyż reszty schodów nie było. Zamiast schodów zobaczyłem jakiś papier owinięty wstążkąz napisem DANGER. Myślę sobie, a co tam mam się bać we własnym mieszkaniu? Kiedy tylko pociągnąłem za wstążkę oślepiło mnie światło i nagle poczułem świeże powietrze, którego nie czuję w domu po przyrządzaniu jedzenia dla mojego psa. Nie poczułem także podłogi i zacząłem spadać, ku mojemu zdziwieniu spadłem na coś miękkiego; okazało się, że był to najnowszy model Miecza Ogłupienia z supersupersuper miękką rączką, na którą upadłem. Podniosłem go i przydał mi się już po pięciu minutach, gdyż zaatakował mnie nie wiedzieć czemu Pan Pikuś z reklamy AVIVA, łatwo poszło, bo dzierżyłtylko ołówek. Myślę sobie no nic muszę się stąd wydostać, bo jeżeli nie wyprowadze mojego psa na spacer za trzydzieści minut to obsika mi cały dom włącznie z prysznicem i moim śniadaniem. Nagle spostrzegłem przystanek autobusowy, do którego, jakby się mogło wydawać, nie przyjechał autobus, więc babcia która tam stała wyciągnęła laskę, z której wystrzeliła lina i jak Spider-Man poleciała za autobusem. Szedłem dalej, ale zatrzymał mnie koniec krainy, nie wiedziałem co zrobić, no prziecież nie wskoczę do dziury, ale niestety wpadłem tam popchnięty przez Spider-Babcię-Man. Obudziłem się zlany potem i z tego co czułem także moczem mojego psa, który stał nade mną z językiem brudnym od krasnala w sosie etc. Zszedłem na dół i zobaczyłem ten zwój, podniosłem go i zaniosłem do znienawidzonego sąsiada mówiąc mu, że omyłkowo listonosz wrzucił to do mojej skrzynki. Wróciłem i wyprowadziłem mojego psa. KONIEC

25.09.2010 09:10
Hopi_k
👍
151
odpowiedz
Hopi_k
20
Legionista

Poniedziałek, czas na szarą rzeczywistość, po nocnej sesji w Battlefield trzeba stawić czoło szkole niczym Shepard statkowi Zbieraczy. Było parę czynników, które wskazywały że ten dzień nie będzie dobry.

Zabrakło kawy więc wziąłem 8 orenów, na picie i jakieś lembasy , ale autobusie mały wredny goblin pracujący w PKS-ie nie chciał mnie wpuścić, gdyż na moim glejcie miesięcznym nie było tej godziny, więc musiałem wydać 5 orenów na glejt zwykły. Jadąc autobusem pomyślałem że elfki z mojej nowej klasy może złagodzą ten ciężki dzień. Ale gdy dojechałem na miejcie, ktoś puścił famę że królowa harpii czyli nasza pani dyrektor będzie sprawdzać indyfikatory i karty magnetyczne. No świetnie reszta orenów pójdzie na zastępczy indyfikator, bo moje domowe skrzaty lubią chować rzeczy starszemu bratu.
Po trzech lekcjach przyszedł czas na 2 godzinny w-f. Po drodze do łaźni, spotkałem starego kompana, który teraz się uczy na profilu „Ekonomista-sprzedawca Tic-Taców w Mordzorze”, wiec porozmawialiśmy o elfkach z jego klasy. Już spóźniony ruszyłem do celu. W łaźni ubrałem moje sportowe łachy, chwytam za klamkę, ZAMKNIETE! Świetnie górski ogr uczący w-f, zamknął mnie w łaźni na czas 1 klepsydry. Po tym czasie, nastąpił drugi w-f , który też nie poszedł po mojej myśli. Ogr pozwolił nam grać w Quidditch’a, ale pod koniec meczu zostałem zrzucony na ziemie i z podobieństwem złamanej nogi i ręki, zawieziono mnie do Szpitala Lebiody .

Tak wiec dzień ten nie skończył się po mojej myśli w szpitalu przytrzymywali mnie do środy, a gdy wróciłem do domu okazało się mój X-box dostał ROD-a.

Uwaga!- To są fakty!:D To wszystko zdarzyło mi się 6 pażdziernika czyli w pierwszy poniedziałek w mojej nowej szkole

25.09.2010 09:16
Hopi_k
152
odpowiedz
Hopi_k
20
Legionista

Edit: Oczywiście stało się to wszystko 6 WRZEŚNIA. Ach, już żyje październikową premierą Medal of Honor

25.09.2010 09:22
153
odpowiedz
zanonimizowany754952
7
Legionista

KONKURS !
Wstałem rano wyspany jak nigdy dotąd . Musiałem iść do okropnego zamku gdzie uczą pisać , czytać i liczyć . Podczas drogi do zamku spotkałem swego przyjaciela z rasy orków czarnych . Dziś był w dobrym humorze , ponieważ jechał na zawody z biegów . Następnie spotkałem jeszcze jednego orka czarnego który był dziś w złym humorze i dlatego kupił sobie 5 bardzo słodkich
napoi . Gdy byliśmy w zamku czarny ork o dobrym humorze pojechał na zawody , a ja i moja grupa poszliśmy na arenę gdzie odbędzie się turniej z piłki ręcznej . Ja i mój kolega z drużyny zdobyliśmy razem 12 punktów , a przeciwna drużyna 0 . Następnie poszliśmy do komnat gdzie uczyli nas pisać , czytać i liczyć . Kiedy był już czas , że trzeba wracać do domu poszedłem do miejsca zwany Kiosk i kupiłem sobie komiks . Następnie poszedłem do domu , włączyłem
komputer i zalogowałem się na Tv-gry .pl :)

25.09.2010 09:43
154
odpowiedz
paw216
56
Centurion

pokarzcie gothic I,II

25.09.2010 09:49
155
odpowiedz
zanonimizowany754971
1
Junior

Obudziłam się o nienaturalnie wczesnej jak na moje realia godzinie, oślepiona blaskiem wstającego właśnie błękitnego Słońca. Zeskoczyłam z mojego łóżka, które zawsze odznaczało się górą kolorowych papierków, okruszków i opakowań po najwyśmienitszych słodyczach w całej naszej galaktyce ;). Zobaczywszy na świeżo umytej szklanej podłodze malutkie ciemne ślady stópek podążyłam za nimi ( tak.. moja wrodzona ciekawość, czy to dobrze czy źle? Nieważne ). Idąc przez pachnącą cynamonem kuchnie minęłam moją elficką siostrę, jedzącą błyszczące maleńkie gwiazdki z mlekiem, z opakowania jej ulubionej rockowej gwiazdy. Oczywiście nie powstrzymałam się od kąśliwego komentarza za co oberwałam w nos wytworzonym przez nią w przejściu polem siłowym.
Ślady ciągnęły się po całym domu aż w końcu doprowadziły mnie na strych. Po piętrzącej się warstwie kurzu wywnioskowałam, że dawno nikt tam nie zaglądał. Było tam tyle rzeczy, o których zdążyłam już zapomnieć.. mój pierwszy łuk, uchwyty do wspinania się po drzewach, stara książka "O tym jak stawać się niewidzialnym" - przez moje lenistwo w dalszym ciągu nie nauczyłam się tej standardowej elfickiej sztuczki. Nagle usłyszałam pisk i przypomniałam sobie po co tu tak właściwie jestem. Ślady doprowadziły mnie do małej, zdobionej toaletki z wygryzioną u dołu dziurą. Otworzyłam ją powoli sycząc ostrzegawczo. Moim oczom ukazała się maleńka, rozstrzęsiona, futrzata kuleczka. -Jaki on uroczy ; )- przemknęło mi przez myśl. Nagle jednak ta rozkoszna kulka z wielkimi, maślanymi oczami wysunęła ostre jak brzytwy kły i pazury, najeżyła sierść i splunęła na mnie dziwną amarantową substancją.Spanikowałam, zaczęło siędziać coś naprawdę dziwnego.. Moje uszy zaczęły maleć, niebieskie wzory na ciele znikać, paliczki zrobiły się krótkie i optycznie grubsze, skóra przybrała kremowy kolor, zęby zostały zredukowane do minimum.. rozpłakałam się, z opowiadań babci wiedziałam kim się teraz stałam. Człowiekiem

25.09.2010 09:49
156
odpowiedz
chudy102
18
Centurion

Drogi Dellu

Chciałbym Ci przedstawić historię, która spotkała mnie dzisiaj rano na targu w Ferdok.

Szedłem sobie jak co dzień i nagle źle się poczułem, pobiegłem więc do chemiczki Undyny, która dała mi nowy lek, który nazywała czopkami. No to biorę łykam łykam te proszki popijam wodą i nic. Następnego dnia o resztkach sił wracam do stoiska Undyny i mówię jej prosto w oczy, że te proszki nie działają. Na to ona z uśmiechem na tworzy „A co łykałeś je ?”. Zdenerwowany mówię „A co miałem se je do tyłka wsadzić ?”. Koniec Historii zapewne sam odgadniesz, po „zażyciu” czopków w odpowiedni sposób mogłem iść dalej zabijać smoki, i pić wino w naszych najlepszych karczmach.

Mam nadzieje że kiedyś mnie odwiedzisz w naszym pięknym mieście ale póki co żegnam cię z malowniczego Ferdok, oraz serdecznie pozdrawiam. Twój przyjaciel Hajtosek z Aventurii.

Hajtosek

PS: Weź ze sobą tą paczkę, którą u ciebie widziałem.
(Serdecznie pozdrawiam moją polonistkę Jolantę „Undyne” Sajkowską
Sorki że akapity ze spacji ale w tym komentatorze edytorze nie ma odpowiednie funkcji)

Rdaktor Gazetki Szkolnej "Szkolniak"
Lepsze formatowanie Tekstu
http://www.przeklej.pl/plik/drogi-dellu-doc-00214ib5m0q02j6

25.09.2010 09:56
mony28
157
odpowiedz
mony28
20
Pretorianin

Kiedy rano wstałem
To za głowę się złapałem
Gdyż obczaiłem
Że w nowym świecie się pojawiłem
I zamiast leżeć na łóżku w pokoju
Leżałem na dworze w gnoju
I potegowało me zdziwienie
Że stworów było dużo niezliczenie
Jeden duży drugi mały
Jeden czarny drugi biały
Orki, Elfy, Krasnoludy
Oraz inne dziwy cudy
Lecz najbardziej mnie zdziwiło
Gdyż to wszystko mi się śniło

25.09.2010 10:01
Zingus123
158
odpowiedz
Zingus123
24
Antyterrorysta

Ta Arcania to jakiś fail, nie powinna się nazywać gothiciem i tyle

25.09.2010 10:08
159
odpowiedz
zanonimizowany743505
12
Legionista

Nadszedł świt , prawie dojechałem na moim raptorze do miasta Khurast położonego na północy jednego z dwóch wielkich kontynentów . Gdy przejeżdżałem przez zamglone choć pełne już ludzi ulice , mieszkańcy miasta mierzyli mnie wzrokiem . Miasto bardzo się zmieniło przez te 4 lata mojej wędrówki . Zapukałem do warownych drzwi domu mojego przyjaciela Kurta . Jak za dawnych czasów przyjął mnie z otwartymi ramionami . Po wypiciu odrobiny miodu pitnego i opowiadaniu co się działu w między czasie , Kurt stał się nagle bardzo poważny i zaczął mówić do mnie pół szeptem .
Spytałem się go czy coś się stało . Odparł , że ludzie zaczęli w dziwny sposób znikać z miasta .
Nie zostawiając żadnej wiadomości . Od pewnego czasu , pojawiają się także dziwne krwawe znaki na domach osób , które za niedługo po pojawieniu się tajemniczego napisu znikają . Wrogie królestwa zwiększyły aktywność droidów przy granicach . Dzieję się coś złego. Moje młodsza siostrzyczka także zniknęła . Za nie mówiłem . - Yuuki .. zniknęła ? Spytałem ze zdziwieniem .
Kurt poprosił mnie , żebym ją odszukał .

Jeśli chcecie mogę napisać dalszą część fabuły :]

25.09.2010 10:16
160
odpowiedz
Luti001
17
Chorąży

Fajnie było usłyszeć kawałek piosenki Linkin Parka "The Catalyst"
Dzięki za tą przyjemność! ;-) Zdrowiej Krzysiek !

25.09.2010 10:16
161
odpowiedz
zanonimizowany667487
9
Legionista

Mam dziewczynę.
Krótkie, zabawne i fantastyczne.

25.09.2010 10:21
162
odpowiedz
sieciowe7
34
Centurion

Pewnego razu popełniłem straszny błąd. Obudziłem się przed 10:00 !! I pomyślałem że skoro już wstałem zaliczę straszny test którego zdania wymagała moja ojczyzna. Więc ruszyłem (oczywiście konno) po drodze musiałem zakupić mikstury życia by wytrzymać ok. 8 godzinny codzienny test. Gdy przybyłem na miejsce (Straszną czeluść płaczu) musiałem włożyć specjalne buty "bospadliny". Jednak by je włożyć musiałem przekonać strasznego trolla strażnika kluczy. Lecz o dziwo klucz dostałem za darmo (wiedziałem że jest w tym jakiś "haczyk"). Później zdałem test strasznego orka chemicznego i fizycznego, powróciłem do domu. I zdałem sobie sprawę z tego że właśnie powróciłem ze szkoły :)

PRACA NA KONKURS

25.09.2010 10:28
163
odpowiedz
zanonimizowany669088
49
Generał

Dzień jak co dzień - wstaję w godzinach ranno-południowych, ręka automatycznie sięga przycisku "Power" i rozpoczynam dzień przed komputerem. Jednak tego dnia stało się coś nieoczekiwanego... komp nie chciał odpalić! Zauważyłem, że w pokoju z założonymi na siebie nogami siedzi jakiś półprzezroczysty cwaniak i rzuca: "Rzuciłem klątwę na komputer, wyjdź na dwór".
Dramat, czemu miałby być taki brutalny wobec mnie? Co ja mu zrobiłem? Przyrzekam, że nie hejtuję pod filmikami na youtube i nie trolluję na forach! Pytam się go, w czym problem, a on: "Wyjdź na dwór mówię".
Myślę "Jak to?", mam opuścić swój ciepły schron z najważniejszym urządzeniem w nim by zniszczyć sobie płuca nadmiarem tlenu i podniszczyć organizm brakiem promieniowania z monitora? On chce, żebym się zabił? Mam sobie odpuścić kilkugodzinną sesję otwierania tabeli w Counter-Strike'a? Muszę dbać na bieżąco o swoją reputację "hajta", a tu jakiś wieśniak z bananem na twarzy chce mnie od tego wszystkiego odciąć...
A propo bananów, chciałbym mieć admina i obcemu jegomościowi jednego wlepić, najchętniej permanentnego.
To co to się teraz stanie, przechodzi najśmielsze wyobrażenia... wychodzę z domu, jedzie mi niebiesko-zielonym światłem po oczach, wszędobylską zielenią, pięknymi elfkami...
Najbliższy cel to przebyć jak najszybciej drogę łączącą mój dom z handlarzem urządzeń klasy PC! Nie poddam się bez walki jakiemuś no name'owi!

Zdań 15, napisane w trybie pośpiesznym co świadczy na korzyść, pzdr :D

25.09.2010 10:29
164
odpowiedz
Alan468
18
Pretorianin

Wczoraj czyli w piątek dokładnie w drodze do szkoły zauwarzyłem 10 zł co dziwne świeciło sie. Odrazu żuciłem się na forsę co by niebyło zbieram na Mafie
II. W chwili w której doktnołem dyszki poczułem się dziwnie , upadłem na plecy i zauwarzyłem że niebo się do mnie zblirza. Gdy się obudziłem zauwarzyłem że jestem w jakimś lesie ,kontem oka zauwarzyłem jakiś ruch ... zignorowałem to. Postanowiłem ruszyć w poszukiwaniu cywilizacji i powodu z którgo się tu znalazłem. Ruszyłem ,przedzierałem się przez zarośla i inne rośliny przy okazji zastaniawałem się jak tu się dostałem. Nagle usłuszałem kroki to oznaczało że ktoś sie zbliża bez chwili namysłu ruszyłem do źródła dźwieku ,kilka sekund puźniej usłyszałem strzały ,wystraszyłem się. Ukryłem się przez głowe przechodziła mi masa myśli ,co
teraz robić -to była jedna z głównych. Po chwili namysłu postanowiłem pujść tam z kąt dobiegały
strzały bo wkońcu lepsze to niż błądzić po lesie.
Idę i idę zbliżałem się się do jakiejś żeki ,sporzałem w prawo i lewo z krzaków ,po lewej zauwarzyłwm światło ruszało sie w gorę i dół ktoś biegnie. Chciałem wyskoczyć i machać ale usłyszałem strzał ten ktoś ma broń nawiedziły mnie kolejne pytania to ratownicy strzelają do niedźwiedzi czy też jacyś złodzieje strzelają. Warto spróbować ,wychodze z krzaków i patrze i czekam aż dobiegnie do mnie , ten ktoś biegnie zaraz przy rzece a zanim coś DZIWNEGO to nie człowiek serce zaczeło mi walić ,ten człowiek który uciekał krzyknoł do mnie UCIEKAJ biegłem z bezimmienym do jakiegoś domku, gdzieś po drodze ten stwór który nas gonił znikł. Weszliś do domu ofiecił światło ,podchodze do nigo i pytam się jak ma na imie i co go goniło ... szok on się nazywał Alan Wake i on sam niema pojęcia co to z stwory. Niewytrzymałem napięcia poszłem do łaźenki i chciałem sie opłukać wodą w lustrze usłuszałem głosy przyjrzałem sie , ... znów to uczucie ... zemdlałem . Gdy się obudziłem usłyszałem że ktoś mnie woła okazało się że zemdlałem i leżąc na ulicy krzyczałem i machałm rękoma a forse zabrał mój kolega nie wspominając że myślał że jestem pijany czy naćpany to on kupił sobie Mafie czy to jest fer ?? To temat na następną historię.

Pozdrawiam i Krzysiek Zdrowiej Nam

25.09.2010 10:42
165
odpowiedz
Alan468
18
Pretorianin

Wczoraj czyli w piątek dokładnie w drodze do szkoły zauważyłem 10 zł co dziwne świeciło się. Od razu rzuciłem się na forsę co by nie było zbieram na Mafie II. W chwili w której dotknąłem dyszki poczułem się dziwnie , upadłem na plecy i zauważyłem że niebo się do mnie zbliża. Gdy się obudziłem zauważyłem że jestem w jakimś lesie ,kontem oka zauważyłem jakiś ruch ... zignorowałem to. Postanowiłem ruszyć w poszukiwaniu cywilizacji i powodu z którego się tu znalazłem. Ruszyłem ,przedzierałem się przez zarośla i inne rośliny przy okazji zastanawiałem się jak tu się dostałem. Nagle usłyszałem kroki to oznaczało że ktoś się zbliża bez chwili namysłu ruszyłem do źródła dźwięku ,kilka sekund później usłyszałem strzały ,wystraszyłem się. Ukryłem się przez głowę przechodziła mi masa myśli ,co teraz robić -to była jedna z głównych. Po chwili namysłu postanowiłem pójść tam z kąt dobiegały strzały bo w końcu lepsze to niż błądzić po lesie.
Idę i idę zbliżałem się się do jakiejś rzeki ,spojrzałem w prawo i lewo z krzaków ,po lewej zauważyłem światło ruszało się w gorę i dół ktoś biegnie. Chciałem wyskoczyć i machać ale usłyszałem strzał ten ktoś ma broń nawiedziły mnie kolejne pytania to ratownicy strzelają do niedźwiedzi czy też jacyś złodzieje strzelają. Warto spróbować ,wychodzę z krzaków i patrze i czekam aż dobiegnie do mnie , ten ktoś biegnie zaraz przy rzece a zanim coś DZIWNEGO to nie człowiek serce zaczęło mi walić ,ten człowiek który uciekał krzyknął do mnie UCIEKAJ biegłem z bezimiennym do jakiegoś domku, gdzieś po drodze ten stwór który nas gonił znikł. Wzeszliśmy do domu oświecił światło ,podchodzę do niego i pytam się jak ma na imię i co go goniło ... szok on się nazywał Alan Wake i on sam niema pojęcia co to z stwory. Nie wytrzymałem napięcia poszedłem do łazienki i chciałem się opłukać wodą w lustrze usłyszałem głosy przyjrzałem się , ... znów to uczucie ... zemdlałem . Gdy się obudziłem usłyszałem że ktoś mnie woła okazało się że zemdlałem i leżąc na ulicy krzyczałem i machałem rękoma a forsę zabrał mój kolega nie wspominając że myślał że jestem pijany czy naćpany to on kupił sobie Mafie czy to jest fer ?? To temat na następną historię.

Pozdrawiam i przepraszam z błędy poprawiłem je i pozdrowienia dla Krzyśka niech zdrowieje

25.09.2010 10:43
Marcines18
166
odpowiedz
Marcines18
59
Senator

Przegląd bardzo fajny, fajnie że Arcania nie jest bublem bez żadnych plusów :)
A EK też niczego sobie^^

25.09.2010 10:51
167
odpowiedz
zanonimizowany718250
2
Junior

Przegląd tygodnia genialny :). Nie mogę się doczekać nowego BioShocka *o*.
Co do konkursu to powiem tak ... nie chcę sprawiać wrażenia jakieś tam ekspertki od pisania opowiadań i fanficków ale bawię się w to już od ... bodajże 5 lat. Oczywiście ciągle się uczę i publikuje swoje opowiadania by wiedzieć, co robie źle i co trzeba poprawić. I powiem tak ... według mojego skromnego doświadczenia nie da nic mądrego, oddającego w jakiś sposób klimat i emocje przekazać czytelnikowi w 15 zdaniach -.-. Naprawdę starałam się ... ale w moi przypadku jest to nie możliwe. Opowiadanie powinno zawierać: opis miejsce w którym aktualnie bohater się znajduje , oddanie "życia" świata zewnętrznego i dopiero wtedy można przejść do głównego dna historii czyli co robi główny bohater (nie zapominajmy o jego opisie, co robi, jakie ma myśli itp.). Wtedy te słowa mogą zostać nazwane "opowiadaniem".
Pewnie moje opowiadanie nie zostanie uznane bo nie zawiera 15 zdań, pokazuje opis mojego dnia w sposób Fantazy ( i tak na 100% ponieważ w życiu realnym nie jestem płatną morderczynią xD) ... no, ale jak już napisałam to opublikuje. Mam nadzieje że mnie nie olejecie i chociaż przeczytacie bo naprawdę chciałabym usłyszeć opinie skromnego jury ;).
A wspomniałam o tym dlatego ponieważ (jak pewnie zdążyliście zauważyć zanim doszliście do mojego posta) opowiadania powyższe są że tak powiem ... mało konkretne (jeśli wiecie co mam na myśli) nie chce nikogo urazić. No i też chciałam uzasadnić czemu napisałam więcej niż reszta ;p. Ok ja już się nie wymądrzam xd... a oto mój dzień w growym wydaniu xD:

Gdy Kruk Mówi Dobranoc

Wiatr delikatnie bawił się liśćmi pobliskich drzew, księżyc wychylał się za czarnych chmur. Dzisiejsza noc była wyjątkowa. Powietrze było słodkie i gęste a czarny kruk szukał czegoś w trawie nerwowo wymachując skrzydłami. Kruk… na widok tego ptaszyska cały kraj ogarniał lęk. Nie ważny czy go szanowali, wielbili lub nienawidzili zawsze się bali. Bali się tych czerwonych, okrągłych ślepi, które mogą się spotkać z ich oczami, tych ostrych pazurów, które pragną ich krwi, tego przeraźliwego skrzeku i tych czarnych piór, kiedy to jedno z nich wyląduje w okolicach ich osoby, kiedy nadejdzie dzień ostateczny. Niczym lew czający się na swoją ofiarę czarne ptaszysko rzuciło się do lotu wydając z siebie, przerażający śmiech. Chwile szybowało nad ogromnym miastem rozświetlanym, co jakiś czas przez sztuczne ognie. Wyglądało to jak by namierzał swoją ofiarę, która właśnie w tę przepiękną noc mała umrzeć. Czarnopióre stworzenie wylądowało na drewnianym słupie by mieć w polu widzenia cały przepełniony po brzegi rynek. Wszyscy mieszczanie hucznie świętowali urodziny jej wysokości. Całe państwo dzisiejszej nocy miało nie zmrużyć oka. Orkiestra grała jednego z walców Johann Strauss ’a, pary wirowały w rytm muzyki, ludzie radośnie się przekrzykiwali, z każdego konta słychać było śmiechy i krzyczących sklepikarzy. Ptak pokręcił nerwowo głową, po czym zaczął wymachiwać czarnymi skrzydłami. Sprawiał wrażenie jak by cieszył się ze szczęścia tych głupców, drwił sobie z nich i czekał na odpowiedni moment by zaatakować, ale nie. Nie obchodziło go, co się dzieje na rynku cieszył się z zupełnie innego powodu. W tej chwili tuż pod nim przebiegł niski jegomość. Ptaszysko zmierzyło go wzrokiem był przerażony, panicznie szukał schronienia. Wyglądał jak by zobaczył ducha. Wywrócił się kilka razy zanim zorientował się gdzie jest. Gdy zdołał okiełznać przez chwile emocje ruszył w kierunku porzuconej wierzy strzelniczej. Kiedy dotarł na szczyt odetchnął głośno i zsunął się po drewnianym słupie na ziemie.
- I myślisz, że jesteś bezpieczny? - odezwał się z nikąd tajemniczy głos. Mężczyzna aż podskoczył. Odwrócił się w kierunku, z którego wyczuwał czyjąś obecność. Na murze siedziała jakaś postać w czarnym płaszczu z kapturem zarzuconym na głowę. Na jej widok zaczął krztusić się powietrzem. Czarna postać zaśmiała się – A widzisz jak bardzo się miliłeś Hrabio Eril?
- Reven! – krzyknął- Kto ci pozwolił stroić sobie ze mnie żarty?! Wiesz, kim ja jestem?! Nawet ktoś taki jak ty nie jest w stanie mnie tknąć!
- Czyżby?- na te słowa zakapturzona przyłożyła srebrny miecz do gardła hrabiego- Od tej chwili…- kontynuowała – Jesteś już nikim. – w tym momencie na mężczyznę rzucił się czarny kruk, który spowodował zachwianie jego równowagi i spadek z kilku metrowej wieży. Wiatr zsunął kaptur z głowy zamaskowanej. Była to młoda dziewczyna o czerwonych oczach i czarnych związanych w kucyk włosach. Schowała powoli ostrze i zagwizdała, na co czarny ptak wrócił po chwili siadając na jej ramieniu.
- Chodź Til wracamy. – szepnęła do ptaszyska. Założyła z powrotem kaptur i rzuciła się z wieży wpadając wprost do nie wysokiego stoku siana. Wręcz nie zauważalnie przemknęła pomiędzy konarami drzew. Mijała wszystkie przeszkody z taką precyzją i szybkością, że potencjalny przechodzień mógłby stwierdzić, że to mgła. Kiedy zbliżała się do miasta starała trzymać się ciemnych, wilgotnych zaułków z dala od roześmianych mieszczan. Jednak na jej drodze ustawiła się nieco gorsza przeszkoda: patrol. Pewnie wspięła się na jeden z budynków i resztę swojej trasy przebyła przeskakują z jednego dachu na drugi. Po pewnym czasie wylądowała na marmurowym balkonie. Otworzyła delikatnie szklane drzwi ostrożnie przekraczając próg. Czarnopióre stworzenie bez najmniejszego sprzeciwu wleciało do srebrnej klatki ustawionej tuż obok niewielkiej komody. Dziewczyna zamknęła powoli drzwiczki i zaczęła iść w sobie tylko znanym kierunku. Pokój, w którym przebywali był doprawy elegancki. Kremowe cztery ściany i aksamitny czerwony dywan, drzwi wejściowe z najprawdziwszego dębu, obok ustawione ogromne łóżko z jedwabną pościelą, niedaleko marmurowy kominek z oryginalnymi płaskorzeźbami, obrazy, portrety, figurki. Na czarnowłosej jednak nie robiło to najmniejszego wrażenia. Podeszła to kominka i dotknęła jednej z rzeźb. Ściany bez szelestnie otworzyły się. Naszym oczom ukazało się ciemne, chłodne i przerażające miejsce przepełnione bronią palną jak i białą. Czerwonooka zeszła z wilgotnych schodów, odłożyła miecz oraz swój czarny jak noc strój na pobliskim wieszaku. Sama natomiast założyła białą koszule, zgasiła wszystkie świece i opuściła pomieszczenie. Ściany zamknęła równie łatwo jak je otworzyła i cichutko jak dziecko, które nie chce spłoszyć pięknego motyla wylądowała na miękkim materacu. Zdmuchnęła ostatnie świece ustawione na stoliku obok łoża i zaczęła odpływać powoli do krainy morfeusza.

25.09.2010 10:59
168
odpowiedz
zanonimizowany754983
1
Junior

Konkursiwo. Obudziłem się o zmroku, właściwie to zostałem wyrwany ze snu. Ojciec, jako wódz orkowego plemienia zaczął się kłócić z matką-minotaurzycą. Z mojego łoża słyszałęm tylko strzępki słów, więc wyszedłem przed Kurhan. To co zobaczyłem przyprawiło mnie o dreszcz, ojciec stał zalany krwią, a mamuśka trzymała topór i nim oscylacyjnie wymachiwała. Tak, tatusiek znowu popił. Musiałem ich jakoś uspokoić, bo znowu wyrżną w pień połowe osady. Wyrwałem więc topór z rąk matki telekinezą a Orka zaprowadziłem do domku. Po rozmowie z minotaurzycą dowiedziałem się, że w wiosce jest problem i to dlatego tatusiek się napił. Któs wypuścił smoki do ogrodu i wyjadłay kapuste. No cóż, to nie pierwszy raz, musiałem zagonić ziejące ogniem ptaszki do zagrody, przed rankiem oczywiście. Problem tkwił w tym, że na polu kapusty była brama do piekła i było tam za gorąco. Musiałem zadzwonić do Ozjego Ozborna - pana piekieł, żeby na chwile wyłączył ogrzewanie, bo nie dam rady. Zgodził się pod warunkiem, że oddam mu w ręcę dziewice... Nie mogłem na to pozwolić, dzięki ostatniej czystej niewiaście mamy energie, jeśli by ją poświęcić, nasza kraina byłaby bardziej martwa, niż teraz. Pozbierałem więc smoki z pola, straciłem przy tym brwi i grzywkę, ale uratowałem ostatnią cnotną kobiete... The End.

25.09.2010 11:10
169
odpowiedz
zanonimizowany579358
105
Senator

Dlaczego waszych filmików nie można oglądać od dowolnego momentu? Nie interesuje mnie BioShock ani wspominki o Medal of Honor. A tak bym sobie przewinął na wrażenia z Arcanii.

25.09.2010 11:18
😒
170
odpowiedz
Wloch93
21
Legionista

Konkursik ^^

Mam na imię Wiertek i jestem robotem. Mieszkam na złomowisku w Robotowicach razem z moim psem Kosmo. Oprócz niego są tu moi przyjaciele: Spawalski i Gwoździk. Znamy się od pierwszej śrubki. Niestety nie jestem tak nowoczesnym robotem jak oni. Moje części są stare, źle naoliwione i skrzypią, kiedy się poruszam. Od małęgo im zazdrościłem, ale przecież nie można mieć wszystkiego. Nogdy mi się nie powodziło. Zawsze odczuwałem jakieś braki, a to mi śruba wyleciała, a to znów nakrętka się odkręciła. Moje życie jest beznadziejne i czas coś z tym zrobić.
Pewnego ranka obudziłęm się z nową, wspaniała perspektywą na robożycie. Postanowiłęm rozkręcić swój własny interes. To miała być przełomowa chwila w dziejach Wiertka, nawet najwięksi pesymiści uwierzyli, że tym razem się uda. Zdobyłęm wszystkie niezbędne materiały, podpisałem mnóstwo papierów. Przyjaciele powtarzali mi, że ta firma odniesie sukces, że dzięki niej stanę się najslynniejszym robotem w Robotowicach. Niestety i tym razem moje plany runęla w gruzach. Załamałem się. Przez miesiąc nie opuszczałem moje złomowiska. Po pewnym czasie Spawalski i Gwoździk wyciągnęli mnie na robotańce. Na początku się sprzeciwiałem, przecież, która robotka chciałaby tańczyć z takim łamagą jak ja, ale w końcu uległem. teraz wiem, że gdybym wtedy się sprtzeciwił, nie przeżyłbym kolejnego zawodu. Na robotańcach poznałęm Cynkę, w której zakochałem sie ze wzajemnością. Chcieliśmy wziąć ślub, już wszystko było przygotowane. Kiedy dzień przed uroczystościa poszedłem ją odwiedzić okazało się, że zardzewiała.
Sami widzicie, jakie okrutne są moje losy. Życie szydzi sobie ze mnie, a ja nie mogę nic na to poradzić.

25.09.2010 11:23
171
odpowiedz
zanonimizowany641653
43
Generał

W dniu dzisiejszym nie mam weny. Może innym razem?

25.09.2010 11:26
172
odpowiedz
zanonimizowany708422
2
Junior

Tak, to była noc z piątku na sobotę... chłodna, pamiętna noc.
Wracałem z imprezy do domu. Jak zwykle, idąc na swoje osiedle, przechodziłem przez cmentarz. To dziwne miejsce-za każdym razem, gdy przez nie zmierzałem, słyszałem niepokojące dźwięki, mimo głośnej muzyki wydobywającej się ze słuchawek założonych na uszy. Po czasie w ogóle o nich zapomniałem, a może już się do nic przyzwyczaiłem... ciężko powiedzieć. Było tak aż do chwili, gdy spotkałem istotę, która je wydawała.
Wracałem do domu przez cmentarz jakby nigdy nic. Przeszedłem już jakoś połowę tego mrocznego miejsca. Nagle usłyszałem głośny szelest i poczułem gorący oddech na plecach. Przeszły po mnie dreszcze-bałem się jak nigdy dotąd. Zanim zdążyłem się obrócić i sprawdzić kto za mną stoi, zostałem wyrzucony w przód na jakieś dobre 10 metrów. Miałem niesamowite szczęście, bo głowa wylądowała kilka centymetrów od ostrego kamienia, jednak to nie koniec moich kłopotów-przewróciłem się na plecy i zobaczyłem olbrzymią bestię, podobną do wilkołaka, która wolno zmierzała w moją stronę. Gdy poczułem wokół siebie mroczą aurę, zacząłem się modlić, bo byłem pewny, że zaraz zakończę swój żywot. Jednak po chwili usłyszałem świst, jakby strzały, po czym spojrzałem na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał potwór-zobaczyłem tylko plamę krwi, a po bestii nie było ani śladu.
Nad ranem, gdy się choć trochę z tego otrząsnąłem, podniosłem się z ziemi, wróciłem do domu i opowiedziałem całą historię mojej mamie, która po zakończeniu opowiadania powiedziała tylko żartobliwe: "Nie pij tyle więcej".

Bardzo fajna forma konkursu, ale szkoda, że tylko 15 zdań. ;)
Pozdrowienia panowie!

25.09.2010 11:29
Tofik Komiczny
173
odpowiedz
Tofik Komiczny
10
Legionista

Dzień zaczął się bardzo spokojnie i rozmaicie jak zawsze. Lecz zwiadowcy donieśli złe nowiny, że moje miasto zaatakować miały demony i orki, które połączyły siły. Atak miał się odbyć za ok. 2 dni, bo w tym czasie atakowały czarne elfy i gobliny. Demony posiadały bardzo silne Kamienie Pyrusa wydobywane z wnętrza ziemi, potrafiły one zamienić każde żywe stworzenie w demona. Orki wytwarzały dla demonów zbroje oraz broń, która każda z nich miała wbudowany Kamień Pyrusa. Ludzie nie mieli szans wygrać, lecz ja się nie poddałem. Wezwałem mego czarnego, wezilewskiego smoka, którego uwolniłem z niewoli czarnych elfów. Poleciałem do Króla Gnomów i Króla Krasnoludów, aby pomogli mi przezwyciężyć wrogie armie. Król Krasnoludów powiedział, że wezwie do obrony elfy, z którymi zawiązał pakt pokoju. Gdy dotarłem z moimi sprzymierzeńcami atak już się rozpoczął. Moja armia dzielnie odpierała atak. Krasnoludy i ludzie starali się zatrzymywać główne bramy, gnomy strzelały z łuków, a elfy używały magii aby leczyć rannych i zatrzymywać ataki wroga. Po bitwie dowiedziałem się, że gdy mnie nie było zabito mojego ojca. Mój przyjaciel Książe Acias powiedział mi, abym się nie martwił… Wkrótce zostałem nowym królem.

25.09.2010 11:32
👍
174
odpowiedz
Liseczek_
21
Centurion

Leże sobie w łóżku gdyż tu nagle do mojego pokoju wbiega człowiek który mówi , że jest posłańcem króla Edypa i ma przekazać mi rozkaz „Wyjdź naprzeciw hordzie Krasnoludów którzy chcą podbić Troje (podobno moje rodzime miasto)”. Na początku zacząłem się śmiać i powiedziałem „Niby” posłańcowi, żeby mnie nie rozśmieszał. Pomyślałem sobie: dzień wcześniej był mój wieczór Kawalerski więc może mnie kumple wrabiają, może się tak upiłem, że nic nie pamiętam. Nie uwierzyłem temu człowiekowi i poszedłem dalej spać, lecz on zacząłem mnie szarpać i krzyczeć WSTAWAJ, WSTAWAJ Krasnoludy atakują, musisz nam pomóc!. Zdenerwowany wstałem i wyszedłem przed swój pokój. Ujrzałem wielką armie krasnoludów która szykuje się do ataku na miasto. Ogarnął mnie strach, momentalnie stałem się cały mokry nie wiedziałem co mam robić lecz po chwili zebrałem się w sobie i wróciłem do pokoju po moją zbroje oraz miecz. Próbowałem założyć ten blaszany ciuch lecz on był za mały wszędzie mnie coś upijało, najgorzej było w okolicach moich klejnotów rodzinnych. Wyszedłem na pole bitwy z wielkimi trudnościami ponieważ upijało mnie niesamowicie. Ogarnął mnie wstyd gdy ujrzałem, że cała armia Krasnali się ze mnie śmieje. Sam się z siebie śmiałem ponieważ stałem jak jakaś pokraka, bałem się o moje Klejnoty, że coś się z nimi stanie. Zdenerwowałem się wtedy bardzo i stwierdziłem, że nikt nie będzie się ze mnie śmiał. Wydałem rozkaz „Do Ataku!” ruszyliśmy na przeciwnika i wtedy poczułem ból głowy i usłyszałem śmiech moich kumpli. Otworzyłem oczy i ujrzałem stojących wokół mnie śmiejących się kolegów. Leżałem na podłodze a na głowie miałem garnek (zamiast kasku) w ręku wałek do ciasta (zamiast miecza) a w kroku gacie mojego młodszego brata (wtedy wiedziałem czemu mnie wszystko upija). Koledzy powiedzieli mi, że na samym początku biegałem po całym domu nago a później ubrałem się w jakieś dziwne rzeczy, było to śmieszne lecz troszkę czułem się głupio powiedzieli mi jeszcze jedno „Nagraliśmy To!”

25.09.2010 11:42
175
odpowiedz
zanonimizowany373443
74
Legend

II wojna swiatowa tematem wyeksploatowanym? Dobre zarty....
Drogi Deelu, II wojna swiatowa nie konczy sie na kilku bitwach na Pacyfiku i desancie w Normandii..

25.09.2010 11:46
176
odpowiedz
zanonimizowany735641
2
Junior

Łup! Łup! Następne uderzenie młota o kowadło, lekko się skuliłem, zarzuciłem poduszkę na głowę w nadziei że ten dźwięk może chociaż na chwilę ucichnie. Dalej słyszałem metaliczny odgłos wydobywający się z pomieszczenia obok. Nie mogłem już wytrzymać, wstałem przetarłem oczy, ziewnąłem i spojrzałem w stronę uchylonych drzwi z za których widziałem ojca wykuwającego miecz. Założyłem szarą koszulę i stare poprzecierane skórzane spodnie, które lekko przetarłem. Wstałem z łóżka i poszedłem do pomieszczenia w którym ojciec miał swoją pracownię. Usiadłem na krześle i przypatrywałem się jak pracuję. Dopiero po chwili ojciec zorientował się że jestem. Wrzucił rozgrzany do czerwoności miecz w wiadro z wodą i podszedł do mnie.
- Jak się spało synku? - Wypowiadając te słowa zdjął z rąk ciężkie skórzane rękawice i cisną nimi w ziemię.
- Aaa... dobrze, miałem miły sen - Powiedziałem. Ojciec popatrzył na mnie taki wzrokiem którym chciałby powiedzieć mów dalej.
- Śniła mi się Elfka która była naga - Po tych słowach ojciec wytrzeszczył oczy na tyle że mógł dostrzec nimi pchłę z paru kilometrów. Na twarzy zrobił się czerwony a z nosa poleciała krew.
- Co?! Ty dopiero masz czterysta pięć lat! Jak Ci nie wstyd mówić o tym swemu ojcu?
Zamknąłem oczy i czekałem na cios w moją twarz. Czekałem i nic, lekko otworzyłem oczy i spojrzałem na ojca. Ten wyciągną rękę i dodał.
- Synek chodź ze mną na dziewki!

25.09.2010 11:46
177
odpowiedz
zanonimizowany708422
2
Junior

Poprawka literówki (nie mam abonamentu, żeby edytować)

Tak, to była noc z piątku na sobotę... chłodna, pamiętna noc.
Wracałem z imprezy do domu. Jak zwykle, idąc na swoje osiedle, przechodziłem przez cmentarz. To dziwne miejsce-za każdym razem, gdy przez nie zmierzałem, słyszałem niepokojące dźwięki, mimo głośnej muzyki wydobywającej się ze słuchawek założonych na uszy. Po czasie w ogóle o nich zapomniałem, a może już się do NICH przyzwyczaiłem... ciężko powiedzieć. Było tak aż do chwili, gdy spotkałem istotę, która je wydawała.
Wracałem do domu przez cmentarz jakby nigdy nic. Przeszedłem już jakoś połowę tego mrocznego miejsca. Nagle usłyszałem głośny szelest i poczułem gorący oddech na plecach. Przeszły po mnie dreszcze-bałem się jak nigdy dotąd. Zanim zdążyłem się obrócić i sprawdzić kto za mną stoi, zostałem wyrzucony w przód na jakieś dobre 10 metrów. Miałem niesamowite szczęście, bo głowa wylądowała kilka centymetrów od ostrego kamienia, jednak to nie koniec moich kłopotów-przewróciłem się na plecy i zobaczyłem olbrzymią bestię, podobną do wilkołaka, która wolno zmierzała w moją stronę. Gdy poczułem wokół siebie mroczą aurę, zacząłem się modlić, bo byłem pewny, że zaraz zakończę swój żywot. Jednak po chwili usłyszałem świst, jakby strzały, po czym spojrzałem na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał potwór-zobaczyłem tylko plamę krwi, a po bestii nie było ani śladu.
Nad ranem, gdy się choć trochę z tego otrząsnąłem, podniosłem się z ziemi, wróciłem do domu i opowiedziałem tą historię mojej mamie, która po zakończeniu opowiadania powiedziała tylko żartobliwe: "Nie pij tyle więcej".

25.09.2010 11:49
178
odpowiedz
szimon44
18
Legionista

Pewnego razu wybrałem się do kowala, który jest 10km od mojej chaty.Gdy tak szedłem, pomyślałem sobie, że wbiję sobie lvl.No więc poszedłem przez Las Pająko-lwów.Nagle zauważyłem chłopa, który siedzi na pniu. Podszedłem więc i zapytełem co tu robi.Wtedy zamienił się w jedną z tych pokrak.Przypomniałem sobie, że one umieją zmienać postać.Zaatakowałem więc kulą ognia wypuszczoną z tyłka.Po tej walce ruszyłem dalej w stronę kowala.Każdy w mojej rodzinnej wiosce wie że aby dojść do kowala należy przejść przez most.Oczywiście nie mogło obejść się bez kolejnej przeszkody.Na środku mostu stała stara baba z krzyżem i nie dała mi przejść.Nie dał bym jej rady sam ponieważ ma 100 lvl i atakuje krzyżem. Więc cała moja wyprawa na nic się zdała z tego wszystkiego zapomomniałem po co szedłem do kowala.Morał tej bajki jest krótki i niektórym znany choćbyś pokonał w życiu stu bossów zawsze możesz trawić na stare baby z krzyżami.KONIEC.

25.09.2010 11:59
👍
179
odpowiedz
zanonimizowany577868
34
Centurion

Razem z rodziną postanowiliśmy pojechać do Krakowa. Najpierw udaliśmy się w stronę Wzgórza Wawelskiego, ponieważ mój syn zawsze chciał zobaczyć smoka. Idąc, potknąłem się o metalową klapę. Byłem bardzo ciekawy co pod nią się znajduje. Gdy ją otworzyłem, moim oczom ukazało się laboratorium Dominium. Było tam ciemno, jednak udało mi się zauważyc jak zamierzali połączyc zerga, protosa i smoka. Chcieli stworzyc coś bardzo mrocznego. W wielkiej, przeźroczystej tubie zauważyłem hybrydę ziejącą ogniem. Rodzinie, która nie wiedziała co się dzieje, kazałem odjechac jak najdalej. Postanowiłem zadzwonic do mojego wuja, Tonego Starka (Iron Man). Przybył w 14 minut. Gdy wszystko mu wyjaśniłem postanowiliśmy działac. Kazał mi czekac na zewnątrz, a sam wlatując do środka wszystko zniszczył. Nie było łatwo, ponieważ Dominium było uzbrojone, ale się udało. Gdy skończyliśmy misję postanowiliśmy nikomu o tym nie mówic.

25.09.2010 12:14
👍
180
odpowiedz
zanonimizowany705417
10
Legionista

Na Konkurs!!!:
Rano obudziły mnie wrzaski ludzi wołających POMOCY.Wyszłem na dwór i okazało sie że to mój smok zaczął ziajać ogniem na całą wioskę!Wróciłem do chaty i zobaczyłem na zegarek że już jest 7:03.Szybko się ubrałem i poleciałem na smoku do strasznych loch gdzie uczyli tabliczki mnożenia i dzielenia.Gdy wracałem zobaczyłem mojego kolegę,mrocznego elfa który był smutny.Zapytałem:
-Co ci jest?-on odpowiedział-A nic nie nauczyłem się tabliczki mnożenia i skończę na zabity na szubienicy ;(.-Nic ci nie będzie zaraz zabiję tego Czarnego Orka który ci da skazanie na śmierć.-Okej.
Zabiłem strasznego orka i powróciłem do chatki a wszystko było dobrze.

Fajny przegląd jak każdy

25.09.2010 12:26
181
odpowiedz
zanonimizowany582239
17
Centurion

Umuwiłem się z kolegami na ściśle tajne spotkanie kiedy chwytam za klamke nagle wyskakuje krasnal z papierem toaletowym. Powiedziałem mu że chce wejść do środka, ale krasnal mnie nie chce wpuścić. Następnie wyzwał mnie do walki. Jeżeli wygram puści mnie, lecz jeżeli przegram nie wejde. Rozpoczeła się walka kamień,papier,nożyce remis,kółko i krzyżyk remis. Matematyka... no tutaj to nikt nie wygrał. W końcu prawdziwy pojedynek. Ja miałem asa w rękawie bo miałem super wojownika mario, krasnal zaź miał pepe pana dziobaka. Zaczeliśmy się bić mario zaatakował krasnala, pepe zaatakował mnie wyją ogromny młot z gumy a następnie mnie nim uderzył. Mario bił go krzesłem, krasnal bronił się papierem toaletowym, cóż za walka. Lecz nagle krasnal upuścił papier poczym go chwyciłem a następnie go owinołem razem z dziobakiem. Koniec ja i mario wygraliśmy chwytam za klamke i dowiaduje się że spotkanie się skończyło. No nie... krasnal się śmiał ale jak mu zagroźiłem że wezme szczotke od sedesu to odpuścił.
KONIEC
POZDRAWIAM CAŁĄ REDAKCJE TVGRY.PL

25.09.2010 12:31
Mepha
182
odpowiedz
Mepha
71
Mhroczny Pogromca

fajny przegląd, opowiadanie wkleję za kilka dni ;]

25.09.2010 12:42
183
odpowiedz
zanonimizowany700462
7
Junior

Każdego Ranka, po śniadaniu idę zmuszony przez Ojca który przypomina trola,do zamczyska wiedzy jakim jest szkoła.A w tej szkole męczą nas nauką i pracą umysłową.Po Godzinie 14 skatowaniu powracamy do naszych chat.Nasi rodzice każą nam harować.Po tej męczącej pracy,mamy pozwolenia na pieca lub konsole, a ja odwiedzam porta społecznościowy tvgry,zmęczony,wykończony i styrany odpalam fleszysko lub diabelski Przegląd Tygodnia.Czarna magia nigdy nie pozwala mi wygrać na tvgry,me przekleństwo może się skończyć ,ale nie wiem kiedy.Potem odpalam Obrazkową grę i gram,I zaras po tym kładę się spać.I tak co dnia aż do końca dnia.

PS:Fajny przegląd jak zawsze ,przez was musiałem myśleć xD

25.09.2010 12:43
Ravel1992
184
odpowiedz
Ravel1992
12
Chorąży

Przewróciłem się na drugą stronę, promienie słońca padły na moją twarz, a ja, chcąc nie chcąc, otworzyłem oczy. Z oknem wiał mocny wiatr, drzewa gięły się pod jego siłą, a ptakom nawet przelot z jednej gałęzi na drugą sprawiał problem. Tylko te posiadające jakiś pierwiastek magii, potrafiły radzić sobie jakoś. Wstałem, pośpiesznie ubrałem się, umyłem i zjadłem coś, co przypominało jabłko, ale miało dwa ogonki po przeciwległych stronach. Zszedłem po schodach na dół, przed wyjściem spojrzałem na miecz wiszący naprzeciw wejścia, który mój pradziadek przywiózł z Japonii. Podobno walcząc tym mieczem, pewien samuraj zabił smoka, który zagrażał jego wiosce, czy coś takiego. Pradziadek nigdy nie powiedział jak dokładnie zdobył tą katanę, ale brak lewego ramienia i blizna ciągnąca się od czoła po lewy policzek, mówiły same za siebie. Ledwo dotknąłem klamki ręką, drzwi otworzyły się z takim impetem, że straciłem równowagę i upadłem. Przed wejściem stał krasnolud, trzymał w ręce topór, którym z pewnością posłuży się do otwarcia drzwi. Tym właśnie toporem celował teraz we mnie. Ostrze pofrunęło w moją stronę, w ostatniej chwili zdążyłem przetyrlikać się po ziemi i zrobić unik .Uderzyłem plecami w ścianę tak mocno, że miecz wyleciał z klamer, a jego ostrze wbiło się tuz obok mojej stopy. Krasnolud wyciągał swój topór wbity w podłogę w miejscu gdzie przed chwilą byłem ja. Pod wpływem strachy, bez namysłu chwyciłem katanę i choć intruz znajdował zbyt daleko, machnąłem ostrzem w jego stronę. Nagły blask oślepił mnie, a gdy już odzyskałem wzrok, zobaczyłem przeciętego na pół krasnoluda i choć nie mogłem w to uwierzyć, zrozumiałem, mój wróg już nie żył.

25.09.2010 12:49
Playboy95
😊
185
odpowiedz
Playboy95
65
Ora Pro Nobis Lucifer

Rano wstałem. Za oknem Paladyni znów walczyli z Orkami. W drodze do szkoły spotkałem znajomego wiedźmina niosącego truchło Wywerny. Zamieniliśmy kilka słów i obaj ruszyliśmy w swoją stronę. Po drodze znów spotkałem oddział Elfów uciekających przed oddziałami Temerskimi. Przed szkołą znów kilku Szarych Strażników, nazywanych przez nas Esesmanami walczyło z mrocznymi pomiotami. A w szkole znów to samo, krasnoludy i gnomy z młodszych klas podpierały ściany, nieumarli pilnowali porządku, a masterzy skillowali nasze zdolności na lekcjach. Po lekcjach grupką udaliśmy się na rajd, ale że healer zapomniał mikstur many wróciliśmy z rajdu z pustymi rękoma. Na dzielni znowu Assasyni i Krwawe Kruki walczyły z Templariuszami na czele których stanęli Master Chief i Krzysztof Ibisz. Wróciłem do domy, pobawiłem się z moim gryfem, pograłem z Kratosem na Xboxie i poszedłem spać tym samym kończąc kolejny zwykły dzień z mojego życia.

25.09.2010 12:52
186
odpowiedz
zanonimizowany752593
4
Legionista

Dnia 23.01.2050 roku obudziłem się w tawernie pod rozbrykanym ufoludem. Zajrzałem do ekwipunku i wyciąłem bochenek chleba wraz z magicznym masłem, który posiadał bonus 10% do przeżuwania. Kiedy zjadłem posiłek wyszedłem z tawerny gdy nagle zaczepił mnie dziwny typ pytając: ,,Drogi podróżniku czy byłbyś zaciekawiony podróżą do jaskini Hobgoblina w której czekają ogromne skarby króla Gąbki IV ?". Bez chwili zastanowienia zgodziłem się na jego pytanie i razem wyruszyliśmy do owej jaskini. Na miejscu spotkaliśmy ogromną jaskinie. Coś jednak wisiało w powietrzu: zapach zgniłych karzełków. Wyciągłem swoją niezawodną broń-Magiczna lokownice +5 i zbroje błotnika +8. Po założeniu całego sprzętu powoli udałem się wgłąb jaskini wraz z owym typem. Nagle zobaczyliśmy ogromny cień. Zza niego wyskoczył Hobgoblin który powalił tajemniczego typa jednym machnięciem urwanego kręgosłupa. Nie czekając chwili dłużej naładowałem czar niestrawności po czym cisnąłem nim 4 razy we wroga. Hobgoblin padł niczym kłoda nie dawająca oznak życia. Udałem się na sam koniec jaskini gdzie znajdował się skarb. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu leżała tam legendarna tarcza króla Gąbki IV-Mydłownica+9, a wraz z nią mnóstwo złota. Z takim łupem wróciłem do tawerny pod rozbrykanym ufoludem by spędzić kolejna noc która miała przynieść nowy dzień.

25.09.2010 12:52
187
odpowiedz
K@czyr
27
Chorąży

Według mnie twórcy gry oprócz dwóch szat graficznych (Wersja USA i EU) mogli by zrobić dwa tryby gry, jeden znany ze starej serii (interakcja z przedmiotami, spanie, tworzenie przedmiotów i trenerzy), a drugi uproszczony przedmioty można by było robić gdzie się chce a trenerzy byli by porozrzucani po świecie, ale nauka umiejętności nie musiałaby odbywać się u nich. Może grę robiono by trochę dłużej, ale każdy odbiorca byłby zadowolony.
Krzysiek zdrowia życzę :)

25.09.2010 13:04
👍
188
odpowiedz
zanonimizowany685130
5
Chorąży

Dawno,dawno temu,a dokładnie wczoraj wraz z kolegami byłem na Głebokich Ścieżkach.Nagle wyskoczyły na nas mroczne pomioty ,ja jako karasnolud przywaliłem hurlokowi z broni dwuręcznej ciosem krytycznym.Mój ziom człowiek zawalił genlokowi z obezwładnienia.Wtedy uratowała nas Morigan waląc bąka na ogra.Wyszedłem z głebokich ścieżek niestety Morigan wraz z ogrem się zagazowali.No cóż tak hardkor chciał i miał.Ale nie zważając na straty poszedłem do chatki puchatka gdzie Kubuś wielki był bossem bez zastanowienia jak mój kolega mario skoczyłem mu na łeb odebrałem mu 500000000 hp i pokonałem.Stare sposoby działają.Krocząc dalej mówił do mnie głos z niebios
dotknij tego xboxa.I tak uczyniłem, przeniosło mnie to do cudownego świata TVGRY.

25.09.2010 13:06
189
odpowiedz
Diablo54
14
Chorąży

Poszedłem na polowanie. Tropiłem zwierzę kiedy nagle zobaczyłem przepiękną kobietę o szpiczastych uszach. Uświadomiłem sobie że to elfka. Zakon Piekielnego krokusa od dawna poluje na elfy. Przykucnąłem i myślałem czy ją wydać zakonowi. Zakon za cynk dawał aż 100 złotych lecz szkoda mi było tego prawie wymarłego gatunku. W domu było ciężko. Był problem z wyżywieniem rodziny, lecz jestem wrażliwy więc zostawiłem ją w spokoju i poszedłem do karczmy Pod Spróchniałą Jabłonką. Wyciągnąłem z kieszeni parę drobniaków i poprosiłem o piwo. Karczmarz Hakon szybko podał mi to o co prosiłem, siadłem przy stoliku i zacząłem rozmyślać czy dobrze zrobiłem, szybko zacząłem sobie uświadamiać sobie że źle zrobiłem nie mówiąc o tym wydarzeniu zakonowi. Podłamany poszedłem do domu spać. Następnego ranka zacząłem myśleć pozytywnie i poszedłem na polowanie. Idąc swoimi ścieżkami ponownie natknąłem się na elfkę i postanowiłem że już więcej nie popełnię tego samego błędu. Wyjąłem łuk i z kołczana jedną strzałę, naciągłęm cięciwę wycelowałem i strzeliłem. Dostała prosto między oczy. Jej truchło padło na ziemię, a krew zaczęła spływać po ziemi. Podbiegłem do niej i uświadomiłem sobie co zrobiłem. Zacząłem płakać z powodu że zabiłem jedną z bardzo niewielu przedstawicieli gatunku. Wpadłem w szał i podbiegłem nad przepaść lasu korackiego i skoczyłem. Roztłukłem się na skałach i pozostałem w otchłani na zawsze.

25.09.2010 13:08
190
odpowiedz
mikoz498
23
Chorąży

Teraz ja dam historyjkę :D.
Wychodzę z domu a tam czai się cała armia goblinów :). Całe szczęście że miałem jakiś pistolet od kupla z Cs,a :.D Bitwa potrwała ok. 30 min i przez nią spóźniłem się na lekcje ;/. Nawet dobre ponieważ nauczycielka od matmy (Gracz Wow'a) przyprowadził do szkoły parę bossów. Gdyby nie ludzie z mafii którzy przyjechali handlować marychą było było by już po mnie ponieważ w pistolecie magazynek się skończył. Bossy załatwione lekcje odwołane (HURA!!) wracając do domu myślałem że to koniec tych kłopotów ale .... Panowie z Halo pomylili planety Reach z Ziemią :(. No i potem i tłumaczyłem że to nie Reach tylko ziemia ale oni swoje ale mnie jakoś przepuścili :). Jak dochodzę do domu to na moim podwórku ląduje Normandia... Pytam się załogi o co chodzi? a oni że wraz z klanem asasynów tępią graczy Tibii i Metina 2. Potem okazało się że to był sen ale przez cały dzień czułem niepokój jak by coś się wczoraj stało jak by ktoś mnie obserwował. A może to się wydarzyło naprawdę???
Heh ale że się napisałem :D

25.09.2010 13:16
191
odpowiedz
zanonimizowany685207
5
Junior

Żyć jak ORK

Dźwięk skrzypiących drzwi, otwiera oczy, widzi tylko zamykające się drzwi, w powietrzu unosi się zapach pieczonego mięsa a za ściana hałas ulicy
-do zaplutego ludzkiego pomiotu znów nie dadzą pospać i do cholery gdzie ja jestem - powiedział do siebie
kiedy wstał i podszedł do zbroi rzuconej w kąt w napierśniku zobaczył swoja zieloną parszywą gębę która była posiniaczona i obita.
- dziś Maruk zapłaci za wczorajszą zniewagę - mrukną z zaciśniętymi zębami
Od razu sięgnął pamięciową do wczorajszego wieczora i starał sobie przypomnieć co się dokładnie wydarzyło.

kilka godzin wcześniej

kiedy to Maruk założył się z Dangorem który to wleje w siebie więcej Rumu do tego będzie należała niewolnica porwana podczas ostatniego napadu na ludzkie miasto.
Maruk był wielkim sięgającym 2m i ok 120 kilogramowym Orkiem który w osadzie niemiła równych w siłowaniu się na rękę i zabił więcej ludzi niż potrafił sam zliczyć, natomiast Dangor o głowę niższy i 30kg lżejszy lecz uparty i zawzięty, ponieważ ludzka niewolnica bardzo mu się podobała i niechciany aby dostał ją w swoje brudne łapy Maruk.

Pierwsze oznaki odurzenia zaczęli odczuwać kiedy młoda niewolnica tej słabej rasy ludzi przyniosła 6 kolejkę Odziana była w znoszoną poplamioną suknie z wielkim dekoltem co skutecznie rozpraszało Dangora. Następnie była 7, 8 i 9 kolejka obaj zawodnicy mieli już dość. 120kg ork czul ze nieda rady więcej i niewiele myśląc wziął zamach i chciał uderzy rywala lecz ten nieświadomie usunął się do tyłu chcąc spojrzeć na kelnerkę, kolejne dwa ciosy trafiły Dangora w twarz co skutecznie go oszołomiło natomiast trzeci pozbawił go przytomności.

Dangor ubrał zbroje zaczepił topór i tarcze na plecach i wyszedł przez drzwi w izbie, jego oczom ukazała się kuchnia i na środku przy pieczonym dziku stał obiekt zakładu piękna młoda kobieta...

Mniej więcej wyglądało to tak lekko ubarwione i odpowiednio przerobione :) pozdrawiam
P.S miała na imię Kasia i do dziś nie wie o zakładzie

25.09.2010 13:17
👍
192
odpowiedz
Duchu90
15
Legionista

Wiszą na strunach od fortepianu związane dłonie
Stopy dotykają ziemi tak, by przedłużyć agonię
Płaczą zagubione dusze nazajutrz, kto inny
Jak nie człowiek stworzył piekło w samym sercu raju
Zgniłe rany po zabrudzonej igle
Jej syfilis miesza się z jego tryplem
Cuchnie ohydnie, rój much wokół krąży
Bezzębna dziewczyna w trzecim miesiącu ciąży ...

25.09.2010 13:20
193
odpowiedz
zanonimizowany755007
2
Junior

Gdy rano wstałem i wyjrzałem przez okno zobaczyłem jak na tak zwanym '' czarnym polu '' choć jest to zielone pastwisko bawił się mój troll z bratem orkiem, o imieniu Samuel.Pan Michael, przyjaciel rodziny i nasz lokaj przygotował grzybki halucynki o smaku marchewki, i sok z drzewa Eukaliptusowego o smaku banana.Po pysznym śniadaniu wraz z moim trollem Puszupkiem ruszyłem na pole zbierać bakłażany.Nagle z powietrza wyłonił się wielki kartofel z którego wyskoczyli kosmici.
Grozili oni, że jeżeli nie oddamy im wszystkich marchewek spowodują że na ziemi nie będzie już ziemniaków.Ach te pyszne ziemniaki,nie mogę ich stracić!-pomyślałem-ale moja rodzina już nie ma ziemniaków.Wtedy wpadłem na pomysł że pożyczę bez pytania trochę marchewek od naszego sąsiada Macieja który jest mugatem czyli odmianą ludzkiej rasy. Gdy je ''pożyczyłem'' i oddałem kosmitą na ziemi zapanował pokój, lecz cena była tego wielka.Musiałem zbierać z domu Pana Macieja wszystkie owoce i warzywa i zanieś do jego rodziny która mieszka w Nordmanni czyli siedem dni drogi, ale kto by się nie poświecił dla tych pysznych ziemniaków jakie robi Pan Michal.Gdy wróciłem mama zrobiła sok z kaktusa.
Koniec

25.09.2010 13:21
194
odpowiedz
zanonimizowany734713
5
Junior

Gdy oglądał kolejną z rzędu stronę demotywatorów, sprawdzał nowo dodane forki na fejsie i nk, zdał sobie sprawę, że coś tu nie gra. Powoli odsunął klawiaturę, posunął się z krzesłem do tyłu i z ogromnym trudem wstał od biurka. Przez chwilę nie mógł zrobić kroku do przody, gdyż jego stawy były jak dwudziestoletni diesel, przebywający w lato na Arktyce. Po paru krokach i krótkim zastanowieniu, zdał sobie sprawę, co go tak zaniepokoiło, oczywiście był to pęcherz. W tej chwili wydawało się, że to nie pęcherz, a gigantyczny arbuz, z każdą sekundą zwiększający swoje rozmiary. Kierując się do łazienki, intensywnie myślał nad sposobem wyeliminowania potrzeb fizjologicznych z życia codziennego. Po wyczerpującej pielgrzymce do łazienki, podczas której wdepnął w puste pudełko po pizzy, w którym znajdowały się resztki sosów, pada od PlayStation, który pękł z okrutnym jękiem i poślizgnął się na koszulce z logiem TvGry.pl. Gdy stanął przed drzwiami łazienki, poczuł ulgę, gdyż jego pęcherz sięgał już rozmiarów wypełnionej wodą piłki plażowej. Powoli, z namaszczeniem otworzył drzwi i zaświecił żarówkę. Po czym stanął jak wryty, ponieważ na muszli, wesoło majtając krótkimi nogami, skubiąc długą brodę, siedział krasnolud. Poznał go od razu, widział w życiu przecież dziesiątki tysięcy krasnoludów, ten niczym się nie wyróżniał, nosił skórzany kubrak, szpiczastą czapkę i spodnie, w tej chwili opuszczone do połowy silnie umięśnionych ud. Stał tak, wbijając oczy w niespodziewanego gościa, z miną co najmniej zdziwioną, gdy krasnolud odezwał się silnym basem.
- Przepraszam, ale czy można prosić o chwilę prywatności?
Pytanie to jeszcze bardziej wybiło go z równowagi. Wydał z siebie parę nieartykułowanych dźwięków, zamknął drzwi i wycofał się z powrotem do pokoju. Siadając przed komputerem, z wciąż pełnym pęcherzem pomyślał „ Za dużo Drakensanga, stanowczo za dużo” i wrócił do przeglądania demotywatorów i nowych fotek na nk.

25.09.2010 13:22
195
odpowiedz
zanonimizowany746148
4
Junior

Opowiadanie do konkursu

Gdy rano wstaję budzi mnie głos tego okropnego smoka , który co dzień chce , żeby załatwić mu smoczycę . Okropna sakiewka , która codziennie muszę nosić na plecach doprowadza moje plecy do stanu nieużywalności , pomaga mi jedynie eliksir marki Foltaren . Gdy idę do Tawerny Nauki , spotykam parę krasnali z którymi bardzo dobrze się znam ( Razem tworzymy bronie ) . Gdy nudny rzemieślnik , mówi o rzeczach , które najprawdopodobniej mają pomóc mi zabijać przeróżne potwory . Ale do Tawerny zapukał posłaniec , który przyniósł dla mnie list , list był od smoka , który dalej nalegał , żeby znaleźć mu smoczycę , odpisałem mu tak : Smoczku , teraz aktualnie rzemieślnik przekazuje mi moc zniszczenia , więc proszę , zamknij buzię , a ja postaram się znaleźć ci smoczyczkę . Rzemieślnik skończył swoje przypowieści , więc ja i krasnale , poszliśmy do Alchemika Zdzisława , który mówił , że stworzył nową miksturę dającą moc tworzenia wina , oczywiście cała osada chciała ją wypić , ale jednak on był wierny swojemu mistrzowi , czyli mi . Gdy go wypiłem , poczułem bardzo przyjemne uczucie . Zabrzmiał głos rzemieślnika : Krasnale , pora na następny wykład ! . Rzemieślnik znowu przynudzał , ale tym razem nie o mocach , a o Kowalstwie . W naszym zgromadzeniu był krasnal , na którego mówiono „Kowal” , więc ja wiele nie myśląc , zapytałem rzemieślnika : Mistrzu , dlaczego mówi mistrz o Kowalu ? , mistrz odpowiada : Krasnalu , Kowal jest bardzo honorowym i bardzo potrzebnym człowiekiem . Nic nie zrozumiałem z wypowiedzi mistrza , ale nie śmiałem się do niego odezwać , bo wypił przed chwilą Eliksir z Polo Market , który dawał atomową siłę zniszczenia świata , więc wolałem nie zaczynać . Gdy miałem już zapaść w sen zimowy mistrz powiedział : Koniec wykładów , Niech Bezimienny będzie z wami ! . Wracając z Tawerny wstąpiłem do Netto , poszukując nowej zbroi , bo starą , mistrz zabrał mi za podkradanie mu mieczy . Zobaczyłem piękną , srebrno – tytanową zbroję , ale kosztowała ona dwa tysiące sztuk złota , ja posiadałem tylko tysiąc sztuk złota , więc dużo nie myśląc poszukałem w Netto handlarza , bo podkradłem 4 miecze mistrzowi w zemście za zabranie mi mojej zbroi . W końcu znalazłem go i sprzedałem mu te miecze , za całe tysiąc sztuk złota , podbiegłem szybko żeby kupić zbroję , jednak nie było jej , tylko leżała kartka , na której było napisane : Hahaha , ty karle nie dostaniesz tej zbroi , NO WAY ! .

25.09.2010 13:23
196
odpowiedz
zanonimizowany737207
4
Junior

No dobra, gierki zapowiadają się super, a przegląd - miodzio.
A teraz Historia:

Pewnego pięknego poranka idąc do Hogwartu z moim bagażem pełnym różnego ekwipunku napotkałem stado dzikich elfów biegających i wyjących po całym budynku. Usłyszałem alarm, więc schowałem się do męskiej ubikacji czekając na jego koniec, gdy to się stało wyszedłem, lecz zostałem zauważony przez wielkiego ogra, który wciągnął mnie do pomieszczenia z innymi moimi przyjaciółmi... Usiadłem na krześle, a z mojej głowy spływały nieliczne krople potu - ogr, otworzył swoją książkę i zaczął wyczytywać nasze imiona, myślałem że umrę.... W pewnym momencie wywołał moje imię i kazał mi podejść, zrobiłem to a on zadawał mi różne pytania, na które nie znałem odpowiedzi, nagle usłyszałem ryk, po czym ogr zaczął wypisywać coś w swojej książce, były to cyfry - strasznie się bałem i wróciłem na swoje miejsce. Siedziałem cicho, po czym usłyszałem kolejny alarm - mieliśmy się ewakuować, zrobiliśmy to i nagle ku naszym oczom ukazały się kolejne hordy małych elfów pędzącym w naszą stronę. Spanikowałem, zacząłem uciekać przed nimi, lecz moi kompani nie zdążyli. Gdy schowałem się, wszystko ucichło i mogłem spokojnie wyjść... Na szczęście po wielu godzinach męczarni postanowiłem uciec, wyszedłem przed Hogwart, a tam w lśniącej zbroi oraz na czerwonym smoku przylatuje mój opiekun... Gdy wróciliśmy, poszedłem do mojej komnaty i rozdałem punkty doświadczenia, które zdobyłem w zamku. Zasiadłem na moim fotelu i włączyłem maszynę elektroniczną, po czym zapuściłem się w świat fantazy... zacząłem grać. Niestety to stało się tak szybko, że gdy się obróciłem na zewnątrz zapadł mrok, a wyjący smok zasnął więc postanowiłem zrobić to samo - i tak poszedłem do swojego łoża czekając na kolejny dzień męczarni...Amen!

Nie mam weny, ale mam nadzieję że się spodoba, Pozdrawiam :D

25.09.2010 13:25
197
odpowiedz
zanonimizowany735502
17
Chorąży

ŻEBY ZROZUMIEĆ SENSY CZEBACZYTAĆDO KOŃCA NIECH MNIE JURI NIE ZDYSKWALIFIKUJE JUŻ NA POCZĄTKU!!!
Jak zawsze po południu grałem w Drakensang:The Dark EyeO.Doszłem do Bossa tego poziomu,ubiłem bosa i...ktoś zapukał mi od drzwi.tworzyłem i zobaczyłem małego krasnoluda(chciałem napisać wielkiego ale jak wielki krasnolud!?)Wrył mi się na kanapę zerzarł napoczęte prze ze mnie czipsy beknoł i zaczoł:
-Zabiłeś mojego władce w Drakensangu.To chaniebny czyn i godny nagany!!!Dlatego rzucam na ciebie klątwe.Twój idol zostanie zarażony ciężką chorobą!!
Przeląkłem się...MOIM IDOLEM JEST...
...KRZYSZTOF"LORDEON"GONCIARZ!!!!!Krasnolud wyszedł ja się przeląkłem wyłączyłem,grę wszedłem na tvgry.pl, oglądam przegląd tygodnia i słysze słowa dela:
-nie stety krzysiek zapadł na ciężką chorobę...
2 tygodnie później:
Zasmucony tym że prze ze mnie Lord może nigdy nie zagrać w żadną grę wchodzę na tvgry.pl i paczę gramy w Duken Nuken Forever(to jest ta fantastyka xD)i w pierwszych słowach w tym filmiku wita mnie lord
-Cześć witajcie w kolejnym filmik z cyklu gramy...
JEST LORD ŻYJE I MA SIĘ DOBRZE!!
Opisałem moją przygodę w przeglądzie tygodnia i wiecie co?? Wygrałem edycje kolekcjonerską Drakensaga:The River of Time =)
Pozdrawiam
PS.Sorry troche z byt dużo zdań ale nie mogłem mojej opowieśći inaczej uchwicić
ŻEBY ZROZUMIEĆ SENSY CZEBACZYTAĆDO KOŃCA NIECH MNIE JURI NIE ZDYSKWALIFIKUJE JUŻ NA POCZĄTKU

25.09.2010 13:27
📄
198
odpowiedz
Red_Shade
1
Junior

Konkurs:

Wstaję o wczesnym poranku kilka godzin nim wyruszę do Akademii Sztuk Tajemnych, gdzie aktualnie odbywają się nauki czarnej magii. Po szybkim powstaniu z łóżka i wykonaniu paru prostych ćwiczeń udaje się na dwór i dosiadam rumaka, którym to codziennie o tej porze, chociażby miał się świat zawalić, jeżdżę wokół wioski Konwalia pod grodem Elgrind. Zawsze w tym samym miejscu spotykam te same istoty – kilku zapitych, zarośniętych, odzianych w znoszone ubrania krasnoludów, siedzących na ławce przed szynkiem, kilku szybkostopych niziołków posłańców, biegających z torbami pełnymi wiadomości, małżeństwo elfów biegających po trasie identycznej do mojej no i ludzi, jeżdżących powozami w kierunku Elgrind. Kiedy słońce już okryło całą wieś i zapluci orkowie zaczęli się budzić, udałem się do swojego domostwa, wypocząć po jeździe i poczynić nieco przygotowań do Akademii, która znajdowała się w Elgrind. Zajęcia były stosunkowo krótkie i z licznymi przerwami, jako że wykładowcy chorowali z powodu jakiegoś magicznego choróbska, rozproszonego przez niedoświadczonych żaków. Po zajęciach, zdobywszy kilka nowych doświadczeń ale również pełen konsternacji wróciłem z powrotem do Konwalii by zjeść posiłek, a następnie udać się do Akademii Siły. Godzina była późno popołudniowa i z pośpiechem ponownie udałem się do Elgrind, po drodze zahaczając o osło-orka, który był moim znajomym i razem już udaliśmy się do Akademii Siły. Nasz trening był intensywny, wyciskaliśmy z siebie siódme poty, nie raz szydzeni przez ogrów i trollów, dawaliśmy z siebie tyle, na ile było nas stać. Był już wieczór, kiedy opuszczaliśmy Akademię Siły a mój znajomy udał się do swojego domu a ja po drodze zaszedłem do sklepu i kupiłem miksturę staminy, która dodała mi nieco sił. Wróciłem do domu, gdzie przez jeszcze jakiś czas obserwowałem moją wieś - mieszkańcy wracali z pracy, para elfów znów biegła a orkowie szarpali się krasnoludami, jako to było w zwyczaju tych dwóch ras. Pozostało jeszcze dzisiaj udać się do Akademii Wodnej by odpocząć stawy i praktykować magię wody. Niestety każdego wieczoru było tam mnóstwo różnych istot – zarówno hałaśliwych gremlinów jak i paskudnych Minotaurów i trollów, ale oprócz tego kątem oka dostrzegłem najprawdziwszą nimfę. Zahipnotyzowała mnie swoim spojrzeniem aż mnie sparaliżowało i mało co się nie utopiłem przez tego zdradzieckiego stwora, a już trytony byli gotowi by ruszyć z pomocą dla tonącego. U siebie znów tylko przejrzałem magiczne księgi i sprawdziłem czy aby nie było w nich zbyt trudnych sztuk do szybkiego przeanalizowania lub odpisania ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Obróciłem się w stronę łóżka i przeczołgałem się do niego z braku sił, nim jednak usnąłem podziwiałem gwieździste niebo, na którym malowały się liczne znaki, w których szukałem odpowiedzi na jedno pytanie – czy dane mi będzie życie ciekawe?

25.09.2010 13:28
Fantasta_13
199
odpowiedz
Fantasta_13
62
Pretorianin

Obudziło mnie promienie wschodzącego słońca. Po porannej toalecie ( polegającej przede wszystkim na doprowadzeniu do porządku moich spiczastych uszu ) i spożyciu owoców i warzyw, które daje nam nasz Las, zbiegłem po konarach drzew prowadzących do naszej chaty na ziemię. Zgiełk ulicy początkowo mnie ogłuszył . Nigdy nie rozumiałem jak ci wszyscy ludzie, krasnoludy i inne różnorakie stworzenia mogły żyć w takim hałasie, w takiej plątaninie ludzkich losów, gdzie każdego obchodzi tylko własne istnienie.
Niestety właśnie w centrum Dvagrden odbywała się próba generalna naszej orkiestry symfonicznej. Oczywiście większość muzyków stanowiły Leśne Elfy, ale wśród naszej wspaniałej rasy znalazło się także miejsce dla kilku krasnoludów. Dzisiejsze spotkanie było jedynie formalnością, bo już w poprzednim miesiącu byliśmy przygotowani do koncertu w Lapha Nevala.
Po pracy przyszedł czas na przyjemności. Wraz z przyjaciółmi wybraliśmy się na pokaz łucznictwa. Te elfy są naprawdę niesamowite, trafienie ze stu jardów do jabłka położonego na głowie goblina to doprawdy niezwykły wyczyn. Wracając do domu wrzuciliśmy topory pobliskiej grupy krasnoludów na dach. Goniły nas jakieś pół mili jednak zgubiliśmy ich chowając się za trollami. Do sklepu z zaopatrzeniem krwi dla cywilizowanych wampirów wrzuciliśmy kilka główek cebuli.
Już w swoim domu z drewna uznałem ulokowanym na Wielkim Dębie uznałem, że to był naprawdę udany dzień.
A dla moich kuzynów - Nocnych Elfów on dopiero się zaczynał...

25.09.2010 13:35
📄
200
odpowiedz
zanonimizowany749112
6
Centurion

KONKURS: Ujrzawszy pierwsze promienie świetlne, wstałem ze swego starego łoża.Po obfitym śniadaniu poleciałem na gryfie do szkoły walk mieczy jednoręcznych.Po korytarzach chędożą się kurewskie gnomy i przeklęte olbrzymy znęcające się nad każdą żywą istotą.Jak to bywa, raz pochwała, raz upomnienie, więc i ten dzień (jak każdy zresztą)nie zakończył się bez upomnień na lekcjach. Wracając na gryfie do domu uratowałem kobietę przed smokiem.Dała mi d-dduu-dd...dowody swej wdzięczności!Po takich ,,przygodach" musiałem odrobić prace domowe, lecz jak zawsze miałem ciekawsze zajęcia.Udałem się pod pałac prezydencki i powiedziałem jakiejś kobiecie aby narysowała kwadrat cyrklem, a krzyż magicznie wróci.Blond kobieta (bez urazy) uwierzyła i próbowała to zrobić, dając mi tym samym powód do radości i śmiechu.Po zmroku wróciłem do domu, obawiając się wilkołaków i wampirów.Zapadł całkowity zmrok, potwory wylazły na powierzchnię ze swych nor i kryjówek.Podwórko nie było już bezpieczne.Po kolacji udałem się na spoczynek, lecz nie mogłem spać.Bałem się o blondynkę spod pałacu, lecz nie miałem dość odwagi by to sprawdzić.Zobaczymy co przyniesie nowy dzień, oby nie kolejną osobę na nieczystym sumieniu...

tvgry.pl Przegląd Tygodnia - marszem w obłoki
12następnaostatnia