autor: Piotr Bielatowicz
Prince of Persia: Warrior Within - przed premierą
Rewolucji żadnych, poza coraz bardziej skomplikowanymi puzzlami do rozwiązania, nie przewidziano - ciężar zmian przeniesiony został na starcia z oponentami.
Przeczytaj recenzję Prince of Persia: Dusza Wojownika - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji GCN.
Serii Prince of Persia przedstawiać nie trzeba - nawet najmłodsi, którzy jakimś cudem ominęli pierwszą część na PeCecie czy innych platformach, na których została oficjalnie wypuszczona, musieli prędzej czy później trafić na grę, choćby na komórkach czy którymś z GameBoyów. Wersji ukazało się bowiem już ponad 30 i to niektóre dopiero w ostatnich latach. Gdy więc ponad rok temu Ubi Soft zdecydował się pokazać światu pierwszą od ponad 10 lat próbę kontynuowania serii, miliony fanów z napięciem i obawą zapoznało się z zaprezentowanymi materiałami...
Nieco ponad pół roku później gra sprzedała się w niemal trzech milionach sztuk, zaś kontynuacja jest jedną z najbardziej wyczekiwanych pozycji na wszystkie platformy. Czy słusznie? Wszystkie znaki na niebie i ziemi, a zwłaszcza te pochodzące od dystrybutorów i osób mających już okazję testować nowe dziecko Ubi, wskazują na to, że tak.
Gra nie zmieniła się w podstawowych założeniach. Wciąż biegamy z widokiem TPP na zmianę rozwiązując puzzle pozwalające przejść dalej, oraz pokonując przeciwników, którzy na to nie chcą pozwolić.
W tym pierwszym wypadku rewolucji żadnych, poza coraz bardziej skomplikowanymi puzzlami do rozwiązania, nie przewidziano - ciężar zmian przeniesiony został na starcia z oponentami.
Jedna z najbardziej znaczących zmian jest płynne chowanie i wyciąganie wszelkiej maści broni, bez zatrzymywania akcji. A wyjmować będzie co - przewidziano oczywiście możliwość podnoszenia napotkanych po drodze broni podstawowych, jak miecze, sztylety, topory czy berdysze; każda z nich będzie posiadać własne unikalne ataki oraz combosy. Jednak prawdziwe urozmaicenie zaczyna się wraz z broniami dodatkowymi, których będzie aż 50 rodzajów (niesamowicie wygląda akcja, gdy „prince” odcina głowę cięciem dwóch mieczy! – przyp. Samuraai), każda obdarzona innymi cechami (jak np. wysysanie energii z przeciwników). Kruczek polega na tym, że będą one posiadać określoną trwałość - po jej wyczerpaniu będziemy musieli poszukać sobie nowej zabawki. Także system walki zostanie usprawniony - będzie więc zarówno możliwość zalockowania się na określonym przeciwniku, jak i szerokie cięcia skuteczne w przypadku większego tłumu wokół nas. Ciekawe zapowiadają się także pułapki porozmieszczane na poziomach, które poza nami będą mogły zostać zastosowane także przeciwko potworom (żeby wymienić tylko wizytówkę serii - wyskakujące z ziemi kolce, których aktywacja w odpowiednim momencie pozwoli naszpikować przeciwników żelastwem). O nowych combosach księcia wspomnę już tylko z dziennikarskiego obowiązku.
A skoro już jesteśmy przy postaci księcia, to także doczekaliśmy się paru zmian. Pomijając już techniczne (jak nowe animacje ruchów), da się zauważyć iż główny bohater wydoroślał i spoważniał mocno od ostatniej części. Sama fabuła oraz klimaty także są bardziej mroczne i utrzymane w bardziej brutalnym tonie niż dość lekka jedynka. Oś fabuły obraca się wokół ucieczki księcia przed śmiercią, która spotkać go ma w wyniku zemsty za działania podjęte w poprzedniej grze (ratowanie świata i inne takie), zaś rzucać gracza będzie w bardziej zróżnicowane środowiska niż ostatnio (jak chociażby dżungla). Chociaż zbytniego rozbudowania fabuły bym się nie spodziewał, z pewnością jednak będzie to kolejny element budujący atmosferę, która jest jednym z najmocniejszych elementów nadchodzącej gry.
Ogółem więc zapowiada się naprawdę porządna pozycja, która choć nie ustanawia nowych standardów, z pewnością jednak będzie jedną z najprzyjemniejszych w odbiorze pozycji roku. Premiera już tej jesieni.