Gray Matter - pierwsze spojrzenie - Strona 2
Jane Jansen powraca. Na konferencji CD Projektu sprawdziliśmy, czy warto było czekać 11 lat na kolejną pełnowymiarową produkcję królowej przygodówek.
Przeczytaj recenzję Gray Matter - recenzja gry
Pomimo skromnego dorobku Jane Jensen jest powszechnie uznawana za jednego z gigantów gier przygodowych, głównie za sprawą trylogii z Gabrielem Knightem w roli głównej. Jej ostatnią pełnowymiarową grą był wypuszczony w 1999 roku doskonały Gabriel Knight 3: Blood of the Sacred, Blood of the Damned. Co bardziej dociekliwi gracze mieli okazję natknąć się w tej grze na strzępy informacji o planowanej czwartej części, która miała rozgrywać się w Szkocji i koncentrować na duchach. Ostatecznie jednak firma Sierra nie zdecydowała się na sfinansowanie tej produkcji i o Jane Jensen przez wiele lat było cicho. Oczekiwanie na jej powrót nie było dla fanów przyjemne. Gray Matter zapowiedziano początkowo w 2003 roku jako Project Jane-J. Ówczesny wydawca tej gry (The Adventure Company) po kilku miesiącach zawiesił jednak prace nad tym tytułem i na jakiekolwiek nowe informacje fani znów musieli czekać kilka lat. W międzyczasie Jane Jensen maczała palce w kilku świetnych produkcjach typu casual, takich jak BeTrapped!, Dr. Lynch: Grave Secrets czy seria Women’s Murder Club. Co więcej, nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że to Agatha Christie: Death on the Nile zapoczątkowało trend wzbogacania gier z gatunku hidden object elementami zapożyczonymi wprost z przygodówek. Wszystkie te produkcje mogły jednak posłużyć fanom co najwyżej jako przekąska, która w najlepszy wypadku umiliła oczekiwanie na danie główne. Ostatecznie Gray Matter w 2006 roku wyciągnął z niebytu niemiecki wydawca dtp AG i prace znowu ruszyły pełną parą. Mimo to dalsze losy tej gry też nie były usłane różami. Premierę przekładano wielokrotnie, a dwa lata temu zmieniono nawet zespół odpowiedzialny za produkcję (studio Tonuzaba zostało zastąpione przez ekipę Wizarbox). Na niedawnej konferencji CD Projektu miałem przyjemność brać udział w prezentacji przedpremierowej wersji tej gry i wydaje się, że oczekiwanie na nią wreszcie zmierza ku końcowi. Dodatkowo dowiedziałem się, że planowana jest również wersja na Xboksa 360.
Gray Matter będzie klasyczną przygodówką, w której całość zabawy polegać ma na zwiedzaniu kolejnych lokacji, rozwiązywaniu zagadek i rozmowach z bohaterami niezależnymi. Choć gra teoretycznie jest projektem kompletnie niezwiązanym z cyklem Gabriel Knight, to tak naprawdę wystarczy raptem chwila, by stało się oczywiste, kto to wszystko zaprojektował. Akcja Gray Matter toczy się w Oksfordzie i podczas przygody przyjdzie nam zwiedzić ponad 80 lokacji położonych w tym mieście. Tak jak w tytułach z Gabrielem w roli głównej, tak i tu miejsce akcji drobiazgowo odtwarza rzeczywistość. Oczywiście, niektóre z detali pozmieniano, by pasowały do fabuły i zagadek, ale poza tym realizm lokacji stoi na najwyższym poziome. Gra może wręcz służyć jako przewodnik turystyczny po Oksfordzie i podczas zabawy poznamy wiele fascynujących faktów z historii tego miasta. Wzorem Gabriela Knighta w nagrodę za postępy w grze będziemy otrzymywać punkty. By skończyć przygodę, wcale nie musimy jednak uzyskać stuprocentowego wyniku, zamiast tego system ten zachęci do bawienia się przedstawionym światem, eksperymentowania z interaktywnymi elementami oraz poinformuje gracza, czy posuwa się on naprzód. Przykładowo, w jednej ze scen wewnątrz garażu stoi motocykl. Nie da się go uruchomić, ale za próbę uczynienia tego dostaniemy dodatkowe punkty. Zostaniemy więc nagrodzeni za zrobienie czegoś ponad wymagane minimum.