autor: Ryszard Chojnowski
Jade Empire - przed premierą
"Dobrze pamiętam kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z tą grą. Było to prawie 2 lata temu, w siedzibie BioWare, gdzie pracowałem nad polską wersją Neverwinter Nights..."
Przeczytaj recenzję Jade Empire - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji XBOX.
BioWare to wyjątkowa firma. Niemal wszystkie jej produkty (może poza debiutanckim Shattered Steel) okazywały się przebojami, zyskując uznanie zarówno krytyki jak i graczy. Przez wiele lat koncentrowała się na rynku PC (z małym wyjątkiem w postaci gry MDK2 wydanej także na Dreamcasta i PS2), gdzie odnosiła wielkie sukcesy dzięki takim tytułom jak Baldur's Gate 1 i 2, czy Neverwinter Nights. Jednak po premierze Xboxa, BioWare zdecydowało, że najwyższy czas zacząć tworzyć gry także na konsole i tak powstali Knights of the Old Republic - bez wątpienia jeden z najlepszych tytułów na Xboxa, który zresztą doczekał się także obsypanej nagrodami wersji na PC. Już w trakcie produkcji KotORa rozpoczęły się pierwsze prace koncepcyjne nad następną grą rpg na konsolę Microsoftu - tym razem jednak miało być to połączenie gry rpg oraz akcji, umiejscowione w krainie wzorowanej na mitycznych Chinach. A nazwa tej gry to Jade Empire.
Dobrze pamiętam kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z tą grą. Było to prawie 2 lata temu, w siedzibie BioWare, gdzie pracowałem nad polską wersją Neverwinter Nights. Moją uwagę przykuła tapeta na komputerze jednego z programistów, przedstawiająca potężnego, opancerzonego demona nacierającego na osobnika wyglądającego na mistrza walk wschodu. Okazało się, że to grafika z nowej, tajnej wówczas gry, przygotowywanej przez BioWare. Wtedy jeszcze gra nosiła kodową nazwę Kingdom i mimo, że pokazano mi jedynie wstępne projekty postaci i lokacji, grafika i pomysł na grę zrobiły na mnie duże wrażenie. Przyznaję jednak szczerze, że nie byłem pewien, czy gra umiejscowiona w tak egzotycznym świecie zostanie ciepło przyjęta przez graczy.
Wraz z pojawianiem się nowych materiałów na temat gry, moje wątpliwości malały, aż w końcu zostały rozwiane całkowicie podczas kolejnego bliższego zetknięcia z grą, które odbyło się na tegorocznych targach E3. Tak się złożyło, że miałem okazję spędzić 3 dni na stoisku BioWare i od czasu do czasu, w wolnych chwilach chwytałem w ręce pada, aby pograć chwilę w demo Jade Empire, prezentowane na jednym z trzech panoramicznych telewizorów. Gra prezentowała się świetnie i nic dziwnego, że przez wiele serwisów została wybrana na najlepszą grę targów.
Jak już wspomniałem, tytułowe Jadeitowe Cesarstwo, to odpowiednik mitycznych Chin co wyraźnie widać w projektach lokacji, które wyraźnie inspirowane są architekturą i krajobrazami Dalekiego Wschodu. Świat gry ma być bardzo duży i niezwykle zróżnicowany, a poszczególne scenerie zachwycać dopracowaniem. Po tym co widziałem, trudno się z tym nie zgodzić. Grafika jest wprost przepiękna. Świat gry żyje i na pewno nie jest tak sterylny jak w KoTORze. Prześlicznie wyglądają flary od słońca i wszelakie efekty świetlne, a niezwykła, ciepła kolorystyka robi wspaniałe wrażenie.
Gracz wciela się w rolę niedoświadczonego jeszcze adepta sztuk walki (można go stworzyć od podstaw lub wykorzystać już istniejące postacie), który dowiaduje się, że w wioskach sąsiadujących z jego klasztorem dzieje się coś niedobrego. Postanawia zbadać bliżej to zagrożenie i tak rozpoczyna się przygoda, w której nie tylko będzie mieć możność poznania sekretów Cesarstwa, ale także odkryje tajemnicę swojego pochodzenia. Bohater nie będzie musiał jednak samotnie podróżować po świecie. W czasie gry spotka wiele postaci, które będą mogły się do niego przyłączyć i stworzyć drużynę. Najprawdopodobniej będzie wyglądało to podobnie do systemu zastosowanego w Knights of the Old Republic. Jednak co ciekawe w Jade Empire będzie można wysłać towarzyszy na samodzielne misje.
Jako że bohaterem Jade Empire jest młody adept sztuk walki, to ten element rozgrywki jest szczególnie ważny i dopracowany. Inspiracją dla autorów były takie klasyczne filmy kung-fu jak „Żelazna Małpa” (szczerze polecam) i można to wyraźnie dostrzec w czasie walk, które są wyjątkowo szybkie, dynamiczne i widowiskowe.
W sumie w grze występuje 30 szkół walki, a do każdej przypisane jest około 7 ciosów. Bardzo ważną umiejętnością bohaterów jest zmiana stylów podczas potyczki. Przykładowo atakujemy przeciwnika wręcz, po czym płynnie przechodzimy do walki mieczem, by po chwili skorzystać z umiejętności skupienia, spowolnić upływ czasu i wykończyć wroga precyzyjnym uderzeniem wzmocnionym energią Chi. Warto tutaj wspomnieć, że walka jest dość brutalna i często bardzo krwawa. Specjalne ataki potrafią wręcz zamienić przeciwników w krwawą papkę.
Co ciekawe, miejsce walki może wpłynąć na jej przebieg. Dla przykładu, w jednej z lokacji, którą była wielka jaskinia, natknąłem się na ogromnego, ropucho-podobnego demona. Można było zaryzykować normalne starcie (co okazało się bardzo niebezpieczne), ale możliwe też było wykorzystanie odpowiedniego ukształtowania terenu i zniszczenie kolumn, podtrzymujących sklepienie groty, dzięki czemu stwór został przywalony spadającymi głazami.
Ale to nie wszystko – po pokonaniu niektórych stworów bohater może zebrać ich dusze, aby dzięki przybierać postać danego potwora w czasie walki. Oczywiście wiąże się to dodatkowo z użyciem energii Chi, ale często taka transformacja może okazać się niezbędna do pokonania szczególnie potężnego wroga.
Na potrzeby Jade Empire stworzono nowy silnik graficzny, który w doskonalszy sposób wykorzystuje architekturę Xboxa. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że nowy silnik w znacznym stopniu oparty jest na szkielecie enginu Odyssey, wykorzystanego w KoTORze. Tak czy inaczej grafika wygląda wspaniale i jest wyjątkowo płynna, a to chyba najważniejsze.
Jade Empire jest pierwszą grą rpg, w której BioWare wykorzystało własną mechanikę zamiast posiłkować się systemem D20 (a przedtem AD&D). Gracz oraz bohaterowie niezależni opisani są 6 cechami, które również zainspirowane są chińską mitologią. Podstawowe współczynniki to Body (Ciało), Mind (Umysł) oraz Spirit (Duch). Te podstawowe cechy wpływają na 3 współczynniki dodatkowe, którymi są Health – zdrowie, czyli po prostu punkty życia, Focus – skupienie, umiejętność wykorzystywana w czasie walki i pozwalająca na chwilowe spowolnienie czasu (coś w stylu bullet time z gry Max Payne), oraz Chi – czyli energia duchowa, wpływająca na zdolność rzucania zaklęć, zadawania specjalnych ciosów, czy też leczenia ran. Zastosowana mechanika wydaje się dość prosta, ale jednocześnie daje duże możliwości różnorodnego rozwoju postaci.
Jade Empire jest także pierwszą grą BioWare, w której wykorzystano system "motion-capture" czyli przechwytywania ruchów aktorów i zapisywanie w postaci cyfrowej, co znacząco wspomaga proces animacji. Sprowadzono nawet mistrzów kung-fu z Chin, aby nagrać ich sposób poruszania się, a przez to jak najlepiej oddać unikalne style walki, które będzie można zobaczyć (i użyć) w czasie gry. Dzięki temu animacje wyglądają fenomenalnie i ma się wrażenia uczestnictwa we doskonałym filmie akcji, wzbogaconym dodatkowo o niebanalny scenariusz.
Kolejnym ciekawym elementem gry jest sposób podróżowania pomiędzy oddalonymi od siebie lokacjami. Gracz poruszać się będzie w specjalnym statku powietrznym o nazwie Cudowna Ważka. I tu zaskoczenie – latanie pomiędzy lokacjami odbywa się w konwencji klasycznej strzelanki – nasz statek przesuwa się w górę ekranu niszcząc jednocześnie hordy nadlatujących przeciwników. Jest to niewątpliwy ukłon w stronę hardkorowych graczy, którzy wiele czasu spędzili w salonach gier. Jednocześnie takie rozwiązanie stanowi powiew świeżości w gatunku.
Wszystko to czeka na nas już na początku przyszłego roku. W chwili obecnej gra jest w zasadzie skończona i trwa właśnie długi proces testowania, szlifowania, poprawiania błędów i przygotowywania różnych wersji językowych. Wiele wskazuje na to, że gra będzie jeszcze lepsza niż KoTOR, a wydanie Jade Empire spowoduje wzmożoną sprzedaż Xboxów. Pozostaje nam tylko trzymać kciuki, aby gra spełniła oczekiwania graczy. Z tego, co miałem okazję zobaczyć wynika, że szykuje się naprawdę wielki hit i kolejny wspaniały sukces BioWare. Czego wam, sobie i autorom gry życzę.