autor: Daniel Sodkiewicz
Twierdza 2 - recenzja gry
Błąd na błędzie, a jednak da się w drugą część Twierdzy grać. Co więcej, zarządzanie średniowiecznym miasteczkiem daje wiele satysfakcji. Zajmujemy się ekonomią, dbamy o wykwintne życie naszego Lorda oraz budujemy zamki i prowadzimy wojny.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Trudno się przyznać, ale tak w istocie było. Gdybym tam został, moje szczątki rozwiewałby teraz oddech kostuchy. Król powinien pozostać do końca przy swoich ludziach, a śmierć jest lepsza niż ucieczka z podwiniętym ogonem – wiem, wiem, wszyscy mi tym trują. To nie jest jednak takie proste. Nie jestem pierwszym lepszym Królem Lwem z jakiejś marnej bajki, a prawdziwym władcą, który siłą rzeczy zalicza mniejsze czy większe gafy. Zwiałem z pola bitwy, moje państwo tonie w wojnie, a żądni władzy lordowie mordują się w walce o tron. Wypadałoby tam wrócić i zrobić porządek. Trochę mi się nie chce, ale jak trzeba to trzeba, w końcu za to mi płacą.
Tak właśnie prezentuje się z widoku FPP skromna fabuła drugiej części Stronghold 2. Oczekując na sequel Twierdzy, nikt nie spodziewał się jednak świetnej fabuły, a jedynie (jedynie?) porządnej kontynuacji serii. W istocie, jako następca jedynki, Twierdza 2 wywiązuje się w miarę przyzwoicie ze swoich obowiązków. Gorzej jest, gdy spojrzymy na grę z perspektywy konserwatywnego miłośnika gier strategicznych.
Największą zmianą w stosunku do poprzedniej odsłony cyklu jest grafika Stronghold 2. Stworzony specjalnie na tę okazję silnik DragonFly mimo, że nie jest zbyt wydajny (na średniej klasy sprzęcie gra działa bardzo topornie), prezentuje się bardzo dobrze. Wygląd świata i duże możliwości manewrowania kamerą (m.in. ciekawy widok z oczu Władcy i z lotu ptaka) to niewątpliwe zalety programu. Programiści wciąż zresztą pracują nad szybkością działania Twierdzy 2, o czym świadczą często publikowane łatki. Niestety, wygląda to tak, jakby zespół pracujący nad grą, wciąż ją tworzył, mimo, że gra ukazała się już w sklepach.
Zaczynamy wyliczanie
W pierwszej wersji gry (gdy piszę ten tekst, jest już dostępny patch 1.2) występował np. absurd związany z drabiniarzami – żołnierzami niosącymi ogromne drabiny, niezbędne przy obleganiu zamków. Jak się bowiem okazywało, owych urządzeń nie można było używać na drewnianych ogrodzeniach. Budowa drewnianej palisady, a za nią kamiennych murów obronnych, tworzyła z zamku trudną do zdobycia twierdzę. Nie posiadając np. katapult, defensor musiał wysyłać ludzi pod palisadę, aby zniszczyć ją przy użyciu mieczy. To z kolei wykorzystywali łucznicy broniący swojego dobytku. Piszę o tym w czasie przeszłym, gdyż po zainstalowaniu najnowszych łatek, problem znika. Kolejne poprawki, wprowadziły też zmiany w zadaniach stawianych graczom podczas misji. Jak się w praktyce okazało, niektóre z nich, były zbyt trudne. Kogo winić za tak karygodne błędy? Beta-testerów? Jeżeli w ogóle takowi byli.
Akapit wcześniej, pozwoliłem sobie pozytywnie odnieść się do oprawy wizualnej gry. Tekstury i ogólny image grafiki prezentuje bowiem wysoki poziom estetyki – niestety, podobnie jak cała gra, nafaszerowany jest błędami. Co prawda przy maksymalnym zbliżeniu kamery nie widać pikseli, świetnie wygląda także szczegółowe przedstawienie życia naszych poddanych. Możemy bowiem zajrzeć do każdego zakładu, aby przyglądać się pracy średniowiecznych rzemieślników. Wszystko to jednak marnieje, przez niedopracowany system kolizji obiektów. Przechadzający się po mapie ludzie, biegające zwierzęta oraz przemieszczające się środki transportu (wozy), niemiłosiernie się przenikają. Same też mury nie stanowią często przeszkód dla naszych poddanych. No, bo po co omijać przeszkodę, jak można przez nią przeniknąć?
Absurdy c.d.
Tego typu problemy nie dotyczą zresztą jedynie obszaru naszego miasteczka. Podczas walk pod murami zamku, widzimy m.in. ładnie odpadające od ogrodzenia kamienie, same starcia też wyglądają spektakularnie. Niestety, wraz z przybliżaniem widoku (zoom), zachwyt przeradza się w uśmiech politowania. Żołnierze wchodzący po drabinach przenikają się, podobnie jest w wąskich przejściach i na schodach prowadzących na szczyty wież, na których również toczą się walki. Fatalnie wygląda sytuacja, w której taran niszczy bramę wjazdową do zamku. Stojący na bramie obrońcy, po osunięciu im się gruntu spod nóg, lądują bezpiecznie na zgliszczach wejścia. Kilka razy zdarzyła mi się również sytuacja ze znikającą katapultą. Atakując zamek, zaznaczałem dwie katapulty i nakazywałem im atak na pewien obszar muru. Gdy maszyny zajęły już miejsce i prowadziły ostrzał, okazywało się, że w punkcie tym znajduje się jedna, a nie dwie wyrzutnie. Dopiero po pewnym czasie zauważyłem, że jedna katapulta „wtopiła się” w drugą. Jakże dobitnie obrazuje to ogrom niedopracowania gry.
Wojować czy handlować?
Kampania dostępna w grze oferuje misje wojenne i ekonomiczne, oraz szereg pojedynczych scenariuszy. Wraz z edytorem map i rozgrywką multiplayer, Stronghold 2 wydają się być źródłem zabawy na długie miesiące. Ekonomia, jaką musimy się zajmować podczas misji, stoi na przyzwoicie skomplikowanym poziomie. Ilość budynków i możliwych do wyprodukowania dóbr oraz realistyczny sposób przedstawienia aspektu gospodarczego to chyba największe zalety programu. Niestety zarządzanie królestwem jest tutaj bardzo utrudnione.
Po pierwsze nie jesteśmy wystarczająco dobrze informowani o problemach naszych ludzi. Złe nastroje wśród mieszkańców zauważamy dopiero podczas ich masowej emigracji. Brakuje też dobitnego powiadamiania nas o atakach na osadę. Niewielka grupa wrogich wojsk, może dokonać spustoszenia w mieście i nikt nie raczy nas o tym powiadomić. Co gorsza, gdy już namierzymy buszujących po naszych włościach przeciwników i wyślemy w te rejony wojska, okazuje się, że musimy ręcznie wydawać rozkaz do ataku na daną jednostkę. Służący nam wojownicy potrafią stać bezczynnie, w momencie gdy kilka metrów dalej wróg dokonuje mordów i grabieży. Powiadam wam, wielce to irytujące.
Mimo wszystko...
Błąd na błędzie, a jednak da się w to grać. Co więcej, zarządzanie średniowiecznym miasteczkiem przynosi wiele satysfakcji. Zajmujemy się tutaj sprawami czysto ekonomicznymi, dbamy też o wykwintne życie naszego Lorda oraz budujemy zamki i prowadzimy wojny. Bardzo szeroki wachlarz naszych obowiązków daje duże możliwości i urozmaica rozgrywkę. Problemy państwa przedstawiają się dość realistycznie, ograniczono też ilość „uproszczeń” (najbardziej zauważalnym absurdem jest chyba rekrutowanie wojska w trybie natychmiastowym, bez konieczności szkolenia ludzi w barakach). Tak jak bywało w średniowieczu, mamy w grze plagi wilków i szczurów, problemy z zanieczyszczeniami, przestępczością czy głodem. Widać też bardzo duże różnice w jakości poszczególnych wojsk. Zwykli wieśniacy uzbrojeni w widły nie poradzą sobie z garstką wilków, podczas gdy rycerze maczają swój miecz w ciałach dziesiątek wrogów.
Można powiedzieć, że założenia gry i poszczególne jej części zostały wykonane z dużym zaangażowaniem i dbałością o szczegóły. Wszystko razem, nie jest jednak zbyt spójne. Rodzajów wojsk jest sporo, wszystkiego niby pod dostatkiem, ale rozgrywka wydaje się dość nudna, a walki mało wciągające. Przyczynę takiego stanu rzeczy należy upatrywać nie tylko w dużej ilości błędów, jakimi może poszczycić się gra. Ogromnie ważnym aspektem programów strategicznych jest inteligencja komputerowego przeciwnika. W Stronghold 2 takowa w ogóle nie istnieje. Zachowanie wroga opiera się bowiem na skryptach, co potęguje liniowość i schematyczność rozgrywki.
Warto przestrzec też o konieczności częstego zapisywania stanu gry. Program nie zrobi tego za nas i niejednokrotnie przytrafiło mi się (w kampanii ekonomicznej) powtarzać misję, bo gra nie zapisała się automatycznie po ukończeniu ostatniej planszy.
Co by nie chwalić...
Program przypomina obecnie wczesną wersję beta gry. Mimo drzemiącego weń potencjału, trudno cieszyć się rozgrywką w świecie tak mocno zabugowanym. Inna sprawa, iż w żadnej innej grze nie mamy tak fajnie rozwiązanych pomysłów na budowanie od podstaw średniowiecznych miast. Twierdza 2 w pewnym bowiem sensie zrealizowała moje marzenia o skomplikowanej i ciekawej grze strategicznej w realiach wieków średnich. Niemniej jednak, w obecnym stanie, program może spodobać się jedynie tym, którzy przymkną powieki na liczne błędy. W Polsce gra ukaże się około trzy miesiące po światowej premierze, miejmy więc nadzieję, że do tego czasu program przyjmie bardziej przyswajalną, zapatchowaną postać.
Dodam, że jak tylko ukaże się finalna polska wersja tej gry weźmiemy ją dokładnie "pod lupę" i sprawdzimy, czy wypuszczone patche wpłynęły na jej jakość.
Daniel „KULL” Sodkiewicz
PLUSY:
- miejscami grywalność;
- zróżnicowany aspekt ekonomiczny i militarny;
- edytor map;
- urozmaicona rozgrywka;
- duże możliwości engine.
MINUSY:
- niedopracowany silnik (spore wymagania systemowe);
- fabuła;
- przekłamania w fizyce (m.in. przenikające się obiekty);
- AI komputera (same skrypty);
- masa błędów i niedopracowanych elementów skutecznie utrudniających grę;
- brak przyzwoitej pomocy w postaci informacji o ważnych wydarzeniach w królestwie.