Baldur's Gate II: Enhanced Edition Recenzja gry
autor: Maciej Kozłowski
Recenzja gry Baldur's Gate II: Enhanced Edition - rozszerzonej edycji kultowego RPG
Baldur's Gate II to jedno ze szczytowych osiągnięć gatunku komputerowych gier RPG. Czy nowości w edycji rozszerzonej warte są wydanych pieniędzy?
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
- wyższa rozdzielczość i lepszy interfejs;
- cztery nowe postacie z ciekawymi zadaniami;
- kilkanaście godzin dodatkowej zawartości;
- unikalne lokacje i przedmioty;
- nowości nie naruszają klimatu oryginału.
- niezbyt duża skala nowości (weterani raczej nie mają tu czego szukać);
- wysoki próg wejścia dla nowych graczy;
- błędy – zarówno te stare, jak i nowe.
Wskrzeszanie legend jest dość ryzykowne – można zrazić do siebie fanów oryginału, a do tego nie trafić w target, jakim są nowi gracze. Zarzut skoku na kasę pojawia się w takim kontekście bardzo często, a dodatkowe napięcia powodują nowości – szczególnie te zakrojone na szeroką skalę. Z drugiej strony zbyt mała ilość innowacji nie stawia w dobrym świetle twórców, którzy próbują zarobić na pracy kogoś innego. Granica jest więc bardzo płynna, a śmiałkowie starający się przywrócić dawny blask kultowym tytułom nieustannie stąpają po cienkim lodzie.
Deweloperzy z Overhaul Games najwyraźniej szybko się uczą – zebrawszy cięgi od niektórych recenzentów po umiarkowanie udanym Baldur’s Gate: Enhanced Edition, postanowili wydać znacznie lepszą „edycję wzbogaconą” do drugiej części serii. Nie jest ona może idealna, ale stanowi spory krok naprzód.
Helm wszystko widzi, o wszystkim wie i wszystko osądza
Podobnie jak w pierwszym rozszerzeniu podstawowa nowość to wodotryski graficzne. Obraz można swobodnie przybliżać i oddalać, a rozdzielczość została przystosowana do nowoczesnych monitorów (również tych panoramicznych). Przyjemnym smaczkiem są ulepszone rendery niektórych lokacji, prezentujących się teraz nieco okazalej. Kilka dodatkowych utworów muzycznych również cieszy, nie psując klimatu całości. Poprawki te sprawiają, że rozgrywka jest komfortowa i całkiem przyjemna – piksele kłują w oczy dopiero po dość znacznym przybliżeniu kamery.
Na wyraźny plus należy zaliczyć także zmiany w interfejsie. Przycisk szybkiego zapisu okazuje się całkiem przydatny (chociaż nadal wygodniej korzystać z klawisza Q), a opcja automatycznego podglądu i natychmiastowego zbierania porozrzucanych przedmiotów to istna gwiazdka z nieba. Mile zaskakuje także brak ekranów ładowania oraz inne, drobne usprawnienia dotyczące mechaniki rozgrywki i sposobu jej prezentowania. Na szczególną uwagę zasługuje dodanie podręcznej pomocy oraz krótkiego samouczka – nie jest on co prawda zbyt wyczerpujący, ale z pewnością ułatwia „wejście” nowych graczy w skomplikowany świat tej produkcji.
Losy Baldur’s Gate II: Enhanced Edition przez długi czas były niepewne. Twórcy wplątali się w przykry konflikt dotyczący praw kontraktowych, przez co musieli wycofać edycję pierwszego Baldura z niektórych sklepów oraz wstrzymać prace nad kontynuacją. Ostatecznie udało im się jednak rozwiązać wszystkie problemy, dzięki czemu mogli dokończyć swe dzieło.
Jeśli chcesz się zabawić, pieniążki na stół!
Nowinki techniczne to nie jedyna zawartość rozszerzenia – w zasadzie stanowią one zaledwie dodatek do dania głównego, jakim są kultowe kampanie z oryginału („Cienie Amn” oraz „Tron Bhaala”). Chociaż opowiedziana w nich historia nie uległa większym zmianom, to jednak nowe postacie i wątki stanowią klasę samą dla siebie. W Enhanced Edition możemy spotkać czterech dodatkowych towarzyszy, których przygody nie ustępują w niczym tym znanym z podstawki. Z unikalnymi bohaterami wiążą się także niespotykane wcześniej misje i lokacje, przygotowane z dużą dbałością o szczegóły. Najbardziej radują niespodziewane zwroty akcji i przemyślane metamorfozy poszczególnych herosów – „życiorys” złodziejki Hexxat okazuje się dużo bardziej złożony, niż można by oczekiwać, a losy Neery odpowiednio poruszające. Posiadacze pierwszego Baldura w wersji wzbogaconej nie powinni przy tym narzekać – trzy z czterech dodatkowych postaci to bohaterowie znani z tego właśnie tytułu (Dorn Il Khan, Rasaad yn Bashir oraz wspomniana Neera), a ich historie zmierzają do określonego zakończenia. Pewne zdziwienie mogą co najwyżej budzić wątki romansowe (w tym homoseksualne), które wydają się nieco wymuszone i niewystarczająco uzasadnione. Ale to jedyna łyżka dziegciu w kilkugodzinnej, dodatkowej przygodzie – całkowicie zdubbingowanej i napisanej z zaskakującym wyczuciem.
Dużo więcej słów krytyki należy się natomiast nowej minikampanii, składającej się z następujących po sobie, coraz trudniejszych walk na arenie. „The Black Pits II” – bo tak nazwano dodatkowy scenariusz – jest prostą kontynuacją wątków rozpoczętych w analogicznej, „bitewnej” przygodzie z pierwszego Baldur’s Gate: Enhanced Edition. Podobnie jak w tamtej produkcji tutaj także tworzymy drużynę śmiałków i próbujemy wywalczyć sobie drogę do wolności. Fabuła schodzi na dalszy plan, liczą się tylko kolejne starcia. Szkopuł w tym, że potyczki te są ekstremalnie trudne, a możliwość reorganizacji grupy ograniczona przez zasób gotówki i cierpliwość gracza (błędy w rozwoju postaci na ogół okupuje się wczytaniem stanu gry sprzed kilku pojedynków). W ogólnym rozrachunku ten element rozgrywki okazuje się najbardziej frustrujący i łatwo odczuć, że stworzono go z myślą o weteranach serii, którzy doskonale znają mechanikę zabawy i potrafią jej właściwie użyć. „Nowi” uczestnicy walk najpewniej dość szybko z nich zrezygnują.
Przykro mi starcze, że tak to odbierasz
Jak widać, tytuł nie jest pozbawiony wad – są one widoczne w różnych aspektach zabawy. Chociaż usunięto nieco błędów oryginału, to jednak część z nich nadal jest obecna (np. znikająca bez powodu gotówka, wadliwe questy czy nagłe wyjścia do Windowsa). Dużo poważniejszym zarzutem pozostaje jednak to, że rozszerzenie wprowadza nieco nowych, niespotykanych wcześniej bugów. Przykładem może być brak pewnej postaci w zadaniu dotyczącym Dorna, przez co ukończenie jego wątku staje się niemożliwe. Co prawda kilkakrotne zresetowanie gry rozwiązuje ten problem, ale część użytkowników może nie zauważyć, że coś jest nie tak, i zwyczajnie pominąć tę misję. Takie potknięcia są trudne do zaakceptowania i zdarzają się raz na jakiś czas.
Warto też pamiętać, że Baldur’s Gate II: Enhanced Edition to gra o wysokim progu wejścia. Samouczek w żadnym razie nie wystarcza, by poczuć się komfortowo w archaicznej już nieco mechanice Dungeons & Dragons (tym bardziej że wiele zależy tu od ukrytego rzutu kostką). Złożoność gry nie została w wystarczający sposób oswojona – współcześni gracze, przyzwyczajeni do licznych podpowiedzi, mogą poczuć się zagubieni i ostatecznie porzucić tytuł z powodu jego zbytniej obszerności (ulepszona grafika niewiele tu pomoże!). Z kolei weterani mogą narzekać na niewielką ilość innowacji – wszak główną treść nadal stanowią te same kampanie i przygody, nieróżniące się przecież od tych sprzed dekady. Czy warto wydać 25 dolarów na znaną już grę z kilkoma ulepszeniami i dodatkowymi misjami? To pytanie, na które każdy fan oryginału musi odpowiedzieć sobie sam.
Baldur’s Gate II: Enhanced Edition boryka się z podobnymi problemami co jego poprzednik: przede wszystkim musi konkurować z darmowymi modyfikacjami. Tym razem twórcy z Overhaul Games poradzili sobie znacznie lepiej niż wcześniej, dzięki dłuższym i bardziej złożonym misjom oraz bardziej przemyślanym nowinkom technicznym. Nadal nie osiągnęli jednak swego ostatecznego celu: nie stworzyli pomostu pomiędzy starymi wyjadaczami a nowicjuszami. Docenić trzeba jednak fakt, że udało im się podwyższyć poprzeczkę na tyle, by ostatecznie przeskoczyć scenę moderską i zaoferować graczom znacznie więcej niż jakikolwiek fanowski mod. A to już krok w dobrym kierunku.