Grupa Embracer wydaje dwa razy więcej na prowizje niż na tworzenie gier
Grupa Embracer, do której należą m.in. Deep Silver i Gearbox Software, wykazała w raporcie finansowym za 2021 rok, że wydaje dwa razy więcej pieniędzy na prowizje za sprzedaż swoich gier niż na nie same.
Grupa Embracer, do której należą takie firmy jak Deep Silver, Gearbox Software, Saber Interactive czy 4A Games, opublikowała raport finansowy za 2021 rok. Z dokumentu wynika, że Szwedzi wydają dwa razy więcej pieniędzy na prowizje dla gigantów branży pokroju Sony, Microsoftu, Nintendo oraz Valve niż na właściwą produkcję gier. Przedstawiciele Embracer przyznają, że sytuacja jest dla nich bardzo niekorzystna, i obiecują rzucić wyzwanie sklepom, w których obowiązuje 30-procentowa prowizja.
Warto zauważyć, że wspomniana grupa jest właścicielem w sumie 225 różnych marek gier, a należące do niej studia pracują obecnie nad 160 projektami. Taka skala przedsięwzięcia przywodzi na myśl pytanie o własną platformę dystrybucji, której – przynajmniej na razie – Embracer nie posiada. Co za tym idzie, Szwedzi są zmuszeni do przekazywania części swoich przychodów firmom zewnętrznym w zamian za to, że mogą sprzedawać gry w ich sklepach.
W sumie grupa Embracer miała wydać w poprzednim roku finansowym 2 miliardy koron szwedzkich na swoje produkcje (to jest około 241 milionów dolarów lub 886 milionów złotych). Na prowizje natomiast – co najmniej 458 milionów dolarów. Oznacza to trzy rzeczy. Po pierwsze, gry Szwedów nieźle się sprzedają (patrz: sukces Valheim). Po drugie, koszty związane ze sprzedażą gier (nie licząc marketingu) pochłonęły niemal dwa razy tyle, co ich produkcja. Po trzecie wreszcie, pecetowe wydania kolejnych odsłon należących do grupy Embracer marek mogą częściej debiutować w Epic Games Store niż na Steamie.
Przejaw tego ostatniego widzieliśmy w przypadku Metro Exodus, które ukazało się na PC najpierw w sklepie Epic Games, a dopiero po roku na platformie Valve. W związku z powyższymi liczbami taki, a nie inny ruch grupy Embracer nie może dziwić. A choć Metro wyszło jednocześnie także w Microsoft Store, to gigant z Redmond już zapowiedział, że od 1 sierpnia tego roku zmniejszy marżę w swoim sklepie na PC do 12%.
Nieco inaczej wygląda sytuacja na konsolach – Sony, Microsoft i Nintendo nie wydają się bowiem skłonni do zmiany dotychczasowych prowizji. Ba, „Zieloni” wprost powiedzieli, że nie zarabiają na Xboksach, więc 30-procentowa prowizja jest im potrzebna, aby móc pracować nad kolejnymi konsolami. A dopóki choć jedna z tych firm nie wyłamie się z układu, nie ma co spodziewać się jakichkolwiek zmian.
Lars Wingefors, dyrektor generalny grupy Embracer, ogłosił, że on i jego firma nie zamierzają zaakceptować takiego stanu rzeczy i podejmą swego rodzaju walkę.
Będziemy kwestionować słuszność przyjętych w branży paradygmatów i nie ustaniemy w poszukiwaniu nowych możliwości obniżenia kosztów i zwiększenia względnych inwestycji w tworzenie gier (via TweakTown).
Może to oznaczać, że np. Dead Island 2 czy Saints Row 5 będą tytułami ekskluzywnymi i nie pojawią się na Steamie w dniu premiery.