Recenzja dodatku Gaz do dechy! do Mafii III – marne DLC do wciąż marnie działającej gry
Zamiast rozwiązać problemy techniczne trapiące trzecią Mafię, jej twórcy przygotowali dodatek. Dodatek, który kończy się, zanim na dobre się rozpocznie i niczym nie usprawiedliwia swojej wysokiej ceny.
Artykuł powstał na bazie wersji PS4.
- główne misje są całkiem niezłe;
- nowy obszar wygląda ciekawie…
- …ale nic ciekawego na nim nie ma;
- sztuczne wydłużanie czasu zabawy przy zielarstwie;
- całość jest przeraźliwie krótka;
- nie tylko nie poprawiono błędów technicznych, ale też dodano nowe.
Mafia III okazała się rozczarowaniem. Słaby stan techniczny, monotonna i powtarzalna kampania oraz niedobór aktywności pobocznych przyćmiły to, co się udało – wciągającą opowieść, świetną ścieżkę dźwiękową oraz naprawdę dobrze zaprojektowane miasto, w którym toczy się akcja gry. Pierwszy dodatek fabularny wypada jeszcze gorzej – powtarza błędy oryginału, oprócz niezłego początku nie zapewnia zbyt wielu atrakcji i do tego kończy się strasznie szybko – zwłaszcza jak na cenę, którą wydawca sobie za niego życzy.
Stary rasizm w nowej otoczce
Gaz do dechy! zabiera nas do prowincji Sinclair Parish pod miastem New Bordeaux, w której lokalny szeryf terroryzuje społeczność kolorowych obywateli. Lincoln łączy siły z Roxy, działaczką ruchu na rzecz praw obywatelskich, i w ramach kilku zadań wspólnie starają się obalić rasistę oraz jego popleczników.
Nowy obszar ma rozmiar mniej więcej dwóch standardowych dzielnic i rozszerza świat gry o typowo wiejską okolicę z polami i farmami, w centrum której znajduje się mikroskopijne miasteczko. Natrafiamy tu też na stojące na uboczu cysterny czy przyczepy z drzewem, które można wykorzystywać w trakcie pościgów. Choć pierwsze wrażenia podczas zwiedzania nowych miejsc są pozytywne, mijają niestety, gdy tylko zorientujemy się, że poza kilkoma misjami fabularnymi Sinclair Parish nie ma kompletnie nic do zaoferowania – nawet nowych przedmiotów kolekcjonerskich do zebrania.
Mafia III pół roku później
Przy okazji premiery dodatku postanowiłem sprawdzić, czy podstawowa wersja tytułu uległa w ciągu tych kilku miesięcy zauważalnej poprawie. Niestety, nic takiego nie nastąpiło. Grafika pozostała nierówna i udane elementy gry, jak efekty oświetleniowe czy świetny projekt New Bordeaux, nadal psuje paskudne dorysowywanie się tekstur przed samym nosem gracza czy samochodowe wsteczne lusterko, które prezentuje widoki rodem z pierwszego PlayStation. Gra wciąż pełna jest błędów i choć tym razem obyło się bez wyrzucania mnie z aplikacji do systemu operacyjnego konsoli, to pojawiły się nieobecne wcześniej spadki płynności animacji.
Również wprowadzona jakiś czas po premierze darmowa dodatkowa zawartość nie ratuje sytuacji. Tuning samochodów oraz możliwość zmiany strojów to kosmetyka – miło, że jest, ale to tylko nieistotny drobiazg. Natomiast wyścigi dokładają do gry nowe błędy – bardzo często przy starcie samochód mi się blokował i musiałem przerywać zawody, wysiadać z wozu, wsiadać raz jeszcze i zaczynać zabawę od nowa. Do tego charakteryzują się kiepską sztuczną inteligencją rywali, wyrównywaną przez jawne oszukiwanie, gdy za bardzo zostawimy ich w tyle. Także model jazdy niespecjalnie sprawdza się w wyzwaniach, w których musimy bezbłędnie trzymać się ściśle określonej trasy i utrzymywać przy tym możliwie jak najwyższą prędkość.
Marysia na nudę nie pomoże
Dodatek ma dość nietypową strukturę. Najpierw oferuje kilka całkiem niezłych misji fabularnych, skupiających się głównie na efektownych pościgach i strzelaninach samochodowych. Jednak wszystko się kończy, zanim na dobre się rozkręci – po półtorej, góra dwóch godzinach. Wtedy odblokowane zostają trzy misje zapchajdziury, znacznie mniej ciekawe, ale wymagające ukończenia, by zobaczyć właściwy epilog całej opowieści. Historia ta miała pewien potencjał, jednak przez to, że fabuła dodatku tak szybko pędzi naprzód, nie został on wykorzystany. Ledwie poznajemy głównego antagonistę, a już parę chwil później toczymy z nim finałowy bój.
Równocześnie ze wspomnianymi misjami zapchajdziurami uzyskujemy dostęp do zielarstwa, nowej aktywności pobocznej, polegającej na wytwarzaniu i sprzedaży marihuany coraz lepszej jakości. Osiągając kolejne poziomy wtajemniczenia, odblokowujemy też proste dodatkowe zadania, w trakcie których pozyskujemy nowe rodzaje ziół. Byłoby to całkiem fajne urozmaicenie, gdyby nie fakt, że każdorazowo po zasadzeniu roślin trzeba czekać przynajmniej kilkanaście minut na zebranie plonów.
W moim przypadku opóźnienie w dojrzewaniu roślin oznaczało, że kompletnie nie miałem co ze sobą zrobić, oczekując na kolejne plony, które pozwoliłyby mi działać dalej (dodatek uruchomiłem dawno po ukończeniu głównego wątku fabularnego i zaliczeniu większości aktywności pobocznych). Po zebraniu kilkunastu zaległych znajdziek w New Bordeaux i znudzeniu się wyścigami, w końcu po prostu zacząłem zostawiać konsolę włączoną, zajmując się zupełnie innymi rzeczami i co jakiś czas wracając tylko, by pchnąć minigrę naprzód. Biorąc pod uwagę, że dodatkiem najpewniej zainteresują się właśnie osoby, które ukończyły już Mafię III, nie wróżę zielarstwu wielkiej popularności wśród graczy.
Nie licząc tego czasu sztucznie wydłużanego przez powolny wzrost plonów, całą zawartość dodatku przetestowałem w jakieś cztery godziny. Z tego półtorej wypełniły przyjemne i urozmaicone zadania fabularne, reszta zaś sprowadzała się do jazdy w określone miejsca i zabijania znajdujących się tam wrogów. Bardzo marny wynik jak na dość wysoką cenę rozszerzenia, której nie tłumaczą też nowe możliwości, jakie zyskał Lincoln.
Wszystkie błędy moje!
Nowe możliwości w grze to przede wszystkim dwie rzeczy. W trakcie jazdy da się teraz korzystać ze spowolnienia czasu, dla którego jednak nie znalazłem żadnego specjalnie przydatnego zastosowania. Tam, gdzie faktycznie mogłoby ono pomóc, czyli w wyścigach, jest i tak zablokowane. Znacznie bardziej użyteczna okazała się opcja rzucania granatów podczas jazdy, dzięki czemu jesteśmy w stanie łatwo pozbyć się pościgu, ale nie jest to rewolucyjna zmiana. Nie przekonało mnie też jakoś szczególnie kilka nowych pojazdów i typów broni.
Odczuć z obcowania z dodatkiem zdecydowanie nie poprawiają również znane z podstawowej wersji gry bolączki techniczne, do których zresztą dołożono kolejne problemy – bo przezroczyste klatki piersiowe, na jakie natrafiałem dość regularnie w trakcie strzelanin z nowymi przeciwnikami, raczej nie są typową cechą charakterystyczną policjantów z Południa.
Zielarstwo byłoby nawet ciekawym urozmaiceniem, gdyby nie zmuszało do dość długiego czekania na efekty.
Pierwsze fabularne DLC do Mafii III sprawia wrażenie, jakby pierwotnie miało zawierać podobny system przejmowania dzielnic co podstawowa wersja gry, jednak ostra krytyka owego aspektu spowodowała, że twórcy postanowili całkowicie usunąć tę mechansikę. Niestety, nie wprowadzili niczego w zamian, przez co Gaz do dechy! okazuje się nieprzyzwoicie krótki i ubogi w zawartość. Ładnie zaprojektowana, ale pozbawiona jakichkolwiek atrakcji okolica oraz kilka przyjemnych misji to zdecydowanie za mało, bym mógł polecić ten dodatek nawet osobom, którym podstawowa wersja gry przypadła do gustu. Słowem, DLC zasługuje na 4/10.
O AUTORZE
Z okazji premiery dodatku wróciłem do New Bordeaux na około 8 godzin, choć sprawdzenie zawartości wprowadzonej przez Gaz do dechy! zajęło mi tak naprawdę połowę tego czasu. Jestem wielkim fanem pierwszych dwóch gier z serii Mafia, zaś część trzecią, mimo jej oczywistych wad, doceniam przede wszystkim za wątek fabularny. W październiku zeszłego roku wystawiłem jej ocenę 6/10.
ZASTRZEŻENIE
Kopię DLC Gaz do dechy! na PlayStation 4 otrzymaliśmy nieodpłatnie od polskiego wydawcy, firmy Cenega.