Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 19 października 2004, 22:40

autor: Wojciech Szajdak

Pro Evolution Soccer 4 - Piłkarski ideał?

PES4 bardzo wiernie oddaje ducha piłkarskiej rywalizacji. Obcowanie z tą grą potrafi przysporzyć naprawdę wielu niezapomnianych emocji. Grając w PES4 można odnieść wrażenie uczestnictwa w meczu i rozgrywania piłki na prawdziwej murawie.

Recenzja powstała na bazie wersji PS2. Dotyczy również wersji XBOX

Kolejny sezon zaciętej rywalizacji między seriami „Pro Evolution Soccer”, a „FIFA Football” rozpoczęty. Jak dobrze wiecie, obie serie traktują o tym samym, czyli o najpopularniejszym (najprawdopodobniej) sporcie na kuli ziemskiej zwanym piłką nożną. Co ciekawe, obie powstają poza Europą - kontynentem, na którym cieszą się chyba największą popularnością. „Pro Evolution Soccer” tworzone jest bowiem w tzw. „kraju kwitnącej wiśni” przez Konami Computer Entertainment Tokyo, natomiast „FIFA Football” powstaje w kanadyjskim oddziale Electronic Arts. A więc wychodzi na to, że rynek interaktywnych piłek nożnych zdominowały firmy z krajów, których drużyny narodowe większych sukcesów na arenie międzynarodowej raczej nie odnoszą. Paradoks?

Na okładce Pro Evolution Soccer 4 widnieją postacie Thierry’ego Henry, Francesco Totti’ego oraz najbardziej rozpoznawalnego sędziego na świecie – pana Pierluigi Colliny. Konami stosuje coraz lepsze chwyty marketingowe, próbując zainteresować swoją pozycją coraz szerszą część fanów piłki nożnej. Na oficjalnej stronie internetowej „PES4” (http://www.pes4.net/), w dziale Trailer zobaczyć można bardzo ciekawą i zabawną zarazem reklamę gry, którą emitowano najprawdopodobniej na terenie Wielkiej Brytanii. Nie zamierzam popsuć zabawy, więc jeśli jeszcze jej nie widzieliście – chyba najwyższy czas! Zdradzę tylko, że w roli głównej występuje wspomniany już wcześniej Thierry Henry. Kampanie marketingowe i nieustanne dążenie do poprawy jakości swoich produktów przynoszą najwyraźniej zamierzone efekty. Jak podała niedawno firma Konami, pierwszego dnia do europejskich sklepów wysłano łącznie 1,5 miliona egzemplarzy PES4! Tym samym, najnowsza odsłona serii pobiła nakład poprzedniej części o ponad połowę. A więc popyt rośnie, oczekiwania graczy z pewnością także.

Grę „Pro Evolution Soccer 4” rozpoczyna ciekawe intro początkowe, zdecydowanie najładniejsze i najbardziej efektowne z wszystkich gier z tej serii. Animacja oddaje ducha piłki nożnej, prezentując zaciętą rywalizację na stadionie, a także żywiołowe reakcje zgromadzonych na trybunach kibiców. Całość wygląda bardzo oryginalnie. Rozpoczęcie gry ujawnia pierwszą zmianę, którą wprowadzono w czwartej części gry. Może nie najistotniejszą z punktu widzenia fana piłki nożnej, ale z pewnością pozytywną. Otóż, tym razem twórcy gry zdecydowali się odciąć od muzyki, którą do tej pory można było usłyszeć w grach z serii Pro Evolution Soccer. W poprzednich częściach z głośników płynęły dość kontrowersyjne, moim zdaniem, brzmienia zbliżone do dyskotekowego, wręcz „manieczkowego” klimatu. W czwartej części PES motywy muzyczne nawiązują klimatem do muzyki rockowej, co powinno ucieszyć większość graczy. Nie gustuję akurat w tego rodzaju muzyce, ale przyznaję, że słucha się tego o wiele przyjemniej, niż utworów znanych z poprzednich odsłon serii.

Przejście do menu głównego z pewnością zaskoczy większość fanów serii. Teraz, jest ono bowiem o wiele bardziej eleganckie, a co za tym idzie – zdecydowanie bardziej czytelne. Tym razem, KCET postawiło na obrazki symbolizujące poszczególne tryby gry. Trzeba przyznać, że menu wygląda przyjemnie, a przede wszystkim – przejrzyście. Dostępne tryby gry to: Training (trening czyni mistrza), Match (rozegranie szybkiego meczu z konsolą lub znajomym – miło, że dostępna jest opcja szybkiego, losowego wybrania drużyny!), Master League (zabawa rozpoczyna się w drugiej lidze i obejmuje udział w rozgrywkach ligowych oraz pucharowych, a także oznacza konieczność zarządzania klubem piłkarskim – pozyskiwanie nowych zawodników i ich trening), League (siedem dostępnych lig), Cup (mistrzostwa świata, puchary regionalne lub Konami Cup - dowolnie dostosowane rozgrywki pucharowe). Oczywiście jest także menu Options, w którym udostępniono wszelkie możliwości konfiguracji gry oraz sklepik z gadżetami, a także opcja Edit, dzięki której można zmieniać nazwiska zawodników, ich wygląd oraz stroje drużyn.

Konami postarało się tym razem o wykupienie kolejnych licencji – w nowej wersji gry jest już 56 oryginalnych zespołów piłkarskich. Zapewne minie jeszcze sporo czasu zanim wszystkie elementy gry będą autentyczne, ale miło, że z roku na rok seria posuwa się do przodu. Nie ukrywajmy jednak faktu, iż właśnie brak oficjalnych licencji (a w praktyce zmyślone nazwy drużyn itp) stanowi wciąż jedną z najpoważniejszych wad „Pro Evolution Soccer”.

Przed rozpoczęciem meczu (a jeszcze w trakcie wczytywania się gry) prezentowany jest stadion, na którym rozegrane zostanie spotkanie. Konami włożyło sporo pracy w przygotowanie aren, na których odbywa się zacięta rywalizacja. Każdy z dostępnych stadionów jest inny i choć może nie widać tego dokładnie podczas samej rozgrywki, to jest to wyraźne właśnie przed rozpoczęciem spotkania. Bardzo miło, że podczas, gdy piłkarze szykują się do wyjścia na murawę, na ekranie wyświetlane są ikonki informujące o warunkach pogodowych. Co do wpływu tych informacji na sama rozgrywkę to ciężko się wypowiedzieć, ale sam fakt potrafi niewątpliwie ucieszyć :-)

Co do nowinek w PES4 - jedną z nich jest postać sędziego, który wreszcie pojawia się na murawie boiska i biega za piłką, przyglądając się dokładnie rozgrywce. Warto także odnotować wprowadzenie do gry możliwości wykonywania rzutów wolnych przez dwóch zawodników – tzw. pośrednich. Naprawdę bardzo sympatycznie. W stosunku do poprzednich części, z pewnością poprawiono system odpowiedzialny za przywilej korzyści. W PES4 działa już bez najmniejszego problemu. Ponadto, nieźle potrafi zaskoczyć moment, w którym pada gol z tzw. spalonego. Zawodnicy cieszą się, że piłka wylądowała w bramce, a razem z nimi cieszy się gracz. Radość nie trwa jednak długo, bo nagle pojawia się sędzia liniowy i sygnalizuje, że bramka została zdobyta z pozycji spalonej. Wynik nie ulega więc zmianie. Szkoda, ale z drugiej strony super! Brawo Konami!

Grafika podczas meczu jest naprawdę dobra, a animacja postaci zawodników wyjątkowo przekonywująca. Gra się bardzo przyjemnie, bo rozgrywka w PES4 jest niesamowicie płynna i dynamiczna. Zawodnicy zachowują się realistycznie, widać od razu, że „wyposażono” ich w szeroką gamę zaskakujących ruchów i możliwości reagowania na zmieniające się z sekundy na sekundę tempo meczu. Miło, że zawodnicy sygnalizują sędziom nieprawidłowe zagrania, spalone. Po ich sposobie poruszania się, widać momentami zrezygnowanie lub wręcz ambicję walki do ostatniej chwili.

Jeśli chodzi o oprawę audio-wizualną to tej grze naprawdę niewiele można zarzucić. Nie zamierzam jednak ukrywać faktu, że PES4 wciąż wygląda i brzmi nieco gorzej niż konkurencja. Nie oznacza to wcale, że gra prezentuje się kiepsko. Jest po prostu inaczej, w zupełnie innym stylu i wciąż na trochę mniejszą „skalę”. Konami powinna jednak poprawić nieco animację postaci podczas powtórek – w trakcie tych sekwencji zawodnicy potrafią poruszać się trochę zbyt sztywno, niczym... terminatorzy. Ale ten zarzut dotyczy tylko i wyłącznie powtórek, podczas faktycznej rozgrywki jest po prostu wspaniale. W trakcie powtórek zauważyć też można niskiej jakości bitmapy na trybunach – to także potrafi nieco popsuć humor, ale chyba trzeba się przyzwyczaić i przymknąć oczy.

W PES4 momentami potrafi zaskakiwać zachowanie bramkarzy, a dokładniej – brak jakiegokolwiek zachowania. Chodzi o moment, w którym piłkarz oddaje niecelny strzał na bramkę. Konsola wie dobrze, że gola nie będzie i czasami, jakby świadomie nie wydaje bramkarzowi instrukcji do wykonania ruchu. Potrafię zrozumieć, że niektóre akcje nie mają żadnej szansy na powodzenie i właśnie wtedy bramkarz nawet się nie rusza, bo dobrze wie, że nic z tego nie będzie (a po co ma się dodatkowo męczyć). Ale w Pro Evolution Soccer 4 zdarzają się akcje, które takimi (nie)pewniakami wcale nie są – przynajmniej z punktu widzenia obserwatora – a bramkarz potrafi „bezczelnie” stać. Nie zdarza się to często, ale jednak momentami potrafi trochę zdenerwować. Zwłaszcza, jeśli wygląda na to, że właśnie strzelają nam gola (choć wcale tak nie jest), a bramkarz nie wykazuje żadnego zainteresowania.

Aby zejść z murawy boiska jako drużyna zwycięska, należy z uporem dążyć do celu i próbować wykorzystać każdą nadarzającą się sposobność. Piłka nożna to gra zespołowa i dokładnie tak samo jest w przypadku PES4. Przedarcie się przez boisko jednym zawodnikiem jest praktycznie niemożliwe. W tej grze koniecznością są dokładne podania i dośrodkowania. Należy uparcie i konsekwentnie rozpracowywać przeciwnika, aby zakończyć akcję efektownym golem, najlepiej lobująć bramkarza wychodzącego naprzeciwko naszemu napastnikowi.

PES4 bardzo wiernie oddaje ducha piłkarskiej rywalizacji. Obcowanie z tą grą potrafi przysporzyć naprawdę wielu niezapomnianych emocji. Grając w PES4 można odnieść wrażenie uczestnictwa w meczu i rozgrywania piłki na prawdziwej murawie. Nie oglądania relacji sportowej, ale właśnie uczestnictwa w tym wydarzeniu. Piłka toczy się rewelacyjnie. O wiele lepiej niż było to w poprzednich częściach. A zaciętą rywalizację na boisku po prostu czuć w każdym momencie rozgrywanego spotkania. To niewątpliwie jedna z najlepszych gier sportowych, a jednocześnie jedna z najbardziej uzależniających gier dla dwóch osób. Nie zmienia to faktu, że grono fanów gier piłkarskich było i będzie podzielone, podobnie zresztą jak grono moich znajomych.

PS. W wersji na konsolę Playstation 2 brakuje niestety trybu rozgrywek sieciowych. Konami zapowiada, że będzie on dostępny w wersji na konkurencyjną platformę Xbox. Usługa Xbox Live zdobywa od jakiegoś czasu coraz większą popularność, a tryb rozgrywek sieciowych PES4 może ją zwiększyć jeszcze bardziej. Tym niemniej, wielka szkoda, że wersja na najpopularniejszą w Europie konsolę takowej funkcji niestety nie posiada. Ciężko to zrozumieć, ale trzeba się z tym pogodzić. Powiedzenie „jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze” wydaje się być najbardziej rozsądnym wytłumaczeniem zaistniałej sytuacji.

Wojciech „Juju” Szajdak

Samuraai wtrąca:

PES 4 jest moim zdaniem ewidentnym krokiem na przód w stosunku do poprzedniej części. Wyeliminowano chyba wszystkie błędy z PES 3, a mam tu na myśli głównie: mało inteligentne podania (przyznacie, że często się zdarzały), do przesady odgwizdywane „ręki” w polu karnym przeciwnika i sędziowanie wołające o pomstę do nieba (chyba największa bolączka poprzedniej edycji). Tokijski zespół Konami znany jest z tego, że w każdej części coś poprawi, ale – bądźmy szczerzy – przy okazji coś zepsuje. Tym razem nawet słaby teoretycznie bramkarz potrafi wybronić nieprawdopodobną sytuację, a niektóre jego reakcje są szybkie jak błyskawica (widocznie chłopak nadrabia lenistwo dające się we znaki przy okazji niecelnych strzałów, opisane przez Juju). Cieszy masa nowych animacji i zagrań, oraz coraz większe przywiązanie serii PES do szczegółów i typowo piłkarskich smaczków jak chociażby to, że po kontuzji zawodnika zniesionego na noszach gramy w dziesiątkę i po chwili dopiero dowiadujemy się czy zawodnik wróci na boisko. Brawo, Konami! Najlepsza część. Pod każdym względem.

Pro Evolution Soccer 4 - recenzja gry
Pro Evolution Soccer 4 - recenzja gry

Recenzja gry

PES4 jest grą wielką, w dosłownym tego słowa znaczeniu. O jej sile stanowi niezwykły gameplay. Grając w nią odnosi się wrażenie uczestnictwa w prawdziwym spotkaniu meczowym.

Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra
Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra

Recenzja gry

EA Sports FC 24 to duchowy spadkobierca serii FIFA, który na każdym kroku stara się podkreślać swoją odmienność od poprzednich odsłon serii. Nie jest to jednak rewolucja, EA Sports nie wywróciło gry do góry nogami – i dobrze.

FIFA 23 - recenzja. Nie wyrabiam, ta gra jest jak TikTok
FIFA 23 - recenzja. Nie wyrabiam, ta gra jest jak TikTok

Recenzja gry

Ostatnia FIFA autorstwa EA Sports. Koniec pewnej ery. Przyszłość serii rodzi wiele pytań, więc wypada cieszyć się tym, co jest. Sęk w tym, że nie do końca potrafię. Dostałem grę, w którą chciałbym wsiąknąć, ale za nią nie nadążam. FIFA 23 jest jak TikTok.