Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Diablo III: Przebudzenie Nekromantów Recenzja gry

Recenzja gry 6 lipca 2017, 14:30

autor: Konrad Kruk

Recenzja Przebudzenia nekromantów – nekromanta wskrzesza Diablo III

Wreszcie, trzy lata po Reaper of Souls, wyszło drugie rozszerzenie do Diablo III – o ile na takie miano zasługuje paczka z pojedynczą klasą postaci. Czy z pakietem Przebudzenie nekromantów i łatką 2.6.0 hack’n’slash Blizzarda przeżyje drugą młodość?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  1. nekromanta to niezła klasa, ciekawsza od krzyżowca;
  2. dodatkowy tryb rozgrywki, który pozwala testować postaci innych graczy;
  3. nowe lokacje w drugim akcie i sześć punktów nawigacyjnych w czwartym akcie;
  4. dodatkowe elementy kosmetyczne (m.in. proporzec, zwierzak).
MINUSY:
  1. mało zawartości za tę cenę.

Świat Sanktuarium już nigdy nie będzie taki sam. Oto bowiem, po ponad pięciu latach od premiery Diablo III, do puli dostępnych postaci wreszcie powraca ta, dla której spora rzesza śmiałków latami zagrywała się w kultową „dwójkę”. Mowa, rzecz jasna, o nekromancie. Gwoli ścisłości należy zaznaczyć, że bohater ten oraz kilka mało znaczących dodatków, jak proporzec, portretowa ramka czy nowy zwierzak, składają się na płatny pakiet Przebudzenie nekromantów, który nie stanowi integralnej części najnowszej łatki 2.6.0. Innymi słowy, można cieszyć się zaimplementowanymi zmianami w grze bez konieczności nabywania dostępu do najnowszej klasy.

Czy z pakietem Przebudzenie nekromantów i łatką 2.6.0 hack’n’slash Zamieci przeżyje kolejną młodość? Całkiem możliwe, bo zmiany są pozytywne.

Będą z ciebie ładne zwłoki

DIABLO III 2.6.0 W SKRÓCIE:
  1. nowa klasa postaci: nekromanta;
  2. dodatkowy tryb rozgrywki: Szczeliny Wyzwań;
  3. nowe lokacje w drugim akcie: Wrzosowiska oraz Świątynia Pierworodnych;
  4. sześć dodatkowych punktów nawigacyjnych w czwartym akcie;
  5. elementy kosmetyczne (m.in. proporzec, zwierzak).

Nekromanta, jak nietrudno się domyślić, czerpie moc z pokonanych wrogów. Niemal wszystkie zdolności i atrybuty tego bohatera ogniskują się wokół kładzionych przez niego pokotem piekielnych pomiotów wszelkiej maści. Im więcej trupów, tym większe spustoszenie w szeregach przeciwnika. Można powiedzieć, że nekromanta oferuje swego rodzaju samonapędzającą się machinę zagłady.

Dzieje się tak za sprawą bogatego zestawu niespotykanych wcześniej zdolności, które przy odpowiednim doborze rynsztunku oraz umiejętności runicznych czynią z najnowszej klasy postaci prawdziwego siepacza – nawet otoczony przed hordę zastępów władcy piekieł nekromanta potrafi wyjść z tej sytuacji bez szwanku. To zwłoki są tutaj paliwem. Pożerane zamieniają się w grad pocisków, ożywione powiększają, choćby na chwilę, liczebność naszej świty, eksplodujące posyłają do piachu nawet najtwardszych wysłanników Pana Grozy. Zresztą ledwie parę dni po premierze Przebudzenia nekromantów w sieci już krążą buildy oparte na kilku nowych zestawach legendarnych, które na twarzach nawet największych sceptyków i malkontentów wywołują uśmiech zadowolenia.

Strażnik Świątyni Pierworodnych robi wrażenie dopóki nie padnie – czyli przez jakieś 10 sekund.

Nie da się ukryć, że najnowsza klasa postaci wydaje się znacznie ciekawsza od swego poprzednika, czyli krzyżowca. Dzieje się tak nie tylko za sprawą sentymentu oraz specyficznego klimatu, jaki otacza nekromantę. To głównie przemyślane zdolności oraz dedykowany sprzęt sprawiają, że fani Diablo III w mgnieniu oka są w stanie dostosować tę niezwykle elastyczną postać do własnych potrzeb oraz stylu gry.

Nie ma wątpliwości, że nekromanci będą stanowić nieodzowną składową każdej drużyny, bo bohater, który jednocześnie potrafi osłabiać przeciwnika różnorakimi klątwami, leczyć się kosztem unicestwianych wrogów, by na końcu skierować ich truchła przeciw kolejnym szeregom demonów, jest po prostu na wagę złota. W tekście na temat wersji beta Przebudzenia nekromantów pisałem, że ta swoista wielofunkcyjność najnowszej klasy postaci może zostać odebrana przez niektórych jako swego rodzaju dowód na deficyt kreatywności wśród twórców gry. Wszak sporo tu podobieństw chociażby do zdolności wspomnianego krzyżowca, jak również szamana czy mnicha. Jednak to tylko pozory, bowiem nekromanta wcale nie naśladuje innych śmiałków Sanktuarium – po prostu jest ich doskonałym uzupełnieniem.

W porównaniu z nagrodą od Ediry, Worek Horadrimów wypada nad wyraz blado.

Świat nie zniesie więcej twojej obecności

Dla tych graczy, których zwyczajnie nie zainteresował pakiet Przebudzenie nekromantów lub którzy z jeszcze go nie posiadają, istotną informacją jest, że aktualizacja 2.6.0 wzbogaciła samą grę o parę interesujących elementów. Przede wszystkim na mapie świata Diablo III pojawiło się kilka zupełnie nowych lokacji. Dwie z nich, Świątynia Pierworodnych oraz Zasnute Wrzosowiska, powiększyły pulę punktów nawigacyjnych w drugim akcie. Obie miejscówki, co warte odnotowania, swą architekturą, klimatem, aranżacją czy generalnie stylem mocno wyróżniają się na tle pustynnych okolic miasta Kaldeum. To tajemnicze, mroczne miejsca, kryjące w porozrzucanych zapiskach ślady minionych tragedii z udziałem, jakże by inaczej, mrocznych sił Pana Grozy, reprezentowanych przez znanych kultystów oraz niemałą liczbę absolutnie nowych potworów.

Przeszukując zakamarki Świątyni czy Wrzosowisk, można przez chwilę poczuć klimat znakomitych lokacji aktu piątego, w tym jego perełki, czyli Wyspy Szarej Pustki. Na tym nie koniec nowości. Ciekawego urozmaicenia doczekało się chyba najsłabsze ogniwo świata Diablo III. Mowa o akcie czwartym, przez wielu uznawanym, nie bez przyczyny zresztą, za swoisty wypadek przy pracy ekipy Blizzarda. Tutaj mapa powiększyła się aż o sześć nowych punktów nawigacyjnych – nieskładających się na kolejne fragmenty niebios. Są one natomiast pomysłowym „zlepkiem” różnorakich lokacji znanych z innych aktów, nierzadko w całkiem odmiennej kolorystyce. Ten prosty zabieg tchnął nowego ducha w najmniej efektowny fragment mapy świata Sanktuarium.

Rozkładaj się i gnij

Ostatnią z atrakcji aktualizacji 2.6.0 stanowi kompletnie nowy tryb rozgrywki. Obok kampanii oraz przygody możemy się również sprawdzić w szeregu wyzwań związanych z Głębokimi Szczelinami. Oryginalność trybu zwanego Wyzwaniem Szczelin polega na tym, że dostajemy do dyspozycji postać wykreowaną przez innego gracza, a naszym zadaniem jest ukończenie Głębokiej Szczeliny w czasie krótszym, niż udało się tego dokonać twórcy naszego podopiecznego. Niby nic trudnego, jednak sęk w tym, że nie mamy absolutnie żadnej możliwości manipulacji umiejętnościami czy konfiguracją sprzętową. Po prostu – walczymy tym, co ów gracz skomponował.

Na szczęście, zanim przystąpimy do zabawy, dostajemy szansę przetestowania naszego nowego „wcielenia” w miejscu zwanym Salą Wyzwań, gdzie eteryczna postać Ediry wtajemnicza nas w aspekty Wyzwania Szczelin. Poszczególne wyzwania są cotygodniowe, a zatem po siedmiu dniach postać, którą mierzymy się z hordą potworów w Głębokiej Szczelinie, ulega zmianie. Za wykonanie zadania Edira obdarowuje nas nagrodą możliwą do odebrania w mieście, ale dopiero w trybie przygody czy kampanii. Co ciekawe, gratyfikacja ta jest jednorazowa, a składa się na nią niemała ilość wszystkich dostępnych w grze materiałów rzemieślniczych oraz kilkaset krwawych odłamków.

Nowy tryb rozgrywki jest o tyle interesujący, że pozwala na empiryczne zapoznanie się z zupełnie inną wizją ulubionego bohatera lub postaci, którą gramy dość rzadko lub która w ogóle nie znajdowała się w orbicie naszych zainteresowań. To również skarbnica nowych pomysłów na ciekawe konfiguracje sprzętowe. Wyzwania Szczelin uważam za największy atut łatki 2.6.0, mimo że nigdy nie byłem entuzjastą bicia kolejnych rekordów w Głębokich Szczelinach. Wreszcie Blizzard zaproponował coś, czego wcześniej nie było.

Szczeliny Wyzwań - fajnie pograć kimś innym.

Zasnute Wrzosowiska - najmroczniejsze miejsce w całym drugim akcie

Nie bój się końca

Podsumowując, pakiet Przebudzenie nekromantów, przynoszący tak naprawdę raptem nową klasę postaci, wzbudził wśród entuzjastów Diablo III niemałe kontrowersje. Rzecz jasna, te ostatnie są podyktowane przede wszystkim płatną formą dodatku, który – mówiąc wprost – ma niewiele do zaoferowania w porównaniu z rozszerzeniem Reaper of Souls.

Z drugiej strony do gry została wprowadzona postać absolutnie kultowa, ewidentnie kojarzona z ponoć najlepszą odsłoną całej serii. Być może rację mają ci, którzy uważają, że Blizzard po prostu postanowił dodatkowo zarobić na wspomnianym sentymencie, bo trzeba przyznać, że ok. 60 zł za jedną klasę z kilkoma drobiazgami wydaje się być ceną dość zawyżoną. Nie zmienia to jednak faktu, że nekromanta stanowi świetne uzupełnienie dostępnych w grze bohaterów, a sam jako taki nadal jest postacią niezwykle interesującą i stylową.

Kultyści jak zwykle w grupie - mocni tylko w gębie.

Z kolei aktualizacja 2.6.0 zasługuje na pochwałę. Przede wszystkim wespół z Przebudzeniem nekromantów tryb kampanii teraz znacznie bardziej przybliży wszystkim ten typ bohaterów, pozwoli poznać ich historię oraz cel, dla którego pojawili się w świecie Sanktuarium. Za to należy się Blizzardowi plus, bowiem przewrotnie – przy pomocy nekromanty właśnie – zreanimował trupa, jakim od wielu miesięcy był, niestety, tryb kampanii. Poza tym pojawienie się zupełnie nowych lokacji w oczywisty sposób wzbogaciło całość, nie mówiąc już o świetnym rozwiązaniu w postaci Wyzwania Szczelin. Zachowując ostrożny optymizm, uznam, że Przebudzenie nekromantów oraz kolejny tryb rozgrywki wreszcie wyznaczyły dobry kierunek na przyszłość.

O AUTORZE

Z Przebudzeniem nekromantów spędziłem łącznie ok. 30 godzin. Nie będę ukrywał, że nowa klasa bohatera od razu przypadła mi do gustu i obecnie jest moją ulubioną – zaraz po czarownicy. Diablo III poświęciłem już ponad 2500 godzin.

ZASTRZEŻENIE

Klucz odblokowujący Przebudzenie nekromantów otrzymaliśmy nieodpłatnie od firmy Monday PR, obsługującej w Polsce Blizzarda.

Recenzja gry Mario & Luigi: Brothership - czarująca przygoda i udane wskrzeszenie serii
Recenzja gry Mario & Luigi: Brothership - czarująca przygoda i udane wskrzeszenie serii

Recenzja gry

Po dziewięciu latach i bankructwie oryginalnych twórców, seria Mario & Luigi powraca z całkiem nową odsłoną. Brothership to godna kontynuacja serii, logicznie rozwijająca motywy poprzedniczek - lecz pokazuje także, że więcej to nie zawsze lepiej.

Recenzja gry Dragon Age: Straż Zasłony - w Veilguard są emocje, ale dziś to trochę za mało
Recenzja gry Dragon Age: Straż Zasłony - w Veilguard są emocje, ale dziś to trochę za mało

Recenzja gry

Dragon Age: The Veilguard robi wiele rzeczy, za które gracze pokochali gry BioWare – lecz zarazem przypomina, jak wiele w gatunku RPG da się wykonać znacznie lepiej.

Recenzja gry Starfield: Shattered Space - przeciętny dodatek, ale nie za taką cenę
Recenzja gry Starfield: Shattered Space - przeciętny dodatek, ale nie za taką cenę

Recenzja gry

Kiedy dowiedziałem się, że Bethesda nie planuje przekazać kodów do Shattered Space przed premierą, zacząłem zadawać sobie pytania. Czy stan techniczny jest zły? A może historia jest zwyczajnie nudna? Moje obawy były uzasadnione, choć tylko częściowo.