Survarium, czyli postapokaliptyczne MMO od twórców gry S.T.A.L.K.E.R. - Strona 2
Grupa, która pracowała nad kontynuacją S.T.A.L.K.E.R.-a, wyszła z cienia i wzięła się za MMOFPS-a w klimacie potężnej ekologicznej katastrofy. Czy miłośnicy samotnej eksploracji zony poczują zew postapokaliptycznej dżungli?
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
- darmowy MMOFPS autorstwa byłych pracowników GSC Game World, odpowiedzialnych chociażby za S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla;
- historia oparta na naturalnym kataklizmie o globalnym zasięgu;
- trzy tryby rozgrywki: gra dowolna, misje w kooperacji oraz PvP o formule team deathmatcha;
- rozbudowana, wielowątkowa fabuła, odkrywana i rozszerzana przez znalezione podczas misji przedmioty;
- mutanty, anomalie, artefakty i wysoki poziom trudności;
- sześć klas postaci;
- system awansów oparty na umiejętnościach oraz perkach;
- grafika tworzona przy pomocy Vostok Engine, pozwalającego m.in. na wygenerowanie oświetlenia w bardzo wysokiej jakości.
S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla to jedna z tych gier, które zawsze będę pamiętać. W 2007 roku, mimo braku odpowiedniego wówczas sprzętu, zatraciłem się w przesiąkniętej porażającą atmosferą, pełnej mutantów i anomalii Strefie. Wiadomość, że prace nad pełnoprawną kontynuacją zostały wstrzymane, a odpowiadające za nią studio zamknięte, mocno mnie zasmuciła. Na szczęście już wkrótce okazało się, że byli pracownicy GSC Game World nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w kwestii postapokalipsy.
Ich najnowsze dzieło, tworzone pod banderą Vostok Games, to Survarium. Tytuł ten nie ma jednak zamiaru korzystać ze znanej ze S.T.A.L.K.E.R.-a formuły rozgrywki: to już nie pierwszoosobowa gra akcji dla pojedynczego gracza, lecz pełnoprawny MMOFPS. Z tego też powodu terytorium, które zwiedzimy, znacznie się rozrośnie i wyjdzie poza tereny Czarnobyla czy Prypeci. Okolice te pojawią się głównie z sentymentu do produkcji GSC Game World, gdyż nie będą mieć znaczenia dla fabuły. Historia nie wspomina bowiem o katastrofie z 1986 roku, kreując kompletnie nową odsłonę zagłady.
W niedalekiej przyszłości okazuje się, że natura nie ma już zamiaru tolerować dłużej dążącej do samozniszczenia ludzkości. Horror rozpoczyna się, gdy ogromne połacie ziemi zaczynają zarastać nieprzebrane lasy. Wkrótce grupa naukowców odkrywa, jak się z tym uporać, lecz przyroda atakuje ponownie. W 2020 miasta wypełniają się pyłkami roślin, w żadnym stopniu nieprzypominającymi jednak tych, przez które większość alergików nienawidzi wiosny. Sprawa jest poważna – nasz gatunek zaczyna wymierać w zatrważającym tempie, zaś ci, którzy przetrwali, muszą nauczyć się życia w kompletnie nowym świecie.
Nietrudno się domyślić, że takim właśnie „szczęśliwcem” stanie się gracz. Jako jeden z nielicznych zdołał wyjść cało z zaplanowanej przez matkę naturę zemsty, jednak to dopiero połowa sukcesu. Do przeżycia potrzebne będzie celne oko, zdrowy rozsądek i... pieniądze. Wraz z upadkiem cywilizacji zaczęły się bowiem tworzyć rozmaite frakcje, które chętnie zapłacą za realizację ich zleceń. Nie trzeba oczywiście przypominać, że owe stronnictwa często są do siebie nastawione wrogo, więc misje wykonywanie dla jednych poskutkują brakiem zaufania u drugich. Zdobycie nienagannej reputacji to wyzwanie wyjątkowo trudne, ale opłacalne – obozowi handlarze niechętnie sprzedadzą swój najlepszy sprzęt nieznanemu bliżej stalkerowi.
Duże znaczenie w Survarium odegra historia o wyraźnym, proekologicznym przesłaniu. Fabułę poznamy dzięki zadaniom wykonywanym w kooperacji, w której naszym przeciwnikiem stanie się sztuczna inteligencja. Partnerów dobierzemy sami, a jeśli żaden ze znajomych nie będzie akurat dostępny, tytuł wykreuje ekipę z przypadkowych graczy. Wraz ze zrealizowaniem danego wyzwania dowiemy się czegoś nowego – czy to o przyczynach kataklizmu, czy o realiach, z jakimi przyszło nam się zmierzyć. By uniknąć zbytniej powtarzalności, zlecenia nie ograniczą się do wystrzelania grupy mutantów czy bandytów, naszym celem będzie również zdobycie cennych informacji, rzadkiego artefaktu lub zbadanie anomalii. Twórcy zapowiadają też, że – podobnie jak w S.T.A.L.K.E.R.-ze – nie mają zamiaru zbytnio ułatwiać użytkownikom życia. W trybie kooperacji każda kolejna misja znacznie podniesie poprzeczkę, a ukończenie fabuły zajmie około... dwóch miesięcy. A gdy to już nastąpi, zawsze pozostaną nam nierozwiązane wątki poboczne.