„Gry mogą podrożeć” - Valve odpowiada na zarzuty Komisji Europejskiej
Firma Valve wystosowała oświadczenie w sprawie grzywny nałożonej przez Komisję Europejską w związku z tzw. geoblokadami. Właściciel Steama nie tylko nie zgadza się z wnioskami KE, ale też zwraca uwagę na możliwy wzrost cen gier w mniej zamożnych krajach Unii Europejskiej.
Ostatni komunikat Komisji Europejskiej zdawał się zamykać sprawę blokad regionalnych na Steamie. Jednakże Valve od razu zapowiedziało odwołanie się od tej decyzji. Nieco później firma wystosowała dłuższe oświadczenie (via Eurogamer), w którym nie zgodziła się z ustaleniami Komisji. Spółka zaprzeczyła też stwierdzeniu o rzekomym braku współpracy z KE, co miało być powodem, dla którego nie zmniejszono nałożonej grzywny, jak miało to miejsce w przypadku pięciu wydawców gier ukaranych razem z właścicielem Steama:
Przez siedem lat dochodzenia Valve ściśle współpracowało z Komisją Europejską (KE), dostarczając żądane dowody i informacje. Jednakże Valve odmawia przyznania się do złamania prawa, czego domagało się KE. Valve nie zgadza się z ustaleniami Komisji oraz z nałożoną grzywną.
Valve uważa decyzję Komisji Europejskiej o rozszerzeniu odpowiedzialności za tzw. geoblokady na „dostawcę platformy” za niedającą się usprawiedliwić obowiązującymi przepisami. Spółka zwraca uwagę, że w okresie podanym przez KE (tj. od września 2010 roku do października 2015 r.) zaledwie 3% gier z katalogu Steama miało nałożone blokady regionalne. Nie obejmowało to też żadnych produkcji wydanych przez Valve. Co więcej, już w 2015 roku większość blokad regionalnych stosowanych na terenie Unii Europejskiej zniknęła ze Steama. Jedynymi wyjątkami są przypadki, gdy utrzymanie geoblokady wynika z „ograniczeń geograficznych” oraz lokalnych regulacji prawnych, takich jak zakaz sprzedaży gry w danym kraju w związku z jej zawartością.
Właściciel Steama stwierdził także, że nie otrzymuje żadnej opłaty lub prowizji za klucze do gier zakupione poza platformą, na przykład u sprzedawców detalicznych lub w innych sieciowych sklepach. Poza tym Valve zwraca uwagę na fakt powtarzany chyba w całym Internecie: że likwidacja blokad regionalnych może przełożyć się na podniesienie cen gier w mniej zamożnych regionach. Bez tego rozwiązania nic nie powstrzymuje użytkowników z bogatszych krajów do kupienia tytułu po niższej, dostosowanej do lokalnych zarobków cenie w Polsce czy innych krajach środkowoeuropejskich. Łatwo przewidzieć reakcję wydawców na taki proceder.
Do chwili publikacji tego tekstu Komisja Europejska nie wydała żadnego oświadczenia, w którym odniosłaby się do argumentacji Valve. Tak czy owak najwyraźniej sprawa blokad regionalnych w Europie potrwa jeszcze przez jakiś czas.