Blur - przed premierą - Strona 2
Twórcy Project Gotham Racing już od ponad dwóch lat znajdują się w obozie Activision. Za kilka miesięcy powinniśmy ujrzeć ich zupełnie nową grę wyścigową, adresowaną do fanów arcade'owych klimatów.
Przeczytaj recenzję Blur - recenzja gry
Spójrzmy stereotypowo: co lubią chłopcy? Wybuchy i szybkie samochody. No i dinozaury, ale to odbiega nieco od tematu. Owi chłopcy pamiętają zapewne, jak jeszcze kilka(naście) lat temu mogli zagrywać się we wszelakie produkcje wyścigowe z wszechobecną destrukcją, przepychankami i totalnym brakiem zasad fair play. Tytuły takie jak Dethkarz, seria MegaRace, dwie części Rollcage, słynne Wipeouty czy równie wybuchowe dwie odsłony Interstate: ‘76 i ‘82 na pewno mocno zapadły niegdysiejszym chłopcom w pamięć. Od tego czasu podobnych produkcji powstaje jakby mniej. Czy nadchodzący Blur ze stajni Bizarre Creations przywoła miłe wspomnienia z dawnych lat?
Z jednej strony produkcja ta powinna przekonać do siebie tych, którzy w latach 90. od wściekłego naparzania w kursory i spację co tydzień wymieniali klawiatury, z drugiej zachęcić do zainteresowania się zmodyfikowanymi wyścigami wszystkich graczy z krótszym stażem. Wypowiedzi twórców (którzy mają w swoim portfolio serię nie byle jaką, bo Project Gotham Racing) są jednak kierowane raczej do młodszych odbiorców – nazywanie Blur grą, która wprowadza nową jakość w skostniały światek wyścigów, jest bez wątpienia lekkim nadużyciem. Różnego rodzaju „znajdźki” istnieją w tym gatunku przecież od wielu lat. Spójrzmy jednak na niniejszą produkcję łaskawym okiem i dowiedzmy się, co ma do zaoferowania.
Blur można określić najprościej jako rozświetlony i błyszczący miks Project Gotham Racing (piękne i szybkie wozy oraz prawdziwe miasta jako miejsca wyścigów) i Wipeouta (szaleńcze tempo wspomagane specjalnymi, wybuchowymi „znajdźkami”). Krótko mówiąc, grając w Blur, trzeba zapomnieć o zasadach fair play i w jak najlepszy sposób wykorzystać 5 udostępnionych przez twórców bonusów. Podczas wyścigu przyjdzie nam użyć: nitro, min (działają dokładnie tak, jak się spodziewacie, choć wyglądają nietypowo – za wozem zostaje wielka, świecąca, pomarańczowa kula, która eksplodując rozrzuca konkurentów na boki), „przesuwacza” (czyli czerwonego pocisku, który wystrzelony niczym rakieta usuwa na chwilę jadącego przed nami przeciwnika), porażenia (po namierzeniu konkretnego przeciwnika z dachu naszego samochodu wydobywa się ładunek elektryczny, wyłączający na moment wskazanego oponenta) i „rozpychacza” (fioletowa fala uderzeniowa odpychająca jadące w pobliżu auta). Do tego dochodzi specjalny, świecący klucz francuski naprawiający uszkodzenia oraz tarcza chroniąca nasz chromowany tyłek przed zapędami wrażych kierowców. Owe porozrzucane po trasach power-upy można będzie magazynować i wykorzystywać w sprzyjających okolicznościach, a jeśli uda nam się zebrać więcej niż jeden tego samego rodzaju, zaobserwujemy odpowiednio wzmocniony efekt jego działania. Jeśli dodamy do tego fakt, że silnik fizyczny gry ma uwzględniać moc bonusu i wagę zaatakowanego pojazdu, możemy nastawić się na mnóstwo widowiskowych kraks.
Skoro będą eksplozje, poślizgi, zderzenia i wyskoki, to wypadałoby zaimplementować jakiś model zniszczeń. Ale z drugiej strony obecnych jest ponad 50 autentycznych, dokładnie wymodelowanych pojazdów. Jednak, czy te dwie rzeczy muszą się wykluczać? Na szczęście nie – panowie z Bizarre Creations postarali się, by każdy samochód miał pasek „zdrowia”, który symbolizuje jego kondycję (tak, pojazd będzie mógł zostać całkowicie zniszczony). Dodatkowo uszkodzenia obrazowane mają być przez odpadające zderzaki, stłuczone szyby etc. Popsujemy całą gamę różnorodnych aut – od swojskiego Garbusa po Audi R8. Wart odnotowania jest fakt, że pojazdy te pojawią się przeważnie w stuningowanych, mocniejszych wersjach (np. wspomniany R8 wystąpi we wcieleniu zmodyfikowanym przez speców z Project Kahn). Tu od razu istotna informacja – maniacy grzebania pod maską i dostosowywania wozów do swoich upodobań mogą od razu siąść na krzesłach z niezadowolonymi minami. Blur dostarcza gotowe auta i wymusza stosowanie power-upów. I tyle. To nie jest symulacja i nawet nie udaje, że nią jest – nowy tytuł twórców Project Gotham Racing to czystej wody arcade’ówka. Jest to wyraźnie widoczne podczas wyścigów, w których naraz startuje aż 20 pojazdów. Piękny, rozświetlony neonami chaos!