autor: Marek Czajor
Metroid Prime 2: Echoes - zapowiedź
Zapowiada się sequel z wielowątkową, głębszą niż w pierwszej części fabułą, dzięki czemu „Metroid Prime 2: Echoes” nie będzie zwykłą strzelaniną FPP, lecz grą akcji z elementami przygodowymi.
Przeczytaj recenzję Metroid Prime 2: Echoes - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji GCN.
„Metroid Prime“ był tytułem, który w 2002 roku zaszokował wykonaniem posiadaczy Gamecube’a, zebrał wiele prestiżowych nagród i znacznie zwiększył sprzedaż „kostki”. Mówi się, że tytuł ten tym był dla GC, czym „Halo” dla Xboxa. Nic więc dziwnego, że programiści z Retro Studios postanowili pójść za ciosem i szykują kolejną odsłonę serii, której początku szukać należy w zamierzchłych czasach lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
Główną postacią „Metroid Prime 2: Echoes” będzie ponownie Samus Aran, intergalaktyczna łowczyni nagród. Wynajęta przez rząd Federacji Galaktycznej, udaje się na planetę Aether, by odnaleźć zaginiony oddział żołnierzy federacji i pomóc mu w powrocie do domu. Po wylądowaniu na powierzchni planety okazuje się jednak, że osiągnięcie celu misji nie będzie wcale łatwe. Świat Aether, podzielony na dwie części: światła i mroku, znajduje się właśnie w stanie wojny. Jedną stronę konfliktu tworzy spokojna rasa Luminoth, drugą – wojowniczy i bezwzględni Ing. Aby wypełnić swoje zlecenie, Samus będzie najpierw musiała pomóc bojownikom Luminoth w pokonaniu ludu Ing. Działania dodatkowo utrudnią niezwykle aktywni Kosmiczni Piraci, a także tajemnicza Dark Samum, tajemnicze alter ego głównej bohaterki.
Zapowiada się sequel z wielowątkową, głębszą niż w pierwszej części fabułą, dzięki czemu „Metroid Prime 2: Echoes” nie będzie zwykłą strzelaniną FPP, lecz grą akcji z elementami przygodowymi. Nie wystarczy iść przed siebie i naparzać do wszystkiego, co się rusza, trzeba będzie pogłówkować i to nie tylko w zakresie zawierania odpowiednich sojuszy, ale także wykorzystania do określonych zadań własnych umiejętności i posiadanego sprzętu. Sami autorzy nie chcą używać na określenie typu gry skrótu FPS (first persion shooter), skłaniając się raczej ku określeniu FPA (first persion adventure). Miłośnicy bardziej zręcznościowej części pierwszej mogą jednak spać spokojnie: strzelania tutaj także nie zabraknie.
Pierwszą rzeczą, jaka ulegnie modyfikacji, jest system używania broni. Nadal podstawą będą tzw. Beamy, czyli działka pozwalające strzelać pociskami energetycznymi. Obok znanego już Power Beama dostepne będą jednak Light i Dark Beamy, czyli moduły będące wytworem ras Aether. Co ciekawe, poruszając się po terenach mrocznej części planety bardziej skuteczny w walce będzie Light Beam, natomiast przemierzając świat jasności, gracz częściej sięgnie po Dark Beam. System broni będzie można oczywiście upgrade’ować, dołączając wzmacniacze mocy i odmiany technologiczne modułów. Podobnie jak w „Metroid Prime”, arsenał uzupełnią rakiety i miny, które będzie można łączyć z mocą beamów i wypluwać prawdziwie niszczycielskie kombosy ognia. Po zgromadzeniu większej ilości Power-Upów Samus stanie się prawdziwą maszyną do eksterminacji, ale nie ma tak lekko: do każdego rodzaju broni potrzebna będzie inna amunicja, a o tą będzie się trzeba bardzo postarać.
Kolejnym udoskonaleniem ma być większa ilość wyświetlaczy na hełmie - Visorów. W pierwszej części gracze mogli używać czterech typów wyświetlania: Combat Visor (tryb bojowy pozwalający zlokalizować i prowadzić walkę z przeciwnikami), Scan Visor (przetrząsa otoczenie udzielając informacji o różnych obiektach), Thermal Visor (skaner termiczny, odnajdujący wszystko co różni się temperaturą od otoczenia) i X-ray Visor (kolejny sposób prześwietlania środowiska, tym razem przy pomocy promieni x). W „Metroid Prime 2: Echoes” dojdzie tryb Echo Visor (lokalizacja obiektów na podstawie odnajdywania źródeł dźwięku) oraz jeszcze jeden, o którym autorzy na razie jedynie informują, że będzie.
Tak jak poprzednio, Samus w razie potrzeby przemorfuje się w kulę (Morph Ball). W tym trybie perspektywa zmieni się na TPP, a gracz zyska nowe możliwości: poskacze po platformach, zmierzy się z różnorakimi zagadkami, tu coś przełączy, tam coś wysadzi (będąc kulą łowczyni będzie mogła podkładać bomby), dotrze i będzie eksplorować niedostępne miejsca itd.
W kwestii oprawy gry już pierwsza część zachwyciła graczy, a druga będzie ponoć jeszcze lepsza. Dostępne w sieci filmy pozwalają potwierdzić te przypuszczania. Mimo iż wydaje się to niemożliwe, środowisko będzie jeszcze bardziej szczegółowe, a obiekty takie jak statki, budowle, uzbrojenie i postacie (w tym sama Samus) posiadać będą więcej detali. Oba światy, przedzielone portalami, znacznie się będą różnić od siebie wyglądem. Niesamowite efekty świetlne, cieniowanie w czasie rzeczywistym i obsługiwane przez konsolę funkcje graficzne (anti-aliasing, bump mapping, environment mapping itd.) stworzą prawdziwą ucztę dla oczu.
Gamecube jest doskonałą platformą do rozrywki wieloosobowej, o czym zdawali się zapominać autorzy w poprzedniej części gry. Na szczęście w „Metroid Prime 2: Echoes” problem ten przestanie istnieć, bo multiplayer zostanie zaimplementowany. Dostępne będą dwa tryby: Death Match Mode i Bounty Mode. Pierwszy z nich to klasyczne naparzanie head-to-head, czyli każdy przeciw każdemu. Ciekawostką jest fakt, że będzie to mogło robić w split-screenie aż czterech graczy naraz, więc raczej bez ogromnego telewizora się nie obejdzie. Mapy mają być zróżnicowane (jedno z dem pokazuje walkę na terenie stacji kosmicznej), a na każdej gracze tradycyjnie znajdą wiele Power-Upów (niewidzialność, nielimitowana energia, zwiększenie mocy miotacza itd.) i bonusowych broni. Bounty Mode to trochę inny rodzaj zabawy, gdyż najważniejsze tutaj wcale nie będzie zlikwidowanie przeciwnika, lecz gromadzenie monet. Wystarczy trafić rywala (gdy obrywa, gubi posiadane monety), zagarnąć dotychczasową zawartość jego kieszeni i ulotnić się jak kamfora, zanim biedak otrząśnie się z szoku. Tym sposobem można wygrać rozgrywkę nie zabijając nikogo! Jest to ciekawa alternatywa dla typowej rzeźni.
Podsumowując, szykuje się kolejny hit na dużą konsolę Nintendo. Poza jedną nowinką (multiplayer) i kilkoma niewielkimi zmianami (głębsza, wielowątkowa fabuła, więcej broni, wyświetlaczy, lepsza grafika) autorzy nie planują wprowadzać rewolucji. I dobrze, bo po co zmieniać coś, co się sprawdziło i jest doskonałe. Gra ma pojawić się w USA w listopadzie bieżącego roku, a do Europy i Japonii zawita miesiąc później.