autor: Piotr Koczyński
Mount & Blade: Ogniem i Mieczem - przed premierą - Strona 2
Miłośnicy klimatów rodem z sienkiewiczowskiej Trylogii będą wniebowzięci, gdy zagrają w Mount & Blade: Ogniem i Mieczem. Produkcja ta łączyć ma elementy cRPG ze strategią i dynamiczną akcją.
Przeczytaj recenzję Mount & Blade: Ogniem i Mieczem - recenzja gry
Wielkimi krokami zbliża się premiera gry Mount & Blade: Ogniem i Mieczem. Efektwspółpracy rosyjskiego studia Snowberry Connection, ukraińskiego Sich Studio, tureckiego dewelopera TaleWorlds Entertainment oraz naszego polskiego CD Projektu to pełnoprawna, samodzielna produkcja oparta na zmodyfikowanym silniku znanym z Mount & Blade. O ile nie mamy do czynienia z dodatkiem ani kontynuacją serii, to możemy przyznać, że pozycja ta dziedziczy wiele po swoim pierwowzorze.
Wszelkie aspekty, które składały się na to, że podstawowa wersja M&B była tak wyjątkowa, zostaną zachowane. Strategiczny charakter całej rozgrywki, ekonomiczne smaczki, elementy RPG i wymagający niezłej zręczności i sprytu tryb walki – wszystko to nadal będzie stanowić o niepowtarzalności tej produkcji, która na tle jednej ze sztandarowych polskich powieści o sarmackiej szlachcie nic nie straci ze swojego blasku. Co więcej, może stać się nie lada kąskiem dla smakoszy historii. Gra zostanie wydana w pięciu krajach: Rosji, Polsce, Szwecji, Czechach oraz na Ukrainie.
Fabuła
Mount & Blade: Ogniem i Mieczem przeniesie nas w czasy XVII-wiecznej Europy, w której w centrum wydarzeń znajduje się potężna Rzeczpospolita Obojga Narodów. Oprócz niej w grze pojawią się cztery nie mniej ważne frakcje. Rosja pod carskim berłem dynastii Romanowów, Szwecja z Karolem X Gustawem na czele, tatarski Chanat Krymski oraz pragnąca godnych praw i autonomii Ukraina. Każda z pięciu europejskich potęg będzie miała swoją własną skryptową kampanię oraz – jak powiedziano przy okazji targów Poznań Game Arena – zakończenie, którego nie było w M&B. W pierwszej, podstawowej wersji gry mogliśmy bawić się praktycznie bez końca. Zobaczymy jak będzie w tym przypadku.
Niezależnie od tego, którą ze stron wybierzemy, czeka nas wiele godzin fascynującej rozrywki przesyconej realiami tamtych czasów. Producenci zapewniają, że fabuła, która w Mount & Blade była elementem niedopracowanym, tutaj zadowoli nawet tych najbardziej wybrednych. Ma ona stanowić spójną, wielowątkową całość, w której my decydujemy o losach państwa i musimy liczyć się z konsekwencjami każdego ruchu. Za słowo pisane, czyli dialogi, terminy etc. w polskiej wersji językowej odpowiadają Jacek Komuda (autor książek o tematyce związanej ze szlachecką Rzeczpospolitą) oraz Marcin Jurewicz. Co wyniknie z tej współpracy – zobaczymy.
Pozostaje pytanie, jak bardzo twórcy chcą narzucić graczom bieg wydarzeń opisanych w Trylogii autorstwa Henryka Sienkiewicza? Otóż arcydzieła polskiego pisarza mają stanowić jedynie tło, na którym my piszemy historię na nowo. Możemy wprawdzie natknąć się na Onufrego Zagłobę, Jana Skrzetuskiego i innych, ale jednocześnie będziemy w stanie m.in. doprowadzić do utworzenia Rzeczpospolitej Trojga Narodów, która – jak wiemy – w rzeczywistości nigdy nie powstała.
Dlaczego Ogniem i Mieczem?
Jak wiadomo, nasz rynek jest bardzo podatny na wszelkie produkty o charakterze patriotycznym. Fakt, że będziemy mieć możliwość zagrania Polakami, jest tym, czym producenci chcą nas przekonać do zakupu.
Na wybór takiego, a nie innego tytułu z pewnością miały wpływ pobudki marketingowe. Nie twierdzę, że nazwa nijak ma się do gry, ale w rzeczywistości fabuła ma się rozpoczynać w roku 1654, a więc kilka lat po wydarzeniach z pierwszej części sienkiewiczowskiej Trylogii. Prezentacja na ostatnich targach PGA utwierdziła mnie w przekonaniu, że wstępem do zabawy będzie inwazja Szwecji na Rzeczpospolitą. Mount & Blade jest jedną z najmniej liniowych gier, jakie miałem okazję poznać. Praktycznie od początku mogliśmy robić, co chcemy, a poboczne zadania dodawały tylko smaczku. Tym razem będziemy mieli do czynienia z rozpoczęciem, zakończeniem, a być może nawet kolejnymi etapami kampanii. Twórcy zapowiadają nałożenie na grę nieco gęstszej siatki fabularnej, nie powinno to jednak wpłynąć negatywnie na wolność w dokonywaniu wyborów. Jednocześnie musimy pamiętać, że oczekując gry nieliniowej, nie możemy wymagać od twórców dokładnego stosowania się do prawd historycznych, bo to zawęziłoby obszar naszej rozgrywki.