autor: Szymon Liebert
Kontrowersyjne wypowiedzi prezesa Sony Computer Entertainment
Wczoraj w sieci pojawiły się bulwersujące wielu użytkowników wypowiedzi prezesa Sony Computer Entertainment. Zostały one zaczerpnięte z wywiadu opublikowanego w Official PlayStation Magazine. Kaz Hirai powiedział, że marka PlayStation jest dzisiejszym liderem na rynku, negując pozycję konkurencji. Ponadto, dowiedzieliśmy się dlaczego tak trudno tworzy się gry na PlayStation 3.
Wczoraj w sieci pojawiły się bulwersujące wielu użytkowników wypowiedzi prezesa Sony Computer Entertainment. Zostały one zaczerpnięte z wywiadu opublikowanego w Official PlayStation Magazine. Kaz Hirai powiedział, że marka PlayStation jest dzisiejszym liderem na rynku, negując pozycję konkurencji. Ponadto, dowiedzieliśmy się dlaczego tak trudno tworzy się gry na PlayStation 3.
Według prezesa Hirai, czołowa pozycja na rynku nie wynika z liczb, czy tego kto w danym momencie sprzedaje najwięcej. Prezes przyznał, że trudno mu mówić o Nintendo, albowiem firma ta funkcjonuje w odrębnym własnym świecie, a jej nowa konsola nie jest uważana przez jego korporację za bezpośredniego konkurenta. Podobnie jest z najnowszym dziełem Microsoftu, czyli Xboksem 360, któremu Hirai zarzucił brak długowieczności.
Inaczej jest w przypadku PlayStation 3. Ta konsola podobno zostanie z nami na dłużej i będzie ciągle wspierana przez twórców. Platforma nie odejdzie więc w cień po pięciu latach i przetrwa co najmniej dwa razy dłużej (firma działa zgodnie z planem dziesięcioletnim). Tego, jak mówi Hirai, nigdy nie udało się osiągnąć Microsoftowi.
Siła trzeciej PlayStation, czyli długowieczność, zagwarantuje jej podobno zwycięstwo pod koniec cyklu życia. Hirai przewiduje, że jeśli coś nie pójdzie bardzo źle, to w ciągu tych kilku lat PlayStation 3 przebije inne platformy nawet pod względem liczby sprzedanych maszyn.
Prezes wypowiedział się również w kwestii trudnej i skomplikowanej architektury PlayStation 3. Podobno więc korporacja Sony nie udostępnia programu pełnego wsparcia, wyjaśniającego tajniki własnej konsoli, gdyż gdyby tak zrobiła to każdy mógłby wykorzystać wszystkie aspekty technologiczne platformy już na początku. W takiej sytuacji, czyli posiadając pełną kontrolę nad konsolą na starcie, deweloperzy wyeksploatowaliby jej moc już dziś i nie zostałoby nic na kolejne lata.
Taka argumentacja wiąże się zapewne ze wspomnianą wyżej długowiecznością PlayStation 3. Za przykład posłużyła seria God of War, która ewoluowała w ciągu dwóch lat, wraz z odkrywaniem nowych możliwości konsoli PlayStation 2. Wydany w 2007 roku God of War II rzeczywiście otrzymał u nas nieco lepszą ocenę od jedynki z 2005 roku. Hirai przyznał jednak, że taka polityka i podejście rzeczywiście może się wielu nie podobać, ale firma wierzy w obraną przez siebie ścieżkę, bo pokazuje ona ostatecznie większe możliwości sprzętu.
W podsumowaniu Hirai zapowiedział, że PlayStation 3 nie zmieni się radykalnie w ciągu najbliższych lat. Pewne nadzieje wiązane są z uruchomionym niedawno Home (na razie w wersji beta), który miałby zachęcić nowych użytkowników, zainteresowanych przede wszystkim wirtualnym światem, a dopiero później odkrywającym inne możliwości konsoli. Hirai przyznaje, że z demograficznego punktu widzenia firma zamierza rozszerzyć grupę swoich odbiorców z tylko i wyłącznie graczy do bardziej masowego klienta.
Jakie są reakcje graczy na te wypowiedzi? Na portalu Eurogamer, który opublikował powyższe cytaty, rozpoczęła się burzliwa dyskusja na ich temat. Ze świecą szukać w niej słów pozytywnych wobec tez prezesa. Większość użytkowników bulwersuje ich bezczelność i absurdalność.
Jakie trudno do zaakceptowania założenia przedstawił prezes Hirai? Po pierwsze, według niego, pozycja na rynku nie jest określana liczbą sprzedanych konsol, ale długowiecznością. Po drugie, Sony i Nintendo żyją w odmiennych światach – dwa historyczne japońskie koncerny, od zawsze kojarzone z rozrywką elektroniczną są więc sobie obce. To niestety psuje odrobinę ostatni cytat o skierowaniu przez Sony nowej propozycji do nieco bardziej masowego odbiorcy – na tym polega przecież sukces Nintendo.
Po trzecie, polityka utrudniania życia deweloperom jest korzystna – mocno kontrowersyjna teza. Prezes Hirai być może nie docenia deweloperów i procesu tworzenia gier. Przecież ich rozwój nie polega tylko i wyłącznie na sztucznym zwiększaniu możliwości technologicznych (co działo się od zawsze), ale również na eksploatowaniu możliwości sprzętowych platformy także w zakresie optymalizacji kodu i szukania nowych rozwiązań programistycznych. Poza tym, liczy się oczywiście sama zawartość produkcji, a nie ich szata graficzna. Opanowawszy tę ostatnią twórcy mogą w pełni skupić się na soczystej fabule i mechanice zabawy. Czy więc utrudnianie im życia nie psuje nieco treści poszczególnych tytułów?