Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 21 marca 2014, 14:15

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Alternatywna historia Garreta w akcji Thief

Konkurs Thiefa już za nami. Prezentujemy wynik alternatywnych wyborów Garreta.

Spis treści

PROLOG

Lampa uliczna zamigotała i zgasła. Cienie drzew gwałtownie zatańczyły na murze, na które padało już tylko światło księżyca. Spośród ciemnych kształtów nagle odłączyło się coś znacznie bardziej ruchliwego i podążyło wzdłuż muru.

Istota z cienia rozejrzała się spokojnie po pustej ulicy i wyciągnęła rękę w górę. Z cichym syknięciem w powietrze wystrzelił dziwaczny przedmiot, przypominający po części kotwicę, a po części małą maczugę. Wbił się w zwieńczenie muru, a smukła postać błyskawicznie wspięła się na niego, wspomagana ściągającą się automatycznie metalową linką.

Garrett spojrzał w głąb ogrodu. „To nie będzie łatwe zadanie” – pomyślał, przypominając sobie słowa swego pasera Bassa:

„Zobaczysz, to będzie banalna robota. Wejdziesz, złapiesz Formułę i wyjdziesz. Verminus nawet się nie zorientuje, że ktoś go obrobił.”

„Akurat”, Garrett ze złością zgrzytnął zębami, patrząc na trzech mężczyzn stojących nie dalej niż trzydzieści metrów od niego. Szum liści skutecznie zagłuszał ich słowa, ale widać było, że się o coś kłócą. Dwóch rosłych, ubranych w mundury osobników (z pewnością strażników), stało nad trzecim, dużo od nich niższym, pulchnym jegomościem. Jeden ze strażników co chwila popychał grubaska, który za każdym razem potulnie cofał się o krok. Garrett przypomniał sobie odprawę u Bassa – małym człowieczkiem musiał być Bober, ochmistrz Lorda, znany w Mieście z długów hazardowych, zamiłowania do dziwek i wyjątkowego skąpstwa. Tym bardziej dziwiła ochota z jaką Bober wyjął zza pazuchy portfel i zaczął odliczać monety, które następnie wręczył wyższemu ze strażników.

Garrett zwinnie zeskoczył z muru i płynnym ruchem znalazł się za drzewem. Rozmowa najwyraźniej skończyła się, bo mężczyźni ruszyli w kierunku jasno oświetlonego głównego wejścia. Jeden z nich wyraźnie kulał, więc Garrett, pomny opisów swego pasera, rozpoznał w nim Jake'a, zwanego Szpotawym. Drzwi do domostwa pilnował młodzieniec o pucołowatym, obliczu nie skalanym żadną głębszą myślą. Wyprostował się, gdy Strażnicy weszli do środka, zostawiając ochmistrza sam na sam z chłopakiem.

-Prosiak! Przestań spać na warcie, bo jak cię Lord zobaczy, to cię rodzona matka później nie pozna... – wiatr trochę zelżał, więc skrzeczący głos Bobra przebijał się teraz bez problemów - mało ci było poprzednim razem?

Bober najwyraźniej się wyładował bo również zniknął w otchłani domostwa, zostawiając Prosiaka sam na sam z myślami. Garrett musiał podjąć decyzję.

KONIEC PROLOGU

WYBÓR: SPOSÓB GŁOŚNY

Wejść frontowymi drzwiami?

WYBÓR: SPOSÓB CICHY

Wybrać drogę przez piwnicę ?