autor: Krzysztof Gonciarz
Destroy All Humans! - zapowiedź przed premierą - Strona 2
USA lat ’50 – pin-up girls, zimna wojna, farmerzy i ich znikające krowy oraz efemeryczne spotkania trzeciego stopnia z bliżej nieokreślonymi obcymi. Z tym, że w tej grze obcymi istotami z innej planety są prymitywni, zacofani i żałośni... ludzie.
Przeczytaj recenzję Destroy All Humans! - recenzja gry
- Scully?
- Tak, Mulder?
- Mamy trop. W pewnym miasteczku w USA widziano... Obcego.
- Jesteś pewien?
- Najpierw biegał po ulicy z wystawioną giwerą i wyciął w pień pół miasta. Potem wsiadł do latającego spodka i rozwalił wszystkie budynki olbrzymim laserem. Mamy pięciuset świadków i zrujnowane miasteczko wypełnione po brzegi śladami pozaziemskiej aktywności.
- To jeszcze niczego nie udowadnia, Fox.
Pojawienie się na rynku gry takiej jak Destroy All Humans! było tylko kwestią czasu. Ktoś musiał w końcu wpaść na pomysł postawienia gracza w roli wkurzonego bad-assa z innej planety, który ochoczo demoluje naszą globalną wioskę. DAH! podejmuje to wyzwanie, serwując nam porcję action-adventure w roswellowskiej otoczce USA lat ’50. No wiecie, pin-up girls, zimna wojna, farmerzy i ich znikające krowy oraz efemeryczne spotkania trzeciego stopnia z bliżej nieokreślonymi szarakami. No, może tylko „bliżej nieokreślonymi” nie jest tu określeniem dość adekwatnym. Tym razem obcymi istotami z innej planety są przecież prymitywni, zacofani i żałośni... ludzie.
Nasz szarozielony bohater nosi enigmatyczne imię Cryptosporidium 137 i jest reprezentantem rasy Furonów. Gdy na Ziemi rodziło się życie, Furonowie umieścili w praludziach pierwiastek swojego DNA. Po wielu tysiącach lat ich rasa chyli się ku upadkowi – ciągłe korzystanie z technologii nuklearnych doprowadziło do bezpłodności wszystkich osobników, a jedynym sposobem na przetrwanie stało się klonowanie. Haczyk polega na tym, że każde sklonowane pokolenie jest coraz niższej „jakości”, a jedynym sposobem na zrównoważenie tych strat jest właśnie odzyskanie pierwotnego DNA z organizmów ludzi. Crypto zostaje więc wysłany na Ziemię z misją zdobycia jak największej ilości ludzkich mózgów. Yummie.
Wbrew temu, co sugerowałaby fabuła, gra będzie czymś więcej niż prostą strzelanką, w której naszym zadaniem jest ubicie jak największej ilości homo sapiens. Misje w których będziemy uczestniczyć (ma ich być około 20, podzielonych pomiędzy 4 większe obszary), łączyć się mają w spójną kampanię. Stawiane przed nami przez załogę statku-matki zadania rozwiązywać będziemy mogli na kilka różnych sposobów. Najprostszym i najbardziej oczywistym jest oczywiście skorzystanie z rayguna i przedzieranie się wszędzie siłą w myśl zasady „kto mi podskoczy”. Jak łatwo się domyślić, nasze wybryki nie będą przechodzić bez echa i w miarę wywoływania coraz większego zamieszania ludzie reagować będą coraz cięższym kalibrem – policją, służbami specjalnymi, wojskiem (jak to w grach typu city-sim jak GTA czy Driv3r). Crypto wyposażony będzie także w praktycznego jetpacka, dzięki któremu szybciej i bezpieczniej będziemy mogli pokonywać większe odcinki terenu – np. skacząc po dachach budynków.