Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 3 lipca 2008, 10:20

autor: Adrian Stolarczyk

Iron Man - recenzja gry

Iron Man jest produkcją głęboko poniżej oczekiwań. Żeby sięgnąć po ten produkt, trzeba być bardzo, ale to bardzo zagorzałym zwolennikiem wszystkiego, co związane z tą postacią.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Przyznam otwarcie, że nie należę do grona fanów kreacji Iron Mana, bliższe są mi postacie chociażby pani archeolog Lary Croft lub Indiany Jonesa. Mimo to bardzo gorąco przyjąłem tegoroczną filmową adaptację przygód żelaznego człowieka, na której drugą odsłonę na pewno się wybiorę. O ile produkcja kinowa jest miła i przyjemna w odbiorze, o tyle wersja komputerowa jest ciężka do strawienia. Jeżeli ktoś spodziewał się hitu ze swoim ulubieńcem w roli głównej, to z góry rozwiewam jego nadzieje, natomiast tych, którzy mimo wszystko są zainteresowani dziełem SEGI zapraszam do lektury.

Kpina?

Historia opiewa los projektanta broni z rodzimej korporacji Stark Industries. Tony Stark – właściciel fortuny, a w późniejszym etapie żelazny człowiek, w trakcie jednej z podróży zostaje nieoczekiwanie pojmany przez grupę terrorystów. Źli ludzie postanawiają wykorzystać potencjał projektanta do stworzenia potężnej broni. Moment ten jest w życiu bohatera przełomem, w efekcie którego zyskuje on nową perspektywę spojrzenia na produkowaną przez siebie broń, wykorzystywaną przecież do niecnych planów czarnych charakterów. W trakcie pobytu w jaskini, która stała się jego więzieniem, Tony poznaje towarzysza niedoli, który pomaga mu w realizacji planu ucieczki. Stark wpada na pomysł wynalezienia zbroi, która stanie się kluczem do jego wolności. W tym momencie przejmujemy kontrolę nad prototypem żelaznego człowieka. Dalsze losy bohatera nie powielają się w stu procentach z tym, co znamy z filmu, jednak są relatywnie zbliżone.

To nie ptak, to nie samolot... to Iron Man.

Pierwsza misja to etap wprowadzający w podstawy funkcjonowania żelaznego herosa. Już w tej części zdecydowanie wieje nudą. Ciągłe posuwanie się naprzód i eliminacja wyskakujących z szybów jaskini oponentów plus wstępne zapoznanie się zasadami poruszania się prototypowej wersji dzieła Starka, to wszystko, na co możemy liczyć we wstępie. Jeżeli ktoś dobrnie do końca pierwszej misji, pocieszę, że nieco lepiej jest już po opuszczeniu jaskiń, gdyż w kolejnym etapie można sobie polatać, co jest w moim odczuciu najprzyjemniejszą partią gry. Gdzie w tym wszystkim jest walka? Zdecydowanie na samym dole.

Mimo że gra z udziałem Iron Mana powinna w głównej mierze koncentrować się na wciągających walkach, autorzy w jakiś magiczny sposób sprawili, że są one skonstruowane w sposób, który daje wręcz przeciwny efekt. Może i dysponujemy systemem, który pozwala na dostęp do lepszej broni bądź ulepszeń pancerza w zależności od tego, w jakim stopniu coś było przez nas używane, jednak, co z tego, jeśli walczymy z przeciwnikami pozbawionymi zdolności myślenia. Wszystkie ich ruchy są tak oskryptowane, że po zobaczeniu bohatera stają w miejscu i strzelają do niego. Podobnie jest z maszynami, chociaż niektóre samoloty czasami wykonują coś na kształt uniku. Całości nie ratuje również fakt, że po zadaniu małych obrażeń znajdującemu się na mapie przykładowemu czołgowi, możemy później unieszkodliwić go, wyrywając jego lufę. Jeśli chodzi o same możliwości głównej postaci, wymienić należy dostęp do trzech różnych rodzajów broni oraz zdolność do skupienia większej części mocy na jednym z takich atutów, jak mocniejsza zbroja czy broń. To jednak zdecydowanie za mało jak na wszystkie możliwości, jakie stwarza Iron Man.

Kiedy broń nie wystarcza, trzeba wziąć sprawę we własne ręce.

Komercja…

W co najmniej dziwny sposób autorzy podeszli do aspektu progresji poziomu trudności wraz z postępem w dalszych misjach. Może i z czasem trafiają się bardziej wytrzymałe jednostki, ale w głównej mierze ów wzrost polega na tym, że walczymy z coraz większą ilością przeciwników, którzy pojawiają się niczym hordy szarańczy. W połączeniu z nieciekawym systemem walk dało to taki efekt, że z powodu znudzenia i przesytu tym typem potyczek, w miarę możliwości omijałem większość przeciwników, swobodnie przelatując obok i unikając przy tym ognia nieprzyjaciela. Nieco urozmaicenia wnosi walka z bossami, którzy pojawiają się co jakiś etap, ale i ona sprowadza się do ciągłego ostrzału przeciwnika, bez momentów na główkowanie nad planem, jak wykończyć wroga. Na pewno ciekawiej byłoby, gdyby pozostawiono możliwość sieciowej walki żelaznych ludzi. Niestety gra oferuje wyłącznie tryb dla jednego gracza. Jeśli chodzi o długość, to tytuł do pożeraczy czasu nie należy. Na jego ukończenie potrzebowałem zaledwie 5 godzin.

To już było dawno temu

Najsłabiej Iron Man wypada pod względem graficznym. Nie rozumiem, jak w obecnych czasach można wydać grę, która oferuje archaiczną grafikę, będąca odbiciem tej, którą można zaobserwować na konsoli PS2. Twórcy w ogóle nie postarali się, by oprawa chociaż w przyzwoitym stopniu wykorzystywała obecny potencjał komputerów. O ile w grze przygodowej mógłbym przymknąć oko na ten aspekt, o tyle w grze akcji tego odpuścić nie można, szczególnie jeśli ktoś miał już styczność z obecnymi produkcjami i ma świadomość tego, że Iron Man na tym polu plasuje się poniżej akceptowalnego standardu.

Strzelać każdy może – szkoda, że w tak niesmacznym wydaniu.

Iron Man jest produkcją głęboko poniżej oczekiwań. Grze niczym nie ustępują obecne niskobudżetowe produkcje oraz nawet te sprzed lat, które niejednokrotnie mogłyby przebić przygody żelaznego człowieka. Żeby sięgnąć po ten produkt, trzeba być bardzo, ale to bardzo zagorzałym zwolennikiem wszystkiego, co związane z tą postacią. To typowy przykład kolejnej próby wrzucenia na rynek komercyjnego produktu, który żeruje na reputacji znanej postaci. Jeśli grałeś w Spider-Man 2: The Game i podobało Ci się, to i Iron Man powinien. W innych wypadkach sugeruję omijać tę grę. Chyba, że odbiorcą ma być typowy małolat, który będzie zadowolony z możliwości polatania bądź postrzelania do wszystkiego, co się rusza. Wątpię jednak, by ktokolwiek po przejściu gry miał ochotę do niej powrócić.

Adrian „SaintAdrian” Stolarczyk

PLUSY:

  1. Iron Man.

MINUSY:

  1. monotonia;
  2. szybko się nudzi;
  3. kompletnie niewykorzystany potencjał Iron Mana;
  4. system walk;
  5. AI przeciwników;
  6. grafika.
Recenzja gry Senua’s Saga: Hellblade 2. Ninja Theory stworzyło arcydzieło, ale wątpię, czy to ocali studio przed Microsoftem
Recenzja gry Senua’s Saga: Hellblade 2. Ninja Theory stworzyło arcydzieło, ale wątpię, czy to ocali studio przed Microsoftem

Recenzja gry

Siedem lat produkcji przełożyło się na grę, która trwa raptem siedem godzin (mniej więcej). Krótko? Owszem, ale prawdopodobnie nie zapomnę ani sekundy z tych siedmiu godzin przez następne siedem dekad swojego życia. Hellblade 2 to arcydzieło.

Hades 2 - recenzja gry we wczesnym dostępie. Król roguelike'ów powrócił i pozamiatał
Hades 2 - recenzja gry we wczesnym dostępie. Król roguelike'ów powrócił i pozamiatał

Recenzja gry

Hades 2 od Supergiant Games zadebiutował znienacka i zamieszał, zmuszając mniejsze tytuły do przełożenia premiery. I nic dziwnego, bo już teraz gra posiada ogromną ilość zawartości i pozwala wsiąknąć na długie godziny. A to dopiero wczesny dostęp!

Recenzja gry V Rising - to nie jest kraj dla samotnych krwiopijców
Recenzja gry V Rising - to nie jest kraj dla samotnych krwiopijców

Recenzja gry

V Rising po dwóch latach opuścił Early Access. Wampirzy survival kusi soczystą rozgrywką, klimatem oraz elementami sieciowymi. Nie jest to jednak tytuł dla samotnych krwiopijców, tylko dla całych klanów gotowych na żmudny grind oraz wymagających bossów.